Dlaczego paliwa drożeją tak szybko?

Czy ktoś jeszcze pamięta czasy, kiedy na zakup litra benzyny bezołowiowej 95 wystarczało 3,30 zł? Nie są one zbyt odległe – było tak na początku 2009 roku. Natomiast gdy w połowie 2008 roku cena ropy naftowej biła historyczne rekordy, płaciliśmy co najwyżej 4,50 zł za litr. Co więc spowodowało, że dzisiejsze ceny paliw są znacznie wyższe, niż w tym – wydawałoby się – najgorszym okresie?
 

Czytaj dalej „Dlaczego paliwa drożeją tak szybko?”

Share

Szef samorządu aptekarzy pokazuje prawdziwy cel zakazu reklamy aptek

Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości w czyim interesie samorząd aptekarski popiera zakaz reklamy aptek zachęcam do zapoznania się z wypowiedzią prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorza Kucharewicza podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia 11 stycznia (nagranie):

Jesteśmy zaskoczeni i zszokowani, że usiłuje się powrócić do tego zapisu dotyczącego reklamy [w brzmieniu przed Ustawą refundacyjną – MB]. Najgorszą rzeczą jest to, że argumentacja wskazuje właśnie na problemy małych podmiotów. To dzięki reklamie małe podmioty miały ogromne problemy na tym rynku. To duże podmioty reklamę stosowały na wszystkie możliwe sposoby. Panie Ministrze, apelujemy o to, żeby w ogóle nie brać zapisów dotyczących reklamy, bo my uważamy, że te zapisy to nawet trzeba jeszcze bardziej ewentualnie zaostrzyć, a nie rozluźniać, bo te zapisy dotyczące reklamy wiemy jakie powodowały efekty na rynku. To jest narzędzie do zdobywania rynku. Tym bardziej, że w porozumieniu jakie podpisaliśmy z Panem Ministrem zaznaczylismy, że nie będą zmieniane żadne fundamentalne aspekty tej ustawy.

Widać, że zdaniem szefa samorządu aptekarskiego „zdobywanie rynku” to zło, które trzeba ograniczać. Jest to oczywista bzdura – zdobywanie rynku polega na lepszym zaspokajaniu potrzeb konsumentów niż robi to konkurencja. A jeśli konsument jest wrażliwy na konkurencję cenową, to ograniczanie tej konkurencji poprzez zakazy reklamy aptek szkodzi przede wszystkim konsumentowi.

Przypominam, że zmiany w zakresie zakazu reklamy aptek nie były elementem rządowego projektu Ustawy refundacyjnej. Była to poprawka poselska zgłoszona „na doczepkę” do tego projektu (dziwnym trafem zbieżna ze stałym postulatem samorządu aptekarskiego). Dzisiaj prezes Kucharewicz tej „wrzutki” broni jako „fundamentalnego aspektu” Ustawy refundacyjnej.

Share

Nieplanowane skutki planowania przestrzennego

„Bańka” spekulacyjna na amerykańskim rynku nieruchomości nie miała charakteru ogólnokrajowego. Inflacja cen wystąpiła tylko w tych rejonach, w których obowiązywały restrykcyjne regulacje zagospodarowania przestrzennego.

Mało jest takich kwestii w amerykańskiej polityce i ekonomii, które połączyłyby lewicowego ekonomistę Paula Krugmana i libertariański think-tank CATO Institute.  Niemniej jednak takie przypadki się zdarzają. Zarówno laureat nagrody nobla jak i eksperci CATO zgodni są co do tego, że stanowe regulacje zagospodarowania przestrzennego miały wpływ na inflację cen nieruchomości, która doprowadziła do powstania „bańki” spekulacyjnej.

Ich obserwacje dotyczące korelacji między regulacjami podaży nieruchomości a ich ceną potwierdza szereg badań prowadzonych na długo przed powstaniem bańki. Spośród 40 badań empirycznych przeprowadzonych w latach 1976-2000, w 33 przypadkach potwierdzono, iż takie regulacje mają związek z inflacją cen a jedynie w 4 przypadkach, w ogóle nie zaobserwowano takiego związku.

Wzrost cen nieruchomości na amerykańskim rynku nie miał charakteru ogólnokrajowego. W stanach gdzie istniały restrykcyjne regulacje zagospodarowania przestrzennego mieliśmy dużą inflację cen i duży spadek  po pęknięci bańki, a w stanach z liberalnym prawem nie zanotowane „bańki” na rynku nieruchomości.  Począwszy od 2000 roku ceny nieruchomości znacznie urosły w 16 stanach USA (zamieszkałych przez 45 proc. populacji) i we wszystkich tych regionach uchwalano regulacje zagospodarowania przestrzennego. „Bańki” w ogóle nie zaobserwowano w 29 stanach USA (zamieszkałych przez 54 proc. populacji) i tylko w kilku spośród nich uchwalono  regulacje zagospodarowania przestrzennego.

Jaka była reakcja władz na wybuch bańki? Nie, bynajmniej nie liberalizacja prawa zagospodarowania przestrzennego. Dla przykładu na Florydzie, gdzie prawo w tym zakresie jest najbardziej restrykcyjne a ceny nieruchomości wręcz kosmiczne, w reakcji na kryzys uchwalono jeszcze większą liczbę regulacji ingerujących w rynek.

Więcej w najnowszej analizie FOR.

Share

FOR ostrzega: Zakaz reklamy aptek nie służy pacjentom tylko drogim aptekom

Polecam dzisiejszy komunikat FOR ostrzega „Zakaz reklamy aptek nie służy pacjentom tylko drogim aptekom”. 1 stycznia 2012 r. wejdzie w życie niemal bezwzględny zakaz reklamy aptek. Jest to realizacja postulatu zgłaszanego od wielu lat przez samorządy aptekarskie. Zakaz ten negatywnie odczują przede wszystkim pacjenci: nie będą mogli oni korzystać z programów lojalnościowych i promocyjnych, nie będą mogli również łatwo porównywać cen między aptekami, ceny leków w aptekach wzrosną. Jedynym beneficjentem zakazu będą ci aptekarze, którzy nie chcą konkurować na zasadach rynkowych. Zakaz ten jest niekonstytucyjny.

Do pobrania: FOR ostrzega: Zakaz reklamy aptek nie służy pacjentom tylko drogim aptekom (PDF)

Share

Płaca minimalna: rząd strzelił sobie w nogę

Nadchodzi nowy rok i warto przypomnieć decyzje rządu z 2011 roku, które niewątpliwie będą miały wpływ na sytuację gospodarczą w 2012 roku: wzrost płacy minimalnej oraz podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli i służb mundurowych. Gdy w Europie coraz więcej mówi się o obniżce płac w celu przywrócenia konkurencyjności gospodarek, nasz rząd postępuje odwrotnie.

Rząd podjął decyzję o podniesieniu płacy minimalnej o 8,2%, choć zgodnie z zapisami ustawy wzrost ten mógł być o 2,7 pkt proc. niższy. Podnoszenie płacy minimalnej ma negatywne skutki dla gospodarki. Wzrost płacy minimalnej powoduje spadek popytu na pracę, co przekłada się na wzrost bezrobocia. Negatywny wpływ wzrostu płacy minimalnej na liczbę miejsc pracy jest skoncentrowany w segmencie osób o najniższych kwalifikacjach i niewielkim doświadczeniu zawodowym (w tym osób dopiero co wchodzących na rynek pracy). Część osób, które stracą pracę oficjalnie, znajdzie zatrudnienie w szarej strefie. Co prawda, szara strefa z punktu widzenia ekonomicznego jest zjawiskiem pozytywnym (lecz raczej suboptymalnym), jednakże rząd traci wpływy z podatków od pracy. Wysoka płaca minimalna sprzyja wykluczeniu społecznemu najgorzej sytuowanych oraz dualizacji rynku pracy.  Dlatego też nie można traktować jej jako instrumentu polityki socjalnej.

Kolejnym skutkiem, chyba trochę niedostrzeganym przez komentatorów, jest pojawienie się mechanizmu dostosowań płacowo-cenowych. Wyższa płaca minimalna oraz podwyżki w budżetówce spowodują wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. To zaś uaktywni żądania płacowe w innych segmentach rynku pracy, gdzie wynagrodzenia są, formalnie lub nieformalnie, powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Wyższe płace, oznaczające wyższy koszt wytworzenia produktów, są rekompensowane przez wzrost cen produktów w gospodarce. W przypadku podwyżek w budżetówce mechanizm transmisji jest trochę inny – wyższe dochody gospodarstw domowych oznaczają wzrost popytu w gospodarce. Skutkiem podwyżek wynagrodzeń będzie więc przyspieszenie tempa wzrostu cen w gospodarce.

Warto zauważyć, że obecne tempo inflacji wynosi  4,8% (XI ‘11), znacznie przekraczając górną granicę wahań wokół celu inflacyjnego. Dodatkowa presja inflacyjna, wywołana wspomnianymi decyzjami rządu, zmusi RPP do podniesienia stóp procentowych, aby walczyć z narastającą inflacją. Jednakże pojawia się uzasadniona obawa, że w przyszłym roku może wystąpić recesja w strefie euro. Koincydencja trzech niekorzystnych zjawisk – restrykcyjnej polityki pieniężnej, zewnętrznego szoku popytowego, wyższych kosztów pracy obniżających cenową konkurencyjność polskiego eksportu, spowoduje głębokie spowolnienie gospodarcze w Polsce, a być może recesję. Spadek koniunktury poważnie utrudni zmniejszanie deficytu budżetowego przez rząd – zadania, które premier przedstawia jako jeden ze swoich priorytetów. Spodziewamy się raczej spadku wpływów podatkowych i większe od planowanego deficytu budżetowego. Realne staje się przekroczenie drugiego progu ostrożnościowego, a być może dojście do trzeciego, i przymus wprowadzenia radykalnego planu konsolidacji finansów publicznych wraz z jego konsekwencjami. Pogłębienie się kłopotów budżetowych może dać impuls psychologiczny napędzający panikę inwestorów.

Podsumowując, hojne podwyżki jakie zafundował nam rząd będą miały bardzo poważny skutek uboczny w postaci wyższej inflacji, z którą bank centralny będzie walczył podnosząc stopy procentowe. Restrykcyjna polityka pieniężna ograniczy zaś tempo wzrostu gospodarczego, pogłębiając kłopoty budżetowe rządu.

Share

O deregulacji dla Onet Biznes

Polecam opublikowany dziś na Onet Biznes artykuł „W Polsce gorzej niż na Białorusi. Kto jest winny?”, w którym można znaleźć kilka moich komentarzy na temat roli państwa w gospodarce, biurokracji i deregulacji:

(…) Raport Banku Światowego klasyfikuje Polskę na 70. miejscu pod względem łatwości prowadzenia działalności gospodarczej. W rankingu wypadliśmy nawet gorzej niż Namibia, Ghana i Białoruś. Z czego wynika ta ponura statystyka? Zdaniem Mikołaja Barczentewicza z Forum Obywatelskiego Rozwoju podstawowym problemem dla przedsiębiorczości w Polsce jest to, że państwa jest w gospodarce za dużo. (…)

Bzdurne przepisy i niestabilne prawo

– Przy tak szczegółowej regulacji prawnej niemal każdej sfery działalności praktycznie niemożliwe jest tworzenie dobrego prawa – komentuje Mikołaj Barczentewicz. Istnieje zalew przepisów, nad którymi nikt nie panuje. Do jednej ustawy „Prawo farmaceutyczne” wydano już ponad 170 rozporządzeń i nawet specjaliści w tej dziedzinie nie są ich w stanie wszystkich zliczyć. Urzędnicy nie nadążają z dostosowywaniem przepisów nie tylko do zmian w gospodarce, ale także do zmian innych przepisów. (…)

Mikołaj Barczentewicz z FOR uważa zaś, że problem biurokracji nie sprowadza się wyłącznie do wrogiego nastawienia urzędników wobec przedsiębiorców.

– Tak naprawdę to tylko kiepska wymówka – ocenia Barczentewicz. – Za ten problem odpowiada zbyt duża liczba kompetencji, które państwo sobie przyznało. Nawet najbardziej życzliwi, kompetentni i dobrze opłacani urzędnicy nie byliby w stanie nie szkodzić gospodarce, kiedy muszą pracować w gąszczu skomplikowanych przepisów. Najlepszą receptą jest więc odważna decyzja o wycofaniu państwa z wielu regulowanych dziś prawnie sfer, co dopiero z kolei pozwoli na zmniejszenie zatrudnienia w administracji publicznej – tłumaczy Barczentewicz. (…)

Mikołaj Barczentewicz dodaje, że pakiety na rzecz przedsiębiorczości i komisje deregulacyjne koncentrują się na pojedynczych przypadkach złego prawa, podczas gdy powinny promować podejście systemowe. Według eksperta, dyskusja, której brakuje w polskiej debacie publicznej, powinna być nie o tym, jak ustawy naprawiać, ale o tym, które powinny trafić na śmietnik. Zachęca też, by przedsiębiorcy zgłaszali zrzeszeniom pracodawców przepisy utrudniające im prowadzenie działalności. Można to zrobić przykładowo na stronie prowadzonej między innymi przez Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Niewolnicy dawnych idei

Gdy 75 lat temu w „Ogólnej teorii…” J.M. Keynes pisał, że pragmatycy, którym zdaje się, że są poza wpływem jakichkolwiek intelektualistów, są zazwyczaj niewolnikami idei jakiegoś dawno zapomnianego ekonomisty, był prorokiem we własnej sprawie. No, może to zapomnienie nie do końca się zgadza, a idee nieco zmienione. Nie da się jednak ukryć, że wpływ Keynesa wyraźnie daje się wychwycić w wypowiedziach wielu dzisiejszych osobistości. Jedną z nich jest były Prezydent RP, Lech Wałęsa.

Czytaj dalej „Niewolnicy dawnych idei”

Share

Wesołych Świąt!

Share