Autorem tekstu jest Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan, członek Rady Dialogu Społecznego, członek Rady Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju. Skrócona wersja tekstu ukazała się najnowszym numerze miesięcznika „Region Fakty”.
Większość Polaków zazdrości Szwajcarom dobrobytu i bezpieczeństwa, ale niewielu stara się zrozumieć, jak je osiągnęli. Szkoda, ponieważ skorzystanie z ich doświadczeń przyniosłoby nam i naszemu państwu wiele korzyści. Książka „Możesz być bogaty, czyli jak Szwajcarzy osiągnęli sukces” opisująca społeczność, gospodarkę i system polityczny tego alpejskiego kraju, może nam w tym pomóc. Autor, niemiecki dziennikarz Wolfgang Koydl, wykonał kawał rzetelnej roboty. Przeprowadził dziesiątki wywiadów z osobami różnych profesji i o różnych poglądach. Cytaty z tych rozmów są ogromnym walorem książki. Swoje wnioski oparł na licznych przykładach z życia wziętych, danych statystycznych i porównaniach mieszkańców i instytucji Szwajcarii oraz innych państw europejskich.
Podziw Koydla dla bohaterów jego książki jest uzasadniony. Szwajcarzy mają się czym chwalić: wysoką produktywnością i niskim bezrobociem, niskimi i efektywnymi wydatkami publicznymi, niewielkim zadłużeniem państwa, sprawną i życzliwą obywatelom biurokracją, efektywną opieką zdrowotną, wysokiej jakości szkołami i uniwersytetami. Szwajcarskie przedsiębiorstwa należą do najbardziej innowacyjnych na świecie i oferują produkty najwyższej jakości. W książce znajdziemy wiele, często zaskakujących, przykładów. Polacy kojarzą Szwajcarię z bankami i turystyką, a tylko nieliczni wiedzą, że należy ona do grana państw najbardziej uprzemysłowionych.
Moi znajomi, którzy pracowali w Szwajcarii lub często ją odwiedzają ze względów zawodowych lub rodzinnych, uznali tę książkę za: ciekawą, dającą do myślenia, pokrywającą się w dużej mierze z ich własnymi obserwacjami, świetnie napisaną. Podpisuję się pod tymi określeniami obiema rękami i od siebie dodam, że dla nas Polaków jest ona szczególnie pouczająca. Jeżeli chcemy szybciej się rozwijać i bogacić, podnosić standard życia, budować zaufanie i spójność społeczną, zmniejszać dystans do państw Zachodniej Europy, wzmacniać pozycję naszego państwa na arenie międzynarodowej, powinniśmy w wielu dziedzinach życia wzorować się na Szwajcarach.
Jeżeli czegoś mi zabrakło, to oszacowania, jaka część bogactwa Szwajcarii pochodzi z nieetycznych działań szwajcarskich banków, w których były ukrywane pieniądze pochodzące z przestępczej lub nieetycznej działalności. Bez wyjaśnienia tej kontrowersyjnej kwestii efektywność szwajcarskiej gospodarki będzie w dyskusjach podważana, czego sam miałem okazję kilkakrotnie doświadczyć.
Zdaniem Koydla, szwajcarski system polityczny trudno byłoby wdrożyć w pozostałych państwach europejskich, ponieważ ogranicza rolę zawodowych polityków i jednocześnie wymaga większego zaangażowania obywateli świadomych swoich praw i obowiązków, ale jest to możliwe i warto spróbować. Europejczycy odzyskaliby poczucie sprawstwa, wpływu na decyzje polityczne, które często mają na względzie przede wszystkim doraźne korzyści polityków a nie długoterminowe dobro mieszkańców. Jeśli demokracja w Europie ma być utrzymana, musi przejąć szwajcarskie właściwości: demokrację bezpośrednią, wysoki stopień samodzielności gmin i regionów, deprofesjonalizację klasy politycznej. Inaczej zostanie odrzucona z powodu poczucia bezsilności obywateli rozczarowanych politycznymi elitami. Przykład Szwajcarii, dobrowolnego związku kantonów o zróżnicowanej historii i kulturze, których mieszkańcy mówią czterema językami i wyznają cztery religie, a mimo to czują się wspólnotą, napawa optymizmem i inspiruje. A nadzieja jest nam bardzo potrzebna, szczególnie teraz, kiedy integracja europejska jest coraz częściej kwestionowana.
Szwajcarzy zawdzięczają dobrobyt i bezpieczeństwo cechom charakteru, które pielęgnują, i instytucjom, które stworzyli i które systematycznie doskonalą. Koydl w sposób prosty i przekonujący wyjaśnia, pod wpływem jakich czynników kształtowały się ich cechy: pracowitość, dyscyplina, niezawodność, punktualność, oszczędność, uprzejmość, skromność, przedsiębiorczość, innowacyjność, umiłowanie wolności, indywidualizm a jednocześnie poczucie wspólnoty, poszanowanie prawa, tolerancja religijna, umiejętność unikania konfliktów i budowania kompromisu i konsensusu.
Szwajcaria nie ma żyznych gleb i cennych surowców naturalnych. Życie w górach przez wieki było surowe i wymagało ciężkiej pracy. Poprawa warunków życia była uzależniona od pomysłowości, przedsiębiorczości, wytrwałości. Leży w górach, co nie sprzyjało otwartości na świat, jak w przypadku społeczności nadmorskich, ale jednocześnie w centrum Europy na skrzyżowaniu szlaków handlowych. To dawało kontakt z kupcami z innych regionów i dostęp do nowinek technicznych i społecznych.
Czytając o postawach Szwajcarów i stworzonych przez nich instytucji nie można powstrzymać się przed porównaniami z naszym własnym podwórkiem. Od momentu uzyskanie niepodległości wiele dokonaliśmy, ale jeszcze wiele mamy do zrobienia. Porównania ze Szwajcarią nie powinny nas frustrować, ale wskazywać dalszy kierunek ewolucji. I to jest pierwsze spostrzeżenie: Szwajcarzy wolą systematyczne doskonalenie niż rewolucje, które z natury rzeczy pociągają za sobą ogromne koszty. My przeciwnie, co kilka lat przewracamy do góry nogami instytucje, które powinny cechować się wyjątkową stabilnością, jak ubezpieczenia emerytalne, ochrona zdrowia czy edukacja.
Szwajcarzy są świadomi, że wolność jest nierozerwalnie związana z odpowiedzialnością. Ich poczucie odpowiedzialności za własny los kontrastuje z szeroko rozpowszechnionym u nas zwyczajem obarczania innych odpowiedzialnością za własne zaniedbania i niepowodzenia. Odpowiedzialność za własne czyny i dotrzymywanie umów owocuje wysokim poziomem zaufania i sprzyja współpracy, pozwala obniżyć koszty transakcyjne i zwiększyć produktywność. Polacy pragną wolności, ale nader często bez odpowiedzialności, samokontroli i samoograniczenia.
Szwajcarzy szukają kompromisu i starają się uwzględnić interesy mniejszości. Zwycięzca nie triumfuje, silniejszy nie upokarza słabszego, ponieważ to utrudni ewentualną współpracę w przyszłości. W Szwajcarii bezkompromisowość jest wadą, w Polsce jest godnym podziwu dowodem niezłomności. U nas zwycięzca bierze wszystko i ostentacyjnie lekceważy przegranych.
Szwajcarzy okazują sobie wzajemnie więcej życzliwości i cierpliwości, pomagają sobie nawzajem i jednocześnie nawzajem się pilnują. Kontrola społeczna jest silnie rozwinięta i przyczynia się do poszanowania przepisów. Demokracja bezpośrednia i zaangażowanie społeczne dają Szwajcarom poczucie sprawstwa. Skoro sami tworzymy przepisy i regulaminy, mówią, to jesteśmy zobowiązani ich przestrzegać i nie możemy tolerować ich łamania. Polaków cechuje brak poszanowania prawa i procedur, mają przekonanie, że prawo jest im narzucone przez obcą władzę. Jakby jeszcze do nas nie dotarło, że już nie rządzą nami okupanci, ale władza wybrana przez nas samych.
Brakowi tolerancji dla łamania prawa towarzyszy tolerancja dla różnorodności światopoglądowej, która sprzyja rozwojowi społecznemu i gospodarczemu umożliwiając wykorzystanie potencjału wszystkich mieszkańców i współpracę z innymi społecznościami. Szwajcaria i Polska są tego najlepszym dowodem. W historii Polski najlepszym okresem był XVI wiek, po którym następowało stopniowe ograniczanie tolerancji religijnej. Szwajcarzy zapłacili wyjątkowo wysoką cenę za wojny religijne i obecnie cenią sobie tolerancję światopoglądową. Pracując w Szwajcarii mieszkałem w miasteczku, w którym był tylko jeden kościół, z którego korzystali katolicy i protestanci. Po co utrzymywać drugi kościół, lepiej zbudować szpital, dom opieki lub przedszkole.
Obecne relacje społeczne Szwajcarów sięgają korzeniami do alpejskiej społeczność pasterzy wolnych od feudalnego poddaństwa, różniących się zamożnością, ale równych wobec prawa i mogących domagać się szacunku. Funkcje publiczne były i często nadal są sprawowane honorowo, bez wynagrodzenia. Nie wypada popisywać się bogactwem i na biedniejszych patrzeć z góry. To sprzyja poczuciu wspólnoty. W Polsce, zarówno w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej, pod zaborami jak i w czasach komunizmu, tradycje były diametralnie odmienne. Folwarczne relacje przetrwały do dziś w przedsiębiorstwach i instytucjach publicznych, celem działalności politycznej jest bardzo często zwiększenie dochodów, a popisywanie się bogactwem jest normą.
Graniczący z dwoma mocarstwami Szwajcarzy zdają sobie sprawę, że wewnętrzne podziały mogą mieć katastrofalne skutki i zagrażają trwałości państwa. Udało się im zachować jedność nawet w momencie wybuchu pierwszej wojny światowej, kiedy relacje między niemiecko- i francuskojęzyczną społecznością napięły się do granic wytrzymałości. Gdybyśmy postępowali podobnie, w przeszłości nie utracilibyśmy niepodległości na dwieście lat, a obecnie, w momencie europejskiego kryzysu, nie tracilibyśmy energii na wewnętrzne waśnie osłabiające gospodarkę, struktury państwa i jego pozycję na arenie międzynarodowej.
Gorąco polecam przeczytanie i wyciągnięcie wniosków z książki Wolfganga Koydla. Będąc rodzicami, pracownikami, przedsiębiorcami, politykami codziennie musimy podejmować wiele decyzji. Warto dokonywać racjonalnych wyborów będąc świadomym ich potencjalnych skutków.