Richard Wellings na blogu londyńskiego Institue of Economic Affairs pokusił się o zwięzła receptę na likwidację brytyjskiej National Health Service (publicznej służby zdrowia). Myślę, że polscy pacjenci również zyskaliby na wdrożeniu tych kilku, jakże radykalnie brzmiących, pomysłów:
- Zlikwidować koncesjonowanie dostępu do zawodów medycznych (lekarzy, farmaceutów, techników). Oczywiście w Polsce nikomu się to nawet nie śni (vide dzisiejsza „Rzeczpospolita”: „[urzędnicy Ministerstwa Zdrowia twierdzą, że w] przypadku zawodów medycznych należy wprowadzić bardziej rygorystyczne kryteria dostępu, niż je liberalizować”). Konkurencja wystarczy, naprawdę.
- Otworzyć dostęp pacjentom do dobrowolnego korzystania z terapii (w tym leków) dostępnych obecnie wyłącznie „na receptę” lub po uzyskaniu „skierowania” od lekarza-specjalisty.
- Dopuścić wprowadzanie na rynek leków i wyrobów medycznych bez uzyskiwania pozwoleń na dopuszczenie do obrotu, regulowanych przez państwo badań klinicznych, etc. Przedsiębiorcy dbający o swoją reputację będą wiedzieć najlepiej jak racjonalnie badać leki. Iluzja bezpieczeństwa gwarantowanego przez urzędników blednie w porównaniu z kosztem alternatywnym nie wprowadzania nowych terapii oraz marnotrawstwem zasobów na koszty administracyjne rejestrowania leków (jeśli kogoś interesuje ten temat, polecam: FDAReview.org).
- Substancje obecnie zakazane lub dopuszczane w bardzo ograniczonych zastosowaniach (opioidy, marihuana) powinny być wolno dostępne.
- Przy utrzymaniu publicznego systemu ubezpieczenia zdrowotnego powinna być wprowadzona opcja rezygnacji z niego wiążąca się z brakiem obowiązku płacenia składek.
- Pacjenci powinni mieć możliwość zwolnienia lub ograniczenia odpowiedzialności lekarzy/szpitali odszkodowawczej (błąd medyczny, etc.), co pozwoliłoby znacznie ograniczyć koszty procedur medycznych. W Polsce jest to problem nowy – ale jednocześnie bardzo palący, dla wielu szpitali obowiązkowe ubezpieczenie stanowi nieproporcjonalnie duże obciążenie w zestawieniu z wartością kontraktu z NFZ (o problemie pisze m.in. Rynek Zdrowia).