Projekt Ustawy z dnia 6 kwietnia br. o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r., przekazany do rozpatrzenia przez Senat RP, stanowi bezprecedensowy w historii wolnej Polski atak ustawodawców na jej demokratyczny system wyborczy, a co za tym idzie – na sam ustrój państwa.
Narusza nie tylko takie przymiotniki wyborcze jak powszechność czy równość, ale przede wszystkim tajność.
Liczne, wątpliwe z punktu widzenia prawnego, rozwiązania obecne w ustawie z 6 kwietnia oraz wcześniej przyjętych przepisów w ramach tzw. tarcz rządowych, prowadzą nie tylko do rozważań na gruncie prawa konstytucyjnego czy też naruszeń w kontekście regulaminu Sejmu RP poczynionych podczas uchwalania ustaw. Skłaniają też do analiz w kontekście przepisów prawa karnego.
Rozdział 31. obowiązującego Kodeksu karnego poświęcony został przestępstwom przeciwko wyborom i referendum. Przedmiotem ochrony, a więc dobrem, które jest w tym przypadku chronione – jest prawo obywateli Polski do realizowania przysługującego im prawa wyborczego. Dotyczy to zarówno prawa wyborczego czynnego, jak i biernego, oba powinny być bowiem realizowane w duchu demokratycznym, rzetelnie oraz prawidłowo. Przepisy rozdziału 31. Kodeksu karnego odnoszą się również do wyborów prezydenckich. Jednak – jeżeli dojdzie do pseudowyborów – będą musiały być również rozpatrywane w zupełnie innej rzeczywistości prawnej i społecznej niż dotychczas. Również w kontekście dokonywanej wykładni prawnej.
Ustawa czy podstęp
Zgodnie z art. 248 pkt. 1 k.k., sprawcy, który w związku z wyborem m.in. Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej sporządza listę kandydujących lub głosujących, z pominięciem uprawnionych lub wpisaniem nieuprawnionych, grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Projekt Ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w brzmieniu z dnia 6 kwietnia 2020 r. zakłada scenariusz, w którym Poczta Polska (w związku z art. 99 Ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, [dalej: Specustawa COVID-19]), po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzyma dane obywateli pochodzące z rejestru PESEL, bądź́ też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te będą potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Celem zebrania tych danych miałoby być, zgodnie z ratio legis przepisu oraz zamysłem ustawodawcy – sporządzenie spisu wyborców uprawnionych do czynnego uczestnictwa w przeprowadzanych w formie korespondencyjnej wyborach prezydenckich w maju 2020 r.
Ustawa o głosowaniu korespondencyjnym, jeżeli w ogóle, wejdzie w życie najwcześniej 8 maja 2020 r. Na 2 dni przed planowaną datą głosowania. Na wstępie przypomnijmy, że nie istnieje zgodna z Konstytucją RP możliwość przesunięcia terminu wyborów z 10 maja np. o dwa tygodnie. Poza wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej, co zostało już wykluczone przez partię rządzącą. Oznacza to tak naprawdę brak czasu na wystąpienie przez Pocztę Polską (której legitymacja do przeprowadzania wyborów jest również dalece wątpliwa) o dane wyborców na podstawie wspomnianego art. 99 Specustawy COVID-19 o dane wyborców. W skrócie, przygotowywane są wybory, w których nie przewidziano więc czasu na sporządzenie w sposób prawidłowy spisu 30 253 556 wyborców . Jeżeli jednak miałoby to się „udać” – osobom odpowiedzialnym grozi odpowiedzialność karna z art. 248 ust. 1 k.k. Co więcej, dla odpowiedzialności karnej za przestępstwo zdefiniowane w tym przepisie wystarczy, żeby sprawca, przewidując możliwość sporządzenia nieprawidłowego spisu, który nie obejmuje wszystkich uprawnionych, godził się na to. Dla ostatecznego zobrazowania powagi sytuacji wywołanej propozycją przeprowadzenia powszechnych wyborów korespondencyjnych i niemożliwości wykonania takiego zadania w sposób prawidłowy przez organy administracji publicznej należy przyjrzeć się kalendarzowi wyborczemu dla wyborów do Sejmu i Senatu z 2019 r. Wtedy termin zgłoszenia komisarzowi wyborczemu tylko przez wyborców niepełnosprawnych zamiaru głosowania korespondencyjnego w kraju, w tym przy pomocy nakładek na karty do głosowania w alfabecie Braille’a upływał 30 września 2019 r. – dwa tygodnie przed dniem głosowania (13 października 2019 r.). A w październikowych wyborach oddano w ten sposób zaledwie 1924 głosy.
Należy tu przypomnieć o bezprawnej próbie pozyskiwania danych wyborców przez Pocztę Polską celem sporządzenia list jeszcze przed wejściem w życie ustawy z 6 kwietnia 2020 r. 23 kwietnia drogą mailową anonimowy podmiot podający się za Pocztę Polską zwrócił się do samorządów o przekazanie spisu wyborców zawierających dane wszystkich wyborców, celem organizacji wyborów korespondencyjnych. Fakt ten świadczy o bezprawnym działaniu na kilku poziomach – przede wszystkim, Poczta Polska nie posiada na dzień dzisiejszy prawa do rozpoczęcia organizacji wyborów określonych treścią Ustawy z 6 kwietnia 2020 r. Jest więc podmiotem nieuprawnionym do uzyskiwania tego rodzaju danych osobowych. W konsekwencji, zwrócenie się o wydanie danych osobowych zawartych w spisie wyborców dziś może prowadzić do odpowiedzialności karnej za przestępstwo m.in. poprzez nakłanianie innej osoby do ujawnienia niejawnych informacji przez wezwanie do przekazania określonych danych, w tym spisu wyborców (a więc za podżeganie do popełnienia przestępstwa z art. 266 § 2 k.k.). Kara grożąca za taki czyn to pozbawienie wolności do lat 3.
Skoro więc prawidłowe sporządzenie list wyborców jest przy obecnym kalendarzu wyborczym w sposób jaskrawy niemożliwe, może to prowadzić do popełnienia przestępstwa określonego w art. 248 pkt. 1 k.k.
Warto zwrócić również uwagę na art. 248 pkt. 2 k.k. Zgodnie z jego treścią do przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 3 dochodzi również w chwili, gdy sprawca używa podstępu celem nieprawidłowego sporządzenia listy kandydujących lub głosujących, protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych.
Zazwyczaj, mówiąc o podstępie mamy na myśli zachowania powszechnie uznawane za czyny karalne (np. oszustwa metodą „na wnuczka”). Czy jednak przepisy pozornie mające inny cel niż ten, do którego zostają w ostateczności wykorzystane mogą stanowić podstęp? Podstęp w rozumieniu prawa karnego skłania osobę do zachowania, od którego powstrzymałaby się, gdyby znała prawdziwa sytuację lub do złożenia takiego oświadczenia woli lub wiedzy, jakiego w innych warunkach nie chciałaby złożyć .
Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, podstęp w prawie karnym interpretowany jest dwojako: w węższym znaczeniu polega na wprowadzeniu w błąd lub wykorzystaniu błędu ofiary w zakresie przesłanek motywacyjnych, które wpływają na powzięcie przez nią decyzji; w szerszym znaczeniu podstęp polega zarówno na wprowadzeniu w błąd lub wykorzystaniu błędu w sferze przesłanek procesu motywacyjnego ofiary. (sygn. akt I NSW 261/19).
Nie da się zignorować faktu, że obecne wybory mają być organizowane de facto przez Ministra Aktywów Państwowych – jednocześnie wicepremiera oraz aktywnego polityka partii rządzącej, która wspiera urzędującego prezydenta w jego dążeniach do reelekcji. To strona rządowa stoi za art. 11 ust. 1,2 i 3 Specustawy COVID-19, który został wykorzystany w celu wydania wiążących poleceń związanych z bezprawną organizacją pseudowyborów korespondencyjnych. Ostateczną treść przepisu przegłosowano w ramach tzw. Tarczy 2.0, pod pretekstem konieczności skutecznej walki z pandemią oraz jej skutkami. Jednakże uzasadnienie to nie ma pokrycia w rzeczywistej funkcji przepisu. Czy opozycja, również popierająca swoich kandydatów w wyborach prezydenckich poparłaby te rozwiązania, wiedząc, do czego będą wykorzystane? Jest to wątpliwe.
Stąd też zasadne wydaje się ponowienie kluczowego pytania – czy przepisy ustawy, uzasadniane pozornie kryzysowym położeniem państwa mogą w rzeczywistości być próbą podstępu w celu przeprowadzenia jak najkorzystniejszych dla większości rządzącej wyborów? Wydaje się, iż można zaryzykować stwierdzenie, że przepisy przyjęte podstępnie, jako przepisy mające w rzeczywistości posłużyć innym, wyborczym celom, mogą doprowadzić do dalszych czynności wyborczych, w tym sporządzania list wyborców, metodą „na wnuczka”.
Zbieg okoliczności związany z interesem politycznym podmiotów zaangażowanych w organizację wyborów z ich wynikiem, podważa zaufanie społeczeństwa do organów władzy publicznej, które – zgodnie z art. 7 Konstytucji RP – winny działać na podstawie i w granicach prawa. Nie oznacza to jednak, że poprzez wykorzystywanie absolutnej większości sejmowej przegłosowywane są ustawy nieprzystające do demokratycznego państwa prawa, które następnie uznawane są za podstawy prawne np. do organizacji pseudowyborów.
Eliza Rutynowska, prawniczka Forum Obywatelskiego Rozwoju