Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz, absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.
Innowacyjna gospodarka to efektywniejszy rynek, większa konkurencyjność państwa i szybszy wzrost ekonomiczny. Nie ulega zatem wątpliwości, że rząd powinien wspierać rozwój innowacyjności. Jednak nie każdy rodzaj wsparcia jest drogą do sukcesu. Centralne planowanie innowacji jest z góry skazane na porażkę, czego spektakularnym przykładem jest program elektromobilności rządu chińskiego.
Projekt rozwoju przemysłu pojazdów elektrycznych w Chinach oparty jest na złej konstrukcji. Rząd narzucając realizacje konkretnych projektów ignoruje potrzeby rynku, inwestując w rozwiązanie, na które jest jeszcze za wcześnie. Ponadto, do stymulowania innowacyjności władze stosują nieodpowiednie narzędzia, marnotrawiąc pieniądze.
Kilka lat temu, chiński rząd do priorytetów gospodarczych dołączył rozwój innowacyjnego przemysłu pojazdów elektrycznych. Plany wsparcia tego sektora opisane zostały m.in. w dwóch ostatnich planach pięcioletnich. Cele przyświecające projektowi są jasne:
- Chiński sektor pojazdów elektrycznych ma być największy na świecie.
- Gospodarka Państwa Środka ma być w mniejszym stopniu uzależniona od ropy naftowej.
- Chiny mają zredukować emisję CO2 oraz innych gazów zanieczyszczających środowisko.
W realizację projektu, chińskie władze zaplanowały zainwestować ponad 15 miliardów dolarów, przeznaczając je na badania R&D, dotacje, promocję oraz rozwój infrastruktury. Zgodnie z programem, do 2020 r. po chińskich drogach ma się poruszać 5 milionów pojazdów elektrycznych.
Jak wygląda wykonanie przyjętych założeń? Nie uwzględniając dotacji, rząd do tej pory przeznaczył na realizację projektu ponad 5,8 miliardów dolarów, nie zbliżając się o krok do realizacji przyjętych celów.
Pierwszy błąd popełniono już na etapie dobierania narzędzia do osiągnięcia wyznaczonych zadań. Pojazdy elektryczne nie są w stanie wpłynąć na mniejszą konsumpcję ropy naftowej, ponieważ nie posiadają one mechanizmu samodzielnego wytwarzania prądu. Baterie muszą być doładowywane zewnętrznym źródłem energii, która w 80% wytwarzana jest w Chinach w wyniku spalania paliw kopalnych. Zamiast wlewać pochodną ropy bezpośrednio do baków samochodów, Chińczycy zużywają jej więcej w elektrowniach. W konsekwencji uzależnienie chińskiej gospodarki od ropy naftowej nie maleje. W 2013 r. 7% światowej produkcji tego surowca trafiła do Chin, a w 2014 r, było to już 11%. McKinsey & Company prognozuje, że do 2020 r. aż 24% światowego wydobycia ropy naftowej będzie konsumowane w Chinach. Większe zużycie ropy naftowej to rosnąca emisja CO2 i zanieczyszczenie środowiska.
Kolejny problem tkwi w nieodpowiednio rozlokowanych środkach finansowych. Samochody elektryczne, mimo że dotowane, są bardzo drogie, co zniechęca konsumentów do ich zakupu. Nie widzą oni bowiem ekonomicznego sensu takiej inwestycji- różnica między ceną elektrycznego Chevroleta Volt, a ceną samochodu tej samej marki z silnikiem spalinowym spłaca się dopiero po 6 latach. Ponadto, nierozwinięta infrastruktura, na którą zaplanowano wydać tylko 5% wszystkich funduszy, również nie przyczynia się do wzrostu sprzedaży elektrycznych aut. W Pekinie przypada 0,12 punktów ładowania pojazdów elektrycznych na 1 km2, natomiast w Oslo jest to 1,54. W konsekwencji popyt na pojazdy elektryczne jest zdecydowanie niższy niż założony przez chińskie władze, a udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych do wszystkich nowo zarejestrowanych środków transportu niewielki.
Wykres 1. Skumulowana sprzedaż pojazdów elektrycznych w Chinach
Źródło: opracowanie własne na podstawie szacunków Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów oraz China Daily. Szacunek na 2020 rok zostało przeprowadzone przez PwC
Wykres 2. Udział zarejestrowanych nowych pojazdów elektrycznych w liczbie zarejestrowanych wszystkich nowych pojazdów w pierwszym kwartale 2015 r.
Źródło: Business Insider na podstawie IHS Automotive (https://www.businessinsider.com/countries-with-the-most-electric-cars-2015-7?IR=T)
Inną przyczyną porażki programu jest niedostateczna tarcza antykorupcyjna. Chiński program wsparcia innowacyjności doprowadza do nadużyć. Pieniądze przeznaczane na rozwój przemysłu pojazdów elektrycznych były defraudowane. Ostatnio, chińska prasa doniosła, że producenci niektórych samochodów pobierali dotacje za fikcyjną produkcję aut. Firmy w celu realizacji narzuconych limitów, sztucznie zawyżały produkcję, co było korzystne dla lokalnych władz, które są rozliczne przez rząd.
Jakie są wnioski płynące z realizacji projektu wsparcia innowacyjności w Chinach? Przede wszystkim państwo nie może narzucać przedsiębiorstwom tego co i w jakiej ilości powinni produkować. Zamiast ingerować w działalność firm, rząd powinien stworzyć odpowiednie mechanizmy podatkowe promujące innowacyjność, zwiększyć ochronę własności intelektualnej oraz budować kapitał intelektualny.
Mimo oczywistych wniosków płynących z porażki chińskiego programu, polskie władze zdają się ich nie dostrzegać. Rząd, który z jednej strony stawia na energetykę opartą na węglu, a z drugiej chce rozwijać przemysł samochodów elektrycznych popełnia identyczny błąd jaki popełnili Chińczycy. Ponadto, inwestowanie miliardów złotych w samochody, na które prawdopodobnie nie będzie popytu skazane jest na porażkę, dokładnie tak samo jak miało to w przypadku Chin. Czy zatem, flagowy projekt opisany w tzw. planie Morawieckiego ma szansę odnieść sukces? Niestety, za Chiny Ludowe nie uda się go z powodzeniem zrealizować.
Autorem tekstu jest Hubert Burakiewicz. Tekst otrzymał wyróżnienie podczas Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.
Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.