Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Argentyna – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 O populizmie i „debatach” https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-populizmie-i-debatach/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-populizmie-i-debatach/#respond Fri, 11 Dec 2015 06:17:54 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2688 Populistę wyróżnia to, że – przynajmniej we własnym mniemaniu – broni skrzywdzonego ludu i atakuje jego krzywdzicieli. Populista ma prostą receptę: wystarczy usunąć prześladowców, a ludowi będzie lepiej. W roli skrzywdzonego ludu występują różne grupy. Dla Marksa był to „proletariat”, a dla neomarksistów „prekariat”. Dla prawicowych populistów skrzywdzony lud to po prostu naród. A krzywdziciele […]

Artykuł O populizmie i „debatach” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Populistę wyróżnia to, że – przynajmniej we własnym mniemaniu – broni skrzywdzonego ludu i atakuje jego krzywdzicieli. Populista ma prostą receptę: wystarczy usunąć prześladowców, a ludowi będzie lepiej. W roli skrzywdzonego ludu występują różne grupy. Dla Marksa był to „proletariat”, a dla neomarksistów „prekariat”. Dla prawicowych populistów skrzywdzony lud to po prostu naród. A krzywdziciele to „salon” lub „układ”. Populiści często wykazują ogromne moralne zadęcie, ale rzadko zniżają się do poziomu logiki i badań empirycznych. A gdy już to robią to zwykle proponują recepty gorsze od choroby: wzrost wydatków publicznych rujnujących finanse państwa, klimat antykapitalizmu i antyprzedsiębiorczości, a przez to niższe inwestycje prywatne. Populistyczne recepty biją więc w lud, którego populiści tak lubią bronić. Populistyczne hasła prowadzą do jednej, wielkiej licytacji na obietnice, ale bez brania odpowiedzialności za ewentualne klęski.

Kraje, gdzie jednostki (osoby, gminy, miasta i firmy) nie ponoszą odpowiedzialności za swoje decyzje finansowe (i ich skutki – długi) mamy premiowanie nieodpowiedzialności i – w efekcie – zacofanie i kryzysy. W socjalizmie żadnej firmy nie likwidowano i cały upadł. Takie posocjalistyczne obietnice – „koniec likwidacji”- słyszymy z PiS. W Argentynie władze lokalne zadłużały się na potęgę, bo za ich długi płaciło całe państwo. W rezultacie Argentyna to jedno wielkie pasmo kryzysów. Czy my również chcemy iść tą drogą?

A jak w Polsce wyglądają „debaty”? Przez „debatę” w Polsce rozumie się po prostu dowolną wymianę dźwięków, w tym insynuacje, wyzwiska i etykietki. Dotyczy to wielu polityków i wielu publicystów. Nasi publicyści zbyt często walczą pod sztandarem „lewicy” czy „prawicy”, a zbyt rzadko w imię logiki i dowodów. Niektórzy intelektualiści lubią sprawiać wrażenie, że są z ludem, sugerując, że ich oponenci są od ludu oderwani, np. że są salonem lub warszawką. Z kolei „salon” rewanżuje się krytyką przy pomocy innych epitetów np. „oszołomy”.

 

Share

Artykuł O populizmie i „debatach” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/o-populizmie-i-debatach/feed/ 0
Argentyna 2001 = Grecja 2011? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/argentyna-2001-grecja-2011/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/argentyna-2001-grecja-2011/#comments Thu, 24 Nov 2011 00:07:05 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=863 Jaki kraj przychodzi na myśl jeżeli mówi się o  głębokiej recesji, wysokim  bezrobociu,  dużym  długu publicznym czy niestabilnej sytuacji społeczno-politycznej? Oczywiście od razu nasuwają się skojarzenia z „czarną owcą” Unii Europejskiej – Grecją. Mało kto już pamięta, że jeszcze dekadę temu bardzo podobna sytuacja miała miejsce w Argentynie. Jak to się wszystko zaczęło? Po przystąpieniu […]

Artykuł Argentyna 2001 = Grecja 2011? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Jaki kraj przychodzi na myśl jeżeli mówi się o  głębokiej recesji, wysokim  bezrobociu,  dużym  długu publicznym czy niestabilnej sytuacji społeczno-politycznej?

Oczywiście od razu nasuwają się skojarzenia z „czarną owcą” Unii Europejskiej – Grecją. Mało kto już pamięta, że jeszcze dekadę temu bardzo podobna sytuacja miała miejsce w Argentynie.

Jak to się wszystko zaczęło? Po przystąpieniu Grecji do Strefy Euro oczekiwania inflacyjne uległy stłumieniu. Niskie stopy procentowe zachęcały do zaciągania zobowiązań. Wydatki rządu, sektora przedsiębiorstw i gospodarstw  domowych napędzały konsumpcję i ekspansję sektora nieruchomości. W rezultacie dynamika PKB kształtowała się na wysokim poziomie. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jak pokazała przyszłość, prosperita trwała do czasu.

„Miłe złego początki” były także w Argentynie. Po wprowadzeniu izby walutowej (mechanizmu kursu walutowego wiążącego walutę narodową z dolarem amerykańskim według stałego kursu) inflacja się ustabilizowała , a konsumpcja i wzrost gospodarczy zaczęły dynamicznie rosnąć. Na skutek tego wzrosły płace, a wyższy standard życia można było zaobserwować wszędzie. Więcej ludzi zaczęło chodzić do restauracji, na ulicach pojawiła się masa nowych samochodów, a zaniedbane i niezagospodarowane dotychczas  obszary podmiejskie Buenos Aires zamieniły się w wielkie place budowy. Wydawało się ze po dekadach pełnych perturbacji gospodarczych (eksperymenty z państwem socjalnym, stagflacja, kryzysy walutowe) Argentyna weszła wreszcie na drogę długotrwałego i stabilnego wzrostu. Jednakże i w tym przypadku sukces trwał do czasu.

Dlaczego nagle czar prysł? Wydaje się , że jedną z głównych tego przyczyn okazał się sztywny kurs walutowy (usztywnienie greckiej drachmy w ramach unii walutowej i powiazanie peso z dolarem), który doprowadził w obu przypadkach do dramatycznej utraty konkurencyjności. Oba kraje dużo więcej importowały niż były w stanie sprzedać za granicę. Deficyt na rachunku obrotów bieżących  był pokrywany kredytami zaciąganymi za granicą.  Tego rodzaju działania sprowokowały  drastyczne pogorszenie  wskaźników zadłużenia.

Kiedy rynki powiedziały „sprawdzam”, doszło do załamania. Rentowności skarbowych papierów dłużnych gwałtownie poszybowały w górę, rządy podjęły próbę ratowania sytuacji po przez realizację przygotowanych naprędce pakietów ratunkowych, doszło do interwencji instytucji zewnętrznych ( Międzynarodowego Funduszu Walutowego i organów unijnych). Jednakże to okazało się za mało aby uspokoić sytuację. Argentyna/Grecja musiała/musi  stawić czoła głębokiej recesji. Spadła produkcja, konsumpcja a to w prostej linii przełożyło się na wzrost bezrobocia i na ujemną dynamikę wzrostu gospodarczego. Kulminacją wydarzeń w Argentynie było ogłoszenie przez tamtejszy  rząd niewypłacalności w grudniu 2001 r. Całkowitemu załamaniu uległ system bankowy – doszło do  zamrożenia depozytów, a zdesperowani, pozbawieni dostępu do swoich oszczędności  obywatele wyszli na ulice. W trakcie zamieszek i ulicznych bijatyk ze służbami porządkowymi zginęli ludzie.

Jakie zastosowano remedium? Problem gospodarki  argentyńskiej próbowano rozwiązać znanym  od wieków zabiegiem polegającym na dewaluacji waluty. Najpierw obniżono kurs z relacji 1:1 do 1:1,4, a później całkowicie upłynniono. Osiągnięta w ten sposób  poprawa konkurencyjności (wzrost eksportu) i podrożenie importu  pchnęły Argentynę na ścieżkę ożywienia.  Odbudowę gospodarki przyspieszyły przeprowadzone refomy, m.in. przyspieszona prywatyzacja. W rezultacie w 2003 r. Argentyna wróciła na ścieżkę wzrostu. (prawie 9% wzrost w porównaniu z 10% spadkiem w 2002 r.).

Jednakże „kuracja argentyńska” nie może być bezpośrednio zaaplikowana Grecji z kilku względów. Po pierwsze istnieją fundamentalne różnice strukturalne miedzy gospodarkami obu krajów. Argentyna jest jednym  największych na świecie  eksporterem płodów rolnych (m.in. największym producentem i eksportem soji). Dzięki wzrostowi cen żywności Argentyna odnotowuje regularnie nadwyżki handlowe. Grecka gospodarka bazuje na dostarczaniu usług turystycznych i ciągle wiecej importuje niż eksportuje (deficyt handlowy). Na chwile przed złamaniem argentyński deficyt budżetowy i dług w relacji do PKB wynosił odpowiednio 3,2% i 54%. Wiarygodność Stefy Euro pozwoliła zadłużyć się Grecji, która już w swej historii kilkakrotnie uznawana była za bankruta , na ponad 100% wartosci swojego PKB, zanim nastąpił krach. Wreszcie jak już wspomniano,  z racji uczestnictwa w unii monetarnej rząd w Atenach nie może pozwolić sobie na manipulacje kursem walutowym.

Co prawda pojawiają sie kolejne programy ratunkowe dla Grecji m.in. obejmujące restrukturyzacje długu i uzyskanie kolejnych kredytów z zagranicznych instytucji ale jeszcze żadne wiążące decyzje nie zapadły. Dodatkowo wydaje się że obecnie po dymisji premiera Papandreu na tamtejszej scenie politycznej brak wyraźnego lidera politycznego, który cieszyłby się wystarczającym poparciem i mandatem społecznym, aby  stanąć na czele rządu przeprowadzającego kluczowe reformy strukturalne niezbędne w greckiej gospodarce. Przyszłość pokaże czy obecnie obrana droga doprowadzi Grecję i całą Unię Europejską do zamierzonego celu.  Niestety jak na razie  na tej drodze pojawiają się coraz to nowe przeszkody.

Jakie wnioski powinni wyciągnąć Grecy z argentyńskiej lekcji? Niewypłacalność kosztuje, a jej skutki odczuwa się bardzo długo. Mimo upływu dekady Argentyna do dzisiaj nie wróciła na prywatny rynek kapitału. Proces odzyskiwania zaufania inwestorów będzie trwał jeszcze długu.

 

Share

Artykuł Argentyna 2001 = Grecja 2011? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/argentyna-2001-grecja-2011/feed/ 1