Gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości w czyim interesie samorząd aptekarski popiera zakaz reklamy aptek zachęcam do zapoznania się z wypowiedzią prezesa Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorza Kucharewicza podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia 11 stycznia (nagranie):
Jesteśmy zaskoczeni i zszokowani, że usiłuje się powrócić do tego zapisu dotyczącego reklamy [w brzmieniu przed Ustawą refundacyjną – MB]. Najgorszą rzeczą jest to, że argumentacja wskazuje właśnie na problemy małych podmiotów. To dzięki reklamie małe podmioty miały ogromne problemy na tym rynku. To duże podmioty reklamę stosowały na wszystkie możliwe sposoby. Panie Ministrze, apelujemy o to, żeby w ogóle nie brać zapisów dotyczących reklamy, bo my uważamy, że te zapisy to nawet trzeba jeszcze bardziej ewentualnie zaostrzyć, a nie rozluźniać, bo te zapisy dotyczące reklamy wiemy jakie powodowały efekty na rynku. To jest narzędzie do zdobywania rynku. Tym bardziej, że w porozumieniu jakie podpisaliśmy z Panem Ministrem zaznaczylismy, że nie będą zmieniane żadne fundamentalne aspekty tej ustawy.
Widać, że zdaniem szefa samorządu aptekarskiego „zdobywanie rynku” to zło, które trzeba ograniczać. Jest to oczywista bzdura – zdobywanie rynku polega na lepszym zaspokajaniu potrzeb konsumentów niż robi to konkurencja. A jeśli konsument jest wrażliwy na konkurencję cenową, to ograniczanie tej konkurencji poprzez zakazy reklamy aptek szkodzi przede wszystkim konsumentowi.
Przypominam, że zmiany w zakresie zakazu reklamy aptek nie były elementem rządowego projektu Ustawy refundacyjnej. Była to poprawka poselska zgłoszona „na doczepkę” do tego projektu (dziwnym trafem zbieżna ze stałym postulatem samorządu aptekarskiego). Dzisiaj prezes Kucharewicz tej „wrzutki” broni jako „fundamentalnego aspektu” Ustawy refundacyjnej.