Z uwagi na spory toczące się w rozmaitych mediach, także społecznościowych, nie sposób nie zastanowić się nad niekiedy niewłaściwie używanymi terminami. W kontrze do nieogłoszonego orzeczenia stawia się pewną liczbę orzeczeń niewykonanych. Autorzy próbują udowodnić, że niewykonanie wyroków uzasadnia, bądź też upoważnia do nieogłaszania innego wyroku. Czy tak rzeczywiście jest? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na postawione w tytule pytanie mając, oby nie złudną, nadzieję na rozwianie wątpliwości.
W pierwszej kolejności należy dokładnie przyjrzeć się tytułowym pojęciom: ogłoszenie oraz wykonanie. W tym celu pomocny okaże się słownik PWN. „Ogłosić” znaczy tyle, co „podać do publicznej wiadomości”, „wydać w formie publikacji”. Zaś „wykonać” należy rozumieć jako „zrobić coś”, „wyprodukować coś”. Jak widać już pobieżna analiza językowa wskazuje na rozbieżność semantyczną powyższych terminów. Choć „podanie do publicznej wiadomości” można by zakwalifikować jako „zrobienie czegoś” to nie można zapominać o specyficznym kontekście zastosowania przedmiotowych pojęć, albowiem oba łączone są z orzeczeniem. Zatem pytanie winno brzmieć: czy ogłoszenie orzeczenia i wykonanie orzeczenia są tym samym? W tym miejscu problem uzyskuje charakter bardziej jurydycznym niż na początku.
W naukach prawnych odróżnia się stanowienie prawa od stosowania prawa. W klasycznym, monteskiuszowskim trójpodziale władzy te kompetencje rozdzielone są odpowiednio między władzę ustawodawczą i władzę sądowniczą. Clou funkcjonowania tego systemu są powiązania między judykatywą, egzekutywą i legislatywą, mające na celu wzajemne uzupełnianie, kontrolowanie i hamowanie się, aby jedna z nich nie mogła wznieść się ponad inne. Zatem ingerencja w zakres uprawnień innej z władz jest niepożądana i dalece ograniczona.
Podanie do publicznej wiadomości orzeczeń pełni bardzo istotną rolę. Zarówno dla stosowania prawa jak i jego stanowienia fakt ogłoszenia ma fundamentalne znaczenie w demokratycznym państwie prawa. Nie sposób nie odwołać się w tym miejscu do wybitnego amerykańskiego jurysty L. L. Fuller’a, który w książce The Morality of Law wskazał katalog zasad określany mianem – wewnętrznej moralności prawa. Jedna z nich stanowiła, że prawo musi być ogłoszone, gdyż jego treść musi być udostępniona, aby mogło być przestrzegane. Wszakże czy można wymagać aby podmiot postępował zgodnie z regułami, których nie zna? Przykładowo wykonał wyrok sądu i odbył karę pozbawienia wolności, bez znajomości orzeczenia na mocy, którego został skazany? Cesarz Kaligula ogłaszał prawa w ciemnych uliczkach Rzymu, a następnie egzekwował ich nieprzestrzeganie. Jednakże upływ czasu i rozwój myśli prawniczej doprowadziły do koncepcji chociażby jak wspomniana wewnętrzna moralność prawa Fuller’a. W demokratycznym państwie prawa ogłoszenie orzeczenia, a mówiąc bardziej generalnie, ogłoszenie prawa, jest warunkiem koniecznym dla jego obowiązywania. Podanie do publicznej wiadomości, umożliwienie zainteresowanym podmiotom zapoznania się z prawem wpływającym na ich sytuację pełni kluczową rolę.
Czym zatem jest wykonanie orzeczenia? Kontynuując przykład wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności. Wykonanie kary będzie polegało na osadzeniu skazanej osoby w zakładzie karnym i odbyciu kary. Ujmując to abstrakcyjnie – wykonanie będzie polegało na zrealizowaniu nakazu bądź zakazu określonego w orzeczeniu.
W przypadku Trybunału Konstytucyjnego sprawa jest bardziej skomplikowana. Wpierw należy zwrócić uwagę na powszechnie wiążący charakter orzeczeń Trybunału. W związku z tym, skoro efekty działań Trybunału Konstytucyjnego wpływają na treść ustaw, czyli aktów normatywnych o charakterze powszechnie wiążącym, to mogą być one skierowane do nieograniczonego kręgu osób. Warunkiem sine qua non, obowiązywania ustaw jest ich ogłoszenie. Z uwagi na konsekwencje jakie wywołuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w postaci derogacji przepisu z system prawnego to zmiana taka również musi być podana do publicznej wiadomości. Nadto musi być to dokonane w odpowiednim publikatorze, w tym w którym opublikowano akt normatywny, co do którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności. Charakter powszechnie obowiązujący orzeczeń trybunału ma swoje normatywne źródło w art. 190 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Kontrola konstytucyjności aktów normatywnych z konstytucją jest specyficzna o tyle, że przepisy orzeczeniom TK nadają moc powszechnie wiążących. Stąd błędem byłoby mówienie o nadzorze sprawowanym przez TK nad ustawodawcą. Ponadto TK działa na wniosek, nie wolno mu podejmować kontroli konstytucyjności z urzędu.
Sumując, jak mam wrażenie udało się powyżej wykazać, między ogłoszeniem a wykonaniem orzeczenia zachodzą istotne różnice znaczeniowe. Ogłoszenie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stanowi ostatni element w ciągu czynności podejmowanych w celu skontrolowania konstytucyjności wątpliwego przepisu. Zgoła odmiennym zagadnieniem pozostaje wykonanie orzeczenia. Jeżeli w toku badania przez sędziów zgodności przepisu z Konstytucją zdecydowano, orzec o niezgodności przepisu kontrolowanego to mocą tego orzeczenia, po jego ogłoszeniu, wykreśleniu ulega norma wyrażona w badanym akcie prawnym. Pomijając sytuacje odłożenia utraty mocy obowiązującej na inny termin, wraz z ogłoszeniem orzeczenie, akt normatywny staje się uboższy o kontrolowany przepis.
Wykonanie zaś orzeczenia polega na wypełnieniu przez prawodawcę powstałych w ten sposób luk. Trybunał nie zobowiązuje organu do ustanowienia nowych regulacji w miejsce usuniętych przepisów. Zgodnie z art. 5 ust. 1 Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym – „Trybunał sygnalizuje Sejmowi i Senatowi oraz innym organom stanowiącym prawo istnienie uchybień i luk w prawie, których usunięcie jest niezbędne do zapewnienia spójności systemu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.” Ze słowa sygnalizuje wynika brak kompetencji do kreowania obowiązku po stronie legislatywy do uzupełniania luk powstałych choćby w efekcie kontroli konstytucyjności. Nie zmienia to faktu, że niewątpliwie racjonalnym i słusznym postępowaniem byłoby korygowanie wspomnianych luk i wypełnianie ich nową treścią normatywną. Brak współpracy między władzą ustawodawczą a sądowniczą, nie upoważnia jednakże nikogo, a szczególnie egzekutywy do wstrzymywania ogłoszenia orzeczenia. Pozornie jest to prosta czynność materialno-techniczna, której prawo wszelako przyznaje szczególnie doniosłe skutki prawne.