Przyjęło się uważać, że działanie na rzecz społeczności lokalnej czy wszelkiego rodzaju ruchy miejskie są domeną wielkich ośrodków. Panuje obiegowa opinia mówiąca, że starania na rzecz inicjatyw o charakterze wolnościowym oraz wolnorynkowym w regionie to toczenie syzyfowego kamienia w konfrontacji ze światem polityki samorządowej, skupiającej się na ogół na wzajemnym prześciganiu „starych wyjadaczy” w obietnicach socjalnych. Czy można jednak zaistnieć w tym światku, reprezentując wizję zupełnie odmienną, wykorzystując drzemiącą w mieszkańcach potencjalną aprobatę dla swoich pomysłów? Można i dowodzą temu członkowie założonego w Nowym Targu stowarzyszenia Wolnościowe Podhale, którzy już od lipca 2014 roku z sukcesami działają na rzecz propagowania idei obywatelskiego społeczeństwa i wolnorynkowych rozwiązań.
Cała historia zaczęła się od listu otwartego kilku młodych ludzi opublikowanego w lokalnych mediach. Sprzeciwiali się w nim decyzji władz samorządu terytorialnego wymuszającej od wszystkich przewoźników korzystania z jednego obiektu należącego do prywatnego przedsiębiorcy jako przystanku początkowego/końcowego. Duży odzew, pozytywne reakcje i debata, która wywiązała się w społeczności, stały się impulsem do dalszych działań. Po oficjalnym założeniu stowarzyszenia grupa zaangażowała się w projekt Lekcji Ekonomii dla Młodzieży i w lokalne wydarzenia.
Momentem przełomowym stało się wyjście z pomysłem likwidacji straży miejskiej w Nowym Targu. Straż miejska, zdaniem członków Wolnościowego Podhala, była nieefektywna, zbyt droga, możliwa do zastąpienia w sposób pozwalający zaoszczędzić budżetowi miasta mnóstwo pieniędzy. Zbiórka podpisów ws. przeprowadzenia referendum rozpoczęła prawie roczną batalię, gdzie zebranie liczby wymaganych 2665 podpisów okazało się niewielkim problemem względem kłód rzucanych pod nogi przez przedstawicieli władzy samorządowej. Młodzi ludzie z Wolnościowego Podhala musieli zmierzyć się z brudną grą, która tak często ma miejsce na politycznych podwórkach. Fałszywe oskarżenia burmistrza o sprzedaż zebranych podpisów do celów marketingowych, błędne odrzucenie części podpisów czy wreszcie kłamliwe oskarżenia wyrażone przez jednego z radnych podczas miejskiej sesji – jakoby pobudkami stojącymi za całą akcją były mandaty, które członkowie stowarzyszenia otrzymywali za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych.
Złośliwi powiedzieliby, że to pyrrusowe zwycięstwo, bo czym jest – mogłoby się wydawać – likwidacja instytucji straży miejskiej w morzu biurokracji? Wolnościowe Podhale uważa jednak efekty tej walki za sukces. Bariery formalne zostały pokonane, kłamstwa obnażone, a straż miejska została zlikwidowana decyzją rady miasta po konsultacjach społecznych, w których za likwidacją opowiedziało się ponad 70% głosujących.
Bogatsi w te doświadczenia członkowie Wolnościowego Podhala już regularnie zabierali głos na sesjach rady miasta oraz w lokalnych mediach. Proponowali zmniejszenie liczby podpisów pod uchwałą obywatelską. Podczas wyborów przeprowadzili akcję informującą o rolach poszczególnych władz samorządowych oraz przygotowali ankietę przekazaną za pośrednictwem mediów kandydatom na burmistrza przybliżającą wyborcom ich poglądy. Zainicjowali też powstanie Młodzieżowej Rady Miasta w Nowym Targu. Czynnie uczestniczyli w działaniach mających na celu poprawę jakości usług miejskiej komunikacji oraz próby likwidacji opłaty targowej. W celu zapoznania się z resztą działalności stowarzyszenia zapraszamy do śledzenia jego profilu w mediach społecznościowych: fb.com/wolnosciowepodhale. Przyczyny sukcesu stowarzyszenia podsumowuje w następujący sposób jego przewodniczący, Mariusz Wcisło:
„Aby można było stworzyć spójną grupę, która ma realny wpływ na otoczenie, starliśmy się uniknąć błędów popełnianych przez podobne nam większe środowiska. Nie skupiamy się na tym, co nas dzieli. Odrzuciliśmy na bok spory światopoglądowe, a skupiliśmy się głównie na promocji rozwiązań oddolnych i obywatelskich opartych na rynkowych mechanizmach. Jesteśmy otwarci na dialog z reprezentantami środowisk, z którymi na pierwszy rzut oka dzieli nas bardzo wiele. Szukamy wspólnych płaszczyzn, na których możemy coś zdziałać, mimo, że czasem jest to bardzo trudne. Współpracujemy lub przynajmniej utrzymujemy kontakt z bliskimi nam organizacjami, bierzemy udział w ich projektach, konwentach czy zjazdach. Szkolenia i konferencje pomagają nam zdobywać kompetencje, poszukiwać sojuszników na trudną ścieżkę, którą stąpamy oraz wymieniać się doświadczeniami i inspiracjami z ludźmi z wielu zakątków Polski.
Poprzez działalność społeczną zmieniamy nie tylko nasze otoczenie, ale również siebie. Zdobyliśmy mnóstwo doświadczeń i naprawdę wiele się nauczyliśmy w ciągu dotychczasowej działalności. Do naszych projektów angażują się nasi przyjaciele i znajomi, bez których wiele udanych projektów spłonęłoby na panewce. Staramy się zdziałać tyle, na ile tylko pozwala nam czas – każdy ma przecież obowiązki rodzinne, zawodowe czy związane ze studiami. Pokazujemy, że podobne działania można podejmować niemal we wszystkich miejscach w Polsce. W swojej działalności nie wykorzystywaliśmy nigdy żadnych środków publicznych czy nawet od ewentualnych prywatnych darczyńców. Udowadniamy, że można funkcjonować jako liczący się podmiot w lokalnej debacie publicznej, dysponując jedynie wiedzą, energią i chęciami do wpływania na złożoną rzeczywistość, która nas otacza. Sobie i wszystkim życzymy… może Wolnościowych Mazur – tak na dobry początek?”
Artykuł przygotowany przez Wolnościowe Podhale.