Europejscy politycy i ekonomiści coraz częściej mówią o wyjściu Grecji ze strefy euro. Istnieje wiele „za” i „przeciw” takiemu rozwiązaniu. W wielkim skrócie, w wymiarze europejskim pożegnanie się Grecji z euro mogłoby być z jednej strony niekorzystne, gdyż niosłoby ze sobą ryzyko bankructwa banków będących greckimi wierzycielami i związanej z tym recesji w Europie, a ponadto odejście Grecji ze strefy euro dowodziłoby fiaska unii walutowej, będącej jednym z filarów integracji europejskiej. Z drugiej strony korzyścią dla strefy euro byłoby odejście z niej jednego z najbardziej niezsynchronizowanych z unią walutową krajów oraz zniknięcie konieczności wspomagania Grecji miliardami euro. Z kolei dla samej Grecji opuszczenie strefy euro mogłoby okazać się zbawienne, gdyż rodziłoby możliwość przewalutowania długu po korzystnym dla Grecji kursie, a także szansę zwiększenia napływu inwestorów, zachęconych tanią drachmą. Rezygnacja z euro mogłaby jednak pogłębić greckie problemy. Zaistniałoby ryzyko runu na krajowe banki, prowadzącego do ich niewypłacalności i w efekcie do pogłębienia się greckiego kryzysu. Ponadto inwestorzy, nie mając do Grecji zaufania, mogliby wcale nie napłynąć, a poprawa konkurencyjności Grecji dzięki słabej drachmie skończyć się na teoretyzowaniu, bo kraj, oprócz turystyki, nie szczyci się żadną przyszłościową branżą gospodarki.
Intrygujący jest jednak sam fakt, że dyskusje na ten temat są dopuszczane przez europejskich przywódców. Mimo różnych poglądów na temat ekonomicznych i politycznych konsekwencji pożegnania się Grecji z euro możliwości takiej nie negują m. in. szef eurogrupy Jean-Claude Juncker, kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Tymczasem warto podkreślić, że obecnie unijne traktaty nie przewidują możliwości wyjścia ze strefy euro bez wyjścia z Unii Europejskiej. Trudno sobie wyobrazić wystąpienie Grecji z UE, chociaż nawet gdyby wyraziła ona taką wolę, mogłaby się spotkać z brakiem zgody innych krajów członkowskich. Wprowadzenie możliwości wyjścia z samej strefy euro wymagałoby poprawy m. in. traktatów z Maastricht i Lizbony oraz spisania porozumienia między wszystkimi krajami UE. Zmiany w unijnym prawie byłyby czasochłonne ze względu na konieczność negocjacji między krajami członkowskimi oraz przeprowadzenia referendów w niektórych krajach. Obecnie przed grudniowym szczytem Unii polski rząd proponuje zmiany traktatowe mające polepszyć zarządzanie strefą euro. W obliczu ogromnych różnic między gospodarkami strefy euro rozsądne wydawałoby się włączenie do proponowanych zmian zapisu o możliwości opuszczenia samej unii walutowej. Warto pamiętać, że przesłanki do tworzenia się unii walutowej miały kilkanaście lat temu charakter głównie polityczny, a nie ekonomiczny. Aby uniknąć powtórki z greckiej sytuacji, potrzebna jest zmiana myślenia o strefie euro. Dążenie do unii walutowej nie powinno być obowiązkowym dążeniem kraju UE, a wejście do strefy euro – nieodwracalnym faktem; zamiast filarem integracji europejskiej obecność w unii walutowej powinna być dodatkową opcją pogłębiającą integrację przy założeniu dużej synchronizacji gospodarki kandydującej z gospodarkami państw strefy euro.