Autorem tekstu jest Federico N. Fernández, pracownik naukowy Austrian Economics Center (Wiedeń, Austria) oraz założyciel i prezes Bases Fundación (Rosario, Argentyna). Tłumaczył Liwiusz Wojciechowski.
Hugo Chavez, prezydent Wenezueli, mawiał, że jego ruch polityczny wprowadził w kraju „socjalizm XXI wieku”. Niestety socjalizm ten, podobne jak jego XX wieczny poprzednik, nie stroni od zabijania obywateli.
Przez ostatnie tygodnie Wenezuela była świadkiem serii protestów prowadzonych głównie przez studentów. Swoistym katalizatorem tych demonstracji było wykorzystywanie seksualne studentki na Uniwersytecie Táchira. Jednak w rzeczywistości przyczyn powszechnego niezadowolenia społecznego można doszukiwać się w dwóch powiązanych ze sobą zjawiskach.
Po pierwsze, gospodarka Wenezueli jest w poważnych tarapatach. Chociaż kraj jest zasobny w ropę a międzynarodowe ceny ropy od 2002 roku niemal stale zwyżkują, Wenezuela jest na granicy zapaści gospodarczej. Towary takie jak mleko, mąka i insulina są praktycznie niedostępne do kupienia.W ubiegłym roku mówiono nawet o „kryzysie papieru toaletowego” z powodu trudności z dostępem do tego towaru. Ponadto, podczas gdy oficjalny kurs wymiany między wenezuelskim bolivarem i dolarem amerykańskim wynosi około 12 do 1, na czarnym rynku – w wyniku regulacji czynią zakup walut obcych walut prawie niemożliwym dla obywateli – stawka wymiany wynosi 100 do 1.
Po drugie, odkąd Chavez objął urząd w 1999 roku, klimat polityczny w kraju stała się napięty. Kraj, który kiedyś był jedną z najsilniejszych demokracji w Ameryce Łacińskiej i bezpiecznym schronieniem dla uchodźców politycznych, zmierza w kierunku populistycznego, autokratycznego i anty-wolnościowego reżimu. Powoli, każdy z filarów demokratycznej republiki zostaje zastąpiony przez silną władzę państwową, która nęka i prześladuje opozycję. Rząd rozpoczął atak na społeczeństwo obywatelskie w Wenezueli. Wzajemny szacunek, wolność słowa i demokracja stały się ofiarami tego ataku.
Śmierci Chaveza nie uspokoiła sytuacji w kraju. Nowe wybory prezydenckie odbyły się w kwietniu ubiegłego roku. W warunkach dalekich od wolności i uczciwości Nicolás Maduro, następca polityczny Chaveza i były kierowca autobusu, został ich zwycięzcą. To jeszcze bardziej spolaryzowało Wenezuelę.
Protesty uliczne wywołały u Maduro typową radykalną reakcję słabego lidera. Podobnie jak u Assada w Syrii czy Janukowycza na Ukrainie, reakcja Maduro jest podręcznikowym przykładem tego, co autorytarny przywódca może uczynić, gdy znajdzie się kłopotach: stosuje cenzurę i represje. Relacje z demonstracji nie zostały upublicznione w mediach. Ocenzurowanie ogólnokrajowych mediów zostało uzupełnione o zakaz działalności dla informacyjnego kanału regionalnego (NTN24). Dziennikarzy CNN wydalono z kraju. Ponadto w wielu miastach Internet i inne środki komunikacji zostały wyłączone.
Represje pojawiły się najpierw z rąk policji, wojska i milicji rewolucyjnej. Kilka razy niezidentyfikowani mężczyźni otworzyli ogień do nieuzbrojonych demonstrantów, co doprowadziło do wiele ofiar śmiertelnych. Leopoldo Lopez, polityk, polityk opozycyjny i przywódca protestów, został niedawno aresztowany. Rząd oskarża go, między innymi o zabójstwa, podpalenia i terroryzm. Jeżeli zostanie skazany, grozi mu długi pobyt w więzieniu.
Reakcja prawie wszystkie krajów w Ameryce Południowej na protesty w Wenezueli to w najlepszych wypadku tchórzliwe milczenie. Szczególnie smutny jest przypadek Brazylii. Milczenie władz tego kraju, samozwańczego lidera regionu, jest oznaką moralnej ignorancji. Negatywny wyjątkiem jest Argentyna, inny regionalny lider, który posiada zarówno ideologicznie jak i ekonomicznie powiązania z Wenezuelą. Dlatego też, w obawie o własną przyszłość, rząd Cristiny Fernandez de Kirchner popiera Maduro i jego przestępcze działania.
Po doświadczeniu represji z rąk własnego rządu, przy braku sprzeciwu innych państw regionu, protestujący wenezuelscy studenci wraz z innymi przedstawicielami społeczeństwa pozostają na ulicach. Ich zapał nie został ugaszony, ale nikt nie wie co przyniesie przyszłość. Niemniej jednak, protestujący Wenezuelczycy dali całemu światu lekcję tego, co oznaczają wolność i godność człowieka.