Autorem tekstu jest Zilvinas Silenas, prezes Lithuanian Free Market Institute. Tekst pochodzi z serwisu 4liberty.eu. Tłumaczył Mikołaj Rymarczuk.
Publiczna dyskusja na temat problemów w Grecji może czasem sprawiać wrażenie, że dzieje się tam coś nadzwyczajnego. „Próba zaciśnięcia pasa” i „szantaż”, to tylko niektóre z wielu wymyślnych określeń używanych przez członków partii SYRIZA i socjalistów w celu stworzenia „syrizofrenicznego” obrazu rzeczywistości. Niemniej jednak, prawdziwe powody kryzysu i jego rozwiązania są znane od dawna.
Banalność problemów Grecji jest ewidentna. Miliardy ludzi, miliony przedsiębiorstw i setki państw stawiają czoła podobnym problemom każdego dnia. Każdy chciałby żyć na wyższym poziomie, ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Oczywiście wynalezienie kredytu ułatwiło dostęp do, skądinąd, iluzorycznego lepszego życia, jak również uczynił go jeszcze bardziej kuszącym. W rezultacie, niejeden z nas jest zadłużony.
Greckie pragnienia lepszego życia sięgają obalenia dyktatury wojskowej w 1974r. Wydatki tego kraju były wyższe od przychodów przez niemal pięć dekad. Różnica między tymi dwoma strumieniami, zgromadzona jako dług publiczny, osiągnęła prawie 200% PKB. Nie jest to skutek działania siły wyższej. Dług państwa jest niczym innym, jak logiczną konsekwencją nieodpowiedzialnego wydawania pieniędzy podatników. Zarówno obecny jak i poprzednie rządy są tego winowajcami.
Co jest oznaką tego lepszego życia w Grecji? Bezterminowe zatrudnienie w sektorze publicznym, wysokie pensje połączone z niewielką ilością pracy jak i premie za udawaną pracę. Idealnym przykładem jest niedawno odkryta grupa robocza Ministerstwa Środowiska odpowiedzialna za jezioro, które wyschło w 1930r. Co więcej, pracownicy sektora publicznego otrzymują tzw. trzynastki i czternastki na Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Nadmierne hojny system zasiłków jest kolejnym symbolem tego „lepszego życia”. Ponad 90% Greków przechodzi na emeryturę zanim osiągnie oficjalny wiek emerytalny. Właściwie wszyscy, od urzędników, którzy przechodzą na emeryturę w wieku 45 lat, do fryzjerek, które nabywają to uprawnienie w wieku 50 „z powodu niebezpiecznych warunków pracy”, korzystają z ulg i różnego rodzaju zasiłków czy dopłat. Uważam, że przechodzenie na emeryturę w wieku 45 lat jest niezrozumiałe. Czy to ja nie potrafię zrozumieć greckiego przepisu na „lepsze życie”?
Ponadto, czcze gadanie, że zaciskanie pasa jest nieefektywne, a silnie zadłużony naród powinien zwiększyć wydatki nie jest mniej szokujące. O ironio, takie rozważania są czasem uznawane za poważne, a nawet rozwijają się w „syrizofreniczne” teorie spiskowe. Twierdzą, że upadek Grecji i SYRIZy jest tym, czego chcą wierzyciele.
Jednak polityka oszczędności lub choćby odpowiedzialne wydawanie pieniędzy podatników pomogłoby w przywróceniu równowagi budżetowej. Grecja pilnie tego potrzebuje. Oczywiście, nie powinniśmy się oszukiwać myśląc, że parę lat oszczędności budżetowych rozwiąże problemy nagromadzone od półwiecza. Biorąc to pod uwagę, cel nie powinien się skupiać na „syrizofrenicznej” dyskusji o zaciskaniu pasa, tylko na dwóch ważnych czynnikach.
Są dwa powody, dla których polityka oszczędności może skutkować krótkookresowymi ekonomicznymi zawirowaniami lub nawet tymczasowym spadkiem PKB. Pierwszy powód jest czysto statystyczny, gdyż wydatki rządowe (wliczając w to pensje pracowników sektora budżetowego) są wliczane do PKB. Na przykład pożyczka 10 miliardów euro zaciągnięta by wypłacić te wynagrodzenia zwiększyłaby PKB a niepożyczenie i niewypłacenie tych wynagrodzeń zmniejszyłoby PKB również o 10 miliardów.
Po drugie, cięcia wydatków w sektorze publicznym prowadzą do spadku konsumpcji i, co za tym idzie, spadku PKB. Zwolniony urzędnik nie generuje PKB tak długo, jak jest bezrobotny lub pracuje na czarno. Ponadto, PKB spada dalej, gdyż pesymistyczne spojrzenie na przyszłość ogranicza inwestycje. Jednak nie jest to nic nowego dla ekonomisty, tak jak nie jest to dowód na nieefektywność polityki budżetowych oszczędności. Po ponad półwiecznej bezczynności nie da się rozwiązać wszystkich problemów w tydzień. Niemniej, reformy gospodarcze są niezwykle istotne, nawet jeśli mogą być czasami nieprzyjemne.
By pokonać te trudności, zwolnieni pracownicy powinni znaleźć nową pracę. Taką, która generuje dla budżetu państwa więcej korzyści niż kosztów. Ponadto, czterdziestolatkowie nie mogą być emerytami. Muszą pracować zamiast żyć z pieniędzy podatników. Wreszcie, wraz z oszczędnościami muszą nastąpić reformy sektora publicznego, nie zważając na niechęć rządzących.
Nie jest to łatwy czas dla zwykłego greckiego obywatela. Litwa także musiała stawić czoła trudnościom. Udało nam się jednak uniknąć „syrizofrenii”. Postanowiliśmy nie słuchać szarlatanów, którzy twierdzili, że dobrobyt da się osiągnąć protestami i strajkami. Powinniśmy współczuć Grekom, ale nie rządzącym tam populistom, którzy obwiniają niosących pomoc za swoje problemy.