Książka „After the Welfare State” to zbiór dziesięciu esejów, które w prosty sposób pokazują dlaczego konstrukcji nazywanych popularnie „państwem dobrobytu” czy „państwem opiekuńczym” nie da się dalej utrzymać. Rozrośnięte programy „socjalne” czy ograniczające konkurencję regulacje, pod przykrywką niesienia pomocy najsłabszym, nie tylko wpędzają miliony ludzi w długotrwałe bezrobocie i biedę, ale prowadzą wiele państw w kierunku bankructwa. Jak kończy się wieloletnia budowa „państwa dobrobytu” pokazuje przykład kryzysu w Grecji. Aristides Hatzis opisuje to w ostrzegawczym eseju „Greece as a Precautionary Tale of the Welfare State”. Dobrobytu nie da się zbudować na wysokich publicznych wydatkach, anty-konkurencyjnych regulacjach, rosnącym zadłużeniu państwa, przywilejach „socjalnych” i wsparciu dla wszystkiego co państwowe. W ten sposób dobrobyt się niszczy.
Publikacja ta obala kilka popularnych mitów. Jednym z nich jest to, że bez „państwa opiekuńczego” ludzie zostaliby pozostawieni samym sobie. Historyczne analizy Davida Greena i Davida Beito pokazują, że to nie prawda. Zanim doszło do powstania współczesnych programów socjalnych ludzie chętniej pomagali sobie wzajemnie. Poza wsparciem rodziny czy organizacji charytatywnych pomoc ta przybierała różne zorganizowane formy np. friendly societies w Wielkej Brytanii czy mutial-aid i fraternal societies w Stanach Zjednoczonych. Miliony ludzi samodzielnie organizowały się w mniej lub bardziej sformalizowane grupy pomocy wzajemnej, które samodzielnie tworzyły zasady wewnętrzne określające obowiązki, prawa i przywileje swoich członków. W szczytowym momencie w 1911 r. w Wielkiej Brytanii z tego typu form wzajemnego ubezpieczenia i pomocy korzystało ok. 9 mln osób. Rozrost państwowej, finansowanej z podatków, pomocy „socjalnej” doprowadził do zmarginalizowania tych dobrowolnych form pomocy wzajemnej. Państwo zaczęło zyskiwać monopol na pomaganie.
Ostatnia część książki porusza ważny problem ubóstwa. Jak podkreśla w swoim eseju Tom Palmer to dzięki wproadzeniu instytucji wolnorynkowych opartych m.in. na prawach własności i „eksplozji produktywnej energii” setki milionów ludzi zaczęły wychodzić z biedy, w której tkwiły praktycznie całe społeczeństwa (poza wąską grupą uprzywilejowanych osób) jeszcze pod koniec XVIII w. Poziom życia w ostatnich 200 latach zwiększył się w wielu państwach kilkunastokrotnie. Najlepszym sposobem na wychodzenie z biedy nie jest państwowa pomoc ubogim, ale umożliwienie im bogacenia się w systemie opartym na wolności jednostki oraz jasnych, dobrze sprecyzowanych zasadach gry (w tym przepisach prawa takich jak prawach własności). Tymczasem wielu polityków specjalizuje się we wprowadzaniu antyrynkowych regulacji czy przepisów „ochronnych” takich jak płaca minimalna, kierując następnie strumień publicznych pieniędzy (np. zasiłków) do tych, którzy przez tego typu regulacje i przepisy zostali z rynku wykluczeni. Tak zamyka się błędne koło „państwa opiekuńczego”. Koło to nadaje się tylko do wymiany.
Inne poruszane w książce problemy to m.in.:
– słabość systemów emerytalnych opartych na zasadach PAYGO (ang. pay as you go – bieżące świadczenia
wypłacane ze zbieranych na bieżąco składek) przypominających klasyczne piramidy finansowe oraz szybko rosnący poziom zadłużenia ukrytego w związku z rozrostem programów socjalnych;
– rozrost „państwa opiekuńczego”, który doprowadził Włochy od cudu gospodarczego do stagnacji;
– początki i rozwój współczesnych programów socjalnych – od Niemiec Bismarcka po Stany Zjednoczone;
– wpływ amerykańskiej polityki publicznej pod hasłem „mieszkania dla wszystkich” (jako elementu „państwa opiekuńczego”) na wzrost i pęknięcie bańki na rynku nieruchomości, a w konsekwencji kryzysu finansowego.
Osoby chcące pogłębić tematykę wolnościowego podejścia do „państwa dobrobytu” powinny zajrzeć na koniec książki gdzie znaleźć można listę polecanych tekstów oraz kilka stron informacji o materiałach źródłowych, na które powołują się autorzy.
Chociaż książka w dużej mierze pisana jest z perspektywy innych niż polska gospodarek to jednak pokazane w niej problemy są uniwersalne. „Państwa dobrobytu” nie da się po prostu utrzymać. Ten krótki zbiór publikacji ostrzega, ale też pokazuje alternatywy. To od decyzji wyborców a w konsekwencji obecnych polityków zależeć będzie jak gwałtowny będzie koniec rozrośniętych „państw opiekuńczych”. Co do tego, że się skończą autorzy „After the Welfare State” nie mają wątpliwości.