M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. w celu walki z takimi popularnymi mitami. Jak widać etatystyczne mity są łatwo powielane.
Najstarszym “azjatyckim tygrysem” jest Japonia, która rozpoczęła pościg za Zachodem już w końcu XIX wieku, ale prawdziwego przyśpieszenia nabrała z początkiem lat pięćdziesiątych obecnego stulecia. Na początku lat sześćdziesiątych do wyścigu dołączyły cztery dalsze kraje: Tajwan, Korea Południowa, Hongkong i Singapur. Wreszcie w latach siedemdziesiątych na tor szybkiego rozwoju weszły takie państwa, jak Tajlandia, Malezja i Indonezja. Najmłodszym “tygrysem” są Chiny, które w latach 1977–1987 podwoiły swój dochód narodowy. W ich ślady zdaje się iść Wietnam. Te dwa ostatnie kraje zasługują jednak na odrębne omówienie, jako przykłady postkomunistycznej transformacji w azjatyckim wydaniu. Dodam, że źródeł szybkiego wzrostu postkomunistycznych “azjatyckich tygrysów” należy szukać m.in. w ich szczególnej strukturze gospodarczej na starcie: wiele łatwego do sprywatyzowania rolnictwa, mało zdeformowanego przez socjalizm przemysłu.
Według opublikowanego w 1993 r. raportu Banku Światowego , wzrost gospodarczy w latach 1960–1992 r. był w grupie “azjatyckich tygrysów” trzy razy szybszy niż w Ameryce Łacińskiej i w Azji Południowej oraz pięć razy szybszy niż w subsaharyjskiej Afryce, a także znacznie szybszy niż w rozwiniętych krajach kapitalistycznych i w krajach naftowych. Tej nadzwyczajnej dynamice gospodarczej towarzyszyły stosunkowo małe rozpiętości dochodu, zdecydowanie mniejsze niż w większości krajów Ameryki Łacińskiej i w wolniej rozwijających się krajach samej Azji, np. na Filipinach. Pewne siły dynamicznego rozwoju, działające wśród “azjatyckich tygrysów” umożliwiły zatem szybki awans materialny ludziom biednym i w ten sposób przeciwdziałały potęgowaniu się ekonomicznych rozpiętości.
Szybki rozwój gospodarczy przy stosunkowo niewielkich nierównościach doprowadził wśród “azjatyckich tygrysów” do radykalnej poprawy podstawowych wskaźników społecznych. Na przykład średnia długość życia wzrosła tam z 56 lat w 1960 r. do 71 w 1990 r. Odsetek ludzi żyjących w absolutnej nędzy, tzn. pozbawionych dostatecznego dostępu do żywności, czystej wody i dachu nad głową, spadł w Indonezji z 58 proc. w 1960 r. do 17 proc. w 1990 r. W tym samym czasie wskaźnik ten obniżył się w Indiach z 54 do 43 proc.
Wschodnioazjatycki cud gospodarczy wywołał, oczywiście, ogromne zainteresowanie i doprowadził do powstania rozmaitych teorii, które próbują go wyjaśnić. Niektóre z nich odwołują się do czynników najbardziej widocznych lub spektakularnych. Jedna z takich powierzchownych teorii próbuje wytłumaczyć osiągnięcia gospodarcze “azjatyckich tygrysów” ich “azjatyckością”, tzn. faktem, że są to kraje położone w Azji (Wschodniej). Nie jest to jednak poważne wyjaśnienie, bowiem bardzo szybko rozwijały się również niektóre kraje położone poza tą częścią świata. Na przykład Niemcy Zachodnie w latach 1950–1960 powiększały swój dochód narodowy średnio o 8 proc. rocznie. Wielkim dynamizmem charakteryzowały się też Włochy. Jednocześnie zaś nie brak w Azji krajów, które się wolno rozwijały. We wschodniej części tego kontynentu należały do nich Filipiny, a w Azji Południowej – Indie; dopiero niedawno – po częściowym usunięciu wszechobecnej, paraliżującej interwencji państwa – nabrały one trochę tygrysiej dynamiki.
Warto pamiętać, że przed wystąpieniem wschodnioazjatyckiego cudu gospodarczego nikt właściwie go nie oczekiwał. W 1947 r. raport rządowy przedstawiał bardzo pesymistyczny obraz pewnego kraju: pracownicy stronią od ciężkiej, produktywnej pracy. Wydajność pracy spada, a płace są za wysokie. Przedsiębiorstwa są nieefektywne i zależą od subsydiów. Kraj jest niekonkurencyjny i grozi mu, że stanie się trwałym ciężarem dla reszty świata. Ten rządowy raport powstał w… Japonii. Podobnie Korea Południowa jeszcze do początku lat sześćdziesiątych uważana była za kraj utrzymywany przy życiu jedynie dzięki amerykańskim subsydiom. To groźba ich redukcji wymusiła zresztą w tym kraju zmianę polityki gospodarczej, a ta dała niespodziewanie dobre wyniki.
Trzeba zatem sceptycznie podchodzić do wyjaśnień, które za główny czynnik sukcesu uważają jakieś wspólne podłoże kulturowe “azjatyckich tygrysów”. Szczególnie rozpowszechniona jest moda na traktowanie konfucjanizmu jako sprężyny szybkiego rozwoju. Budzi to jednak podwójne wątpliwości. “Azjatyckie tygrysy” są bardzo różnorodne kulturowo. Wpływy konfucjanizmu, wywodzącego się – jak pamiętamy – z Chin, są obecne na Tajwanie, w Hongkongu, Singapurze, ale już nie w Tajlandii czy Indonezji. A poza tym konfucjanizm był podstawą wszechobecnej biurokracji, a ta odgrywała w samych Chinach często rolę wsteczną, nieufnie podchodząc do handlu i prywatnego kapitału. Chińskie miasta nie miały autonomii, z jakiej korzystały miasta na Zachodzie. Cesarskie edykty w Chinach kładły też kres ważnej działalności odkrywczej. Na przykład w latach 1405–1433 chińska flota złożona z setek statków odbywała wyprawy, zawijając do portów od Malakki do Zanzibaru. Największe statki miały 1500 ton wyporności. Ale w 1436 r. cesarski edykt zakazał budowy pełnomorskich okrętów i wręcz istnienia statków o więcej niż dwóch masztach. Chiny odwróciły się od świata, a ich morskie granice stanęły otworem przed najeźdźcami.
Jeśli “azjatyckość” miała jakikolwiek wpływ na to, że w Azji Wschodniej powstała grupa szybko rozwijających się krajów, to tylko przez znany z antropologii mechanizm dyfuzji kulturowej, tzn. przejmowanie pewnego modelu rozwoju sprawdzonego w jednym kraju przez inne kraje tego samego regionu. Na czym jednak polega ten model? Jakie jego składniki zapewniają tak ogromny dynamizm gospodarczy?
Na to ostatnie pytanie możemy łatwo odpowiedzieć, jeśli zaczniemy od czynników pierwszego rzędu, stosunkowo płytko położonych. Tutaj nie ma praktycznie sporów co do źródeł wschodnioazjatyckiego sukcesu gospodarczego. Na tym pierwszym poziomie wzrost gospodarczy zależy od tempa, w jakim powiększa się majątek wytwórczy kraju, oraz od tempa wzrostu produktywności tego majątku, zarówno wcześniej nagromadzonego, jak i uruchomionego w danym okresie. Majątek wytwórczy ujmuje się węziej lub szerzej. W szerszym ujęciu obejmuje on nie tylko budowle, drogi i maszyny, ale także wiedzę i umiejętności ludzi, czyli kapitał ludzki. Nowe porcje majątku wytwórczego nazywa się inwestycjami. Inwestycje muszą być pokrywane, czyli finansowane, z oszczędności tej części wytworzonych w kraju dochodów, której nie przeznacza się na konsumpcję. Inwestycje mogą jednak pochodzić również z zagranicy. Wreszcie wzrost produktywności majątku wytwórczego wyraża się w tym, że strumień realnych (oczyszczonych z inflacji) dochodów wytworzonych przy jego pomocy rośnie szybciej niż sam majątek.
Otóż wyjątkowy dynamizm “azjatyckich tygrysów” bierze się stąd, że bardzo szybko powiększały swój majątek wytwórczy, oszczędzając i inwestując dużą część bieżących dochodów, a jednocześnie osiągały – średnio – wysokie tempo wzrostu produktywności. W 1965 r. oszczędzana część dochodów (nazywana stopą oszczędności) była wśród “azjatyckich tygrysów” mniejsza niż w Ameryce Łacińskiej. W 1990 r. przewyższała ją prawie o 20 punktów procentowych. W 1965 r. stopa inwestycji w obu grupach krajów była jednakowa, a w 1990 r., “azjatyckie tygrysy” inwestowały dwa razy większy odsetek swoich dochodów niż kraje Ameryki Łacińskiej. Jednocześnie te pierwsze, średnio rzecz biorąc, szybciej powiększały produktywność swego szybko rosnącego majątku wytwórczego niż inne kraje Trzeciego Świata.
Dawne kraje socjalistyczne miały również wysoką stopę oszczędności i inwestycji. Była ona w pewnym sensie wymuszana na społeczeństwie przez niedemokratyczny i nierynkowy system, w którym państwo–partia kontrolowało podział globalnego dochodu na część konsumowaną i inwestowaną (a także decydowało o wyborze kierunków i projektów inwestycyjnych). Dużym inwestycjom towarzyszyło jednak w socjalizmie stosunkowo niskie, a z biegiem czasu malejące, tempo wzrostu produktywności. Prowadziło to do spadku początkowo stosunkowo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i – w efekcie – do powstania ogromnej luki w poziomach rozwoju między krajami socjalistycznymi i kapitalistycznymi. Jaskrawo to widać przez porównanie krajów, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu miały podobny poziom dochodu narodowego na jednego mieszkańca: NRD z RFN, Czechosłowacji z Austrią, Polski z Hiszpanią, Korei Północnej z Koreą Południową.
Główna osobliwość “azjatyckich tygrysów” polega wobec tego na tym, że udało się im połączyć wyjątkowo wysokie oszczędności i inwestycje z szybkim i trwałym tempem powiększania produktywności majątku wytwórczego. Co kryje się za tym “tygrysim splotem”? Tu dochodzimy do czynników głębiej położonych, których identyfikacja budzi znacznie więcej sporów. O tym kolejnej tekście na blogu FOR.
Fragment książki „Wolność i rozwój: ekonomia wolnego rynku”, wyd. Znak. Zmiany w tekście pochodzą od redakcji Bloga Obywatelskiego Rozwoju.