W nieformalnym expose w sejmie J. Kaczyński obiecał:
1) Wzmocnienie narodowej wspólnoty
2) „Skok cywilizacyjny Polski”
Odnośnie pierwszego to pamiętamy, że J. Kaczyński wraz z PiS-em wzmacniał i wzmacnia „narodową wspólnotę” przez kampanię strachu, nienawiści i nieprawdy oraz przez partyjne dzielenie Polaków na patriotów (prawdziwych Polaków) i resztę.
Co do „skoku cywilizacyjnego” trzeba zadać pytanie: w kierunku jakiej cywilizacji? Zapowiedź i działania PiS pokazują, że nie w kierunku modelu zachodniego typu, czyli podziału władz, związanej z tym praworządności, bezstronnie kontrolowanych służb specjalnych, itp. – lecz raczej ku modelowi PRL z partyjną koncentracją władzy stawiającej się ponad prawem i praworządnością i ze zwiększanym wpływem polityków na gospodarkę.
A co z “gospodarczym skokiem”?
Polska i Czechy będą w tym roku najszybciej rozwijającymi się krajami OECD (to à propos „Polski w ruinie”). Mamy się więc od czego odbijać. Dla premier B. Szydło najważniejszy priorytet „rozwój, rozwój, rozwój”. Ale jak PiS chce to osiągnąć? Przez:
1) Podważanie stabilności finansów państwa (wydatki bez pokrycia, większe obciążanie ZUS-u)
2) Powodowanie, że mniej ludzi w Polsce będzie pracować (skracanie wieku emerytalnego, dalsze podbijanie płacy minimalnej itp.)
3) Wzrost upolitycznienia gospodarki m.in. przez proponowany atak na NBP i zapowiedzianą ekspansję inwestycji publicznych, które często podlegają kryteriom politycznym (zob. np. Możejki). Taki zwrot ku PRL musiałby obniżać tempo poprawy efektywności gospodarki. Jeszcze przed wyborami FOR opublikował raport pokazujący, jakie Polska ma przed sobą scenariusze rozwoju. Program PiS, czyli brak rynkowych reform + antyreformy odpowiada najgorszemu z nich. Jego realizacja oznacza zwiększone ryzyko kryzysu oraz trwałe spowolnienie polskiej gospodarki, tak, że zdecydowanie wolniej (jeśli w ogóle) będziemy doganiać bogaty Zachód. Kryzys nie nastąpi od razu, może być poprzedzony politycznie uwarunkowanym boomem. Wiele zależy od sytuacji w gospodarce światowej, która jest gorsza, niż to prognozowano jeszcze rok temu.
Zaczyna się czas największego po ’89 roku sprawdzianu dla zwolenników wolności i praworządności w Polsce.