Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
reformy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/#respond Thu, 13 Aug 2020 12:53:02 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6345 W ostatnich latach byliśmy świadkami przyjmowania kluczowych dla ustroju państwa ustaw w przyśpieszonym trybie, przy częstych oskarżeniach pod adresem rządzących o  nieprzestrzeganie standardów poprawnej legislacji. Nowe badanie (Joński, K. and Rogowski, W., 2020. Legislative Practice and the ‘Judiciary Reforms’ in Post-2015 Poland – Analysis of the law-Making Process. International Journal for Court Administration, 11(2), p.3; […]

Artykuł Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W ostatnich latach byliśmy świadkami przyjmowania kluczowych dla ustroju państwa ustaw w przyśpieszonym trybie, przy częstych oskarżeniach pod adresem rządzących o  nieprzestrzeganie standardów poprawnej legislacji. Nowe badanie (Joński, K. and Rogowski, W., 2020. Legislative Practice and the ‘Judiciary Reforms’ in Post-2015 Poland – Analysis of the law-Making Process. International Journal for Court Administration, 11(2), p.3; stąd pochodzą wykorzystane w artykule wykresy) pokazuje zasadność takich ocen. W przypadku ustaw o fundamentalnym znaczeniu dla ustroju sądownictwa bito rekordy zarówno jeśli chodzi o liczbę nowelizacji, jak i o niską jakość procesu legislacyjnego w ramach ich uchwalania.

Więcej prawa, mniej debaty

Autorzy badania przeanalizowali 153 zmiany legislacyjne, jakich dokonano w latach 1991-2019 w zakresie Prawa o ustroju sądów powszechnych oraz Ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (z czego 93 zmiany dotyczyły jedynie Prawa o ustroju…, a 27 obu ustaw). W zestawieniu widzimy znaczące przyspieszenie procesu legislacyjnego. Podczas gdy uchwalanie wspomnianych wyżej ustaw przez Sejm w tempie szybszym, niż 14 dni przed 2015 rokiem było wyjątkiem, pod rządami PiS staje się bardzo częstym procederem.

Co więcej, sposób uchwalania ustaw po 2015 roku doprowadził do kompletnej marginalizacji Senatu w systemie podziału i równoważenia się władz (z ang. checks and balances). W zakresie procedowanych ustaw o KRS w latach 2016-19 Senat ani razu (Sic!) nie wniósł poprawek.

Przyśpieszony tryb procedowania ustaw nie idzie w parze z dyskusją i próbami budowania konsensusu wśród posłów co do treści zmian. W historii III RP do tej pory nie zdarzało się, by z taką częstotliwością ponad ⅓ posłów była przeciwna uchwaleniu ustaw sądowych.


Wątpliwa jakość uchwalanego prawa

Legislacyjne przyśpieszenie po 2015 roku negatywnie przekłada się również na jakość stanowionego prawa. Ostatnie lata to nadużywanie  poselskich projektów ustaw, co potwierdzają także dane dotyczące zmian w sądownictwie.

Forma projektu ma w tym kontekście istotne znaczenie. Projekty poselskie wyjęte są spod obowiązku uzyskania Oceny Skutków Regulacji (OSR), nie podlegają również obowiązkowi konsultacji społecznych. Praktyka omijania rządowej ścieżki legislacyjnej przyczynia się więc nie tylko do braku eksperckiej oceny prawa, ale i ograniczenia możliwości obywatelskiej kontroli procesu legislacyjnego.

Pogorszenie jakości demokracji w Polsce

Zarówno treść, jak i sposób wprowadzania “reform” wymiaru sprawiedliwości w ostatnich 5 latach przełożył się na międzynarodowe oceny jakości praworządności i demokracji. W rankingu World Justice Project w kategorii wolności systemu sprawiedliwości od niewłaściwego wpływu rządu Polska spadła z wyniku 0,92 w roku 2015 do wyniku 0,50 w roku 2019. Analogicznie w kategorii dot. wpływów rządu na sądownictwo powszechne spadek w latach 2015-19 wynosi 0,27 pkt (z 0,77 do 0,50). W rankingu Freedom in the World jeszcze w 2015 roku w odpowiedzi na pytanie o istnienie niezależnego sądownictwa Polska otrzymywała 3 na 4 możliwe punkty, dziś jest to tylko 1. Warto również wspomnieć o tegorocznej edycji rankingu Nations in Transit, w którym Polska traci status skonsolidowanej demokracji. Więcej o spadku Polski w międzynarodowych rankingach w komentarzu FOR.

Międzynarodowe rankingi, potwierdzają, że “reformy sądownictwa”, zapoczątkowane pod koniec 2015 roku, nie tylko nie poprawiły sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, ale stworzyły nowe problemy i doprowadziły do dużego pogorszenia praworządności i jakości demokracji w Polsce. Projekty były uchwalane w pośpiechu, bez analiz i konsultacji, co potwierdza omawiane w powyższym tekście badanie.

Share

Artykuł Jak uchwalano “reformy” wymiaru sprawiedliwości? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-uchwalano-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci/feed/ 0
Pod nadzorem partii https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pod-nadzorem-partii/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pod-nadzorem-partii/#respond Thu, 14 Nov 2019 09:28:52 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6189 Październik 2015 r.: Prawo i Sprawiedliwość zdobywa bezwzględną większość w Sejmie, co umożliwia partii samodzielne rządy. PiS szybko rozpoczyna proces zwalniania stanowisk kierowniczych i pracowniczych w administracji rządowej, by następnie zapełnić wolne miejsca osobami zaprzyjaźnionymi z partią. Z raportu Janusza Paczochy dla FOR „Partia w Państwie” wynika, że do końca 2017 r. Sejm zatwierdził 37 […]

Artykuł Pod nadzorem partii pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Zdjęcie: Wikimedia Commons

Październik 2015 r.: Prawo i Sprawiedliwość zdobywa bezwzględną większość w Sejmie, co umożliwia partii samodzielne rządy. PiS szybko rozpoczyna proces zwalniania stanowisk kierowniczych i pracowniczych w administracji rządowej, by następnie zapełnić wolne miejsca osobami zaprzyjaźnionymi z partią.

Z raportu Janusza Paczochy dla FOR „Partia w Państwie” wynika, że do końca 2017 r. Sejm zatwierdził 37 ustaw „kadrowych”, z czego 54% to inicjatywy poselskie. Te akty prawne nie wymagają konsultacji społecznych ani przeprowadzenia Oceny Skutków Regulacji.

Bezwzględna potrzeba zmiany

W marcu 2016 r. powołani zostają nowi kuratorzy i wicekuratorzy oświaty, we wszystkich 16 województwach. Wynika to z grudniowej (2015 r.) nowelizacji ustawy o systemie oświaty, zatwierdzonej w formie projektu poselskiego. Nowela umożliwia minister edukacji powoływanie i odwoływanie kuratorów oraz wicekuratorów. Wcześniej takie działania za zgodą ministerstwa przeprowadzali wojewodowie. Ogłoszenie konkursu na nowego kuratora nadal pozostaje obowiązkiem wojewodów. 23 stycznia 2016 r., czyli w dniu wejścia noweli w życie, wojewodowie dostają 14 dni na wypełnienie tego obowiązku. Warto wspomnieć, że PiS zadbał uprzednio o powołanie nowych reprezentantów Rady Ministrów w każdym województwie.

Nowa ustawa uzbraja kuratorów w dodatkowe narzędzia walki z ewentualnym nieposłuszeństwem dydaktyków wobec partii. Kuratorzy zyskują prawo weta w kwestii likwidacji szkół. Otwarcie nowej szkoły również musi być zaaprobowane przez urzędnika. Te dwa elementy odbierają samorządom możliwość decydowania, ile szkół jest potrzebnych w województwie. Dodatkowo, kuratorzy są teraz zobowiązani do opiniowania placówek kształcących nauczycieli, by szkolenia były zgodne z polityką oświatową PiS.

Zjednoczeni w walce z oświatą 

W kwietniu i maju tego roku miał miejsce strajk nauczycieli. Został zawieszony ze względu na brak osiągnięcia porozumienia. Obiektem sporu pracowników dydaktycznych (reprezentowanych przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Wolny Związek Zawodowy „Solidarność-Oświata”) z rządem były niskie wynagrodzenia oraz reforma oświaty, prowadzona od 2015 r. przez minister edukacji, Annę Zalewską. ZNP sformułował również postulat wzywający minister edukacji do dymisji.

Stanowisko powołanych w 2016 r. kuratorów nie powinno być niespodzianką dla kogoś znającego życzenia strajkujących. Kuratorzy występują w nim niemal jednogłośnie przeciwko pracownikom oświaty. Większość z nich nie zaniechała wypowiedzi na temat strajku w mediach. Przyjrzyjmy się zatem kilku z nich:

Problem nie polega na braku przygotowanych miejsc dla absolwentów gimnazjów i klas ósmych. Winnymi są, niestety, uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów, którzy nie dostosowali swoich wyników egzaminów do progów aplikacyjnych.

Ten komentarz padł z ust małopolskiej kurator, Barbary Nowak, podczas lipcowej konferencji strajkowej. Patrząc na jej inne wypowiedzi można stwierdzić, że była radna miasta Krakowa niemal ugryzła się w język i potraktowała nierozsądnych uczniów bardzo ulgowo. Znana jest bowiem z propagowania nienawiści, np. w towarzystwie Ryszarda Terleckiego i abp. Marka Jędraszewskiego, którego słowa o „tęczowej zarazie” nazwała „świadectwem prawdy”. Idźmy dalej.

Marzenia nie zawsze się spełniają.

Tak lubelska kurator, Teresa Misiuk, podsumowała zaangażowanie Lubelskiego Komitetu Młodzieżowego w strajk. Spotkanie z młodymi strajkującymi rozpoczęła od „sprawdzenia obecności” i zweryfikowania prawa do dyskusji całej grupy. Stwierdziła bowiem, że tylko ośmiu uczestników spotkania rekrutuje się obecnie do szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych, zatem tylko ich powinna jej wizyta obchodzić. Słowo dyskusja nie jest chyba jednak najlepszym określeniem tego wydarzenia, ponieważ na wypowiedź młodego aktywisty, dotyczącą min. likwidacji niektórych klas w najbardziej renomowanych szkołach, odpowiedziała, że chłopak najpewniej próbuje zabłysnąć w świetle kamer. Jeśli chodzi o partyjną przeszłość lubelskiej kurator, to przed objęciem stanowiska przez 6 lat pełniła funkcję wiceprzewodniczącej nauczycielskiej „S”.

W tym zestawieniu nie mogłoby zabraknąć Romana Kowalczyka, krasomówczego kuratora z Dolnego Śląska. W lipcu z dumą przedstawił Gazecie Wyborczej dane dotyczące wyników rekrutacji w swoim województwie:

Liczby te wniwecz obracają histeryczne przewidywania o rzekomym armagedonie, który miałby odbywać się w edukacji.

Wspominał również o „realizowaniu scenariusza” w imieniu „polskiej władzy i polskiej oświaty”. Z pierwszą częścią trudno się nie zgodzić. Roman Kowalczyk wypełniał już swą misję przed objęciem stanowiska kuratora, będąc dyrektorem XVII LO we Wrocławiu. Z jego inicjatywy w szkole powstała tablica upamiętniająca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dyrektor organizował i aktywnie brał udział również w koncertach pieśni patriotycznych. Przy okazji, w 2014 r., został radnym PiS w sejmiku dolnośląskim. Sejmik najwyraźniej rozbudził apetyt oddanego partii kuratora, ponieważ w październikowych wyborach Roman Kowalczyk kandydował do Sejmu. Znalazł się na 14. pozycji wrocławskiej listy PiS, mandatu jednak nie uzyskał.

Zawieszeniu strajku towarzyszyła być może wizja nowego składu ministrów po październikowych wyborach parlamentarnych (2019 r.). Wygrana opozycji oznaczałaby odejście od reformy edukacji, prowadzonej dotychczas przez minister Zalewską oraz możliwość rozpoczęcia na nowo dialogu pracowników oświaty z rządem. Wyniki rozwiały jednak strzępki nadziei na jakikolwiek dialog z partią rządzącą.

Niepełny sukces

Nieco bardziej personalne oczekiwania związane z wyborami wiązała trójka kuratorów – wspomniany już wcześniej Roman Kowalczyk wraz z dwiema koleżankami po fachu. Warszawska kurator Aurelia Michałowska objawiła się jako 11. kandydatka do Sejmu w Radomiu. Mandatu jednak nie uzyskała. Bezskuteczne były również próby Michałowskiej dostania się w przeszłości do sejmiku Mazowsza.

Miejsca w Sejmie zabrakło także dla startującej w okręgu szczecińskim Magdaleny Zarębskiej-Kuleszy: zachodniopomorskiej kurator, która we wrześniu 2019 r. zainteresowała się obecnością Leszka Balcerowicza w prestiżowym liceum w Szczecinie. Wykład „Ustroje a warunki życia w kraju” miał na celu wyjaśnienie uczniom, czym charakteryzuje się państwo prawa, co odróżnia demokrację od dyktatury i socjalizm od kapitalizmu. Według Zarębskiej-Kuleszy po spotkaniu konieczne było przeprowadzenie kontroli sprawdzającej, czy podczas wizyty byłego wicepremiera i ministra finansów nie doszło do politycznej agitacji. Wszystko rzekomo z polecenia jednego z rodziców. Mimo dołożenia wszelkich starań, kontrola wykluczyła prowadzenie agitacji, a kurator nie uzyskała mandatu.

Etycznie dyskusyjna obecność kuratorów i wicekuratorów oświaty na listach PiS nie była zaskoczeniem. Szczególnym przypadkiem jest naczelnik z województwa kujawsko-pomorskiego – Marek Gralik, który musiał stwierdzić, że „do trzech razy sztuka”, skoro w tym roku zaniechał kandydatury. Zakończone fiaskiem próby uzyskania mandatu senatora w 2011 i 2015 roku czy fotela prezydenta Bydgoszczy w 2014 r. zniechęciły Gralika do działalności politycznej. Przynajmniej chwilowo.

Partyjne powiązania kuratorów z PiS stanowią wyrazisty przykład skrupulatnego budowania sieci wpływów wśród urzędników. Grupa 16 nadzorców oświaty jest jedynie kroplą w morzu stale powoływanych pracowników państwowych o sprzyjających partii poglądach. Wydawałoby się, że z wymianą „niewygodnych” na „wygodnych” pożegnaliśmy się 30 lat temu. A jednak, obecnie rządząca partia niezłomna jest w walce o ustrojowy regres.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Pod nadzorem partii pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pod-nadzorem-partii/feed/ 0
Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/#respond Thu, 16 Nov 2017 10:10:00 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5556 Sądownictwo wymaga reformy, to nie ulega wątpliwości. Pozostają jednak elementarne kwestie, które w demokratycznym państwie prawa nie podlegają zmianie. Zasada trójpodziału władzy została wprowadzona w Polsce już Konstytucją 3 Maja – jako pierwsza konstytucja w Europie i druga na świecie. Niezależność i niezawisłość sędziowska są fundamentami efektywnego systemu sądownictwa. Są one wymogami wynikającymi m.in. z art. […]

Artykuł Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: pixabay.com

Sądownictwo wymaga reformy, to nie ulega wątpliwości. Pozostają jednak elementarne kwestie, które w demokratycznym państwie prawa nie podlegają zmianie. Zasada trójpodziału władzy została wprowadzona w Polsce już Konstytucją 3 Maja – jako pierwsza konstytucja w Europie i druga na świecie. Niezależność i niezawisłość sędziowska są fundamentami efektywnego systemu sądownictwa. Są one wymogami wynikającymi m.in. z art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, które zapewniają prawo do skutecznego środka prawnego przed niezawisłym i bezstronnym sądem.

Gwarantują one uczciwość, przewidywalność i pewność systemu prawnego, które to elementy są istotne dla tworzenia atrakcyjnych warunków do inwestowania [1]. Z tego powodu każdej reformie wymiaru sprawiedliwości powinno przyświecać poszanowanie praworządności i przestrzeganie norm europejskich w zakresie niezależności sądów [2].

Zgodnie z wnioskami unijnej tablicy wyników wymiaru sprawiedliwości z 2017 r. dokonanej w zakresie badań niezależności sędziów, wśród powodów postrzeganego braku niezależności sądów i sędziów najczęściej wskazywano ingerencje i naciski instytucji rządowych i polityków, a w dalszej kolejności naciski ze strony interesów gospodarczych i innych. Wśród powodów dobrego postrzegania niezależności sądów i sędziów, ponad trzy czwarte przedsiębiorstw i obywateli wskazało gwarancje zapewniane przez status i pozycję sędziów [3]. Przykładowo Polska w kategorii „Niezależność sądów i sędziów w opinii ogółu społeczeństwa” zajmuje 17. miejsce, podczas gdy Dania zajmuje miejsce pierwsze [4]. W Danii funkcjonuje niezależna rada sądownictwa, która przedstawia ministrowi sprawiedliwości jednego kandydata na stanowisko sędziego, który to tradycyjnie zawsze postępuje z zaleceniami rady [5]. Dodatkowo w Danii, aby zapewnić niezależność sędziowską konstytucja chroni sędziów przed zwolnieniami lub przenoszeniem do innych prac. Ma to na celu zapobieganie wpływom na decyzję sędziego przez parlament i rząd [6].

Dania przoduje również w innych kategoriach, takich jak „Czas potrzebny na rozstrzygnięcie spraw cywilnych, handlowych, administracyjnych i innych”, gdzie zajmuje pierwsze miejsce. O skuteczności zastosowanych przez Danię rozwiązań może też świadczyć bardzo wysoka pozycja w prestiżowym rankingu „Doing Business 2017″, w którym zajęła trzecie miejsce na świecie i pierwsze miejsce w Europie [7].

Główne zarzuty stawiane sądownictwu to przewlekłość, opieszałość, brak umiejętności wyjaśniania i prowadzenia dialogu oraz zła organizacja pracy [8]. Należy zatem rozważyć, jakie czynniki wpływają na efektywność postępowań sądowych w Danii.

Duńska procedura cywilna przewiduje przed rozpoczęciem rozprawy głównej postępowanie przygotowawcze. Sąd wyznacza rozprawę wstępną (ang. preliminary hearing), która najczęściej odbywa się w formie telekonferencji, podczas której strony muszą rozważyć okoliczności faktyczne oraz prawne sprawy, a także przedstawić zakres dowodów. W trakcie wstępnego przesłuchania strony muszą uzgodnić harmonogram dalszego postępowania, w tym terminy wymiany pism procesowych i czas trwania procesu [9].

W niemieckiej procedurze cywilnej zadaniem sądu jest przygotowanie procesu poprzez m.in. wstępne przesłuchanie z udziałem stron i pełnomocników, które może odbyć się na sali sądowej lub w gabinecie sędziego. Strony przedstawiają swoje pisma procesowe, a sędzia ustnie wyjaśnia, jak on rozumie stan faktyczny i prawny sprawy, po czym obecni dyskutują na jej temat. Obowiązkiem sędziego jest przekazanie wskazówek stronom i podzielenie się swoimi spostrzeżeniami, tak aby uniknąć „procesowego zaskoczenia”. Sędzia zakreśla również terminy. Protokół z tego posiedzenia stanowi dla stron i sądu swoistą „proceduralną mapę” dalszego postępowania. Podobnie w Stanach Zjednoczonych na etapie przygotowania procesu sędzia konsultuje ze stronami i ich pełnomocnikami, za pomocą rozmowy telefonicznej czy też spotkania, harmonogram procesu, który strony wspólnie opracowują [10]. Harmonogram procesu obowiązuje również m.in. w Norwegii i na Litwie [11].

W polskim sądownictwie brakuje menedżerskiego podejścia do prowadzenia sprawy. W każdej dziedzinie biznesu przed rozpoczęciem projektu konieczne jest na wstępie opracowanie planu działania i stworzenie swoistej „mapy drogowej”. Odnoszę wrażenie, że w polskich sądach sposób prowadzenia spraw jest bardziej oparty na zasadzie: „a jakoś to będzie”. Terminy rozpraw są ustalane na bieżąco na kolejnych rozprawach, przy czym czas oczekiwania na kolejny termin to ok. 3-5 miesięcy. Nie tylko sędziowie są odpowiedzialni za przewlekłość procesu, ale również same strony czy ich pełnomocnicy, którzy niejednokrotnie dążą do jego przedłużenia, a to ze względów procesowych, czy też ze zwykłego braku przygotowania do sprawy – bo każdy cieszy się, że sprawa „spadła”. Zmiana kultury prawnej w każdym środowisku prawniczym, polegająca na reorganizacji myślenia o sprawie i procesie sądowym, jest bazą do tego, aby usprawnić nasz system.

___________________________________________


[1] Unijna tablica wyników wymiaru sprawiedliwości z 2017 r. [w:]
https://ec.europa.eu/transparency/regdoc/rep/1/2017/PL/COM-2017-167-F1-PL-MAIN-PART-1.PDF

[2] Idem

[3] Idem

[4] Idem

[8] B. Karolczyk, Koncentracja materiału procesowego w postępowaniu cywilnym przed sądem pierwszej instancji, 2013

[10] B. Karolczyk, Pretrial As A Part Of Judicial Case Management In Poland In Comparative Perspective, Comparative Law Review 15 2013

[11] B. Karolczyk, Koncentracja materiału procesowego w postępowaniu cywilnym przed sądem pierwszej instancji, 2013

___________________________________________

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Usprawnienie systemu sądownictwa? Ale jak? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/usprawnienie-systemu-sadownictwa-ale-jak/feed/ 0
W kierunku liberalnej edukacji – nowy numer 4Liberty.eu Review https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-kierunku-liberalnej-edukacji-nowy-numer-4liberty-eu-review/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-kierunku-liberalnej-edukacji-nowy-numer-4liberty-eu-review/#comments Thu, 22 Jun 2017 06:01:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5160 Edukacja to ostatnio w Polsce niewątpliwie jeden z najgłośniejszych tematów w debacie publicznej. Wszystko za sprawą „dobrej zmiany” wprowadzanej w polskich szkołach przez Minister Zalewską, wbrew coraz silniejszemu oporowi w społeczeństwie. Prawo i Sprawiedliwość m.in. likwiduje gimnazja i wprowadza krytycznie oceniane zmiany w programie nauczania. Istnieje duże prawdopodobieństwo chaosu w polskich szkołach, który może tworzyć […]

Artykuł W kierunku liberalnej edukacji – nowy numer 4Liberty.eu Review pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Edukacja to ostatnio w Polsce niewątpliwie jeden z najgłośniejszych tematów w debacie publicznej. Wszystko za sprawą „dobrej zmiany” wprowadzanej w polskich szkołach przez Minister Zalewską, wbrew coraz silniejszemu oporowi w społeczeństwie. Prawo i Sprawiedliwość m.in. likwiduje gimnazja i wprowadza krytycznie oceniane zmiany w programie nauczania. Istnieje duże prawdopodobieństwo chaosu w polskich szkołach, który może tworzyć wrażenie, że dochodzi w edukacji do rewolucji. Niestety w dyskusji nad zmianami, nazywanymi na wyrost przez rządzących „reformą edukacji”, niewiele miejsca poświęcono prawdziwej rewolucji jakiej potrzebują szkoły – uwolnienia ich ze sztywnych kleszczy w jakich trzymają szkoły państwo i państwowe regulacje. Innymi słowy edukacji potrzebna jest liberalna rewolucja. Temu tematowi poświęcony jest najnowszy numer 4Liberty.eu Review pt. „Liberal Education”, wydany przez grupę think tanków z Europy Środkowo-Wschodniej, współpracujących w ramach sieci 4Liberty.eu Network.

„Wraz ze zmianami społecznymi i na rynku pracy, powinna zmieniać się też edukacja, aby nadążać za tymi zmianami” – napisała we wstępie do 4Liberty.eu Review Olga Łabendowicz (Liberte!). Systemy edukacji w wielu krajach naszego regiony ewidentnie za zmianami nie nadążają. Potwierdza to wiele omówionych w publikacji przykładów ze Słowacji, Czech, Polski czy Węgier.

Detmar Doering  (Friedrich Naumann Foundation) podkreślił w pierwszym z artykułów jak ważna w edukacji jest wolność: gospodarcza, obywatelska, a także duża swoboda działania szkół i nauczycieli. Przypomniał również sylwetkę Wilhelma von Humboldta, „którego filozofia bazowała na idei, że edukacja nie powinna dostosowywać ludzi do państwa, ale to państwo powinno dostosowywać się do potrzeb ludzi, ich kreatywności i wolności”. Autor słuszne stwierdza też, że reformy systemu edukacji nie powinny polegać na dorzucaniu większej ilości pieniędzy – należy przede wszystkim o wiele lepiej wykorzystać już wprowadzane do systemu zasoby.

W ramach 4Liberty.eu Review można zapoznać się z dwoma krytycznymi analizami systemu edukacji na Słowacji autorstwa Jana Oraveca (F.A. Hayek Foundation) i Roberta Chovanculiaka (INESS). Oravec stwierdza, że szkoły są oparte na systemie centralnego planowania, który nie działa ani w gospodarce, ani w edukacji. Słowacki system zbudowany jest tak aby służyć interesom dobrze zorganizowanych grup kontrolujących system (np. nauczyciele), a nie najważniejszych klientów (uczniów i ich rodziców). W edukacji problemami są za mało decentralizacji i za dużo biurokracji. Co zdaniem Oraveca powinno się zmienić? Proponuje on więcej konkurencji, wzmocnienie roli prywatnych podmiotów, silniejsze bodźce (także pieniężne) do poprawy jakości nauczania i więcej elastyczności. Chovanculiak także narzeka na zbyt silną centralizację i zbyt słabe bodźce do poprawy jakości. Przypomina też jakie ryzyka wynikają z nadmiernej kontroli polityków nad programami nauczania, pozwalającej na upolitycznianie szkół. Reformy powinny wzmocnić odpowiedzialność uczniów i ich rodziców za jakość systemu nauczania, w którym przychodzi im funkcjonować, zwiększając ich sprawczość. Tak jak przystało na kluczowych klientów systemu.

W kolejnej części 4Liberty.eu Review Miłosz Hodun (Projekt Polska) krytycznie ocenia zmiany w systemie edukacji wprowadzane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. „Głównym celem reformy jest takie kształtowanie postaw Polaków, aby akceptowali oni program PiS” – napisał Hodun. Autor tłumaczy też co powinno być filarami prawdziwych dobrych zmian w edukacji – lepsze dostosowanie edukacji do codziennej rzeczywistości, nauczanie ekonomii i postaw obywatelskich, umiejętność oceny prawdy (tzw. fact-checking), znajomość języków obcych i kompetencje cyfrowe. Wzmocnienia wymaga też szkolnictwo zawodowe. Daria Hejwosz-Gromkowska (publicystka Liberte!) zwraca z kolei uwagę na szkodliwe zmiany w programie nauczania historii w polskich szkołach. „Prawicowi politycy często mają skłonności do używania emocjonalnego języka kiedy mowa jest o narodzie, narodowej tożsamości i patriotyzmie” – przypomina autorka, przestrzegając jednocześnie przed upolitycznionym przekazem w nauczaniu historii w polskich szkołach.

Nieliberalna edukacja to zjawisko nasilające się na Węgrzech – ostrzega w swoim tekście Gabor Horan (z Rady Fundacji Republikon). Nie jest to zaskoczeniem. W końcu to Victor Orban ogłaszał początek nieliberalnej demokracji na Węgrzech i do tego systemu chciałby przygotowywać najmłodszych obywateli. Na Węgrzech radykalnie scentralizowano i zuniformizowano system edukacji, idąc pod prąd wolnościowym wartościom, wzmacniającym kreatywność i innowacyjność uczniów. Wszystko co dzieje się w węgierskich szkołach jest mocno zależne do ministerstwa i rządu. Sprzyja to upolitycznianiu systemu edukacji, jak podkreśla Horan. Z kolei Peter Ganev (Institute for Market Economies) pokazuje jak problemy w bułgarskim, zdominowanym przez państwo i jego regulacje, systemie edukacji szkodzą osobom najuboższym i zwiększają nierówności. Podobnie jak w przypadku Słowacji autor przypomina o problemach z ograniczoną autonomią, brakiem elastyczności, małą swobodą wybory i słabym poziomem nauczania praktycznych umiejętności w bułgarskich szkołach.

Po serii tekstów krytycznych dla wielu rozwiązań krajowych (ale zawierających propozycje kierunków zmian) pojawiają się dwa teksty autorstwa Mihkela Leesa pokazujące jak reformowano system edukacji w Estonii. To z pewnością jedno ze źródeł inspiracji dla krajów regionu. Jak podkreśla autor estońskie szkoły mają sporą autonomię, a uczniowie osiągają dobre wyniki (np. w badaniu PISA). Decentralizacja systemu umożliwiła jego większą elastyczność i lepsze dopasowanie programu nauczani do potrzeb uczniów. System wynagradzania nauczycieli kreuje bodźce do pogłębiania wiedzy i osiągania lepszych zawodowych rezultatów przez nauczycieli. Ważnym elementem estońskich reform, w edukacji, ale też w innych obszarach życia codziennego, była cyfryzacja. W kolejnym tekście Leesa przypomina, że dla rozwoju psychicznego ważny jest też rozwój fizyczny, stąd programy zwiększające aktywność fizyczną uczniów w Estonii. Ten niewielki kraj nadbałtycki zrobił wiele, aby usprawnić system edukacji i wiele zmian szło w kierunku zwiększania wolności. Stąd warto przyglądać się im bliżej i korzystać w przypadku wprowadzania realnych reform także w Polsce.

Większość tekstów w publikacji skupia się na edukacji dzieci i młodzieży, a ostatni artykuł w 4Liberty.eu Review poświęcony jest dla odmiany szkolnictwu wyższemu w Czechach. Autorzy z organizacji CETA przede wszystkim podkreślają dyskryminację prywatnych podmiotów w systemie oraz skostniały system uczelni państwowych, gdzie poszczególnie wydziały i profesorowe czują się często niczym „święte krowy”. Państwowe regulacje skutecznie ograniczają innowacyjność uczelni państwowych i zapewniają studentów „papier” potwierdzający ukończenie studiów, ale niekoniecznie wysoki poziom wiedzy i umiejętności. Dlatego autorzy apelują o zwiększenie konkurencji pomiędzy prywatnymi i państwowymi podmiotami i stworzenie równych warunków gry, w tym starania się o studentów.

4Libertu.eu Review pt. „Liberal Education” to wartościowa publikacja dla wszystkich zainteresowanych diagnozą w obszarze systemów edukacji w regionie i rekomendacjami kierunków reform. Proponowane w publikacji zmiany miałyby najważniejszych beneficjentów po stronie uczniów i ich rodziców, a to przecież kluczowe grupy w systemie edukacji.

Publikację można przeczytać i pobrać bezpłatnie tutaj. Zachęcam do lektury! Już niebawem kolejny numer 4Liberty.eu Review – tym razem na temat problemów z przedsiębiorstwami państwowymi w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Share

Artykuł W kierunku liberalnej edukacji – nowy numer 4Liberty.eu Review pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/w-kierunku-liberalnej-edukacji-nowy-numer-4liberty-eu-review/feed/ 1
Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/#respond Fri, 01 Apr 2016 07:55:41 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3352 Przedmowa pochodzi z polskiego wydania książki Piotra Awena i Alfreda Kocha „Rewolucja Gajdara. Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki”, Wydawnictwo Nieoczywiste, 2015. Przeczytałem książkę Piotra Awena i Alfreda Kocha z wielkim zainteresowaniem, odczuwając niekiedy w czasie lektury silne emocje. Mowa jest w niej o jednym z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii, a opisują je i analizują […]

Artykuł Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Przedmowa pochodzi z polskiego wydania książki Piotra Awena i Alfreda Kocha „Rewolucja Gajdara. Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki”, Wydawnictwo Nieoczywiste, 2015.

Przeczytałem książkę Piotra Awena i Alfreda Kocha z wielkim zainteresowaniem, odczuwając niekiedy w czasie lektury silne emocje. Mowa jest w niej o jednym z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii, a opisują je i analizują ludzie, którzy byli nie tylko obserwatorami przełomowego procesu, lecz jego bezpośrednimi uczestnikami. Ci ludzie – reformatorzy, drużyna Gajdara – działali w imię wolności jednostki, zwłaszcza wolności ekonomicznej, która jest kluczem do rozkwitu gospodarczego. Reprezentowali jasną stronę historii, bronili podstawowych praw człowieka. Uważam za skrajnie niesprawiedliwe to, że stale obwinia się ich o skutki kroków, których albo nie podejmowali, albo które nie zależały od ich woli.

Książka przynosi masę interesujących informacji, przytaczane są opinie najważniejszych uczestników pierwszych przeobrażeń w Rosji. Rozmowy reformatorów pozwalają nam prześledzić rozwój ich poglądów i programów ekonomicznych w ciągu lat osiemdziesiątych. W książce opisuje się drogę wiodącą do rozpadu Związku Radzieckiego w latach 1990–1991, kiedy to najważniejsze postaci polityczne nie miały ani pełnej informacji o tym, co się dzieje, ani burzycielskich zamiarów. Przypomina się tu prawo niezamierzonych skutków historycznych. Rozmowy zebrane w książce ujawniają uderzający kontrast między zrozumieniem i wsparciem dla reform w ZSRR, a następnie w Rosji ze strony G. Busha i J. Bakera w końcu lat osiemdziesiątych i początkach dziewięćdziesiątych oraz niezrozumieniem, lekceważeniem tego problemu, które demonstrowali Clinton i jego ekipa po amerykańskich wyborach w 1992 roku.

Z punktu widzenia procesu historycznego, w obliczu takich wydarzeń, jak wojna domowa w Jugosławii, pokojowy rozpad Związku Radzieckiego wydaje się wręcz cudem. Pytanie, jak to osiągnięto, jak udało się uniknąć katastrofy, jest jednym z głównych tematów książki. To historyczne osiągnięcie było dziełem najważniejszych politycznych postaci kraju: Gorbaczowa, Jelcyna, Gajdara, Kozyriewa, Graczowa. Książka rzuca także światło na jeden tragiczny wyjątek – wojnę w Czeczenii; dowiadujemy się, że można było tej wojny uniknąć, gdyby nie błędy i zaniedbania Jelcyna i niektórych osób z jego kręgu.

Autorzy nie obawiają się stawiania wielu bardzo trudnych pytań. Jednym z najważniejszych jest pytanie, czy obóz liberalno-demokratyczny („młodzi reformatorzy”) mógł osiągnąć lepsze polityczne rezultaty, gdyby wybrał inną strategię polityczną, to znaczy, gdyby znacznie wcześniej przystąpił do budowy własnej partii i dystansował się od prezydenta Jelcyna, gdy jego kurs zaczął wyraźnie rozmijać się z programem i stanowiskami reformatorów. Rozstrzygnąć ten dylemat mogą przede wszystkim uczestnicy wydarzeń. Outsider taki jak ja może jedynie dokonać kilku porównań.

Po pierwsze, decyzja o zajęciu się polityką parlamentarną i czas jej podjęcia zależą od wielu warunków szczególnych i priorytetów. Ja, tak jak Jegor Gajdar, zaliczałem siebie do technokratów, którym na początku 1989 roku została powierzona historyczna misja – stabilizacja gospodarki Polski, w której panowała hiperinflacja, i jej transformacja w dynamiczny kapitalizm. Wiedziałem, że jest to misja ogromna, wierzyłem, że wymaga, abym poświęcił jej 100 procent swojego czasu i energii. Myślę, że Jegor pojmował woją misję w taki sam sposób. Ale na przykład Václav Klaus miał inną perspektywę i priorytety. Pierwszy okres mojej pracy w rządzie zakończył się w grudniu 1991 roku i dopiero w 1995 roku zdecydowałem się na działalność w polityce elektoralnej, stając na czele partii wolnego rynku – Unii Wolności. Po wyborach, które odbyły się jesienią 1997 roku, stworzyliśmy koalicję z politycznym blokiem zbudowanym wokół „Solidarności” i wspólnymi wysiłkami przeforsowaliśmy kilka ważnych reform, przede wszystkim wszystkie wielkie projekty prywatyzacyjne, fundamentalną reformę emerytalną i reformy organów samorządu lokalnego.

Po drugie, na przykład sytuacja gospodarcza odziedziczona przez kraje byłej Czechosłowacji była o wiele mniej dramatyczna niż sytuacja w Polsce w 1989 roku, nie wspominając już o sytuacji w Rosji w końcu 1991 roku i wcześniej. Lider ekipy ekonomicznych reformatorów w Czechosłowacji mógł po prostu poświęcać nieekonomicznym problemom więcej czasu niż jego koledzy w Rosji i w Polsce.

Po trzecie, blok reformatorski, kierowany przez Jegora Gajdara, odniósł spory sukces w wyborach w końcu 1993 roku, stając się największą frakcją w Dumie. Podobnie było z reformatorską partią w Polsce w 1989 i 1991 roku. Przedtem ani w Polsce, ani w Rosji partie reform nie zdobywały większości miejsc w parlamencie. Ale szczególnej wagi wyborczemu sukcesowi „Wyboru Rosji” w 1993 roku przydaje to, że ludność kraju w tym czasie cierpiała za sprawą dezintegracji gospodarczej, i nie tyle z powodu reform, ile z powodu dziedzictwa radzieckiej gospodarki. Dlatego przyczyn późniejszej porażki partii reformatorów w wyborach z 1996 roku trzeba szukać w wydarzeniach lat 1993–1996. Jedną z takich przyczyn było prawdopodobnie to, że naród zaczął kojarzyć partię z niepopularnymi programami prezydenta Jelcyna, realizowanymi w tamtym czasie. Lecz jaki mógł być alternatywny scenariusz? Zwycięstwo komunistów w przypadku, gdyby partia reform dystansowała się od Jelcyna, zatem wejście Rosji na „łukaszenkowską” drogę rozwoju? Tego niebezpieczeństwa także nie należy pomijać i oczywiście rosyjscy reformatorzy brali je pod uwagę. W Czechach, Polsce i innych krajach Europy Środkowej reformatorzy nie stawali przed tak dramatycznym wyborem.

I wreszcie, po czwarte, polityczny sukces pierwszych gospodarczych reformatorów nie zawsze gwarantuje bezwzględny sukces odpowiednich reform gospodarczych. Tutaj znów wiele zależy od osobistych cech i priorytetów ich inicjatorów. Skala reform rynkowych w Republice Czeskiej pod rządami Klausa w żadnym razie nie przewyższa skali reform w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej, a tempa wzrostu w tym kraju są niższe niż w Słowacji. Niekiedy reguły działają przewrotnie: ludzie, których w ogóle nie uważa się za reformatorów, realizują reformy pod presją okoliczności lub po prostu dlatego, że ich poprzednie opozycyjne poglądy wypływały z niedostatku informacji lub skłonności do politycznego pozerstwa. Właśnie tak w książce prezentuje się Czernomyrdin w czasie, kiedy był premierem. Słowem, trzeba pamiętać, że polityczny sukces reformatorów i sukces reform to nie to samo. Kiedy w 1998 roku proponowałem wprowadzenie w Polsce jednej stawki opodatkowania, parlament przedłożony wniosek zablokował, lecz parę lat później był on wnoszony pod dyskusję przez te partie, które wcześniej występowały przeciw niemu. I uważam to za jedno ze swoich największych zwycięstw.

Bardzo wnikliwie omawiane są w książce właściwości systemu gospodarczego, który zaczął się kształtować w Rosji w latach dziewięćdziesiątych, oraz nieuzasadnione nadzieje na wzrost gospodarczy kraju w tym okresie (i później także). Inflacja przez długi czas utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie i PKB zaczął rosnąć dopiero od drugiej połowy 1999 roku, po okresie znacznego spadku. Czym tłumaczą się te tendencje? Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że negatywną dynamikę PKB często bezpodstawnie wiąże się ze spadkiem dobrobytu, który zwykle się wyolbrzymia w porównaniu z szacunkami tego wskaźnika w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Rzecz w tym, że w Rosji udział przemysłu zbrojeniowego był znacznie wyższy niż w tych krajach. Dlatego redukcja sektora zbrojeniowego zaważyła o wiele silniej niż w krajach środkowo- i wschodnioeuropejskich, prowadząc do istotnego statystycznego spadku PKB, lecz nie poziomu dobrobytu w ogóle. Zmniejszenie produkcji czołgów nie powoduje obniżenia ogólnego poziomu życia. Jednak nawet jeśli się uwzględni tę poprawkę, ekonomiczne wskaźniki Rosji w tym czasie dawały powód do pewnego rozczarowania.

Okoliczności tej nie można przypisać brakom w wiedzy ekonomicznej ekipy Gajdara. Moja osobista opinia, podobnie jak zdanie szeregu innych autorów*, jest taka, że ludzie Gajdara zasadniczo nie ustępowali pod względem wiedzy swoim polskim kolegom. Jednak rosyjskiej ekipie przyszło pracować w warunkach znacznie trudniejszych i pozostawiających mniej pola manewru. Po pierwsze, dostały im się w spadku „bomby z opóźnionym zapłonem”, których nie było u nas. Prawdopodobnie najważniejszą z takich „bomb” było prawo do emisji rubla, które przyznano bankom centralnym republik już w 1991 roku. W dodatku za utrzymaniem strefy rublowej opowiadał się MFW! Nieskoordynowana emisja rubla – to czynnik, który sam z siebie wystarczył, aby stabilizacja na początkowym etapie przejściowego okresu stała się niemożliwa.

Po drugie, drużyna Gajdara miała znacznie mniej czasu na reformy. W dodatku w tym niezwykle krótkim czasie napotkała o wiele silniejsze polityczne przeszkody niż polska ekipa. U nas w Polsce na przełomowy reformatorski impuls były ponad dwa lata (od początku września 1989 do grudnia 1991 roku), a i parlament był do naszych poczynań nastawiony początkowo przyjaźnie, później zaś przynajmniej nie wrogo. Pozwoliło to dokonać szerokiej liberalizacji, rozbić monopole, zreorganizować niektóre elementy struktur państwa, stworzyć podstawy niezbędnej stabilizacji makroekonomicznej i rozpocząć prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. (Nawet jednak w takich względnie sprzyjających okolicznościach
prywatyzacja wystartowała znacznie później, niż planowaliśmy). Gajdar i jego zespół takim zapasem czasu nie dysponowali i spotkali się z daleko twardszymi politycznymi ograniczeniami. Ekipie Gajdara przyszło borykać się z szeregiem zadań, które nie stały przed nami – na przykład musiała gasić konflikty w niektórych regionach Rosji. To jeszcze bardziej zawęziło pole manewru, co najprędzej tłumaczy bardziej ograniczony charakter liberalizacji gospodarki w Rosji czy mniej skuteczną demonopolizację gospodarki niż w Polsce – które to fakty negatywnie odbiły się na dalszej ewolucji rosyjskiego systemu polityczno-gospodarczego i w konsekwencji na jego jakości. W procesie prywatyzacji rosyjscy reformatorzy musieli się zderzyć z trudnymi problemami, które nie występowały w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, jak na przykład problemy wiążące się z wprowadzeniem aukcji zastawnych, czyli kredytów w zamian za akcje państwowych firm. Z jednej strony nie można było nie przewidzieć, że ten program doprowadzi do wzmocnienia grup oligarchicznych z negatywnymi skutkami politycznymi, ale z drugiej w żaden sposób nie można było zaliczyć do kategorii czystych fantazji groźby, że bez tego programu może w Rosji nastąpić prokomunistyczny przewrót.

Uwzględniając to, że rosyjscy reformatorzy odziedziczyli rozmaite „bomby z opóźnionym zapłonem”, że byli krótko u władzy, że musieli się liczyć z politycznymi ograniczeniami, że zderzyli się ze szczególnymi dylematami, byłoby poważnym intelektualnym błędem (lub intelektualną nierzetelnością) i wielką niesprawiedliwością obciążanie ich winą za dalsze koleje ewolucji rosyjskiego systemu polityczno-gospodarczego i w związku z tym za nie najlepsze wskaźniki rosyjskiej gospodarki. W sytuacji, która powstała, skrajnie trudno jest bezapelacyjnie orzec, czy mogli zrobić więcej lub zrobić coś lepiej. Odegrali raczej rolę odważnych kamikadze (mówiąc słowami autorów książki), prowadzących nierówną walkę ze spiętrzonymi problemami i realizujących misję o prawdziwie historycznym wymiarze. Zasługują oni na głęboki szacunek i głęboką wdzięczność.

Wszystko to dotyczy przede wszystkim Jegora Gajdara. Rozmowy zebrane w książce tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że był on osobowością wyjątkową. Połączyły się w nim wysokie zasady moralne, bezkompromisowość umysłu, szerokie horyzonty, stanowczość i łagodność manier. Jakiż rzadki zestaw cech!

Nie mam wątpliwości, że jest on bohaterem współczesnej rosyjskiej historii – ale i historii świata. Bardzo ważne jest to, że ta niezwykła książka może się przyczynić do jego rehabilitacji i doceniania jego dorobku przez ekonomistów i polityków, co – jak się wydaje – w Rosji nie nastąpiło.

Bardzo się cieszę, że ta niezwykła książka trafia do czytelników w Polsce. Podtrzymuję tezy, jakie sformułowałem w przedmowie do jej rosyjskiego wydania, nie będę więc ich tu powtarzać. Chciałbym jedynie podkreślić, że rosyjscy reformatorzy z czasów prezydenta Jelcyna, którzy wypowiadają się na łamach tej książki lub o których jest w niej mowa, pozostali na ogół wierni swoim poglądom, że demokracja, praworządność i wolnorynkowy kapitalizm to cechy ustroju, do którego warto dążyć.

*Por. np. Marek Dąbrowski, The World Bank and the Russian Transition, Bank Światowy 2001

Share

Artykuł Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/feed/ 0
Kuba potrzebuje reform https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kuba-potrzebuje-reform/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kuba-potrzebuje-reform/#respond Fri, 02 Oct 2015 05:57:16 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2634 Autorem tekstu jest Jorge Calaforra (Foresight Cuba Project). Tłumaczył Marek Uliński. W 1959 roku Fidel Castro przejął władzę na Kubie. Wkrótce potem rozpoczął demontaż wszystkich niezależnych instytucji i znoszenie wszelkich swobód obywatelskich. W konsekwencji, cała władza została skoncentrowana w jego rękach. Nie tylko uznał, że ma on prawo do decydowania o każdym aspekcie życia zarówno […]

Artykuł Kuba potrzebuje reform pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Jorge Calaforra (Foresight Cuba Project). Tłumaczył Marek Uliński.

Fidel i Raul Castro, źródło: daniel-chaize.com

W 1959 roku Fidel Castro przejął władzę na Kubie. Wkrótce potem rozpoczął demontaż wszystkich niezależnych instytucji i znoszenie wszelkich swobód obywatelskich. W konsekwencji, cała władza została skoncentrowana w jego rękach. Nie tylko uznał, że ma on prawo do decydowania o każdym aspekcie życia zarówno całego społeczeństwa jak i pojedynczych osób, ale również ma prawo do decydowania, w jaki sposób funkcjonować będą przyszłe pokolenia. W 2002 roku, zmienił konstytucję i zadeklarował, że prawa nałożone przez niego samego, nie mogą być zmienione w jakikolwiek sposób.

Po poważnych problemach zdrowotnych, przekazał chwilowo pewne funkcje głowy państwa swojemu bratu Raúlowi. Później, w 2008 roku okazało się, że jego stan zdrowia nie tylko się nie poprawił, ale uległ dalszemu pogorszeniu. Raúl Castro został mianowany przez swojego brata Przewodniczącym Rady Państwa i premierem, pierwszym sekretarzem Partii Komunistycznej i naczelnym dowódcą sił zbrojnych.

Koncentracja władzy w ręku jednej osoby, bez przejrzystości procesu podejmowania decyzji i zasady wzajemnej równowagi sił pomiędzy instytucjami państwa przyniosła w przypadku Kuby, ekonomiczny i moralny upadek kraju.

Jednym z najbardziej szkodliwych skutków tych decyzji jest brak wiary w lepszą przyszłość.  Konsekwencją tego jest znaczny spadek dzietności, emigracja i rozdzielenie rodzin. Od 2005 roku liczba ludności Kuby zaczęła się zmniejszać. Do 2050 roku liczba ludności kubańskiej będzie co najmniej o 13,8% niższa, a w pesymistycznym wariancie może zmniejszyć się nawet o 27,4% w sytuacji gdy współczynnik dzietności nadal będzie niski.

Wsparcie finansowe udzielane zarówno przez Związek Sowiecki jak i Wenezuelę wraz z ogromna ilością niespłaconych długów wobec innych krajów pozwoliły stworzyć iluzję, że rząd jest w stanie bezpłatnie dostarczać usługi publiczne. Uzyskane dzięki temu pieniądze zostały wydane w sposób, który nie stworzył żadnych fundamentów dla rozwoju kraju. Jedyne, co pozostało do zrobienia przez grupę osób rządzących krajem to ściągniecie amerykańskich pieniędzy w celu wydania ich przez następne pokolenia oportunistycznych polityków, które zamierzają podążać tą samą ścieżką.

Przedsiębiorstwa należące do sił zbrojnych zachęcają inwestorów udziałem w zyskach płynących z ich monopolistycznej pozycji. Żadna z tych firm nie obiecuje poprawy transportu publicznego, ani zapewnienia większości społeczeństwa dostatecznych dochodów, ani też poprawy wyposażenia medycznego publicznej służby zdrowia, nie mówiąc już o podstawowej dostępności Internetu.

Niedawne informacje dotyczące złagodzenia przez rządzących części restrykcji, mogą dawać mylne wrażenie, że sytuacja Kubańczyków się poprawia. W rzeczywistości poziom życia Kubańczyków jest niski głównie za sprawą astronomicznych cen narzucanych przez państwowe monopole. Budżet państwa jest natomiast zasilany z zagranicznych przekazów pieniężnych oraz dolarami otrzymywanymi z gospodarki wenezuelskiej.

Kontynuacja takiej polityki grozi eksterminacją narodu kubańskiego. To co najlepsze w jego kulturze, tradycjach i wartościach jest zagrożone, a  infrastruktura jest w stanie ruiny. Przemysł turystyczny jest tylko jednym przykładem, wprowadzania od czasu do czasu pewnych modernizacji, ale w stopniu zbyt małym, aby zaoferować produkty o jakości która odpowiadałaby cenom ustalanym przez rząd.

Ponadto absolwentom wyższych uczelni bardzo ciężko jest znaleźć pracę w państwowych firmach. W konsekwencji coraz mniej młodych ludzi, w obecnych warunkach, decyduje się na zawarcie związku małżeńskiego i założenie rodziny. W wyniku tego, jak się przewiduje, do końca tego wieku, populacja Kubańczyków skurczy się od 22% do 47% w stosunku do obecnej liczby ludności.

Co robić w takiej sytuacji? Strategia musi być nakierowana na podniesienie jakości życia Kubańczyków i odwrócenia tendencji demograficznych.  Jest oczywiste, że:

• Konieczne jest uchwalenie nowej konstytucji chroniącej własność prywatną i zapewniającą równe traktowania wszystkich Kubańczyków. Państwo musi prowadzić politykę, która pozwoli na efektywne wykorzystanie kapitału ludzkiego, który Kuba posiada. Pilnie musi zostać wdrożony proces ograniczający negatywne konsekwencje rozdzielania rodzin.

• Muszą zostać stworzone mechanizmy, które umożliwiają rozwój małych i średnich przedsiębiorstw prywatnych. Jednym ze sposób na osiągnięcie tego jest sprawienie by korzyści płynące z branży turystycznej trafiały do różnych grup społecznych. Należy pamiętać, że nie ma rozwoju bez poszanowania i ochrony własności prywatnej. Konieczne jest przeprowadzenie modernizacji rolnictwa w celu zwiększenia produkcji i obniżenia cen. Jak również poprawienia stanu infrastruktury oraz warunków mieszkaniowych dla tysięcy Kubańczyków mieszkających dziś w warunkach skrajnej nędzy.

•Musi zostać wprowadzona zasada trójpodziału władz. Wolność słowa i poglądów musi być zagwarantowana i chroniona przez prawo, w szczególności wolność prasy i mediów społecznościowych. Media nie mogą być wyłączną własnością partii politycznych wspieranych przez władze. W miejsce systemu udzielanych indywidualnie zezwoleń (który dopuszcza tylko to co jest w danym konkretnym zezwoleniu zawarte) należy wprowadzić system oparty na rządach prawa w którym to co nie jest zakazane jest dozwolone.

• Stworzyć system efektywnej administracji publicznej oraz przeprowadzić inwestycje w edukację, w celu ułatwienia dostępu do wiedzy oraz umożliwienia nauki przez całe życie. Równie istotne jest zmodernizowanie systemu opieki zdrowotnej w celu polepszenia dostępu do leczenia dla obywateli, uwzględniając duży odsetek osób starszych oraz biednych w społeczeństwie.

Kuba potrzebuje znaczących i kompleksowych reform konstytucji, systemu prawnego, gospodarki i funkcjonowania społeczeństwa. Musi otworzyć się na dialog, wymianę i współpracę z kluczowymi graczami obecnej sceny międzynarodowej: Stanami Zjednoczonymi, Europą, Ameryką Łacińską oraz instytucjami międzynarodowymi. Wierzymy, że taka postawa i nastawienie, przyczyni się do ożywienia gospodarczego, aby kraj był atrakcyjnym miejscem dla inwestorów oraz przyciągał z powrotem ludzi którzy wyemigrowali. Dzięki temu Kuba będzie dostatnim, rozwiniętym i wolnym krajem.

Share

Artykuł Kuba potrzebuje reform pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kuba-potrzebuje-reform/feed/ 0
Czy Norwegia jest ostatnim krajem sowieckim? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-norwegia-jest-ostatnim-krajem-sowieckim/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-norwegia-jest-ostatnim-krajem-sowieckim/#respond Thu, 10 Sep 2015 05:17:19 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2597 Autorem tekstu jest Nima Sanandaji, autor książki „Scandinavian Unexpectionalism”. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aleksandra Więcek. W 1999 Bjorn Rosengren, obecny szwedzki minister gospodarki, socjaldemokrata, popełnił błąd będąc zbyt szczerym wobec dziennikarzy. Nie zdając sobie sprawy, że kamera wciąż nagrywa, Rosengren oznajmił, że Norwegia to ostatni kraj sowiecki („the […]

Artykuł Czy Norwegia jest ostatnim krajem sowieckim? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Nima Sanandaji, autor książki „Scandinavian Unexpectionalism”. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aleksandra Więcek.

W 1999 Bjorn Rosengren, obecny szwedzki minister gospodarki, socjaldemokrata, popełnił błąd będąc zbyt szczerym wobec dziennikarzy. Nie zdając sobie sprawy, że kamera wciąż nagrywa, Rosengren oznajmił, że Norwegia to ostatni kraj sowiecki („the Norwegians are really the last Soviet-State”). Taka opinia wiodącego szwedzkiego socjaldemokraty o Norwegii może być zaskakująca dla międzynarodowej opinii publicznej. Czyż Norwegia nie jest podobnie jak Szwecja, socjaldemokratycznym „państwem opiekuńczym”, z wysokimi podatkami?

Te dwa kraje są do siebie w wielu aspektach podobne. Mają podobną sytuację geograficzną, zbliżone kultury i podobne języki. Przez długi czas prowadziły również podobną politykę. Różnica tkwi w tym, że Norwegia posiada ogromne zasoby ropy naftowej i to spowodowało, że kraj ten nie zreformował swojej opieki społecznej i wciąż polega na silnej interwencji państwa w gospodarkę.

Norweski system zasiłków jest na tyle hojny, że motywacja do podejmowania pracy jest czasem niewielka, bądź żadna. Natomiast w Szwecji od początku lat 90-tych rządy prawicowe jak i lewicowe przeprowadziły liczne reformy wolnorynkowe i reformy „państwa opiekuńczego”. Wynika to z tego, że Szwecja nie może polegać na ropie i dlatego też musi dostosowywać się do sytuacji ekonomicznej. W pewnym sensie porównywanie Szwecji i Norwegii jest naturalnym eksperymentem, który ilustruje skutki reform państwa socjalnego.

Różnice między Szwecją a Norwegią były oczywiste już u schyłku XX w., kiedy Rosengren przypadkowo ujawnił swoją opinię. Jeszcze silniej ujrzały one światło dzienne pomiędzy 2006 a 2014 rokiem, kiedy to w Szwecji rządziła centroprawica, skupiająca się na szerokim programie reform. W ramach polityki promującej zatrudnienie: nieco obniżono bardzo hojne zasiłki, obniżono podatki obciążające przede wszystkim grupy społeczne o najniższych dochodach, zliberalizowano umowy o pracę tymczasową, wprowadzono system nadzoru przyznawania zasiłków chorobowych i dla osób niepełnosprawnych. Działania te były nakierowane na ograniczanie wysokiego ukrytego bezrobocia. Liczba osób na urlopach zdrowotnych lub pobierających przedwczesne świadczenia emerytalne spadła po wprowadzeniu reform. W 2006 roku 20% osób w wieku produkcyjnym w Szwecji było objętych co najmniej jedną formą świadczenia społecznego. Przez kolejne 6 lat szwedzka gospodarka była  dotknięta światowym kryzysem finansowym. Mimo to, liczba osób w wieku produkcyjnym, otrzymująca jakikolwiek zasiłek od państwa spadła w 2012 do 14%.

W Norwegii w 2006 roku udział ludności polegającej na państwowych zasiłkach wynosił również 20%. W 2012 liczba ta została obniżona zaledwie o mniej niż 1 pkt. procentowy. Z racji tego, że Norwegia polega na ropie naftowej kraj ten powinien radzić sobie lepiej z tworzeniem miejsc pracy po kryzysach (szczególnie w okresach wzrostu cen ropy). Fakt, że Szwecji udało się znacznie ograniczyć zależność ludzi od świadczeń socjalnych wskazuje, że wprowadzone do tej pory reformy rynku pracy i zasiłków były skuteczne.

Jedną z konsekwencji hojnego państwa socjalnego w Norwegii jest pogorszenie się etyki pracy. Serial telewizyjny Lilyhammer, w którym w rolę Amerykanina mieszkającego w Norwegi wciela się znany z Rodziny Soprano aktor Steven Van Yandt, często wyszydza brak dyscypliny w pracy. To zjawisko jest widoczne również poza kulturą masową. W 2014 roku the Financial Times napisał: norweskie dane statystyczne pokazują, że wiele osób zwykło nazywać piątek „fridag” – dzień wolny. Państwowe przedsiębiorstwo kolejowe zauważyło, że pociągi do stolicy są mniej przepełnione w piątki. Generalny operator płatnych dróg mówi, że ruch na nich jest odczuwalnie mniejszy w piątki i poniedziałki.

To przede wszystkim młodzi Norwegowie przystosowują się do systemu opartego na niskiej motywacji do ciężkiej pracy. Z tego powodu pracodawcy skłaniają się ku zagranicznym pracownikom, między innymi ze Szwecji. Między rokiem 19990 a 2010 liczba młodych Szwedów zatrudnionych w Norwegii wzrosła więcej niż dwudziestokrotnie. Szwedzka młodzież stanowi prawie jedną piątą młodej populacji w norweskiej stolicy – Oslo. Jednym z powodów, który przyciąga Szwedów do norweskiego rynku pracy są wyższe płace, wynikające z bogatych zasobów ropy naftowej. Poza tym etyka pracy pogorszyła się bardziej w Norwegii stosującej politykę hojnego „państwa opiekuńczego” niż w Szwecji zorientowanej bardziej na model wspierania zatrudnienia.

W ostatnio przeprowadzonej ankiecie 3 na 4 norweskich pracodawców odpowiedziało, że młodzi Szwedzi pracujący w Norwegii wykazuje się wyraźnie lepszą etyką pracy niż młodzi Norwegowie. 28% ankietowanych uważało, że Szwedzi w wieku 16 do 24 lat mają większą wydajność pracy. Zaledwie 2% podziela tę opinię w stosunku do młodych Norwegów. Te różnice były obecne w wielu sektorach, zarówno państwowym jak i prywatnym. Stein Andre Haugerund, prezes firmy Proffice pośredniczącej w zatrudnieniu, która przeprowadziła powyższą ankietę, twierdzi, że różnice te wynikają z różnic w polityce gospodarczej obu państw. Według Haugerunda, norweski model „państwa opiekuńczego” doprowadził do sytuacji, w której motywacja do ciężkiej pracy jest ograniczona, co wpływa na zachowanie młodych ludzi.

Porównanie Norwegii i Szwecji pokazuje, że system polityki socjalnej wpływa na ogólne funkcjonowanie społeczeństwa. Nie ulega wątpliwości, że Szwecja ma również poważne problemy związane z powszechną zależnością od zasiłków państwa oraz pogarszającymi się normami związanymi z pracą i odpowiedzialnością. Jednakże, od czasu kiedy kraj ten wprowadził reformy „państwa opiekuńczego” i cięcia w wysokości podatków, udało się utrzymać część wartości związanych z odpowiedzialnością i etyką pracy. Inaczej wygląda sytuacja w Norwegii. Kraj w prawdzie nie zasługuje na miano ,,ostatniego kraju sowieckiego”, jednak zdaje się być odosobniony w trwaniu przy tak hojnym systemie zasiłków, przy którym znikają bodźce do podejmowania pracy. Rezultaty są dalekie od imponujących. W teorii Norwegia jest wciąż bogatym krajem (dzięki zasobom ropy) i ma niską stopę bezrobocia (dzięki ukrytemu bezrobociu). W rzeczywistości indywidualna odpowiedzialność, która jest ważna dla funkcjonowania społeczeństwa, została zniszczona. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia Norwegia jest w stanie podążać tą ścieżką tak długo ja złoża ropy naftowej nie wyczerpią się. Rozsądniejszą opcją byłoby obrać kierunek innego skandynawskiego „państwa opiekuńczego” i rozpocząć reformę systemu świadczeń socjalnych.

Share

Artykuł Czy Norwegia jest ostatnim krajem sowieckim? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-norwegia-jest-ostatnim-krajem-sowieckim/feed/ 0
Kanada pokazała, że się da https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kanada-pokazala-ze-sie-da-2/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kanada-pokazala-ze-sie-da-2/#respond Mon, 18 Aug 2014 08:17:42 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2219 Autorem tekstu jest Janet Neilson, dyrektor kanadyjskiego think-tanku „Institute for Liberal Studies.” Tekst ukazał się w języku angielskim w ramach projektu AtlasOne. Autorem tłumaczenia jest Filip Sobkiewicz. W przeszłości, gdy chodziło o tematy związane z wolnością gospodarczą,  Kanada zwykła być obiektem żartów i docinków. W połowie lat dziewięćdziesiątych, ze względu na rozdęte wydatki federalne i będący poza jakąkolwiek kontrolą dług publiczny,  […]

Artykuł Kanada pokazała, że się da pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Janet Neilson, dyrektor kanadyjskiego think-tanku „Institute for Liberal Studies.” Tekst ukazał się w języku angielskim w ramach projektu AtlasOne. Autorem tłumaczenia jest Filip Sobkiewicz.

W przeszłości, gdy chodziło o tematy związane z wolnością gospodarczą,  Kanada zwykła być obiektem żartów i docinków. W połowie lat dziewięćdziesiątych, ze względu na rozdęte wydatki federalne i będący poza jakąkolwiek kontrolą dług publiczny,  w artykule The Wall Street Journal nazwano kraj ten „honorowym członkiem Trzeciego Świata”. Dzisiaj jednak, wyniki gospodarcze Kanady na tle innych członków grupy G8 przedstawiają się najlepiej. Sytuacja fiskalna kraju, pomimo wstrząsu związanego ze światowym kryzysem z 2008 roku, nie wydaje się być obarczona pozornie nierozwiązywalnymi problemami, jak ma to miejsce w niektórych krajach członkowskich UE i w Stanach Zjednoczonych.

Na początku lat dziewięćdziesiątych dług federalny Kanady stanowił niemal 70 % PKB, zaś koszty jego obsługi wynosiły niemal jedną trzecią przychodów federalnych i ponad jedną czwartą federalnych wydatków. Kanadyjski system emerytalny (ang. „The Canada Pension Plan”) był niewypłacalny w obliczu starzenia się populacji. W okresie, gdy na świecie rządzili reformatorscy politycy tacy jak Margaret Thatcher czy Ronald Reagan, Progresywno-Konserwatywna Partia Kanady (PC) zrobiła niewiele, by zredukować wydatki i decyzją wyborców w 1993 roku została niemal wyrugowana z Parlamentu Kanady, kiedy to do władzy doszła centro-lewicowa Partia Liberalna (LP) pod wodzą Jeana Chrétiena.

Co się zmieniło? Idee dominujące w debacie publicznej. Wraz ze zbliżającym się kryzysem i pogarszającymi się ratingami Kanady wystawianymi przez agencje, praca think tank’ów i liderów biznesu, która popchnęła Kanadę w stronę lepszego zarządzania finansami publicznymi zaczęła przynosić owoce. Opinia publiczna przekonała się do reform, a walki polityczne ustały. Chrétien być może i był socjaldemokratą, jednak żadna partia, która chciała pozostać przy władzy nie mogła tego uczynić bez wprowadzenia reform.

W latach 1993-2003 poziom kanadyjskich wydatków federalnych spadał każdego roku. Najgłębsze ograniczenia wydatków zostały uchwalone dzięki ministrowi finansów Paulowi Martinowi w budżecie federalnym na rok 1995, w którym to wydatki na programy federalne faktycznie zostały obniżone o 9,7% (przewyższając cel wyznaczony na 8,8%), liczba urzędników federalnych spadła o 14%, a wydatki na poszczególne ministerstwa zostały zredukowane o 40% w przeciągu dwóch lat. Oszczędności te nie były efektem cięć w prognozowanym wzroście wydatków, ale faktycznym zmniejszeniem rozmiarów sektora publicznego.

Wszystkie programy federalne, bez wyjątku, były przedmiotem „przeglądu programowego” (ang. „Program Review”), który miał na celu sprawdzenie, czy rząd federalny powinien wykonywać zadania w ramach danego programu oraz czy działają one efektywnie i skutecznie.  Ministrowie byli zobowiązani oceniać prace w swoich obszarach na podstawie następujących kryteriów: (1) służenie interesowi publicznemu; (2) konieczność zaangażowania państwa; (3) stosowna rola rządu federalnego; (4) przestrzeń dla działalności podmiotów partnerstwa publiczno-prywatnego; (5) przestrzeń dla możliwej poprawy efektywności oraz (6) przystępność finansowa.

Oprócz powyższych zmian, kontrola nad niektórymi z programów została przekazana ze szczebla centralnego do odpowiednich prowincji Kanady. Wreszcie, tamtejszy federalny system emerytalny został poddany reformie, aby posiadał wystarczające aktywa niezbędne do wypłacenia w przyszłości wszystkich naliczonych świadczeń.

Ograniczenie interwencji państwa napędziło wzrost gospodarczy, powodując zwiększenie przychodów federalnych, co pozwoliło rządowi obniżyć podatki. Dzięki temu gospodarka nadal się rozwijała. To zjawisko gospodarcze, jak stwierdził dyrektor Instytutu Macdonalda-Lauriera Brian Lee Crowley, było „cudownym sprzężeniem zwrotnym”.

Kanada jest także państwem bardziej otwartym na świat niż swój południowy sąsiad. Pomimo  swojej mniejszej populacji, przyjmuje rocznie więcej wykwalifikowanych imigrantów niż Stany Zjednoczone i w przeciwieństwie do nich nie przypisuje przybyszów do określonych zawodów. Żadna z głównych partii politycznych nie sprzeciwia się imigracji.

Kanadyjski system bankowy został oceniony jako najzdrowszy na świecie po raz szósty z rzędu. Nie wynika to z bardziej rygorystycznych regulacji. Pozwolono po prostu bankom działać  w sposób, który to one uważają za najbardziej rozsądny w danej sytuacji.  Podobnie jak w czasie  Wielkiej Depresji, Kanada nie doświadczyła ani jednej upadłości banku podczas ostatniego kryzysu finansowego.

Wyzwania są nadal obecne. Pod rządami konserwatywnego rządu premiera Stephena Harpera rozmiar sektora federalnych usług publicznych wzrósł dramatycznie, zablokowano wiele decyzji o inwestycjach zagranicznych, zaś politycznie ważne ograniczenia w handlu produktami  rolniczymi nadal są popierane. Na przekór sondażom opinii publicznej sprzeciwiającym się budżetom z deficytem, rząd wprowadził pakiet stymulacyjny, „Plan działania dla gospodarki Kanady” (ang. „Canada’s Economic Action Plan”), który pogrążył kraj w kolejnych deficytach, utrzymywanych do dzisiaj. Poszczególne prowincje mają zaś swoje własne problemy.

Pomimo wysiłków najważniejszych polityków Partii Konserwatywnej w celu stłumienia oskarżeń o lekkomyślne wydawanie publicznych pieniędzy, stawianych przez zwolenników „małego rządu”, Kanadyjczycy są niechętni zaakceptowaniu deficytów bez planu, który doprowadziłby do zbilansowania budżetu. Choć w porównaniu z rządami Liberałów Chrétiena obecne reformy mogą wydawać się zbyt powolne i powściągliwe, kraj stale i mozolnie zmierza ku zrównoważonemu budżetowi. Kanada cały czas prezentuje się dobrze pod względem wyników gospodarczych –  z jednymi z niższych wydatkami socjalnymi w relacji do PKB wśród krajów wysoko rozwiniętych, ze stabilnym systemem bankowym i , pomimo ich wzrostu,  wydatkami rządowymi w odniesieniu do PKB na poziomie porównywalnym do tego z lat dwudziestych XX wieku.

Walka o ograniczone wydatki publiczne nie jest walką polityczną, ale ideową.  Kanadyjskie sukcesy z przeszłości dały wszystkim państwom lekcję, z której można wyciągnąć wnioski na przyszłość.

 

Share

Artykuł Kanada pokazała, że się da pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kanada-pokazala-ze-sie-da-2/feed/ 0
Reformy we francuskim stylu https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/reformy-we-francuskim-stylu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/reformy-we-francuskim-stylu/#respond Tue, 01 Apr 2014 14:11:53 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2096 Autorem tekstu jest Emmanuel Martin, dyrektor w Institute for Economic Studies-Europe i współpracownik Atlas Economic Research Foundation. Tłumaczył Szymon Wiśniewski. Podczas niedawnej podróży do USA francuski prezydent  François Hollande odwiedził Dolinę Krzemową, aby spotkać się z amerykańskimi i francuskimi przedsiębiorcami i innowatorami. Kilka dni później zorganizował pierwszą „Radę atrakcyjności” mającą na celu przeciwdziałanie spadkowi bezpośrednich […]

Artykuł Reformy we francuskim stylu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Emmanuel Martin, dyrektor w Institute for Economic Studies-Europe i współpracownik Atlas Economic Research Foundation. Tłumaczył Szymon Wiśniewski.

Podczas niedawnej podróży do USA francuski prezydent  François Hollande odwiedził Dolinę Krzemową, aby spotkać się z amerykańskimi i francuskimi przedsiębiorcami i innowatorami. Kilka dni później zorganizował pierwszą „Radę atrakcyjności” mającą na celu przeciwdziałanie spadkowi bezpośrednich inwestycji zagranicznych we Francji. W rzeczywistości, od początku roku, francuski socjalistyczny prezydent usiłował sprzyjać rozwojowi biznesu i nawet ciął wydatki. Nowa ekonomiczna polityka po stronie podaży Hollande’a jest rewolucją z punktu widzenia socjalistycznych standardów. Ale czy są to autentyczne zmiany na lepsze?

Hollande musiał coś zrobić. Wskaźniki ekonomiczne pokazują, że sytuacja we Francji jest coraz gorsza. Pomimo zaklinania rzeczywistości przez rząd, ostatnie wskaźniki bezrobocia wskazują na oczekiwaną od dłuższego czasu zmianę trendu: nastąpił wzrost bezrobocia o 10,2 tys. osób w grudniu a bezrobocie oficjalne osiągnęło rekordowo wysokiego poziom 3,3 mln osób. Ostatnia dane ONZ na temat handlu i rozwoju pokazują, że zagraniczne inwestycje bezpośrednie obniżyły się aż o 77 proc. w 2013 roku. Francuskie firmy nie chcą inwestować we Francji, więc dlaczego miałyby to robić zagraniczne przedsiębiorstwa?

Prezydent Hollande proponuje obniżenie kosztów pracy (składek na ubezpieczanie społeczne przeznaczonych na wydatki rodzinne) po stronie przedsiębiorstw o 30 mld euro i ustabilizowanie systemu podatkowego, aby zachęcić do tworzenia nowych miejsc pracy. Zaproponował także redukcję wydatków rządu o 50 mld euro do końca swojej kadencji.

Czy ta nowa polityka zmieni kierunek w jakim podąża Francja? Są powody do bycia sceptycznym w tej kwestii, ale może być to też lekcja dla innych krajów.

Redukcja składek na ubezpieczanie społeczne będzie realizowane w ramach „paktu odpowiedzialności”. Przedsiębiorstwa będą mogły płacić mniej, jeśli będą zachowywać się „odpowiedzialnie”, tzn. tworzyć miejsca pracy. Będzie to nadzorowane przez rządowych urzędników. W rzeczywistości ciężko nazwać takie zmiany reformami po stronie podażowej. Przedsiębiorstwa zwykle zatrudniają ludzi, aby tworzyć wartość dodaną, a tym samym zyski, a nie aby zadowolić urzędników w celu płacenia niższych podatków. Ponadto, negocjacje pomiędzy przedsiębiorstwami, subsydiowanymi związkami zawodowymi i francuskim rządem będzie częściowo wpływać na tworzenie miejsc pracy. Biorąc pod uwagę niski poziom francuskiego „dialogu społecznego”, można mieć wątpliwości, że proces ten będzie skuteczny.

Zwiększenie stabilności systemu podatkowe jest dobrym pomysłem. Zwłaszcza od czasów gdy destrukcyjny „podatkowy reżim niepewności”, wywoływał spore wątpliwości dotyczące przyszłej polityki rządu, które zniechęcały do inwestycji. Niestety, wielu socjalistycznych deputowanych jest dosyć kreatywna, jeśli chodzi o wymyślanie pułapek podatkowych i już wpadła na nowe rozwiązania.

Politycy muszą zdać sobie sprawę, że aby bezrobocie spadło potrzebna jest większa elastyczność rynku pracy. Zwalnianie pracowników zatrudnionych na umowach długoterminowych stało się zbyt kosztowne, w związku z tym zbyt kosztowne jest też ich zatrudnianie. Związki zawodowe twierdzą, że większa elastyczność będzie generować większą niepewność.  Ale to obecne przepisy, poprzez nadmierną ochronę osób zatrudnionych na długoterminowych względem umów krótkoterminowych, tworzą dualny rynek pracy. Od 2006 r. liczba osób długotrwale bezrobotnych (rok lub więcej) wzrosła ponad dwukrotnie, do ponad 2 mln obecnie. Potrzebne są zatem prostsze i mniej kosztowne dla pracodawców umowy o pracę.

Przy niezmienionym poziomie wydatków na zasiłki rodzinne, płacenie mniej przez jedne przedsiębiorstwa będzie oznaczać, że inne będą musiały zapłacić więcej. Jednak na korzyść Hollande’a przemawia fakt, że sprzeciwia się obecnie wyższym podatkom i chce ograniczać wydatki rządu. W kraju, gdzie wydatki państwa sięgają 57 proc. PKB, a oficjalny dług publiczny szybko zbliża się do 100 proc. PKB, taka zmiana polityki jest pożądana od dawna. W tym celu została powołana „Strategiczna rada wydatków publicznych”.

Czy obniżenie wydatków o 50 mld euro to dużo? Raczej nie, biorąc pod uwagę, że państwo wydaje ponad 1,2 biliony euro każdego roku. Ale nawet obniżka o 50 mld będzie trudna do wykonania.

Konstrukcja francuskiego świata polityki sprawia, że jest to niemal pewne. Zazwyczaj bowiem „reformy” generują jeszcze większe koszty, a w kraju brakuje prawdziwych mechanizmów rozliczania polityków. Na przykład reformy, które miały wzmacniać „demokrację lokalną”, w rzeczywistości stworzyły więcej komplikacji i mniej jasny system finansowania. Osłabia to odpowiedzialność względem wyborców w demokracji. To samo odnosi się z resztą do reform wielu programów socjalnych, które w imię haseł takich jak Égalité  i Fraternité, namnożyły się w ostatnich latach.

Zreformowanie francuskiego systemu powiązanego z wieloma grupami interesu, jest bardzo trudnym zadaniem, które wymagać będzie poważnego, skoncentrowanego i zdecydowanego wysiłku całego narodu, a nie tylko kolejnej rządowych komisji.

Najnowsze posunięcia Prezydenta Hollande’a zapewne uspokoiły inwestorów, a nawet agencji ratingowych, ale francuski styl polityki „reform podażowych” jest niewystarczający. Francja potrzebuje prawdziwych zmian.

Share

Artykuł Reformy we francuskim stylu pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/reformy-we-francuskim-stylu/feed/ 0
„Szwedzki model” to wolnorynkowe reformy, głupcze! https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szwedzki-model-to-wolnorynkowe-reformy-glupcze/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szwedzki-model-to-wolnorynkowe-reformy-glupcze/#respond Mon, 10 Feb 2014 07:52:57 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2034 Autorem tekstu jest Johnny Munkhammar (1974-2012), były polityk Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (ang. Moderate Party) i poseł Szwedzkiego Parlamentu. Autor książki „The Guide to Reform” (wyd. Timbro/IEA, 2007). Dziękujemy „Johnny Munkhammars Minnesfond” za zgodę na tłumaczenie artykułu. Ukazał się on po raz pierwszy w 2011 r. w The Wall Street Journal. Tłumaczyli Jakub Reliszka i Marek […]

Artykuł „Szwedzki model” to wolnorynkowe reformy, głupcze! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Johnny Munkhammar (1974-2012), były polityk Umiarkowanej Partii Koalicyjnej (ang. Moderate Party) i poseł Szwedzkiego Parlamentu. Autor książki „The Guide to Reform” (wyd. Timbro/IEA, 2007). Dziękujemy „Johnny Munkhammars Minnesfond” za zgodę na tłumaczenie artykułu. Ukazał się on po raz pierwszy w 2011 r. w The Wall Street Journal. Tłumaczyli Jakub Reliszka i Marek Tatała.

Sztokholm

W targanej kryzysem Europie jest jedno państwo, które w ogóle nie ma problemów z deficytem w finansach publicznych, a ostatnio odnotowuje nawet nadwyżkę budżetową. Ten sam kraj, od dłuższego czasu, znajduje się wśród najszybciej rosnących gospodarek Europy ze wzrostem PKB sięgającym w tym roku 4 proc. (2011 r. – przyp. tłum.).

Tym państwem jest Szwecja. Przez wiele lat, zagraniczni politycy wskazywali ją jako kraj godny naśladowania czyniąc mnie – Szweda – dumnym z tego faktu. Niestety, dość często wyciągają oni błędne wnioski ze szwedzkiego sukcesu. Przykładowo, zawsze kiedy mam wykład gdzieś w Europie na temat reform gospodarczych, słyszę takie oto pytanie: „Ale Pan pochodzi ze Szwecji, która jest socjalistyczna i odnosi sukcesy – czemu więc powinniśmy wprowadzać reformy wolnorynkowe?”.

Tak naprawdę Szwecja nie jest socjalistyczna.

Według wielu badań, m.in. tych przeprowadzonych w ramach The World Values Survey („Globalne badania wartości”), Szwecja łączy jeden z najwyższych poziomów indywidualizmu na świecie, głębokie zaufanie dobrze funkcjonującym instytucjom i wysoką spójność społeczeństwa. W gronie 160 państw, w których mierzono wskaźnik wolności gospodarczej, Szwecja zajmuje 21 miejsce i jest jednym z nielicznych krajów, którym udało się poprawić ten wynik w czasie ostatniego kryzysu finansowego (dane z 2011 r. – przyp. tłum.). Ponadto, Szwecja znajduje się w rankingu wolności gospodarczej wyżej niż Niemcy czy Belgia, a także państwa przechodzące przez reformy, takie jak Cypr i Gruzja.

Prawdą jest, że Szwedzi nie zawsze mogli się cieszyć takim stopniem wolności. Jednakże „szwedzki socjalizm” panował tylko przez kilka dekad, głównie w latach 70. i 80. XX wieku. I jak to zwykle bywa to te dekady są jedyną skazą na najnowszej historii szwedzkiego sukcesu.

W XIX wieku Szwecja była jednym z najbiedniejszych i najgorzej rozwiniętych krajów w Europie. To właśnie wtedy, Minitster Finansów Johan August Gripenstedt – zwolennik de Tocqueville’a i Bastiata – wprowadził daleko idące reform ekonomiczne, które zapoczątkowały zmianę systemu gospodarczego na kapitalistyczny. Szwecja otworzyła się na resztę świata, a co za tym idzie wolny handel i migrację. Rozkwitała wolna przedsiębiorczość i konkurencja. Dodatkowo, przeprowadzona została deregulacja sektora finansowego.

W roku 1890, Szwecja odnotowywała najwyższy wzrost gospodarczy na świecie a sytuacja taka utrzymywała się aż do roku 1950. Przez te 60 lat obciążenia podatkowe w Szwecji były niższe niż europejska, a nawet amerykańska średnia. Dopiero w 1950 r. poziom tych obciążeń wzrósł do 20 proc. PKB, pozostając mino wszystko na relatywnie niskim poziomie.

Jednakże, idee socjalistyczne zyskiwały na popularności w powojennej Europie i Szwecja również nie oparła się temu trendowi. Lata 1970-1980 były dekadą radykalnych ingerencji państwa w działania rynku, jak i samo społeczeństwo. W tym czasie Szwecja podwoiła obciążenia podatkowe, upaństwowiła mnóstwo gałęzi gospodarki, na nowo uregulowała poszczególne rynki, rozwinęła sektor publiczny i zamknęła granice. W roku 1970 Szwecja mogła pochwalić się czwartym najwyższym PKB na mieszkańca na świecie. Do roku 1990 Szwedzi spadli w tym rankingu o 13 pozycji. Przez te 20 lat realne płace w Szwecji wzrosły jedynie o jeden punkt procentowy.

Mimo tych zmian w polityce państwa, pozostałości po poprzednich sukcesach pozostały, a pomysł podążania za “szwedzkim modelem” zdobył uznanie na świecie.  Wszystko byłoby dobrze gdyby nie fakt, że przyczyny sukcesu tego „modelu” przypisywano często błędnie rozrostowi państwa, który tak naprawdę niszczył godny do pozazdroszczenia szwedzki dobrobyt. Ta sytuacja wprowadziła zamęt w prowadzonej w kraju debacie publicznej i zbyt długo skutecznie powstrzymywała wprowadzenie niezbędnych reform.

Pod koniec lat 80., Szwecja zaczęła na nowo proces deregulacji rynku, obniżyła opodatkowanie oraz optowała za polityką stabilnej waluty i niskiej inflacji. Na początku następnej dekady tempo reform przyspieszyło i większość rynków – poza rynkiem pracy i mieszkaniowym – zostały zliberalizowane. Państwo sprzedało swoje udziały w wielu spółkach i zwiększyło niezależność banku centralnego. Wprowadzono vouchery na edukację, zwiększając tym samym możliwość wyboru i konkurencję w systemie szkolnictwa. Rząd obniżał emerytury finansowane z budżetu i wprowadził prywatne plany emerytalne, przez co system emerytalny lepiej uwzględnia aktualną sytuację demograficzną.

To właśnie te zdecydowane reformy, które doprowadziły do zliberalizowania gospodarki, a nie państwo socjalne, położyły podwaliny pod sukces szwedzkiej gospodarki, który obserwujemy w ostatnich latach. Po reformach przeprowadzonych na początku lat 90-tych realne płace Szwedów wzrosły o około 35 proc. w ciągu dekady. Ponadto, wraz ze wzrostem produktywności w przedsiębiorstwa i  wzrostem dochodów mieszkańców, znacznie poprawił się standard życia. Obecnie, więcej ludzi korzysta z restauracji, podróżuje za granicę, kupuje DVD i nowe samochody. Więcej ludzi może pozwolić sobie na więcej.

Warto jednak zauważyć, że reformy gospodarcze były przeprowadzane falami. Po ich dużej intensywności na początku lat 90-tych, tempo nieco osłabło i dopiero kiedy centroprawicowy rząd powrócił do władzy, wolnorynkowe reformy ponownie powróciły do łask. W zeszłym roku (2010 – przyp. tłum.), centroprawicowa koalicja, której przewodzi moja partia, została ponownie wybrana pokonując lewicową opozycję o prawie 7 punktów procentowych. Co takiego obiecywała lewica? Odwrócenie reform gospodarczych.

Nawet mając w świadomości skutki kryzysu finansowego, Szwedzi odrzucili propozycje lewicy. Przez ostatnie cztery lata, szwedzki rząd jeszcze bardziej otworzył granice i umożliwił tym samym migrację zarobkową. Sprzedano kolejne państwowe przedsiębiorstwa i zmniejszono liczbę urzędników. Ponadto, rząd zmniejszył podatek od nieruchomości, zniósł podatek majątkowy, a także wprowadził nowy system podatków dochodowych, który pozwala pracownikom o średnich dochodach zatrzymanie dodatkowo ekwiwalentu jednej miesięcznej pensji. Obecnie, całkowity dochód państwa z tytułu podatków wynosi 45 proc. PKB, przy czym jeszcze 10 lat temu było to aż 56 proc. PKB.

Poza tym zasiłki dla bezrobotnych, urlopy zdrowotne i plany wcześniejszego przechodzenia na emeryturę zostały usprawnione tak, aby stymulować zatrudnienie. Liczba osób otrzymujących tego typu świadczenia, które były na niezwykle wysokim poziomie w szczytowej fazie państwa socjalnego, spadła od 2006 roku o 150 tys. osób. Jest to jeden z głównych powodów tak dobrego stanu finansów publicznych w Szwecji. Rząd w Sztokholmie wprowadził także prawo, pozwalające Szwedom na wybranie dostawcy usług medycznych , a także innych usług publicznych. Doprowadziło to do silnego wzrostu przedsiębiorczości w sektorze opieki medycznej a dzięki konkurencji usługi te zyskały znacząco na jakości.

Oczywiście problemy takie jak bezrobocie wśród młodych, nieelastyczny rynek mieszkaniowy, kolejki do lekarzy i zbyt wysokie podatki wciąż dotykają Szwecję. Dlatego reformy zwiększające wolność gospodarczą w kraju powinny być i będą kontynuowane. Do tej pory ich efekty były bardziej niż zachęcające. To jest prawdziwa lekcja, którą powinniśmy czerpać ze „szwedzkiego modelu”.

Share

Artykuł „Szwedzki model” to wolnorynkowe reformy, głupcze! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/szwedzki-model-to-wolnorynkowe-reformy-glupcze/feed/ 0