25 tys. pracowników zarabiających średnio 7500 zł, roczne przychody na poziomie 8,2 mld zł, zysk netto w 2015 roku – 382 mln zł. Do tego brak konieczności płacenia CITu i monopolistyczna pozycja na rynku. Czy to charakterystyka dużej firmy z branży IT zarejestrowanej w raju podatkowym, która dzięki swojemu wynalazkowi właśnie zrewolucjonizowała rynek? Nie, to dane dotyczące Państwowego Gospodarstwa Leśnego „Lasy Państwowe” – państwowego monopolisty zarządzającego ponad 7 mln ha lasów rozciągających się na ¼ powierzchni Polski.
We wstępie celowo nie nazwałem Lasów Państwowych przedsiębiorstwem, ponieważ forma organizacji tej instytucji jest bardzo zawiła. W sprawozdaniu finansowym LP możemy przeczytać, że „Lasy Państwowe są państwową jednostką organizacyjną nieposiadającą osobowości prawnej i reprezentują Skarb Państwa w zakresie zarządzanego mienia. Lasy Państwowe prowadzą działalność na zasadzie samodzielności finansowej”[1].
Brak osobowości prawnej jest zaskakujący w odniesieniu do tak dużej organizacji, ponieważ oznacza, że Lasy Państwowe nie posiadają pełni podmiotowości prawnej. Niemniej zaskakująca jest możliwość prowadzenia działalności na zasadzie samodzielności finansowej przez taką organizację. Samodzielność finansowa oznacza w tym przypadku m.in. że właściciel, czyli państwo, nie ma prawa do zysków wypracowywanych przez „firmę”. W przedsiębiorstwach działających na zasadach rynkowych część zysków dzielona jest pomiędzy akcjonariuszy w postaci wypłacanych dywidend. W przypadku Lasów Państwowych, jedyny akcjonariusz, którym są de facto wszyscy obywatele, pozbawiony jest tej nagrody za wypracowany zysk, który w całości pozostaje w „przedsiębiorstwie”.
Nietypowa forma organizacji i samodzielność finansowa to niejedyne przykłady niesprawiedliwego faworyzowania Lasów Państwowych, które cieszą się bardzo dużymi przywilejami nawet na tle przedsiębiorstw państwowych. Kolejna to przywileje podatkowe – w związku z nietypową formą działalności Lasy Państwowe nie płacą CITu, który jest przecież podatkiem obciążającym dochody uzyskiwane przez osoby prawne. Podatki, które odprowadzają LP to według Konrada Tomaszewskiego[2], dyrektora generalnego LP, jedynie podatek dochodowy, leśny, VAT, 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży oraz podatki lokalne. W skali roku to ok. 1,4 mld zł.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że Lasy Państwowe, jako monopolista, ściśle kontrolują podaż drewna i mają możliwość dyktowania cen. Ceny drewna nie są ustalane na zasadach rynkowych, poprzez dobrowolne umowy między przedsiębiorcą a konsumentem, a ustalają ją same Lasy Państwowe. Skąd to się bierze? Ponad 7 mld ha lasów, kontrolowanych przez LP to ok. 80% wszystkich lasów w Polsce. Ponadto „przedsiębiorstwo” dostarcza 90% zasobów surowca przemysłowi, zwłaszcza meblarskiemu. To branża zgłaszająca niemal nieskończony popyt na surowiec – polskie firmy są eksportowymi potentatami na rynku meblarskim[3], a Lasy Państwowe, które mają możliwość regulowania podaży drewna poprzez decyzje dotyczące odsetka pozyskiwanego przyrostu surowca[4], dzięki sytuacji na rynku mogą wybierać w ofertach. Nastawieni na zysk przedsiębiorcy chcąc pozyskać surowiec godzą się na płacenie narzuconych cen (nawet jeśli są zawyżone), ponieważ zdają sobie sprawę, że część kosztów będą mogli przerzucić na klientów. W związku z tym, w ostateczności, za monopolistyczne przywileje Lasów Państwowych płaci konsument kupujący meble w sklepie.
Monopolistyczna pozycja na rynku oraz wymienione wyżej przywileje świetnie wpływają na kondycje finansową leśnego molocha. Niemal 25 tys. zatrudnionych pracowników zarabia przeciętnie ok. 7500 zł brutto. To aż o 50% więcej niż wynoszą średnie wynagrodzenia w administracji publicznej według GUS[5]. 8,2 mld zł przychodu i zyski netto na poziomie 382 mln zł w 2015 roku to wyniki robiące wrażenie. Dla porównania fiński odpowiednik LP – Metsähallitus zatrudnia 1,2 tys. osób. Mimo że w Polsce mamy dwa razy większą powierzchnię lasów państwowych (w Finlandii powierzchnia lasów jest znacznie większa niż w Polsce, ale ponad 70% lasów jest w rękach prywatnych – w Polsce ok. 20%[6]) to Metsähallitus w 2012 roku miał ponad 2,5-krotnie większy zysk operacyjny od LP. Przychody polskich lasów były wówczas 5 razy wyższe od fińskich, ale ponoszone były znacznie wyższe koszty osobowe[7].
W przeszłości politycy podejmowali próby ograniczenia „samodzielności finansowej” Lasów Państwowych, jednak ich wysiłki okazały się daremne. W 2010 roku, rząd planował włączyć to „przedsiębiorstwo” do sektora finansów publicznych m.in. dlatego, że w 2009 roku Komisja Europejska wdrożyła w Polsce procedurę nadmiernego deficytu budżetowego. Zgodnie z procedurą zalecono jego obniżenie do poziomu 3% PKB do 2012 roku, co zapoczątkowało polityczne polowanie na kapitał. Ministerstwo Finansów nawet nie ukrywało, że w ograniczeniu samodzielności finansowej LP chodziło właśnie o „ulżenie” budżetowi. Dzięki włączeniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych resort mógłby zarządzać nadwyżkami instytucji, lokować je na swych kontach, czy wspierać z nich budżet w sytuacji, gdyby leśnicy ich nie wydali. Pomysł nie doszedł do skutku w związku z protestami leśników, którzy twierdzili, że stwarza to zagrożenie dla LP, a autonomia w dysponowaniu nadwyżkami finansowymi jest im potrzebna na wypadek sytuacji nadzwyczajnych, czyli klęsk żywiołowych. Co ciekawe, z inicjatywy ówczesnego posła PiS i obecnego ministra środowiska, Jana Szyszki, zaczęto zbierać podpisy przeciwko włączaniu Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych. Zebrano około miliona podpisów w ciągu kilku miesięcy, również dzięki zaangażowaniu mediów ojca T. Rydzyka. To na ówczesnym rządzie zrobiło takie wrażenie, że wiosną 2011 roku wycofał się z pomysłu, a dziurę w finansach publicznych łatał m.in. nacjonalizacją oszczędności Polaków ulokowanych w OFE. Rządowi udało się jedynie wprowadzić 2-procentowy podatek od przychodów ze sprzedaży drewna (płacony przez LP od 2016 roku). Ponadto na mocy nowelizacji ustawy podpisanej przez prezydenta Komorowskiego, LP zobowiązane były do odprowadzenia do budżetu państwa po 800 mln zł w roku 2014 i 2015[8].
Lasy Państwowe to monopolista, który swoją doskonałą pozycję zawdzięcza wyłącznie państwu – jedynemu właścicielowi tej zawile zorganizowanej instytucji. Silna pozycja negocjacyjna i wpływy na najwyższych szczeblach zapewniają organizacji „samodzielność finansową”, która sprawia, że LP są istnym państwem w państwie, niemal niezależnie zarządzającym olbrzymim majątkiem w postaci polskich lasów. Swoim zyskiem nie muszą dzielić się z właścicielem, czyli wszystkimi obywatelami, co sprawia, że ten państwowy moloch potężnieje z roku na rok. Lasy Państwowe to monopolistyczna żmija wyhodowana na łonie państwa za jego przyzwoleniem.
[1]https://bip.lasy.gov.pl/pl/bip/px_~sprawozdanie_finansowo_gospodarcze_za_2015_8.pdf?page_opener=http%3A%2F%2Fbip.lasy.gov.pl%2Fpl%2Fbip%2Ffinanse
[4] Według Obserwatora Finansowego (https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma/rotator/lasy-panstwowe-produkcja-drewna-polska-unia/), w 2011 roku pozyskiwano 55 proc. rocznego przyrostu drewna w polskich lasach. Dla porównania ten wskaźnik sięgał wówczas w Finlandii 70 proc., na Słowacji – 75 proc., Czechach – 84 proc., a w Szwecji 86 proc
[5] Średnie zarobki w administracji publicznej to według GUS ok. 5000 zł. W kwotę tę wliczone są wszystkie premie i dodatki https://stat.gov.pl/wyszukiwarka/szukaj.html