Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
sądy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Raport Lex Super Omnia: System nękania prokuratorów https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/raport-lex-super-omnia-system-nekania-prokuratorow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/raport-lex-super-omnia-system-nekania-prokuratorow/#respond Wed, 07 Jul 2021 09:30:48 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6388 „Metoda kija. Dobrozmianowy system nękania niezależnych prokuratorów”, czyli raport Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, to kompleksowa analiza sytuacji, z jaką boryka się prokuratura od 2016 r. Po przyjęciu w ekspresowym tempie dwóch ustaw, które nowelizowały ustawy Prawo o prokuraturze oraz Prawo o ustroju sądów powszechnych, radykalnie wzrosła liczba delegacji, degradacji oraz odejść w stan spoczynku. […]

Artykuł Raport Lex Super Omnia: System nękania prokuratorów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Źródło: Lex Super Omnia

Źródło: Lex Super Omnia

„Metoda kija. Dobrozmianowy system nękania niezależnych prokuratorów”, czyli raport Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, to kompleksowa analiza sytuacji, z jaką boryka się prokuratura od 2016 r. Po przyjęciu w ekspresowym tempie dwóch ustaw, które nowelizowały ustawy Prawo o prokuraturze oraz Prawo o ustroju sądów powszechnych, radykalnie wzrosła liczba delegacji, degradacji oraz odejść w stan spoczynku. Zaraz po przyjęciu ekspresowych nowelizacji w stan spoczynku od 1 stycznia do 15 marca odeszło aż 166 osób, a w ciągu całego 2016 roku – aż 305. W raporcie ujawniono także zatrważającą liczbę degradacji oraz delegacji, co wskazuje na wykorzystanie ww. instrumentów jako metody karania prokuratorów, którzy z jakichś powodów nie podobali się rządzącym politykom czy wykazywali się niezależnością. Skala nękania niezależnych prokuratorów opisana przez Lex Super Omnia pokazuje, że z fundamentalnych cech prokuratory, tj. bezstronności, niezależności i hierarchiczności, znaczenie dla „dobrej zmiany” ma wyłącznie ta trzecia. Dwie pozostałe, z punktu widzenia obywateli i praworządności najważniejsze, stają się „dobrozmianowym” wrogiem, na którego przygotowano tytułowy „kij”.

W raporcie omówiono także zmiany w prokuratorach wojskowych. Jednym z działań władzy było zsyłanie prokuratorów wojskowych do tzw. zielonych garnizonów. Mowa tu o zdarzeniach z marca 2016 r., gdy Antoni Macierewicz (ówczesny minister obrony narodowej) wydał decyzję o zwolnieniu i skierowaniu do służby w odległych „zielonych garnizonach” 5 prokuratorów wojskowych. Ujawniono również, że spośród wszystkich zdegradowanych prokuratorów w 2016 r. 19 było prokuratorami likwidowanych prokuratur wojskowych, a wśród nich znaleźli się także prokuratorzy, którzy brali udział w prowadzeniu śledztwa w sprawie katastrofy lotniczej w Smoleńsku. Aż 4 prokuratorów zostało zwolnionych z zajmowanych stanowisk i przeniesionych do rezerwy kadrowej, jednocześnie pozbawiono ich prawa do uzyskania wyższej stawki awansowej, co według Lex Super Omnia było karą finansową. Przeniesienia te motywowano „ważnym interesem społecznym” oraz „potrzebami Sił Zbrojnych”.

W raporcie możemy także zaznajomić się z wadliwością prawną powoływania przez Prokuratora Generalnego i Prokuratora Krajowego prokuratorów na funkcje zastępców rzecznika dyscyplinarnego. Jak wskazuje raport, wadliwość ta związana jest z niedopełnieniem przez Prokuratora Generalnego ustawowego obowiązku powołania Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego dla okręgów regionalnych oraz przekroczeniem przez Prokuratora Krajowego uprawnień poprzez naruszenie wyłącznej prerogatywy Prokuratora Generalnego do powoływania i odwoływania tychże Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego, a także wydawanie ustawowo nieznanych aktów „czasowego powierzania pełnienia tych funkcji” oraz aktów „przedłużania okresu pełnienia tych funkcji”.

Lex Super Omnia w swoim raporcie wskazuje także na unicestwianie prokuratorskiej bezstronności i niezależności za pośrednictwem tzw. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Izba ta swoim orzecznictwem zmienia wypracowaną, jednolitą linię orzeczniczą. Prezentuje ona pogląd, ze sąd II instancji jest uprawniony do uchylania immunitetu prokuratorowi w sytuacji skierowania przez oskarżyciela zażalenia na uchwałę odmawiającą zezwolenia na pociągnięcie prokuratora do odpowiedzialności karnej. Ponadto Izba wywodzi, że od uchwał o wyrażeniu zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej, wydanych przez ten sąd II instancji, na skutek uwzględnienia środka odwoławczego wywiedzionego na niekorzyść, nie przysługuje odwołanie. Jest to swoiste i niemal podręcznikowe złamanie zasady ne peius, której zadaniem jest ograniczenie uprawnień sądu pozwalających na pogorszenie sytuacji oskarżonego.

W raporcie możemy także zapoznać się z powolnym sprowadzaniem samorządu prokuratorskiego do roli atrapy. Samorząd ten powinien, jak podkreśla Lex Super Omnia, stanowić jeden z filarów niezależności prokuratorskiej. Po zmianach w prawie w 2016 r. samorząd prokuratorski jest marginalizowany i deprecjonowany, co świadczy o tym, że obrana przez rządzących droga zmierza do całkowitego uzależnienia prokuratury od polityków. Jedną z „dobrych zmian” w samorządzie jest m.in. zmiana dotycząca działalności organu samorządu, tj. Zgromadzenia prokuratorów prokuratury regionalnej. Jak podkreślają autorzy raportu, jest to istotny organ, gdyż posiada on m.in. kompetencje do wyboru przedstawiciela do Krajowej Rady Prokuratorów oraz wyboru członków Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym.

Wykorzystując „okazję” w postaci wybuchu pandemii SARS-CoV-2, wprowadzono tzw. Tarczą 3.0 przepisy, które zmodyfikowały sposób przeprowadzania zgromadzenia prokuratorów prokuratury regionalnej, z korzyścią dla przeciwników prokuratorskiej niezależności. Wprowadzone zmiany w szczególności dotyczą modyfikacji składu zgromadzenia prokuratorów, w który, po pandemicznej nowelizacji, weszli m.in. zastępcy prokuratora regionalnego. Ponadto, epizodyczne regulacje wyłączają obowiązek przeprowadzenia wyborów delegatów oraz jednocześnie przedłużają kadencję dotychczasowo wybranych delegatów do czasu wybrania nowych. Skutkiem takich regulacji jest zmiana charakteru organu samorządu prokuratorskiego z samorządowego na funkcyjny. Organ zaczął pełnić funkcje kierownicze, przez co prokuratorzy utracili swoje forum, na którym w sposób nieskrępowany mogli zajmować stanowisko, bez obaw o podjęcie czynności „dyscyplinujących” wobec nich. Ujawnione więc zostają intencje instrumentalnego wykorzystania stanu zagrożenia – zmiany te nie mają żadnego związku z zagrożeniem epidemicznym.

Raport Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia jest ważną lekturą dla wszystkich, którym bliskie są wartości demokratyczne i praworządność. Cały raport można przeczytać na stronie stowarzyszenia.

Share

Artykuł Raport Lex Super Omnia: System nękania prokuratorów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/raport-lex-super-omnia-system-nekania-prokuratorow/feed/ 0
Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/#respond Thu, 13 Aug 2020 12:53:02 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6345 W ostatnich latach byliśmy świadkami przyjmowania kluczowych dla ustroju państwa ustaw w przyśpieszonym trybie, przy częstych oskarżeniach pod adresem rządzących o  nieprzestrzeganie standardów poprawnej legislacji. Nowe badanie (Joński, K. and Rogowski, W., 2020. Legislative Practice and the ‘Judiciary Reforms’ in Post-2015 Poland – Analysis of the law-Making Process. International Journal for Court Administration, 11(2), p.3; […]

Artykuł Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W ostatnich latach byliśmy świadkami przyjmowania kluczowych dla ustroju państwa ustaw w przyśpieszonym trybie, przy częstych oskarżeniach pod adresem rządzących o  nieprzestrzeganie standardów poprawnej legislacji. Nowe badanie (Joński, K. and Rogowski, W., 2020. Legislative Practice and the ‘Judiciary Reforms’ in Post-2015 Poland – Analysis of the law-Making Process. International Journal for Court Administration, 11(2), p.3; stąd pochodzą wykorzystane w artykule wykresy) pokazuje zasadność takich ocen. W przypadku ustaw o fundamentalnym znaczeniu dla ustroju sądownictwa bito rekordy zarówno jeśli chodzi o liczbę nowelizacji, jak i o niską jakość procesu legislacyjnego w ramach ich uchwalania.

Więcej prawa, mniej debaty

Autorzy badania przeanalizowali 153 zmiany legislacyjne, jakich dokonano w latach 1991-2019 w zakresie Prawa o ustroju sądów powszechnych oraz Ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (z czego 93 zmiany dotyczyły jedynie Prawa o ustroju…, a 27 obu ustaw). W zestawieniu widzimy znaczące przyspieszenie procesu legislacyjnego. Podczas gdy uchwalanie wspomnianych wyżej ustaw przez Sejm w tempie szybszym, niż 14 dni przed 2015 rokiem było wyjątkiem, pod rządami PiS staje się bardzo częstym procederem.

Co więcej, sposób uchwalania ustaw po 2015 roku doprowadził do kompletnej marginalizacji Senatu w systemie podziału i równoważenia się władz (z ang. checks and balances). W zakresie procedowanych ustaw o KRS w latach 2016-19 Senat ani razu (Sic!) nie wniósł poprawek.

Przyśpieszony tryb procedowania ustaw nie idzie w parze z dyskusją i próbami budowania konsensusu wśród posłów co do treści zmian. W historii III RP do tej pory nie zdarzało się, by z taką częstotliwością ponad ⅓ posłów była przeciwna uchwaleniu ustaw sądowych.


Wątpliwa jakość uchwalanego prawa

Legislacyjne przyśpieszenie po 2015 roku negatywnie przekłada się również na jakość stanowionego prawa. Ostatnie lata to nadużywanie  poselskich projektów ustaw, co potwierdzają także dane dotyczące zmian w sądownictwie.

Forma projektu ma w tym kontekście istotne znaczenie. Projekty poselskie wyjęte są spod obowiązku uzyskania Oceny Skutków Regulacji (OSR), nie podlegają również obowiązkowi konsultacji społecznych. Praktyka omijania rządowej ścieżki legislacyjnej przyczynia się więc nie tylko do braku eksperckiej oceny prawa, ale i ograniczenia możliwości obywatelskiej kontroli procesu legislacyjnego.

Pogorszenie jakości demokracji w Polsce

Zarówno treść, jak i sposób wprowadzania “reform” wymiaru sprawiedliwości w ostatnich 5 latach przełożył się na międzynarodowe oceny jakości praworządności i demokracji. W rankingu World Justice Project w kategorii wolności systemu sprawiedliwości od niewłaściwego wpływu rządu Polska spadła z wyniku 0,92 w roku 2015 do wyniku 0,50 w roku 2019. Analogicznie w kategorii dot. wpływów rządu na sądownictwo powszechne spadek w latach 2015-19 wynosi 0,27 pkt (z 0,77 do 0,50). W rankingu Freedom in the World jeszcze w 2015 roku w odpowiedzi na pytanie o istnienie niezależnego sądownictwa Polska otrzymywała 3 na 4 możliwe punkty, dziś jest to tylko 1. Warto również wspomnieć o tegorocznej edycji rankingu Nations in Transit, w którym Polska traci status skonsolidowanej demokracji. Więcej o spadku Polski w międzynarodowych rankingach w komentarzu FOR.

Międzynarodowe rankingi, potwierdzają, że “reformy sądownictwa”, zapoczątkowane pod koniec 2015 roku, nie tylko nie poprawiły sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, ale stworzyły nowe problemy i doprowadziły do dużego pogorszenia praworządności i jakości demokracji w Polsce. Projekty były uchwalane w pośpiechu, bez analiz i konsultacji, co potwierdza omawiane w powyższym tekście badanie.

Share

Artykuł Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/feed/ 0
Coraz gorzej w sądach po „reformach wymiaru sprawiedliwości” https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-gorzej-w-sadach-po-reformach-wymiaru-sprawiedliwosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-gorzej-w-sadach-po-reformach-wymiaru-sprawiedliwosci/#respond Fri, 17 Jul 2020 10:45:55 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6335 Kilka dni temu Komisja Europejska opublikowała tegoroczną edycję tabeli wyników wymiaru sprawiedliwości (EU Justice Scoreboard). To publikowane co roku zestawienie danych dot. wymiaru sprawiedliwości w krajach Unii, które jest obiektywnym źródłem informacji na temat funkcjonowania, efektywności i niezależności systemów sprawiedliwości poszczególnych krajów Wspólnoty. Więcej przewlekłości, mniej niezależności EU Justice Scoreboard jest przydatnym narzędziem do oceny […]

Artykuł Coraz gorzej w sądach po „reformach wymiaru sprawiedliwości” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Źródło: Komisja Europejska

Źródło: Komisja Europejska

Kilka dni temu Komisja Europejska opublikowała tegoroczną edycję tabeli wyników wymiaru sprawiedliwości (EU Justice Scoreboard). To publikowane co roku zestawienie danych dot. wymiaru sprawiedliwości w krajach Unii, które jest obiektywnym źródłem informacji na temat funkcjonowania, efektywności i niezależności systemów sprawiedliwości poszczególnych krajów Wspólnoty.

Więcej przewlekłości, mniej niezależności

EU Justice Scoreboard jest przydatnym narzędziem do oceny ostatnich 5 lat “reformowania” wymiaru sprawiedliwości i porównań Polski z innymi krajami UE. Niestety, w świetle danych zebranych przez Komisję Europejską, nasz kraj nie ma powodów do dumy. Zarówno pod względem czasu trwania postępowań sądowych, jak i kwestii związanych z zaufaniem do wymiaru sprawiedliwości oraz jego niezależnością od polityków Polska plasuje się w końcówkach zestawień.

Wśród uzasadnień kontrowersyjnych posunięć rządu PiS w obszarze wymiaru sprawiedliwości usłyszeć mogliśmy o przewlekłości postępowań i braku zaufania Polaków do sądów. W świetle danych KE nie można jednak powiedzieć, żeby którakolwiek z tych bolączek została rozwiązana – co więcej, sytuacja uległa pogorszeniu.

W 2012 roku średni czas potrzebny na uzyskanie sądowego rozstrzygnięcia spraw sądowych ogółem (cywilnych, gospodarczych, administracyjnych i innych) w pierwszej instancji wynosił 50 dni. W 2016 roku było to już 85 dni, a w tegorocznej edycji czytamy o przeciętnym wyniku na poziomie 82 dni. Znacząco wydłużył się czas uzyskania orzeczenia w sprawach cywilnych i gospodarczych w pierwszej instancji – podczas gdy w 2012 roku było to 195 dni, już w 2017 przeciętny okres uzyskania sądowego rozstrzygnięcia w tym zakresie wydłużył się do 232 dni, a obecnie przyjął rekordową wartość 273 dni. Również patrząc na ilość spraw sądowych przypadających na stu mieszkańców mamy do czynienia z wzrostem – na stu Polaków w 2012 roku przypadało 3,6 sprawy sądowej, obecnie jest to 6,3 sprawy (w 2017 wskaźnik ten wynosił 6 spraw, a rok wcześniej 6,1). Polska i Węgry w tej ostatniej kategorii wypadają najgorzej spośród wszystkich krajów UE.

W zakresie zaufania do sądów bilans reform obecnego rządu także nie wypada korzystnie. W przytaczanym w tabeli badaniu Eurobarometru tylko Węgrzy i Słowacy gorzej oceniają niezależność swoich sądów. Również w sondażu przeprowadzonym przez World Economic Forum wśród przedstawicieli biznesu Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc, notując znaczny spadek. Ankietowani poproszeni o odpowiedź na pytanie o niezależność wymiaru sprawiedliwości w swoim kraju jeszcze w latach 2010-2012 podawali średni wynik 4,25 – obecnie jest to wynik na poziomie 2,66. Gorzej pod tym względem swoje sądy ocenia jedynie biznes węgierski.

Wysoki rachunek za brak praworządności?

Tegoroczna edycja EU Justice Scoreboard będzie miała większe znaczenie, niż poprzednie. Może bowiem posłużyć jako źródło danych dla europejskiego mechanizmu oceny praworządności, zapowiedzianego przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, w związku z czym tabela została rozszerzona o sekcję poświęconą informacjom na temat strukturalnych uwarunkowań niezależności sądów i wymiaru sprawiedliwości. W zestawieniu możemy przeczytać, iż Polska jest jedynym krajem Unii, w którym W zestawieniu możemy przeczytać, iż Polska jest jedynym krajem Unii, w którym wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa odbywa się w modelu, w ramach którego kandydatury do KRS mogą przedstawić nie tylko sędziowie a końcowa decyzja należy do Parlamentu. Również w kwestii postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów Polska zaznaczona jest na czerwono jako jedyny kraj, w którym takowe prowadzi nominat MS. 

Mając na uwadze powyższe, złe wyniki w raporcie Komisji Europejskiej mogą być dla Polski nie tylko niekorzystne wizerunkowo, ale i prowadzić do konkretnych, finansowych strat w ramach kolejnej perspektywy budżetowej.

Share

Artykuł Coraz gorzej w sądach po „reformach wymiaru sprawiedliwości” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-gorzej-w-sadach-po-reformach-wymiaru-sprawiedliwosci/feed/ 0
Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/#respond Thu, 16 Nov 2017 10:10:00 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5556 Sądownictwo wymaga reformy, to nie ulega wątpliwości. Pozostają jednak elementarne kwestie, które w demokratycznym państwie prawa nie podlegają zmianie. Zasada trójpodziału władzy została wprowadzona w Polsce już Konstytucją 3 Maja – jako pierwsza konstytucja w Europie i druga na świecie. Niezależność i niezawisłość sędziowska są fundamentami efektywnego systemu sądownictwa. Są one wymogami wynikającymi m.in. z art. […]

Artykuł Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: pixabay.com

Sądownictwo wymaga reformy, to nie ulega wątpliwości. Pozostają jednak elementarne kwestie, które w demokratycznym państwie prawa nie podlegają zmianie. Zasada trójpodziału władzy została wprowadzona w Polsce już Konstytucją 3 Maja – jako pierwsza konstytucja w Europie i druga na świecie. Niezależność i niezawisłość sędziowska są fundamentami efektywnego systemu sądownictwa. Są one wymogami wynikającymi m.in. z art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, które zapewniają prawo do skutecznego środka prawnego przed niezawisłym i bezstronnym sądem.

Gwarantują one uczciwość, przewidywalność i pewność systemu prawnego, które to elementy są istotne dla tworzenia atrakcyjnych warunków do inwestowania [1]. Z tego powodu każdej reformie wymiaru sprawiedliwości powinno przyświecać poszanowanie praworządności i przestrzeganie norm europejskich w zakresie niezależności sądów [2].

Zgodnie z wnioskami unijnej tablicy wyników wymiaru sprawiedliwości z 2017 r. dokonanej w zakresie badań niezależności sędziów, wśród powodów postrzeganego braku niezależności sądów i sędziów najczęściej wskazywano ingerencje i naciski instytucji rządowych i polityków, a w dalszej kolejności naciski ze strony interesów gospodarczych i innych. Wśród powodów dobrego postrzegania niezależności sądów i sędziów, ponad trzy czwarte przedsiębiorstw i obywateli wskazało gwarancje zapewniane przez status i pozycję sędziów [3]. Przykładowo Polska w kategorii „Niezależność sądów i sędziów w opinii ogółu społeczeństwa” zajmuje 17. miejsce, podczas gdy Dania zajmuje miejsce pierwsze [4]. W Danii funkcjonuje niezależna rada sądownictwa, która przedstawia ministrowi sprawiedliwości jednego kandydata na stanowisko sędziego, który to tradycyjnie zawsze postępuje z zaleceniami rady [5]. Dodatkowo w Danii, aby zapewnić niezależność sędziowską konstytucja chroni sędziów przed zwolnieniami lub przenoszeniem do innych prac. Ma to na celu zapobieganie wpływom na decyzję sędziego przez parlament i rząd [6].

Dania przoduje również w innych kategoriach, takich jak „Czas potrzebny na rozstrzygnięcie spraw cywilnych, handlowych, administracyjnych i innych”, gdzie zajmuje pierwsze miejsce. O skuteczności zastosowanych przez Danię rozwiązań może też świadczyć bardzo wysoka pozycja w prestiżowym rankingu „Doing Business 2017″, w którym zajęła trzecie miejsce na świecie i pierwsze miejsce w Europie [7].

Główne zarzuty stawiane sądownictwu to przewlekłość, opieszałość, brak umiejętności wyjaśniania i prowadzenia dialogu oraz zła organizacja pracy [8]. Należy zatem rozważyć, jakie czynniki wpływają na efektywność postępowań sądowych w Danii.

Duńska procedura cywilna przewiduje przed rozpoczęciem rozprawy głównej postępowanie przygotowawcze. Sąd wyznacza rozprawę wstępną (ang. preliminary hearing), która najczęściej odbywa się w formie telekonferencji, podczas której strony muszą rozważyć okoliczności faktyczne oraz prawne sprawy, a także przedstawić zakres dowodów. W trakcie wstępnego przesłuchania strony muszą uzgodnić harmonogram dalszego postępowania, w tym terminy wymiany pism procesowych i czas trwania procesu [9].

W niemieckiej procedurze cywilnej zadaniem sądu jest przygotowanie procesu poprzez m.in. wstępne przesłuchanie z udziałem stron i pełnomocników, które może odbyć się na sali sądowej lub w gabinecie sędziego. Strony przedstawiają swoje pisma procesowe, a sędzia ustnie wyjaśnia, jak on rozumie stan faktyczny i prawny sprawy, po czym obecni dyskutują na jej temat. Obowiązkiem sędziego jest przekazanie wskazówek stronom i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami, tak aby uniknąć „procesowego zaskoczenia”. Sędzia zakreśla również terminy. Protokół z tego posiedzenia stanowi dla stron i sądu swoistą „proceduralną mapę” dalszego postępowania. Podobnie w Stanach Zjednoczonych na etapie przygotowania procesu sędzia konsultuje ze stronami i ich pełnomocnikami, za pomocą rozmowy telefonicznej czy też spotkania, harmonogram procesu, który strony wspólnie opracowują [10]. Harmonogram procesu obowiązuje również m.in. w Norwegii i na Litwie [11].

W polskim sądownictwie brakuje menedżerskiego podejścia do prowadzenia sprawy. W każdej dziedzinie biznesu przed rozpoczęciem projektu konieczne jest na wstępie opracowanie planu działania i stworzenie swoistej „mapy drogowej”. Odnoszę wrażenie, że w polskich sądach sposób prowadzenia spraw jest bardziej oparty na zasadzie: „a jakoś to będzie”. Terminy rozpraw są ustalane na bieżąco na kolejnych rozprawach, przy czym czas oczekiwania na kolejny termin to ok. 3-5 miesięcy. Nie tylko sędziowie są odpowiedzialni za przewlekłość procesu, ale również same strony czy ich pełnomocnicy, którzy niejednokrotnie dążą do jego przedłużenia, a to ze względów procesowych, czy też ze zwykłego braku przygotowania do sprawy – bo każdy cieszy się, że sprawa „spadła”. Zmiana kultury prawnej w każdym środowisku prawniczym, polegająca na reorganizacji myślenia o sprawie i procesie sądowym, jest bazą do tego, aby usprawnić nasz system.

___________________________________________


[1] Unijna tablica wyników wymiaru sprawiedliwości z 2017 r. [w:]
https://ec.europa.eu/transparency/regdoc/rep/1/2017/PL/COM-2017-167-F1-PL-MAIN-PART-1.PDF

[2] Idem

[3] Idem

[4] Idem

[8] B. Karolczyk, Koncentracja materiału procesowego w postępowaniu cywilnym przed sądem pierwszej instancji, 2013

[10] B. Karolczyk, Pretrial As A Part Of Judicial Case Management In Poland In Comparative Perspective, Comparative Law Review 15 2013

[11] B. Karolczyk, Koncentracja materiału procesowego w postępowaniu cywilnym przed sądem pierwszej instancji, 2013

___________________________________________

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/feed/ 0
Własność prywatna – temat zakazany https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wlasnosc-prywatna-temat-zakazany/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wlasnosc-prywatna-temat-zakazany/#respond Thu, 31 Aug 2017 05:30:34 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5359 W lipcu okazało się, iż ochrona własności prywatnej jest według niektórych zbyt kontrowersyjnym tematem, aby mogła być przywoływana podczas lipcowych protestów w obronie sądownictwa przed upolitycznieniem. Tymczasem to właśnie wizja uszczerbku na własności prywatnej w wyniku niesprawiedliwego wyroku zapewne była dla wielu ludzi jednym z podstawowych wyobrażeń, które zmotywowało tych obywateli do wyjścia na ulice […]

Artykuł Własność prywatna – temat zakazany pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

W lipcu okazało się, iż ochrona własności prywatnej jest według niektórych zbyt kontrowersyjnym tematem, aby mogła być przywoływana podczas lipcowych protestów w obronie sądownictwa przed upolitycznieniem. Tymczasem to właśnie wizja uszczerbku na własności prywatnej w wyniku niesprawiedliwego wyroku zapewne była dla wielu ludzi jednym z podstawowych wyobrażeń, które zmotywowało tych obywateli do wyjścia na ulice w obronie sądownictwa.

Demonstracje przeciw upolitycznieniu Sądu Najwyższego, które odbyły się w całej Polsce w dniach 16-24 lipca 2017 r., zgromadziły łącznie prawdopodobnie 200 tysięcy uczestników (dla przykładu, według szacunków organizatorów, w największych polskich miastach 20 lipca protestowało 110 tys. osób). W protestach nie brali udział wyłącznie sympatycy jakiegoś jednego ugrupowania, lecz osoby o bardzo różnych poglądach zarówno na kwestie gospodarcze, jak i społeczno-obyczajowe. Demonstrujących spajało jedno: sprzeciw wobec grozy poddania wyroków sądowych pod dyktando światopoglądu partii rządzącej – zarówno w sądach rejonowych, jak i w Sądzie Najwyższym, który decyduje m.in. o ważności wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Ponieważ w demonstracjach uczestniczyli zarówno sympatycy kolektywistycznej i socjalistycznej Partii Razem, jak i osoby o libertariańskim czy  klasycznie liberalnym spojrzeniu na gospodarkę i państwo; zarówno praktykujący katolicy oraz zwolennicy tradycyjnego modelu rodziny, jak i antyklerykałowie oraz queerowi aktywiści; a także osoby na różny sposób miksujące te poglądy (np. popierające zarówno bezwarunkowy dochód podstawowy, jak i zakaz państwowej pomocy publicznej…) – to nie sposób mówić o tym, że wszyscy uczestnicy lipcowych demonstracji mogliby wspólnie zadeklarować jakiś jednolity zbiór konkretnych propozycji, na wzór programu partii politycznej.

Ten właśnie stan rzeczy wzbudził duże dylematy – i duże emocje. Przykładowo, w opublikowanym przez „Kulturę Liberalną” 26 lipca 2017 r. tekście zatytułowanym „Czego nie robić na protestach” Helena Anna Jędrzejczak pisze, że niektórzy nie szanowali zróżnicowania poglądów uczestników protestów i  próbowali przekształcić demonstracje w manifesty na rzecz powszechnego dostępu do aborcji czy na rzecz legalizacji małżeństw homoseksualnych. Takie dodawanie swoich trzech groszy było, według historyczki idei, de facto przedmiotowym traktowaniem zgromadzonych ludzi: niektóre ugrupowania bądź ich przedstawiciele traktowali protestujące tłumy jako swoich potencjalnych zwolenników, zamiast jako wolnych ludzi, którzy wiedzą, z jakich powodów przyszli na miejski plac. Jak pisze Jędrzejczak,  „Ci, którzy do „3×Veto” dopisują swoje polityczne postulaty, chcą na autentycznych emocjach i zaangażowaniu obywateli zbudować poparcie dla idei, które mogą być dla protestujących obce albo obojętne”. I podaje konkretny przykład: „To, czy popieram rozdział Kościoła od państwa albo prawa mniejszości seksualnych, nie wpływa na moją – zdecydowanie negatywną – ocenę tego, co wydarzyło się kilka dni temu na Krakowskim Przedmieściu. Szczególnie poruszający był występ przedstawicielek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Ich agresywne przemówienie dotyczyło spraw innych niż zadeklarowany przedmiot demonstracji. Było próbą realizacji własnej agendy politycznej, z pewnością podzielanej przez część uczestników, ale jednocześnie dla innych – nie do przyjęcia. A przecież protesty w obronie niezależności wymiaru sprawiedliwości łączyły obywateli i obywatelki we wspólnej sprawie. (…) To, że ktoś na wiecu skanduje „Konstytucja!” albo „Wolność – Równość – Demokracja!” nie oznacza przecież, że popiera rozdział Kościoła od państwa, związki partnerskie albo liberalizację ustawy antyaborcyjnej”. Według współpracowniczki „Kultury Liberalnej”, takie unicestwianie potencjału protestów ponad podziałami poprzez ich przekierowywanie pod jeden konkretny pogląd staje się już w Polsce smutnym zwyczajem: „W październiku ubiegłego [2016] roku osoby, które przyszły protestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, dowiedziały się, że celem zgromadzenia jest także walka o jego liberalizację” – relacjonuje historyczka idei.

Myślę, że z artykułu Jędrzejczak przebija bardziej ogólny wniosek, że wśród wielu przeciwników polityki rządu PiS panuje przekonanie, że na demonstracjach dozwolone jest wykluczanie czy wyśmiewanie każdego elementu konserwatywnego światopoglądu (jak na przykład przywiązania do chrześcijaństwa), ponieważ i tak są to „poglądy PiS-owskie” (oczywiście, uznawanie drugiej strony sporu za inherentnie godną wyszydzenia również wiele mówi o kulturze przeciwników PiS; podobny zabieg stosuje też rząd, kiedy wygłasza pełne pogardy wypowiedzi, polegające zazwyczaj na przyrównywaniu protestujących Polek i Polaków do „egoistycznych elit”). Niezależnie od swoich poglądów na kwestie obyczajowe, zgadzam się ze współpracowniczką „Kultury Liberalnej”, że jest absolutnie jasne, iż ci, którzy przyszli bronić sądów przed upolitycznieniem, nie przychodzili na demonstrację na rzecz prawa do aborcji na życzenie czy za wprowadzeniem dodatkowych uprawnień dla mniejszości seksualnych.

Niby w podobnym duchu, co Helena Anna Jędrzejczak, pisze też Ignacy Dudkiewicz, publicysta katolicko-lewicowego magazynu „Kontakt”.  Między tymi dwoma autorami zarysowuje się jednak poważny dysonans. O ile Jędrzejczak pisze o różnicy między protestem przeciwko poddaniu sądów pod dyktando polityków a manifestacją poparcia dla aborcji, to Dudkiewicz uważa, że protest przeciwko upolitycznieniu sądów nie powinien zawierać w sobie elementu poparcia prawa do własności prywatnej. Jak z oburzeniem relacjonuje publicysta 16 lipca w publicznej notce na swoim profilu na Facebooku (dostęp 29.08.2017 r.): „Ktoś, kto wymyślił, żeby na demonstracji w sprawie sądów zaprosić do przemawiania Balcerowicza i Celińskiego bredzących o socjalizmie, prywatyzacji i własności prywatnej, powinien dostać jakiś medal od rządu. Za wyjątkowe mistrzostwo świata uznaję tak przemawiać na demonstracji w sprawie absolutnie kluczowej, która jako jedna z niewielu raczej łączy, niż dzieli różne środowiska opozycyjne w jednej narracji, by odrzucić niemałą część jej uczestników i sprawić, by nie czuli się na niej u siebie. Aż chciałoby się napisać w tym kontekście tekst pod tytułem «Balcerowicz musi odejść»” – pisze Dudkiewicz.

Tymczasem to właśnie obrona własności prywatnej należy do tych „absolutnie kluczowych spraw”, dla których tysiące obywateli zechciały w środku wakacji wyjść na ulice protestować. Zapewne większość demonstrantów do wyjścia z domu przekonała nie sama wizja „protestowania dla obrony sądów dla samej obrony sądów”, ale wyobrażenie sobie tego, co upolitycznienie sądownictwa mogłoby pogorszyć w ich własnym życiu. Co oczywiście, wbrew powszechnej filozoficznej i publicystycznej praktyce oddzielania dobra wspólnego od dobra indywidualnego, jest całkowicie normalne – obrona sądownictwa musi mieć jakąś „treść”, dla której jesteśmy gotowi praworządności bronić. A podstawowym lękiem związanym z niesprawiedliwym wyrokiem sądu – oprócz utraty dobrego imienia oraz kary pozbawienia wolności – są właśnie konsekwencje ekonomiczne, czyli właśnie utrata lub nadszarpnięcie własności prywatnej. Nie chodzi tutaj tylko o upadki jakichś wielkich fortun, ale o zwykłe, codzienne sprawy, jak spór o możliwość wybicia dodatkowego okna czy zabudowania balkonu we własnym mieszkaniu czy spory związane z niespłacaniem pożyczonych pieniędzy oraz z zakupem i sprzedażą jakichś produktów. Przykładowo, upolityczniony sąd może orzec wysoką karę za zmienianie elewacji budynku, ponieważ w danej miejscowości będzie powszechnie wiadomo, że dana osoba nie zgadza się w jakiejś kwestii z partią rządzącą. Z kolei emerytka, która podpisała podsuniętą jej podstępem zgodę na drogą i niemal niemożliwą do zerwania prenumeratę literatury religijnej, może nie uzyskać pozytywnego rozstrzygnięcia sprawy w upolitycznionym sądzie – takim, który wzorem środowiska PiS wyznaje wizję Polski jako ostoi tradycjonalistyczno-kulturowego katolicyzmu (opartego na rytuałach i niekoniecznie mającego coś wspólnego z autentyczną wiarą). Sąd orzekający wedle takiego światopoglądu może uznać, że firma publikująca i sprzedająca religijne książki ma przecież same dobre i ubogacające intencje… (brzmi to dość groteskowo, ale po sprawie Misiewicza czy po treściach przekazywanych w „Wiadomościach” TVP wiemy, że jest to całkiem możliwe…). Z kolei Trybunał Konstytucyjny, już wprawdzie zdemontowany, mógłby – przy założeniu swojej niezależności – uznać niezgodność z Konstytucją jakiegoś podatku, który nadszarpnąłby portfele wielu przeciętnie zarabiających obywateli. Przykładowo, proponowany swego czasu przez Prawo i Sprawiedliwość podatek paliwowy zwiększyłby koszt nie tylko przejazdów luksusowymi samochodami, lecz rzecz jasna także komunikacją miejską.

W gruncie rzeczy każdy, kto porównywał uzależnienie sądownictwa od decyzji ministra do czasów PRL-u, czyli zapewne większość protestujących – w tym młodych, znających PRL z opowieści rodziców – występował między innymi w obronie własności prywatnej i znośnej, jak na Europę początku XXI wieku, sytuacji ekonomicznej, ponieważ socrealistyczna Polska niesie – poza skojarzeniem z brakiem wolności politycznej – równie oczywiste skojarzenie z krajem niedostatku, którego rząd potępia własność prywatną i to, że rynek mógłby odpowiadać na różnorodne oczekiwania konsumentów. „Urodziłem się w PRL, ale w nim nie zdechnę” – często właśnie to hasło z transparentu pewnego manifestanta z 16 lipca z Warszawy jest cytowane w relacjach prasowych podsumowujących protesty. Jak przywołuje portal ePoznan.pl, podczas demonstracji mieszkaniec Poznania, nauczyciel akademicki Piotr Gąsiorowski, mówił: „Czy zauważyliście państwo, że dziś mamy 22 lipca? Dawne święto państwowe PRL upamiętniające wprowadzenie w Polsce dyktatury stalinowskiej. Nie wiem, czy do rządzących dociera w ogóle ironia historii”. O oparciu protestów w obronie sądownictwa między innymi na lęku przed niesprawiedliwym pogorszeniem sytuacji ekonomicznej świadczy także duży aplauz protestujących po wypowiedzi Henryki Krzywonos podczas protestu 16 lipca w Warszawie: „Ja się nie boję. Nie powinniśmy się bać, ale stawiać im czoła. Naród, przede wszystkim młodzi, musza się obudzić. Co zrobicie, jeśli Jarkowi [Jarosławowi Kaczyńskiemu] przyjdzie do głowy zabrać wam komputer i internet? (…) Wyobraźcie sobie, że kurdupel przejeżdża ulicą i podoba się mu wasz dom i go sobie bierze! Nie pozwólmy na to!” (zaznaczę przy tym, że nie popieram używania przez Krzywonos słów obraźliwych wobec Kaczyńskiego). Wreszcie, w „Dzienniku Gazecie Prawnej” z 28-30 lipca Sylwia Czubkowska w tekście „Nowy obowiązek” cytuje protestującą Katarzynę Grygę, 33-letnią pracowniczkę agencji reklamowej, która mimo braku zaufania do polityków uznała, że „ma się spełniać na protestach”. Gryga oburza się na stwierdzenie jednego z prawicowych dziennikarzy, jakoby typowa osoba biorąca udział w lipcowych protestach była „beneficjentem systemu”, który „nie rozumie potrzeb i aspiracji ubogiej większości Polaków”: „Jak nie rozumie? Bo co? Bo jest klasą średnią? Toż nikt nam tego nie dał. Przecież tej klasy średniej w Polsce nie było, musieliśmy sobie sami na wszystko zapracować, wywalczyć, wyszarpać to miejsce, ten nasz nie wiadomo jak wysoki standard życia. Jak mogę być beneficjentką [systemu], skoro państwo nic mi nie podarowało” – ironizuje pod Pałacem Prezydenckim uczestniczka manifestacji. Można powiedzieć, że jej protest w obronie sądów wynika zarówno z jej obawy, że sądy podległe pod polityczne dyktando będą mogły łatwo odebrać jej własny uczciwie zdobyty dorobek ekonomiczny, jak i z obawy, że będą mogły tak uczynić osobom uboższym. Sama manifestantka zresztą nie określa swojego poziomu życia jako szalenie wysokiego.

Własność prywatna zwykłych ludzi łączy się więc ściśle z protestami tysięcy „zwyczajnych” obywateli w obronie praworządności. Tymczasem, jak można się domyślać, Ignacemu Dudkiewiczowi – zgodnie zresztą z ogólnoeuropejskim klimatem publicystycznej pogardy wobec wolności gospodarczej – słowa „własność prywatna” kojarzą się z bardzo zamożnymi mieszkańcami luksusowych dzielnic oraz z przedsiębiorcami rodem z „Ziemi obiecanej” Reymonta i Wajdy, którzy każą robotnikom pracować ponad siły. Słowem – jest to skojarzenie z mitycznymi „neoliberałami”. Tak jakby ludziom o umiarkowanych zarobkach – do których należy również pisząca te słowa – nie zależało na ochronie swojej własności prywatnej, lecz na tym, żeby rząd obłożył ich jakimś fajnym dużym podatkiem. Tymczasem myślę, że pojęcie własności prywatnej – oraz problem potencjalnego zagrożenia dla tej własności – powinno kojarzyć się wcale nie z najbogatszymi, ale przede wszystkim z ludźmi o niskich i umiarkowanych zarobkach. Ich własność prywatna – dochód miesięczny, a być może także rzeczy materialne, np. meble, które ci ludzie będą zmuszeni w wyniku niekorzystnej sytuacji materialnej sprzedać – może pomniejszyć się wskutek niesprawiedliwych decyzji, które mogłyby zostać zniwelowane przez niezależne sądy czy przez niezależny Trybunał Konstytucyjny (na mój napisany w tym duchu komentarz Dudkiewicz odpisał mi 17 lipca, nie tracąc swojego humorystyczno-upraszczającego tonu: „Balcerowicz jako obrońca ubogich – przepraszam, ale tego jeszcze nie grali”). Na nagraniu z demonstracji 16 lipca, dokonanym przez TVP Info (jest to nagranie na żywo, więc nie doszło do potencjalnych manipulacji) widać, że podczas wygłaszania przez Balcerowicza słów „Socjalizm to było społeczeństwo obywatelskie istniejące głównie w kolejkach. (…) Bo własność prywatna była w zasadzie przestępstwem”, niektórzy ludzie ze zrezygnowaniem opuszczają manifestację, a chwilę potem z tłumu słychać okrzyki „kłamstwo!” . Takie reakcje pokazują mniej więcej coś takiego, że ludzie ci doszli do absurdalnego wniosku, iż możliwość łatwego zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych oraz brak lęku przed odebraniem własności prywatnej to zjawiska, które nie powinny być bronione, lecz traktowane pejoratywnie. Sugestywne zjawisko opuszczania opozycyjnych demonstracji – oraz buczenia i gwizdania – przez niektórych uczestników podczas wzmianek mówców o własności prywatnej potwierdzają również ci jej uczestnicy, którzy popierają liberalizm ekonomiczny. Być może to jest trochę wina zwolenników wolności gospodarczej, że „własność prywatna” kojarzona jest w szerszych kręgach tak karykaturalnie – wyłącznie z bogatymi właścicielami firm. Wszak w tekstach i wystąpieniach promujących poglądy wolnościowe, czyli między innymi moralne prawo do posiadania i ochrony własności prywatnej, bardzo dużo można usłyszeć – skądinąd słusznych – wypowiedzi o uwalnianiu przedsiębiorczości oraz o ułatwieniach dla przedsiębiorców. Zdecydowanie za mało – moim zdaniem – słyszy się natomiast o obniżeniu podatków i składek dla „szeregowych” pracowników, aby posiadając więcej pieniędzy, mogli oni bardziej dysponować ich wydawaniem oraz cieszyć się prawem do własności prywatnej.

Wreszcie, w krytykowanym przez Ignacego Dudkiewicza przemówieniu Leszka Balcerowicza nie ma ani cienia sugestii, że Balcerowicz, mówiąc podczas lipcowych protestów o własności i ryzyku socjalizmu, opowiada się – w sposób dzielący zgromadzonych – jedynie w imieniu części protestujących: mianowicie tych mitycznych bogaczy, którzy utracą swoje luksusy. Wręcz przeciwnie, słowa Balcerowicza wskazują na powszechną niedolę obywateli, którzy nie będą mogli kupić najpotrzebniejszych produktów: „Socjalizm to było społeczeństwo obywatelskie stające w kolejkach, bo była zniewolona gospodarka. (…) Własność państwa to władza polityków nad ludźmi. Patrzcie jakie komunikaty wydają Orlen albo Lotos. Oni mówią, że ceny nie wzrosną, bo oni wezmą to na siebie. Te państwowe spółki są częścią tuby propagandowej. Tak to działa, jeżeli się przejmuje gospodarkę. Poza tym gospodarki upolitycznionej, czyli państwowej, nie da się pogodzić z demokracją, bo każdego można wyrzucić, jeżeli jest nieposłuszny”. Kolejki i ryzyko utraty pracy za poglądy polityczne oczywiście nie byłyby bezpośrednim skutkiem wprowadzenia ustaw rządu PiS o sądownictwie, lecz ustawy te, dające w sądownictwie ogromną władzę rządzącym politykom – jak zresztą wspominała doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy, opozycjonistka z czasów PRL Zofia Romaszewska – są „niedopuszczalne”, bo kierowałyby ustrój Polski ku powrotowi do czasów socjalizmu (słusznie dodała przy tym, że obecny stan polskiego sądownictwa również nie jest idealny: „Uzasadnienia wyroków sądu powinny być przede wszystkim zrozumiałe dla obywatela. To nie może wyglądać tak, że (…) właściwie nie da się wywnioskować, dlaczego zapadł taki, a nie inny wyrok. Poza tym sprawy sądowe nie mogą trwać miesiącami czy nawet latami. Obecnie można wyszukać tysiąc powodów, dla których rozprawy mogą toczyć się w nieskończoność”).

Te same przez się stojące w obronie „zwykłego człowieka” wypowiedzi ekonomisty o konieczności uniknięcia powrotu do gospodarki niedoborów, opartej na staniu w kolejkach, zostały przez gospodarczą lewicę – która ponoć wyróżnia się szczególną troską o osoby niezamożne – skwitowane następującymi słowami: „Widmo zmiany zostaje (…) rozbrojone przez ultra-neoliberalne tyrady Leszka Balcerowicza”. Fraza ta występuje w opublikowanym 24 lipca przez „Praktykę Teoretyczną”, „Codziennik Feministyczny” i „Nowego Obywatela” liście zatytułowanym „Żegnaj III RP. List do środowisk lewicowych”, którego sygnatariuszami są m.in. antropolożka i członkini Partii Razem Małgorzata Joanna Adamczyk, socjolog z Partii Razem Jan Sowa, filozof polityki Andrzej Szahaj – oraz wspomniany już Ignacy Dudkiewicz z „Kontaktu”.

Lipcowe protesty AD 2017 są często – zarówno przez uczestników, jak i komentatorów – porównywane do protestów „Solidarności” w latach 80. XX wieku. Tegoroczni demonstrujący często zresztą skandowali hasło „Solidarność”. Nawiązywał do tego hasła również sam Dudkiewicz, który 21 lipca pod Sejmem mówił: „Zwyciężymy bez przemocy, nie będziemy odpowiadać nienawiścią na nienawiść, obelgami na obelgi. Bo wiemy, że solidarność jest silniejsza!”. Absurdalne jest więc zjawisko, kiedy ci sami uczestnicy i komentatorzy, którzy porównują lipcowe protesty do „Solidarności”, twierdzą, że poruszanie na tych protestach tematu własności prywatnej jest niestosowne i stanowi „brednie”. Nie wiedzą chyba, że protesty w latach 80. odbywały się nie tylko w imię abstrakcyjnych wartości, ale także przeciw powszechnej biedzie i sklepowym kolejkom, jakie panowały w państwie ignorującym zasadę własności prywatnej.

(Ponadto, mimo głoszenia zasady wyrzekania się obelg, doskonale widać, że owi nawiązujący do idei solidarności krytycy gospodarczego liberalizmu uważają zwolenników własności prywatnej za tak złych, że wyjętych spod konieczności stosowania wobec nich zasady braku obelg – bo przecież nie da się nie zauważyć, że obelgą z pewnością jest uznanie przez Dudkiewicza wolnościowych poglądów za „brednie”…)

 

 

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Własność prywatna – temat zakazany pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wlasnosc-prywatna-temat-zakazany/feed/ 0
Internetowa rewolucja w procedurze cywilnej https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/internetowa-rewolucja-w-procedurze-cywilnej/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/internetowa-rewolucja-w-procedurze-cywilnej/#respond Thu, 14 Jul 2016 10:00:18 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3835 Instytucja doręczeń przesyłek sądowych i prokuratorskich funkcjonuje w polskim prawie od samego początku, w przeciągu ostatnich 25 lat uległa zmianom 10 razy[1]. Najbardziej znacząca zmiana nastąpiła i jest rozwijana w polskim prawie od tego roku. Od kwietnia 2016 r. w systemie doręczeń w postępowaniu cywilnym nastąpiły istotne zmiany poprzez wprowadzenie aplikacji CaSuS, czyli tzw. „Elektroniczne […]

Artykuł Internetowa rewolucja w procedurze cywilnej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: https://ec.europa.eu/justice/criminal/european-e-justice/

Instytucja doręczeń przesyłek sądowych i prokuratorskich funkcjonuje w polskim prawie od samego początku, w przeciągu ostatnich 25 lat uległa zmianom 10 razy[1]. Najbardziej znacząca zmiana nastąpiła i jest rozwijana w polskim prawie od tego roku. Od kwietnia 2016 r. w systemie doręczeń w postępowaniu cywilnym nastąpiły istotne zmiany poprzez wprowadzenie aplikacji CaSuS, czyli tzw. „Elektroniczne Biuro Podawcze”[2]. Wybór doręczenia elektronicznego będzie stanowił prawo, a nie obowiązek. Wyboru takiego będzie można dokonać poprzez wniesienie pisma za pośrednictwem systemu teleinformatycznego dla konkretnej sprawy[3]. Doręczenie elektroniczne nastąpi z chwilą zalogowania się do systemu teleinformatycznego. Zastosowanie ma tu również termin 14 dni, po upływie którego pismo uznaje się za dostarczone – nawet jeżeli strona nie zaloguje się do systemu[4]. Akta elektroniczne znajdujące się w systemie będą stanowiły pełnoprawne dokumenty, a ich autentyczność zapewniać będzie wydruk weryfikacyjny, czyli dokument zawierający dodatkowo numer weryfikacyjny.

Aplikacja obsługująca system ma być gotowa od dnia 8 września 2019 r. Tak późny termin realizacji projektu, według koordynatora systemu Szymona Wiśniewskiego[5] z Ministerstwa Sprawiedliwości, spowodowany jest koniecznością ujednolicenia systemów teleinformatycznych we wszystkich sądach oraz czasem potrzebnym na wdrożenie jednolitego systemu[6]. Minister podkreślił, że powstały trzy odmienne koncepcje. Pierwsza z nich zakłada inicjatywę sądu, kolejna stworzenie jednego systemu centralnego od podstaw, z kolei ostatnia przewiduje wybór jednego spośród istniejących już systemów[7].

Wiadomo jednak, że system powstanie na podstawie dobrze ocenianego elektronicznego postępowania upominawczego prowadzonego przez Sąd Rejonowy w Lublinie[8]. Doręczenie elektroniczne jest obecnie stosowane z sukcesem w wybranych postępowaniach: EPU (Elektroniczne Postępowanie Upominawcze), S-24 (system umożliwiający m.in. zawiązanie i rejestrację spółki z o.o.), epw (Elektroniczne postępowanie wieczystoksięgowe), Krajowy Rejestr Sądowy i Rejestr Zastawów[9].

Również zagranicznej praktyce sądowej znana jest instytucja doręczeń z wykorzystaniem rozwiązań informatycznych, w tym mediów społecznościowych. W jednej ze spraw w Wielkiej Brytanii w 2012 r., Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii uznał doręczenie pozwu poprzez zamieszczenie go na profilu Facebook pozwanego za skuteczne. W sprawie tej powód wykazał, że pozwany ma konto na tym portalu i na bieżąco z niego korzysta (sprawa AKO Capital LLP i AKO Master Fund przeciwko Fabio de Biase)[10]. Praktyka ta była wcześniej stosowana w county court w Australii i Nowej Zelandii. Sądy tych państw dopuściły w 2009 r. na doręczenie nakazu za pośrednictwem Twittera[11]. Ponadto w Portugalii funkcjonuje możliwość przeprowadzenia postępowania w sprawach z zakresu prawa cywilnego (zainicjowanie postępowania, wymiana pism sądowych, dostarczenie wyroku przez sąd, złożenie apelacji od wyroku) za pośrednictwem Internetu[12].

W środowisku prawniczym pojawiały się głosy sprzeciwu wobec nowego systemu doręczeń za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Prawnicy wskazują na problemy z niesprawną infrastrukturą, która powoduje, że część informacji nie pokazuje się w systemie[13]. Kwestia ta dyskutowana była również podczas Konferencji „Elektroniczne Biuro Podawcze” zorganizowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w Warszawie dnia 10.09.2015r. Dr Anna Zielińska oraz dr Sylwia Kotecka oceniły system jako ułomny wskazując, że nie są w nim umieszczane dokumenty, a jedynie informacje, że dany dokument wpłynął do sądu[14]. Jest również grupa zwolenników e-doręczeń.    Prof. Jacek Widło z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego stwierdził, że sędziowie muszą się przyzwyczaić do akt na monitorze: „dziś akta są formowane modłę dziewiętnastowieczną, tu mamy odmienną koncepcję”[15]. Według niektórych system ten stanowi odpowiedź na postulowane przez środowiska prawnicze zwiększenie wykorzystania środków komunikacji elektronicznej w postępowaniu sądowym[16].

Powyższe stwierdzenia prowadzą do refleksji, iż ważne jest, by system elektronicznych doręczeń wykonany był poprawnie (w tym spełniał oczekiwania użytkowników i realizował podstawowy cel usprawnienia komunikacji pomiędzy sądami a osobami, które z sądów korzystają), aby zmniejszyć ilość osób sprzeciwiających się tej idei. Elektroniczne Biuro Podawcze jest dobrą zmianą w kierunku informatyzacji, która spełnia jednocześnie założenia Programu Zintegrowanej Informatyzacji Państwa do 2020 r.[17]. Warto tworzyć nowe obszary, w których obywatele mogą komunikować się z instytucjami publicznymi przez Internet – na dłuższą metę będzie to komunikacja sprawniejsza i tańsza. System teleinformatyczny wymaga jednak jeszcze wielu prac, by sądy zupełnie odeszły od „modły dziewiętnastowiecznej” i przeszły przez rewolucję cyfrową.


[1] Arty.139 Ustawy Kodeks postępowania cywilnego z dnia 17.11.1064r., Dz.U. 1964 nr 43 poz. 296.

[2] Niemczek Monika, Zmiany w systemie doręczeń w postępowaniu cywilnym – 2016 r., dostępne na stronie: https://www.infor.pl/prawo/w-sadzie/postepowanie-sadowe/739230,Zmiany-w-systemie-doreczen-w-postepowaniu-cywilnym-2016-r.html;

[3] Rabiega Hubert, Elektroniczne biuro podawcze od 2016. Jakie zmiany w sądach?, dostępne na stronie: https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/906713,elektroniczne-biuro-podawcze-2016.html; Zgodnie z art. 781 oświadczenie woli złożone w formie elektronicznej jest równoważne z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej (brzmienie ustawy z dnia 10 lipca 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks cywilny, ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw , Dz.U. 2015 poz. 1311);

[4] Niemczek Monika, Zmiany w systemie doręczeń w postępowaniu cywilnym – 2016 r., dostępne na stronie: https://www.infor.pl/prawo/w-sadzie/postepowanie-sadowe/739230,Zmiany-w-systemie-doreczen-w-postepowaniu-cywilnym-2016-r.html; zgodnie z rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 października 2015 r. w sprawie trybu i sposobu dokonywania doręczeń elektronicznych, które obowiązuje od 1 kwietnia 2016 r., Dz.U. 2015 poz. 1776;

[5] Zastępca Dyrektora Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich MS

[6] Konferencja, 10.9.2015 : Szymon Wisniewski, Zastępca Dyrektora Departamentu Strategii i Funduszy Europejskich Ministerstwa Sprawiedliwości, CaSuS jako rozwiazanie strategiczne dla sądownictwa. Rola EBP;

[7] Wąsowska Karolina, Notatka z Konferencji „Elektroniczne Biuro Podawcze” zorganizowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w dniu 10.09.2015r., Forum Obywatelskiego Rozwoju

[8] Elektroniczne biuro podawcze za kilka lat możliwe w każdej sprawie cywilnej, dostępne na stronie: https://www.kancelaria.lex.pl/czytaj/-/artykul/elektroniczne-biuro-podawcze-za-kilka-lat-mozliwe-w-kazdej-sprawie-cywilnej

[9] Wystapienie Prof. Jacek Gołaczyński Pełnomocnik Ministra  Sprawiedliwości ds. informatyzacji sądownictwa na Konferencji EBP w Warszawie dnia 10.09.2015r.; Templina Andrzej, Zalesińska Anna, Prawnicy o zmianach w sądownictwie: Temida wolna od reliktów, dostępnie dnia 7.07.2016r. na stronie: https://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/306119975-Prawnicy-o-zmianach-w-sadownictwie-Temida-wolna-od-reliktow.html;

[10] Rushton Katherine, Legal claims can be served via Facebook, High Court judge rulet, dostępne na stronie:https://www.telegraph.co.uk/finance/newsbysector/mediatechnologyandtelecoms/9095489/Legal-claims-can-be-served-via-Facebook-High-Court-judge-rules.html

[11] Solicitors Journal 2012, Service by social media will only be allowed in limited circumstances,d ostępne na stronie: https://www.solicitorsjournal.com/crime/procedure/service-social-media-will-only-be-allowed-limited-circumstances;

[13] E-doręczenia! Czy adwokaci masowo polikwidują konta na portalach informacyjnych sądów?, Dyskusja opublikowana dnia 9.01.2016 na stronie:https://palestrapolska.wordpress.com/2016/01/09/e-doreczenia-czy-adwokaci-masowo-polikwiduja-konta-na-portalach-informacyjnych-sadow/ ;

[14] Wąsowska Karolina, Notatka z Konferencji „Elektroniczne Biuro Podawcze” zorganizowanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości w dniu 10.09.2015r., Forum Obywatelskiego Rozwoju

[15] Elektroniczne biuro podawcze za kilka lat możliwe w każdej sprawie cywilnej, dostępne na stronie: https://www.kancelaria.lex.pl/czytaj/-/artykul/elektroniczne-biuro-podawcze-za-kilka-lat-mozliwe-w-kazdej-sprawie-cywilnej;

[16]Templina Andrzej, Zalesińska Anna, Prawnicy o zmianach w sądownictwie: Temida wolna od reliktów, dostępnie na stronie: https://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/306119975-Prawnicy-o-zmianach-w-sadownictwie-Temida-wolna-od-reliktow.html ;

[17] Dostępny na stronie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji: https://mac.gov.pl/projekty/program-zintegrowanej-informatyzacji-panstwa-do-2020-r

Share

Artykuł Internetowa rewolucja w procedurze cywilnej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/internetowa-rewolucja-w-procedurze-cywilnej/feed/ 0
Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/#respond Wed, 30 Dec 2015 11:45:15 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2985 Z uwagi na spory toczące się w rozmaitych mediach, także społecznościowych, nie sposób nie zastanowić się nad niekiedy niewłaściwie używanymi terminami. W kontrze do nieogłoszonego orzeczenia stawia się pewną liczbę orzeczeń niewykonanych. Autorzy próbują udowodnić, że niewykonanie wyroków uzasadnia, bądź też upoważnia do nieogłaszania innego wyroku. Czy tak rzeczywiście jest? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na postawione […]

Artykuł Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Z uwagi na spory toczące się w rozmaitych mediach, także społecznościowych, nie sposób nie zastanowić się nad niekiedy niewłaściwie używanymi terminami. W kontrze do nieogłoszonego orzeczenia stawia się pewną liczbę orzeczeń niewykonanych. Autorzy próbują udowodnić, że niewykonanie wyroków uzasadnia, bądź też upoważnia do nieogłaszania innego wyroku. Czy tak rzeczywiście jest? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na postawione w tytule pytanie mając, oby nie złudną, nadzieję na rozwianie wątpliwości.

W pierwszej kolejności należy dokładnie przyjrzeć się tytułowym pojęciom: ogłoszenie oraz wykonanie. W tym celu pomocny okaże się słownik PWN. „Ogłosić” znaczy tyle, co „podać do publicznej wiadomości”, „wydać w formie publikacji”. Zaś „wykonać” należy rozumieć jako „zrobić coś”, „wyprodukować coś”. Jak widać już pobieżna analiza językowa wskazuje na rozbieżność semantyczną powyższych terminów. Choć „podanie do publicznej wiadomości” można by zakwalifikować jako „zrobienie czegoś” to nie można zapominać o specyficznym kontekście zastosowania przedmiotowych pojęć, albowiem oba łączone są z orzeczeniem. Zatem pytanie winno brzmieć: czy ogłoszenie orzeczenia i wykonanie orzeczenia są tym samym? W tym miejscu problem uzyskuje charakter bardziej jurydycznym niż na początku.

W naukach prawnych odróżnia się stanowienie prawa od stosowania prawa. W klasycznym, monteskiuszowskim trójpodziale władzy te kompetencje rozdzielone są odpowiednio między władzę ustawodawczą i  władzę sądowniczą. Clou funkcjonowania tego systemu są powiązania między judykatywą, egzekutywą i legislatywą, mające na celu wzajemne uzupełnianie, kontrolowanie i hamowanie się, aby jedna z nich nie mogła wznieść się ponad inne. Zatem ingerencja w zakres uprawnień innej z władz jest niepożądana i dalece ograniczona.

Podanie do publicznej wiadomości orzeczeń pełni bardzo istotną rolę. Zarówno dla stosowania prawa jak i jego stanowienia fakt ogłoszenia ma fundamentalne znaczenie w demokratycznym państwie prawa. Nie sposób nie odwołać się w tym miejscu do wybitnego amerykańskiego jurysty L. L. Fuller’a, który w książce The Morality of Law wskazał katalog zasad określany mianem  – wewnętrznej moralności prawa. Jedna z nich stanowiła, że prawo musi być ogłoszone, gdyż jego treść musi być udostępniona, aby mogło być przestrzegane. Wszakże czy można wymagać aby podmiot postępował zgodnie z regułami, których nie zna? Przykładowo wykonał wyrok sądu i odbył karę pozbawienia wolności, bez znajomości orzeczenia na mocy, którego został skazany? Cesarz Kaligula ogłaszał prawa w ciemnych uliczkach Rzymu, a następnie egzekwował ich nieprzestrzeganie. Jednakże upływ czasu i rozwój myśli prawniczej doprowadziły do koncepcji chociażby jak wspomniana wewnętrzna moralność prawa Fuller’a. W demokratycznym państwie prawa ogłoszenie orzeczenia, a mówiąc bardziej generalnie, ogłoszenie prawa, jest warunkiem koniecznym dla jego obowiązywania. Podanie do publicznej wiadomości, umożliwienie zainteresowanym podmiotom zapoznania się z prawem wpływającym na ich sytuację pełni kluczową rolę.

Czym zatem jest wykonanie orzeczenia? Kontynuując przykład wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności. Wykonanie kary będzie polegało na osadzeniu skazanej osoby w zakładzie karnym i odbyciu kary. Ujmując to abstrakcyjnie – wykonanie będzie polegało na zrealizowaniu nakazu bądź zakazu określonego w orzeczeniu.

W przypadku Trybunału Konstytucyjnego sprawa jest bardziej skomplikowana. Wpierw należy zwrócić uwagę na powszechnie wiążący charakter orzeczeń Trybunału. W związku z tym, skoro efekty działań Trybunału Konstytucyjnego wpływają na treść ustaw, czyli aktów normatywnych o charakterze powszechnie wiążącym, to mogą być one skierowane do nieograniczonego kręgu osób. Warunkiem sine qua non, obowiązywania ustaw jest ich ogłoszenie. Z uwagi na konsekwencje jakie wywołuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w postaci derogacji przepisu z system prawnego to zmiana taka również musi być podana do publicznej wiadomości. Nadto musi być to dokonane w odpowiednim publikatorze, w tym w którym opublikowano akt normatywny, co do którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności. Charakter powszechnie obowiązujący orzeczeń trybunału ma swoje normatywne źródło w art. 190 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Kontrola konstytucyjności aktów normatywnych z konstytucją jest specyficzna o tyle, że przepisy orzeczeniom TK nadają moc powszechnie wiążących. Stąd błędem byłoby mówienie o nadzorze sprawowanym przez TK nad ustawodawcą. Ponadto TK działa na wniosek, nie wolno mu podejmować kontroli konstytucyjności z urzędu.

Sumując, jak mam wrażenie udało się powyżej wykazać, między ogłoszeniem a wykonaniem orzeczenia zachodzą istotne różnice znaczeniowe. Ogłoszenie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stanowi ostatni element w ciągu czynności podejmowanych w celu skontrolowania konstytucyjności wątpliwego przepisu. Zgoła odmiennym zagadnieniem pozostaje wykonanie orzeczenia. Jeżeli w toku badania przez sędziów zgodności przepisu z Konstytucją zdecydowano, orzec o niezgodności przepisu kontrolowanego to mocą tego orzeczenia, po jego ogłoszeniu, wykreśleniu ulega norma wyrażona w badanym akcie prawnym. Pomijając sytuacje odłożenia utraty mocy obowiązującej na inny termin, wraz z ogłoszeniem orzeczenie, akt normatywny staje się uboższy o kontrolowany przepis.

Wykonanie zaś orzeczenia polega na wypełnieniu przez prawodawcę powstałych w ten sposób luk. Trybunał nie zobowiązuje organu do ustanowienia nowych regulacji w miejsce usuniętych przepisów. Zgodnie z art. 5 ust. 1 Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym  – „Trybunał sygnalizuje Sejmowi i Senatowi oraz innym organom stanowiącym prawo istnienie uchybień i luk w prawie, których usunięcie jest niezbędne do zapewnienia spójności systemu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.” Ze słowa sygnalizuje wynika brak  kompetencji do kreowania obowiązku po stronie legislatywy do uzupełniania luk powstałych choćby w efekcie kontroli konstytucyjności. Nie zmienia to faktu, że niewątpliwie racjonalnym i słusznym postępowaniem byłoby korygowanie wspomnianych luk  i wypełnianie ich nową treścią normatywną. Brak współpracy między władzą ustawodawczą a sądowniczą, nie upoważnia jednakże nikogo, a szczególnie egzekutywy do wstrzymywania ogłoszenia orzeczenia. Pozornie jest to prosta czynność materialno-techniczna, której prawo wszelako przyznaje szczególnie doniosłe skutki prawne.

 

Share

Artykuł Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/feed/ 0
Porozmawiajmy o publicznych pieniądzach w sądach https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozmawiajmy-o-publicznych-pieniadzach-w-sadach/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozmawiajmy-o-publicznych-pieniadzach-w-sadach/#respond Mon, 27 Jul 2015 05:06:25 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2423 Rozmowy na temat wysokości zarobków często wzbudzają kontrowersje. Jako temat tabu stanowią atrakcyjny kąsek dla prasy kolorowej, szczególnie gdy dotyczy to pieniędzy zarabianych przez znane osoby czy grupy zawodowe, z którymi mamy częsty kontakt. Jednak poziom wynagrodzeń w sektorze publicznym tabu ani sekretem być nie powinien. W sektorze tym domagajmy się pełnej jawności. Właściciel nawet […]

Artykuł Porozmawiajmy o publicznych pieniądzach w sądach pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Rozmowy na temat wysokości zarobków często wzbudzają kontrowersje. Jako temat tabu stanowią atrakcyjny kąsek dla prasy kolorowej, szczególnie gdy dotyczy to pieniędzy zarabianych przez znane osoby czy grupy zawodowe, z którymi mamy częsty kontakt. Jednak poziom wynagrodzeń w sektorze publicznym tabu ani sekretem być nie powinien. W sektorze tym domagajmy się pełnej jawności.

Właściciel nawet największego przedsiębiorstwa ma możliwość wglądu w jego wydatki, w tym te przeznaczane na wynagrodzenia. Pracodawca chce bowiem wiedzieć czy efekty pracy świadczonej przez pracowników są warte swojej ceny. Jako podatnicy, a więc de facto pracodawcy osób zatrudnionych w sektorze publicznym, powinniśmy mieć prawo wglądu w wysokość ich zarobków. Nikogo nie powinny oburzać dążenia do tego aby prezentować te dane opinii publicznej. Jest to ważne zadanie mediów i organizacji pozarządowych, które kontrolują władze i urzędników. Szczególnie gdy po stronie sektora publicznego skłonność do przejrzystości bywa niewielka.

W listopadzie 2014 r. Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR) opublikowało analizę „Nie takie niskie zarobki sędziów w Polsce”. Choć zawarte w niej dane nie były jakąś narodową tajemnicą to i tak ich publikacja wywołała krytykę, głównie w środowisku sędziowskim. To nie pierwszy raz kiedy niektórzy sędziowie oburzają się, że ktoś stara się oceniać ich pracę, której częścią składową jest otrzymywane wynagrodzenie.

Krytyczne głosy sędziów pojawiały się również po innych publikacjach FOR m.in. na temat przyczyn niesłusznych skazań czy rankingu przejrzystości i wydajności pracy sądów pt. „Sądy na Wokandzie”. W polemice z krytycznymi głosami po publikacji wspomnianego rankingu Paweł Dobrowolski i Marta Kube słusznie stwierdzili, że „publiczna dyskusja o jakości sądów jest w demokracji potrzebna, a sędziowie powinni przyzwyczajać się do tego, że są jedną z trzech konstytucyjnych władz i, jak każda władza, podlegają ocenie obywateli i są przez tych obywateli rozliczani.” Jakość sądownictwa oceniać należy także w odniesieniu do nakładów, w tym wydatków na wynagrodzenia. Dlatego FOR zdecydował się przygotować analizę również na ten temat.

Z publikacji możemy dowiedzieć się m.in., że:

  • Sędzia w sądzie rejonowym zarabia przeciętnie 10410,33 zł, a w sądzie apelacyjnym 15503,11 zł. Wchodzą w to m.in. dodatki funkcyjne i za długoletnią pracę, które otrzymuje ok. 40 proc. sędziów.
  • Od wynagrodzenia sędziów nie odprowadza się składek na ubezpieczenie społeczne, co powoduje, że ich rzeczywista wypłata jest wyższa od wypłaty innego pracownika zarabiającego brutto tę samą kwotę.
  • Wynagrodzenia sędziów są porównywalne do zarobków najwyższych organów samorządowych władz wykonawczych. Ponadto przeciętne wynagrodzenie sędziego sądu apelacyjnego jest wyższe od wynagrodzenia ministra będącego naczelnym organem administracji państwowej, a także niewiele niższe (o około tysiąc złotych) od wynagrodzenia premiera.
  • Stosunek płacy brutto sędziego rozpoczynającego karierę do średniej krajowej płacy brutto w Polsce jest wyższy niż w wielu bogatszych od nas krajach takich jak Niemcy, Francja czy Szwecja.

Nie należy też zapominać, że wysokość sędziowskich zarobków ustalana jest ustawowo. Sędzia w przeciwieństwie do wielu osób działających na rynku, w tym adwokatów, nie musi się obawiać, że w kolejnym miesiącu jego zarobki będą zdecydowanie niższe ze względu na mniejszą liczbę klientów czy różne zewnętrzne okoliczności.

W swojej wypowiedzi dla „Rzeczpospolitej” prof. Małgorzata Gersdorf i prof. Roman Hauser stwierdzili, że „nikt nie pomyślał, by wynagradzać sędziów jak najlepszych adwokatów, notariuszy, a nawet komorników, z których powinni rekrutować się doświadczeni sędziowie”, czyli żeby otrzymywali pensję kilkunastokrotnie większą. Wygłaszający taką opinię sędziowie powinni w takim razie zastanowić się czy może słabych sędziów należałoby wynagradzać jak najsłabiej opłacanych prawników? Jak wynika z przeprowadzonego przez Sedlak&Sedlak Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń 25 proc. adwokatów zarabia miesięcznie mniej niż 4600zł. Wielu młodych prawników wchodzących na rynek pracy może tylko pomarzyć o wynagrodzeniu (i zawodowych przywilejach), które przysługują rozpoczynającym prace w zawodzie sędziom. Dalsza deregulacja i otwarcie prawniczych zawodów zwiększy jeszcze bardziej konkurencję, nieistniejącą w sędziowskim świecie, obniżając wynagrodzenie prawników działających na rynku jeszcze bardziej. Skorzystają na tym konsumenci.

Z wykonywaniem zawodu sędziego wiąże się także znaczna stabilizacja zawodowa. Zgodnie z Konstytucją sędzia powoływany jest przez prezydenta na czas nieoznaczony i jest to silniejszym gwarantem zatrudnienia niż umowy o pracę czy umowy cywilnoprawne. Stabilizacja trwa również po zakończeniu pracy zawodowej. Sędziowie nie są objęci powszechnym systemem emerytalnym. Po przejściu w stan spoczynku mają prawo do uposażenia w wysokości 75 proc. wynagrodzenia zasadniczego i dodatku za wysługę lat, pobieranych na ostatnio zajmowanym stanowisku. Takie minimalne uposażenie to dzisiaj 5554,24 zł, a maksymalne 10501,58 zł (wedle danych GUS w pierwszej połowie 2013 roku średnia emerytura w Polsce wynosiła 1954,92 zł).

W mailu, który otrzymałem od Prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Macieja Strączyńskiego możemy przeczytać:

„Druga kwestia to merytoryczna zawartość funduszu płac. Sędziowie otrzymują nagrody jubileuszowe (począwszy od 20 lat pracy, co pięć lat nagroda) i odprawy emerytalne. Czy przypadkiem nie doliczono ich do funduszu płac? Nie wiemy tego.”

„Poza tym płacę sędziów powiększono o tzw. „trzynastkę„. W rzeczywistości wiemy, że doliczanie „trzynastki” do pensji służy temu, aby wykazać, że ktoś zarabia więcej: gdy chce się pokazać prawdziwe wynagrodzenie, pokazuje się je bez trzynastki.” [pogrubienia dodane przez autora]

Przyznać należy, że w publikacji FOR pokazaliśmy pełne i uśrednione miesięczne wynagrodzenie. Nie poinformowaliśmy czytelników o tym, że sędziowie otrzymują regularnie jubileuszowe nagrody, dostają odprawy emerytalne i „trzynastki”. To elementy sędziowskiego wynagrodzenia, których przedstawiciele wielu innych grup zawodowych często nie otrzymują. Innymi słowy nie są zawarte w „prawdziwym wynagrodzeniu” wielu pracowników, którzy po prostu takich dodatków nie mają. Dobrze, że przedstawiciel środowiska sędziowskiego zwrócił na to uwagę.

Czy zarobki oraz przywileje sędziów są nadmierne? Nie jest to przedmiotem ani mojej ani FOR oceny. Wydaje się jednak, że w porównaniu z innymi zarobkami w Polsce, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym, konstytucyjna zasada, zgodnie z która sędziom powinno być zapewnione wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków, została w Polsce spełniona. Opinia publiczna ma prawo oceniać pracę, wynagrodzenie i przywileje reprezentujących trzecią władzę sędziów, tak jak pracodawcy oceniają swoich pracowników. Róbmy to w imię dbania o jakość wydawania publicznych pieniędzy, a więc pieniędzy pochodzących z naszych podatków.

Share

Artykuł Porozmawiajmy o publicznych pieniądzach w sądach pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/porozmawiajmy-o-publicznych-pieniadzach-w-sadach/feed/ 0
Instytucje trwałe są… https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/instytucje-trwale-sa/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/instytucje-trwale-sa/#comments Thu, 08 Sep 2011 16:22:12 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=104 Interesujący artykuł Becker’a i Woessmann’a zawierajacy krótkie streszczenie ich badań nad trwałością instytucji. W swoim badaniu autorzy analizują różnice w dzisiejszych zachowaniach ludzi żyjących na terenach należących w przeszłości do trzech imperiów: rosyjskiego, osmańskiego i austro-węgierskiego. Na tle administracji rosyjskiej i tureckiej administracj austro-węgierska pozytywnie się wyróżniała. Urzędnicy byli względnie kompetentni, nieskorumpowani,  policja działała sprawnie, a wyroki sądów nie budziły zazwyczaj […]

Artykuł Instytucje trwałe są… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Interesujący artykuł Becker’a i Woessmann’a zawierajacy krótkie streszczenie ich badań nad trwałością instytucji.

W swoim badaniu autorzy analizują różnice w dzisiejszych zachowaniach ludzi żyjących na terenach należących w przeszłości do trzech imperiów: rosyjskiego, osmańskiego i austro-węgierskiego.

Na tle administracji rosyjskiej i tureckiej administracj austro-węgierska pozytywnie się wyróżniała. Urzędnicy byli względnie kompetentni, nieskorumpowani,  policja działała sprawnie, a wyroki sądów nie budziły zazwyczaj wątpliwości.

Autorzy badania pokazują m. in., że ślady tego są widoczne do dziś – czy to w Polsce,  czy na Ukrainie albo w Rumunii miekszańcy dawnych ziem Habsburgów bardziej ufają policji i sądom oraz są mniej skłonni dawac łapówki, niż ich rodacy mieszkający na terenach dawnych ziem imperium osmańskiego lub rosyjskiego.

 

Share

Artykuł Instytucje trwałe są… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/instytucje-trwale-sa/feed/ 2