W tegorocznym rankingu Nations in Transit autorstwa Freedom House Polska traci status skonsolidowanej demokracji. Spadek zaliczają również inne kraje regionu.
Nations in Transit to coroczny ranking publikowany przez amerykański think-tank Freedom House i poświęcony stanowi demokracji w 29 krajach dawnego bloku wschodniego. Pierwsza edycja rankingu ukazała się w 1995 roku, a jego metodologia pozostaje niezmieniona od 2003 roku. Ranking mierzy sytuację we wspomnianych krajach w siedmiu kategoriach: demokratyczne rządy na poziomie krajowym, demokratyczne rządy na poziomie lokalnym, proces wyborczy, niezależne media, społeczeństwo obywatelskie, warunki i niezależność sądownictwa, korupcja. Najnowsza edycja rankingu jest oceną stanu demokracji na 31 grudnia 2019 roku – nie uwzględnia więc m.in. chaosu z organizacją wyborów prezydenckich, do którego doprowadziła w Polsce partia rządząca.
Polska od kilku lat coraz niżej w rankingu
Freedom House w oparciu o ww. kategorie podaje ogólny wynik jakości demokracji w danym kraju (w skali od 1 do 7) i dzieli kraje na skonsolidowane demokracje (5,01-7 w skali), częściowo skonsolidowane demokracje (4,01-5,00), reżimy hybrydowe (3.01-4.00), częściowo skonsolidowane reżimy autorytarne (2,01-3,00) i skonsolidowane reżimy autorytarne (1,00-2,00).
W ostatnich 15 latach Polska utrzymywała ocenę jakości demokracji na poziomie między 5,0 a 6,0, co zaliczało ją do grona skonsolidowanych demokracji. Spory spadek zaczyna być widoczny od przełomu 2016 i 2017 roku, kiedy to wynik Polski spadł z 5,68 do 5,43. W 2018 roku Polska ledwo utrzymała się w gronie skonsolidowanych demokracji, z drugim największym spadkiem w historii rankingu. Tegoroczna edycja to kolejny przełom – Polska zaczęła być klasyfikowana jako jedynie częściowo skonsolidowana demokracja z wynikiem 4,93.
Przyczyny spadku: ataki na praworządność, upartyjnione media
We wstępie do tegorocznej edycji autorzy piszą o rosnącej liczbie przywódców, którzy przestali nawet zachowywać pozory działania w zgodzie z regułami demokracji. Dotyczy to także rządzących w Polsce. Głównymi zmiennymi, które wpłynęły na tegoroczny spadek naszego kraju były: ataki na mniejszości seksualne i wzrost nastrojów ekstremistycznych (spadek w kategorii społeczeństwa obywatelskiego), dodatkowe obciążenia samorządów bez zwiększenia ich wpływów (kategoria lokalnych rządów demokratycznych) oraz seria postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom próbującym stosować w Polsce prawo unijne (kategoria systemu sądownictwa).
W kontekście tych ostatnich autorzy raportu piszą o „frontalnym ataku na sądownictwo w Polsce” oraz przytaczają opinię wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Věry Jourovej, która określiła działania rządu PiS jako „nalot dywanowy na niezależność sędziowską”.
Na ocenę jakości demokracji w Polsce wpłynęło też upartyjnienie mediów publicznych, które wykorzystywane są jako narzędzia kampanii partii rządzącej oraz zapowiedzi „repolonizacji mediów” czy powoływania ciał zdolnych do dyscyplinowania dziennikarzy, a także działalność pseudo-KRS w połączeniu z rozmaitymi skandalami związanymi z atakami na sędziów (np. opisywana w mediach farma trolli w Ministerstwie Sprawiedliwości).
Polska na tle regionu
Nie jesteśmy jedynym krajem, który w tegorocznej edycji Nations in Transit zalicza spadek do niższej kategorii. Węgry, Czarnogóra i Serbia opuściły grupę częściowo skonsolidowanych demokracji i wszystkie stały się reżimami hybrydowymi. O szczególnie spektakularnym spadku w kontekście ostatniego dziesięciolecia możemy mówić w przypadku Węgier, które w 2010 roku uznawane były za skonsolidowaną demokrację z wynikiem na poziomie 5,61. Po dekadzie regularnych spadków kraj rządzony przez Viktora Orbána notuje wynik na poziomie 3,96 punktów, co sprawia, że nie jest już uważany nawet za częściowo skonsolidowaną demokrację.
W których krajach regionu demokracja oceniana jest najlepiej? Przede wszystkim w krajach bałtyckich i u naszych południowych sąsiadów. Mimo lekkiego spadku (z 6,11 na 6,07 pkt.) demokratycznym liderem pozostaje Estonia. Warto zauważyć, iż ten „bałtycki tygrys”, jak niektórzy nazywają kraj ze stolicą w Tallinie, od lat notuje również bardzo wysokie wyniki w rankingu wolności gospodarczej Heritage Foundation i pozostaje jednym ze światowych liderów cyfryzacji. Kolejne pięć miejsc należy do Słowenii, Łotwy, Litwy, Czech i Słowacji (wszystkie te kraje uważane są za skonsolidowane demokracje).
Wnioski z raportu
Wydźwięk tegorocznej edycji Nations in Transit nie nastraja optymistycznie. Autorzy zdecydowali nadać jej podtytuł „zrzucanie demokratycznej fasady”, a Polska pozostaje jednym z liderów zmiany w niekorzystnym dla demokracji i wolności jednostki kierunku. Szczególną rolę w tej ocenie odgrywa wojna partii rządzącej z niezależnym sądownictwem i instytucjami władzy sądowniczej. Nie jesteśmy jednak jedynym krajem Europy Środkowo-Wschodniej, w którym politycy starają się wpływać na niezależność sądów. Również Czechy, Gruzja, Łotwa, Słowacja i Czarnogóra notują spadek ze względu na próby uzyskania wpływu na sądy przez polityków.
Autorzy rekomendują uczynienie przestrzegania zasad liberalnej demokracji priorytetem w międzynarodowych relacjach dwustronnych, a także wsparcie dla organizacji sędziowskich i obywatelskich ruchów pro-demokratycznych. Apelują również o ustanowienie mechanizmu uzależnienia unijnych funduszy od przestrzegania zasad demokracji, argumentując, że dotychczasowe działania Unii mające na celu powstrzymanie procesu odchodzenia od demokracji w Polsce i na Węgrzech okazały się nieskuteczne.
Czy to ma znaczenie?
Freedom House to jeden z najbardziej znanych na świecie think-tanków zajmujących się sprawami demokracji i praw człowieka, a jego raporty nie przechodzą bez uwagi w świecie zachodnim i są traktowane jako jeden z istotniejszych mierników stanu demokracji. Nie jest więc dobrą dla Polski wiadomością, iż tego typu instytucja przestała postrzegać nasz kraj jako stabilną demokrację.
Rankingi takie jak Nations in Transit stanowią często ważne źródło informacji dla dyplomatów, przedsiębiorców, mediów i polityków poszukujących informacji o notowanych w badaniu krajach. Systematyczny spadek Polski i regionu przełoży się bezpośrednio na jego wizerunek, a co za tym idzie na sprawczość w polityce międzynarodowej czy siłę np. w negocjacjach gospodarczych. Niestety już obecnie możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć spadek Polski w następnej edycji. Chaos wokół procesu wyborczego, dalsze zaostrzanie ataków na władzę sądowniczą, systematyczny wzrost obciążeń samorządów i ograniczanie praw i wolności jednostki bez ogłoszenia w czasie epidemii SARS-CoV-2 jednego z przewidzianych konstytucyjnie stanów nadzwyczajnych już dziś nie pozostają przecież niezauważone.