Autorem tekstu jest Sean Malone, dyrektor ds. mediów w Foundation for Economic Education. Tłumaczył Aleksander Mielnikow.
Wszyscy, którzy choć raz w życiu obejrzeli „Gwiezdne Wojny” wiedzą, że Imperium jest złe, a Rebelia jest dobra. Dlaczego? Co tak naprawdę sprawia, że życie pod panowaniem Imperatora Palpatine’a jest nie do zniesienia i w jaki sposób przejęcie władzy przez Nową Republikę poprawiłoby żywot przeciętnego mieszkańca galaktyki? Niestety z „Gwiezdnych Wojen” możemy dowiedzieć się bardzo niewiele, co jest takie złe w rządach Imperium.
Nie myślę tu o niszczeniu planet czy Anakinie [Skywalkerze – przyp. tłum.] mordującym młodych rycerzy Jedi, bo to oczywiste zła. Mam na myśli życie przeciętnego mieszkańca Galaktyki. Osoby, która w żaden sposób nie jest powiązana z Sithami, z Jedi, czy walką o kontrolę w Senacie.
Nikt nie neguje tego, że Imperator Palpatine jest rzeczywiście Lordem Sithem, który może strzelać piorunami z rąk. To wydaje się mroczne, jednak zgodnie z historią opowiedzianą w filmach, zaledwie kilku rycerzy Jedi o tym wie. Imperator Palpatine nie miał w zwyczaju razić prądem przeciętnych mieszkańców galaktyki.
W większości przypadków brutalność Imperatora ograniczała się do konfrontacji z Sojuszem Rebeliantów. Tak, Darth Vader jest oczywiście jednym z najbardziej przerażających złoczyńców wszech czasów, będąc równocześnie utrapieniem dla żołnierzy Rebelii oraz rycerzy Jedi. Wyobraź sobie jednak, że jesteś zwykłym farmerem na planecie Tatooine. Jeżeli nie masz na imię Owen Lars (wychowywał Luke’a Skywalkera – przyp. tłum.), Darth Vader prawdopodobnie nawet na chwilę nie zwróci sobie tobą głowy. Jego głównym celem jest znalezienie Luka Skywalkera. Co w takim razie oznaczałoby życie w galaktyce opanowanej przez Imperium? I dlaczego rządy Imperium stały się symbolem potężnej tyranii w świecie pop kultury?
Im więcej się nad tym zastanawiałem tym trudniej było mi znaleźć odpowiedź, opierając się jedynie na scenach z oryginalnych filmów. Problemem w „Gwiezdnych Wojnach” jest to, że wszyscy bohaterowie biorą udział w tej samej politycznej walce. Jednak oprócz popularnej przemowy Padme na temat procedur obowiązujących w Senacie, w całej serii nie ma praktycznie żadnej dyskusji na temat filozofii rządzenia galaktyką.
Zastanówmy się za czym opowiada się Sojusz Rebelii poza zniszczeniem Imperium i jakie wartości wyznaje Imperium, oprócz żądzy posiadania nieograniczonej władzy? W „Nowej Nadziei” wieki moff i imperialny dowódca wojskowy Wilhuff Tarkin odsłania nieco kulis działalności Imperium, opowiadając jak to regionalni gubernatorzy mają „całkowitą kontrolę” nad zarządzanym terytorium. Co to tak naprawdę oznacza? Jakie polityki Imperator chce wprowadzić w Galaktyce? Co takiego właściwe chce on narzucić mieszkańcom, że wymaga to rozwijania superbroni do niszczenia planet?
Oczywiście rozumiem, że Palpatine chce władzy, ale do czego chce jej użyć? Czy po przejęciu kontroli nad Galaktyką zakazał związków osób tej samej płci? Zakazał związków droidów? Zakazał związków droidów tej samej płci? Czy zakazał książek i ograniczył wolność słowa? Czy w świecie Star Wars są w ogóle książki? Czy znacjonalizował (lub lepiej: „zgalatykizował”) główne gałęzie przemysłu? „Gwiezdne Wojny” nawet nie starają się odpowiedzieć na te jakże ważne pytania. .
Kiedy Wolność Umiera
Wiemy jednak kilka rzeczy. W świecie „Gwiezdnych Wojen” jest bardzo dużo przemytu, a to prawdopodobnie oznacza, że istnieje wiele restrykcji i regulacji, które powodują, iż pewne dobra oraz usługi są bardzo drogie lub wręcz nielegalne. Zakazy lub ograniczania w handlu prowadzą do powstania czarnego rynku. Sprawiają też, że część społeczeństwa staje się uboższa, a ich życie jest trudniejsze, gdyż nie mają dostępu do dóbr oraz usług, których potrzebują.
Mimo, że jest to fundamentalna częścią życia każdej osoby, to handel praktycznie nie istnieje w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Może to być spowodowane tym, że Imperium kontroluje swych obywateli, ustalając co może być sprzedawane, a co nie, narzuca ceny; oraz opodatkowuje wszystko tak, że nawet podstawowe towary stają się nieosiągalne dla kupujących.
Wiemy także, że armia Imperium używa przemocy wobec mieszkańców, nie tylko w ramach prowadzonej walki z Rebelią. W świecie znanym z serialu „Gwiezdne Wojny: Rebelianci” (serial animowany – przyp. tłum.), szturmowcy oraz inni funkcjonariusze Imperium często werbują niewinnych mieszkańców planet do swoich armii i przejmują ich własność bez rekompensaty. W „Łotrze 1”, widzimy Gwiezdnego Niszczyciela szybującego nad kopalnią kryształów w Kybur, a Imperium zmusza ludzi do pracy w celu pozyskania kluczowych komponentów do budowy Gwiazdy Śmierci.
Możemy na tej podstawie wnioskować, że wojska Imperium zdobywają większość lub wszystkie zasoby i surowce w podobny sposób – okradając mieszkańców galaktyki oraz zabierając ich własność siłą. Ale to by oznaczało, że ludzie posiadają jakieś prawa własności, co nigdy nie zostało jasno w świecie „Gwiezdnych Wojen” stwierdzone.
Jest jeszcze jedna okropna rzecz, o której dowiadujemy z „Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy”. Zbuntowany Szturmowiec Finn (FN-2187) tłumaczy Rey, że jako dziecko został zabrany rodzicom i zmuszony do służby w armii Imperium. Jest to rodzaj niewolnictwa, które prawdziwe rządy w naszym świecie używały od wieków. Nawet rząd USA dalej ma prawo do przymusowego poboru do wojska, ale na szczęście nie wydarzyło się to w ostatnim okresie.
Niestety, „Gwiezdne Wojny” nigdy nie wykorzystały tych wątków, aby przekazać coś naprawdę wartościowego. Wychodzi na to, że jedyna różnica między „dobrym”, a „złym” światem, to obecność demokracji, co i tak niczego nie gwarantuje. Wielu demokratycznych przywódców zrujnowało gospodarki swoich krajów oraz używało demokracji w celu zdobycia nieograniczonej władzy i stania się dyktatorami – tak jak to zrobił Imperator Palpatine.
Filmowy schemat, w którym Senator staje się Kanclerzem, a następnie Imperatorem jest dobry, bo jest bliski temu z czym mamy do czynienia w prawdziwym świecie. A kiedy Padme stwierdza: “Tak właśnie umiera wolność, wśród burzy oklasków”, odnosi się ona do sedna problemu. Wolność.
Jedynym logicznym wyjaśnieniem tego dlaczego Imperium jest okropnym miejscem do życia jest to, że jego mieszkańcy pozbawieni są wolności jednostki. Własność i posiadane dobra mieszkańców Imperium nie są chronione. Nie mogą pójść gdziekolwiek by chcieli bez przymusowych kontroli funkcjonariuszy Imperium. Mogą zostać aresztowani albo zwerbowani do armii bez możliwości odwołania się do sądu czy powiedzenia nie. Ograniczenia w handlu sprawiają, że mieszkańcy Galaktyki są biedniejsi i zmuszeni do pozyskiwania niezbędnych do przeżycia dóbr na czarnym rynku, pełnym przemytników i gangsterów.
Jeśli Rebelianci walczą przeciwko temu wszystkiemu, to oznacza, że są prawdziwymi bohaterami.
Artykuł ukazał się w maju 2017 na stronie Foundation for Economic Education.
Zachęcamy również do obejrzenia wideo, które bazuje na powyższym artykule.