Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Michał Zator – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Konserwatywny wizerunek? Dlaczego nie! https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/konserwatywny-wizerunek-dlaczego-nie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/konserwatywny-wizerunek-dlaczego-nie/#comments Mon, 06 Feb 2012 10:28:39 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1330 Według opublikowanego niedawno raportu na temat wizerunku Polski w oczach międynarodowych ekspertów nasz kraj jest powszechnie kojarzony z Janem Pawłem II, katolicyzmem czy rodziną. W komentarzu do tego badania Adam Mikołajczyk, prezes Instytutu Best Place, który jest odpowiedzialny za stworzenie raportu, stwierdził, że w licznych akcjach promocyjnych „nie udało się pokazać Polski nowoczesnej, otwartej, uśmiechniętej, […]

Artykuł Konserwatywny wizerunek? Dlaczego nie! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Według opublikowanego niedawno raportu na temat wizerunku Polski w oczach międynarodowych ekspertów nasz kraj jest powszechnie kojarzony z Janem Pawłem II, katolicyzmem czy rodziną. W komentarzu do tego badania Adam Mikołajczyk, prezes Instytutu Best Place, który jest odpowiedzialny za stworzenie raportu, stwierdził, że w licznych akcjach promocyjnych „nie udało się pokazać Polski nowoczesnej, otwartej, uśmiechniętej, dynamicznej”. To słuszna diagnoza. Ale czy nie powinniśmy z tego wyciągnąć pewnej nauki? Może wcale nie warto skupiać się na pokazywaniu jedynie nowoczesności i „europejskości” naszego kraju, ale podkreślać to, co w oczach Europejczyków naprawdę nas wyróżnia?

 Ci sami eksperci, którzy oceniali Polskę w raporcie BestPlace, sformułowali również kilka luźnych zaleceń dla promocji naszego kraju. Drugie z zaleceń, po spójności wizji, brzmi: „określić co wyróżnia Polskę, zwłaszcza na tle Europy”. Możemy głowić się nad tym, czym by się tu wyróżnić, ale możemy też zaakceptować fakty: jesteśmy postrzegani jako kraj konserwatywny, katolicki. To już nas wyróżnia! Owszem, inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej, jak np. Litwa, mogą być postrzegane podobnie, ale to jednak Polska – choćby ze względu na swoją wielkość – jest pierwszym skojarzeniem i naturalnym wyborem.

Czy religijność, konserwatyzm mogą być fundamentem, wokół której zbudujemy marketingowy wizerunek Polski w Europie? Czy wizja kraju konserwatywnego i religijnego może przyciągnąć jakiegokolwiek turystę? Wydaje mi się, że tak, choć wymaga to bardzo ostrożnego formułowania przekazu. Nie przyciągniemy nikogo tworząc wizerunek kraju, w którym pali się czarownice – to nie ulega wątpliwości. Ale kraj, w którym tradycja jest wciąż żywa, w którym  czas płynie wolniej, a w każdej wsi jest kapliczka, pod którą mieszkańcy przynoszą świeże kwiaty – to przecież niemalże Arkadia!

Oczywiście, nie przyciągnie to młodych Europejczyków, którzy chcą wyjechać na pełne imprez wakacje. Ale nie oszukujmy się – i tak ich nie przyciągniemy, z Ibizą trudno nam konkurować. Przyciągnąć możemy za to tych, którzy szukają spokoju, swojskości, sielskości – przysłowiowych „niemieckich emerytów”.  I bynajmniej nie musimy ograniczać się tylko do agroturystyki. Wydarzenia takie jak Misterium Męki Pańskiej można promować w Europie ze skutkiem równie dobrym, jak festiwal filmów fabularnych (jak na razie, wg raportu, nie ma cyklicznego wydarzenia mocno kojarzonego z Polską). Moim zdaniem warto przedyskutować taką strategię. Może warto, byśmy grali tym co mamy i starali się ugrać z tego jak najwięcej, zamiast tworzyć na siłę nowy, rzekomo lepszy wizerunek.

Jednocześnie wcześniej wspomniani eksperci twierdzą, że powinniśmy „stworzyć ideę marki nowego społeczeństwa, nie tego konserwatywnego”.  Być może stoi to dokładnie w sprzeczności do tego, o czym pisałem. Być może jednak trzeba rozumieć to na zasadzie tandetnego nieco hasła „Tradycja i nowoczesność”. Nie można zapominać, że nawet szukający tradycji i konserwatywnego otoczenia Europejczyk woli dojechać do niego autostradą albo szybkim pociągiem, a nie wagonem sprzed 50 lat. I to pomimo tego, że bez wątpienia  byłby on tradycyjny i miałby coś wspólnego z konserwą.

Share

Artykuł Konserwatywny wizerunek? Dlaczego nie! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/konserwatywny-wizerunek-dlaczego-nie/feed/ 2
Niewolnicy dawnych idei https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/niewolnicy-dawnych-idei/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/niewolnicy-dawnych-idei/#comments Fri, 23 Dec 2011 20:44:03 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1159 Gdy 75 lat temu w „Ogólnej teorii…” J.M. Keynes pisał, że pragmatycy, którym zdaje się, że są poza wpływem jakichkolwiek intelektualistów, są zazwyczaj niewolnikami idei jakiegoś dawno zapomnianego ekonomisty, był prorokiem we własnej sprawie. No, może to zapomnienie nie do końca się zgadza, a idee nieco zmienione. Nie da się jednak ukryć, że wpływ Keynesa […]

Artykuł Niewolnicy dawnych idei pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Gdy 75 lat temu w „Ogólnej teorii…” J.M. Keynes pisał, że pragmatycy, którym zdaje się, że są poza wpływem jakichkolwiek intelektualistów, są zazwyczaj niewolnikami idei jakiegoś dawno zapomnianego ekonomisty, był prorokiem we własnej sprawie. No, może to zapomnienie nie do końca się zgadza, a idee nieco zmienione. Nie da się jednak ukryć, że wpływ Keynesa wyraźnie daje się wychwycić w wypowiedziach wielu dzisiejszych osobistości. Jedną z nich jest były Prezydent RP, Lech Wałęsa.

W radiu TOK FM Wałęsa mówił dzisiaj, że obowiązkiem kapitalistów jest zapewnienie ludziom pracy.  Do bliżej nieokreślonego, mitycznego kapitalisty mówił m.in. „Jeśli chodzi o gospodarkę, to na pewno własność prywatna, ale nie taka bezczelna, która wyrzuca ludzi, a zatrudnia maszyny. Guzik mnie obchodzi: maszyny miej, ale robotę masz dać. Od tego jesteś„. W środowisku kapitalistów zapanowało po tych słowach niemałe poruszenie, momentami przechodzące nawet w przerażenie. Bo skąd ta robota, panie Lechu?

Na szczęście Prezydent i w tym temacie użyczył swojej mądrości. „Kapitaliści, jesteście odpowiedzialni za bezrobocie, jesteście odpowiedzialni za pracę. Jeśli nie macie pracy, budujcie piramidy„. To chyba nawet lepszy pomysł niż Keynesowskie zakopywanie i odkopywanie butelek z pieniędzmi. Różnica tkwi w tym, że gdyby dać Keynesowi władzę absolutną, nie spodziewałbym się, że specjalnym edyktem państwowym nakazałby zakopanie butelek z banknotami. Gdyby Wałęsie dać władzę nad „kapitalistami” ilość piramid w Polsce niekoniecznie pozostałaby na dzisiejszym poziomie.

Problemy, do których odnosi się Wałęsa nie są nieistotne. Obawiam się, że oprócz nich mamy jednak jeszcze jeden, wielki problem – w wielu osobach, które stanęły na czele niepodległej Polski, wciąż funkcjonuje mentalność rodem z systemu, który „własnymi ręcami” obalali.

 

Share

Artykuł Niewolnicy dawnych idei pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/niewolnicy-dawnych-idei/feed/ 2
Ekonomiści – skąpi czy mądrzy? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ekonomisci-skapi-czy-madrzy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ekonomisci-skapi-czy-madrzy/#respond Sun, 18 Dec 2011 19:26:44 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1110 Dwa dni temu New York Times opublikował artykuł Yorama Baumana, który opisuje przeprowadzone przez siebie badania na temat wpływu zajęć z ekonomii na skłonność do dotowania organizacji pożytku publicznego przez studentów. Wyniki zdają się potwierdzać stereotyp skąpego ekonomisty, który beznamiętnie mija na ulicy głodnych bezdomnych w imię nienaruszania zasad wolnego rynku. Czy aby na pewno? […]

Artykuł Ekonomiści – skąpi czy mądrzy? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Dwa dni temu New York Times opublikował artykuł Yorama Baumana, który opisuje przeprowadzone przez siebie badania na temat wpływu zajęć z ekonomii na skłonność do dotowania organizacji pożytku publicznego przez studentów. Wyniki zdają się potwierdzać stereotyp skąpego ekonomisty, który beznamiętnie mija na ulicy głodnych bezdomnych w imię nienaruszania zasad wolnego rynku. Czy aby na pewno?

Pełny tekst artykułu, wraz z dokładnym opisem badania, możecie znaleźć tutaj. Najkrócej mówiąc, badanie miało określić wpływ, jaki (1) studiowanie ekonomii bądź (2) realizacja kursów ekonomicznych na studiach o innym profilu wywiera na skłonności do przekazywania pieniędzy na organizacje pożytku publicznego. Studenci Uniwersytety w Waszyngtonie podczas zapisów na kursy mogli przelać 3$ na działanie organizacji WashPIRG bądź Affordable Tuition Now (ATN). Okazało się, że choć WashPIRG otrzymał dotacje średnio od 8% studentów, a ATN od 15%, to wśród studentów ekonomii odsetki te wynosiły odpowiednio 5% i 10%. Czy ekonomiści są zatem skąpi?

Być może. Ale w tym akurat przypadku daleki byłbym od formułowania takich wniosków. Klucz może bowiem leżeć nie w niechęci do dawania w ogóle, ale w niechęci do dotowania owych dwóch konkretnych przedsięwzięć. Już w samym artykule Bauman określa WashPIRG jako organizację lewicową, a rzut oka na ich stronę internetową pozwala upewnić się w tej ocenie.  Mniej wiadomo o ATN, ale należy się spodziewać, że ideologiczne fundamenty tej organizacji również mogą znajdować się po lewej stronie. I choć być może wiele inicjatyw tych organizacji zasługuje na uznanie, nie jest dla mnie niczym dziwnym, że osoba o poglądach innych niż lewicowe nie zamierza przeznaczać swoich pieniędzy na wsparcie działalności tych grup.

Być może zatem uczenie się ekonomii nie czyni ludzi skąpymi, ale zwyczajnie przekonuje do wolnorynkowych ideałów i prawicowych poglądów. Przy takiej interpretacji odpowiedź na tytułowe pytanie będzie zapewne inna niż ta, której udzielił pan Bauman. Nam zaś pozostaje lobbować za zwiększeniem edukacji ekonomicznej w szkołach i na uczelniach.

Share

Artykuł Ekonomiści – skąpi czy mądrzy? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ekonomisci-skapi-czy-madrzy/feed/ 0
Pocztowy gigant kontra pani z kiosku https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pocztowy-gigant-kontra-pani-z-kiosku/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pocztowy-gigant-kontra-pani-z-kiosku/#respond Sat, 10 Dec 2011 20:05:34 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1052 Parę dni temu wybrałem się na pocztę, żeby nadać paczkę z prezentem dla swojej chrześnicy. Była to już trzecia próba w tym tygodniu – z poprzednich dwóch musiałem rezygnować bo spiesząc się nie miałem czasu stać w kilkuosobowej kolejce. Tym razem kolejka również mnie nie ominęła, jednak czas mniej mnie już gonił, więc postanowiłem dzielnie […]

Artykuł Pocztowy gigant kontra pani z kiosku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Parę dni temu wybrałem się na pocztę, żeby nadać paczkę z prezentem dla swojej chrześnicy. Była to już trzecia próba w tym tygodniu – z poprzednich dwóch musiałem rezygnować bo spiesząc się nie miałem czasu stać w kilkuosobowej kolejce. Tym razem kolejka również mnie nie ominęła, jednak czas mniej mnie już gonił, więc postanowiłem dzielnie stawić jej czoła. Swoją drogą, jest coś niesamowitego w fakcie, że w placówkach największego pracodawcy w naszym kraju (bo takim jest Poczta Polska) tak często są kolejki.

Mój problem polegał jednak na tym, że nie miałem koperty bąbelkowej, w którą chciałem zapakować prezent.  Na szczęście w tym samym pomieszczeniu, niejako we wnęce, zobaczyłem prywatny sklepik z rozmaitymi okołoprzesyłkowymi akcesoriami. Bez żadnej kolejki kupiłem tam kopertę i bez specjalnych nadziei spytałem, czy nie mógłbym nadać przesyłki tutaj.Oczywiście mógłbym nadać ją jako zwykły list. W końcu kiosk jest prywatny – skoro Pani może zarobić na znaczkach, to dlaczego ma ich nie sprzedawać. Ta logika nie zawsze obowiązuje jednak na poczcie – w jednych okienkach pewne rzeczy zrobić można, w innych niestety nie.

Jednak bądź co bądź w miarę wartościową paczkę wolałem nadać za jakimś potwierdzeniem, a zatem jako list polecony. O tak, nie jako paczkę, tylko jako list polecony! List polecony, moi drodzy, jest bowiem tańszy niż paczka, więc jako racjonalny konsument nie mam żadnego uzasadnienia do wysyłania małych (<1 kg) paczek jako paczek, pomimo tego, że w cenniku Poczty istnieje pozycja paczki lżejszej niż 1 kg. Naiwnie wierzę jeszcze, że istnieje jakieś uzasadnienie tego absurdu.

Listu poleconego w kiosku nie będącym okienkiem pocztowym nadać nie mogę. Formalnie nie mogę, bo ku mojemu zdziwieniu, po zamienieniu dwóch zdań pani z kiosku zaproponowała, że jeżeli kupię gazetę, to ona przyjmie ode mnie list i zaniesie go paniom z poczty. No cóż, zainwestowałem więc 99 groszy w Słowo Wrocławian (w którym, ku mojemu zaskoczeniu, na drugiej stronie był zresztą artykuł o najważniejszych reformach wg uczestników konkursu organizowanego przez Instytut Misesa) i po krótkiej chwili miałem potwierdzenie nadania i mogłem wracać do domu. Pani miała zresztą własną wagę, którą ważyła przesyłki, więc wnioskuję, że nie robiła dla mnie wyjątku. Ot, po prostu – sektor prywatny wykorzystując dostępne mu możliwości postanowił zarobić nieco na nieefektywności pocztowego giganta.   Zresztą zaraz po mnie z takiej samej „usługi” chciał skorzystać kolejny klient. Niestety Słowa Wrocławian już nie było, a pani utrzymywała, że jakąś gazetę trzeba kupić. Wybór nie był duży – Polityka i National Geographic za kilkanaście złotych. Na „Politykę” pan się nie zdecydował – zapewne stanie w kolejce wycenił niżej niż 5 zł (ewentualnie z ideologicznych powodów nie wspiera takich wydawnictw). Na szczęście za chwilę znalazło się jeszcze jedno Słowo Wrocławian.

Oczywiście każdy wielokrotnie słyszał już o zagubionych przesyłkach i innych dziwnych sytuacjach, więc powyższa historia pod tym względem nic nowego nie wnosi. Nie chcę zresztą dołączać do szeregu krytyków Poczty deklarujących, że całą tą firmę trzeba rozgonić na cztery strony świata. Opisałem tą historię, bo jest dla mnie świetnym przykładem tego, jak ludzie reagują na bodźce i jak „nie od przychylności rzeźnika, piwowara, czy piekarza oczekujemy naszego obiadu, lecz od ich dbałości o własny interes”.

Share

Artykuł Pocztowy gigant kontra pani z kiosku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pocztowy-gigant-kontra-pani-z-kiosku/feed/ 0