Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
regulacje – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Rekordy Prezesa UOKiK – dlaczego warto rozmawiać o urzędach regulacyjnych? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rekordy-prezesa-uokik-dlaczego-warto-rozmawiac-o-urzedach-regulacyjnych/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rekordy-prezesa-uokik-dlaczego-warto-rozmawiac-o-urzedach-regulacyjnych/#respond Wed, 10 Nov 2021 11:08:59 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6471 Ostatnie dwa lata były dla Prezesa UOKiK rekordowe –pod kątem zarówno wysokości kar, ich sumy, jak i liczby odwołań sądowych od jego decyzji. Jak rozwija się polski organ antymonopolowy? I dlaczego to temat wykraczający poza dyskusję o specjalistycznych przepisach? Krótka historia organów antymonopolowych we współczesnej Polsce Historia organu regulacyjnego do spraw antymonopolowych sięga w Polsce […]

Artykuł Rekordy Prezesa UOKiK – dlaczego warto rozmawiać o urzędach regulacyjnych? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: uokik.gov.pl

Ostatnie dwa lata były dla Prezesa UOKiK rekordowe –pod kątem zarówno wysokości kar, ich sumy, jak i liczby odwołań sądowych od jego decyzji. Jak rozwija się polski organ antymonopolowy? I dlaczego to temat wykraczający poza dyskusję o specjalistycznych przepisach?

Krótka historia organów antymonopolowych we współczesnej Polsce

Historia organu regulacyjnego do spraw antymonopolowych sięga w Polsce ustawy z 28 stycznia 1987 roku o przeciwdziałaniu praktykom monopolistycznym w gospodarce narodowej, która na organ antymonopolowy wyznaczyła Ministra Finansów. Trzy lata później powstał Urząd Antymonopolowy jako centralny organ regulacyjny właściwy ds. przeciwdziałania praktykom monopolistycznym.

Zakres kompetencji Urzędu Antymonopolowego w 1996 roku rozszerzono również o ochronę interesów konsumentów, powołując nowy organ, który po dziś dzień funkcjonuje pod nazwą Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W 2001 roku z kolei weszła w życie ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów z 15 grudnia 2000 roku ustanawiając 5-letnią kadencję Prezesa UOKiK

Niezależność Prezesa UOKiK

Ustawa z 2000 roku oprócz wprowadzenia sztywnej kadencji uniemożliwiała zwolnienie Prezesa UOKiK poza ściśle określonymi przypadkami. Pięć lat później uchwalono ustawę o przeprowadzaniu konkursów na stanowiska kierowników centralnych urzędów administracji rządowej, prezesów agencji państwowych oraz prezesów zarządów państwowych funduszy celowych z 27 lipca 2005 roku, wprowadzającą jednolity standard dla obsadzenia piastunów ponad 30 organów administracji publicznej i kierowników agencji państwowych. Nowelizacja wprowadzała tryb konkursowy przy powoływaniu piastunów danych organów oraz gwarancje nieusuwalności poza kilkoma określonymi w ustawie przypadkami (jak skazanie prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne lub przestępstwo skarbowe albo niezdolność do wypełniania funkcji w wyniku choroby lub innej długotrwałej przeszkody).

Prezes UOKiK został jednak szybko pozbawiony gwarancji niezależności – wraz z wejściem w życie ustawy o państwowych zasobach kadrowych z 24 sierpnia 2006 roku. W stanie sprzed nowelizacji zostały one przywrócone w 2007 roku, ale… tylko na dwa miesiące. Obecnie Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie ma wyznaczonej sztywnej kadencji, może też zostać w każdej chwili odwołany przez Prezesa Rady Ministrów. Więcej o aktualnym stanie niezależności centralnych organów regulacyjnych, w tym Prezesa UOKiK przeczytać można w ostatnim komunikacie FOR.

Rosnący wpływ organu

Tymczasem, mimo obniżenia gwarancji niezależności Prezesa UOKiK, wpływ organu na życie Polaków rośnie z roku na rok. Widać to chociażby po statystykach kar nakładanych w ostatnich pięciu latach.

Trend widać również na przykładach konkretnych branż; podczas gdy w 2018 organ wydał jedną decyzję dot. stosowania klauzul niedozwolonych przez banki, w 2020 było to już sześć decyzji – podaje Puls Biznesu.

Rozszerzeniu ulegną już niedługo także kompetencje Prezesa UOKiK. Realizująca założenia unijnej dyrektywy ECN+ nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów znajduje się obecnie na etapie prac rządowych (1 września trafiła do Komisji Prawniczej). Nowelizacja zakłada m.in. rozszerzenie katalogu podmiotów zobowiązanych do przekazywania informacji Prezesowi UOKiK, zmianę zasad nakładania kar pieniężnych na przedsiębiorców oraz umożliwienie pracownikom Urzędu przeszukania mieszkania wraz z Policją. Wśród pozytywnych zmian należy na pewno wymienić wprowadzenie sztywnej kadencji Prezesa UOKiK oraz zamkniętego katalogu możliwości odwołania piastuna organu. Wobec rosnącej roli organu optymalnym rozwiązaniem zdawałaby się jednak również zmiana w zakresie powoływanie jego piastuna i zapewnienie udziału w procesie parlamentu (zob. komunikat FOR).

Media pod wpływem Prezesa UOKiK

Początek 2021 roku przyniósł dwie decyzje Prezesa UOKiK, które na lata mogą ukształtować krajobraz medialny w Polsce, wpływając na źródła informacji, z których wiedzę o świecie czerpią miliony obywateli. Mowa o decyzji nr DK-1/2021 z 7 stycznia dot. przejęcia Eurozet sp. z o.o. przez Agorę S.A. oraz decyzji nr DK-34/2021 z 5 lutego dot. przejęcia Polska Press sp. z o.o. przez Polski Koncern Naftowy Orlen S.A.

Agorze Prezes UOKiK odmówił zgody na koncentrację, która wynikałaby z przejęcia m.in. Radia Zet, czy Antyradia. Agora złożyła odwołanie od decyzji do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zarzucając Prezesowi UOKiK rażące naruszenie prawa. Zdaniem koncernu organ nie prowadził rzetelnego dialogu ze spółką, ignorując szereg argumentów, wydając decyzję nagle oraz powołując się na nieznane w nauce ekonomii i doktrynie prawa teorie.

Jeszcze bardziej kontrowersyjna okazała się decyzja z lutego. Polska Press to właściciel 20 dzienników regionalnych, 120 tygodników lokalnych, 23 serwisów regionalnych i 500 serwisów powiatowych (m.in. portalu naszemiasto). Przejęcie spółki przez Orlen oznacza uzyskanie wpływu przez spółkę skarbu państwa na setki lokalnych mediów. Obawy te podzielił również Rzecznik Praw Obywatelskich, który w marcu złożył odwołanie do sądu od decyzji, zarzucając Prezesowi UOKiK naruszenie ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów oraz Konstytucji poprzez nieuwzględnienie zagrożeń dla wolności słowa i pluralizmu mediów.

Coraz więcej decyzji przed sądem

Wzrost aktywności Prezesa UOKiK przekłada się również na większą aktywność Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który pełni rolę odwoławczą od decyzji organu.

W ostatnich sześciu latach skarżono odpowiednio 39, 30, 39, 17, 46 i 60 decyzji Prezesa UOKiK. W większości przypadków Sąd decydował się jednak oddalić odwołanie. Dużo pracy czeka Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w najbliższym czasie – większość odwołań z ostatnich dwóch rekordowych lat wciąż oczekuje na rozpatrzenie.

Jednym z głośniejszych wyroków SOKiK był na pewno ten dotyczący decyzji Prezesa UOKiK z grudnia 2018 roku, w której organ zdecydował się nałożyć 7 mln zł kary na Deutsche Bank za stosowanie klauzul abuzywnych w umowach dot. kredytów frankowych. Sąd zdecydował się uchylić decyzję i stwierdzić, że została ona wydana z rażącym naruszeniem prawa, zarzucając Prezesowi UOKiK brak uzasadnienia rzekomego naruszenia interesów konsumenta przez bank.

Z kolei w kwietniu Sąd wydał postanowienie w sprawie decyzji Prezesa UOKiK zezwalającej na przejęcie Polska Press przez Orlen, którym wstrzymał wykonanie decyzji do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Orlen jednak nie zastosował się do postanowienia i kontynuował dokonywanie zmian w redakcjach, których właścicielem jest Polska Press, a we wrześniu dokonano wpisów do KRS potwierdzających zmiany właścicielskie w spółce.

Gdy regulacja wymyka się spod kontroli

Z rozwojem organów regulacyjnych wiążą się dwa rodzaje ryzyka: pierwszy polega na tym, że instytucje te mogą stać się zbyt zależne od polityków i zamiast wykonywać zadania merytorycznie staną się orężem w rękach rządzących, drugi z kolei wynikać może z nadgorliwości samych organów, których aktywność ostatecznie stanie się poważną przeszkodą w działalności gospodarczej. O ile pierwszemu ryzyku zapobiegać można poprzez podwyższanie standardu niezależności konkretnych organów oraz zapewniania udziału większej ilości ciał przy ich obsadzie, o tyle drugie ryzyko może okazać się trudniejsze do zaadresowania, gdyż wynika z naturalnej logiki działania organu regulacyjnego – powołany jest po to, by egzekwować regulacje, a nie po to, by troszczyć się o wolność jednostki.

Problem ten szczególnie zauważalny jest w Stanach Zjednoczonych, gdzie doczekał się nawet własnej nazwy – rozdęcie regulacyjne (ang. regulatory overreach). Na owo rozdęcie składa się z jednej strony aktywność ustawodawcy, który stale tworzy nowe regulacje, z drugiej aktywność organów regulacyjnych, które posuwają się coraz dalej, by udowodnić swoją przydatność. Zjawisko to od co najmniej dekady staje się coraz poważniejszym wyzwaniem dla przedsiębiorczości i codziennej wolności Amerykanów, a w jego ograniczeniu nie pomogło nawet funkcjonowanie osobnej jednostki (pod postacią Biura ds. Informacji i Spraw Regulacyjnych – ang. Office of Information and Regulatory Affairs) mającej sprawować nadzór nad wdrażanymi regulacjami.

Warto zatem patrzeć na ręce regulatorom, żeby wcześnie zauważyć niepokojące sygnały. Władza dana organom regulacyjnym pozostaje w dużej mierze arbitralna, a aktualne tendencje w ustawodawstwie będą prowadziły do poszerzenia jej zakresu. To, czy regulacja wymknie się nam spod kontroli, zależy w dużej mierze od zainteresowania obywateli.

Share

Artykuł Rekordy Prezesa UOKiK – dlaczego warto rozmawiać o urzędach regulacyjnych? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rekordy-prezesa-uokik-dlaczego-warto-rozmawiac-o-urzedach-regulacyjnych/feed/ 0
Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/#respond Wed, 11 Dec 2019 10:43:48 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6216 Studia przypadku – czyli case studies – pozwalają lepiej zrozumieć, w jaki sposób poszczególnym organizacjom wolnościowym na świecie udało się doprowadzić do realnych dobrych zmian w polityce gospodarczej kraju. Właśnie m.in. takim historiom sukcesów poświęcony jest kolejny odcinek cyklu „Świat Wolności”. Organizacje z Libanu, Ukrainy i Sri Lanki w opisach swoich przypadków wyjaśniają, jakie były […]

Artykuł Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Atlas Network

Studia przypadku – czyli case studies – pozwalają lepiej zrozumieć, w jaki sposób poszczególnym organizacjom wolnościowym na świecie udało się doprowadzić do realnych dobrych zmian w polityce gospodarczej kraju. Właśnie m.in. takim historiom sukcesów poświęcony jest kolejny odcinek cyklu „Świat Wolności”. Organizacje z Libanu, Ukrainy i Sri Lanki w opisach swoich przypadków wyjaśniają, jakie były ich cele, jakie narzędzia zostały zastosowane do ich realizacji i z jakimi największymi wyzwaniami musiały się mierzyć. Warto z tych inspiracji korzystać także w Polsce.

Jedną z największych wartości dodanych, płynących z istnienia sieci 500 organizacji wolnościowych na świecie, jest możliwość uczenia się od siebie i korzystania z najlepszych praktyk. Taką inspirującą historią jest sukces Lebanese Institute for Market Studies, któremu udało się doprowadzić do liberalizacji i większej konkurencji na rynku energii w Libanie, co pozwoli nie tylko na ograniczenie marnotrawstwa pieniędzy, ale przede wszystkim na zapewnienie mieszkańcom regularnych dostaw prądu. Z kolei ukraińska organizacja Easy Business przyczyniła się do liberalizacji handlu ziemią na Ukrainie, co nie tylko wzmocni prawo własności (będzie można nią dużo swobodniej dysponować), ale pozwoli też na lepsze wykorzystanie zasobów i poprawę sytuacji materialnej posiadaczy ziemi.

Swoją historią podzielił się też Advocata Institute ze Sri Lanki, któremu udało się doprowadzić do obniżenia horrendalnie wysokiego opodatkowania (ponad 100%) podpasek, co stanowi finansową ulgę dla wielu kobiet zamieszkujących ten kraj. W Ameryce Łacińskiej sukcesem zakończyły się działania Fundación Eléutera, których skutkiem jest zmniejszenie państwowych regulacji w zakresie zakładania przedsiębiorstw, a dzięki temu ograniczenie barier wejścia na rynek. Kampanię realizowano pod hasłem: „Redukcja biurokratycznych barier to mniej ubóstwa i przemocy”. W Afryce Centre for Development Enterprises Great Lakes udało się nie tylko ograniczyć koszty pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej, ale też przeszkolić 1500 przedsiębiorców, aby ułatwić im rozwój firm.

Warto zwrócić uwagę na kolejne historie ilustrujące sposób, w jaki organizacje wolnościowe działają na rzecz rozwoju i wychodzenia z ubóstwa. Instituto de Desarrollo Empresarial y Accion Social udało się ograniczyć instytucjonalne bariery w dostępie do finansowania przedsiębiorstw oraz inne regulacje szkodzące zwłaszcza mniejszym firmom. Dzięki temu przedsiębiorstwa, takie jak browary Costa Rica Beer Factory czy produkujące nugat Turrones de Costa Rica, mogą się rozwijać i tworzyć nowe miejsca pracy. Inne nagranie pokazuje, w jaki sposób Samriddhi Foundation działa na rzecz takich przedsiębiorczych osób jak Lorik. Ten mieszkaniec Nepalu dostarcza obwoźną usługę mielenia zboża. Autor tej prostej innowacji musi się jednak mierzyć z przepisami, które utrudniają świadczenie tego typu pożądanych przez rolników usług.

W jednym z poprzednich odcinków „Świata Wolności” wspomniałem o filmie Centre for Civil Society, który pokazuje sposób, w jaki tej organizacji udało się zwiększyć ochronę ulicznych sprzedawców w Indiach przed bezprawnymi działaniami, w tym konfiskatami, ze strony policji. Główny bohater nagrania, Dinesh Kumar Dixit, otrzymał nagrodę Digital Media Award od Indraprastha Media Hub of IPPCI Media z New Delhi. W tym samym odcinku „Świata Wolności” pojawiła się też historia Libertad y Progreso, której działania przyczyniły się do obniżenia ceł na komputery w Argentynie. Dzięki łatwiejszemu dostępowi np. do tańszych laptopów możliwa jest poprawa procesu edukacji czy ułatwienie pracownikom socjalnym niesienia pomocy ubogim gospodarstwom domowym.

Na stronie Atlas Network znaleźć można też podsumowanie najnowszej edycji indeksu wolności gospodarczej autorstwa kanadyjskiego Fraser Institute. W czołówce znalazły się Hongkong, Singapur i Nowa Zelandia, a najniższy poziom wolności gospodarczej odnotowano w Wenezueli, Libii i Sudanie. W podsumowaniu autorzy przypominają o roli wolności w rozwoju gospodarczym i poprawie warunków życia ludzi. Jedno z ograniczeń wolności gospodarczej stanowi nadmierny fiskalizm państwa, który oceniać można m.in. poprzez wyliczenie dnia wolności podatkowej. To symboliczny koniec pracy dla państwa i początek pracy dla siebie. Bulgarian Libertarian Society świętowało dzień wolności podatkowej na ulicy, edukując mieszkańców Sofii na temat podatków i finansów publicznych.

W wielu krajach na świecie istnieją poważne problemy z wolnością słowa, ale paradoksalnie miejscem, gdzie wolność ta jest atakowana, są też… niektóre kampusy w USA. Stąd warte uwagi są działania Foundation for Individual Rights in Education, realizującej specjalny projekt poświęcony obronie konstytucyjnego prawa do wolności słowa w Stanach Zjednoczonych. W gramach grantu od Atlas Network organizacji FIRE udało się doprowadzić do 33 wygranych na rzecz wolności słowa na terenie kampusów.

Na zakończenie odnotujmy istotny wkład w edukację ekonomiczną ze strony słowackiej organizacji INESS, która już po raz drugi zorganizowała ekonomiczną olimpiadę. W tegorocznej edycji udział wzięło ok. 5300 uczestników, a już teraz trwają prace nad kolejną edycją, która odbędzie się w 2020 r.

W ramach cyklu „Świat Wolności” skupiam się przede wszystkim na wydarzeniach opisywanych przez Atlas Network, sieci zrzeszającej ponad 500 organizacji wolnościowych z całego świata. Większość wspomnianych wyżej wydarzeń została opisana na stronie Atlas Network we wrześniu 2019 r.

Share

Artykuł Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/feed/ 0
Organizacje wolnościowe wspierające rozwój [ŚWIAT WOLNOŚCI] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-wspierajace-rozwoj-swiat-wolnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-wspierajace-rozwoj-swiat-wolnosci/#respond Wed, 27 Nov 2019 11:48:45 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6202 W tym odcinku cyklu „Świat Wolności”, dotyczącego działalności wolnościowych organizacji pozarządowych na świecie, możecie przeczytać o wielu sukcesach. Warto się z nimi zapoznać, bo sukcesy innych przypominają, że są one możliwe również w Polsce. Nie ma co narzekać i mówić, że się nie da. Wiele organizacji z całego świata pokazuje właśnie, że się da. Atlas […]

Artykuł Organizacje wolnościowe wspierające rozwój [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Atlas Network

W tym odcinku cyklu „Świat Wolności”, dotyczącego działalności wolnościowych organizacji pozarządowych na świecie, możecie przeczytać o wielu sukcesach. Warto się z nimi zapoznać, bo sukcesy innych przypominają, że są one możliwe również w Polsce. Nie ma co narzekać i mówić, że się nie da. Wiele organizacji z całego świata pokazuje właśnie, że się da.

Atlas Network promuje organizacje wolnościowe, które swoimi działaniami przyczyniają się do wychodzenia z ubóstwa. Warto obejrzeć trzy filmy ilustrujące pracę organizacji z Argentyny, Peru i Indii (program „Doing Development Differently”). W Argentynie organizacja Libertad y Progreso przyczyniła się do obniżenia opodatkowania komputerów, które stały się bardziej dostępne i przez to przydatne m.in. w edukacji. Dzięki pracy Asociación de Contribuyentes del Perú obniżono podatki i uproszczono system podatkowy, ułatwiając małym przedsiębiorcom wejście na rynek oraz rozwój. Z kolei Centre for Civil Society udało się zwiększyć ochronę ulicznych sprzedawców w Indiach przed bezprawnymi działaniami, w tym konfiskatami, ze strony policji. Wszystkie te zmiany były korzystne dla osób o niskich dochodach, ułatwiając im poprawę swojej sytuacji bytowej i kwalifikacji zawodowych dzięki pracy, przedsiębiorczości i edukacji.

Organizacje wolnościowe są często rzecznikami słabszych osób na rynku np. takich, którym państwowe regulacje utrudniają dostęp do zawodu. Amerykański Goldwater Institute opowiedział w niedawno opublikowanym filmie historie osób, które przez regulacje nie mogły wejść do zawodu kosmetyczki i fryzjera. Dzięki intensywnej pracy tego instytutu stanowe regulacje w Arizonie zostały w końcu zniesione, a wiele osób uzyskało dostęp do wcześniej przeregulowanych zawodów, a więc i możliwość poprawy swojej sytuacji materialnej. Walka z regulacjami została też doceniona przez Atlas Network, która przyznała tegoroczną North America Liberty Award organizacji Pacific Legal Foundation za ich sukcesy w obszarze tzw. litygacji strategicznej – walki przed sądami o usunięcie z obrotu prawnego regulacji naruszających amerykańską konstytucję.

Wiele organizacji pozarządowych podkreśla obecnie, jak bardzo istotna jest komunikacja. Dlatego tak ważne są szkolenia w tym zakresie. Jedno takie szkolenie pt.  Strategic MarCom 360 workshop odbyło się w Australii i wzięli w nim udział przedstawiciele 27 think-tanków z 14 krajów. Warsztaty poprzedziły największe wydarzenie wolnościowe w Australii – Australian Libertarian Society Friedman Conference. Jedna z sesji konferencji była zatytułowana „Opuszczanie lewicy” i poświęcona historiom czterech osób, które odeszły od lewicowych idei na rzecz idei wolnościowych. Z kolegi przed konferencją Liberty International World Conference w Mongolii, odbyło się szkolenie dla przedstawicieli organizacji wolnościowych z Azji Środkowej, dotyczące m.in. rozwiązywania problemów organizacyjnych i poprawy skuteczności we wpływaniu na polityki publiczne.

W czerwcu miało też miejsce Latin America Liberty Forum 2019. Podczas konferencji na Dominikanie ponad 300 osób dyskutowało na tematy bieżące, takie jak kryzys w Wenezueli, populizm i poprawa skuteczność promocji idei wolnościowych w Ameryce Łacińskiej. Manuel Hinds, były minister finansów Salwadoru, przypomniał podczas swojego wystąpienia, że „jesteśmy rzecznikami klasycznego liberalizmu, ale musimy pamiętać, iż klasyczny liberalizm to nie tylko sprawa gospodarcza, to sprawa godności człowieka”. Konkurs Think Tank Shark Tank wygrała Emma García-Prieto z Fundación Salvadoreña para el Desarrollo Económico y Social za projekt wolnościowego festiwalu filmowego. Estudiantes por la Libertad otrzymali nagrodę dla najlepszej organizacji studenckiej, m.in. za udaną organizację pierwszego LibertyCon w Ameryce Łacińskiej – w Meksyku. Najważniejsza nagroda, Latin America Liberty Award, trafiła do Fundación Eléutera z Hondurasu za wzmocnienie zasad praworządności poprzez doprowadzenie do reformy systemu podatkowego, które ograniczyły arbitralne i opresyjne działania państwa.

Niezwykle ważnym zadaniem wolnościowych think-tanków jest docieranie do osób nieprzekonanych. Takie możliwości daje m.in. obecność programu The Free Market Series” w amerykańskiej sieci telewizji publicznej PBS. Według ostatnich statystyk każdy 30-minutowy odcinek prowadzony przez Boba Scully’ego dociera do ok. 1 miliona widzów, a oprócz tego odcinki programu dostępne są w mediach społecznościowych.

Coraz popularniejszym narzędziem do promocji wolności stają się różnego rodzaju aplikacje. Argentyńska Fundación Libertad zastosowała w aplikacji „Wydać czy nie wydać?” („Gastar o No Gastar”) mechanizm znany z aplikacji randkowych, pozwalając użytkownikom na ocenianie (przesuwanie w prawo lub lewo), który wydatek publiczny powinien lub nie powinien zostać podniesiony. Celem aplikacji jest budowania świadomości społeczeństwa na temat zbyt wysokich wydatków publicznych w Argentynie, przekraczających 46% PKB.

Na stronie Atlas Network regularnie pojawiają się ciekawe artykuły. Warto zwrócić uwagę na historię rzadkiego zjawiska wśród organizacji pozarządowych, czyli fuzji, opisanego na przykładzie wspomnianej już argentyńskiej Libertad y Progreso. Ponadto, Atlas Network zainicjowała nowy program grantowy, dzięki wsparciu John Templeton Foundation, którego celem jest wspieranie inicjatyw na rzecz wolnego i otwartego handlu. Życzę udanej lektury i zachęcam jeszcze raz do obejrzenia trzech filmów o historiach sukcesu wolnościowych organizacji z Argentyny, Peru i Indii.

W ramach cyklu „Świat Wolności” skupiam się przede wszystkim na wydarzeniach opisywanych przez Atlas Network, sieci zrzeszającej ponad 500 organizacji wolnościowych z całego świata. Większość wspomnianych wyżej wydarzeń została opisana na stronie Atlas Network w czerwcu 2019 r.

Share

Artykuł Organizacje wolnościowe wspierające rozwój [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-wspierajace-rozwoj-swiat-wolnosci/feed/ 0
Nie taki wolny handel wewnątrz Kanady https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-taki-wolny-handel-wewnatrz-kanady/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-taki-wolny-handel-wewnatrz-kanady/#respond Fri, 16 Aug 2019 05:31:19 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6145 Sporo uwagi przyciągała swego czasu umowa handlowa CETA, pomiędzy UE i Kanadą. Odpowiedzi na wiele popularnych mitów na jej temat znaleźć można w artykule „Czy polskiego rolnika zjedzą zmutowane kanadyjskie korporacyjne kurczaki – czyli 33 pytania i odpowiedzi na temat CETA i wolnego handlu”. Także zawarte pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem porozumienie NAFTA regularnie pojawiało […]

Artykuł Nie taki wolny handel wewnątrz Kanady pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Sporo uwagi przyciągała swego czasu umowa handlowa CETA, pomiędzy UE i Kanadą. Odpowiedzi na wiele popularnych mitów na jej temat znaleźć można w artykule „Czy polskiego rolnika zjedzą zmutowane kanadyjskie korporacyjne kurczaki – czyli 33 pytania i odpowiedzi na temat CETA i wolnego handlu”. Także zawarte pomiędzy USA, Kanadą i Meksykiem porozumienie NAFTA regularnie pojawiało się w debacie publicznej, szczególnie w związku z ostrymi atakami Donalda Trumpa. Prezydent USA nazwał je „najgorszą umową handlową jaką kiedykolwiek zawarto”, choć jak wyjaśnia Daniel J. Ikenson, nowa umowa USCMA (tzw. NAFTA 2.0) to „najlepsza kiedykolwiek wynegocjowana umowa handlowa (poza wszystkimi dotychczasowymi)”.

Handel międzynarodowy trafia często na pierwsze strony gazet i portali internetowych, ale niewiele słyszymy o handlu wewnątrz poszczególnych krajów. Stąd ciekawą lekturą jest artykuł Jorge Alvareza, Ivo Krznara i Trevora Tombe’s „Internal Trade in Canada: Case for Liberalization” opublikowany przez IMF. Także w przypadku Kanady więcej wolnego handlu przyniosłoby więcej korzyści.

Wewnętrzne bariery handlowe w Kanadzie podawane są jako jedna z przyczyn powolnego wzrostu produktywności w tym kraju. Autorzy wskazują na cztery typy barier. Pierwszy z nich to bariery geograficzne, wynikające z uwarunkowań naturalnych czy odległości – niezależne od obowiązujących przepisów prawa. Drugi typ barier to prowincjonalne zakazy np. dotyczące zakazu sprzedaży alkoholu nabywcom z innych prowincji[1]. Bariery techniczne to np. wymogi dotyczące wagi czy rozmiarów pojazdów. Czwarty rodzaj to bariery regulacyjne, które są związane z różnymi pozwoleniami, licencjami i innymi biurokratycznymi obostrzeniami funkcjonującymi w kanadyjskich prowincjach.

Jak pokazują autorzy, pełna liberalizacja handlu miedzy prowincjami mogłaby podnieść PKB per capita o 4 proc. Zwiększyłaby również udział handlu pomiędzy prowincjami, w relacji do PKB, do poziomu handlu międzynarodowego – takiej sytuacji nie było w Kanadzie od początku lat 80-tych. Z kolei senator Jane Cordy wskazuje, że koszy wewnętrznych barier handlowych to 130 mld dolarów.

Najniższe bariery handlowe występują obecnie w Albercie, Kolumbii Brytyjskiej i Ontario. Najsilniejszy protekcjonizm obowiązuje w Manitobie, na Wyspach Księcia Edwarda, w Nowej Szkocji, w Jukonie i w Nowej Fundlandii i Labradorze.

Jednocześnie Alvarez, Krznar i Tombe tłumaczą, że rząd federalny nie może tak po prostu liberalizacji prowincjom prawnie narzucić. Byłoby to niezgodne z konstytucją. Potrzebne są negocjacje i kooperacja prowincji i powinno być to, zdaniem autorów, priorytetem władz na wszystkich szczeblach. W ostatnich dekadach brakowało w tym wymiarze istotnych postępów.

Amela Karabegovic i Robert Cox uważają, że jedną z opcji mogłoby być dołączenie przez wszystkie prowincje do Trade, Investment, and Labour Mobility Agreement (TILMA), umowy podpisanej w 2006 r. pomiędzy Albertą i Kolumbią Brytyjską (która jednak nadal zawiera różnego rodzaju wyłączenia). Innym wzorcem do wykorzystania mogłaby być Australia i obowiązujące tam zasady wzajemnego uznawania regulacji (z ang. mutual recognition of regulation). Oznaczają one, że poszczególne regiony Australii mogą różnić się regulacjami, ale uznają też te obwiązujące w innych miejscach w tym kraju. Innymi słowy produkt akceptowany na terenie jednej prowincji jest akceptowany na terenie całego kraju.

Większość przedsiębiorców popiera dążenia do liberalizacji. Perrin Beatty, kierujący Canadian Chamber of Commerce, powiedział w 2018 r., że “najwyższy czas uporządkować sytuację w domu w związku z wyzwaniami związanymi z globalnym handlem i konkurencyjnością, które dotykają naszą gospodarkę”. Cytowana w tym samym artykule Monique Moreau, wiceszefowa Canadian Federation of Independent Business, stwierdziła, że “handel wewnątrz Kanady powinien być co najmniej tak łatwi jak z innymi krajami”.

Z kolei w badaniach opinii publicznej 81% respondentów stwierdziło, że liberalizacja będzie dobra dla konsumentów, a 77%, że będzie dobra dla biznesu. Ponadto reformy w kierunku większej wolności handlu wewnątrz Kanady byłyby dodatkową zachętą dla zagranicznych inwestorów. Dzięki temu wejście na rynek poszczególnej prowincji oznaczałoby też możliwość wchodzenia na inne kanadyjskie rynki.

Walka o wolnych handel to często konieczność zmierzenia się z różnymi grupami interesu, które korzystają na protekcjonizmie. Kierunek w jakim powinna reformować się w tym wymiarze Kanada jest oczywisty, a wolność handlu wewnątrz kraju to korzyści, których nie warto tracić ze względu na opór protekcjonistycznych lobbystów.

[1] W tekście używam sformułowania „prowincje” w odniesieniu zarówno do 10 prowincji, jak i 3 terytoriów.

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Nie taki wolny handel wewnątrz Kanady pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-taki-wolny-handel-wewnatrz-kanady/feed/ 0
Wolność i odpowiedzialność za siebie – książka Toma G. Palmera https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-i-odpowiedzialnosc-za-siebie-ksiazka-toma-g-palmera/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-i-odpowiedzialnosc-za-siebie-ksiazka-toma-g-palmera/#respond Mon, 16 Oct 2017 05:59:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5315 Wolność jest nierozerwanie związana z odpowiedzialnością – za siebie i swoje życie. Z tym przesłaniem Tom G. Palmer zwraca się do czytelników w swojej najnowszej książce pt. „Self-control or state-control? You decide”. To nie tylko książka z przesłaniem, ale także poradnik, który pokazuje w jaki sposób lepiej podejmować decyzje i uzyskać większą kontrolę nad własnym […]

Artykuł Wolność i odpowiedzialność za siebie – książka Toma G. Palmera pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Wolność jest nierozerwanie związana z odpowiedzialnością – za siebie i swoje życie. Z tym przesłaniem Tom G. Palmer zwraca się do czytelników w swojej najnowszej książce pt. „Self-control or state-control? You decide”. To nie tylko książka z przesłaniem, ale także poradnik, który pokazuje w jaki sposób lepiej podejmować decyzje i uzyskać większą kontrolę nad własnym życiem.

Tom G. Palmer podkreśla w książce rolę rządów prawa (z ang. rule of law) w państwie, w którym fundamentalną rolę odgrywać powinna wolność jednostki. To rządy prawa, rozumiane jako zbiór pewnych ogólnych i uniwersalnych zasad, zapobiegają arbitralności władzy i decyzjom ad hoc. Dr Palmer studzi też zapędy tych polityków i ich sympatyków, którzy chcieliby narzucać innym ludziom porządek. „Wielu uwierzyło, a niektórzy wciąż wierzą, że porządek może być zaprowadzony tylko siłą opartą o rozum i wolę. Nasza planeta jest usiana grobami ofiar takich ideologii. Tak naprawdę próby stworzenia nieba na ziemi poprzez takie planowanie nie prowadziły do porządku, ale do czegoś, co Ludwig von Mises nazywał <<planowanym chaosem>>.” – przestrzega już na początku książki autor. Z kolei porządek jest możliwy w systemie, w którym wolni ludzie działający w granicach państwa prawa „są odpowiedzialni za konsekwencje swoich czynów i szanują prawa innych osób do życia jako wolni ludzie”.

W środku, poza tekstami Toma Palmera, znaleźć można rozdziały napasane przez innych autorów i ekspertów z różnych dziedzin. Lisa Conyers napisała o społecznych kosztach państwa socjalnego w USA, tłumacząc, jak utrwala ono życie ludzi w ubóstwie i buduje zależność od pomocy państwa, zamiast odpowiedzialności za swój los. Na przykładach pokazuje ona, jak elementy państwa socjalnego tworzą bodźce do pozostawania biednym, zniechęcając do podejmowania pracy, oszczędzania czy inwestowania (i nie chodzi tu o wielkie inwestycje, ale np. o zakup samochodu niezbędnego do dojeżdżania do pracy).

Jeffrey Miron poruszył w książce temat wojny z narkotykami. Jest ona często uzasadniana nieracjonalnością konsumentów, ale to prowadzenie tej wojny jest nieracjonalne z punktu widzenia szkodliwych skutków prohibicji. Należą do nich wzrost przestępczości i przemocy, korupcja, zachęty dla czerpania dochodów z działalności przestępczej. Paradoksalnie to osoby najmniej racjonalne są najbardziej zagrożone z powodu prohibicji i wojny z narkotykami, sięgając wbrew zakazom po różne substancje, których jakość może być niska lub trudna do sprawdzenia ze względu na ich nielegalność. Osoby racjonalne są w stanie lepiej zidentyfikować ryzyka i zagrożenia płynące z korzystania używek.

Lynne Kiesling napisała rozdział o odpowiedzialności za środowisko naturalne. Autorka przypomina, jak ważną rolę odgrywają prawa własności, które wpływają na zachowanie ludzi. Przyznanie czy doprecyzowanie praw własności umożliwia lepsze dbanie o zasoby przyrodnicze. Z kolei w następnym rozdziale książki Sarah Skwire poruszyła temat odpowiedzialności i unikalnego charakteru jednostek przedstawianego w świecie kultury, na podstawie wybranych fragmentów literatury.

Philip Booth i Stephen Davies przyjrzeli się funkcjonowaniu zasad i istnieniu porządku bez udziału państwa. Mamy bowiem do czynienia z fałszywą dychotomią – państwowe regulacje lub brak regulacji. Wiele zasad, do których stosujemy się na co dzień, powstało jednak bez istotnej interwencji państwa: język, sporty, zasady dobrego wychowania czy etykieta obowiązująca w Internecie. Wiele zasad powstaje w sposób zdecentralizowany – w klubach, grupach czy stowarzyszeniach. Laureatka Nagrody Nobla Elinor Ostrom zajmowała się niepaństwowymi zasadami zarządzania wspólnymi zasobami. Autorzy przypominają też o negatywnych skutkach państwowych regulacji np. tych, które doprowadzają do kryzysów finansowych, ograniczając odpowiedzialność uczestników rynku np. poprzez gwarancje państwowe. Nie oznacza to, że bez państwa nie byłoby regulacji na rynku finansowym. Wręcz przeciwnie, firmy tworzyłyby takie regulacje, jakich oczekiwaliby klienci. Przykładowo pierwsze regulacje, np. giełd papierów wartościowych, były wynikiem ustaleń uczestników tych giełd, a nie decyzji państwa.

Ponadto zasady ustalane przez państwo są trudniejsze do egzekwowania, jeśli nie mają poparcia w normach społecznych i kulturze. Takie wnioski płyną z rozdziału, którego autorem jest Nima Sanandaji. Autor przypomina, że rozrośnięte państwo socjalne może prowadzić do moralnej dezintegracji, a, cytując prezydenta Roosvelta, zależność od państwa staje się narkotykiem niszczącym ludzką duszę. Poza tym, aby stworzyć rozbudowane państwo socjalne, potrzebne są wysoki poziom zaufania społecznego, który charakteryzował kraje skandynawskie. Jednocześnie rozrośnięte państwo socjalne zaczęło psuć te niegdyś powszechne wartości w społecznościach tych krajów, a rosnąć zaczęło przyzwolenie na oszukiwanie systemu.

Tom G. Palmer słusznie podkreśla, że jednostki nie żyją w próżni, ale w społeczeństwie i lokalnych wspólnotach, gdzie ważne są zależności i dobrowolna współpraca. Zależności są rzeczą naturalną i wynikają m.in. ze specjalizacji i podziału pracy. Jednocześnie „gorzkie doświadczenia z przeszłości pokazują, że zastępowania samokontroli poprzez kontrolę państwa rzadko tworzy pozytywne efekty, a częściej jest przykrywką dla drapieżnej eksploatacji przez tych, którzy sprawują władzę nad innymi”.

W końcowym rozdziale Tom Palmer jeszcze raz przypomina, że alternatywą dla kontrolowania własnego życia jest przejęcie nad nim kontroli przez kogoś innego. Nadrzędną zasadą życia w pokoju powinno być nierobienie innym ludziom takich rzeczy, których nie chcielibyśmy, aby oni robili nam. Tom Palmer, krytykuje też ideę odpowiedzialności zbiorowej, która niszczy poczucie odpowiedzialności indywidualnej. Jak podkreśla autor „świat wolnych i odpowiedzialnych ludzi, współpracujących ze sobą w sposób dobrowolny, jest o wiele lepszą alternatywą niż cierpienie i społeczna atomizacja, wywoływana przez państwową kontrolę”.

W częściach, które można nazwać praktycznym poradnikiem, dr Palmer tłumaczy, na podstawie badań naukowych dotyczących zachowań ludzkich i działania mózgu, że siła woli nie jest czymś nieskończonym. Każdy z nas ma jej skończoną ilość, a nieużywana słabnie. Można jednak nad tym pracować i „zwiększając swoją siłę woli, poprawić swoje życie i, poprzez samokontrolę, stać się wolnym człowiekiem”. Ćwiczenie siły woli wymagają m.in. zwiększania kontroli nad emocjami, zmiany codziennych (złych) nawyków i nieulegania nagłym impulsom.  Na końcu książki znajduje się lista dodatkowych porad i ćwiczeń.

Kontrola nad własnym życiem czy oddanie tej kontroli państwu? Self-control or state-control? – jak pyta na okładce Tom G. Palmer. Dla osób ceniących sobie wolność i odpowiedzialność odpowiedź jest oczywista.

Wolność nie oznacza tylko, że jednostka ma możliwość i obowiązek podejmowania decyzji, ale oznacza też, że musi ponosić konsekwencje swoich działań i zostanie za nie pochwalona lub potępiona. Wolność i odpowiedzialność są nierozerwalnie związane. (F.A. Hayek)

Share

Artykuł Wolność i odpowiedzialność za siebie – książka Toma G. Palmera pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-i-odpowiedzialnosc-za-siebie-ksiazka-toma-g-palmera/feed/ 0
Gwiezdne Wojny: co jest takie złe w rządach Imperium Galaktycznego? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/gwiezdne-wojny-co-jest-takie-zle-w-rzadach-imperium-galaktycznego/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/gwiezdne-wojny-co-jest-takie-zle-w-rzadach-imperium-galaktycznego/#respond Tue, 12 Sep 2017 05:48:34 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5403 Autorem tekstu jest Sean Malone, dyrektor ds. mediów w Foundation for Economic Education. Tłumaczył Aleksander Mielnikow. Wszyscy, którzy choć raz w życiu obejrzeli „Gwiezdne Wojny” wiedzą, że Imperium jest złe, a Rebelia jest dobra. Dlaczego? Co tak naprawdę sprawia, że życie pod panowaniem Imperatora Palpatine’a jest nie do zniesienia i w jaki sposób przejęcie władzy […]

Artykuł Gwiezdne Wojny: co jest takie złe w rządach Imperium Galaktycznego? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Sean Malone, dyrektor ds. mediów w Foundation for Economic Education. Tłumaczył Aleksander Mielnikow.

Wszyscy, którzy choć raz w życiu obejrzeli „Gwiezdne Wojny” wiedzą, że Imperium jest złe, a Rebelia jest dobra. Dlaczego? Co tak naprawdę sprawia, że życie pod panowaniem Imperatora Palpatine’a jest nie do zniesienia i w jaki sposób przejęcie władzy przez Nową Republikę poprawiłoby żywot przeciętnego mieszkańca galaktyki? Niestety z „Gwiezdnych Wojen” możemy dowiedzieć się bardzo niewiele, co jest takie złe w rządach Imperium.

Nie myślę tu o niszczeniu planet czy Anakinie [Skywalkerze – przyp. tłum.] mordującym młodych rycerzy Jedi, bo to oczywiste zła. Mam na myśli życie przeciętnego mieszkańca Galaktyki. Osoby, która w żaden sposób nie jest powiązana z Sithami, z Jedi, czy walką o kontrolę w Senacie.

Nikt nie neguje tego, że Imperator Palpatine jest rzeczywiście Lordem Sithem, który może strzelać piorunami z rąk. To wydaje się mroczne, jednak zgodnie z historią opowiedzianą w filmach, zaledwie kilku rycerzy Jedi o tym wie. Imperator Palpatine nie miał w zwyczaju razić prądem przeciętnych mieszkańców galaktyki.

W większości przypadków brutalność Imperatora ograniczała się do konfrontacji z Sojuszem Rebeliantów. Tak, Darth Vader jest oczywiście jednym z najbardziej przerażających złoczyńców wszech czasów, będąc równocześnie utrapieniem dla żołnierzy Rebelii oraz rycerzy Jedi. Wyobraź sobie jednak, że jesteś zwykłym farmerem na planecie Tatooine. Jeżeli nie masz na imię Owen Lars (wychowywał Luke’a Skywalkera – przyp. tłum.), Darth Vader prawdopodobnie nawet na chwilę nie zwróci sobie tobą głowy. Jego głównym celem jest znalezienie Luka Skywalkera. Co w takim razie oznaczałoby życie w galaktyce opanowanej przez Imperium? I dlaczego rządy Imperium stały się symbolem potężnej tyranii w świecie pop kultury?

Im więcej się nad tym zastanawiałem tym trudniej było mi znaleźć odpowiedź, opierając się jedynie na scenach z oryginalnych filmów. Problemem w „Gwiezdnych Wojnach” jest to, że wszyscy bohaterowie biorą udział w tej samej politycznej walce. Jednak oprócz popularnej przemowy Padme na temat procedur obowiązujących w Senacie, w całej serii nie ma praktycznie żadnej dyskusji na temat filozofii rządzenia galaktyką.

Zastanówmy się za czym opowiada się Sojusz Rebelii poza zniszczeniem Imperium i jakie wartości wyznaje Imperium, oprócz żądzy posiadania nieograniczonej władzy? W „Nowej Nadziei” wieki moff i imperialny dowódca wojskowy Wilhuff Tarkin odsłania nieco kulis działalności Imperium, opowiadając jak to regionalni gubernatorzy mają „całkowitą kontrolę” nad zarządzanym terytorium. Co to tak naprawdę oznacza? Jakie polityki Imperator chce wprowadzić w Galaktyce? Co takiego właściwe chce on narzucić mieszkańcom, że wymaga to rozwijania superbroni do niszczenia planet?

Oczywiście rozumiem, że Palpatine chce władzy, ale do czego chce jej użyć? Czy po przejęciu kontroli nad Galaktyką zakazał związków osób tej samej płci? Zakazał związków droidów? Zakazał związków droidów tej samej płci? Czy zakazał książek i ograniczył wolność słowa? Czy w świecie Star Wars są w ogóle książki? Czy znacjonalizował (lub lepiej: „zgalatykizował”) główne gałęzie przemysłu? „Gwiezdne Wojny” nawet nie starają się odpowiedzieć na te jakże ważne pytania. .

Kiedy Wolność Umiera

Wiemy jednak kilka rzeczy. W świecie „Gwiezdnych Wojen” jest bardzo dużo przemytu, a to prawdopodobnie oznacza, że istnieje wiele restrykcji i regulacji, które powodują, iż pewne dobra oraz usługi są bardzo drogie lub wręcz nielegalne. Zakazy lub ograniczania w handlu prowadzą do powstania czarnego rynku. Sprawiają też, że część społeczeństwa staje się uboższa, a ich życie jest trudniejsze, gdyż nie mają dostępu do dóbr oraz usług, których potrzebują.

Mimo, że jest to fundamentalna częścią życia każdej osoby, to handel praktycznie nie istnieje w świecie „Gwiezdnych Wojen”. Może to być spowodowane tym, że Imperium kontroluje swych obywateli, ustalając co może być sprzedawane, a co nie, narzuca ceny; oraz opodatkowuje wszystko tak, że nawet podstawowe towary stają się nieosiągalne dla kupujących.

Wiemy także, że armia Imperium używa przemocy wobec mieszkańców, nie tylko w ramach prowadzonej walki z Rebelią. W świecie znanym z serialu „Gwiezdne Wojny: Rebelianci” (serial animowany – przyp. tłum.), szturmowcy oraz inni funkcjonariusze Imperium często werbują niewinnych mieszkańców planet do swoich armii i przejmują ich własność bez rekompensaty. W „Łotrze 1”, widzimy Gwiezdnego Niszczyciela szybującego nad kopalnią kryształów w Kybur, a Imperium zmusza ludzi do pracy w celu pozyskania kluczowych komponentów do budowy Gwiazdy Śmierci.

Możemy na tej podstawie wnioskować, że wojska Imperium zdobywają większość lub wszystkie zasoby i surowce w podobny sposób – okradając mieszkańców galaktyki oraz zabierając ich własność siłą. Ale to by oznaczało, że ludzie posiadają jakieś prawa własności, co nigdy nie zostało jasno w świecie „Gwiezdnych Wojen” stwierdzone.

Jest jeszcze jedna okropna rzecz, o której dowiadujemy z „Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy”. Zbuntowany Szturmowiec Finn (FN-2187) tłumaczy Rey, że jako dziecko został zabrany rodzicom i zmuszony do służby w armii Imperium. Jest to rodzaj niewolnictwa, które prawdziwe rządy w naszym świecie używały od wieków. Nawet rząd USA dalej ma prawo do przymusowego poboru do wojska, ale na szczęście nie wydarzyło się to w ostatnim okresie.

Niestety, „Gwiezdne Wojny” nigdy nie wykorzystały tych wątków, aby przekazać coś naprawdę wartościowego. Wychodzi na to, że jedyna różnica między „dobrym”, a „złym” światem, to obecność demokracji, co i tak niczego nie gwarantuje. Wielu demokratycznych przywódców zrujnowało gospodarki swoich krajów oraz używało demokracji w celu zdobycia nieograniczonej władzy i stania się dyktatorami – tak jak to zrobił Imperator Palpatine.

Filmowy schemat, w którym Senator staje się Kanclerzem, a następnie Imperatorem jest dobry, bo jest bliski temu z czym mamy do czynienia w prawdziwym świecie. A kiedy Padme stwierdza: “Tak właśnie umiera wolność, wśród burzy oklasków”, odnosi się ona do sedna problemu. Wolność.

Jedynym logicznym wyjaśnieniem tego dlaczego Imperium jest okropnym miejscem do życia jest to, że jego mieszkańcy pozbawieni są wolności jednostki. Własność i posiadane dobra mieszkańców Imperium nie są chronione. Nie mogą pójść gdziekolwiek by chcieli bez przymusowych kontroli funkcjonariuszy Imperium. Mogą zostać aresztowani albo zwerbowani do armii bez możliwości odwołania się do sądu czy powiedzenia nie. Ograniczenia w handlu sprawiają, że mieszkańcy Galaktyki są biedniejsi i zmuszeni do pozyskiwania niezbędnych do przeżycia dóbr na czarnym rynku, pełnym przemytników i gangsterów.

Jeśli Rebelianci walczą przeciwko temu wszystkiemu, to oznacza, że są prawdziwymi bohaterami.

Artykuł ukazał się w maju 2017 na stronie Foundation for Economic Education.

Zachęcamy również do obejrzenia wideo, które bazuje na powyższym artykule.

Share

Artykuł Gwiezdne Wojny: co jest takie złe w rządach Imperium Galaktycznego? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/gwiezdne-wojny-co-jest-takie-zle-w-rzadach-imperium-galaktycznego/feed/ 0
Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/#comments Mon, 26 Jun 2017 08:04:28 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5217 John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z […]

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z kolei mordęga” – stwierdza Chisholm. Z kolei proces prowadzenia działalności gospodarczej to pasmo prób i błędów – trzeba więc być świadomym, że sukces osiąga się często stopniowo.

Cała książka szeroko i przy wykorzystaniu wielu konkretnych przykładów omawia różne etapy tworzenia i rozwoju własnej firmy. Sam autor dzieli ten proces na co najmniej dziesięć etapów:

1) zidentyfikuj własną pasję,

2) odszukaj lub stwórz (czyli idź dalej niż potencjalni klienci )potrzeby klientów w tym obszarze (prawdziwe i niespełnione); określ jakie mają marzenia i cele,

3) stwórz rozwiązania, które spełnią te potrzeby,

4) przejrzyj swoje zasoby i wskaż dodatkowy potrzeby klientów, które możesz spełnić dzięki własnym zasobom,

5) połącz potrzeby klientów z zasobami,

6) zdobądź lub rozwiń dodatkowe zasoby (szukając finansowania na miarę swoich możliwości),

7) określ swoje mocne strony i zidentyfikuj konkurentów ,

8) połącz potrzeby klientów ze swoimi mocnymi stronami,

9) rozpocznij działalność,

10) dostosowuj skalę działalności na podstawie dostępnych wskaźników.

Wiele osób na początku swojej biznesowej drogi zastanawia się jakie oni mogą już posiadać czy łatwo pozyskać zasoby. Chisholm opisuje to hasłem STARS (od Skills, Technology, Assets and Accomplishments, Relationships and Reputation oraz Strenghts). Chodzi więc tu o nasze umiejętności, w tym korzystanie z nowych technologii (to wskazówka na co powinna przede wszystkim stawiać edukacja!). Ważne są też zasoby wiedzy, finansowe, ale też nasze wcześniejsze osiągnięcia. Przydadzą się relacje z innymi wartościowymi ludźmi i dotychczasowa reputacja, jeśli taką posiadamy – nie tylko jako przedsiębiorcy, ale też jako człowieka. Przede wszystkim należy zastanowić się jak w działalności gospodarczej, poza naszymi pasjami, wykorzystać najlepiej nasze mocne strony. Nie mamy zbyt wiele zasobów? Paradoksalnie tym lepiej dla nas. Ograniczone zasoby niosę ze sobą korzyści, ponieważ wymagają większego skupienia (z ang. focus) i szybszego działania.

John Chisholm namawia też do optymizmu i nie narzekania. Przypomina, że nie musimy wymyślić Facebooka. Wystarczy, że wymyślimy na przykład jak wykorzystać Facebooka w niewykorzystany dotychczas sposób, związany z naszą pasją. Kombinacje nowych technologii stworzonych przez innych dają nieskończoną liczbę możliwości. Nie musimy być od razu lepsi od konkurencji, ważne byśmy byli inni – stwierdza Chisholm.

W jednym z rozdziałów Chisholm doradza m.in. w jaki sposób szukać biznesowych partnerów. Nasz związek z partnerem powinien realizować „równanie” 1+1 = 3, a dobry wspólnik powinien wnieść do działalności swoje mocne strony i zasoby (dobrze by dopełniały nasze), ale też umiejętność kwestionowana naszych pomysłów (aby ktoś wychwytywał nasze błędy). Współpraca ze wspólnikiem uczy kooperacji, która jest szczególnie ważna kiedy skala działalności się rozrasta i zatrudniamy kolejnych pracowników. Partner biznesowy powinien też pasować do nas charakterem (to nie znaczy, że powinien mieć taki sam charakter) i pasować do misji naszej firmy. Porady i przykłady zawarte na ponad 400 stronach książki dotyczą też wielu innych obszarów działalności. Inspirujące mogą być też pytania i zadania znajdujące się na końcu większości rozdziałów.

Marek Tatała i John Chisholm, Arthur’s Seat, Edynburg, Szkocja

To co jest ważne w życiu przedsiębiorcy to także, zdaniem Chisholma, wartości. Wspomina on m.in. oszczędność i skromność, których można uczyć się poprzez minimalizm w posiadaniu rzeczy czy eliminację rzeczy nieważnych, ale absorbujących.

Przedsiębiorca powinien być też przywiązany do idei wolności, a John Chisholm z pewnością do takich osób należy. Jedną z największych przeciwności, z którymi mierzą się przedsiębiorcy są anty-wolnościowe regulacje. Autor poświęca temu tematowi osobny rozdział. Większość regulacji stanowi zdaniem Chisholma barierę dla wzrostu i przedsiębiorczości. Jeśli już jakieś regulacje muszą istnieć to najlepiej by były one tworem ogranicznym (z ang. organic regulations), powstającym naturalnie, a nie wynikiem narzucenia (z ang. imposed regulations) przez centralne władze. Wolność jest też nierozerwalnie powiązana z odpowiedzialnością. „Trzeba pozwolić przedsiębiorcom na wolność do bycia innowacyjnymi i ponoszenia ryzyka, ale także ponoszenia odpowiedzialności jeśli działania szkodzą życiu innego człowieka lub jego własności. Postęp bez ponoszenia ryzyka jest niemożliwy”. Co można zrobić, aby walczyć ze szkodliwymi regulacjami? John Chisholm namawia do kilku rzeczy:

  • delegowanie walki z regulacjami innym organizacjom i wspieranie ich zasobami, w tym finansowymi,
  • działania na rzecz unikania regulacji,
  • wybór lepszej jurysdykcji czyli kraju i systemu prawnego, w którym istnieje większa swoboda do przedsiębiorczych działań,
  • stworzenie organizacji wspierającej wolność i deregulację,
  • aktywność w mediach społecznościowych i tradycyjnych,
  • zostanie samodzielnie orędownikiem wolności.

Książkę kończy ważny rozdział na temat etyki w biznesie. Najważniejszym wyznacznikiem etyczności działania jest zdaniem Chisholma to czy działalność gospodarcza jest grą o sumie dodatniej, czyli przynosi korzyści (niekoniecznie takie same) wszystkim ze stron. Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej czy ujemnej prezentuje jedna z tabel w książce, zaprezentowana na poniższym rysunku. Warto o tym pamiętać szczególnie kiedy politycy nagminnie proponują rozwiązania ze świata gier o sumie zerowej bądź ujemnej: protekcjonizm, odbieranie prawa władności, szkodliwe regulacje czy konflikty zbrojne. Z tej perspektywy są to często propozycje nieetyczne.

Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej

Książka Johna Chisholma to inspirująca lektura dla aktualnych i przyszłych przedsiębiorców, a także osób, które swoją pasję i wytrwałość angażują w innych obszarach np. w organizacjach pozarządowych, w pracy akademickiej czy w karierze korporacyjnej. To książka napisana na podstawie własnych doświadczeń, a wiele opisanych w niej rzeczy John Chisholm testował na sobie i swoich biznesach. Miałem też kilkukrotnie przyjemność rozmawiać z Johnem czy wspólnie wspinać się na szczyt Arthur’s Seat w Edynburgu i wiem, że wartości o których mowa w tej książce to jego wartości. To nie tylko przedsiębiorca z sukcesami i były przewodniczący związku absolwentów prestiżowej uczelni MIT, ale także wielki orędownik i promotor idei wolności w gospodarce i życiu osobistym. Warto sięgnąć po „Unleash Your Inner Company” już dziś w oryginale, a także zainteresować książką polskie wydawnictwa, które chciałby przetłumaczyć ten wartościowy produkt dla ludzi przedsiębiorczych na język polski.

Share

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/feed/ 1
Apteki: rządzący forsują regulacje szkodliwe dla pacjentów https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/apteki-rzadzacy-forsuja-regulacje-szkodliwe-dla-pacjentow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/apteki-rzadzacy-forsuja-regulacje-szkodliwe-dla-pacjentow/#respond Thu, 23 Mar 2017 07:08:49 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4822 Artykuł ukazał się w ramach cyklu „FORum” w numerze z 27 stycznia 2017 roku dolnośląskiego miesięcznika „Region Fakty”  Otwarcie nowej apteki może za sprawą lobbingu samorządu aptekarskiego stać się wkrótce niemożliwe. Dotychczasowemu dynamicznemu rozwojowi aptek w Polsce zagraża nowy projekt ustawy autorstwa posłów PiS. Rząd mówi o uwolnieniu rozwoju przedsiębiorstw, a tymczasem na kolejnym rynku planuje […]

Artykuł Apteki: rządzący forsują regulacje szkodliwe dla pacjentów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Artykuł ukazał się w ramach cyklu „FORum” w numerze z 27 stycznia 2017 roku dolnośląskiego miesięcznika „Region Fakty” 

Otwarcie nowej apteki może za sprawą lobbingu samorządu aptekarskiego stać się wkrótce niemożliwe. Dotychczasowemu dynamicznemu rozwojowi aptek w Polsce zagraża nowy projekt ustawy autorstwa posłów PiS. Rząd mówi o uwolnieniu rozwoju przedsiębiorstw, a tymczasem na kolejnym rynku planuje zahamowanie wzrostu najbardziej efektywnych firm.

Firmy w Polsce są małe na tle Europy Zachodniej, niewiele inwestują i mają trudności ze wzrostem. Zwracaliśmy na to uwagę w raporcie FOR „Następne 25 lat”. Realne działania rządu PiS jedynie pogłębiają ten problem, wbrew kolejnym prezentacjom wicepremiera Morawieckiego. Rozwój produkcyjnych gospodarstw rolnych jest hamowany przez zakaz handlu ziemią. Pracuje się nad zahamowaniem rozwoju sieci sklepów przez podatek od sprzedaży detalicznej i zakaz handlu w niedzielę. Rozwój banków jest hamowany przez podatek bankowy, któremu nie podlegają konkurencyjne SKOK-i. Przykładem branży w której firmy rozwijały się bardzo dynamicznie w ostatnich latach są apteki. Niestety posłowie PiS, pod wpływem lobbingu samorządu aptekarskiego, zgłosili projekt ustawy która ma zahamować otwieranie nowych aptek.

Projekt PiS wprowadza cały szereg ograniczeń dla nowych aptek. Otworzyć aptekę ma móc tylko aptekarz posiadający mniej niż cztery apteki. Będzie to mógł zrobić jedynie w gminie, w której na jedną aptekę przypada więcej niż 3000 osób i tylko w miejscu od którego nie ma innej apteki w promieniu pół kilometra.

Więcej niż cztery apteki to za dużo

Dzisiejsze niezależne apteki nie będą mogły wzrosnąć do więcej niż czterech punktów. Trudno to tłumaczyć zagrożeniem monopolizacją w kraju, w którym jest 15 tysięcy aptek, a kilkanaście sieci ma ich ponad 50.

Wzrost firm aptekarskich był w ostatnich latach bardzo dynamiczny. W 2004 roku mieliśmy jedynie 45 sieci aptecznych, kiedy dzisiaj według uzasadnienia projektu jest ich już ponad 380 (sieć jest definiowana jako pięć i więcej aptek). W ciągu ostatnich dwóch lat liczba sieci posiadających 50 i więcej aptek wzrosła z 9 do 14. Rynek aptek nie tylko się dynamicznie rozwija, ale ciągle pozostaje rozproszony – największa sieć posiada mniej 5% aptek w Polsce. Podobnie przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym stanowią jedynie ok. 4% aptek.

Rozwój i inwestycje wymusza na przedsiębiorstwach konkurencja. W krajach o większych restrykcjach otwierania aptek jak Niemcy, Francja, czy Grecja, apteki inwestują mniej niż w tych bardziej liberalnych jak Polska, Wielka Brytania i (do niedawna) Estonia. W Polsce stopa inwestycji przedsiębiorstw na tle regionu jest niska, więc tym bardziej nie powinniśmy ich sztucznie hamować.

Koniec z nowymi aptekami w dużych miastach

Samo kryterium populacji, więcej niż 3000 osób na jedną aptekę, spowoduje że nie będzie można otworzyć nowej apteki w żadnym mieście wojewódzkim. Z miast wojewódzkich najwięcej osób na jedną aptekę przypada dzisiaj w Gorzowie Wielkopolskim – 2633. Najmniej w Poznaniu – 1750. Miejsc oddalonych o pół kilometra od najbliższej apteki jest niewiele.

W polskich miastach powstają nowe osiedla, niekiedy o skali całych dzielnic jak Miasteczko Wilanów czy Nowy Żoliborz w Warszawie. W przyszłości na tego rodzaju osiedlu nie będzie możliwe założenie apteki. Tylko Minister Zdrowia będzie mógł wydać specjalne zezwolenie na powstanie takiej apteki, co stanie się polem do rozrostu administracji i korupcji. Ile aptek byłoby dzisiaj w Miasteczku Wilanów, gdyby te przepisy obowiązywały już wcześniej? Jedna monopolizująca cały obszar dzięki specjalnemu zezwoleniu od ministra? Dzisiaj jest ich około dziesięciu.

Problem będzie powracał, bo pomimo niekorzystnej demografii, wzrost największych miast będzie trwał. Dzisiaj 11,5% pracujących w Polsce jest zatrudnionych w rolnictwie wobec zaledwie 1,5% w Niemczech. Ci ludzie przeprowadzą się z czasem do miast. Ale czy liczba aptek w miastach będzie mogła wzrosnąć?

Apteka dla aptekarza?

Na absurd zakrawa również obowiązek, aby otwierający nową aptekę był farmaceutą z prawem do wykonywania zawodu, czyli zrzeszonym w Naczelnej Izbie Aptekarskiej która stoi za tym pomysłem. Zmiana ma zapewnić większe bezpieczeństwo pacjentów. Tylko że już dzisiaj kierownikiem apteki musi być zrzeszony farmaceuta. To on odpowiada za standard obsługi. Podobnie w przychodni leczy nas lekarz, ale właścicielem jest inwestor.

Pomysł „apteki dla aptekarza” nie jest nowy. Trybunał Konstytucyjny orzekł o jego niekonstytucyjności już w 1992 roku. Od tego czasu uchwaliliśmy nową konstytucję, ale jej sens w tym zakresie nie uległ zmianie. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał co prawda podobne praktyki w Niemczech i Włoszech za legalne, ale odwoływał się do prawa krajowego tych państw i wyroki nie mają zastosowania do Polski.

Apteka będzie również dla dzieci aptekarza. Jeżeli dziecko aptekarza będzie aptekarzem, to będzie mogło odziedziczyć po nim aptekę. Nie będzie potrzebne wydawanie nowego pozwolenia, które ze względu na kryteria populacji i geografii pewnie wydane by nie zostało. W ten sposób jeden student farmacji będzie wiedział, że kiedyś odziedziczy swoją własną aptekę, a drugi że nigdy własnej nie otworzy.

Ograniczenie wyboru konsumentów to wyższe ceny

Dzięki konkurencji nie jesteśmy skazani na jedną aptekę na osiedlu. Możemy wybrać aptekę ze strefą samoobsługową, aptekę bez dopłat za obsługę w godzinach nocnych, aptekę która jest danego dnia najbliżej, czy aptekę o tańszych lekach bez recepty. Zahamowanie otwierania nowych aptek, w przyszłości ten wybór ograniczy. Mniejszy wybór wiąże się z niższymi standardami obsługi i wyższymi cenami.

Trudno porównywać ceny leków pomiędzy państwami członkowskimi UE, bo wszędzie są silnie regulowane i to na różne sposoby. Różnią się poziomem refundacji leków na receptę, ustawową sztywnością cen części leków, skalą regulacji zawodu aptekarza, czy możliwościami reklamy. Dobrym przybliżeniem cen są jednak marże apteczne, czyli zyski aptek na sprzedaży leków. Na konkurencyjnym rynku apteka nie jest w stanie działać przy wysokiej marży, bo zachęca tym konkurencję do wejścia na rynek, co wymusza obniżenie marż, czyli z perspektywy pacjentów – cen. W państwach członkowskich UE o bardziej liberalnej regulacji aptek, takich jak Wielka Brytania i Holandia, marże aptek są niższe.

Regulacja aptek już dzisiaj szkodzi pacjentom

Już obecnie apteki w Polsce są przeregulowane, co szkodzi pacjentom. Ceny leków na receptę są sztywne, co uniemożliwia konkurencję poziomem cen. Sprzedaż leków na receptę przez Internet jest zabroniona, co utrudnia do nich dostęp na terenach wiejskich. Od nowego roku wchodzą w życie ograniczenia wielkości opakowań leków na przeziębienie, jakie będzie można nabyć bez recepty. Najgorszy jest jednak zakaz reklamy aptek, który nie tylko ogranicza możliwości wejścia na rynek nowych podmiotów, ale i wprowadzania nowych usług z zakresu promocji zdrowia, profilaktyki, czy monitorowania.

W Holandii, Stanach Zjednoczonych, czy Wielkiej Brytanii apteki są miejscem organizowania prelekcji promujących zdrowie, spotkań z ekspertami radzącymi jak rzucić palenie, szczepień przeciwko grypie, czy podstawowych badań diagnostycznych. Umożliwiają również umówienie się na prywatne konsultacje z farmaceutą, czy wzięcie udziału w prelekcji przez Internet. Wszystkie te usługi są obecnie w Polsce de facto nielegalne. Zakaz reklamy obejmuje bowiem podawanie do publicznej wiadomości wszelkich informacji mogących zwiększyć sprzedaż leków poza danymi teleadresowymi.

Studia farmaceutyczne należą do bardzo wymagających i aptekarze są w stanie pełnić znacznie większą rolę w systemie ochrony zdrowia w Polsce niż do tej pory. Tak się niestety nie stanie jeżeli regulacje będą zabraniać próbowania nowych modeli biznesowych i wprowadzania na rynek innowacyjnych usług.

Dajmy Polakom wybór

W każdym kraju są grupy zawodowe, które domagają się przywilejów twierdząc, że ich zawód jest z jakiegoś powodu inny od wszystkich pozostałych. Górnicy mają szczególnie ciężką pracę, więc podatnicy dopłacają im do emerytur. Notariusze są zawodem zaufania publicznego, więc państwo ogranicza ich liczbę, podnosząc tym samym ceny usług. Podobnie przewodnicy turystyczni. Koszty ponosi reszta społeczeństwa, a korzyści skoncentrowane grupy. To zły model. Im więcej wyboru mają Polacy, tym szybszy i uczciwszy jest wzrost gospodarczy. Niech o otwarciu nowej apteki decydują decyzje zakupowe pacjentów, a nie ustawodawcy.

Share

Artykuł Apteki: rządzący forsują regulacje szkodliwe dla pacjentów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/apteki-rzadzacy-forsuja-regulacje-szkodliwe-dla-pacjentow/feed/ 0
Ustawa o zawodzie psychologa. Mniej konkurencji dla czyjego dobra? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ustawa-o-zawodzie-psychologa-mniej-konkurencji-dla-czyjego-dobra/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ustawa-o-zawodzie-psychologa-mniej-konkurencji-dla-czyjego-dobra/#respond Thu, 28 Apr 2016 09:42:09 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3462 Grupa zawodowa psychologów nie jest pierwszą i na pewno nie ostatnią, która próbuje przekonać społeczeństwo, że akurat zawód wykonywany przez nią jest wyjątkowy, odpowiedzialny, jest zawodem zaufania publicznego i z tego powodu zasługuje na prawne restrykcje, które dostęp do tego zawodu ograniczą. Czy jednak ograniczanie konkurencji – posługując się ekonomicznym żargonem – sprzyja konsumentom, tj. […]

Artykuł Ustawa o zawodzie psychologa. Mniej konkurencji dla czyjego dobra? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Grupa zawodowa psychologów nie jest pierwszą i na pewno nie ostatnią, która próbuje przekonać społeczeństwo, że akurat zawód wykonywany przez nią jest wyjątkowy, odpowiedzialny, jest zawodem zaufania publicznego i z tego powodu zasługuje na prawne restrykcje, które dostęp do tego zawodu ograniczą. Czy jednak ograniczanie konkurencji – posługując się ekonomicznym żargonem – sprzyja konsumentom, tj. klientom gabinetów oraz innym biorcom szeroko pojętych usług psychologicznych? Logika podpowiada, że niekoniecznie. Właśnie dlatego, że konkurencja zmusza usługodawcę do doskonalenia się w ramach zażartej walki o klientów – zatem każde ograniczanie tej konkurencji w dalszej perspektywie może oznaczać spadek jakości świadczonych usług. Bez względu na to, czy owym konkurentem jest „szaman” czy faktycznie wykształcony na uniwersytecie psycholog.

Im większa konkurencja, tym ceny świadczonych usług są tańsze. A to oznacza, że ograniczanie jej – a do tego, de facto, sprowadza się regulacja zawodu – oznacza wzrost cen, czyli mniejszą ilość ludzi korzystających z pomocy psychologicznej.

Milton Friedman, amerykański ekonomista i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, w swojej epokowej książce Wolny wybór przedstawił konsekwencje odgórnej regulacji państwowej, jaką była ustawa o żywności, lekarstwach i kosmetykach z 1938 roku. Stworzenie tego aktu prawnego uzasadniane było koniecznością ochrony konsumentów przed szkodliwymi produktami, podobnie jak dzisiaj orędownicy ustawy regulującej zawód psychologa podkreślają swoją troskę o dobro klienta i wysoki poziom świadczonych usług. Friedman pisał:

Problem ten badano już bardzo szczegółowo i nagromadzono sporo dowodów na to, że regulacja FDA [Administracji ds. Żywności i Lekarstw] jest antyproduktywna, że powoduje więcej szkody, opóźniając produkcję i dystrybucję cennych leków niż pożytku, zapobiegając dystrybucji lekarstw szkodliwych i nieskutecznych. Efektem jest dramatyczny spadek tempa odkryć nowych leków; liczba „nowych jednostek chemicznych” wprowadzanych corocznie spadła od roku 1962 o 50 procent. Równie istotny jest fakt, że wydłużył się znacznie czas potrzebny na zatwierdzenie leków; częściowo stąd wynika wielokrotnie wyższy koszt ich opracowania. Według szacunku dla lat pięćdziesiątych i początku sześćdziesiątych opracowanie i wprowadzenie na rynek nowego lekarstwa trwało około dwudziestu pięciu miesięcy i kosztowało mniej więcej pół miliona dolarów. Uwzględniając inflację, koszty te wzrosłyby od tej pory do nieco ponad 1 miliona. Tymczasem w roku 1978 wprowadzenie na rynek nowego lekarstwa kosztuje 54 miliony i zabiera około ośmiu lat. Jest to czterokrotne wydłużenie w czasie i stokrotny wzrost kosztów wobec zaledwie podwojenia się w tym okresie wskaźnika cen.

Choć Friedman posłużył się przykładem z zupełnie innej branży, zwrócił uwagę na pewne prawa gospodarki, które można również odnieść do rynku usług psychologicznych. Powyższy przykład odnosił się do ograniczania „szkodliwej” konkurencji w przemyśle farmaceutycznym, które w efekcie doprowadziło do hamowania rozwoju innowacyjności i wzrostu kosztów produkcji lekarstw. Nie ma podstaw, by przypuszczać, że prawa ekonomii, ukazane na powyższym przykładzie, ominą rynek usług psychologicznych w przypadku ewentualnej regulacji prawnej koncesjonującej prawo do wykonywania zawodu psychologa.

Cały problem będącej przedmiotem debaty ustawy o zawodzie psychologa to właśnie jej koncesjonujący charakter, który mocno ogranicza konkurencję i może tworzyć szklany sufit wielu młodych absolwentom psychologii chcącym rozpocząć działalność gospodarczą. Ustawa o zawodzie psychologa i samorządzie zawodowym psychologów przewiduje istnienie samorządu zawodowego, w którym młodzi psycholodzy-stażyści mają być pozbawieni prawa głosu, a jednocześnie zobligowani do opłacania regularnych składek, na których wysokość nie mają żadnego wpływu. Zapisy tej ustawy w gruncie rzeczy zakładają obranie kierunku stopniowej monopolizacji usług psychologicznych. W konsekwencji mogłoby to doprowadzić również do charakterystycznych dla monopolu patologii, takich jak nepotyzm, korupcja, arbitralne i niekontrolowane podnoszenie wysokości składek członkowskich. Ten, kto tych barier by nie przeskoczył, traciłby prawo do wykonywania zawodu – bo w świetle ww. ustawy przynależność do samorządu zawodowego jest warunkiem koniecznym, by móc pracować jako psycholog. Samo bycie „legalnym” psychologiem obarczone byłoby wielkim kosztem, podobnie jak produkcja leków w USA stała się kosztowna, gdy wprowadzono w życie ustawę regulującą tę produkcję. W dalszej kolejności odczuliby to klienci psychologów, płacąc więcej za usługi.

Wspomniana ustawa w swych regulacjach nie ogranicza się jedynie do zawodu psychoterapeuty. Zapisy wyraźnie definiują, że do zawodu psychologa należy również taka działalność jak prowadzenie badań czy działalności dydaktycznej. Realizacja tych zapisów oznaczałaby pozbawienie możliwości rozwoju wielu studentów, którzy nierzadko zdobywają cenne doświadczenie poprzez pomoc w przeprowadzaniu badań lub prowadzenie warsztatów i szkoleń z zakresu psychologii. Zagrożenie, jakie mogłoby się wówczas pojawić, to właśnie hamowanie innowacyjności, która dla psychologii ma znaczenie kluczowe. Wiele rewolucyjnych dla psychologii odkryć miało miejsce wtedy, gdy regulacji nie było lub miały znacznie mniej nasilony charakter. Badania Pawłowa czy Freuda, skądinąd pozbawionych formalnego wykształcenia psychologicznego, to pomnik nauk społecznych i fundament dwóch najbardziej rozpoznawalnych nurtów. Kto automatycznie wskaże niedociągnięcia i skutki uboczne ich badań jako argument za ustawą, niech odpowie, jakie byłyby konsekwencje istnienia ustawy, która obu uczonym wiązałaby ręce. Odpowiedź jest jedna – nie byłoby ani behawioryzmu, ani psychoanalizy. Kto łatwo wskazuje na niechciane skutki dobrowolnych działań rynkowych (których istnieniu oczywiście nie można zaprzeczyć), powinien również pamiętać o szkodach społecznych, jakie mogą wystąpić po próbie ich ustawowego „naprawiania”.

Argumentów przeciw ustawowym regulacjom dostępu do zawodu jest więcej. Milton Friedman przedstawił na przykładzie regulowania produkcji leków, w jaki sposób ograniczyło to innowacyjność i doprowadziło do wzrostu cen. Skutki uboczne takich koncesjonujących ustaw niestety zubożają rynek i uderzają przede wszystkim w konsumenta. Przed tego typu regulacjami w Polsce przestrzegają prof. Leszek Balcerowicz czy prof. Robert Gwiazdowski, ale ich głosy są dla wielu niesłyszalne. Czy w takim razie ustawa o zawodzie psychologa jest w interesie ogółu? Nie, jest przede wszystkim w interesie klasowym tych, którzy przynależność do klasy mają już zapewnioną. Teoretycznie problem „szamańskich” praktyk parapsychologicznych rozwiązuje Ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym z 23 sierpnia 2007 roku, ponieważ istnieje w niej zapis o zakazie wprowadzania klienta w błąd. Jeśli jednak w praktyce ta ustawa nie działa, to czy na pewno warto zasypywać system prawny kolejnym pustym aktem?

Share

Artykuł Ustawa o zawodzie psychologa. Mniej konkurencji dla czyjego dobra? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ustawa-o-zawodzie-psychologa-mniej-konkurencji-dla-czyjego-dobra/feed/ 0
W obronie żarówki… https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-obronie-zarowki/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-obronie-zarowki/#comments Sun, 18 Sep 2011 11:24:56 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=649 … a przede wszystkim wolnego wyboru i jakości oświetlenia naszych domów we wczorajszym programie „Mówisz Mosz” w TVP INFO. Od 1 września 2011 Unia Europejska wprowadziła zakaz produkcji i importu żarówek 75W. Już wcześniej zdelegalizowano żarówki 100W. Do 2016 roku KE planuje pozbawić mieszkańców Unii możliwości zakupu tradycyjnej żarówki, nawet najmniejszej mocy. Regulacje te zostały wprowadzone mimo wielu […]

Artykuł W obronie żarówki… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
… a przede wszystkim wolnego wyboru i jakości oświetlenia naszych domów we wczorajszym programie „Mówisz Mosz” w TVP INFO.

Od 1 września 2011 Unia Europejska wprowadziła zakaz produkcji i importu żarówek 75W. Już wcześniej zdelegalizowano żarówki 100W. Do 2016 roku KE planuje pozbawić mieszkańców Unii możliwości zakupu tradycyjnej żarówki, nawet najmniejszej mocy. Regulacje te zostały wprowadzone mimo wielu opinii potwierdzających, że wynalazek Edisona pozostaje urządzeniem najwierniej imitującym światło słoneczne. 

Nie pozwólmy, żeby eurokraci majstrowali nam przy żyrandolach!

3. odcinek „Mówisz Mosz” do obejrzenia tutaj.

Share

Artykuł W obronie żarówki… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-obronie-zarowki/feed/ 1