Powszechnie wiadomo, że ochrona zabytków powinna być ważnym celem każdego państwa, pomniki historii stanowią przecież o naszym dziedzictwie narodowym. Często jednak bywa, że konserwatorzy zabytków każdy obiekt, który ma – dziesiąt lat traktują jako zabytek. Nieważne, czy jest to obiekt o wartościach historycznych i architektonicznych, czy przysłowiowa „ psia buda” – należy chronić i basta. W przeszłości prace inwestycyjne, budowlane przy zabytkach można było omówić z konserwatorem zabytków we wczesnej fazie projektowania, wypracować wspólny kompromis. Zabytki, przy finansowaniu prywatnych przedsiębiorców, odzyskiwały swój blask. Były przekształcane na mieszkania, restauracje , pensjonaty, sklepy itp.
W obecnym stanie prawnym prawie wszystkie działania administracyjne pomijają inwestora. Większość uzgodnień odbywa się pomiędzy organami administracyjnymi, na których działanie nie ma wpływu przeciętny Kowalski. Wydanie decyzji pozwolenia na budowę trwa miesiącami, a przy sprawach odwoławczych do ministerstwa – latami.
Prześledźmy drogę uzyskania decyzji pozwolenia na budowę przez inwestora, który zakupił działkę pod budowę budynku na terenie wpisanym do rejestru zabytków.
1) Inwestor składa do Urzędu Gminy wniosek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, która musi zostać uzgodniona z konserwatorem zabytków.
2) W przypadku opinii negatywnej, postanowienie WKZ może być zaskarżone do właściwego ministra.
3) Po uzyskaniu pozytywnego postanowienia urząd gminy wydaje decyzję o warunkach zabudowy.
4) Następnie inwestor, ze względu na to, iż jest to obszar zabytkowy musi wystąpić zgodnie z art. 36 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami o wydanie pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych przy zabytku.
5) Dodatkowo, bardzo często tereny zabytkowe pokrywają się z obszarami nawarstwień archeologicznych, więc budujący musi wystąpić o wydanie następnego pozwolenia na prowadzenie badań archeologicznych, które niejednokrotnie są bardzo kosztowne i długotrwałe
6) Kiedy mamy decyzję o warunkach zabudowy oraz kilka pozwoleń od konserwatora zabytków, możemy wreszcie przystąpić do projektowania budynku, oczywiście zgodnie z wytycznymi organów administracyjnych.
7) Po kilku miesiącach inwestor otrzymuje gotowy , kompletny projekt od architekta i składa go starostwa powiatowego w celu uzyskania pozwolenia na budowę.
Podobną drogę przechodzi inwestor, który zakupił budynek będący w gminnej ewidencji zabytków, położony na terenie wpisanym do rejestru zabytków i chce wykonać prace budowlane. Oprócz wyżej wymienionych punktów dochodzi dodatkowe uzgodnienie, wynikające z art. 39 prawa budowlanego. Zgodnie z treścią artykułu, przed wydaniem pozwolenia na budowę, organ ( np. starostwo powiatowe) uzgadnia projekt budowlany z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Jeżeli projekt nie spodoba się WKZ, wówczas należy go poprawić wg wytycznych konserwatora lub odwołać się do ministra. Koszty zmian są olbrzymie, odwołanie czasochłonne – co wybrać? Dylemat inwestora.
Dlaczego w przypadku jednej inwestycji musimy w jednym organie administracyjnym uzyskiwać tak wiele postanowień, uzgodnień? Dlaczego dla całej inwestycji nie możemy złożyć jednego wniosku do WKZ? Dlaczego uzgodnienia z WKZ nie są prowadzone na etapie koncepcji architektonicznych? Takie rozwiązania pozwalałyby na wprowadzanie pojedynczych poprawek, bez konieczności zmiany całego projektu. Zaoszczędziłoby to czas inwestorów oraz często niemałe pieniądze.
Państwo powinno wspierać rozwój budownictwa, dlatego prawo, regulujące ten dział gospodarki, powinno być jasne i przejrzyste. Niestety obecny kształt ustawy prawo budowlane oraz ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami stanowi hamulec rozwojowy. Przedłużające się w nieskończoność postępowanie, czy koszty spowodowane przez urzędnicze „widzimisię” stają się poważną barierą zniechęcającą do inwestowania. Ponadto absurdalna wydaje się sytuacja, w której wszelkie działania dotyczące budowy odbywają z pominięciem inwestora. Urzędnicy nie znają często wszystkich aspektów sprawy, którą prowadzą, nie są w stanie zawsze wytłumaczyć wszystkich racji budującego się, a ich działania są chaotyczne i nadgorliwe. Dlaczego więc większość ustaleń odbywa się między organami administracyjnymi?
Niewątpliwie potrzebna jest zmiana prawa budowlanego oraz ustaw pokrewnych, ale nie powierzchowna, tylko kompleksowa, wychodząca naprzeciw oczekiwaniom inwestorów. Politycy powinni dążyć do tego, aby uprościć całą procedurę wydania pozwolenia na budowę. Miejmy nadzieję, że właśnie takie zapisy znajdą się w przygotowywanym Kodeksie Budowlanym.
Artykuł otrzymał wyróżnienie w ramach konkursu Jesienna Szkoła Leszka Balcerowicza. Autor jest absolwentem Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2015.