W dyktaturach konstytucja jest świstkiem papieru (np. jak za PRL). Natomiast w praworządnym i demokratycznym państwie odgrywa ona zasadniczą rolę, ograniczając arbitralną władzę rządzących polityków, zwłaszcza w tworzeniu prawa, co jest z kolei konieczne do zachowania indywidualnych wolności i demokracji. Na tym tle trzeba widzieć fundamentalną rolę Trybunału Konstytucyjnego: umocowanego w konstytucji kontrolera zgodności projektów ustaw z ustawą zasadniczą.
Odmowa zaprzysiężenia trzech praworządnie wybranych sędziów przez A.Dudę, a następnie kolejne ustawy „naprawcze” uchwalane przez PiS z przyległościami i podpisywane przez A.Dudę to próby sprzecznego z konstytucją sparaliżowania TK. Nawiasem mówiąc powtarzanie tych samych paraliżujących przepisów w kolejnych ustawach „naprawczych” to jak molestowanie, które naiwnych ma wprowadzić w błąd, że A.Duda, J.Kaczyński i PiS z przyległościami wykazują dobrą wolę, a TK, KOD i opozycja uporczywie odrzucają wyciągniętą dłoń. To przypomina postępowanie Putina wobec Ukrainy.
Gdy TK konsekwentnie odrzuca niekonstytucyjne propozycje PiS-u to spotyka się z wypowiedziami, które byłoby niedopuszczalne w jakimkolwiek kraju Zachodu. Np. S.Karczewski, marszałek Senatu – „Kompromitująca opinia TK nie pozostawia złudzeń: potrzeba jest zmiana prezesa, nowa ustawa TK, a być może nawet nowelizacja konstytucji”. S.Karczewski uchodzi za cywilizowaną twarz PiS (!), bo mówi rzeczy straszne łagodnym tonem. Tym głównie różni się od J.Kaczyńskiego, który mówi rzeczy straszne agresywnym tonem. Np. zaraz po orzeczeniu TK powiedział: „TK nie uznaje obowiązującego prawa”. Jakiego prawa? Prawa J.Kaczyńskiego posłusznie uchwalonego w Parlamencie przez PiS-owski lud i jego przyległości i posłusznie podpisywanego przez A.Dudę.
Sędziom TK (z wyłączeniem nominatów PiS-u) należy się wielki szacunek, że nie ulegają PiS-owskim pogróżkom i presjom i bronią konstytucji. Należy ich popierać, bo w ten sposób przeciwstawiamy się próbom zrobieniu z naszej ustawy zasadniczej świstka papieru – jak za PRL.