Autorem tekstu jest Maciej Haberka, student Uniwersytetu Łódzkiego, wyróżniony uczestnik Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.
Spółki Skarbu Państwa odgrywają ciekawą rolę w polityce. Z jednej strony mają one przynosić państwu zyski, umacniać gospodarkę czy bronić rynek przed obcym kapitałem. Z drugiej strony okazują się one świetnymi miejscami do nagradzania wiernych członków partii rządzącej poprzez obsadzanie nimi kluczowych stanowisk w takich spółkach. Warto też skupić się na tym w jaki sposób państwowe spółki zasilają budżet – w wielu przypadkach są to tzw. „dojne krowy”, z których wyprowadzana jest większość zysków, znacząco tym samym ograniczając szanse rozwoju.
W artykule tym postanowiłem skupić się na sytuacji polskich kopalń. Spółką, którą wybrałem do analizy jest JSW.
Skarb Państwa jest w posiadaniu 55,17% akcji tej spółki, a zatem można śmiało stwierdzić, że rządzący mają ogromny wpływ na decyzje w niej podejmowane. Jastrzębska Spółka Węglowa zakończyła rok 2015 ze stratą opiewającą na 4 mld zł (zysk brutto -3 896 700 000 zł). Gdy spółka wchodziła na giełdę mogła się pochwalić zyskiem brutto za poprzedni rok na poziomie niemal 2 mld zł. Czyniąc długą historię krótką – inwestorzy zainwestowali w JSW na podstawie dobrych wyników z lat poprzednich, by już kilka lat później wysokie zyski stały się wspomnieniem.
Warto zaznaczyć, że przez cały ten czas akcjonariusze mniejszościowi nie mogli w niemal żaden sposób wpłynąć na spółkę, gdyż każdą inicjatywę mógł przegłosować główny akcjonariusz – Skarb Państwa. Naturalną koleją rzeczy była masowa sprzedaż walorów JSW na giełdzie, powodując tym samym spadki kursu, a co za tym idzie – gwałtowne topnienie kapitału tych inwestorów, którzy postanowili dać szansę polskim kopalniom.
Już sam debiut JSW na giełdzie był kwestią mocno polityczną. Było to po części związane z projektem prywatyzacji. Dodatkowo budżet państwa został zasilony kwotą 5 mld zł, bez utraty władzy w spółce. Był to także sposób na złagodzenie napiętej sytuacji wewnątrz przedsiębiorstwa, związanej z bardzo silną pozycją związków zawodowych, których członkowie domagali się podwyżki płac i darmowych akcji po debiucie na GPW. Żądania zostały spełnione i 26 tys. pracowników otrzymało darmowe akcje spółki, które zostały błyskawicznie spieniężone, nie dając tym samym zarobić innym inwestorom w pierwszych dniach notowań.
Oczywiście stwierdzenie, że całą winę za złą sytuację JSW ponosi Skarb Państwa byłoby nieprawdą. Miały na to wpływ chociażby spadające ceny węgla (o ponad 50% między rokiem 2011 a 2016). Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich latach pojawiło się kilka decyzji zarządu spółki, mających znaczący wpływ na obecną sytuację, jak chociażby zakup przez JSW kopalni Knurów-Szczygłowice za 1,5 mld zł. Mimo że w owym czasie przewidywano dalsze spadki cen węgla i wiedziano o złej rentowności owej kopalni, zarząd zdecydował się na dokonanie tej transakcji, która finalnie wymusiła emisję obligacji. Była to decyzja polityczna, wymuszona niejako sytuacją w Kompanii Węglowej, w której istniało ryzyko wybuchu strajku za sprawą braku pieniędzy na wypłaty dla górników. W kilka dni po ogłoszeniu zakupu, akcje JSW spadły o ponad 10%. Uważam, że prywatna spółka nie zdecydowałaby się na tak pochopny ruch, zwłaszcza w tak ciężkiej rynkowej sytuacji. Dowodzi to tego, że spółka nie liczyła się wówczas z interesami akcjonariuszy, a jej głównym celem było opanowanie sytuacji politycznej w kraju.
Kolejnym mocno politycznym aspektem jest wspomniana wcześniej siła związków zawodowych. Jest to kwestia istotna politycznie, gdyż każdy polityk wie z doświadczenia lat poprzednich, że jedną z najgorszych rzeczy, która może spotkać rządzących to strajk górników. Jest to obecnie jedna z najbardziej uprzywilejowanych grup zawodowych, która wywalczyła sobie tę pozycję właśnie dzięki związkom zawodowym. W 2013 r. średnia płaca w Polsce wyniosła 3897 zł, średnia pensja górnika w JSW natomiast 8136 zł. Górnicy co jakiś czas szachują rządzących, sugerując, że jeśli ci nie przyczynią się do poprawy ich bytu, wyjdą na ulice. Pomimo usilnych poszukiwań nie udało mi się znaleźć prywatnego przedsiębiorstwa, w którym pozycja związku zawodowego byłaby choćby porównywalna do tej w JSW. To jak istotną rolę odgrywają związki zawodowe w tej spółce pokazuje fakt, że w JSW jest zatrudnionych 24 315 osób, a w działających tam 45 związkach zawodowych zrzesza się ponad 26000 osób. Utrzymanie działalności związków kosztuje ponad 11 mln zł rocznie. Konsekwencje dla akcjonariuszy są oczywiste – koszty działalności związków, jak i zastoje w produkcji czy kolejne podwyżki dla górników biją w cenę akcji, a co za tym idzie w kieszenie akcjonariuszy. Państwo zupełnie nie liczy się w tej kwestii z inwestorami, godząc się na kolejne ustępstwa dla górników.
Spółki Skarbu Państwa są istotnymi figurami na politycznej szachownicy i od dobrego wyczucia inwestora zależy to czy trafi on na pionka, na którym straci, czy na spółkę, dzięki której się wzbogaci. Inwestor mniejszościowy nie może liczyć na to, że jego zdanie będzie miało znaczenie, nie znaczy to jednak, że nie zarobi.