Bezpośrednio po zamieszkach, które miały miejsce w Warszawie 11 listopada 2011 r. Prezydent Bronisław Komorowski wyraził swoje stanowisko na temat uregulowań prawnych dotyczących zgromadzeń. „Dostrzegam dwa obszary, w których według mnie można szukać rozwiązań ułatwiających z jednej strony policji działania skuteczne w tego rodzaju sytuacjach, a z drugiej przenoszące także odpowiedzialność w znacznej mierze na organizatorów demonstracji” – zaznaczył Prezydent. Jednocześnie Kancelaria Prezydenta poinformowała, że zlecono już opracowanie projektu nowelizacji prawa o zgromadzeniach.
W przypadku zdarzeń z 11 listopada 2011 r. należy jednak uznać, że nie zawiodło prawo, a jego skuteczne egzekwowanie. Obowiązujące obecnie prawo o zgromadzeniach pozwala zapobiegać aktom przemocy, które miały miejsce w Warszawie w miniony piątek. Organy samorządowe mają bowiem instrument w postaci wydania zakazu zgromadzenia publicznego, jeżeli jego cel lub odbycie sprzeciwiają się przepisom ustawy lub naruszają przepisy karne, a także gdy odbycie zgromadzenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. Co więcej, trwające zgromadzenie może zostać z tych przyczyn rozwiązane przez przedstawiciela organu samorządu.
Mając w pamięci podobne wydarzenia sprzed roku prawdopodobne było, że dwa zgromadzenia o zupełnie odmiennych oraz wrogich względem siebie przekazach, nie powinny odbywać się w bezpośrednim sąsiedztwie. Nietrafne wydają się twierdzenia przedstawicieli warszawskiego ratusza o orzecznictwie sądów administracyjnych, które zakwestionowałyby ewentualny zakaz. Powoływana przy tym sprawa zgromadzeń zgłoszonych przez inicjatywę „Wolne Konopie” odbiegała bowiem w zasadniczy sposób od sytuacji w Dniu Niepodległości. Organ samorządowy wydał zakazy zgromadzenia, argumentując to spodziewanymi utrudnieniami w ruchu drogowym i w bieżącym funkcjonowaniu miasta. W uzasadnieniu decyzji nie wykazano należycie wystąpienia przesłanek określonych w ustawie (zob. wyrok NSA z 5 stycznia 2011 r., I OSK 1907/10), co nie oznacza, że w przypadku zgromadzeń planowanych w dniu 11 listopada 2011 r. nie było to możliwe.
Odnosząc się do prezentowanych publicznie propozycji nowelizacji ustawy, stwierdzić należy, że zmiany prawa powinny być zawsze wynikiem wnikliwej analizy danego zjawiska społecznego. Wprowadzanie zmian pod wpływem jednostkowych wydarzeń, odbijających się głośnym echem w środkach masowego przekazu, nie odpowiada zasadom prawidłowej legislacji. Obecna sytuacja stanowi przejaw szerszego zjawiska, które można nazwać „medialną zmianą przepisów”. Scenariusz za każdym razem prezentuje się podobnie. W mediach pojawia się fala krytyki dotycząca danego zdarzenia, a w odpowiedzi na dany problem rządzący deklarują konieczność natychmiastowych zmian w prawie. Następnie zgłoszony projekt ustawy jest w szybkim tempie uchwalany, co ma stworzyć wrażenie skutecznego działania organów państwa. Gdy ponownie dochodzi do przypadków naruszenia prawa elektryzujących opinię publiczną, scenariusz się powtarza.
Obecny stan prawny daje organom samorządowym instrumenty, które pozwalają na zapewnienie prawidłowego przebiegu zgromadzeń publicznych. Jednakże wśród proponowanych zmian pojawił się postulat wprowadzenia zakazu zakrywania twarzy, który zasługuje na rozważenie. Propozycja ta powinna zostać poddana spokojnej i rzeczowej dyskusji, z uwzględnieniem dotychczasowego orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. W wyroku z dnia 10 listopada 2004 r. (sygn. akt Kp 1/04) wskazano, że znowelizowany przepis ustawy zakazujący uczestnictwa w zgromadzeniach „osobom, których wygląd zewnętrzny uniemożliwia ich identyfikację” jest nieprecyzyjny i niejasny, a jego treść stanowi nadmierną ingerencję w wolność uczestnictwa w zgromadzeniach publicznych. Aby uniknąć uznania niekonstytucyjności przepisu, powyższe pojęcie powinno zostać precyzyjnie zdefiniowane. Można określić katalog przypadków, w których zakrycie twarzy będzie dopuszczalne albo też wprowadzić możliwość odstąpienia od zakazu, gdy nie ma zagrożenia dla pokojowego charakteru zgromadzenia. Powyższe rozwiązania funkcjonują w wielu krajach europejskich, takich jak Austria, Niemcy, Szwajcaria i Włochy.
Należy pamiętać, że wolność zgromadzeń jest jedną z najważniejszych swobód obywatelskich w demokratycznym państwie prawnym. Zmiany ograniczające jej zakres powinny być dokonywane rozsądnie, z umiarem i tylko w razie rzeczywistego zaistnienia takiej konieczności. Aktualne wydarzenia i atmosfera sprzyjająca gorączkowym zmianom przepisów z pewnością nie służą wypracowaniu odpowiednich uregulowań prawnych.
Autorzy: Marta Kube i Łukasz Wiśniewski