W listopadzie 2015 roku można było zaobserwować niezwykle żywą dyskusję dotyczącą funkcjonującego w polskim prawie ułaskawienia. Miało to miejsce w kontekście zastosowania prezydenckiego uprawnienia wobec Mariusza Kamińskiego, byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz trzech jego współpracowników. Wydarzenia te uzmysłowiły, że polskie prawo daje duże pole do odmiennych interpretacji. To precedensowe ułaskawienie może więc otwierać drogę do kolejnych nadużyć, zaburzających poprawne funkcjonowanie państwa i trójpodział władzy.
Mariusz Kamiński oraz jego współpracownicy zostali skazani przez sąd pierwszej instancji na karę pozbawienia wolności za przekroczenie uprawnień, wynikających z pełnionych przez nich funkcji w 2007 roku. W listopadzie 2015 roku zostali ułaskawieni przez Prezydenta A. Dudę przed uprawomocnieniem się wyroku.
W powyższej sprawie największe wątpliwości budzi fakt ułaskawienia osoby, która nie została jeszcze prawomocnie skazana. Problem potęguje dodatkowo informacja, dostępna na oficjalnej stronie internetowej Prezydenta RP[1], która jest sprzeczna z działaniem samego Prezydenta. Informacja dotycząca prawa łaski jasno wskazuje, iż „Celem postępowania ułaskawieniowego jest ustalenie, czy po wydaniu prawomocnego wyroku zaistniały w życiu skazanego szczególne wydarzenia powodujące nadmierną dolegliwość wymierzonej kary”. Jest to jednocześnie jedyny taki przypadek w historii III RP, kiedy prezydent nie czekając na ostateczne rozstrzygnięcie sądu, postanowił skorzystać ze swojego uprawnienia i zastosować prawo łaski wobec jeszcze oskarżonego, a nie już skazanego.
Konstytucja w artykule stanowiącym o prawie łaski wprawdzie nie wskazuje na konieczność istnienia prawomocnego wyroku, pozwalającego na skorzystanie z prezydenckiej prerogatywy, jednak tak szeroka interpretacja pozostaje w sprzeczności z inną konstytucyjną normą. Art. 42 ust. 3 Konstytucji RP mówi, że „Każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu”. Powtórzeniem tej normy jest art. 5 § 1 Kpk. „Oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem”. Czy osoba nadal niewinna w świetle prawa może skorzystać z prawa łaski? Nie czekając na uprawomocnienie się wyroku, sugeruje się jednocześnie, że w każdej z kolejnych instancji wyrok również byłby skazujący.
Ingerowanie w wyrok sądu zaburza istnienie równowagi władz w Polsce, wynikające z art. 10 Konstytucji RP. Warto o tym wspomnieć w kontekście art. 139 konstytucji, stanowiącego o prezydenckim uprawnieniu do udzielenia prawa łaski. Choć sama ustawa zasadnicza z wyjątkiem skazania przez Trybunał Stanu, nie wyznacza granic prerogatywy Prezydenta RP, to nie oznacza, że tych granic w rzeczywistości nie ma. Nie wolno zapominać o obowiązku interpretacji Konstytucji RP z 1997 r. jako całości, a nie jako niezależnych od siebie przepisów. Tą granicą jest art. 10 ust. 1 ustawy zasadniczej, gdzie jasno wskazana została zasada podziału i równowagi władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Równowaga oznacza, że żadna z władz, w tym przypadku prezydent, nie może dominować nad inną.
W przytoczonej sprawie M. Kamińskiego i jego współpracowników Kancelaria Prezydenta RP starała się wyjaśnić, że motywem działania głowy państwa było uwolnienie wymiaru sprawiedliwości od rozgrywek politycznych. Zdaniem prezydenta każde rozstrzygnięcie sądu, przesądzające o winie, bądź jej braku zostałoby uznane za wyrok polityczny. W zaistniałej sytuacji, dokonanie aktu łaski wobec oskarżonych również przybrało charakter rozgrywki politycznej. Tym bardziej, iż dwoje ułaskawionych objęło stanowiska rządowe w rządzie Beaty Szydło, wywodzącej się z tej samej partii politycznej co prezydent A. Duda. Tym sposobem poziom upolitycznienia owej sprawy jest obecnie dużo wyższy, niż miało to miejsce w normalnym toku postępowania.
Nie podlega wątpliwości, że Prezydent miał prawo skorzystać z konstytucyjnej prerogatywy, jednak jej granice okazały się być zbyt szerokie, wykraczające poza podział władzy w Rzeczypospolitej. Pokazuje to siłę prezydenckiego uprawnienia, które w zaistniałej sytuacji wydaje się być ponad wszystkimi pozostałymi władzami. Dotychczas jednak żaden z prezydentów nie zastosował go wobec nieprawomocnego wyroku[2]. Czy uprawnienie Prezydenta nie stanowi zbyt dużej siły, która powoduje zachwianie równowagi władz w Polsce? Ułaskawienie przed prawomocnym wyrokiem sądu jest ingerencją w kompetencje władzy sądowniczej. Obecny precedens daje możliwość wykorzystywania podobnego mechanizmu w przyszłości, co może stanowić zagrożenie dla demokratycznego państwa prawnego.
[1] https://www.prezydent.pl/prezydent/kompetencje/prawo-laski/, (dostęp 18.11.2015).
[2] https://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-cwiakalski-o-ulaskawieniu-kaminskiego-prezydent-nie-jest-carem/jm74xp