Nowy plan pomocy dla Grecji (oficjalne komunikaty, komentarz Economist ) zakłada 109 mld euro pomocy publicznej (środki europejskie i MFW) oraz około 37 mld euro wkładu sektora prywatnego, czyli europejskich banków. Banki zobowiązały się także do zrolowania części zadłużenia greckiego. Kto jednak bardziej zyska na tej umowie? Grecja, strefa euro czy europejskie banki?
Oficjalne komunikaty podkreślają zaangażowanie sektora prywatnego, który pokryje część strat. Czy rzeczywiście nowa umowa jest tak korzystna dla europejskich podatników?
Banki europejskie mają darować Grecji ok. 21% wartości jej zadłużenia, albo poprzez bezpośrednią zamianę starych obligacji na nowe, o mniejszej wartości nominalnej albo poprzez wydłużenie okresu spłat i zmniejszenie oprocentowania. Trzeba jednak pamiętać, że przed ogłoszeniem nowego pakietu ratunkowego greckie obligacje były sprzedawane nawet za 50% nominalnej wartości. Można więc zapytać czy nowy pakiet oznacza:
1) 21% wkład europejskich banków, które zamiast odzyskać 100% zobowiązań odzyskają 79% ich wartości
czy
2) 29% transferu od europejskich podatników do banków, skoro dług wyceniany przez rynki na 50% jego wartości nominalnej zostanie zamieniony na równowartość 79% jego wartości nominalnej?
Co więcej, nowy dług grecki zostanie objęty bezpłatną gwarancją udzieloną przez EFSF (czyli podatników ze strefy euro). Uzyskanie takiej gwarancji od prywatnej instytucji kosztowałoby miliardy euro, politycy jednak w imieniu podatników wystawią ją za darmo.
Dalsze problemy Grecji są niemal pewne. Nowy pakiet ratunkowy pozwoli zapewne na stabilizacje greckiego zadłużenia na poziomie ok. 150% PKB. By Grecja znowu mogła zacząć się rozwijać potrzebna jest redukcja zadłużenia do poziomu ok. 90%-100% PKB. Pewnie za jakiś czas doczekamy się kolejnego pakietu dla Grecji, odpowiednio redukującego zadłużenie Grecji. Wtedy jednak Grecja będzie już zadłużona niemal wyłącznie u innych krajów strefy euro i ECB i to oni będą musieli ponieść znacznie większe straty niż prywatne banki dziś.