Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
TK – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości 1 grudnia: szkodliwe ograniczanie pluralizmu https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/posiedzenie-sejmowej-komisji-sprawiedliwosci-1-grudnia-szkodliwe-ograniczanie-pluralizmu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/posiedzenie-sejmowej-komisji-sprawiedliwosci-1-grudnia-szkodliwe-ograniczanie-pluralizmu/#respond Thu, 31 Dec 2015 21:21:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3004 1 grudnia 2015 r. po raz pierwszy od niemal 15 lat, odkąd regularnie publikowane są stenogramy z posiedzeń sejmowych komisji, zdarzyło się, że posłowie nie mogli zadać pytań kandydatom na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dyskusja na temat kandydatów i z ich udziałem, w poprzednich latach uznawana – nawet jeżeli przebiegała ostro i była nacechowana bieżącymi sporami […]

Artykuł Posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości 1 grudnia: szkodliwe ograniczanie pluralizmu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
1 grudnia 2015 r. po raz pierwszy od niemal 15 lat, odkąd regularnie publikowane są stenogramy z posiedzeń sejmowych komisji, zdarzyło się, że posłowie nie mogli zadać pytań kandydatom na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Dyskusja na temat kandydatów i z ich udziałem, w poprzednich latach uznawana – nawet jeżeli przebiegała ostro i była nacechowana bieżącymi sporami politycznymi – za coś normalnego, tym razem została zdławiona przez przewodniczącego komisji jako swoista fanaberia zwolenników debaty.

Jak dotąd w IV, V, VI i VII kadencji Sejmu na każdym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości, które dotyczyło wyboru sędziów TK, przewodniczący komisji nie ograniczali prawa posłów do zadawania pytań kandydatom na sędziów. Co więcej, analiza wszystkich 15 stenogramów z posiedzeń sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w latach 2002-2015 pokazuje, że poza posiedzeniem z 1 grudnia 2015 r. możliwość zadawania pytań służyła nie tylko opozycji, nierzadko nieufnie odnoszącej się do kandydatów zgłoszonych przez koalicję, ale także samym posłom obozu rządzącego, którzy po prostu chcieli dowiedzieć się o poglądach kandydatów czegoś więcej. Przykładowo, Marek Karpiński (PO) 18 listopada 2010 r. zadał wszystkim sześciu kandydatom – w tym czterem zgłoszonym przez posłów koalicji PO-PSL – cztery pytania, np. o możliwość badania przez Trybunał Konstytucyjny niektórych uchwał Sądu Najwyższego w świetle stwierdzenia SN, że nie podlega on interpretacjom wydanym przez TK. Również na posiedzeniu 7 października 2015 r. – tym, podczas którego Platforma Obywatelska chciała zaopiniować kandydatury nie tylko trzech „właściwych”, ale także dwóch „nadprogramowych” sędziów – poseł PO, Robert Kropiwnicki, zapytał kandydatów na sędziów, czy w przypadku wyboru zamierzają pełnić także inne funkcje.

Co więcej, mimo że polski Sejm budzi skojarzenia z obrzucaniem się przez posłów nieparlamentarnymi – nomen omen – epitetami, to zapisy toczonych w ostatnich kilkunastu latach debat nad kandydaturami na sędziach do Trybunału Konstytucyjnego dają obraz dyskusji o wysokim poziomie intelektualnym. Przykładowo, ciekawie jest poczytać udzielone na posiedzeniu komisji w dniu 17 października 2006 r. (V kadencja) odpowiedzi Ireny Lipowicz, Bogusława Moraczewskiego, Andrzeja Rzeplińskiego, Wojciecha Hermelińskiego,  Marii Gintowt-Jankowicz, Zbigniewa Cieślaka oraz Marka Kotlinowskiego na zadane przez Ryszarda Kalisza (Sojusz Lewicy Demokratycznej) pytania na temat problematyki kary śmierci oraz ochrony dobrego imienia osób niesłusznie posądzonych o współpracę z tajnymi służbami PRL, a także odpowiedzi kandydatów na dotyczące kwestii ustrojowych pytanie Stanisława Rydzonia (SLD): „Czy zdaniem państwa, należałoby znowelizować ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, a jeśli tak, to w jakim zakresie? Czy (…) Trybunał Konstytucyjny powinien mieć prawo do stanowienia wykładni powszechnie obowiązujących przepisów prawa?”. – „Gdyby nawet powrócić do ustalania powszechnie obowiązującej wykładni prawa, to także powstawałyby rozliczne przypadki niedostrzegania treści owej wykładni prawa. Mielibyśmy kolejną płaszczyznę zarzutów, że oto mamy rozwiązanie prawne, które w praktyce nie jest stosowane. Trudno nie podzielić klasyków myśli prawniczej, że niestosowane, tzw. martwe prawo, jest jednym z poważniejszych zagrożeń dla państwa prawa” – oto odpowiedź jednego z wypowiadających się kandydatów, Marii Gintowt-Jankowicz.

Podobnie interesującą dyskusję, zwłaszcza dla osób zainteresowanych miejscem Polski w Unii Europejskiej, sprowokowało pytanie zadane przez Kazimierza Smolińskiego (PiS) na posiedzeniu w dniu 18 listopada 2010 r.: „Jeśli będą przypadki konfliktowe, to czy w takich sytuacjach należy rozstrzygać raczej na korzyść ustawodawstwa polskiego, czy też uznawać wyższość ustawodawstwa europejskiego?”. „Prawo europejskie nie jest prawem obcym, powstało także przy współudziale polskim. Nie mamy konfliktu dwóch systemów prawnych, z których jeden jest obcy i teraz musimy bronić naszej konstytucji przed tym systemem. Jeśli więc dojdzie do takiego konfliktu, to musimy założyć, że wola Polski leżała u jakiejś normy prawnej prawa europejskiego” – odpowiedział kandydat na sędziego TK Bogusław Banaszak. „Nie jest to taki prosty problem i nie jest on tylko dwubiegunowy. Nie jest to tylko kwestia zgodności prawa europejskiego z prawem polskim, ponieważ nie funkcjonujemy w dwubiegunowym systemie. Obok tego jest jeszcze system Rady Europy, a więc potencjalnie mamy jeszcze konflikt z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Powstaje pytanie o konkurencję trzech trybunałów – krajowego, Trybunału Sprawiedliwości UE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Bardzo wyraźnie to widać po dyrektywach równościowych. Konflikt na gruncie brytyjskim został przeniesiony nie na Trybunał Sprawiedliwości UE, lecz na Europejski Trybunał Praw Człowieka. Zatem nie jest to dwubiegunowy problem” – to odpowiedź kandydata Marka Zubika.

W przeciwieństwie do 1 grudnia 2015 r., kiedy zdławiona została cała możliwa dyskusja, w ostatnich kilkunastu latach ewentualne kontrowersje dotyczące zadawania pytań kandydatom na TK pojawiały się relatywnie rzadko i dotyczyły uznawania zadawanych pytań za zbyt osobiste (np. Marian Filar z Demokratycznego Koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego: „Wnoszę wniosek o unieważnienie powyższych pytań, ponieważ dotyczą prywatnych poglądów kandydatów. Wydaje się, że zadawanie tego typu pytań jest niedopuszczalne”; przewodniczący Wojciech Wilk z PO: „Nie chcę ograniczać wypowiedzi, natomiast proszę, aby kandydatki odpowiedziały zgodnie ze swoim sumieniem. Jeżeli uznają, że na któreś pytanie nie powinny odpowiedzieć…”, 4 stycznia 2011 r.) albo krytyki sposobu sformułowania pytania (np. 11 lipca 2012 r. Jerzy Kropiwnicki z PO stwierdził, że pytanie zadane Leonowi Kieresowi przez Roberta Biedronia z Ruchu Palikota powinno brzmieć inaczej: „chciałbym zwrócić uwagę, że my tutaj po prostu w złej formule prowadzimy to spotkanie, ponieważ my pytamy kandydata na sędziego Trybunału Konstytucyjnego o to, jak będzie się zachowywał, jak będzie ustawa o związkach partnerskich? Czy będzie pan za, czy będzie pan przeciw? Przecież nie o to chodzi. Jeżeli już stawiamy pytanie, to się pytamy, co pan sądzi o związkach partnerskich, a nie jak pan będzie się zachowywał, jak będzie ustawa”).

Co się takiego wydarzyło 1 grudnia 2015 r., co czyni tę debatę tak różną od poprzednich? Po prezentacji życiorysów kandydatów na sędziów oraz otwarciu dyskusji posłowie Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba i Arkadiusz Myrcha zaczęli wskazywać na brak transparentności procesu wyboru sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. Pytali m.in. o przyczyny, dlaczego wybieranych jest aż pięciu sędziów zamiast zgodnie z przepisami dwóch, a także wskazywali na brak opublikowania ogłoszenia o zgłaszaniu kandydatów na sędziów Trybunału oraz fakt, że wątpliwości dotyczące sposobu wyboru sędziów do Trybunału Konstytucyjnego pod koniec VII kadencji i na początku VIII kadencji doprowadziły do tego, że nawet prezydent Andrzej Duda ogłosił konsultacje z przedstawicielami wszystkich partii znajdujących się w Sejmie. Po tych dwóch wypowiedziach poseł Marek Ast (PiS) zgłosił wniosek formalny o odebranie prawa głosu tym posłom, którzy zadają pytania niemerytoryczne (nieskierowane bezpośrednio do kandydatów na sędziów TK). Jednak przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Stanisław Piotrowicz (PiS) zdecydował się na krok bardziej radykalny – postanowił zamknąć całą dyskusję, z góry uznając, że kolejne wypowiedzi również nie będą pytaniami zadawanymi bezpośrednio kandydatom na sędziów. Stwierdził: „mieliście państwo czas na zadawanie pytań”. Odebrane zostało tym samym kolejnym posłom prawo do zadania pytań dotyczących już bezpośrednio kandydatów. Jak wskazała Barbara Dolniak (Nowoczesna), „pan poseł [Marek Ast] nie zgłosił wniosku, żeby w ogóle odebrać głos posłom, tylko żeby odbierać głos tym posłom, którzy nie zadają pytań kandydatom na sędziów Trybunału Konstytucyjnego (…) Proszę więc pozwolić członkom Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka na zadanie pytań kandydatom, bo w ten sposób jest możliwość oceny kandydata, oceny osoby, która kandyduje na stanowisko sędziego”. Zbigniew Konwiński (PO) zauważył, że „to chyba nie o to nieco starsi nasi koledzy i starsze koleżanki walczyli przed ’89 rokiem, żeby w wolnej Polsce i w demokratycznie wybranym parlamencie zamykano usta posłom opozycji. Były dopiero dwa wystąpienia posłów Platformy Obywatelskiej i to jest powód do tego, żeby zamknąć dyskusję?”.

Przewodniczący Stanisław Piotrowicz oraz pozostali przedstawiciele jego klubu parlamentarnego nie uważali jednak, żeby możliwość zadawania pytań kandydatom miała jakąś wartość. On oraz jedenastu innych posłów głosujących za zamknięciem dyskusji nie tylko odebrali możliwość zadania pytań parlamentarzystom z opozycji, ale także dowiedli, że oni sami żadnych pytań do kandydatów na sędziów nie mają; że traktują ich bezkrytycznie – co stoi w sprzeczności z częstą praktyką zadawania pytań przez posłów koalicji kandydatom przez koalicję zgłoszonym. Warto podkreślić, że nawet prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, jest zwolennikiem możliwości zadawania pytań: w 2002 r. skorzystał z niej, dopytując kandydującą na sędziego Trybunału Ewę Łętowską o jej dorobek naukowy. Tymczasem Stanisław Piotrowicz i inni zwolennicy zamknięcia dyskusji zaprzeczyli ukształtowanej przez ostatnie kilkanaście lat pięknej tradycji zadawania pytań kandydatom na sędziów Trybunału Konstytucyjnego zarówno przez posłów opozycji, jak i koalicji. Debaty nad kandydaturami ukazywały merytoryczny charakter polskiego parlamentu, a także były polem, w której manifestował się pluralizm polityczny, a dokładniej fakt, że nie tylko posłowie obozu rządzącego, ale także deputowani wszystkich ugrupowań mają udział w podejmowaniu decyzji politycznych. Filozof polityki Zbigniew Stawrowski w tekście „Prześwit dziejów” („Rzeczpospolita”, 23 kwietnia 2010 r.) definiował moralną politykę jako „współpracę w duchu roztropnej troski o dobro wspólne, (…) rzeczowe dyskusje czy nawet spory, w których przeciwnicy potrafiliby się pięknie różnić, [zamiast] gorszących konfliktów, wzajemnych pomówień i w efekcie (…) obniżenia niezbyt przecież wysokich standardów [polskiego] życia publicznego”. Wydaje się, że dotychczasowe – przed 1 grudnia 2015 r. – debaty nad kandydaturami na sędziów Trybunału Konstytucyjnego spełniały tę definicję dobrej polityki charakteryzowanej przez merytoryczne dyskusje.

Tymczasem odmówienie 1 grudnia 2015 r. posłom możliwości zadania pytań kandydatom na sędziów Trybunału Konstytucyjnego na posiedzeniu Komisji ds. Sprawiedliwości i Praw Człowieka to praktyka niebezpieczna dla politycznego pluralizmu – podstawowego składnika demokracji – i dla poziomu polskiej kultury politycznej. Można mieć obawy, że zwyczaj ten będzie kontynuowany, w tym także w przypadku sejmowych przesłuchań kandydatów wybieranych przez Sejm na inne stanowiska, np. prezesa Narodowego Banku Polskiego, który będzie wybierany już w 2016 roku.

 

Korzystałam z dostępnych na stronie sejm.gov.pl stenogramów z posiedzeń sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka (dostęp 31 grudnia 2015 r.).

Share

Artykuł Posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości 1 grudnia: szkodliwe ograniczanie pluralizmu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/posiedzenie-sejmowej-komisji-sprawiedliwosci-1-grudnia-szkodliwe-ograniczanie-pluralizmu/feed/ 0
Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/#respond Wed, 30 Dec 2015 11:45:15 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2985 Z uwagi na spory toczące się w rozmaitych mediach, także społecznościowych, nie sposób nie zastanowić się nad niekiedy niewłaściwie używanymi terminami. W kontrze do nieogłoszonego orzeczenia stawia się pewną liczbę orzeczeń niewykonanych. Autorzy próbują udowodnić, że niewykonanie wyroków uzasadnia, bądź też upoważnia do nieogłaszania innego wyroku. Czy tak rzeczywiście jest? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na postawione […]

Artykuł Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Z uwagi na spory toczące się w rozmaitych mediach, także społecznościowych, nie sposób nie zastanowić się nad niekiedy niewłaściwie używanymi terminami. W kontrze do nieogłoszonego orzeczenia stawia się pewną liczbę orzeczeń niewykonanych. Autorzy próbują udowodnić, że niewykonanie wyroków uzasadnia, bądź też upoważnia do nieogłaszania innego wyroku. Czy tak rzeczywiście jest? Spróbujmy znaleźć odpowiedź na postawione w tytule pytanie mając, oby nie złudną, nadzieję na rozwianie wątpliwości.

W pierwszej kolejności należy dokładnie przyjrzeć się tytułowym pojęciom: ogłoszenie oraz wykonanie. W tym celu pomocny okaże się słownik PWN. „Ogłosić” znaczy tyle, co „podać do publicznej wiadomości”, „wydać w formie publikacji”. Zaś „wykonać” należy rozumieć jako „zrobić coś”, „wyprodukować coś”. Jak widać już pobieżna analiza językowa wskazuje na rozbieżność semantyczną powyższych terminów. Choć „podanie do publicznej wiadomości” można by zakwalifikować jako „zrobienie czegoś” to nie można zapominać o specyficznym kontekście zastosowania przedmiotowych pojęć, albowiem oba łączone są z orzeczeniem. Zatem pytanie winno brzmieć: czy ogłoszenie orzeczenia i wykonanie orzeczenia są tym samym? W tym miejscu problem uzyskuje charakter bardziej jurydycznym niż na początku.

W naukach prawnych odróżnia się stanowienie prawa od stosowania prawa. W klasycznym, monteskiuszowskim trójpodziale władzy te kompetencje rozdzielone są odpowiednio między władzę ustawodawczą i  władzę sądowniczą. Clou funkcjonowania tego systemu są powiązania między judykatywą, egzekutywą i legislatywą, mające na celu wzajemne uzupełnianie, kontrolowanie i hamowanie się, aby jedna z nich nie mogła wznieść się ponad inne. Zatem ingerencja w zakres uprawnień innej z władz jest niepożądana i dalece ograniczona.

Podanie do publicznej wiadomości orzeczeń pełni bardzo istotną rolę. Zarówno dla stosowania prawa jak i jego stanowienia fakt ogłoszenia ma fundamentalne znaczenie w demokratycznym państwie prawa. Nie sposób nie odwołać się w tym miejscu do wybitnego amerykańskiego jurysty L. L. Fuller’a, który w książce The Morality of Law wskazał katalog zasad określany mianem  – wewnętrznej moralności prawa. Jedna z nich stanowiła, że prawo musi być ogłoszone, gdyż jego treść musi być udostępniona, aby mogło być przestrzegane. Wszakże czy można wymagać aby podmiot postępował zgodnie z regułami, których nie zna? Przykładowo wykonał wyrok sądu i odbył karę pozbawienia wolności, bez znajomości orzeczenia na mocy, którego został skazany? Cesarz Kaligula ogłaszał prawa w ciemnych uliczkach Rzymu, a następnie egzekwował ich nieprzestrzeganie. Jednakże upływ czasu i rozwój myśli prawniczej doprowadziły do koncepcji chociażby jak wspomniana wewnętrzna moralność prawa Fuller’a. W demokratycznym państwie prawa ogłoszenie orzeczenia, a mówiąc bardziej generalnie, ogłoszenie prawa, jest warunkiem koniecznym dla jego obowiązywania. Podanie do publicznej wiadomości, umożliwienie zainteresowanym podmiotom zapoznania się z prawem wpływającym na ich sytuację pełni kluczową rolę.

Czym zatem jest wykonanie orzeczenia? Kontynuując przykład wyroku skazującego na karę pozbawienia wolności. Wykonanie kary będzie polegało na osadzeniu skazanej osoby w zakładzie karnym i odbyciu kary. Ujmując to abstrakcyjnie – wykonanie będzie polegało na zrealizowaniu nakazu bądź zakazu określonego w orzeczeniu.

W przypadku Trybunału Konstytucyjnego sprawa jest bardziej skomplikowana. Wpierw należy zwrócić uwagę na powszechnie wiążący charakter orzeczeń Trybunału. W związku z tym, skoro efekty działań Trybunału Konstytucyjnego wpływają na treść ustaw, czyli aktów normatywnych o charakterze powszechnie wiążącym, to mogą być one skierowane do nieograniczonego kręgu osób. Warunkiem sine qua non, obowiązywania ustaw jest ich ogłoszenie. Z uwagi na konsekwencje jakie wywołuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w postaci derogacji przepisu z system prawnego to zmiana taka również musi być podana do publicznej wiadomości. Nadto musi być to dokonane w odpowiednim publikatorze, w tym w którym opublikowano akt normatywny, co do którego Trybunał orzekł o niekonstytucyjności. Charakter powszechnie obowiązujący orzeczeń trybunału ma swoje normatywne źródło w art. 190 ust. 1 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

Kontrola konstytucyjności aktów normatywnych z konstytucją jest specyficzna o tyle, że przepisy orzeczeniom TK nadają moc powszechnie wiążących. Stąd błędem byłoby mówienie o nadzorze sprawowanym przez TK nad ustawodawcą. Ponadto TK działa na wniosek, nie wolno mu podejmować kontroli konstytucyjności z urzędu.

Sumując, jak mam wrażenie udało się powyżej wykazać, między ogłoszeniem a wykonaniem orzeczenia zachodzą istotne różnice znaczeniowe. Ogłoszenie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stanowi ostatni element w ciągu czynności podejmowanych w celu skontrolowania konstytucyjności wątpliwego przepisu. Zgoła odmiennym zagadnieniem pozostaje wykonanie orzeczenia. Jeżeli w toku badania przez sędziów zgodności przepisu z Konstytucją zdecydowano, orzec o niezgodności przepisu kontrolowanego to mocą tego orzeczenia, po jego ogłoszeniu, wykreśleniu ulega norma wyrażona w badanym akcie prawnym. Pomijając sytuacje odłożenia utraty mocy obowiązującej na inny termin, wraz z ogłoszeniem orzeczenie, akt normatywny staje się uboższy o kontrolowany przepis.

Wykonanie zaś orzeczenia polega na wypełnieniu przez prawodawcę powstałych w ten sposób luk. Trybunał nie zobowiązuje organu do ustanowienia nowych regulacji w miejsce usuniętych przepisów. Zgodnie z art. 5 ust. 1 Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym  – „Trybunał sygnalizuje Sejmowi i Senatowi oraz innym organom stanowiącym prawo istnienie uchybień i luk w prawie, których usunięcie jest niezbędne do zapewnienia spójności systemu prawnego Rzeczypospolitej Polskiej.” Ze słowa sygnalizuje wynika brak  kompetencji do kreowania obowiązku po stronie legislatywy do uzupełniania luk powstałych choćby w efekcie kontroli konstytucyjności. Nie zmienia to faktu, że niewątpliwie racjonalnym i słusznym postępowaniem byłoby korygowanie wspomnianych luk  i wypełnianie ich nową treścią normatywną. Brak współpracy między władzą ustawodawczą a sądowniczą, nie upoważnia jednakże nikogo, a szczególnie egzekutywy do wstrzymywania ogłoszenia orzeczenia. Pozornie jest to prosta czynność materialno-techniczna, której prawo wszelako przyznaje szczególnie doniosłe skutki prawne.

 

Share

Artykuł Ogłoszenie a wykonanie – czy są tym samym? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/oglaszanie-a-wykonywanie-orzeczenia-czy-to-to-samo/feed/ 0
Kto wybierał sędziów Trybunału Konstytucyjnego? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kto-wybieral-sedziow-trybunalu-konstytucyjnego/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kto-wybieral-sedziow-trybunalu-konstytucyjnego/#respond Wed, 09 Dec 2015 10:12:02 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2734 Wydarzenia wokół Trybunału Konstytucyjnego wzbudzają niemałe emocje zarówno wśród obywateli jak i wielu wybitnych prawników. Z obu stron sporu padają rozmaite zarzuty. Czasem mniej sensowne, czasem bardziej merytoryczne. W tym konflikcie czas, jakże potrzebny na spokój, zastanowienie i rozsądek zniknął już w pierwszych dniach powołania nowego rządu. Tempo prac parlamentu jest wręcz zawrotne. Z tej […]

Artykuł Kto wybierał sędziów Trybunału Konstytucyjnego? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: https://www.flickr.com/photos/lplewnia/12009803754

Wydarzenia wokół Trybunału Konstytucyjnego wzbudzają niemałe emocje zarówno wśród obywateli jak i wielu wybitnych prawników. Z obu stron sporu padają rozmaite zarzuty. Czasem mniej sensowne, czasem bardziej merytoryczne. W tym konflikcie czas, jakże potrzebny na spokój, zastanowienie i rozsądek zniknął już w pierwszych dniach powołania nowego rządu. Tempo prac parlamentu jest wręcz zawrotne. Z tej przyczyny posłowie rozmaitych ugrupowań stawiają tezę o polityczności Trybunału Konstytucyjnego, niekiedy nazywając go „trzecią izbą parlamentu”. Czym jest uargumentowana?

Politycy Prawa i Sprawiedliwości wskazują, że sędziowie byli zgłoszeni przez Platformę Obywatelską i poddają w wątpliwość ich przymiot bezstronności. Również posłowie Ruchu Kukiz’15 nie szczędzą sugestii, że działania koalicji PO-PSL prowadziły do sytuacji, w której w Trybunale Konstytucyjnym zasiadałoby 14 sędziów wybranych przez koalicję PO-PSL. Zatem ich zdaniem źródłem polityczności sędziego jest fakt złożenia jego kandydatury przez daną partię. Czy aby na pewno? W mojej opinii to fakt głosowania przez Sejm jest istotny, a nie podmiot zgłaszający kandydata. Zdaje się, że posłowie zapominają o tym, że w głosowaniu na posiedzeniu 8 października 2015 roku nad wyborem sędziów Trybunału Konstytucyjnego brali udział reprezentanci także innych ugrupowań jak i posłowie niezrzeszeni. Zgodnie z danymi zamieszczonymi przez Sejm za wyborem kandydatów opowiedzieli się również posłowie innych ugrupowań, więc przypisywanie cechy bycia „ludźmi” koalicji PO-PSL jest nieprawdziwe.

Przyjrzyjmy się tym sędziom, aktualna obecność w Trybunale Konstytucyjnym nie ulega wątpliwości.

1. Uchwała z dnia 13 lipca 2012 roku w sprawie wyboru sędziego TK

Mocą tej uchwały wybrano sędziego prof. Leona Kieresa. Jego kandydaturę zgłosiły Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Klub Poselski Sojusz Lewicy Demokratycznej. Przedstawicielem wnioskodawców był poseł Krzysztof Kwiatkowski. W głosowaniu na 430 posłów aż 340 opowiedziało się za kandydaturą prof. Kieresa.

2. Uchwała z 27 maja 2011 roku w sprawie wyboru sędziego TK

Mocą tej uchwały wybrano sędziego prof. Andrzeja Wróbla, który został zgłoszony przez grupę posłów Klubu Poselskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska, Koła Poselskiego Socjaldemokracji Polskiej, Klubu Parlamentarnego Polska Jest Najważniejsza, Demokratycznego Koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego oraz posła niezrzeszonego. Przedstawicielem wnioskodawców był poseł Jerzy Wenderlich. W głosowaniu kandydatura prof. Wróbla uzyskała 243 głosy przy czym jak widać po złożoności wnioskodawcy wynik ten został osiągnięty nie tylko w efekcie działań koalicji PO-PSL ale także przy wymiernym udziale Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz innych drobniejszych ugrupowań.

3. Uchwała z 5 stycznia 2011 roku w sprawie wyboru sędziego TK

Przez tę uchwałę na sędziego TK została wybrana prof. Małgorzata Pyziak-Szafnicka. Jako kandydatka została zgłoszona przez posłów Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska, a reprezentantem wnioskodawcy był poseł Stefan Niesiołowski. W tym przypadku można zgodzić się, że byłą to kandydatura koalicji PO-PSL choć bardziej samej PO. Jednakże wyniki głosowania wskazują, że za drugą kandydatką zagłosowali prawie wyłącznie posłowie PiS i PJN. Natomiast poparcie dla kandydatury prof. Pyziak-Szafnickiej wyrazili oprócz posłów koalicji także posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Stronnictwa Demokratycznego jak i niezrzeszeni. W efekcie kandydatka zgłoszona przez Platformę Obywatelską uzyskała 253 głosy. Liczebność koalicji sięgała zaś ledwie 230 posłów.

4. Uchwała z 26 listopada 2010 roku w sprawie wyboru sędziów TK

W tej uchwale Sejm RP wybrał 3 nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego spośród 6 kandydatów. Tym razem posłowie Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska zgłosili trzech kandydatów samodzielnie oraz jednego wspólnie z posłami Klubu Poselskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Koła Poselskiego Socjaldemokracji Polskiej, Demokratycznego Koła Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego oraz posłów niezrzeszonych. Wyniki głosowania jednakże wskazuję, że mianem sędziów zgłoszonych przez koalicję PO-PSL można by określić co najwyżej sędziów Stanisława Rymara oraz prof. Marka Zubika. Zostali oni bowiem wybrani głosami partii koalicyjnych uzyskawszy odpowiednio 203 i 200 głosów poparcia. Jednakże stwierdzenie, że sędzia prof. Piotr Tuleja jest wybranym przez koalicję jest nadużycie, bowiem zdobył aż 348 głosów co świadczy o tym, że uzyskał on poparcie wielu ugrupowań obecnych w Sejmie RP.

5. Uchwała z dnia 6 maja 2010 roku w sprawie wyboru sędziego TK

W tym przypadku zgłoszono tylko jedną kandydaturę. Jest ona jednak przykładem na niedopuszczalność wspomnianych na początku zwrotów stosowanych wobec obecnych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Uchwałą z 6 maja 2010 roku na sędziego Trybunału Konstytucyjnego wybrano prof. Sławomirę Wronkowską-Jaśkiewicz, która uzyskała 415 głosów za. Przeciw kandydaturze, wniesionej co prawda przez posłów Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, głosowało 2 posłów, a w sumie głosowało 430 posłów.

6. Uchwała z dnia 13 czerwca 2008 roku w sprawie wyboru sędziego TK

Powyższą uchwałą na sędziego wybrano prof. Stanisława Biernata. Jego kandydaturę zgłosili posłowie Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Podobnie jak w głosowanie z 6 maja 2010 roku był tylko jeden kandydat. Ponadto posłowie Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość nie głosowali w tym przypadku wcale. Kandydat PO zdobył wszelako 270 głosów za na 276 głosujących. Zyskał poparcie zarówno koalicji rządzącej jak i pozostałych ugrupowań.

7. Uchwała z dnia 18 grudnia 2007 roku w sprawie wyboru sędziego TK

Mocą tej uchwały wybranym na sędziego Trybunału został prof. Andrzej Rzepliński. Jego kandydaturę zgłosili posłowie Klubu Parlamentarnego Platforma Obywatelska. Zdobył zaś 222 głosy. Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość nie wystąpił z wnioskiem, w którym zgłosiłby swojego kandydata. Stąd posłowie wspomnianego ugrupowanie zagłosowali przeciwko obydwu zgłoszonym kandydaturom – zarówno tej zgłoszonej przez Platformę Obywatelską jak i tej zgłoszonej przez Klub Poselski Lewica i Demokraci.

Podsumowując,  analiza uchwał na podstawie których wybrano aktualnych bezspornych sędziów Trybunału Konstytucyjnego prowadzi do następujących wniosków:

1)     Niektórzy sędziowie posiadali poparcie głównie koalicji rządzącej;

2)     inni zaś wygrywali ze zdecydowaną przewagą i poparciem znacznej większości posłów.

3)     Brak współpracy Klubu PiS przy proponowaniu kandydatów na sędziów TK.

4)     Większość sędziów wybranych w ostatnich latach posiada tytuły profesorskie.

Zatem zarzuty polityczności stawiane przez część posłów wobec sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie są w większości przypadków uzasadnione, jeśli przez polityczność rozumiemy wybór przez wyłącznie jedną opcję polityczną. Jedynie w przypadku uchwały z dnia 26 listopada 2010 r. wyboru dokonano przez zaledwie 200 i 203 posłów. Dlatego warto zwrócić uwagę na konstrukcję trybu powoływania sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a w związku z zaistniałą w ostatnich tygodniach sytuacją zachęcić do przeprowadzenia zmian w sposobie powoływania sędziów. Samo chociażby wprowadzenie wymogu odpowiedniej większości, bądź wyznaczenie niezależnych gremiów wskazujących kandydatów pozwoliłoby definitywnie zdjąć z debaty publicznej bulwersujące twierdzenia o „polityczności Trybunału Konstytucyjnego” czy też określenia typu „trzecia izba parlamentu”.

Artykuły na blogu FOR przedstawiają poglądy autorów.

Share

Artykuł Kto wybierał sędziów Trybunału Konstytucyjnego? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kto-wybieral-sedziow-trybunalu-konstytucyjnego/feed/ 0