Doświadczenia ostatnich kilkunastu lat pozwalają na jednoznaczne porównanie efektywności działania banków pozostających pod kontrolą państwa i banków prywatnych. Miarą umożliwiającą takie porównanie jest wartość rynkowa banków notowanych na giełdzie. Wycena banku to miara, która obejmuje zarówno jego wyniki historyczne, jak również poziom zaufania inwestorów w odniesieniu do oczekiwanego przyszłego poziomu i stabilności generowanych zysków.
Szczególną uwagę w tym względzie warto poświęcić bankom PKO BP (notowany na giełdzie od listopada 2004 roku) i Bankowi Ochrony Środowiska (notowany od marca 1997 roku, dla celów zachowania porównywalności, wykres obejmuje okres od roku 2000). Jako ilustracja przedstawione jest porównanie dynamiki indeksu (zdominowanego przez banki prywatne) z dynamiką wartości wspomnianych banków kontrolowanych przez państwo.
Jako że porównanie obejmuje dynamiki, a nie wartości bezwzględne, punkt wyjściowy dla obydwu walorów i indeksu pozostaje ten sam.
Przedstawione wykresy porównawcze wyraźnie wskazują, że co do zasady inwestorzy obdarzają większym zaufaniem banki pozostające pod kontrolą prywatną. Co więcej, biorąc pod uwagę, że zarówno PKO BP jak i BOŚ wchodzą w skład indeksu WIG-Banki i zaniżają jego wartość, można oczekiwać, że po odfiltrowaniu wpływu tych banków na indeks rozbieżności okazałyby się jeszcze większe.
O ile w przedstawianym okresie wartość nominalna akcji PKO BP wzrosła z 24,50 zł do ok. 35 zł za akcję, to już w przypadku akcji BOŚ sytuacja wygląda znacznie gorzej. Przyjmując za punkt odniesienia moment sprzedaży pakietu 47,5% akcji przez SEB na rzecz konsorcjum podmiotów kontrolowanych przez państwo w 2006 roku (92 zł) oraz objęcie nowej emisji przez NFOŚ i Lasy Państwowe w 2016 roku (ok. 15 zł), otrzymujemy sześciokrotny spadek wartości inwestycji w BOŚ. Dodatkowo instytucje państwowe przez cały ten czas sprawowały kontrolę nad Bankiem Ochrony Środowiska, ale jakość tego nadzoru właścicielskiego nie była w stanie spowodować nawet utrzymania wartości nominalnej inwestycji.
Ostateczne uznanie utraty wartości inwestycji przez instytucje państwowe – akcjonariuszy BOŚ oznaczałoby wykazanie straty, a ta z kolei musiałaby zostać pokryta z podatków. W konsekwencji oznaczałoby to, że realne pieniądze wpłacane do budżetu przez obywateli i firmy zostałyby przeznaczone na pokrycie kosztów nieumiejętnego nadzoru właścicielskiego przez kolejne rządy, zamiast na cele, dla których te instytucje zostały powołane.
Autorem tekstu jest Przemysław Hewelt. W 1996 roku obronił doktorat na Nottingham Trent University w Wielkiej Brytanii. Następnie od 1997 roku pracował w agencji ratingowej Fitch Ratings w Londynie, a w późniejszym okresie m.in. w AIB Capital Markets w Dublinie, gdzie zajmował się kwestiami związanymi z zarządzaniem ryzykiem kredytowym banków i krajów.
___________________________________________