Interesujący tekst autorstwa Amara Bhide’a i Edmunda Phelps’a. Kraje Europy Południowej obecnie mają coraz większe problemy z obsługą swojego zadłużenia, co wzbudza obawy także o stan banków w Europie Północnej, które są ich wierzycielami. Bhide i Phelps zwracają właśnie uwagę, że do zaistnienia obecnej sytuacji potrzebne były dwie strony:
- lekkomyślne rządy, wydające przez wiele lat więcej niż wynosiły ich dochody
- lekkomyślne banki (w tym zagraniczne), które przez lata pożyczały pieniądze lekkomyślnym państwo
Autorzy podkreślają jak ryzykowne jest pożyczanie pieniędzy obcym państwom. Prezes City Walter Wriston stwierdził kiedyś, że „państwa nie mogą zbankrutować”, zapomniał jednak, że mogą po prostu nie chcieć oddać pożyczonych pieniędzy. Pomimo to, do niedawna banki udzielały pożyczek zagranicznym państwom znacznie łatwiej niż firmom i obywatelom z własnego państwa. Autorzy sugerują, że ograniczenie możliwości pożyczania przez banki zagranicznym bankom wyjdzie na zdrowie zarówno samym bankom jak i państwom, które łatwo uzależniają się od życia na kredyt.
Bhide i Phelps nie podają żadnych szczegółów swojej propozycji, naturalne wydaje się jednak skojarzenie z wagami ryzyka dla poszczególnych klas kredytów – według istniejących regulacji kredyty dla państw UE są najmniej ryzykownymi ze wszystkich możliwych. Zmiana tych przepisów sprawiłaby, że w przyszłości nie będzie już się tak opłacało niemieckim i francuskim bankom pożyczać Włochom czy Grecji jak miało to miejsce w przeszłości. Przypomina mi się także pomysł kiedyś zgłoszony na voxeu.org (niestety nie mogę przypomnieć sobie autora) na wzmocnienie kryteriów z Maastricht. Propozycja polegała na tym, by ECB nie przyjmował jako zabezpieczenia pożyczek obligacji państw, które w danym momencie nie spełniają kryteriów z Maastricht. Rozwiązanie bardzo proste, a jednocześnie bardzo silnie zwiększające presję na rządy krajów strefy euro by trzymały swoje finanse pod kontrolą.