„Koniec historii” wedle amerykańskiego filozofa politycznego i ekonomisty Francisa Fukuyamy nastąpił wraz z zapanowaniem liberalnej demokracji w większości państw świata. To przełomowe zdarzenie było związane z upadkiem komunizmu pod koniec lat 80. Dla wielu państw zaczął się długi i żmudny proces transformacji ustrojowej i ekonomicznej. W tej przemianie wyróżniają się Chiny, które modernizację gospodarki zaczęły już pod koniec lat 70, nie rezygnując przy tym z systemu autorytarnego. Pomimo to pozycja tego państwa wśród największych gospodarek świata umacnia się z roku na rok. Wielu ekonomistów widzi w Chinach nowego lidera światowej gospodarki, co podaje w wątpliwość teorie Fukuyamy. Największy krytyk tez Amerykanina Samuel Huntington uważał, że przyszłość świata zależy w dużym stopniu od azjatyckiego rozwoju gospodarczego. Huntington podkreślał, że nawet jeśli chiński wzrost drastycznie zwolni, to zmiany które nastąpiły w wyniku powstania chińskiej potęgi gospodarczej będą miały olbrzymie znaczenie dla ekonomii i polityki światowej. Tymczasem jednak sytuacja w chińskich finansach powoli staje się coraz mniej ciekawa…
Specjaliści są zgodni, że Chiny były jednym z niewielu państw, które w miarę bezboleśnie przeszły przez kryzys. W Stanach Zjednoczonych, Japonii i krajach Unii Europejskiej pod koniec ostatniej dekady nastąpiła recesja. Niektórzy ekonomiści zauważają, że lata 2007-2009 były jedynie preludium dla wielkiego krachu finansów, który może nastąpić wraz z załamaniem finansów publicznych w państwach strefy Euro i USA. Podczas gdy zaniepokojone oczy specjalistów gospodarczych obserwują poczynania rządów w krajach południowoeuropejskich, Chiny odnotowują w połowie 2012 roku najniższy od 2009 r. wskaźnik wzrostu. Czy chińska machina przestaje działać? Czy nastąpi zwolnienie spektakularnego wzrostu Państwa Środka? Być może, ale czymże jest to spowolnienie wobec problemów Grecji, Hiszpanii czy Włoch? Media ekonomiczne starają się podkreślić powagę sytuacji – wzrost w pierwszym kwartale 2012 w CHRL wyniósł 8,1%, a w drugim 7,6%…Nasuwa się tu jeden komentarz: najbogatsze państwa z G8 mogą jedynie o takim wyniku pomarzyć. Dlaczego więc sytuacja dla Chin może wydawać się niepokojąca?
Gospodarkę takiego kraju jak Chiny napędzają głównie inwestycje, których udział we wzroście gospodarczym w dość krótkim okresie czasu spadł, jednocześnie są przypuszczenia, że pogorszyła się ich efektywność. Od 2008 roku na rachunku finansowym Państw Środka notowany jest deficyt. Duże znaczenie dla takich wyników miał kryzys związany z bańką spekulacyjną na rynku nieruchomości, który również przyczynił się do wzrostu inflacji. Opanowanie jej we wcześniejszych latach było wielkim sukcesem Chin. W 1994 roku jej poziom wynosił aż 24,1%, podczas gdy już w 1998 doprowadzono do deflacji. Ponowny wzrost cen i płac w ostatnich latach jest niebezpieczny z powodu specyfiki chińskiej gospodarki . Ważnymi branżami, na które zgłaszany jest popyt z zagranicy były usługi outsourcingowe oraz związane z tanią siłą roboczą. Ekonomiści szacują, że w ciągu najbliższych 4 lat poziom płac chińskich pracowników (uwzględniając różnice w produktywności pracy) zrówna się z tym ze Stanów Zjednoczonych. Nic więc dziwnego, że inwestorzy zagraniczni masowo uciekają z Chin – w ostatnich miesiącach swoje fabryki stąd wycofały Intel, Adidas i Ford. Trend ten uwydatnia osłabienie wzrostu eksportu – w czerwcu wynosił on 11,3%, a w lipcu jedynie 1%. Przedstawiona sytuacja znajduje odbicie we wzroście bezrobocia na ternach miejskich, mimo dość stabilnego ogólnego wskaźnika ok. 4%. Ale jest też druga strona medalu Louis Kuijs, ekonomista The Royal Bank of Scotland w Hong Kongu uważa, że rosnące koszty pracy rekompensuje wzrost jej wydajności. Warta zauważenia jest również zmiana struktury przemysłu i zwiększenia się zatrudnienia w gałęziach zaawansowanych technologicznie.
W obliczu przedstawionych zmian rząd chiński postanowił interweniować. Na początku premier Wen Jibao uspokoił opinię publiczną, że wzrost gospodarczy spełnia założenia ostatniego planu pięcioletniego. Priorytetem dla Państwa Środka jest stabilizacja wzrostu przez redukcje opodatkowania dla małych firm oraz stymulowanie konsumpcji. Nie została pominięta sprawa zatrudnienia – rząd pochwalił się stworzeniem 8,1 miliona miejsc pracy w miastach w okresie od stycznia do lipca. W sprawie problemów związanych z inwestycjami obniżona zostanie stopa procentowa. Działania te mają przynieść rezultaty dopiero w 2013 roku, spodziewane jest dalsze spowalnianie wzrostu. Najbardziej nurtującym pytaniem przed którym staje ten rejon jest czy Chiny staczają się na niższą ścieżkę wzrostu?
Tempo wzrostu gospodarczego Chin faktycznie słabnie, ale głównie z powodu problemów ekonomicznych państw europejskich i amerykańskich. Stabilność i rozwój gospodarki Państwa Środka zależy w znacznej mierze od eksportu. Słabość państw zachodnich rzutuje na gorsze wyniki CHRL. Premier Wen Jibao i rząd są świadomi sytuacji i wyzwań modernizacyjnych czekających kraj, o czym świadczą ostatnie plany pięcioletnie rysujące wizje rozwoju na kolejne lata. Pojawiły się zapisy o konieczności urbanizacji, która jest prawdopodobnie najszybsza na świecie. Inwestycje budowlane będą stanowiły znaczący procent wszystkich inwestycji w chińskiej gospodarce. Imponujące są dane o już sfinalizowanych przedsięwzięciach – miasto Pudong założone w latach 90, dziś jest dzielnicą Szanghaju zamieszkaną przez wielomilionową społeczność. Eksperci OECD szacują, że ludność miejska do 2030 roku powiększy się o 300 mln. W związku ze zmianą struktury zamieszkania i wraz z wielkimi inwestycjami na ten cel Chiny będą musiały zmienić model swojej gospodarki. Wydaje się nieuniknione zwiększenie liczebności klasy średniej i rozbudowanie sektora usług. Zamierzenia te będą realizowane przez stymulacje konsumpcji – przykładem jest podwyższenie płacy minimalnej. W związku ze znakomitą sytuacją finansową, chiński rząd stać na finansowanie tych planów. Dodatkowym atutami Chin są coraz śmielsze poczynania ich rodzimych firm w Europie, gdzie przenoszą swoje fabryki. We Francji powstaje chiński park przemysłowy, a firma motoryzacyjna Great Wall Motor Co. otwiera swoje zakłady w Bułgarii. Jest to dowód na ekspansję handlową i ekonomiczną Chin.
Rozważania na temat chińskiej gospodarki prowadzą do wniosku, że kraj ten również odczuwa problemy światowych rynków. Wydaje się jednak, że rząd drugiej gospodarki świata był przygotowany na takie spowolnienie i trzyma rękę na pulsie. W ciągu następujących miesięcy okaże się czy Państwo Środka nadal będzie rozwijać się w tak szybkim tempie. W związku ze zmianami w strukturze gospodarki możemy obserwować przejściowe trudności z utrzymaniem wzrostu. Mimo to Chiny są nadal państwem, które najwydajniej broni się przed kryzysem. Jeśli zdołają odwrócić obecny trend sprawdzić mogą się przewidywania Huntingtona o przesunięciu centrum światowej polityki i ekonomii ze Stanów Zjednoczonych w kierunku Azji Południowo – Wschodniej…