Pod koniec sierpnia 2016 roku Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji oraz Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa ogłosiły nawiązanie współpracy z Pocztą Polską. Celem tego porozumienia ma być ułatwienie załatwiania spraw urzędowych przez obywateli oraz zagwarantowanie płynnego obiegu dokumentów w instytucjach państwowych. Politycy mówią o kroku milowym w kierunku cyfryzacji państwa i sugerują, że żadne inne przedsiębiorstwa, które mogliby wybrać w konkurencyjnym przetargu, nie gwarantują takiej skuteczności jak PP. Wbrew zapewnieniom, cała ta sytuacja wygląda jednak na rozpaczliwą i nieskrywaną reanimację Poczty, której jedynym celem jest ratowanie coraz gorzej prosperującej spółki. Dlaczego? Przyjrzyjmy się dokładnie argumentacji polityków i przedstawicieli PP.
Współpraca ministerstw i Poczty Polskiej ma dotyczyć integracji systemów informatycznych instytucji państwowych z już funkcjonującym systemem PP, który obecnie umożliwia m.in. dostarczanie w tradycyjnej formie listów wysyłanych drogą elektroniczną. Według informacji prasowej[1] opublikowanej na stronie MIB, Poczta Polska to ”jedyny podmiot na rynku, który oferuje sprawne, posiadające najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa, narzędzie do komunikacji”. Co ciekawe, ministerstwo wyciągając tak odważne wnioski nie powołuje się na żadne badania ani na wyniki przetargu, którego de facto nie przeprowadzono w tej sprawie. Najlepszym i najprostszym narzędziem weryfikującym taką tezę byłby właśnie konkurencyjny przetarg, w którym instytucje państwowe, dysponujące przecież pieniędzmi podatników a nie swoimi, wybrałyby najbardziej konkurencyjną ofertę. Należy pamiętać, że cyfryzacja państwa to projekt informatyczny, a Poczta Polska do tej pory zajmowała się przede wszystkim tradycyjnymi usługami pocztowymi. W związku z tym urzędnicy powinni szczególnie dokładnie sprawdzić czy spółka jest w stanie zapewnić tańsze i lepsze usługi niż firmy informatyczne działające na rynku.
Z lakonicznie brzmiącej notki prasowej na stronie MIB dowiadujemy się ponadto, że Poczta Polska to przedsiębiorstwo, które pomaga w ograniczaniu skutków wykluczenia cyfrowego obywateli mieszkających na obszarach wiejskich. To bardzo częsty argument grup opowiadających się za monopolizacją rynku pocztowego przez państwową spółkę, rzekomo ukazujący słabość wolnego rynku. Jak wynika z Analizy FOR 08/2014[2] przykład Niemiec zaprzecza tej tezie. Nasz zachodni sąsiad od lat konsekwentnie liberalizuje prawa pocztowe, czego rezultatem jest coraz większa konkurencja na rynku. Uwolnienie obywateli od monopolu państwowej poczty spowodowało pojawienie się wielu przedsiębiorstw, które szukając potencjalnych rynków zbytu, na których mogłyby uzyskać stabilną pozycję, rozwijają swoją działalność także w lokalizacjach słabszych ekonomicznie lub obszarach wiejskich. Państwo z góry zakłada, że tylko publiczna spółka będzie w stanie przeprowadzić cyfryzację na terenach wiejskich. Urzędnicy nie organizując przetargu, nie sprawdzają jakie rozwiązania i modele działalności zaproponowałyby inne firmy. Zapominają również, że mowa tutaj o rozwoju usług cyfrowych, które nie wymagają przecież fizycznej infrastruktury tylko sprawnie funkcjonującego systemu, który pozwoliłby dotrzeć do wszystkich obywateli bez względu na miejsce zamieszkania.
Poczta Polska nawet nie stara się ukryć, że celem spółki na najbliższe lata jest jak najbliższa współpraca z instytucjami państwowymi i zdobycie pozycji monopolisty w usługach związanych z cyfryzacją państwa. Rzecznik prasowy Poczty Polskiej, Zbigniew Baranowski, przypomina[3], że według prognoz, w ciągu pięciu lat przychody Poczty Polskiej z doręczania tradycyjnej korespondencji zmniejszą się o 84%. W związku z tym PP szuka nowych rozwiązań biznesowych, wobec czego firma planuje zostać Narodowym Operatorem Cyfrowym i skoncentrować się na perspektywicznych źródłach przychodu związanych z budową e-państwa. Rzecznik nie ukrywa, że nowa ”strategia” Poczty nie będzie polegać na uczciwym rozwoju innowacyjności i konkurencyjności firmy tylko na zdobyciu monopolu na świadczenie usług cyfrowych wobec administracji. Takie plany potwierdza prezes PP Przemysław Sypniewski, który w wywiadzie dla Gazety Polskiej[4] potwierdził chęć ścisłej współpracy z rządem przy budowie ”cyfrowego państwa”.
Bardzo ciekawa wydaje się zbieżność wypowiedzi przedstawicieli PP z planami ministra Morawieckiego dotyczącymi rozwoju cyfryzacji państwa. W opublikowanym pod koniec lipca projekcie Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju możemy wyczytać, że zdaniem wicepremiera PP powinna być „strategicznym filarem państwa w rozwoju usług e-government”[5]. Rzecznik PP w przytoczonym artykule zadeklarował gotowość i chęć wzięcia udziału w projektach związanych z działalnością M. Morawieckiego aby ”przedsięwzięcia Poczty można było z tych projektów finansować”.
Wyraźnie widać, że Poczta Polska nie chce realizować nowych strategii biznesowych w oparciu o konkurencję i innowacyjność. Spółce zależy na pomocy od państwa, które ma zagwarantować uprzywilejowaną pozycję. Państwo, które jest przecież jedynym właścicielem PP, chętnie zgadza się na sztuczne podtrzymywanie przy życiu tej spółki, nie zachowując nawet pozorów szacunku do pieniędzy podatników i troski o dobro konsumentów.
Monopolizowanie cyfryzacji państwa to ewidentne lekceważenie interesu obywateli. W tej sytuacji mamy dwóch zwycięzców – państwo i Pocztę Polską. Państwo wydaje nieswoje pieniądze na usługi świadczone przez własną spółkę, która dzięki temu ma stałe i solidne źródło dochodu, a PP nie musi się martwić o konkurencję, ponieważ ma zagwarantowaną pozycję monopolisty. Przegrany jest jeden – obywatel płacący podatki i zmuszony do korzystania z usług państwowego monopolisty, który w ostatecznym rozrachunku zapłaci więcej za usługi gorszej jakości.
[2]https://www.for.org.pl/pl/a/3126,Analiza-82014-Rynek-uslug-pocztowych-w-Polce-i-w-Niemczech-konkurencja-sluzy-konsumentom
[3]https://inwestycje.pl/gospodarka/Poczta-Polska-strategicznym-partnerem-w-budowie-e-pastwa-8211-porozumienie-z-Ministerstwem-Cyfryzacji-oraz-Ministerstwem-Infrastruktury-i-Budownictwa;288570;0.html