Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Sąd Najwyższy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Patologiczne konfiskaty majątków w USA https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/patologiczne-konfiskaty-majatkow-w-usa/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/patologiczne-konfiskaty-majatkow-w-usa/#respond Wed, 02 Sep 2020 14:02:11 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6358 Podczas gdy w Polsce dyskutuje się nad propozycją wprowadzenia tzw. konfiskaty prewencyjnej, w związku z propozycjami Ministerstwa Sprawiedliwości, są na świecie kraje, które wykorzystują różne formy konfiskat. Jednym z najgłośniejszych przypadków jest amerykańska instytucja przepadku cywilnego, która w ostatnich dekadach wzbudziła sporo kontrowersji. Krótka historia przepadku cywilnego Przepadek cywilny (z ang. civil forfeiture) to instytucja, […]

Artykuł Patologiczne konfiskaty majątków w USA pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Źródło: Pixabay

Źródło: Pixabay

Podczas gdy w Polsce dyskutuje się nad propozycją wprowadzenia tzw. konfiskaty prewencyjnej, w związku z propozycjami Ministerstwa Sprawiedliwości, są na świecie kraje, które wykorzystują różne formy konfiskat. Jednym z najgłośniejszych przypadków jest amerykańska instytucja przepadku cywilnego, która w ostatnich dekadach wzbudziła sporo kontrowersji.

Krótka historia przepadku cywilnego

Przepadek cywilny (z ang. civil forfeiture) to instytucja, która umożliwia organom państwowym zajęcie mienia co do którego istnieje podejrzenie, iż mogłoby pochodzić z przestępstwa. W przeciwieństwie do przepadku kryminalnego (criminal forfeiture) konfiskata nie wymaga oskarżenia o popełnienie przestępstwa i ma charakter prewencyjny. Procedura składa się z dwóch etapów: konfiskaty (seizure) oraz samego przepadku (forfeiture), który następuje po wszczęciu przez prokuratora powództwa cywilnego.

Przepadek cywilny ma długą historię i w amerykańskim prawie wziął się jeszcze z XVII-wiecznych praw brytyjskich. Jednak przyczyn obecnej popularności tej instytucji (w 2014 roku w ramach przepadku cywilnego przejęto mienie o łącznej wartości ponad 5 mld dolarów – Institute for Justice, Policing for Profit 2nd edition) należy szukać w latach 80-tych, kiedy to utworzono Fundusz dot. Przepadku (z ang. Department of Justice’s Assets Forfeiture Fund) w ramach federalnego Departamentu Sprawiedliwości oraz jego stanowe odpowiedniki. Wraz z możliwością uzyskiwania materialnych korzyści z przepadku przez instytucje rządowe, jego wykorzystanie zaczęło bardzo gwałtownie rosnąć: w 2006 roku łączna wartość zabranego mienia pierwszy raz przekroczyła miliard dolarów, w 2010 dwa miliardy (Institute for Justice, Policing for Profit 2nd edition).

Przepadek cywilny i nadużycia

Główny prawnik miasta Las Cruces (Nowy Meksyk) określił kiedyś instytucję przepadku cywilnego mianem “kopalni złota”, w ramach której można zajmować domy bez żadnego udziału sądów. Faktycznie, wiele amerykańskich instytucji w ten sposób podchodzi do uprawnień w ramach przepadku. Liczne skandale z udziałem policji, która zupełnie niewinnych ludzi pozbawiała pieniędzy, samochodów, czy domów, opisywane były w mediach takich jak The Atlantic, czy Washington Post, a nawet programach rozrywkowych.

Instytucja przepadku cywilnego wykorzystywana jest znacznie częściej, niż jej kryminalny odpowiednik – w latach 1997-2013 aż 87% przepadków przeprowadzono właśnie w ramach procedury cywilnej.

Organizacje obywatelskie a przepadek cywilny

Przepadek cywilny jest bardzo krytykowany przez instytucje społeczeństwa obywatelskiego w USA. Organizacje zajmujące się prawami obywatelskimi wskazują na  patologie związane z tą procedurą oraz jej sprzeczność z konstytucyjną zasadą domniemania niewinności.

Szczególną rolę w uświadamianiu opinii publicznej na temat problemów z procedurą odegrał wolnościowy Institute for Justice. IJ przygotował dwie edycje raportu “Policing for Profit” opisującego patologie związane z wykorzystywaniem procedury przez instytucje państwa. Opracowano także w IJ mapę stanów, którym przyznawano szkolne oceny od A do F w zależności od natężenia zjawiska (najgorzej ocenianym stanem obecnie jest Massachusetts, które posiada ocenę F, źle oceniane są również przepisy federalne, którym przyznano ocenę D-) . IJ przeprowadził również kampanię “End Civil Forfeiture” w ramach której w niektórych stanach udało się zreformować przepisy dot. przepadku, eliminując część złych bodźców.

Na patologie związane z funkcjonowaniem przepadku cywilnego zwracają uwagę też takie organizacje jak American Civil Liberties Union czy Mackinac Center.

Co dalej z przepadkiem cywilnym?

W 2019 roku w Sądzie Najwyższym doszło do rozstrzygnięcia głośnej sprawy Timbs vs. Indiana, w której SN orzekł, iż stosowanie klauzuli nadmiernych kar zawartej w 8 poprawce do Konstytucji USA leży w kompetencjach poszczególnych stanów. Sama sprawa została odesłana do stanowego Sądu Najwyższego, który wprowadził znaczące zmiany w stanowym prawie dot. przepadku mające na celu doprowadzenie do jego proporcjonalności.

W związku z wyrokiem Sądu Najwyższego i rosnącą świadomością obywatelską w temacie, w najbliższym czasie należy się spodziewać większej ilości spraw w stanowych sądach, które być może doprowadzą do ograniczenia lub częściowego zawieszenia złych przepisów.

Share

Artykuł Patologiczne konfiskaty majątków w USA pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/patologiczne-konfiskaty-majatkow-w-usa/feed/ 0
Jak wynagradzani są politycy? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-wynagradzani-sa-politycy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-wynagradzani-sa-politycy/#respond Thu, 20 Aug 2020 09:59:51 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6353 Dyskusja na temat wynagrodzeń parlamentarzystów i członków rządu wybucha w Polsce co kilka lat, przy okazji kolejnych propozycji zmian ich wysokości. Zazwyczaj skupia się na samych kwotach jakie politycy mieliby zarabiać. Mało kto jednak porusza temat otoczenia regulacyjnego wynagrodzeń oraz możliwości powiązania ich z obiektywnymi czynnikami. W niniejszym artykule postaram się pokazać różne modele wynagradzania […]

Artykuł Jak wynagradzani są politycy? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: Pixabay

Dyskusja na temat wynagrodzeń parlamentarzystów i członków rządu wybucha w Polsce co kilka lat, przy okazji kolejnych propozycji zmian ich wysokości. Zazwyczaj skupia się na samych kwotach jakie politycy mieliby zarabiać. Mało kto jednak porusza temat otoczenia regulacyjnego wynagrodzeń oraz możliwości powiązania ich z obiektywnymi czynnikami. W niniejszym artykule postaram się pokazać różne modele wynagradzania osób sprawujących najwyższe funkcje państwowe, ich ograniczenia oraz powiązania. Bardziej pogłębione analizy powinny towarzyszyć zmianom ustawowym w tym zakresie i stanowić istotny element uzasadnienia ustawy czy oceny skutków regulacji.

Stany Zjednoczone: Podwyżka dopiero po wyborach

Diety członkom Senatu oraz Izby Reprezentantów należą się na mocy Art. 1 §6 Konstytucji USA, który gwarantuje, iż będą one określone ustawą i wypłacane ze Skarbu Państwa Stanów Zjednoczonych. W praktyce oznacza to, że parlamentarzyści sami mogą uchwalić wysokość swoich diet. Wynagrodzenia polityków stanowiły temat dyskusji jeszcze wśród Ojców Założycieli USA; sprzeciwiał im się chociażby Benjamin Franklin. Jedną z propozycji poprawek do Konstytucji USA autorstwa Jamesa Madisona była poprawka zabraniająca wejścia w życie podwyżek dla Senatorów i Reprezentantów przed upływem kadencji. Kongres poprawkę przyjął, jednak zgodnie z amerykańską Konstytucją jej ratyfikacja wymagała również zgody ¾ stanów. Na tę poprawka, która ostatecznie uzyskała numer dwudziesty siódmy czekano… 202 lata. Temat ograniczenia władzy członków Kongresu w zakresie przyznawania podwyżek samym sobie powrócił dopiero w latach 80-tych XX wieku na fali społecznego niezadowolenia z przywilejów Kongresmenów, a ostatni wymagany do osiągnięcia większości przewidzianej w Konstytucji stan przyjął poprawkę w 1992 roku.

Australia i Wielka Brytania: płace ustalane przez odrębne instytucje

W Wielkiej Brytanii od lat 70 ustalaniem wynagrodzeń parlamentarzystów zajmuje się osobna instytucja, podając ich wysokość na początku każdego roku. Początkowo było to Senior Salaries Review Body (SSRB), od 2010 roku jej miejsce zajęła Independent Parliamentary Standards Authority, powołana na mocy uchwalonego rok wcześniej Parliamentary Standards Act w wyniku skandalu, który wybuchł wokół korzyści majątkowych osiąganych przez parlamentarzystów.

Podobny mechanizm funkcjonuje w Australii. W 1973 roku powołano tam Trybunał Wynagrodzeniowy (Renumeration Tribunal), który co roku ustala pensje. Od roku 2011 ustala on zarówno podstawową kwotę wynagrodzenia, jak i dodatki do pensji oraz uprawnienia w zakresie pobierania pieniędzy za pracę w Parlamencie.

Różne modele krajów niemieckojęzycznych

W Niemczech wysokość diet posłów do Bundestagu ustala sam Bundestag na wniosek jego przewodniczącego. Na początku obecnej kadencji głosami CDU, FDP i SPD wprowadzono przepisy o ich automatycznym dopasowaniu do indeksu płac nominalnych publikowanego co roku przez niemiecki Federalny Urząd Statystyczny. Tymczasowo jednak mechanizm został zniesiony ze względu na kryzys spowodowany koronawirusem.

W Austrii wynagrodzenia rządu, prezydenta i parlamentarzystów ustalone są w ustawie o dietach (Bezügegesetz) i powiązane z ogólnym systemem wynagradzania urzędników służby cywilnej. W jego ramach urzędnik przyporządkowany jest do określonej klasy służbowej (Dienstklasse) w ramach której funkcjonują różne poziomy wynagrodzeń (Gehaltsstufe). Wynagrodzenie Prezydenta ustala się jako 400 x 100% wypłaty dla 9 klasy oraz 6 poziomu wynagrodzeń (najwyższa możliwa). Kanclerz, wicekanclerz i ministrowie otrzymując 200 x 100%. Parlamentarzyści z kolei co dwa lata przemieszczają się o kolejny poziom wynagrodzenia w ramach klasy IX.

Zupełnie inaczej do kwestii wynagradzania polityków podchodzą Szwajcarzy. Deputowani do Rady Narodowej (która w większości nie składa się z zawodowych polityków) nie otrzymują miesięcznych wynagrodzeń, a jedynie dzienne diety za dni, w których uczestniczą w obradach Rady oraz roczną wypłatę w wysokości 26 tys. franków z tytułu rekompensaty za przygotowania do obrad parlamentu.

Rząd jak korporacja: model singapurski

Azjatyckie państwo-miasto posiada najlepiej wynagradzany rząd na świecie. Premier Singapuru zarabia ponad 2 mln dolarów rocznie, a cały system wynagrodzeń polityków opiera się na założeniu, w myśl którego płace rządowe muszą być przynajmniej częściowo konkurencyjne wobec sektora prywatnego, by przyciągnąć wysokiej klasy ekspertów. Wynagrodzenia singapurskich polityków przypominają jednak bardziej model funkcjonowania dużej korporacji, niż diet parlamentarnych.

Pensja członka rządu składa się z kilku komponentów: stałego wynagrodzenia, opcjonalnego rocznego dodatku, bonusu za indywidualne wyniki oraz ogólnonarodowego bonusu. Ten ostatni wylicza się na podstawie mediany wzrostu dochodu Singapurczyków, wzrostu dochodu dolnych 20 percentyli obywateli (⅕ najniżej zarabiających), stopy bezrobocia oraz wzrostu PKB. Również parlamentarzyści otrzymują stałą pensję, opcjonalny roczny dodatek oraz dodatek jeśli wzrost PKB przekracza 2%.

Polski pomysł na wynagrodzenia polityków

Kontrowersyjna ustawa podnosząca wynagrodzenia polityków miała uzależnić wynagrodzenia na najwyższych stanowiskach państwowych od jednej, wspólnej dla wszystkich  miary – wynagrodzenia sędziego Sądu Najwyższego, którego x-krotność mieliby otrzymywać Prezydent, Marszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, członkowie rządu oraz administracji zespolonej. Zgodnie z ustawą o SN poziom tego wynagrodzenia ustalany jest jako wielokrotność przeciętnego wynagrodzenia w drugim kwartale roku poprzedniego z mnożnikiem 4,13, czyli faktycznie wynagrodzenia polityków miały być powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem.

Choć sposób procedowania projektu z perspektywy standardów dobrej legislacji był skandaliczny (uchwalenie ustawy w kilka godzin, naruszenie zasady trzech czytań, brak spełnienia wymogu przedstawienia skutków dla finansów publicznych), nie znaczy to, że nie należy dyskutować o stworzeniu spójnego i sprawnie działającego modelu wynagradzania osób sprawujących najwyższe stanowiska państwowe. Jeśli politycy zdecydują się powrócić do prac w tym zakresie (oby w lepszym stylu), istnieje cały szereg zagranicznych wzorców i sprawdzonych rozwiązań, które można wykorzystać w poważnej debacie nt. wynagrodzeń polityków.

Share

Artykuł Jak wynagradzani są politycy? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-wynagradzani-sa-politycy/feed/ 0
Mizerne efekty „reform” w Sądzie Najwyższym https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mizerne-efekty-reform-w-sadzie-najwyzszym/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mizerne-efekty-reform-w-sadzie-najwyzszym/#respond Wed, 08 Jul 2020 13:11:25 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6326 Jesienią 2017 roku Andrzej Duda przedstawił projekt zmian w Sądzie Najwyższym. W uzasadnieniu możemy przeczytać o „urzeczywistnieniu zasady sprawiedliwości społecznej”, przywróceniu zaufania do wymiaru sprawiedliwości oraz odpowiedzi na wątpliwości społeczne wyrażone w protestach w 2017 roku. Prezydent, powołując się na naturalną pozycję swojego urzędu jako arbitra w sprawach ustrojowych, zaproponował cztery kierunki zmian: 1) utworzenie […]

Artykuł Mizerne efekty „reform” w Sądzie Najwyższym pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Źródło: Pixabay

Źródło: Pixabay

Jesienią 2017 roku Andrzej Duda przedstawił projekt zmian w Sądzie Najwyższym. W uzasadnieniu możemy przeczytać o „urzeczywistnieniu zasady sprawiedliwości społecznej”, przywróceniu zaufania do wymiaru sprawiedliwości oraz odpowiedzi na wątpliwości społeczne wyrażone w protestach w 2017 roku. Prezydent, powołując się na naturalną pozycję swojego urzędu jako arbitra w sprawach ustrojowych, zaproponował cztery kierunki zmian: 1) utworzenie instytucji skargi nadzwyczajnej, która miała służyć do korekty prawomocnych orzeczeń sądów, gdyby okazały się one rażąco niesprawiedliwe lub sprzeczne z prawem lub materiałem dowodowym, 2) wprowadzenie do SN elementu kontroli społecznej w postaci ławników oraz zmiany w zakresie postępowań dyscyplinarnych, 3) zmianę struktury SN oraz utworzenie nowych Izb, 4) zmiany kadrowe.

Ustawa ostatecznie podpisana została w grudniu 2017 roku i weszła w życie na wiosnę 2018 roku. Dwa lata obowiązywania „reformy” pozwalają na wstępną ocenę jej praktycznych konsekwencji. Skupię się tutaj na dwóch aspektach: funkcjonowaniu skargi nadzwyczajnej oraz instytucji ławnika w Sądzie Najwyższym. O innych aspektach zmian w SN, takich jak zmiany kadrowe i zmiany struktury sądu, można przeczytać w publikacjach FOR, np. przewodniku wyborczym w temacie praworządności.

Skarga nadzwyczajna – wielkie zapowiedzi, słabe efekty

Skarga nadzwyczajne miała stać się “instytucją umożliwiającą przywrócenie elementarnego ładu prawnego zgodnego z zasadą sprawiedliwości społecznej” (cyt. za uzasadnieniem ustawy str. 8), umożliwiającą korektę rażąco niesprawiedliwych, prawomocnych wyroków sądów. 

Skarga nie przysługuje obywatelom, a jedynie wybranym instytucjom publicznym. Wnieść ją może Rzecznik Praw Obywatelskich albo Prokurator Generalny, aw zakresie swoich kompetencji również Prezes Prokuratorii Generalnej, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, Rzecznik Finansowy, Rzecznik MŚP, Przewodniczący KNF i Prezes UOKiK. Jednocześnie fundamentalnie ważnej dla działania skargi instytucji RPO nie dano możliwości jej efektywnego wykorzystywania, gdyż za przyznaniem urzędowi dodatkowej kompetencji nie poszło przydzielenie odpowiedniego budżetu. Ponadto, jak słusznie zwracał uwagę prof. Jerzy Zajadło w polskim prawie występują już instytucje pozwalające na korektę wadliwych orzeczeń sądów w postaci skargi kasacyjnej oraz nadzwyczajnego wznowienia postępowania.

W praktyce liczba skarg nadzwyczajnych zarejestrowanych w powołanej do ich rozpatrywania Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jest niewielka. Pod koniec 2019 roku formalnie było to 79 skarg. Warto wspomnieć również, iż do Biura RPO wpłynęło aż 6648 wniosków o skargę (marzec 2020 roku), jednak ze względu na niedostosowanie budżetu RPO skierował ich relatywnie mało do IKNiSP. 

W zakresie możliwości odwołania się obywatela od prawomocnego wyroku sądu trudno powiedzieć, że skarga nadzwyczajna istotnie poprawiła sytuację – jest wręcz przeciwnie. W marcowym komunikacie Rzecznik Praw Obywatelskich wskazuje na problematyczny stosunek skargi nadzwyczajnej do skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. W przypadku Izby Cywilnej SN przyjęto praktykę zgodnie z którą, obywatel wnosząc skargę o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia jest zobowiązany wykazać, iż nie uzyskał skargi nadzwyczajnej – w praktyce więc nowa instytucja nałożyła na obywateli dodatkowy obowiązek procesowy.

Instytucja skargi nadzwyczajnej rodzi również wątpliwości, jeśli chodzi o cele jej wykorzystania. Teoretycznie przesłanki do wniesienia skargi są wymienione w ustawie o SN – zachodzą one gdy “1) orzeczenie narusza zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w Konstytucji, lub 2) orzeczenie w sposób rażący narusza prawo przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie, lub 3) zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, a orzeczenie nie może być uchylone lub zmienione w trybie innych nadzwyczajnych środków zaskarżenia” (art. 89, par. 1 ustawy z dnia 8 grudnia 2017 roku o Sądzie Najwyższym). W praktyce jednak skargę nadzwyczajną potrafił skierować Prokurator Generalny w sprawie sędziego Waldemara Żurka i jego byłej żony o spłatę rat kredytu. Sam sędzia uznaje wniosek PG za bezzasadny i wykorzystany instrumentalnie. Spore kontrowersje wzbudziło również złożenie skargi nadzwyczajnej przez pierwszego zastępcę PG, Bogdana Święczkowskiego w sprawie sporu akcjonariuszy o pozycję w spółce Perła Browary Lubelskie, co Prokurator Generalny argumentował naruszeniem prawa procesowego.

Czy Sąd Najwyższy potrzebuje ławników?

Instytucja ławników w Sądzie Najwyższym budziła kontrowersje i uśmiechy od czasu słynnego przesłuchania kandydatów na ten urząd przed senacką komisję – cytaty takie jak “pracuję w grupie trzylatków i to jest nauka życia”, “jeśli chodzi o prawo to mogę doczytać” zrobiły zawrotną karierę jako memy w mediach społecznościowych. 

Praktykę rocznego funkcjonowania ławników w SN najkrócej streścić można jako burzliwą. Do pierwszych kontrowersji doszło już na samym początku funkcjonowania “elementu społecznego” – część ławników oskarżyła swoich kolegów o nieprawidłowości przy wyborach do Rady Ławniczej, które odbyły się 31 maja 2019 roku. Wybory powtórzono 10 września, w sprawie został sporządzony także wniosek do prokuratury, a po jego odrzuceniu zażalenie do sądu. Ławnicy spierali się o szkolenia z etyki i udział w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów SN, do którego nie zostali dopuszczeni przez p. o. I Prezesa SN, Aleksandra Stępkowskiego. Problematyczne okazały się nawet togi, którymi ławnicy musieli się wymieniać, co w dobie koronawirusa mogło być ryzykowne epidemiologicznie. 

Zwolennicy instytucji ławników w SN mogą uznać wszystkie te przypadki za naturalne przecierania się nowego elementu w większej instytucji i proces któremu nie należy się w żadnym stopniu dziwić, nawet jeśli momentami przybierał groteskowe formy. Przeciwnicy z kolei mogą uznać wszystkie te przypadki za dowód na to, że Sąd Najwyższy nie jest miejscem, w którym ławnicy byliby potrzebni. Argument o bezzasadności tej instytucji poruszano od samego początku dyskusji na temat zmian w SN – zadaniem ławników jest wniesienie elementu kontroli społecznej przede wszystkim w obszarze oceny materiału faktycznego. Sąd Najwyższy z kolei jest specyficznym rodzajem sądu, który bada kwestie prawne i ustala wykładnię przepisów rzadko pochylając się nad oceną dowodów faktycznych. 

Niekorzystny bilans “reform” SN

Dwa lata po wejściu w życie nowej ustawy o SN trudno uznać, by jej dwa istotne elementy – instytucja skargi nadzwyczajnej oraz obecność elementu społecznego w Sądzie Najwyższym przyczyniły się do wielkich zmian, czy też istotnie poprawiły funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. W przypadku tego pierwszego narzędzia mamy wciąż do czynienia z dużymi kontrowersjami, nieprzygotowaniem instytucji państwa na jej funkcjonowanie i skomplikowaniem możliwości odwoławczych od prawomocnych wyroków, w zestawieniu z relatywnie niewielkim wykorzystaniem praktycznym. Na dzień dzisiejszy można stwierdzić, iż instytucja, która miała „przywracać poczucie sprawiedliwości” wciąż głównie rodzi problemy. W przypadku drugiej ze zmian wydaje się, że nie wniosła ona do SN niczego więcej niż kłótnie i spory o drobnostki. Na dzień dzisiejszy rzeczywistość nie jest szczególnie łaskawa dla szumnych zapowiedzi naprawy wymiaru sprawiedliwości, zawartych w uzasadnieniu prezydenckiej ustawy o SN.

Share

Artykuł Mizerne efekty „reform” w Sądzie Najwyższym pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mizerne-efekty-reform-w-sadzie-najwyzszym/feed/ 0
Sędziowie-znachorzy, czyli dlaczego zmiany w sądownictwie dotyczą nas wszystkich https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sedziowie-znachorzy-czyli-dlaczego-zmiany-w-sadownictwie-dotycza-nas-wszystkich/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sedziowie-znachorzy-czyli-dlaczego-zmiany-w-sadownictwie-dotycza-nas-wszystkich/#respond Tue, 18 Jul 2017 08:46:24 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5265 W ostatnich dniach znowu słyszymy wiele o tym, że trójpodział władzy, niezawisłość sędziowska, a nawet sama demokracja są w Polsce zagrożone. Co to oznacza? W tym tekście przedstawiam dość wymowną metaforę. Mam nadzieję, że pomoże ona zrozumieć tym wszystkim, którzy nadal nie zdają sobie sprawy z powagi obecnej sytuacji, dlaczego tak właściwie to, co robi […]

Artykuł Sędziowie-znachorzy, czyli dlaczego zmiany w sądownictwie dotyczą nas wszystkich pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W ostatnich dniach znowu słyszymy wiele o tym, że trójpodział władzy, niezawisłość sędziowska, a nawet sama demokracja są w Polsce zagrożone. Co to oznacza? W tym tekście przedstawiam dość wymowną metaforę. Mam nadzieję, że pomoże ona zrozumieć tym wszystkim, którzy nadal nie zdają sobie sprawy z powagi obecnej sytuacji, dlaczego tak właściwie to, co robi PiS, jest złe, dlaczego dotyczy to nas wszystkich i dlaczego jest to najwyższy czas, by okazać swój obywatelski sprzeciw – chociażby dołączając do manifestacji organizowanych przeciwko najnowszym zmianom w prawie.

Wyobraźmy sobie, że PiS uchwala ustawę, zgodnie z którą od jutra choroby różnej maści (te śmiertelne też) będą leczone alternatywnymi metodami leczenia, a krajowych konsultantów (również tych do spraw onkologii) zastąpią znachorzy. Wśród znachorów nie ma żadnych doktorów nauk medycznych, żadnych profesorów. A jak są, to tacy, którzy budzą wyłącznie kontrowersje w środowisku – zamiast chemioterapii pacjentom chorym na raka przepisują pijawki. W tej sytuacji nietrudno sobie wyobrazić protesty lekarzy. „To skandal!” – krzyczą oburzeni profesorowie i całe środowisko medyczne… Podobnie reaguje część chorych – wolą być leczeni metodami sprawdzonymi. Pewnymi. Opartymi na doświadczeniu medycyny w Polsce i zagranicą. Jest jeszcze ta część społeczeństwa, która pozostaje absolutnie niewzruszona – „bo ta cała zmiana ich w ogóle nie dotyczy..”, „bo oni są zdrowi…”

Zastanówmy się, czy aby na pewno te reformy nie dotyczą także tych ostatnich. Czy kiedy zachorują, nie woleliby zostać potraktowani według kształconych przez lata standardów, zamiast pijawkami? Czas na wyjaśnienie metafory.

Zdaje się, że mamy w Polsce zbyt krótkie doświadczenie z demokracją, aby zakorzeniły się w nas wszystkich podstawowe wartości, mechanizmy i tradycje demokratyczne. Brakuje też edukacji obywatelskiej. Właśnie dlatego przeciętny Kowalski nie widzi niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą PiS-owskie zmiany w ustawach o KRS, o u stroju sądów powszechnych i o SN. Niestety, Kowalski nie widzi, że zamiana sędziów na najwyższych stanowiskach na „sędziów-znachorów”* ma dla każdego z nas takie samo znaczenie jak zmiana z przypowieści powyżej. Tym „śmiertelnie chorym” w mojej metaforze jest przecież każdy, kto staje przed sądem ostatniej instancji (SN). To prawda, że nigdy nie dostaniemy gwarancji wygrania naszej sprawy w sądzie – podobnie jak nieznany może być efekt leczenia. Ważne jest natomiast to, by sędzia (tak samo jak lekarz) zrobił wszystko, co w jego mocy i zgodnie ze stanem jego wiedzy, by nasza sprawa została przeprowadzona od początku do końca według procedury (zgodnie z prawem). Chodzi zwłaszcza o to, żeby sędzia taką możliwość w ogóle miał.

Dlatego właśnie trzeba zadać sobie pytanie, co się stanie, jeśli na mocy projektowanej ustawy o SN Minister Ziobro (a według planowanych poprawek do projektu** – Krajowa Rada Sądownictwa) zdejmie z urzędu sędziów SN obranych zgodnie z prawem (sędziów niezawisłych i nieusuwalnych – por. art. 178, 180 Konstytucji) i obsadzi na ich miejsce „sędziów-znachorów”? Czy ci nowi sędziowie podadzą nam chemię, czy pijawki? Z pewnością taki sędzia-znachor nie tylko nie będzie gwarantował niezawisłości. Jest też duża szansa na to, że (tak jak niektórzy sędziowie TK w ostatnich miesiącach) wyprze się on wartości, które na studiach prawniczych wkłada się studentom prawa do głów i że będzie on orzekał zgodnie z interesem… partii. Pamiętajmy, że jeżeli prezydent nie zawetuje zmian w ustawie o KRS, „nowa” Krajowa Rada Sądownictwa będzie organem w zasadzie kontrolowanym przez MS. Zapowiedziane poprawki do projektu ustawy o SN niewiele więc zmienią.

Momencik! Ale przecież nie każdemu (na szczęście) zdarza się „zachorować śmiertelnie”! Ktoś może np. złamać tylko nogę, czytaj: pójdzie ze swoją sprawą nie do sądu ostatniej, ale pierwszej instancji. I co wtedy? A to, że sterowani lub zastraszani przez władzę wykonawczą sędziowie w sądach rejonowych, czy okręgowych mogą już wkrótce na złamanie nogi przepisywać 10 przysiadów każdemu, kto zalazł za skórę Ministrowi Sprawiedliwości vel. Prokuratorowi Generalnemu. Czyli (w najgorszym, lecz możliwym scenariuszu) będą orzekać tak, aby nie narazić się na utratę stanowiska.  Przypomnijmy, że na mocy uchwalonej już ustawy o ustroju sądów powszechnych MS będzie mógł m.in. arbitralnie powołać i odwołać ze stanowiska każdego prezesa sądu powszechnego***. A zatem, jeżeli prezydent podpisze przegłosowane już ustawy o KRS i o ustroju sądów powszechnych, ta smutna metafora opisana powyżej stanie się smutną rzeczywistością każdego z nas. Nie możemy do tego dopuścić.

O to właśnie tym wszystkim chodzi. Nawet jeżeli na razie jesteśmy zdrowi (nie musimy iść do sądu), to nigdy nie wiemy, kiedy będziemy potrzebowali, aby naszą sprawę rozstrzygnął niezawisły sędzia w niezależnym sądzie. Konstytucja gwarantuje nam „prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd” (art. 45 ust. 1). Brońmy tego prawa, zanim zostanie nam odebrane. Zaufajmy przy tym prawnikom, którzy teraz krzyczą „SKANDAL!” i przekonują nas według swojej najlepszej wiedzy, że na naszych oczach dokonuje się zamach na demokrację. Zaufajmy im, bo prawnicy swoje wykształcenie zdobywają przez lata nie po to (nie tylko po to?) by skrzętnie robić na tym pieniądze, ale również po to, żeby móc wykorzystać swoje wykształcenie i pomagać nam wszystkim. Tak samo jak lekarze. Warto wsłuchać się w ich głosy i przeanalizować sprawę, możliwie w oderwaniu od upodobań partyjnych. A potem należy wyciągnąć z tej analizy wnioski i… wyjść na ulicę****.

Mam nadzieję, że pomogłam.

* por. art. 24 projektu ustawy o SN, zgodnie z którym sędzią SN będzie mógł zostać magister prawa-prokurator IPN (Druk sejmowy 1727, dostępny w Internecie: https://sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?nr=1727 )

** https://www.pap.pl/aktualnosci/news,1015446,poslowie-pis-zglosza-poprawke-do-projektu-ustawy-o-sadzie-najwyzszym.html

*** por. szczegółową analizę zmian w ustawie o KRS i o sądach powszechnych autorstwa Patryka Wachowca (Analiza 10/2017: Kolejny zamach PiS na niezawisłość wymiaru sprawiedliwości: zmiany w KRS i ustroju sądów, dostępna w Internecie: https://for.org.pl/pl/a/5396,analiza-10/2017-kolejny-zamach-pis-na-niezawislosc-wymiaru-sprawiedliwosci-zmiany-w-krs-i-ustroju-sadow )

**** O tym, że wyjście na ulicę każdego z nas ma wpływ na decyzje obecnej władzy, świadczą chociażby doniesienia medialne o planach wniesienia poprawek do projektu ustawy o SN (co samo w sobie jest interesujące – projekt miał być projektem poselskim i jeszcze nie odbyło się żadne jego czytanie, a MS już teraz „inicjuje” wniesienie poprawek do najbardziej drażliwych przepisów ustawy). Pamiętajmy, że planowane poprawki nic nie zmienią, jeśli prezydent podpisze przegłosowane już ustawy o KRS i o ustroju sądów powszechnych. Ustawa o SN to tylko dopełnienie wielkich zmian, wprowadzanych z hukiem i niezgodnie z Konstytucją przez PiS.

Share

Artykuł Sędziowie-znachorzy, czyli dlaczego zmiany w sądownictwie dotyczą nas wszystkich pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sedziowie-znachorzy-czyli-dlaczego-zmiany-w-sadownictwie-dotycza-nas-wszystkich/feed/ 0
Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/#comments Thu, 09 Feb 2017 07:35:38 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4734 „Obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala” – napisał Sąd Najwyższy. Choć słowa te padły w sprawie dotyczącej … spożywania alkoholu nad Wisłą w Warszawie to mają ona ogromne znacznie w sytuacji, w której obywatele poruszają się na co dzień […]

Artykuł Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Marek Tatała, fot. Gazeta Wyborcza

„Obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala” – napisał Sąd Najwyższy. Choć słowa te padły w sprawie dotyczącej … spożywania alkoholu nad Wisłą w Warszawie to mają ona ogromne znacznie w sytuacji, w której obywatele poruszają się na co dzień w systemie skomplikowanego i niejasnego prawa, tworzonego przez polityków. Rząd PiS tylko ten problem pogłębia.

27 marca 2017 r. o godz. 9 w sali 237 Sądu Okręgowego w Warszawie (al. Solidarności 127) czeka nas kolejna rozprawa w sprawie dotyczącej spożywania napojów alkoholowych nad brzegiem Wisły w Warszawie. Rozprawa będzie miała miejsce po tym jak Sąd Najwyższy przekazał do SO w Warszawie odpis postanowienia z 19 stycznia br. Sąd Najwyższy odmówił odpowiedzi na pytanie prawne, które przedstawił Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie obwinionego o spożywanie alkoholu na nadwiślańskich bulwarach. Tym obwinionym jestem ja. Pomimo odmowy podjęcia uchwały Sąd Najwyższy przedstawił obszerne uzasadnienie i wskazówki dla innych sądów, które będą zajmować się podobnymi sprawami. Treść tego uzasadnienia wzmacnia przedstawioną przez mnie w apelacji od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieście argumentację.

Sąd Najwyższy stwierdził też, że Sąd Okręgowy nie podjął wystarczającego wysiłku w rozwianiu wątpliwości interpretacyjnych a „rolą instytucji pytań prawnych, która stanowi ograniczenie samodzielności jurysdykcyjnej sądu, nie jest zastępowanie sądów  powszechnych przez Sąd Najwyższy w przypadku zaistnienia wątpliwości interpretacyjnych”.

Sąd Najwyższy podkreślił, że „zadaniem Sądu pierwszej instancji, a także i zadaniem Sądu odwoławczego, zupełnie przez te Sądy przeoczonym, było (…) zbadanie, czy miejsce, w którym  obwiniony spożywał alkohol, nazwane bulwarem, nie jest akurat jednym z „urządzeń wodnych” w rozumieniu art. 9 ust. 1 pkt 19 ustawy z dnia 18 lipca 2001  r.  – Prawo wodne”. Zgodnie z tą ustawą urządzenia wodne to urządzenia służące kształtowaniu zasobów wodnych oraz korzystaniu z nich, a w szczególności (…) mury oporowe, bulwary, nabrzeża, pomosty, przystanie, kąpieliska. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi nie zakazuje spożywania alkoholu w żadnym z tych miejsc – jest w niej mowa o ulicy, parku i placu (i innych przestrzeniach np. szkołach czy jednostkach wojskowych). Nie zakazuje ona także, co także przypomniał przewodniczący składu SSN Andrzej Siuchniński, spożywania alkoholu w miejscach publicznych.

Sąd Najwyższy stwierdził, podobnie z resztą jak ja w apelacji od wyroku, że sam fakt nadania nazwy przestrzeni gdzie napiłem się piwa (Bulwar Flotylli Wiślanej) nie robi z niej ulicy. Poza tym definicji ulicy, wbrew temu co zrobił Sąd Rejonowy wydając skazujący mnie wyrok, powinno się szukać najpierw w aktach wyższej rangi, takich jak ustawy (a taka definicja jest m.in. w ustawie o drogach publicznych), a nie w załączniku do rozporządzenia. Ponadto jeśli istnieje definicja ulicy w języku prawnym to należy posłużyć się nią przed sięganiem do słownika i definicji języka potocznego. Prokurator z Prokuratury Krajowej również wnioskował o odmowę podjęcia uchwały, podkreślając, że „Sąd Rejonowy wykroczył poza prawidłowe zasady wykładni prawa powołując się w wyroku na definicję ulicy z rozporządzenia”. SN przypomniał, że w sprawach karnych i o wykroczenie (przepisy represyjne) powinno stosować się definicje zawężające (tak jak ustawowa definicja ulicy) i wątpliwości rozstrzygać na korzyść obwinionych, jeśli nie da się wątpliwości usunąć. „Nie może być bowiem tak, żeby wobec nieścisłości języka prawnego, obywatel znajdował się w stanie niepewności prawa i ponosił tego negatywne konsekwencje, zwłaszcza w reżimie prawa karnego sensu largo”.

W końcu jak czytamy w oficjalnym komunikacie prasowym „Sąd Najwyższy podkreślił, że zajęte w uzasadnieniu wydanego postanowienia stanowisko pozostaje w zgodzie z jednym z aspektów zasady praworządności, zgodnie z którym obywatelom wolno to, czego prawo im wyraźnie nie zabrania, zaś organom władzy publicznej wolno tylko to, na co prawo im wyraźnie zezwala”. Przedstawiona przez Sąd Najwyższy argumentacja, spójna z tym co podnosiłem we wniosku o apelację, sprawa, że jestem przekonany o swojej niewinności i 27 marca br. będę ponownie wnioskował o uniewinnienie w tej sprawie. Mam nadzieję, że służby, które wystawiają mandaty na nadwiślańskich bulwarach wezmą sobie do serca postanowienia Sądu Najwyższego i ostateczny wyrok w mojej sprawie.

Tekst ukazał się wcześniej na stronie www.marektatala.pl

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Po decyzji Sądu Najwyższego liczę na uniewinnienie za piwo nad Wisłą pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/po-decyzji-sadu-najwyzszego-licze-na-uniewinnienie-za-piwo-nad-wisla/feed/ 1