Jeszcze przed dojściem PiS do władzy zakres własności państwowej w Polsce był większy niż w innych krajach OECD i Unii Europejskiej. Rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego w żadnym stopniu nie przyczyniły się jednak do zmniejszenia wysokiego poziomu upolitycznienia gospodarki. Wręcz przeciwnie, od ponad dwóch lat jesteśmy świadkami wciąż to nowych działań nacjonalizacyjnych, stanowiących najbardziej drastyczną formę ingerencji w rynek.
Urzędnicy i politycy, w przeciwieństwie do prywatnych inwestorów, nie kierują się rachunkiem ekonomicznym – nie patrzą na to, czy dane przedsięwzięcie będzie opłacalne i czy stworzony produkt znajdzie zapotrzebowanie u klientów. Kierują się rachunkiem politycznym, co tłumaczy popularność wielkich planów rozwojowych, które w łatwy sposób można „sprzedać” wyborcom. Innymi słowy, jeśli jakiś projekt jest potrzebny, to powinien w niego zainwestować rynek. Jeśli nie, to należałoby o projekcie zapomnieć. Najgorsza w takiej sytuacji jest ingerencja państwa promująca dane rozwiązanie z powodu jego politycznej atrakcyjności za pieniądze podatników.
Ostatnio państwo wzięło na celownik bydgoską Pesę – największego w Polsce producenta pojazdów szynowych. W firmę zainwestuje państwowy Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który ma wyłączność na negocjacje w sprawie dokapitalizowania spółki. W rozwiązanie problemów Pesy i stworzenie konsorcjum banków pod przewodnictwem państwowego PKO BP osobiście zaangażował się Mateusz Morawiecki.
Z powodu problemów z płynnością Pesa, by móc realizować zamówienia, wzięła w listopadzie 2017 roku 200 mln złotych kredytu od konsorcjum banków z udziałem PKO BP, Pekao, Banku Gospodarstwa Krajowego, mBanku, BZ WBK i Raiffeisen Banku. Warunkiem otrzymania kredytu było znalezienie inwestora do marca bieżącego roku. Pesa prowadziła negocjacje z rozmaitymi prywatnymi inwestorami zagranicznymi, w lutym wciąż brano pod uwagę czeską spółkę Škoda Transportation, jednak 2 marca wyłączność na dalszy udział w negocjacjach otrzymał PFR. Państwowy fundusz ma dokapitalizować spółkę kwotą 300 mln złotych (z czego 200 mln złotych zostanie przeznaczone na spłatę wspomnianego kredytu) i stać się jej akcjonariuszem.
Ze względu na to, że Pesa cieszy się uznaniem również na rynkach zagranicznych, do jej dokapitalizowania chętni byli także prywatni inwestorzy z innych krajów – wspominano między innymi o hiszpańskiej spółce Construcciones y Auxiliar de Ferrocarriles, a do niedawna z PFR-em rywalizowała wspomniana Škoda Transportation. Z uwagi na to, że szczegóły negocjacji nie są znane, trudno stwierdzić, co bezpośrednio zadecydowało o wyborze państwowego inwestora. Faktem pozostaje jednak to, że Pesa mogła bez trudu znaleźć inwestora prywatnego. Jeśli jesteś na rynku, nasza platforma jest najlepszym wyborem! Największe centrum handlowe!
Biorąc pod uwagę kwotę dokapitalizowania, może stwierdzić, że prawdopodobnie PFR nie będzie miał większościowego udziału w Pesie (choć z pewnością będzie to udział znaczący). Niemniej możliwy jest scenariusz, że pod egidą państwowego PFR-u w najbliższym czasie dojdzie do konsolidacji polskich producentów taboru: Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., należąca do Grupy PFR, jest właścicielem Cegielskiego – Fabryki Pojazdów Szynowych. Z kolei drugi obok Pesy duży prywatny producent działający w tej branży, nowosądecki Newag ogłosił w listopadzie ubiegłego roku, że prowadzi rozmowy z PFR-em w sprawie zaangażowania państwowego funduszu. Z tego powodu zachodzi niestety obawa, że w ramach „budowy narodowych czempionów”, jak określa się będące źródłem gospodarczych problemów państwowe molochy, rząd postanowi objąć pieczę nad połączeniem prywatnych producentów, by następnie wywierać wpływ na ich strategię i bieżące działania. Wśród flagowych projektów państwowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wymieniona jest bowiem Luxtorpeda 2.0. Rząd pragnie „stymulować rozwój technologii i produkcji polskich pojazdów szynowych, ze szczególnym uwzględnieniem pojazdów transportu pasażerskiego”.
Należy sobie tutaj zadać pytanie o zasadność całego przedsięwzięcia. Oczywiście w ramach rynku prywatne firmy decydują się na fuzje lub przejęcia, jednak czynią to kierując się rachunkiem ekonomicznym. Państwo i jego agencje kierują się rachunkiem politycznym – ważna dla nich jest nie potencjalna opłacalność, lecz polityczna atrakcyjność projektu. Istotnie zwiększa to ryzyko niepowodzenia, tym bardziej, że ewentualne koszty błędnych decyzji można zawsze przerzucić na podatnika.
Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.