Plan Morawieckiego przebija pierwszą pięciolatkę Gierka

źródło: mg.gov.pl

W PRL, wedle oficjalnej propagandy, plany były systematycznie realizowane z wyprzedzeniem, przynajmniej rocznym. Ale np. w IV planie pięcioletnim (na lata 1971-1975) przekroczyło ono 2 lata. Plan Morawieckiego przebił jednak pierwszą pięciolatkę Gierka. Zasadnicze cele planu udało się zrealizować przed jego ogłoszeniem i to nawet 20 lat wcześniej.

Pierwszym celem planu jest, aby w 2020 roku produkcja przemysłowa wzrosła silniej niż PKB. Tyle tylko, że w ostatnich dwudziestu latach tak było 15 razy, a w przemyśle przetwórczym 18 razy. W rezultacie, o ile PKB zwiększył się w latach 1996-2015 o 105%, o tyle produkcja przemysłowa o 156%, a produkcja w przemyśle przetwórczym o 260%. Polska, która u progu transformacji była krajem rolniczym (w rolnictwie pracowała 1/3 Polaków), przeszła industrializację. Przemysł odpowiada za 25% PKB w naszym kraju wobec 19% średnio w UE.

Innym celem planu jest szybszy wzrost kredytów dla przedsiębiorstw niż dla gospodarstw domowych w 2020 roku.

Ten cel udało się zrealizować dwa lata przed ogłoszeniem planu. Nie zagrozi mu więc podatek bankowy, który zniechęca do udzielania kredytów w ogóle, ale w szczególności przedsiębiorstwom. Czasu przecież nie cofnie.

Kolejnym celem jest zwiększenie udziału inwestycji w PKB z obecnych 20% do ponad 25% w 2020 roku. Niestety cel ten jest niespójny z hasłem biliona inwestycji w polską gospodarkę. Ma ona już na tyle duże rozmiary, że wedle prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego i bez takiego podniesienia stopy inwestycji wyniosą one w latach 2016-2020 dwa biliony 262 mld zł. Bilion zostanie w nią zainwestowany do połowy 2018 roku, dwa i pół roku przed planem.

Następnym celem na 2020 rok jest szybszy wzrost eksportu niż PKB. Ale w poprzednich 20 latach tak było 17 razy. W sumie w latach 1996-2015 eksport wzrósł o 324%, czyli ponad trzy razy silniej niż PKB. W czasie, w którym nawet Niemcy traciły udziały w rynku na rzecz Chin, udział Polski w światowym eksporcie się podwoił. 

Ostatnim celem planu jest podniesienie dochodu na mieszkańca do 79% średniej unijnej w 2020 roku. Jeśli wierzyć prognozom MFW z października ub. roku, a więc nie uwzględniających planu i ryzyka kryzysu fiskalnego, które  jest zwiększane przez realizację obietnic wyborczych, miał on wzrosnąć do 77%. Wzrost ten miał dokonać się bez jakiegokolwiek wzrostu stopy oszczędności. W efekcie, poziom konsumpcji na mieszkańca miał być o 5% wyższy niż wynika z planu. Zgodnie z planem gospodarstwa domowe w 2020 roku kupią mniej, o 87 mld zł., niż mogłyby, gdyby plan nie był realizowany (rzeczywistość może okazać się dużo gorsza ze względu na ryzyko kryzysu fiskalnego, którym grozi realizacja obietnic wyborczych). Jeżeli twórcy planu mają świadomość owego ograniczenia konsumpcji, a nie jest ono konsekwencją niesprawdzenia spójności poszczególnych liczb w planie, to widać wyciągnęli z historii przynajmniej tę lekcję, że inwestycje, o których decydują politycy, mają niską produktywność. Ale w takim razie dlaczego chcą fundować społeczeństwu tę powtórkę z historii i jeszcze nazywają ją wzrostem wysokiej jakości?

Sposobów realizacji planu nie oceniam, bo i po co, skoro zasadnicze cele planu już osiągnięto.

VN:F [1.9.20_1166]
Rating: +25 (from 29 votes)
Share

Komentarze: