Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Wiktor Wojciechowski – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Czego rząd PO-PSL może nauczyć się od Słowaków? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-rzad-po-psl-moze-nauczyc-sie-od-slowakow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-rzad-po-psl-moze-nauczyc-sie-od-slowakow/#respond Mon, 24 Oct 2011 07:00:17 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=729 Politycy PO mogą być dumni z tego, że po 4 latach sprawowania władzy Polacy ponownie obdarzyli ich dużym zaufaniem. Zwycięstwo wyborcze jednak zobowiązuje. Wszyscy wyborcy, a nie tylko zwolennicy PO chcieliby wiedzieć, co nowy premier Donald Tusk zrobi teraz z otrzymanym kredytem zaufania. Jeżeli podejmie wysiłek reformatorski,  ma szanse przejść do historii nie tylko jako […]

Artykuł Czego rząd PO-PSL może nauczyć się od Słowaków? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Politycy PO mogą być dumni z tego, że po 4 latach sprawowania władzy Polacy ponownie obdarzyli ich dużym zaufaniem. Zwycięstwo wyborcze jednak zobowiązuje. Wszyscy wyborcy, a nie tylko zwolennicy PO chcieliby wiedzieć, co nowy premier Donald Tusk zrobi teraz z otrzymanym kredytem zaufania. Jeżeli podejmie wysiłek reformatorski,  ma szanse przejść do historii nie tylko jako pierwszy premier w wolnej Polsce, który będzie rządził drugą kadencję, ale także jako mąż stanu, który zdołał przywrócić szybki wzrost gospodarczy.

Obecny kryzys w strefie euro i nadchodzące spowolnienie gospodarcze w Polsce, którego skali nie jesteśmy w stanie teraz precyzyjnie określić, nie są argumentem za hamowaniem koniecznych reform. Dzięki nim można trwale zwiększyć tempo poprawy życia zarówno obecnego, jak i przyszłych pokoleń. Nowy rząd został obdarzony kredytem zaufania nie tylko przez wyborców, którzy tydzień temu poszli się do urn wyborczych, ale także przez agencje ratingowe i inwestorów kupujących polskie obligacje. Przed wyborami nie oczekiwali oni, że dotychczasowy rząd koalicji PO-PSL podejmie szczególnie silny wysiłek reformatorski. Ale za chwilę powiedzą: sprawdzam. Jeżeli nowy rząd nie przedstawi wiarygodnego planu równoważenia finansów publicznych, który uwzględni perspektywy słabnącego wzrostu gospodarczego w Polsce i w Europie, to trudno będzie nam utrzymać stabilność złotego i powstrzymać wzrost rentowności naszych obligacji. Bez tego planu dług publiczny niemal na pewno przekroczy próg 55 proc. PKB.

Mówiąc o reformach zbyt często koncentrujemy się na ich krótkoterminowych kosztach, a nie dostrzegamy wynikających z nich korzyści , które wcale nie muszą pojawić się dopiero w odległej perspektywie. Co więcej, rzadko porównujemy te korzyści z kosztami utrzymania szkodliwego status quo. Brak reform, które zachęciłyby ludzi do podejmowania produktywnych działań, takich jak praca i inwestowanie, hamuje tempo wzrostu naszych dochodów i jakości życia. Obecny kryzys finansów publicznych w Europie nie wynika z nadmiaru wolnorynkowych reform, ale z ich niedostatku i wiecznego odkładania ich na kolejne lata. Grecja, Włochy, Hiszpania czy Portugalia przez wiele lat żyły na kredyt, utrzymywały wysoki deficyt nawet w czasie dobrej koniunktury, korzystając z niskich stóp procentowych i napływu kapitału z bardziej rozwiniętych krajów północnej Europy. Teraz mieszkańcy tych krajów płacą wysoką cenę za wcześniejszy oportunizm klasy politycznej

Dotychczas w krajach postsocjalistycznych z naszego regionu niewielu reformatorskim partiom lub koalicjom udało się utrzymać przy władzy przez dwie kolejne kadencje. Ale od tej reguły są wyjątki. Przykładowo, w 2002 roku na Słowacji nowy rząd utworzył dotychczasowy premier Mikulas Dzurinda. W okresie drugiej kadencji (2002-2006) jego rząd zmniejszył wydatki publiczne z 45 do 37 proc. PKB, głównie ograniczając transfery społeczne, wydatki socjalne i płace w sektorze publicznym. To wtedy na Słowacji wprowadzono 19-proc. podatek liniowy PIT i CIT, a także ujednolicono VAT na poziomie 19 proc. W latach 2002-2006 dochód na mieszkańca Słowacji wzrósł o 25 proc. W przeciwieństwie np. do krajów nadbałtyckich, ten wzrost nie wynikał z nadmiernej ekspansji kredytowej, ale ze wzrostu inwestycji i eksportu. W okresie drugiego rządu Dzurindy napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Słowacji wynosił przeciętnie ponad 7 proc. PKB, najwięcej wśród krajów regionu. O sukcesie jego rządów świadczy także to, że w latach 2002-2006 dług publiczny spadł z 43 do 30,5 proc. PKB. W 2004 roku Bank Światowy zaliczył Słowację do najszybciej reformujących się krajów świata.

Słowacja jest dla nas doskonałym wzorem i przykładem tego, jakie sukcesy gospodarcze może osiągnąć  kompetentny rząd, który sprawuje władzę przez drugą, kolejną kadencję. Atutem premiera Tuska, podobnie jak w przeszłości M. Dzurindy jest to, że ma już doświadczenie w kierowaniu rządem. W wojsku najcięższe zadania zazwyczaj powierza się żołnierzom, którzy są już zaprawieni w boju. To zwiększa szanse wygranej. Trzymajmy kciuki, aby nam się udało.

Felieton ukazał się w zeszłotygodniowym wydaniu „Dziennika Gazety Prawnej ”.

Share

Artykuł Czego rząd PO-PSL może nauczyć się od Słowaków? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-rzad-po-psl-moze-nauczyc-sie-od-slowakow/feed/ 0
Czego Jacek Żakowski nie wyczytał u Noblisty https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-jacek-zakowski-nie-wyczytal-u-noblisty/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-jacek-zakowski-nie-wyczytal-u-noblisty/#comments Thu, 15 Sep 2011 17:39:50 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=614 W felietonie „Państwo na gapę” Jacek Żakowski („Gazeta” 5 września) usiłował przekonać czytelników, że uelastycznianie rynku pracy to fałszywa recepta na ożywienie gospodarki i zmniejszenie bezrobocia. Podpierając się autorytetem Christophera Pissaridesa, ubiegłorocznego laureata nagrody Nobla z ekonomii, sugerował, że kraje „elastyczne” mają często większe bezrobocie niż państwa o „sztywnym rynku pracy”. Problem w tym, że […]

Artykuł Czego Jacek Żakowski nie wyczytał u Noblisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W felietonie „Państwo na gapę” Jacek Żakowski („Gazeta” 5 września) usiłował przekonać czytelników, że uelastycznianie rynku pracy to fałszywa recepta na ożywienie gospodarki i zmniejszenie bezrobocia. Podpierając się autorytetem Christophera Pissaridesa, ubiegłorocznego laureata nagrody Nobla z ekonomii, sugerował, że kraje „elastyczne” mają często większe bezrobocie niż państwa o „sztywnym rynku pracy”. Problem w tym, że jest dokładnie odwrotnie.

Otóż Pissarides dowodzi, że z powodu dużej sztywności rynku pracy, wynikającej z nadmiernej ochrony pracowników przed zwolnieniem, wysokich pozapłacowych kosztów pracy oraz regulacji ograniczających zróżnicowanie wynagrodzeń, stopa bezrobocia w krajach Europy kontynentalnej jest przeciętnie wyższa niż w USA.

W jednym z artykułów, napisanym wspólnie z Dale Mortensenem (obaj z P. Diamondem w zeszłym roku dostali Nobla za rozwój teorii bezrobocia równowagi) Pissarides pokazał, że gdyby opodatkowanie pracy i ochrona pracowników przed zwolnieniem w USA były tak samo wysokie jak w skostniałych gospodarkach europejskich, to w połowie lat90. stopabezrobocia za oceanem byłaby o blisko 2 pkt proc wyższa niż w rzeczywistości. Gdyby USA – stosując np. wysoką płacę minimalną lub hojne i długotrwałe transfery dla bezrobotnych – ograniczały jeszcze skalę zróżnicowania wynagrodzeń, to stopa bezrobocia wzrosłaby tam o dodatkowe 3 pkt proc. W efekcie bezrobocie w USA przekraczałoby 11 proc. i było identycznie wysokie jak w sztywnych gospodarkach europejskich.

Pissarides i Mortensen dowodzą również, że restrykcyjna ochrona pracowników przed zwolnieniem nie tylko ogranicza redukcję zatrudnienia w następstwie negatywnych wstrząsów, ale także – i to jest szczególnie ważne – osłabia bodźce pracodawców do tworzenia nowych miejsc pracy. Im większa ochrona zatrudnienia, tym bezrobotni mają mniejsze szanse na podjęcie pracy, bo pracodawcy boją się ich zatrudniać wiedząc, że w przyszłości nie będą mogli ich łatwo zwolnić.  To z kolei powoduje, że w krajach o sztywnym rynku pracy obserwuje się przeciętnie wyższy udział bezrobocia długookresowego niż tam, gdzie prawo nie chroni nadmiernie pracowników. Przykładowo, przed ostatnim kryzysem w krajach o niskiej ochronie pracowników przed zwolnieniem, jak np. USA czy Danii, bezrobotni pozostający bez pracy dłużej niż rok stanowili jedynie ok. 10-15 proc. ogółu bezrobotnych. Dla porównania, w „skostniałej” Francji, Włoszech lub w Niemczech odsetek ten wynosił aż 40-50 proc.

Wbrew twierdzeniom Żakowskiego uelastycznianie rynku pracy to nie żaden fetysz, ale sprawdzony sposób na obniżenie bezrobocia. Niestety, w Polsce – podobnie jak np. w Portugalii czy Hiszpanii – deregulacja kodeksu pracy ograniczyła się ułatwień w rozwiązywaniu umów czasowych, pozostawiając silną ochronę przed zwolnieniem dla osób ze stałymi umowami o pracę. Ta asymetria to główna przyczyna powstawania tzw. dualizmu na rynku pracy. To sytuacja, w której wśród pracujących mamy grupę osób zatrudnionych na stałe, których trudno zwolnić, a jednocześnie wiele osób z umowami czasowymi, z którymi szefowie mogą łatwo i tanio rozwiązać umowę. Badania empiryczne dowodzą, że zwiększenie swobody pracodawców w zwalnianiu pracowników przyczynia się do wzrostu tempa produktywności, a w efekcie do przyspieszenia tempa wzrostu PKB. Tego pozytywnego wpływu jednak nie obserwuje się, gdy reformy rynku pracy ograniczają się wyłącznie do deregulacji umów czasowych.

Olivier Blanchard, obecnie główny ekonomista MFW, wskazuje, że uelastycznienie wyłącznie umów czasowych jest marnym substytutem reformy, która objęłaby wszystkich pracowników niezależnie od rodzaju zawartej z nimi umowy. Co więcej, w niektórych przypadkach, taka częściowa reforma może prowadzić nawet do wzrostu bezrobocia. Na przykładzie Francji, gdzie w latach 80. i 90. odsetek pracowników zatrudnionych na umowy czasowe wzrósł z 1,5 do ponad 10 proc. wszystkich pracujących, Blanchard pokazał, że liberalizacja umów czasowych przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiej ochrony przed zwolnieniem stałych pracowników, jedynie zwiększyła rotację młodych osób pomiędzy zatrudnieniem a bezrobociem, bez istotnego skrócenia okresu pozostawania bez pracy. 

Z faktami nie ma co polemizować. Co czwarty pracownik w Polsce jest zatrudniony na czas określony, najwięcej w UE. Ale umowy czasowe w Polsce są zdemonizowane. Naszym problemem nie jest nadmierna elastyczność w zwalnianiu pracowników czasowych, ale zbyt mała elastyczność w zwalnianiu pracowników ze stałymi umowami o pracę.

W krajach o relatywnie niskiej ochronie osób zatrudnionych na stałe, pracownicy czasowi mają większe szanse na przekształcenie swoich umów w stałe kontrakty niż w krajach z tzw. dualnym rynkiem pracy. Przykładowo, w Hiszpanii i we Francji ok. 1/3 pracowników czasowych zostaje zatrudnionych na stałe w okresie dwóch lat od momentu rozpoczęcia pracy. Ten odsetek jest jednak aż dwukrotnie wyższy w Holandii i Wlk. Brytanii, gdzie obowiązują bardziej liberalne warunki rozwiązywania nie tylko czasowych, ale i stałych umów o pracę. 

Umowy czasowe ogromnie ułatwiają wejście na rynek pracy osobom młodym, bez doświadczenia oraz o niskich kwalifikacjach. Wprawdzie pracodawcy rzadziej inwestują w ich rozwój, ale pracownicy czasowi mają przeciętnie większe szanse na stałą pracę niż bezrobotni. Gdyby w Polsce regulacje dotyczące zatrudniania pracowników na czas określony nie zostały zliberalizowane przez rząd SLD w 2002 r., to dzisiaj mielibyśmy nie tylko wyższe bezrobocie osób młodych, ale także większy udział bezrobocia długookresowego. Wtedy to zniesiono obowiązek zastępowania trzeciej kolejnej umowy o pracę na czas określony umową stałą (jedynie do momentu wejścia Polski do UE), ale także wprowadzono umowy na zastępstwo.

Dzisiaj pracodawca, który chce zwolnić osobę zatrudnioną na stałe, jest zdany na subiektywną ocenę sędziego, który może podważyć jego decyzję i nakazać przywrócenie pracownika na dotychczasowe miejsce pracy. Gdybyśmy – jak proponuje Żakowski – jednakowo opodatkowali i składkowali pracę niezależnie od tego, jak się nazywa umowa, na podstawie której jest wykonywana, wylalibyśmy dziecko z kąpielą. Po zwiększeniu obowiązkowych obciążeń od umów o dzieło i zlecenia lub ograniczeniu możliwości stosowania umów czasowych z pewnością zmniejszylibyśmy ich udział wśród pracujących, ale jednocześnie zwiększylibyśmy bezrobocie, a wielu pracowników wepchnęlibyśmy do szarej strefy.

Wiktor Wojciechowski jest wiceprezesem FOR

Jakub Banaszewski jest współpracownikiem FOR

Share

Artykuł Czego Jacek Żakowski nie wyczytał u Noblisty pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czego-jacek-zakowski-nie-wyczytal-u-noblisty/feed/ 1
Najprostszy sposób na bezrobocie https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najprostszy-sposob-na-bezrobocie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najprostszy-sposob-na-bezrobocie/#comments Mon, 05 Sep 2011 10:05:44 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=505 Ostatnie dane o wciąż wysokim tempie rozwoju naszej gospodarki mają jedną zasadniczą wadę: dotyczą przeszłości. Tymczasem przyszłość nie jest już taka różowa. Główne gospodarki UE niemal stanęły w miejscu, a rozwój polskich firm także zaczyna szybko hamować. Tuż po wyborach nowy rząd będzie musiał zrewidować nadmiernie optymistyczne założenia do budżetu, w tym m.in. oczekiwania odnośnie […]

Artykuł Najprostszy sposób na bezrobocie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Ostatnie dane o wciąż wysokim tempie rozwoju naszej gospodarki mają jedną zasadniczą wadę: dotyczą przeszłości. Tymczasem przyszłość nie jest już taka różowa. Główne gospodarki UE niemal stanęły w miejscu, a rozwój polskich firm także zaczyna szybko hamować.

Tuż po wyborach nowy rząd będzie musiał zrewidować nadmiernie optymistyczne założenia do budżetu, w tym m.in. oczekiwania odnośnie spadku bezrobocia. Z powodu dużej niepewności dotyczącej dalszego rozwoju naszej gospodarki, firmy w Polsce wstrzymują się z inwestycjami. W efekcie, wzrost zatrudnienia, który widzieliśmy jeszcze w danych z połowy 2011 roku, zacznie szybko wygasać. Pogarszające perspektywy rynku pracy stanowią doskonałą okazję dla polityków, zwłaszcza przed wyborami, aby wykazać swoją wrażliwość społeczną i przedstawić propozycje na zahamowanie wzrostu bezrobocia. Niestety, propozycje działań serwowane przez polityków i związki zawodowe są nieefektywne lub wręcz szkodliwe.

Przykładowo, od pół roku minister pracy Jolanta Fedak próbuje przekonać ministra finansów, aby ten zgodził się na zwiększenie o 1,5 mld zł wydatków z Funduszu Pracy na tzw. aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Jak dotąd, Jacek Rostowski nie dał się jednak przekonać do tego pomysłu. I słusznie, bo w większości przypadków szkolenia i staże zawodowe nie zwiększają szans bezrobotnych na podjęcie zatrudnienia.

PiS i SLD z poparciem związkowców forsują w Sejmie swoje pomysły podniesienia płacy minimalnej do połowy przeciętnego wynagrodzenia w szybszym tempie niż wynika to z obecnie obowiązujących przepisów. Mało kto się uczciwie mówi, że nadmierne podnoszenie płacy minimalnej zwiększa i utrwala bezrobocie oraz szarą strefę. Niestety, walka o wyższą płacę minimalną jest w Polsce przedwyborczym symbolem dbania o dobrobyt najmniej zarabiających.

Tydzień temu rząd przedstawił raport „Młodzi 2011”, w którym wskazuje co zrobić, aby zwiększyć stabilność i pewność zatrudnienia młodych pracowników. Część rekomendacji z raportu jest jednak zatrważająca. Przykładowo, autorzy proponują, aby młodzi pracownicy zdobywali doświadczenie zawodowe nie w dynamicznych nowoczesnych firmach, ale w administracji samorządowej. Chciałbym się dowiedzieć czego mieliby się tam nauczyć. Autorzy raportu chcieliby także, aby po zakończeniu stażu, pracodawcy musieli oferować młodym pracownikom stabilne warunki zatrudnienia, czyli – jak rozumiem – stałe umowy o pracę.  Naprawdę, nie jest trudno przewidzieć, że takie dodatkowe restrykcje jedynie zniechęciłyby firmy do przyjmowania nowych stażystów.

Zamiast łudzić się, że dodatkowe wydatki na szkolenia i staże czy praktyki w administracji samorządowej pozwolą szybko przygotować się nam na nadchodzące spowolnienie gospodarki, lepiej skoncentrować się na faktycznych przyczynach, które zniechęcają firmy do zwiększania zatrudnienia. W krótkim okresie nie zwiększymy jakości edukacji, bo to wymaga czasu. Bez trwałej redukcji wydatków nie obniżymy także pozapłacowych kosztów pracy, bo zafundowalibyśmy sobie jedynie wzrost deficytu finansów publicznych.

To co możemy i powinniśmy zrobić, to gruntownie zliberalizować prawo pracy, w szczególności ułatwić pracodawcom rozwiązywanie stałych umów o pracę. Nadmiernie wysoka ochrona przed zwolnieniem pracowników zatrudnionych na stałe jest główną przyczyną tego, że odsetek pracowników czasowych w Polsce wynosi 27 proc. i jest najwyższy w całej UE. Stałe umowy o pracę są ryzykowne dla firm, bo zwalniani pracownicy mogą skutecznie podważyć otrzymane wypowiedzenie w sądzie pracy. Sędziowie subiektywnie orzekają czy pracodawca miał wystarczające powody, aby wypowiedzieć stałą umowę o pracy. Co więcej, ciężar dowodu spoczywa na pracodawcy. Lęk przed liberalizacją kodeksu pracy w Polsce w zakresie rozwiązywania stałych umów o pracę jest nieracjonalny. W UE najmniejsze bariery w zwalnianiu pracowników występują w Irlandii i Wlk. Brytanii, gdzie w ostatnich latach wielu naszych rodaków nie tylko z łatwością znalazło pracę, ale także wzięło kredyt i na stałe zamieszkało.

Nie bójmy się reform, które ułatwią nam życie.

Felieton ukazał się w dzisiejszym numerze „Dziennika Gazety Prawnej „.

Share

Artykuł Najprostszy sposób na bezrobocie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najprostszy-sposob-na-bezrobocie/feed/ 1