Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
wydatki – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Jak zaszczepić ostrożność w Ministerstwie Finansów? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-zaszczepic-ostroznosc-w-ministerstwie-finansow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-zaszczepic-ostroznosc-w-ministerstwie-finansow/#respond Tue, 16 Aug 2016 13:04:54 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4207 Urzędowy optymizm… Ministerstwo Finansów widzi przyszłość w różowych barwach.  W kraju „dobra” zmiana i słaby – 3 procentowy wzrost w I kwartale br. Na świecie Brexit, chwieją się Chiny i wiele innych gospodarek wschodzących, z bilansów europejskich banków, w tym zwłaszcza włoskich, wychodzą kolejne trupy, a inwestorzy gorączkowo szukają bezpieczeństwa. Tymczasem ministerstwo podtrzymuje optymistyczne prognozy […]

Artykuł Jak zaszczepić ostrożność w Ministerstwie Finansów? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Paweł Szałamacha, Minister Finansów, źródło: mf.gov.pl

Urzędowy optymizm…

Ministerstwo Finansów widzi przyszłość w różowych barwach.  W kraju „dobra” zmiana i słaby – 3 procentowy wzrost w I kwartale br. Na świecie Brexit, chwieją się Chiny i wiele innych gospodarek wschodzących, z bilansów europejskich banków, w tym zwłaszcza włoskich, wychodzą kolejne trupy, a inwestorzy gorączkowo szukają bezpieczeństwa. Tymczasem ministerstwo podtrzymuje optymistyczne prognozy poprzedników sprzed roku. Wedle tych prognoz polska gospodarka ma wzrosnąć o 3,8% w br., 3,9% w 2017 i o 4% w 2018 r. Dla porównania centralna prognoza 22 profesjonalnych prognostów ankietowanych przez NBP to 3,4% w br. oraz 3,3% na lata 2017-2018. Także prognozy instytucji, tak międzynarodowych, jak i krajowych, są bardziej ostrożne niż ministerstwa: Banku Światowego o 0,3 pkt proc. przeciętnie w każdym roku, Międzynarodowego Funduszu Walutowego o 0,4 pkt proc., a OECD i NBP o 0,6 pkt. proc. W przeszłości optymistyczne prognozy ministerstwa się nie sprawdzały. Przeciętnie zawyżały one wzrost.

…pomimo dobrej zmiany…

Brak rozwagi przy prognozowaniu nie oznacza, że prognozy ministerstwa nie mają prawa się spełnić.

Gdyby nie „dobra” zmiana, to wzrost gospodarki mógłby utrzymać się powyżej 4%, które przebił w IV kwartale ubiegłego roku. Pozwala na to przede wszystkim wzrost prywatnej konsumpcji, któremu sprzyja, obok przejściowego dopalacza w postaci zasiłku 500+, bardzo dobra sytuacja na rynku pracy, oddziedziczona przez PiS po poprzednikach: rekordowo niskie ryzyko utraty pracy mierzone odsetkiem zwolnień, historycznie najniższe bezrobocie, zatrudnienie rosnące niemalże najszybciej w historii. Dość powiedzieć, że przedsiębiorstwa w I półroczu br. zwiększyły fundusz płac o ponad 7% w skali roku, a spadające ceny podniosły jego siłę nabywczą o niemal dalszy punkt procentowy. Dało to zatrudnionym możliwość zwiększenia konsumpcji nawet o 8% bez sięgania do oszczędności, czy zapożyczania się! Na marginesie, taka sytuacja na rynku pracy zazwyczaj napędza poparcie rządzącym, nawet jeśli odziedziczyli ją po poprzednikach. Jeśli PiS nie rośnie w sondażach, to chyba tylko dlatego, że „dobra” zmiana jest zbyt „dobra”, żeby dać o sobie zapomnieć i pozwolić większej liczbie wyborców sprowadzić ocenę partii rządzącej – jak to zwykle bywa – do tego, co dzieje się z ich portfelem.

Niemniej „dobra” zmiana postępuje, sypiąc piach w drugi silnik, który w poprzednich dwóch latach wspierał wzrost polskiej gospodarki, mianowicie w inwestycje. Czystki kadrowe i pamięć o zarządzaniu procesowym à la Ziobro spowodowały paraliż decyzyjny w sektorze publicznym. Na przykład Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przez sześć miesięcy br. ogłosiła mniej przetargów na budowę dróg niż uruchamiała w ciągu miesiąca przed rokiem. Szczęśliwie po poprzednikach odziedziczyła umowy na budowę ponad 1300 km dróg. Gdzieindziej jest jednak znacznie gorzej. W rezultacie, w I kwartale doszło do załamania inwestycji publicznych, które już w poprzednich dwóch kwartałach spadały w związku z przechodzeniem do nowej perspektywy budżetowej w ramach funduszy unijnych. O ile jednak w II półroczu ubiegłego roku ich spadek był niewielki – nie przekraczał 2% w skali roku, o tyle w I kwartale br. zmniejszyły się one o ponad jedną czwartą! Inwestycje ograniczyły także przedsiębiorstwa, po 10 kwartałach (z wyjątkiem jednego kwartału) zwiększania ich w dwucyfrowym tempie. Mimo że firmy mają zarówno powody do inwestowania, jak i środki na inwestycje, to wystraszyły się „dobrej” zmiany. Wykorzystanie zdolności wytwórczych jest najwyższe od 2009 roku, a odsetek firm skarżących się na niedostateczny popyt niemal tak niski jak w latach boomu 2007-2008. Odsetek zyskownych przedsiębiorstw, w tym o bardzo dużych zyskach, znajduje się w okolicach historycznego maksimum, zaś odsetek firm mających nadwyżkę płynności od ponad dwóch lat niemal co kwartał ustanawia kolejny rekord. Ale pod koniec zeszłego roku eksplodowało poczucie niepewności. Odsetek firm uznających ją za barierę dla rozwoju wystrzelił do historycznego maksimum, choć pół roku wcześniej był w okolicach minimum, i od tamtej pory nie chce wyraźnie spaść, mimo że zwykle poczucie niepewności szybko wygasa. Niepewność stała się najczęściej deklarowaną przyczyną braku inwestycji.

… i rosnących zagrożeń zewnętrznych…

Niemniej nawet gdyby „dobra” zmiana nie nastąpiła, nierozważne byłoby ignorowanie w prognozach rosnących zagrożeń zewnętrznych. Wielka Brytania, która po Niemczech jest największym rynkiem dla polskiego eksportu, weszła na drogę w nieznane, na której jedyną pewną rzeczą są dwa lata ciężkich negocjacji z resztą państw UE i – w efekcie – podwyższonej niepewności nie sprzyjającej rozwijaniu wymiany. Wzrost chińskiej gospodarki dalej wyhamowuje, choć tamtejszy rząd powrócił do forsownego zwiększania inwestycji – o prawie 25% w skali roku. Pomimo uspakajających oficjalnych danych o niskim odsetku złych długów, już niemal co szósty kredyt przypada w tym kraju na przedsiębiorstwa nie będące w stanie pokryć z własnych środków chociażby odsetek, a w niektórych sektorach, takich jak górnictwo, hutnictwo, czy handel, udział ten zbliża się do 40%, i to w otoczeniu rekordowo niskich stóp procentowych. Nawis zadłużenia  jest w Chinach dwuipółkrotnie większy niż ten, który w siedmiu na każde dziesięć przypadków kończył się kryzysem finansowym. Zadłużenie w dolarach gospodarek wschodzących wzrosło od 2009 roku niemal dwukrotnie – do ponad 3 bln dolarów. W Ameryce Łacińskiej 60% firm ma zadłużenie w tej walucie, przy czym najpowszechniejsze jest ono w sektorze budowlanym, który nie ma przychodów w dolarach. W Europie wycena rynkowa banków ponownie spadła w okolice polowy ich wartości księgowej, wskazując na wciąż olbrzymi balast nieujawnionych problemów, a zarazem utrudniając ich rozwiązanie (jaki bank z problemami zdecyduje się bez przymusu na nową emisję akcji przy takiej wycenie?). 9 na 25 dużych banków zidentyfikowanych w 2014 roku jako problemowe przez Europejski Bank Centralny ma siedzibę we Włoszech. Poważne kłopoty utrzymują się zwłaszcza w trzecim pod względem wielkości włoskim banku, Monte dei Paschi di Siena (czytaj: ściema), o aktywach o wartości 169 mld euro, mimo że już kilkukrotnie był on restrukturyzowany i dokapitalizowany. Trupy w szafie ma zapewne tez kilkaset małych włoskich banków, na które przypada jedna trzecia aktywów sektora bankowego w tym kraju, nadzorowanych wyłącznie przez Bank Włoch, który miał (ma?) więcej tolerancji wobec księgowej kreatywności niż EBC. Na świecie zanikają możliwości naprawdę bezpiecznego osiągania choćby najskromniejszych zysków. Ujemną rentowność ma dług publiczny o wartości przekraczającej już 6 bilionów dolarów. W Niemczech trzeba dopłacić rządowi, nawet jeśli pożycza się mu na 10 lat, a w Szwajcarii – nawet w przypadku pożyczek na ćwierć wieku. Nawet w Hiszpanii, która pięć lat temu otarła się o kryzys fiskalny, trzeba zapłacić rządowi za możliwość pożyczania mu na okres do 3 lat.

…zwiastuje problemy

Różnica w wysokości 0,5 pkt. proc. między prognozami wzrostu Ministerstwa Finansów a średnią z pozostałych dostępnych prognoz może wydać się błaha. Jednak przez trzy lata kumuluje się ona do prawie 2% różnicy w poziomie PKB. Gdyby taka różnica w poziomie PKB się zmaterializowała, to w 2018 roku trzeba byłoby znaleźć około 12 mld oszczędności w finansach publicznych dla zachowania założonej przez ministerstwo ścieżki deficytu. Nie jest to mało w sytuacji, w której finanse publiczne mają być napięte nawet w warunkach dobrej koniunktury. Ministerstwo w swoich planach założyło wzrost dochodów z podatków o 12-27 mld w 2018 roku w wyniku zapowiadanego uszczelnienia systemu podatkowego. Nie uwzględniło natomiast kosztów obiecanego w kampanii wyborczej obniżenia wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od PIT, które samo szacuje na około 18 mld w 2018 roku (przy założeniu rozłożenia w czasie podnoszenia kwoty wolnej). Mimo tego, deficyt w finansach publicznych w latach 2016-2018 ma pozostawać niebezpiecznie blisko progu 3% PKB, którego naruszenie skutkowałoby nałożeniem na Polskę unijnej procedury nadmiernego deficytu. Jeśli ministerstwo nie będzie miało szczęścia i wzrost okaże się słabszy od jego przewidywań, nie uda się uszczelnić systemu podatkowego, a PiS obniży wiek emerytalny i rozpocznie podwyższanie kwoty wolnej od PIT, to dziura w finansach publicznych w 2018 roku urośnie z planowanych 42 mld zł do ponad 90 mld i to przy wątpliwym założeniu, że taki jej wzrost nie podbije kosztów obsługi długu publicznego. „Piękna” perspektywa na rok przed wyborami! Ministerstwo patrząc na gospodarkę przez różowe okulary wiele ryzykuje, a przecież wzrost wolniejszy o 0,5 pkt. proc. od jego prognoz nie jest najgorszym możliwym scenariuszem. Wśród profesjonalnych prognostów są tacy, którzy za scenariusz bazowy przyjmują wyhamowanie wzrostu do 2,8% w br. i 2,5% w latach 2017-2018. Scenariusze ostrzegawcze są dużo bardziej pesymistyczne.

Są więc powody do ostrożności – zwłaszcza, że finanse publiczne są jeszcze słabiej przygotowane na głębokie spowolnienie niż przed  poprzednimi turbulencjami w gospodarce światowej. Deficyt w br. ma wynieść 2,6% PKB, a dług publiczny przekroczyć 52% PKB. Fundusze emerytalne są okrojone i mają zakaz kupowania obligacji Skarbu Państwa, a za chwilę w ogóle mają zniknąć. Dla porównania, w 2007 roku, deficyt był niższy niż 2% PKB i w ponad 80% miał pokrycie w oszczędnościach przekazywanych do funduszy emerytalnych. Dług publiczny z kolei wynosił 44% PKB.

Sięgnąć po prywatne prognozy

Nie tylko w Polsce Ministerstwo Finansów jest nadmiernie optymistyczne w swoich prognozach. Na przykład w strefie euro w latach 1999-2007 tyleż wytrwale, co błędnie unikano prognoz, które wskazywałyby na ryzyko przekroczenia przez deficyt progu 3% PKB. Z kolei po 2008 roku masowo prognozowano nierealistycznie szybkie, w zestawieniu z podejmowanymi działaniami, ograniczenie deficytu poniżej tego progu. Prognozy w sektorze prywatnym nie były obciążone takim błędem. Dlatego ekonomiści Jeffrey Frankel i Jesse Schreger, którzy zwrócili uwagę na tę różnicę, postulują, żeby rządy przygotowując budżet były zobligowane do sięgania po prywatne prognozy. W polskich warunkach mogłaby to być np. mediana z prognoz profesjonalnych prognostów biorących udział w ankiecie NBP.

Utrzymanie obecnego stanu rzeczy byłoby jak oparcie obrony kraju na szlifowaniu kroku defiladowego. Taki krok wzbudza entuzjazm tłumów obserwujących defilady, rodząc w nich przekonanie o sile, zwartości i gotowości armii. Ale to przekonanie szybko by zgasło w momencie próby, gdyby armia defilowała zamiast strzelać. Finanse publiczne, jak armia, powinny być przygotowane na złe czasy, a nie na dobre!

Share

Artykuł Jak zaszczepić ostrożność w Ministerstwie Finansów? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-zaszczepic-ostroznosc-w-ministerstwie-finansow/feed/ 0
Długi trzeba spłacać https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlugi-trzeba-splacac/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlugi-trzeba-splacac/#respond Mon, 31 Aug 2015 05:30:25 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2576 Na sierpniowej nadzwyczajnej sesji elbląskiej Rady Miejskiej ma zostać podjęta decyzja o przesunięciu terminu wykupu obligacji oraz spłat rat kredytów zaciągniętych przez miasto. Zatem wygląda na to, że władze Elbląga dostrzegły problem zadłużenia miasta. Co to oznacza i czy ma szanse przynieść jakiekolwiek pozytywne skutki? Pierwszym pytaniem, jakie w tym miejscu należy zadać jest to, […]

Artykuł Długi trzeba spłacać pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Elbląg, Stary Rynek, źródło: Wikimedia Commons

Na sierpniowej nadzwyczajnej sesji elbląskiej Rady Miejskiej ma zostać podjęta decyzja o przesunięciu terminu wykupu obligacji oraz spłat rat kredytów zaciągniętych przez miasto. Zatem wygląda na to, że władze Elbląga dostrzegły problem zadłużenia miasta. Co to oznacza i czy ma szanse przynieść jakiekolwiek pozytywne skutki?

Pierwszym pytaniem, jakie w tym miejscu należy zadać jest to, czy wierzyciele pomimo uchwały Rady na ten „manewr” wyrażą zgodę i dalej będą chętni finansować potrzeby pożyczkowe miasta. Zakładamy, że tak. Jednak warto przyjrzeć się temu, co było wcześniej i doprowadziło do takiej sytuacji.

Pierwsze objawy pogorszenia się sytuacji finansowej miasta nastąpiły w 2010 roku, odnotowano wówczas ponad 50 mln zł deficytu w budżecie Elbląga.  W 2011 roku sytuacja uległa niewielkiej poprawie, choć deficyt wyniósł ponad 14 mln zł. W tym samym roku kwota zobowiązań miasta wynosiła ponad 160,5 mln zł.  Natomiast na koniec 2014 roku zobowiązania Elbląga wzrosły do niemal 341,5 mln zł,  czyli ponad dwukrotnie więcej. W sytuacji niemalże krytycznej nominalna kwota długu jest sprawą drugorzędną (chociaż mniejsze zobowiązania to mniejsze koszty obsługi długu, czyli odsetek). Jednak najważniejszy w tej chwili problem stanowi stosunek wielkości długów miasta do jego dochodów, gdyż pokazuje to możliwości dalszej spłaty zobowiązań i funkcjonowania jednostki. Do roku 2009 zobowiązania miasta wahały się w okolicy 20% dochodów budżetu. W latach 2010-2011 wskaźnik ten wynosił ok. 30%, natomiast w latach kolejnych obserwowano dynamiczny przyrost zobowiązań, które w 2014 roku stanowiły już ponad 66% dochodów miasta. Istotna jest tutaj również struktura zobowiązań ze względu na tytuły dłużne, by możliwe było zidentyfikowanie tego, czy zobowiązania budżetu mają charakter związany z inwestycjami z dofinansowaniem unijnym, czy też dług ma inne pochodzenie, mające mniejsze uzasadnienie, niż wykorzystywanie środków europejskich. Nie oznacza to jednak, że wszystkie inwestycje unijne były sensowne. Niestety tego typu informacji próżno szukać w dokumentach publikowanych przez miasto, co przyczynia się do niskiego poziomu wiedzy mieszkańców na temat stanu finansów miasta.

Miasto chce zrestrukturyzować dług , po to by poprawić wskaźniki zadłużenia, by móc pozyskać kolejne środki unijne. Jednak samo przesunięcie terminu spłat rat i wykupu obligacji wcale nie przyczyni się do trwałej poprawy sytuacji finansowej miasta, a bez jakiejkolwiek korekty po stronie wydatków może przyczynić się do pogorszenia stanu finansów. Dlaczego? Przesunięcie długów na później będzie musiało przyczynić się do ponoszenia większych kosztów obsługi zadłużenia. Dlatego w tej chwili najważniejszą rzeczą jest zmiana podejścia do budżetu miasta, na takie, jak do budżetu domowego i dopasowanie wydatków do dochodów, a nie odwrotnie. Konieczna jest, zatem redukcja wydatków.

Należy zwrócić uwagę, na co głównie wydawane są środki z budżetu miasta. Największą pozycją w 2014 roku były wydatki na oświatę i wychowanie. Miasto na ten cel wydało dokładnie 193 642 543 zł, co stanowiło niemal 35% wszystkich wydatków. Dla porównania w 2010 roku na ten cel wydano 165 343 519 zł, przy czym liczba uczniów w elbląskich szkołach w tym czasie systematycznie spadała z wyjątkiem dzieci w placówkach wychowania przedszkolnego.  Kolejną, co do wielkości pozycją w budżecie miasta były wydatki na pomoc społeczną, na którą przeznaczono 92 192 115 zł i było to 18% więcej niż w 2010 roku. Ponad 60 mln zł, czyli niemal 11% wydatków miasta w 2014 roku to wydatki na transport i łączność. Jest to kwota porównywalna do tej z 2010 roku, jednak w 2012 i 2013 roku na ten cel wydano odpowiednio 87 i 114 mln zł w związku z prowadzonymi inwestycjami drogowymi w mieście, jednak największe z nich przeprowadzone zostały ze wsparciem z funduszy europejskich.

Oszczędności powinny być również wygospodarowane poprzez zmiany organizacyjne. Obecnie większość mikro i małych przedsiębiorstw nie zatrudnia nikogo na stanowisku księgowego, tylko wybiera tańsze rozwiązanie i powierza księgowość biurom rachunkowym. Niema też żadnego uzasadnienia do tego, aby elbląskie szkoły musiały prowadzić działy księgowości, dlatego proponowanym rozwiązaniem jest zlecenie całej obsługi księgowej wszystkich publicznych szkół w Elblągu i innych jednostek jednej firmie zewnętrznej.

Nie należy zapominać również prywatyzacji spółek miejskich. Miasto, żeby realizować swoje zadania nie musi być właścicielem spółki, która to zadanie wykonuje. Może natomiast zlecać te same zadania firmom zewnętrznym wybranych w przetargach, świadczących usługi taniej i lepiej. W tym miejscu zaznaczyć trzeba, że prywatyzacja również ogranicza kontrolę lokalnych polityków nad spółkami w tym nad polityką zatrudnienia, czy wynagrodzeń w tych spółkach. Obecnie miasto kontroluje 9 spółek, z czego tylko jedna, Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania ze względu na przynoszone straty przeznaczona jest do prywatyzacji.

Jest to tylko kilka propozycji, jak można wyjść z impasu, a samo przesunięcie problemów na później nie przyniesie żadnych pozytywnych efektów. Trzeba również pamiętać o tym, że wierzyciele najzwyczajniej mogą nie zgodzić się na propozycje władz miasta. Niestety długi trzeba spłacać.

Share

Artykuł Długi trzeba spłacać pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dlugi-trzeba-splacac/feed/ 0
ZUSowskie limuzyny https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zusowskie-limuzyny/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zusowskie-limuzyny/#comments Sat, 20 Jul 2013 16:13:43 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1831 Audi A6, Jaguar XF, Mercedes E  – jak donosi Rzeczpospolita[1] te trzy luksusowe auta, będą wynajmowane przez ZUS przez najbliższe 36 miesięcy. Luksus ten kosztować będzie budżet państwa ponad 0,5 mln zł. Ale właściwie czymże jest 540 000 zł dla liczącego sobie ponad 4 mld zł rocznego kosztu utrzymania ZUS? Dla zarządzających tą instytucją urzędników zapewne […]

Artykuł ZUSowskie limuzyny pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Audi A6, Jaguar XF, Mercedes E  – jak donosi Rzeczpospolita[1] te trzy luksusowe auta, będą wynajmowane przez ZUS przez najbliższe 36 miesięcy. Luksus ten kosztować będzie budżet państwa ponad 0,5 mln zł.

Ale właściwie czymże jest 540 000 zł dla liczącego sobie ponad 4 mld zł rocznego kosztu utrzymania ZUS? Dla zarządzających tą instytucją urzędników zapewne kroplą w morzu. Być może kroplą sporych rozmiarów, wciąż jednak na tyle nieistotną, że nie warto dłużej zastanawiać się nad jej efektywnością.

Źródło: Strony internetowe producentów pojazdów

Nam nie-urzędnikom pozostaje zapytać, na co instytucji takiej jak ZUS tego typu pojazdy? Być może Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce na nich w jakiś sposób zarobić. Cel wynajęcia aut byłby wówczas szczytny, a krytyka nieuzasadniona. Intuicyjnie wydaje się, że nie chodzi tu raczej o akwizycję nowych klientów. Byłoby to działanie obarczone wysokim stopniem trudności w kraju, gdzie każdy chcąc nie chcąc oddaje ZUS część wynagrodzenia. Skoro nie akwizycja, to co? Pytanie to pozostawiam otwarte. Troszcząc się o finanse publiczne mam nadzieję, że istnieje na nie jakakolwiek sensowna odpowiedź.

Brak logiki w ludzkim działaniu (a szczególnie działaniu urzędniczym) to jedna z tych rzeczy, która najbardziej irytuje w otaczającym świecie. Wynajęcie przez ZUS Audi A6, Jaguara XF i Mercedesa E to najwyższa forma hołdu dla działań nielogicznych i niczym nieuzasadnionych.

Warto pamiętać, że wszystko to dzieje się w sytuacji, w której rząd stara się przekonać obywateli, iż to nie ZUS, a OFE są piekielnie drogie w utrzymaniu. Jak wyliczyło MPiPS te ostatnie przez 14 lat swojej działalności kosztowały przyszłych emerytów 17 mld zł, co daje roczną średnią na poziomie ok. 1 mld 200 mln zł. Liczba ta dość blado wygląda jednak przy przywoływanych już ponad 4 mld, jakie w samym 2011 roku wydatkowane zostały wyłącznie na samo utrzymanie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.


[1] https://www.ekonomia.rp.pl/artykul/1012056.html

Share

Artykuł ZUSowskie limuzyny pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zusowskie-limuzyny/feed/ 1
Antykryzysowe mosty https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/#comments Mon, 19 Sep 2011 06:00:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=627 W ramach rządowych planów antykryzysowych, mających pobudzić gospodarkę, nierzadko prowadzone są – wzorem amerykańskiego New Deal z lat 30. XX wieku – inwestycje w ramach robót publicznych. Okazuje się, że sensowność tego typu projektów bywa wątpliwa. Za przykłady mogą służyć dwa mosty – w Japonii i we Włoszech. W czasie recesji w Japonii w latach 90. […]

Artykuł Antykryzysowe mosty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W ramach rządowych planów antykryzysowych, mających pobudzić gospodarkę, nierzadko prowadzone są – wzorem amerykańskiego New Deal z lat 30. XX wieku – inwestycje w ramach robót publicznych. Okazuje się, że sensowność tego typu projektów bywa wątpliwa. Za przykłady mogą służyć dwa mosty – w Japonii i we Włoszech.

W czasie recesji w Japonii w latach 90. państwo opłaciło budowę wielu mostów i dróg. Jednak dzisiaj infrastruktura ta jest rzadko wykorzystywana. Przykładowo, Akashi-Kaikyō, najdłuższy, prawie czterokilometrowy most wiszący na świecie, łączący ląd z wyspą Awaji, przewozi ok. 23 tysiące samochodów dziennie, podczas gdy w przypadku innych, krótszych mostów liczba pojazdów dochodzi nawet do ok. 200-300 tysięcy na dzień (np. George Washington Bridge czy Verrazano-Narrows w USA). Na budowę mostu Akashi-Kaikyō rząd Japonii wydał równowartość 7,3 mld dolarów. Zasadność jego budowy była kwestionowana m. in. w „The Economist”.

Za sprawą ostatniego kryzysu do życia powróciła koncepcja budowy mostu łączącego włoski ląd z Sycylią, który miałby być niemal dwukrotnie dłuższy niż konstrukcja w Japonii. W ramach planu robót publicznych rząd ogłosił gotowość przyznania na jego budowę 1,3 mld euro, z czego na razie wydano 250 mln euro. Prace rozpoczęły się w 2009 r., a budowa ma zostać ukończona w roku 2016. Pomysł budzi jednak wątpliwości. Zamiast kosztownej konstrukcji taniej i praktyczniej byłoby ulepszyć infrastrukturę drogową zarówno na Sycylii, jak i na lądzie – w Kalabrii. Twierdzi tak m. in. Emma Marcegaglia, szefowa organizacji pracodawców Confindustria. Ponadto most może być narażony na zniszczenia ze strony silnych wiatrów, trzęsień ziemi, a także przepływających pod nim licznych statków.

Wynika stąd, że szykując się do wprowadzenia kosztownych planów antykryzysowych, rządzący muszą odpowiedzieć sobie nie tylko na pytanie o fiskalne konsekwencje ich wprowadzenia, ale także o sensowność poszczególnych projektów. Budowa, owszem, może dać dużo miejsc pracy, ale w jakim stopniu wybudowane już konstrukcje okażą się przydatne?

Share

Artykuł Antykryzysowe mosty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/antykryzysowe-mosty/feed/ 2