Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Francja – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Początek końca „żółtej rewolucji”? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/#respond Mon, 26 Aug 2019 10:10:12 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6161 Gdy w listopadzie 2018 roku na francuskie ulice wyszło blisko 290 tys. ludzi, opinia publiczna ogłaszała rozpoczęcie nowej francuskiej rewolucji. Jednak od pewnego czasu ruch „żółtych kamizelek” kojarzy się wyłącznie z agresją i wandalizmem. Dwudziesty szósty akt manifestacji zgromadził już tylko 18 600 ludzi w całej Francji. Czy możemy zatem zaryzykować tezę, że gilets jaunes utraciły […]

Artykuł Początek końca „żółtej rewolucji”? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: Pixabay

Gdy w listopadzie 2018 roku na francuskie ulice wyszło blisko 290 tys. ludzi, opinia publiczna ogłaszała rozpoczęcie nowej francuskiej rewolucji. Jednak od pewnego czasu ruch „żółtych kamizelek” kojarzy się wyłącznie z agresją i wandalizmem. Dwudziesty szósty akt manifestacji zgromadził już tylko 18 600 ludzi w całej Francji. Czy możemy zatem zaryzykować tezę, że gilets jaunes utraciły poparcie i mandat społeczeństwa?

„Żółte kamizelki” są (a raczej były) uznawane za jedną z bardziej nieszablonowych inicjatyw społecznych, porównywanych do rewolucji francuskiej. To, co jest coraz bardziej widoczne w protestach gilets jaunes, to ichetatyzm i robinhoodowska chęć zabrania bogatym i dawania biednym. Zastanówmy się zatem, z jakimi tak naprawdę problemami boryka się Francja i czy oczekiwaniagilets jaunes mogą poprawić aktualną sytuację państwa.

Kraj nad Loarą przoduje nie tylko w rankingach na najlepsze wino (mimo że pewien amerykański prezydent uważa inaczej), ale również w klasyfikacji największych wpływów podatkowych. Według danych OECD, Francja z wynikiem 46,2% w relacji do PKB zajmuje pierwsze miejsce przed Danią i Belgią. Jakby tego było mało, prezydent Emmanuel Macron, pod pretekstem walki z ociepleniem klimatu, nalegał na wprowadzenie wyższego podatku na paliwa, wywołując tym samym falę manifestacji żółtych kamizelek.

Opodatkowanie paliw było tylko wierzchołkiem góry lodowej. Po otrzymaniu społecznego poparcia żółte kamizelki przedstawiły listę 42 postulatów. Uczestnicy protestów domagają się m.in. zwiększenia liczby umów na czas nieokreślony, opodatkowania największych firm i wsparcia lokalnych przedsiębiorców, którzy przegrywają z zagranicznymi konkurentami.Wśród postulatów znaleźć można też podwyższenie płacy minimalnej, obniżenie wieku emerytalnego, nacjonalizację francuskich fabryk i spółek energetycznych oraz wprowadzenie minimalnej emerytury wynoszącej 1200 euro. Wszystkie one mogą stanowić kolejne zagrożenia dla francuskiej gospodarki.

Powód? Obniżenie wieku emerytalnego w kraju, gdzie wydatki socjalne są drugie pod względem wysokości w Europie, to dodatkowe obciążenie dla i tak już schorowanych finansów publicznych, które muszą radzić sobie z kryzysem demograficznym i długiem publicznym, opiewającym na 98% PKB. Nacjonalizacja francuskich fabryk i spółek energetycznych doprowadziłaby do zwiększenia etatyzmu i monopolizacji większości francuskich sektorów przez państwo. Ustanowienie płacy minimalnej nie zmniejszy ubóstwa wśród tych, którzy pracy nie mają. Paradoksalnie, ta propozycja może utrudnić dostęp do rynku pracy i zniechęcać do zatrudniania nowych pracowników.

Analizując postulaty żółtych kamizelek, można odnieść wrażenie, że są one niekorzystne dla sytuacji ekonomicznej kraju i, co za tym idzie, dla poziomu życia mieszkańców Francji. Jednak po zakończeniu krajowych negocjacji zwanych „Wielką Debatą Narodową” i pod presją zbliżających się wyborów europejskich, Emmanuel Macron zdecydował się spełnić kilka postulatów gilets jaunes. Prezydent podwyższył kwotę płacy minimalnej (SMIC), zniósł opodatkowanie godzin nadliczbowych, zwolnił emerytów z pewnych składek socjalnych (CSG) i zapowiedział likwidację Krajowej Szkoły Administracji (której sam był absolwentem), uważanej za symbol francuskich elit. Nowa ustawa regulująca podatek cyfrowy również zyskała poparcie narodu. Jednak jabłkiem niezgody pozostał podatek dla najbogatszych (ISF), który według głowy państwa spowodowałby wzrost bezrobocia i spadek zagranicznych inwestycji.

Z ekonomicznego punktu widzenia Francja potrzebuje radykalnych reform, które zmniejszą wydatki państwa, szczególnie w obszarze wydatków socjalnych, oraz zliberalizują przeregulowany rynek pracy. Stąd odpowiedzią na realne francuskie problemy nie są postulaty żółtych kamizelek, które doprowadziłyby do pogłębienia etatyzmu, czyli zwiększenia roli państwa w gospodarce, co do tej pory było poważnym hamulcem wzrostu francuskiej gospodarki.

Rosnąca agresja i akty wandalizmu powodują, że francuska opinia publiczna z coraz większą niechęcią patrzy na gilets jaunes. Odzwierciedla to najlepiej zmniejszająca się liczba uczestników manifestacji oraz zwiększające się poparcie dla prezydenta Emmanuela Macrona. Na dodatek, zaproponowane postulaty nie są receptą na aktualne problemy Francji. Te wszystkie czynniki mogą spowodować, że tytułowa „żółta rewolucja” powoli zaniknie, choć pewnie na długo zapamiętamy samych protestujących w żółtych kamizelkach.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Początek końca „żółtej rewolucji”? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/poczatek-konca-zoltej-rewolucji/feed/ 0
„Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/#respond Tue, 21 Nov 2017 08:01:47 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5591 21 listopada wypada w Polsce „Dzień zadłużania państwa”, czyli szacunkowy dzień, w którym rządzący muszą rozpocząć zaciąganie długu publicznego, w związku z wydaniem wszystkich dochodów, pochodzących przede wszystkim z podatków. Innymi słowy data ta wynika z wielkości deficytu budżetowego. To ponad dwa tygodnie wcześniej niż „Dzień zadłużania państwa” oszacowany na podstawie średniej dla wszystkich krajów […]

Artykuł „Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
21 listopada wypada w Polsce „Dzień zadłużania państwa”, czyli szacunkowy dzień, w którym rządzący muszą rozpocząć zaciąganie długu publicznego, w związku z wydaniem wszystkich dochodów, pochodzących przede wszystkim z podatków. Innymi słowy data ta wynika z wielkości deficytu budżetowego. To ponad dwa tygodnie wcześniej niż „Dzień zadłużania państwa” oszacowany na podstawie średniej dla wszystkich krajów Unii Europejskiej, który wypada 6 grudnia. Im wcześniej ten dzień wypada, tym sytuacja finansów publicznych jest gorsza.

Korzystając z danych za 2016 r. dotyczących budżetów państw (wydatki i dochody sektora central government) Polska znalazła się na czwartym miejscu wśród krajów, które najwcześniej zaczynają zaciągać dług publiczny. Na pierwszym miejscu znajduje się Francja, a przed Polską są także Hiszpania i Rumunia. Dla pięciu krajów „Dzień zadłużania państwa” przypada dopiero w roku kolejnym, w związku posiadaniem nadwyżki w budżecie. Są to Cypr, Niemcy, Malta i Szwecja. W tej ostatniej nadwyżka budżetowa pozwala na  teoretyczne sfinansowanie tegorocznych wydatków państwa jeszcze przez kolejne 20 dni następnego roku.

Szacunki dotyczące „Dni zadłużania państwa” (z ang. Credit Days) opracowuje francuska organizacja Institut Economique Molinari (zob. cały raport „The day European Union governments spent the last of their annual revenues”), przy współpracy z siecią europejskich think tanków Epicenter, do której dołączył w tym roku FOR (zob. komunikat sieci).

Autorzy raportu zwracają uwagę, że sytuacja finansów publicznych wielu krajów w ostatnich latach poprawiała się i ograniczały one deficyty. Jednak w porównaniu z danymi Eurostatu za 2015 r. dane za 2016 r. pokazują, że m.in. dla Polski czy Francji „Dzień zadłużania państwa” wypada kilka dni wcześniej niż w poprzedniej edycji raportu. Oznacza to, że rządzący musieli wcześniej rozpoczynać powiększanie długu publicznego, aby pokryć wszystkie wydatki z budżetu. Najnowsze dane dla Polski pokazują, że takie życie na kredyt państwa (patrząc wyłącznie na budżet centralny – sektor central government) trwa 41 dni, a w przepadku Francji 55 dni.

Institut Economique Molinari poświęca też osobny rozdział sytuacji we Francji, która ze względu na złą sytuację finansów publicznych znajduje się najwyżej w rankingu i zaczęła zadłużać się najszybciej – już 7 listopada. IEM podkreśla, że ta zła sytuacja we Francji ma miejsce pomimo znaczącego wzrostu dochodów państwa (dla całego sektora finansów publicznych – general government). Od końca lat 70-tych dochody państwa w relacji do PKB wzrosły o prawie 10 pkt. procentowych. W tym samym okresie jeszcze szybciej rosły jednak wydatki państwa.

Autorzy pokazują, że Francja miała zbilansowany budżet pod koniec lat 70-tych, ale od tego czasu w każdym kolejnym cyklu gospodarczym „Dni zadłużania państwa” przesuwały się w kalendarzu na coraz wcześniejszą datę. Mieliśmy więc do czynienia z trwałym psuciem finansów publicznych. Po ostatnim kryzysie finansowym, w chwili największego wzrostu deficytu, „Dzień zadłużania państwa” miał miejsce aż 93 dni przed końcem roku, a obecnie jest to 55 dni. W poprzednich okresach zarówno złej jak i dobrej koniunktury „Dni zadłużenia państwa” we Francji wypadały znacznie później, a okresy funkcjonowania państwa na kredyt były krótsze.

To także problem, który obserwujemy obecnie w polskiej gospodarce, gdzie w szczycie dobrej koniunktur rządzący zamiast dążyć do nadwyżki budżetowej zwiększają wydatki państwa, co pomimo wzrostu dochodów, prowadzi do wzrostu długu publicznego. Jak możemy przeczytać w komunikacie FOR „PiS zadłuża Polskę najszybciej w UE” (zob. komunikat na stronie FOR):

„Rząd PiS prowadzi politykę socjalną na kredyt, a stan polskich finansów publicznych coraz bardziej przypomina tykającą bombę. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska zanotuje w pierwszych dwóch latach rządu PiS najszybszy przyrost długu publicznego spośród wszystkich krajów UE, a według Komisji Europejskiej ustąpi pod tym względem miejsca tylko Łotwie i Grecji”.

„Dzień zadłużania państwa” to kolejny sygnał ostrzegawczy dla rządzących, aby zakończyć z nieodpowiedzialną polityką finansową państwa i rozpocząć naprawę finansów publicznych. Rządzącym w Niemczech czy Szwecji udaje się w okresie dobrej koniunktury osiągać nadwyżki budżetowe. Tą samą drogą powinien podążać polski rząd.

Share

Artykuł „Dzień zadłużania państwa” – 21 listopada w Polsce pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/dzien-zadluzania-panstwa-21-listopada-w-polsce/feed/ 0
Presja podatkowa niszczy francuską przedsiębiorczość https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/presja-podatkowa-niszczy-francuska-przedsiebiorczosc/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/presja-podatkowa-niszczy-francuska-przedsiebiorczosc/#respond Thu, 23 Jan 2014 07:09:16 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2001 Autorem artykułu jest Emmanuel Martin, dyrektor Institute for Economic Studies (IES) i koordynator projektu AtlasOne w Europie. Tłumaczyli Daniel Wiśniewski i Marek Tatała. Standard & Poor obniżył rating Francji z powodu wątpliwości czy francuski rząd jest w stanie zredukować deficyt budżetowy. Francuscy urzędnicy mają coraz większe problemy ze ściąganiem podwyższonych podatków, w związku z wybuchem […]

Artykuł Presja podatkowa niszczy francuską przedsiębiorczość pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem artykułu jest Emmanuel Martin, dyrektor Institute for Economic Studies (IES) i koordynator projektu AtlasOne w Europie. Tłumaczyli Daniel Wiśniewski i Marek Tatała.

Emmanuel Martin

Emmanuel Martin

Standard & Poor obniżył rating Francji z powodu wątpliwości czy francuski rząd jest w stanie zredukować deficyt budżetowy. Francuscy urzędnicy mają coraz większe problemy ze ściąganiem podwyższonych podatków, w związku z wybuchem fali protestów w całym kraju.  Przykładem są głośne protesty „czerwonych czapek” w Bretanii, odwołujące się do siedemnastowiecznego sprzeciwu wobec królewskich podwyżek podatków.

Obciążenia podatkowe na poziomie 46 proc. PKB to zdecydowanie za dużo dla Francuzów. Dodatkowo obywatele uznają za coraz trudniejsze do zaakceptowania ciągłe zmiany w prawie podatkowym. Obecny rząd sprawił, że niepewność podatkowa jest na rekordowo wysokim poziomie, „eksperymentując” z nowymi podatkami jak na przykład 75 proc. podatek dla najbogatszych; podatek EBITDA (z ang. earnings before interest, taxes, depreciation and amortization), który został szybko zastąpiony przez nieoczekiwany wzrost podatku od osób prawnych (CIT); tzw. „eko-podatek”, który spotkał się z falą krytyki w Bretanii. Powszechnym stało się też, że podatki posiadają moc retroaktywną (działają wstecz).

Cichy sprzeciw

W tym kontekście nie jest wielkim zaskoczeniem, że powstaje, jak na razie cichy, bunt podatników, polegający na emigracji ludzi, w tym przedsiębiorców, z kraju.

Część z nich to osoby bogate, mające już dość płacenia podatków, które traktują je jako karę za sukces, kreatywność i bycie przedsiębiorczym. Gerard Depardieu, który w zeszłym roku wyjechał do belgijskiej wioski oddalonej o kilka kilometrów od granicy z Francją, jest przykładem takiej podatkowej ucieczki.

Kolejna grupa to młodzi ludzie, który się jeszcze nie wzbogacili, lecz są sfrustrowani prawnymi zawiłościami oraz kosztami prowadzenia własnej działalności gospodarczej we Francji. Młodzi emigrują np. do Nowego Jorku lub Londynu, gdzie znacznie łatwiej mogą rozwijać swój potencjał.

Zwiększająca się fala podatkowej emigracji powoduje, że Francja w coraz szybszym tempie zaczyna tracić swoje „siły witalne”. Jean-Philippe Delsol, doradca podatkowy oraz członek Instytutu Badań nad Gospodarką i Finansami w Paryżu (z ang. Institute for Research in Economic and Fiscal Issues), opublikował książkę pt. “Dlaczego zamierzam opuścić Francję”, w której szacuje, że roczna liczba emigrantów będzie wynosi ok. 5,000. Co prawda dokładnie wyliczenia są bardzo trudne, ale Delsol zestawił ze sobą dane z firm ubezpieczeniowych, od doradców podatkowych oraz z urzędów skarbowych. Liczby pokazują, że skala tego procederu ciągle narasta. W niedalekiej przeszłości emigrantów podatkowych liczyło się w setkach, a nie w tysiącach. Książka przestawia historie klientów Delsol’a, którzy już opuścili lub rozważają opuszczenie swojego pięknego kraju w poszukiwaniu lepszego jutra – nie tylko z powodu wyższych i niestabilnych podatków, ale również z powodu postrzegania ich jako kozła ofiarnego. Tak jakby ciężka praca, odnoszenie sukcesu i bogacenie się było grzechem.

 Redukcja wydatków?

Najwyższa pora, aby zamiast wprowadzać zabójczo wysokie podatki, francuski rząd obniżał wydatki publiczne, będące obecnie na niemożliwym do utrzymywania poziomie 57 proc. PKB. Problemem jest jednak opór różnych grup interesu, będących produktem rozrośniętego „państwa opiekuńczego”.

Delsol szacuje, że 14,5 mln osób żyje we Francji na koszt państwa czyli podatników. To bardzo silne lobby. Wliczeni są w to m.in. urzędnicy państwowi (5,2 miliona czyli aż 22 proc. całkowitej siły roboczej), bezrobotni, osoby korzystające z zasiłków, pracownicy państwowych przedsiębiorstw, pracownicy organizacji non-profit sponsorowanych przez państwo oraz rolnicy, których dochody w znaczniej mierze zależą od subsydiów.

„Państwo opiekuńcze” charakteryzuje się tym, że uczy ludzi polegać na pieniądzach innych osób – wydatki socjalne (zdrowotne, emerytalne itp.) wynoszą we Francji jedną trzecią PKB. Tak więc zależność społeczeństwa od nich jest bardzo duża.

Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdyż francuski model, nazywany „modelem społecznym”, to tak naprawdę model korporacyjny i scentralizowany, jak przedstawili to francuscy ekonomiści Pierre Cahuc oraz Yann Algan w publikacji „The Mistrust Society” (pl.: „Nieufne społeczeństwo”). Każda branża, włączając w to nauczycieli, rolników, pielęgniarki czy urzędników państwowych, negocjuje swoje przywileje, opłacane ze wspólnych zasobów, z rządem. Dochodzi więc do sytuacji „wzajemnego okradania się” (frazy tej użył po raz pierwszy Frédéric Bastiat, XIX wieczny francuski ekonomista), która prowadzi do braku społecznego zaufania, przez co dialog społeczny, a tym samym  pokojowe reformy, stają się praktycznie niemożliwe.

Kolejnym problemem, kluczowym do zrozumienia wysokiego poziomu publicznych wydatków, jest brak poczucia odpowiedzialności wśród rządzących. Parlament nie jest w stanie kontrolować budżetu. W systemie podwójnej władzy wykonawczej premier może chronić prezydenta, co praktycznie sprawia, że nikt nie jest odpowiedzialny za podejmowane decyzje.

Dodatkowo, kontynuacja procesu regionalnej oraz lokalnej decentralizacji fiskalnej (ale nie autonomii) pozwala na każdym szczeblu administracji wykorzystywać więcej pieniędzy niż jest to konieczne kosztem innych szczebli władzy. Powoduje to de facto rozproszenie związku pomiędzy płaconymi lokalnie podatkami a dostarczanymi publicznymi usługami. Brakuje więc bodźców do efektywnego rządzenia. Niestety reformowanie tak złożonego „potwora” wydaje się niezwykle trudnym zadaniem.

Badania opinii publicznej pokazują, że Francuzi zgadzają się z tym, że istnieje potrzeba zredukowania wydatków publicznych. Niestety nie zgadzają się co do tego co powinno zostać zredukowane w pierwszej kolejności. Jest to typowe podejście typu: „nie zaczynać zmian od samego siebie”.

Co prawda, minister Jean-Marc Ayrault mówi o potrzebie redukcji rządowych wydatków oraz o reformie systemu podatkowego. Jednak plan refom wydłuża się do trzech i pół roku i końca kadencji prezydenta. Dodatkowo jednym z celów, który będzie miał destrukcyjne skutki, jest zwiększania progresji w systemie podatkowym.

Trudno sobie wyobrazić, że tempo francuskiej emigracji podatkowej w takiej sytuacji nie wzrośnie.

Share

Artykuł Presja podatkowa niszczy francuską przedsiębiorczość pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/presja-podatkowa-niszczy-francuska-przedsiebiorczosc/feed/ 0
Czy François Hollande podoła aktualnym wyzwaniom? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-francois-hollande-podola/ Mon, 10 Sep 2012 08:48:39 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1551 Kariera polityczna Françoisa Hollande jest w ostatnich miesiącach pasmem sukcesów. Wygrana w wyborach prezydenckich oraz zwycięstwo partii socjalistycznej w wyborach parlamentarnych zapewniają mu silną pozycję polityczną. Jednak przed nowym prezydentem Francji stoją wielkie wyzwania. Przyszłość pokaże czy potrafi stawić im czoła. Poważnym problemem Francji, z którym musi się zmierzyć Hollande, jest naprawa finansów publicznych. Deficyt […]

Artykuł Czy François Hollande podoła aktualnym wyzwaniom? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Kariera polityczna Françoisa Hollande jest w ostatnich miesiącach pasmem sukcesów. Wygrana w wyborach prezydenckich oraz zwycięstwo partii socjalistycznej w wyborach parlamentarnych zapewniają mu silną pozycję polityczną. Jednak przed nowym prezydentem Francji stoją wielkie wyzwania. Przyszłość pokaże czy potrafi stawić im czoła.

Poważnym problemem Francji, z którym musi się zmierzyć Hollande, jest naprawa finansów publicznych. Deficyt budżetowy wymaga ograniczenia. Jego główną przyczyną są nadmierne wydatki publiczne wynoszące 56% PKB. Stanowi to jeden z najwyższych wskaźników w UE. Kluczowym zadaniem mającym utrzymać zaufanie rynków finansowych jest redukcja deficytu budżetowego do 4,5% PKB w tym i 3% PKB w przyszłym roku. Drogą wybraną do tego celu jest podwyżka podatków. Takie rozwiązanie uderzy jednak w konkurencyjność gospodarki, której wzmocnienie jest kolejnym wyzwaniem dla francuskiej polityki. Na jej poziom znaczący wpływ mają wysokie koszty pracy. Według danych opublikowanych przez Eurostat w kwietniu 2011 roku przeciętny koszt godziny pracy wynosi we Francji 34,2 EUR wobec 30,1 EUR w Niemczech. Jest to wynikiem nie tyle dużych zarobków francuskich pracowników, co wysokim opodatkowaniem płac w celu finansowanie hojnego systemu świadczeń socjalnych. Dodatkowo na poziom konkurencyjności gospodarki francuskiej wpływają przepisy utrudniające zatrudnianie i zwalnianie pracowników oraz obowiązujący we Francji 35-godzinny tydzień pracy. Zrozumiałe w takiej sytuacji jest działanie przedsiębiorców, którzy decydują się przenosić działalność za granicę. W wyniku tego Francja charakteryzuje się stosunkowo wysokim bezrobociem strukturalnym mającym według prognoz sięgnąć 10,5% w 2013 roku. Właściwym rozwiązaniem w tej sytuacji jest ograniczenie wydatków publicznych, a następnie zmniejszenie fiskalnego obciążenia pracy. Działania te w połączeniu z uelastycznieniem rynku pracy przyczynią się do powstania bodźców zachęcających pracodawców do zwiększenia zatrudnienia.

Przed prezydentem Hollandem stoją także kwestie związane z przyszłością strefy euro. Wyzwaniem jest przywrócenie zaufania do tej waluty. Niemcy chcą to osiągnąć poprzez zacieśnienia integracji politycznej, której istotnym elementem jest odgórna kontrola budżetów państw członkowskich. Francja jest nastawiona sceptycznie do tego typu rozwiązań. Obawy Francji okazują się uzasadnione. Integracja polityczna UE jako remedium na kłopoty strefy euro stanowi ślepą uliczkę. Realnym problemem jest brak motywacji polityków do naprawy finansów publicznych a nie zbyt słaba unia polityczna. Do poprawy sytuacji potrzeba woli politycznej wyrażającej się w prowadzeniu reform finansów publicznych także wtedy, gdy oznaczają one społecznie nieakceptowane cięcia wydatków, a nie przeniesienia władzy fiskalnej poziom wyżej. Jeśli woli tej zabraknie na poziomie unijnym to nawet największa integracja nie przyniesie żadnych pozytywnych skutków w tym obszarze. I na odwrót. Jeśli będzie wola polityczna na poziomie państw członkowskich, cel będzie osiągnięty pomimo braku wspólnej polityki fiskalnej. Troska o przyszłość strefy euro powinna się skupić na egzekwowaniu obecnie obowiązujących zasad, dotyczących wymagań fiskalnych stawianym krajom członkowskim a nie na tworzeniu nowych.

Jak widać nowego prezydenta Francji czekają niełatwe zadania. Od skutecznej ich realizacji zależeć będzie przyszłość Francji i jej pozycja w Unii Europejskiej. Pozostaje otwartą kwestią czy słynący z lewicowych poglądów prezydent zdecyduje się na podjęcie działań w faktyczny sposób poprawiających sytuację w kraju. Czas pokaże czy ważniejsza dla niego będzie polityka realna czy też gra pod poparcie społeczne.

Share

Artykuł Czy François Hollande podoła aktualnym wyzwaniom? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Kryzys: obniżać czy podwyższać podatki? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kryzys-obnizac-czy-podwyzszac-podatki/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kryzys-obnizac-czy-podwyzszac-podatki/#comments Fri, 03 Aug 2012 13:35:16 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1487 Obecnie kryzys często zmusza państwa do zwiększania obciążeń podatkowych w celu  załatania dziury budżetowej i poradzenia sobie ze spłatą rosnącego długu publicznego. Wyższe podatki mogą także wydawać się sposobem na finansowanie „prowzrostowej” polityki państwa. Przykładów podwyżek podatków nie trzeba długo szukać. W połowie lipca wzrost VAT od września z 18 do 21 proc. ogłosił rząd […]

Artykuł Kryzys: obniżać czy podwyższać podatki? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Obecnie kryzys często zmusza państwa do zwiększania obciążeń podatkowych w celu  załatania dziury budżetowej i poradzenia sobie ze spłatą rosnącego długu publicznego. Wyższe podatki mogą także wydawać się sposobem na finansowanie „prowzrostowej” polityki państwa. Przykładów podwyżek podatków nie trzeba długo szukać. W połowie lipca wzrost VAT od września z 18 do 21 proc. ogłosił rząd mającej coraz więcej kłopotów Hiszpanii. Również w poprzednim miesiącu nowy rząd Francji, która pragnie w przyszłym roku ambitnie obniżyć swój deficyt do 3 proc. PKB i utrzymać zaufanie rynków, planuje dzięki podwyżkom podatków zyskać dodatkowe 7,2 mld euro. W 2011 r. o podwyżkę podatków apelowali byli szefowie europejskich rządów: Gerhard Schröder (Niemcy), Felipe Gonzáles (Hiszpania), Guy Verhofstadt (Belgia) i Matti Vanhanen (Finlandia). Niektóre kraje, jak na przykład Łotwa i (co zaskakujące) Grecja, poszły jednak w przeciwną stronę.

Rząd Łotwy, której PKB w tym roku ma urosnąć o 2,2 proc., co daje jej trzecie miejsce w UE, podjął decyzję o obniżeniu PIT w ciągu trzech lat z 25 do 20 proc. począwszy od 2013 r., a także od 1 lipca tego roku obniżył VAT z 22 do 21 proc. Natomiast w połowie lipca ministerstwo finansów Grecji zapowiedziało m. in. obniżenie we wrześniu podatku od dochodów przedsiębiorstw z 25 do 20 proc. Planowana jest także dalsza redukcja CIT aż do 15 proc. Powodem obniżek podatków na Łotwie jest wyhamowanie inflacji, aby kraj miał większe szanse na… wejście do strefy euro. Łotwa zdaje sobie przy tym sprawę z tego, że według prognoz obniżka VAT przyniesie straty w dochodach budżetu o 16,5 mln łatów w tym roku, a w przyszłym o 40,5 mln łatów. Natomiast celem rządu Grecji, kontynuującej miliardowe oszczędności, jest zwiększenie konkurencyjności kraju i przyciągnięcie inwestorów z zagranicy.

Czy takie decyzje są uzasadnione? Zwolennicy obniżania podatków w czasie kryzysu powiedzą, że niższe podatki pozwalają rozruszać pogrążoną gospodarkę, przez co dzięki zwiększonej aktywności gospodarczej budżet wcale nie traci dochodów, a wręcz zyskuje. Jako poparcie tej tezy można przytoczyć odwrotny przykład Litwy. Od 2008 roku w reakcji na kryzys podwyższała ona podatki: CIT z 15 do 20 proc., a VAT z 18 do 21 proc., większe stało się także m. in. obciążenie właścicieli jednoosobowych firm oraz artystów. Wkrótce okazało się, że trzeba zredukować oczekiwane dochody budżetowe, ponieważ podwyżka podatków spowodowała szkodliwy dla budżetu szybki rozrost szarej strefy: urosła ona z 18 proc. PKB w 2008 r. do 27 proc. PKB w 2010 r. Równocześnie spadającym dochodom towarzyszyły niedostateczne i nieracjonalne cięcia wydatków, co prowadziło do wzrostu długu publicznego. W 2011 r. Litwa popadła w nowy kryzys fiskalny. Za to niskie podatki przyczyniły się do zaskakująco szybkiego pożegnania się Irlandii z kryzysem, w przeciwieństwie do pozostałych krajów PIIGS. Zielona Wyspa nie uległa żądaniom Francji i Niemiec, aby podnieść stawkę CIT z 12,5 proc. do 30 proc. Przyczyniło się to do wzrostu zainteresowania inwestorów, m. in. amerykański Twitter wybrał Irlandię na swoją zagraniczną centralę. Irlandia obniżyła także VAT na usługi turystyczne.

Czy każda obniżka podatków jest dobra? „Forbes” przytacza stwierdzenie redaktora „The Wall Street Jornal”, Roberta L. Bartleya, że prawdziwa obniżka podatków musi być „trwała, natychmiastowa i dotyczyć marginalnych stawek”. Dziś za brak tych cech, podobnie jak kiedyś w przypadku George’a W. Busha, można skrytykować działania prezydenta USA Baracka Obamy, który chwali się cięciami podatków polegającymi głównie na wprowadzeniu dodatków do przychodów czy przedłużeniu do końca 2012 r. wprowadzonej przez Busha redukcji podatku od dochodów. W związku z tym efekt tych zmian nie był zadowalający. Wspomniane obniżki podatków w Europie, aby przyniosły dobry rezultat, muszą więc posiadać wspomniane przez Bartleya cechy. Tymczasem np. w Irlandii obniżona stawka VAT na turystykę ma skończyć się w grudniu 2013 roku.

Share

Artykuł Kryzys: obniżać czy podwyższać podatki? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kryzys-obnizac-czy-podwyzszac-podatki/feed/ 2
François Hollande prezydentem Francji: jaka polityka wobec problemów strefy euro? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/francois-hollande-prezydentem-francji-jaka-polityka-wobec-problemow-strefy-euro/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/francois-hollande-prezydentem-francji-jaka-polityka-wobec-problemow-strefy-euro/#respond Sat, 05 May 2012 20:30:38 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1412 Duże prawdopodobieństwo zmiany warty w Pałacu Elizejskim po jutrzejszych wyborach prezydenckich we Francji niesie ze sobą pytanie o przyszłość polityki Francji w kwestii walki z kryzysem w strefie euro. Dotychczas kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oboje wywodzący się z centroprawicy, zgodnie wysuwali lepsze lub gorsze pomysły na ratowanie Grecji; byli także […]

Artykuł François Hollande prezydentem Francji: jaka polityka wobec problemów strefy euro? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Duże prawdopodobieństwo zmiany warty w Pałacu Elizejskim po jutrzejszych wyborach prezydenckich we Francji niesie ze sobą pytanie o przyszłość polityki Francji w kwestii walki z kryzysem w strefie euro. Dotychczas kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy, oboje wywodzący się z centroprawicy, zgodnie wysuwali lepsze lub gorsze pomysły na ratowanie Grecji; byli także inicjatorami paktu fiskalnego, wzmacniającego dyscyplinę budżetową w strefie euro i reszcie Unii Europejskiej oprócz Czech i Wielkiej Brytanii (pakt fiskalny wejdzie w życie od 1 stycznia 2013 roku, jeżeli zostanie ratyfikowany przez 12 z 17 krajów strefy euro).

Tymczasem wybór socjalisty François Hollande’a na prezydenta Francji mógłby wywrócić do góry nogami dotychczasową unijną politykę walki z kryzysem w strefie euro, dowodzoną przez tandem Francja-Niemcy. Można się spodziewać, że po wygranej Hollande’a siła francusko-niemieckiej współpracy zostałaby osłabiona ze względu na odmienność koncepcji Hollande’a od dotychczas wdrażanych rozwiązań. Już wiadomo, że Hollande domagałby się renegocjacji paktu fiskalnego, czemu sprzeciwiają się Niemcy. Celem Hollande’a jest włączenie do paktu zapisów o wzroście gospodarczym i zatrudnieniu. Ich dodanie do paktu, nakierowanego na utrzymanie dyscypliny budżetowej, paradoksalnie pozwoliłoby europejskim politykom na wprowadzanie kosztownych pakietów stymulujących gospodarkę.

François Hollande postuluje także poluzowanie wymogów UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego dotyczących cięć fiskalnych w Grecji. Krytykuje politykę narzucania Grecji w ciągu ostatnich dwóch lat coraz bardziej restrykcyjnych planów cięć budżetowych. Chce częściowego oddłużenia Grecji poprzez utworzenie euroobligacji. Istniejącemu od dłuższego czasu pomysłowi stworzenia euroobligacji sprzeciwiali się natomiast Angela Merkel i Nicolas Sarkozy, argumentując, że wówczas Niemcy i Francja ponosiłyby koszty zadłużenia krajów biedniejszych. Pomysły Hollande’a dotyczące Grecji można krytykować za oferowanie leczenia jedynie skutków zacieśnienia fiskalnego, a nie przyczyn greckiego kryzysu, których można doszukiwać się m. in. w niskiej konkurencyjności i braku skłonności Greków do oszczędzania.

Radykalnym pomysłem Hollande’a na pomoc pogrążonej w zadłużeniu i stagnacji strefie euro jest także postulat umożliwienia Europejskiemu Bankowi Centralnemu bezpośredniego pożyczania pieniędzy państwom Eurolandu. Byłaby to radykalna zmiana w podejściu zarówno do podstaw funkcjonowania unii walutowej, jak i do celów bankowości centralnej. Po pierwsze, powstaniu strefy euro towarzyszyło założenie, że każde państwo samo odpowiada za swój dług, a zakaz finansowania państw został zapisany w statucie Europejskiego Banku Centralnego. Po drugie, nadrzędnym celem Europejskiego Banku Centralnego, tak samo jak NBP, jest utrzymanie stabilności cen. François Hollande chce, aby głównym celem EBC stało się wspieranie wzrostu gospodarczego, co mogłoby doprowadzić do problemów z inflacją i instrumentalizacji EBC jako narzędzia pomocy dla zadłużonych państw.

Pomysły François Hollande’a na politykę Francji wobec problemów strefy euro są inne niż polityka dotychczas realizowana przez Nicolasa Sarkozy’ego i Angelę Merkel. Wybór Hollande’a na prezydenta Francji może w tej kwestii spowodować spięcia na linii Francja-Niemcy oraz zmianę kierunku polityki ratowania strefy euro. Niepokój mogą budzić jego pomysły polityki „promocji wzrostu”, której realizacja mogłaby oznaczać przyzwolenie na poluzowanie fiskalne w UE oraz zakwestionować niezależność EBC. Możliwe także, że Hollande, Merkel i inni europejscy przywódcy szybko doszliby do porozumienia i znaleźliby złoty środek w walce z problemami strefy euro.

Share

Artykuł François Hollande prezydentem Francji: jaka polityka wobec problemów strefy euro? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/francois-hollande-prezydentem-francji-jaka-polityka-wobec-problemow-strefy-euro/feed/ 0
Ożywienie dyskusji o euro w Polsce? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ozywienie-dyskusji-o-euro-w-polsce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ozywienie-dyskusji-o-euro-w-polsce/#comments Wed, 15 Feb 2012 10:12:56 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1370 Świeżo wydany raport Fundacji Roberta Schumana i Fundacji Konrada Adenauera pt. „Czy, jak i kiedy wprowadzić euro? Perspektywy polskiego członkostwa w Unii Gospodarczej i Walutowej wobec doświadczeń kryzysu 2008-2011”, jak również styczniowa debata towarzysząca jego prezentacji, zwróciły uwagę na kilka ciekawych zagadnień związanych ze strefą euro i przystąpieniem do niej Polski. Jest to o tyle […]

Artykuł Ożywienie dyskusji o euro w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Świeżo wydany raport Fundacji Roberta Schumana i Fundacji Konrada Adenauera pt. „Czy, jak i kiedy wprowadzić euro? Perspektywy polskiego członkostwa w Unii Gospodarczej i Walutowej wobec doświadczeń kryzysu 2008-2011”, jak również styczniowa debata towarzysząca jego prezentacji, zwróciły uwagę na kilka ciekawych zagadnień związanych ze strefą euro i przystąpieniem do niej Polski. Jest to o tyle ważne, że ostatnimi czasy wyciszyła się dyskusja o wprowadzeniu w naszym kraju euro.

Na uwagę zasługują przede wszystkim trzy poniższe zagadnienia.

Po pierwsze, jak pisze autor raportu, dr Krzysztof Iszkowski, strefę euro zgubiła przede wszystkim jej krótkowzroczna konstrukcja. Europejska Unia Walutowa powstała w oparciu o założenia, że należące do niej kraje będą rzetelnie informować o stanie swoich gospodarek, a także skrupulatnie przestrzegać Paktu Stabilności i Wzrostu, który przewidywał m. in. sankcje pieniężne dla państw nie dążących do obniżenia nadmiernych deficytów budżetowych. Skutkiem takich naiwnych założeń był brak opracowania zarówno strategii postępowania w kryzysie, jak i procedury opuszczania unii walutowej.

Po powstaniu strefy euro szybko okazało się, że zapisów Paktu Stabilności i Wzrostu nie zamierzają przestrzegać zarówno najsilniejsze państwa unii walutowej, czyli Francja i Niemcy, jak i kraje Europy Południowej: Grecja, Włochy, Hiszpania i Portugalia. Te pierwsze uważały, że z racji ich wysokiej pozycji więcej im wolno, natomiast te drugie, słynące z tzw. śródziemnomorskiego modelu państwa opiekuńczego, miały zgoła inne podejście do polityki gospodarczej niż reszta krajów strefy euro. Na przykład Grecja od początku swojego członkostwa we Wspólnotach Europejskich wypłacała zasiłki o wysokości zbliżonej do północnoeuropejskich, podczas gdy produktywność pracowników i dochody budżetu były na dużo niższym poziomie niż w Europie Północnej. Uwidoczniło się coś, co podczas debaty nad raportem dr Barbara Szelewa nazwała brakiem tożsamości euro.

Niesprawdzenie się założenia, że rządy każdego z państw unii walutowej dostosują swą politykę fiskalną do północnoeuropejskiego modelu gospodarczego o niskiej inflacji, umiarkowanym zadłużeniu i wyższej długoterminowej stopie wzrostu gospodarczego, do którego osiągnięcia ma dążyć strefa euro, przemawia za zacieśnieniem unii walutowej poprzez wspólną politykę fiskalną, zwłaszcza, że w teorii ekonomii jest ona charakterystyczna dla tzw. optymalnych obszarów walutowych. Być może o unifikacji fiskalnej trzeba było pomyśleć już przy tworzeniu europejskiej unii monetarnej?

Po drugie, kryzys w strefie euro paradoksalnie otwiera dla Polski nowe  scenariusze integracji ze strefą euro. Scenariusz euroentuzjastyczny z nich zakłada wykorzystanie „zamieszania” w eurostrefie, aby poluzować kryteria konwergencji, dzięki czemu Polsce łatwiej byłoby wejść do unii walutowej. Przykładowo, jako że w ciągu ostatnich dwóch lat kurs euro-złoty nie wahał się bardziej niż o 15 proc., moglibyśmy się ubiegać o zwolnienie z wymogu dwuletniej obecności w tzw. systemie ERM2, wymagającym maksymalnych wahań kursu właśnie na tym poziomie. Z kolei scenariusz eurosceptyczny polegałby na skorzystaniu ze złej sytuacji w strefie euro, aby – podobnie jak Wielka Brytania i Dania – wynegocjować klauzulę „opt-out”, zwalniającą z obowiązku wchodzenia do strefy euro. Zgodę innych państw Unii Europejskiej zarówno na pierwszy, jak i na drugi scenariusz, można byłoby wynegocjować podczas rewizji unijnych traktatów, towarzyszącej ustalaniu nowych zasad koordynacji polityki gospodarczej

Po trzecie, w raporcie podniesiona została kwestia sposobu zastępowania złotego przez euro. Autor proponuje, że zamiast realizować strategię zastosowaną w krajach wcześniej przystępujących do strefy euro, opierającą się na krótkim okresie dwuwalutowości poprzedzonej intensywną kampanią informacyjną, Polska powinna dłużej „oswajać się” z euro. Po ustaleniu ostatecznego kursu wymiany złotego na euro ceny mogłyby być podawane zarówno w złotych, jak i w euro nie przez obowiązkowe pół roku, ale nawet przez dwa lata. Po upływie takiego czasu nastąpiłoby także ostateczne wycofanie złotego.

Aby zapobiec wysokiej inflacji wynikającej z zaokrąglania cen po wprowadzeniu euro, co miałoby utrzymać pozytywne postrzeganie unii walutowej i Unii Europejskiej przez obywateli, w raporcie pojawiły się jednak pomysły, które mimo wszystko można określić jako kontrowersyjne: przykładowo, jakiś czas przed wprowadzeniem euro powinno się prawnie wymusić zaokrąglanie cen w złotych poprzez wycofanie z obiegu monet jedno i dwugroszowych i nakaz ustalania cen produktów w wielokrotnościach 5 groszy czy też dobrowolne zobowiązanie się sklepów do niepodnoszenia cen przez kilka miesięcy po wprowadzeniu euro (można sobie wyobrazić, jak po upływie tych kilku miesięcy mogłyby „wystrzelić” ceny w tych sklepach).

Okazuje się, że problematyka strefy euro jest bardzo wieloaspektowa i wymaga szerokiej dyskusji, zwłaszcza w sytuacji obecnych problemów europejskiej unii walutowej, a także przy istniejących w społeczeństwie stereotypach i rosnących obawach dotyczących euro. Do ożywienia krajowej dyskusji na temat wprowadzenia euro ma szanse przyczynić się, oprócz wyżej wspomnianego raportu, otwarte w ostatni piątek przez NBP pierwsze w Polsce Centrum Informacji o Euro, zwłaszcza że według badań Eurobarometru bank centralny jest instytucją, której informacjom na temat euro Polacy najbardziej ufają. W Centrum mają być organizowane „otwarte wykłady, konkursy i wystawy” na temat euro, a jeśli wierzyć słowom prezesa NBP prof. Marka Belki, „to nie będzie ośrodek propagandy, to będzie ośrodek dyskusyjny”. Czas pokaże, czy Centrum stanie się aktywnie działającym miejscem rzetelnej edukacji i ścierania się różnych poglądów na temat europejskiej integracji gospodarczej.

Share

Artykuł Ożywienie dyskusji o euro w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ozywienie-dyskusji-o-euro-w-polsce/feed/ 1
A jeśli Francja? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-jesli-francja/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-jesli-francja/#respond Thu, 11 Aug 2011 00:57:51 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=113 Zaczęło się od problemów Grecji, później była Irlandia i Portugalia, dziś rosną obawy o sytuację Hiszpanii i Włoch (w tle o pomoc międzynarodową być może także wystąpi niewielki Cypr). Jak dotąd obowiązuje podział na ratowane kraje peryferyjne PIIGS oraz ratujące je pozostałe kraje strefy euro pod wodzą Francji i Niemiec.  Jednak w przeciwieństwie do dynamicznie rozwijających się i konkurencyjnych Niemiec, sytuacja Francji nie napawa […]

Artykuł A jeśli Francja? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Zaczęło się od problemów Grecji, później była Irlandia i Portugalia, dziś rosną obawy o sytuację Hiszpanii i Włoch (w tle o pomoc międzynarodową być może także wystąpi niewielki Cypr). Jak dotąd obowiązuje podział na ratowane kraje peryferyjne PIIGS oraz ratujące je pozostałe kraje strefy euro pod wodzą Francji i Niemiec.  Jednak w przeciwieństwie do dynamicznie rozwijających się i konkurencyjnych Niemiec, sytuacja Francji nie napawa optymizmem.

Po pierwsze francuskie banki pożyczyły krajom PIIGS znacznie więcej niż banki z pozostałych krajów Unii Europejskiej, zarówno w liczbach bezwzględnych (mld USD) jak i w relacji do PKB.

Zobowiązania krajów PIIGS wobec banków:

francuskich to równowartość  26% PKB Francji

niemieckich to równowartość  16% PKB Niemiec

holenderskich to równowartość  20% PKB Holandii

belgijskich to równowartość  17% PKB Belgii

brytyjskich to równowartość 15% PKB Wielkiej Brytanii.

Po drugie, nawet nie uwzględniając potencjalnych strat sektora bankowego finanse publiczne Francji nie są w najlepszym stanie.  Problemy banków zaś mogą doprowadzić do dalszego wzrostu deficytu sektora finansów publicznych (wydatki na dokapitalizowanie banków, niższe wpływy podatkowe związane z nawrotem recesji).

Finanse publiczne Francji na tle pozostałych krajów UE-27  (na szaro kraje PIIGS, na czerwono Francja)

źródło: AMECO

Analizując zadłużenie Francji należy też dodatkowo uwzględnić gwarancje jakich kraj ten udzielił EFSF (European Financial Stability Facility)- na razie jest równowartość 8% PKB Francji. Mówi się jednak o potrzebie zwiększenia środków dla funduszu, co może dla Francji oznaczać wzrost potencjalnych zobowiązań do 13% PKB.

Francuskim finansom nie pomagają także zbliżające się wybory prezydenckie. W trakcie kampanii prezydenckiej może być trudno ograniczyć wydatki publiczne lub podnieść podatki.

Dziś jeszcze nikt nie kwestionuje wypłacalności Francji, jednak obawy o wypłacalność państw mają charakter samosprawdzających prognoz. Kiedy inwestorzy zaczynają wątpić w wypłacalność danego państwa, oprocentowanie jego długu publicznego zaczyna szybko rosnąć. Powoduje to rosnące koszty obsługi zadłużenia, potęgując wcześniejsze obawy o wypłacalność państwa i prowadzi do dalszego wzrostu oprocentowania.

W interesie Francji leży dziś jak najszybsze zakończenie kryzysu zadłużenia w krajach peryferyjnych, zanim przeniesie się on do Francji. Wymaga to jednak odważnych decyzji politycznych, obejmujących:

  • restrukturyzację zadłużenia krajów niewypłacalnych (Grecja, może Portugalia i Irlandia)
    Dotąd uzgodniono tylko restrukturyzację zadłużenia greckiego, jednak wynikająca z niej redukacja zadłużenia wydaje się być daleko niewystarczająca by Grecja znowu mogła zacząć się rozwijać.
  •  wiarygodnych pakietów reform w krajach zagrożonych problemami z płynnością (Hiszpania, Włochy)
    O ile rząd hiszpański wprowadza kolejne reformy, to w przypadku Włoch trudno mówic o wiekszych reformach strukturalnych, których ten kraj od dawna potrzebuje, obejmujących m.in. reformę dualnego rynku pracy, zmniejszenie wydatków publicznych i poprawienie ich efektywności, reformę skomplikowanego i korupcjogennego systemu podatkowego, otwarcie zawodów regulowanych i zwiększenie konkurencji w sektorach dotąd przed nią chronionych, deregulację)
  •  Przeprowadzenia wiarygodnych stress testów i ewentualnego dokapitalizowania europejskich banków
    Założenia przyjęte w dotąd przeprowadzonych dwóch rundach europejskich stress testów były zbyt optymistyczne i nie przekonały rynków finansowych. Jednocześnie banki europejskie przez ostatnie dwa lata znacznie wolniej od amerykańskich konkurentów zwiększały kapitały własne i są przez to mniej odporne na potencjalne straty.

Share

Artykuł A jeśli Francja? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/a-jesli-francja/feed/ 0