Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
wzrost gospodarczy – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Prawda o polskiej transformacji [w odpowiedzi prof. G. Kołodce] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prawda-o-polskiej-transformacji-w-odpowiedzi-prof-g-kolodce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prawda-o-polskiej-transformacji-w-odpowiedzi-prof-g-kolodce/#comments Fri, 16 Jul 2021 09:46:38 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6404 Co jakiś czas prof. Grzegorz Kołodko powraca z kolejnym artykułem o szkodliwości reform przeprowadzonych w początkowym okresie transformacji i ratunkowym charakterze jego własnej „Strategii dla Polski”. Koronnym dowodem mają być wskaźniki wzrostu: o ile w dwóch pierwszych latach PKB mocno spadł, a w dwóch kolejnych ślamazarnie rósł, o tyle w kolejnym czteroleciu – gdy wicepremierem i ministrem finansów był […]

Artykuł Prawda o polskiej transformacji [w odpowiedzi prof. G. Kołodce] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Żródło: Canva

Żródło: Canva

Co jakiś czas prof. Grzegorz Kołodko powraca z kolejnym artykułem o szkodliwości reform przeprowadzonych w początkowym okresie transformacji i ratunkowym charakterze jego własnej „Strategii dla Polski”. Koronnym dowodem mają być wskaźniki wzrostu: o ile w dwóch pierwszych latach PKB mocno spadł, a w dwóch kolejnych ślamazarnie rósł, o tyle w kolejnym czteroleciu – gdy wicepremierem i ministrem finansów był prof. Kołodko – polska gospodarka rosła bardzo szybko. Takie jest też przesłanie artykułu opublikowanego niedawno w „Tygodniku Przegląd”: „Gdyby nie polityczny i programowy zwrot po 1993 r., potoczyłaby się ona [polska transformacja] zdecydowanie mniej korzystnie, niż nam się to udało. To wtedy, w latach 19941997, PKB na mieszkańca wzrósł aż o 28%. 

Prof. Kołodko w swoich wywodach unika przy tym jakichkolwiek porównań międzynarodowych. Nie wspomina słowem o tym, że tzw. transformacyjna recesja (wynikająca z ujawnienia błędów gospodarki socjalistycznej) wystąpiła we wszystkich krajach upadającego wówczas bloku wschodniego. W Polsce jednak ta recesja była relatywnie płytka i krótkotrwała. Pisałem o tym już jakiś czas temu w odpowiedzi Witoldowi Modzelewskiemu: 

To prawda, że na początku lat 90. wystąpiła tzw. transformacyjna recesja. Jednak trudno obwiniać o to wprowadzone w Polsce reformy rynkowe, bo zjawisko to pojawiło się we wszystkich krajach bloku socjalistycznego i wynikało z ujawnienia błędów gospodarki centralnie planowanej. Co wymaga szczególnego podkreślenia, dzięki wczesnym (pierwszy kraj posocjalistyczny, który wprowadził w życie kompleksowy plan przemian gospodarczych) i radykalnym, a zarazem nieodwróconym w późniejszym okresie (tą samą drogą poszły następnie Czechy, Słowacja i kraje bałtyckie) reformom Polska była w 1992 roku pierwszym krajem byłego bloku wschodniego, który wszedł na ścieżkę wzrostu gospodarczego, i pierwszym (wraz z Czechami i Słowacją) krajem, który osiągnął poziom PKB na mieszkańca z 1989 roku. I co najważniejsze, Polska od 1989 roku do tej pory zanotowała najwyższy wzrost gospodarczy spośród wszystkich jedenastu krajów posocjalistycznych, które weszły później do Unii Europejskiej. Zaznaczyć warto, że upadek socjalizmu odbił się też na gospodarce Finlandii, która pozostawała wcześniej w istotnych relacjach handlowych ze Związkiem Sowieckim. Finlandia z recesji wyszła dopiero w 1994 roku (dwa lata po Polsce). 

Porównania międzynarodowe pozwalają przynajmniej wstępnie wskazać, czy za sukcesem albo porażką jakiegoś kraju stoi prowadzona przezeń polityka, czy odpowiada za nie koniunktura międzynarodowa albo czynniki regionalne. Jeśli chodzi o dekadę lat 90., okres upadku socjalizmu i dążenia części krajów byłego bloku wschodniego do integracji z Zachodem, naturalnym wyborem do porównań są inne kraje, które obrały podobną jak Polska drogę: wprowadzania instytucji rynkowych i przygotowań do akcesji do Unii Europejskiej: Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. 

Jak widać na powyższym wykresie, poza 1990 rokiem polska gospodarka osiągała lepsze wyniki od reszty regionu. Wczesne reformy w Polsce przesunęły największą falę spadkową na pierwszy rok, pozwalając przy tym na szybsze niż gdziekolwiek indziej ożywienie (w 1992 roku w Polsce gospodarka wzrosła o 2,2%, podczas gdy średnia dla pozostałych krajów CEE-11 wyniosła -10,7%). W czasie gdy prof. Kołodko szefował resortowi finansów, koniunktura gospodarcza zawitała już do większości krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Interesujący jest też wykres ukazujący różnicę między Polską a średnią dla pozostałych krajów regionu w kolejnych latach. 

Na tle innych krajów Polska najszybciej rozwijała się w latach 1991–1993. W czasie „Strategii dla Polski” wskaźniki wzrostu na tle regionu już tak imponujące nie są. Porównajmy też łączne zmiany PKB na mieszkańca w odpowiednich okresach: w latach 1990–1993, tj. w czasie, który prof. Kołodko określa jako „szok bez terapii”, polska gospodarka skurczyła się o 11,8%, a reszta regionu o 27,2%; w czasie „Strategii dla Polski” polska gospodarka wzrosła o 26,7%, a reszta regionu o 15,7%. Zatem w pierwszym okresie wynik Polski był lepszy o 15,3 p.p., a w drugim o 11 p.p. Trudno więc, jeśli weźmie się pod uwagę badania porównawcze, mówić o „szoku bez terapii” ani o wielkiej poprawie w czteroleciu „Strategii dla Polski”. 

W jednym jednak trzeba się z prof. Kołodką zgodzić. Na koniec swojego artykułu napisał on: „Można coraz bardziej błąkać się w gąszczu błędów, można dalej brnąć w kłamstwa, ale tym bardziej nie znajdzie się prawdy”. Ale żeby odkryć prawdę na temat polskiej transformacji, nie można abstrahować od czynników niezależnych od prowadzonej polityki. 

Share

Artykuł Prawda o polskiej transformacji [w odpowiedzi prof. G. Kołodce] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prawda-o-polskiej-transformacji-w-odpowiedzi-prof-g-kolodce/feed/ 1
Jak Afryka została w tyle https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-afryka-zostala-w-tyle/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-afryka-zostala-w-tyle/#respond Thu, 18 May 2017 05:30:18 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5024 Autorem tekstu jest Marian L. Tupy z Cato Institute i HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). Artykuł Roberta Colvila pokazał jak bardzo Księże Charles był nieświadomy przyczyn ubóstwa afrykańskiej ludności. Jest to dobra okazja, aby po raz kolejny przyjrzeć się gospodarczej historii tego kontynentu. Ubóstwo Afrykańczyków nie było spowodowane kolonializmem, kapitalizmem ani wolnym handlem. Wiele byłych europejskich […]

Artykuł Jak Afryka została w tyle pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Marian L. Tupy z Cato Institute i HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

Artykuł Roberta Colvila pokazał jak bardzo Księże Charles był nieświadomy przyczyn ubóstwa afrykańskiej ludności. Jest to dobra okazja, aby po raz kolejny przyjrzeć się gospodarczej historii tego kontynentu. Ubóstwo Afrykańczyków nie było spowodowane kolonializmem, kapitalizmem ani wolnym handlem. Wiele byłych europejskich kolonii stało się zamożnymi, niezależnymi państwami dzięki przejęciu instytucji oraz wartości po kolonialistach i aktywnemu  udziałowi w globalnym rynku. Bieda w Afryce występowała jeszcze przed kontaktem z kontynentem europejskim i utrzymuje się ona po dziś dzień. Jest to, niestety, skutek nieskutecznych decyzji legislacyjnych, które w większości były podjęte przez wolne kraje afrykańskie i ich niezależnych przywódców.

Tak jak w przypadku Europy, Afryka zaczynała bardzo skromnie. Profesor Angus Maddison z uniwersytetu Groningen oszacował, że na początku naszej ery średni dochód w Afryce wynosił jedynie $470 rocznie (w dolarach z 1990 roku). Pomimo tego Afryka nie wypadła źle, gdyż średni dochód na świecie był podobny. Jedynie w Europie Zachodniej i Afryce Północnej, które były częścią Imperium Rzymskiego, sytuacja wyglądała trochę lepiej ($600). Ponadto, w tamtych czasach nawet Ameryka Północna była za Afryką w rankingu poziomów dochodu ($400). Z tego wszystkiego wynika, że na początku naszej ery różne części świata, były podobnie biedne.

Początki wzrostu globalnych nierówności w dochodach, które dotknęły najpierw Europę Zachodnią, a następnie Amerykę Północną, sięgają XIV w., kiedy rozwijały się miasta północnej Italii oraz epoki renesansu w XV w. Już w 1500r. przeciętny Europejczyk był dwa razy bogatszy od przeciętnego Afrykańczyka. Jednak prawdziwe różnice w poziomie życia nastały wraz z rewolucją przemysłową, która zaczęła się w Anglii w XVIII w. i rozpowszechniła się na całą Europę, a w XIX w. dotarła także do Ameryki Północnej.

W 1870r., kiedy jedynie 10% ziem afrykańskich (głównie położonych na północy i południu tego kontynentu) było pod kontrolą Europy, dochody mieszkańców Europy Zachodniej przewyższały czterokrotnie dochody Afrykańczyków. Innymi słowy Europa nie potrzebowała Afryki, aby stać się znacznie bogatszym kontynentem. Europa skolonizowała Afrykę, gdyż była lepiej prosperującym gospodarczo i zarazem silniejszym kontynentem. Zrozumienie w jakiej chronologii miały miejsce te wydarzenia nie usprawiedliwia kolonializmu, ale pozwala go wyjaśnić.

Los mieszkańców Afryki w okresie kolonializmu różnił się. W tamtym czasie miał miejsce ogromny rozwój w dziedzinie opieki zdrowotnej i edukacji. Madison szacuje, że w 1870r. było 91 milionów Afrykańczyków. Do 1960 r., roku niepodległości, populacja kontynentu afrykańskiego zwiększyła się trzykrotnie do 285 milionów mieszkańców. OECD obliczyło, że w tym samym okresie nastąpił również wzrost liczby ludności, która miała dostęp do edukacji z 5% do 20%. Z drugiej strony, Europejczycy traktowali Afrykańczyków w sposób karygodny, dyskryminując ich, a czasami sięgając po stosowanie przemocy.

Przemoc Europejczyków nasiliła się podczas walk niepodległościowych, kiedy to władze kolonialne próbowały tłumić wszelakie bunty. W efekcie, kiedy nacjonalistyczni liderzy afrykańscy przejęli rządy w krajach, to aparaty represji politycznych były już ustanowione. Jednakże zamiast znieść cenzurę i prawa, pozwalające na natychmiastowe aresztowanie, przywódcy afrykańscy jeszcze bardziej je rozbudowali.

Rządy kolonialne były tak psychologicznie upokarzające dla Afrykańczyków, iż większość nacjonalistycznych rządzących po odzyskaniu niepodległości chciało wymazać z pamięci wszystkie możliwe instytucje oraz wartości pozostawione w spadku po swoich oprawcach. Skoro praworządność, odpowiedzialność, prawa dotyczące własności oraz wolny handel również były wartościami europejskimi, to wszystkie musiały zostać odrzucone. W efekcie władze afrykańskie przyjęły takie polityczne i ekonomiczne rozwiązania, które upodobniały ich państwa do przeciwieństwa zachodniego liberalizmu i wolnego rynku – do Związku Radzieckiego.

Naśladowanie ZSRR w latach 60-tych nie było jednak działaniem bezmyślnym. W latach 30-tych kraj ten dzięki masowej industrializacji przemienił się  z obszaru zdominowanego przez chłopów, w kraj o znaczącej władzy na arenie międzynarodowej. Jednakże industrializacja odbyła się kosztem śmierci ponad 20 milionów ludzi. Pozwoliła też przezwyciężyć hitlerowskie Niemcy (kosztem kolejnych 27 milionów ofiar). W latach 60-tych ZSRR nie produkował jedynie ogromnej ilości stopów żelaza oraz wszelakiego uzbrojenia, ale także wygrywał pojedynki naukowe z Zachodem m.in. jednym z sukcesów było to, że 12.04.1961 r. Jurij Gagarin stał się pierwszym człowiekiem w kosmosie.

Nadzwyczajne marnotrawstwo i zacofanie radzieckiej gospodarki było skrywane, aż do lat 70-tych. Niestety do tego czasu większość krajów afrykańskich zdążyła wprowadzić socjalizm, który po przyjęciu rządów jednej partii całkowicie zrujnował takie wartości jak odpowiedzialność, praworządność, prawa własności i w efekcie także wzrost gospodarczy. Wprowadzono kontrole cen i płac, a wolny rynek został zastąpiony substytucją  importu czy dążeniem do samowystarczalności gospodarczej (autarkii).

Romans Afryki z socjalizmem trwała do lat 90-tych XX w., kiedy to kraje afrykańskie zaczęły się z powrotem integrować globalnie ze światem. Liberalizacja umów handlowych i coraz to bardziej powszechna deregulacja w państwach afrykańskich spowodowały, że zaczęły one wspinać się wyżej w rankingach Banku Światowego, w kategorii łatwości prowadzenie działalności gospodarczej. Pomimo tego Afryka dalej jest jednym z najmniej wolnych gospodarczo i najbardziej protekcjonistycznych kontynentów świata. I to – a nie wolny rynek – jest problemem.

Share

Artykuł Jak Afryka została w tyle pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-afryka-zostala-w-tyle/feed/ 0
Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/#respond Fri, 17 Mar 2017 08:40:53 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4840 Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra. „Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało […]

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra.

„Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało się poprawić dobrobytu ludzi na dużą skalę”. Fałszywość tego twierdzenia można łatwo wykazać przytaczając dane. W ciągu ostatnich kilku dekad setki milionów ludzi zostało wyciągniętych ze skrajnego ubóstwa. Liczba ludzi żyjących w ubóstwie jest rekordowo niska, zarówno jako udział procentowy w światowej populacji, jak i w wartościach bezwzględnych, pomimo wzrostu liczby ludności o 143% od 1960 r. Lewicujący think tank Brookings Institution przewiduje, że skrajne ubóstwo zostanie praktycznie wyeliminowane na całym świecie do 2030 r. Czy jest coś, co mogłoby jeszcze lepiej świadczyć o światowym kapitalizmie niż te wiadomości? Hansen kontynuuje swoją krytykę kapitalizmu obwiniając go również o masowe wymieranie gatunków zwierząt, niszczenie lasów i rosnące ryzyko głodu. Przyjrzymy się po kolei każdej z jego tez.

Czy kapitalizm doprowadza do masowego wymierania gatunków?

Hansen twierdzi, że „gatunki wymierają dzisiaj w tempie 1000 razy szybszym od tempa naturalnego”. Dziennikarz i członek rady doradczej Human Progress, Matt Ridley, który otrzymał doktorat z zoologii na Uniwersytecie w Oksfordzie, obala to często powtarzane twierdzenie w swojej książce „The Rational Optimist” w następujący sposób: „obecnie często twierdzi się, że z powodu ingerencji człowieka tempo wymierania osiąga poziom od 100 do 1000 razy wyższy niż wynosi normalnie […] Nie ma wątpliwości, co do tego, że człowiek dał impuls do wymierania, szczególnie poprzez sprowadzanie szczurów, wirusów i chwastów na wyspy oceaniczne kosztem gatunków endemicznych […] Ale przez to, że większość z tych zdarzeń, związanych z przypadkowym sprowadzeniem obcych gatunków na wyspy, miało już miejsce w przeszłości, tempo wymierania spada, a nie rośnie, przynajmniej wśród ptaków i ssaków. Tempo wymierania ptaków i ssaków osiągnęło najwyższy poziom, wynoszący 1,6 gatunków rocznie, około 1900 r. i od tego czasu spadło do około 0,2 rocznie”.

Ridley zauważa również, że tempo wymierania spadło jeszcze bardziej w najbardziej uprzemysłowionych krajach, w których ludzie wykazują skłonność do dbania o środowisko naturalne. On sam pracował nad różnymi projektami, które miały na celu ochronę zagrożonych gatunków ptaków. Kapitalizm, poprzez tworzenie dobrobytu i umożliwienie ludzkości uwolnienia się od typowych dla przeszłości obaw o przeżycie, pomaga nam w ochronie innych gatunków.

Czy kapitalizm niszczy lasy?

Hansen podaje, że 6 milionów hektarów lasów jest niszczonych każdego roku. Jednak pomimo tego, że rozmiar obszarów leśnych powoli zmniejsza się, jest wiele powodów do optymizmu. W niedawno opublikowanym artykule dla Breakthrough Institute, Jesse H. Ausubel, naukowiec zajmujący się ochroną przyrody, pokazuje jak bogacące się kraje i ich mieszkańcy zaczynają w pewnym momencie bardziej troszczyć się o środowisko, co sprawia, że zalesienie zaczyna wzrastać: „badacze leśnictwa odwołują się do zjawiska „przejścia leśnego” (forest transition), czyli odwrócenia trendów polegającego na przejściu od zmniejszania się powierzchni lasów w danym kraju do jej zwiększania się. Pierwsze takie odwrócenie trendów odnotowano w 1830 r. we Francji. Od tego czasu, pomimo podwojenia liczby ludności we Francji, powierzchnia francuskich lasów również się podwoiła. Innymi słowy, wylesianie stało się niezależne od wielkości populacji. Jeśli jako miarę przyjąć zasobność drzewostanu, to „przejście leśne” w Stanach Zjednoczonych miało miejsce około 1950 r., a około 1990 r., jeśli mierzyć według wielkości zalesionego obszaru. „Przejście leśne” w USA rozpoczęło się około 1900 r., kiedy to stany takie, jak Connecticut były prawie bezleśne, a obecnie jego zasięg obejmuje już kilkadziesiąt stanów”.

Żeby zauważyć wpływ wzrostu zamożności na ochronę lasów, wystarczy spojrzeć na odmienne trendy w zakresie procentowego udziału powierzchni lasów w powierzchni ziemi w Europie i Afryce:

Postęp w rolnictwie, który pozwolił rolnikom produkować więcej żywności na mniejszym obszarze ziemi, pomaga również w oszczędzaniu lasów. Ausubel zauważa, że udoskonalenie gospodarki rolnej w byłym Związku Radzieckim i Europie Wschodniej uwolniło co najmniej 30 milionów hektarów (obszar równy powierzchni Polski czy Włoch), a być może aż 60 milionów hektarów ziemi od wykorzystywania jako użytki rolne i przywróciło je naturze.

Czy kapitalizm sprawia, że ludzie stają się ubożsi?

Powołując się na dane ze spisu ludności Stanów Zjednoczonych z 2014 r., Hansen zwraca uwagę na to, że 15% Amerykanów żyje w ubóstwie (w spisie ubóstwo zdefiniowano jako osiąganie przez jednoosobowe gospodarstwo domowe dochodu poniżej 12 071 dolarów rocznie lub poniżej 33 dolarów dziennie). Ale co właściwie oznacza bycie biednym w Ameryce? „Obecnie ubogie amerykańskie gospodarstwa domowe częściej posiadają podstawowe urządzenia domowe niż przeciętne gospodarstwo w latach 70. XX wieku, a jakość tych urządzeń jest dzisiaj o wiele wyższa” – pisze Steve Horwitz, ekonomista Mercatus Center.

Na przykład w 1984 r. 83% wszystkich gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych miało lodówkę. Dla porównania do 2005 r. lodówkę posiadało 99% biednych amerykańskich gospodarstw. Dowody na to, że standard życia ubogich Amerykanów poprawia się są liczne i dostępne – dla tych, którzy chcą je dostrzec.

Hansen zapomina wspomnieć o tym, że życie za 33 dolary dziennie nie jest ubóstwem według historycznych standardów, bo przez większość historii ludzkości prawie każdy żył w skrajnej biedzie. Dopiero w ostatnich dwóch stuleciach poziom dobrobytu radykalnie wzrósł. Kraje, które wcześnie przyjęły kapitalizm, tak jak Stany Zjednoczone, doświadczyły wzrostu przeciętnego dochodu w zawrotnym tempie.

Co więcej, Hansen nie przedstawia amerykańskiego ubóstwa we właściwej, czyli globalnej perspektywie. 33 dolary dziennie na osobę stanowiłoby w krajach rozwijających się dochód postrzegany jako niezwykle wysoki (w skali świata za granicę skrajnego ubóstwa uznaje się 1,90 dolarów na osobę dziennie). Nasze rozumienie ubóstwa jest niewątpliwie wypaczone przez amerykański dobrobyt. Ale pamiętaj, że jeśli zarabiasz 32 400 lub więcej dolarów rocznie, to jesteś wśród 1% najlepiej zarabiających ludzi na świecie (przy uwzględnieniu różnic w kosztach utrzymania).

Czy kapitalizm prowadzi do głodu?

Następnie Hansen powtarza starą i nieaktualną już ideę, że ludzkość nie będzie w stanie się wyżywić z powodu rosnącej liczby ludności. Ten argument został po raz pierwszy sformułowany przez Thomasa Mathusa w 1798 r. Od czasów Malthusa ludzkość wymyśliła sposoby na to, jak produkować więcej żywności na jednostkę ziemi, dzięki takim innowacjom, jak nawozy sztuczne i coraz bardziej zaawansowane techniki modyfikacji genetycznej. W miarę wzrostu produkcji żywności jej ceny spadają. Obecnie żywność jest o 22% tańsza niż w 1960 r., pomimo wzrostu liczby ludności na świecie o 143%. W rezultacie dzienny poziom spożycia kalorii na osobę wzrasta, a całkowita liczba osób niedożywionych zmniejsza się.

Pomyłka Malthusa polegała na zignorowaniu ludzkiej zdolności do znajdowania innowacyjnych sposobów rozwiązywania problemów. Bo jak stwierdził Julian Simon w książce „The Ultimate Resource”, ludzie znakomicie radzą sobie z rozwiązywaniem problemów, a wolny rynek pomaga w koordynacji działań na rzecz znajdowania odpowiedzi na większość naszych codziennych wyzwań. Pojawienie się wyzwania takiego, jak wyżywienie rosnącej populacji, prowadziło do innowacji technologicznych („zielona rewolucja” i GMO), które doprowadziły do rozwiązania problemu za pomocą wyższej produktywności rolnictwa i spadających cen żywności. Skutki kapitalizmu należy określić jako dalekie od doprowadzania to głodu, a wręcz przeciwnie – kapitalizm zagwarantował wzrost podaży żywności w tempie wystarczającym do zaspokojenia rosnącego popytu.

Jeśli w 2050 r. ludzkość będzie musiała zmierzyć się ze śmiercią głodową, to przyczyną tego nie będzie kapitalizm, lecz doprowadzenie do powszechnej dominacji przez antykapitalistyczne poglądy, takie jak prezentuje Hansen.

Share

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/feed/ 0
Potrzeba prawdziwej dobrej zmiany dla kobiet https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/potrzeba-prawdziwej-dobrej-zmiany-dla-kobiet/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/potrzeba-prawdziwej-dobrej-zmiany-dla-kobiet/#respond Wed, 08 Mar 2017 16:25:09 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4780 Artykuł ukazał się w ramach cyklu „FORum” w najnowszym numerze dolnośląskiego miesięcznika „Region Fakty” Prezydentem Świdnicy jest kobieta. 65% absolwentów wyższych uczelni w Polsce to kobiety. Premierem rządu już po raz trzeci jest kobieta. Ponad 30% kobiet w Polsce zakłada własne firmy.  37% menadżerów wysokiego szczebla w dużych i średnich przedsiębiorstwach to kobiety. Nowoczesne konstytucje […]

Artykuł Potrzeba prawdziwej dobrej zmiany dla kobiet pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Artykuł ukazał się w ramach cyklu „FORum” w najnowszym numerze dolnośląskiego miesięcznika „Region Fakty

Agata Stremecka, prezes zarządu Forum Obywatelskiego Rozwoju

Prezydentem Świdnicy jest kobieta. 65% absolwentów wyższych uczelni w Polsce to kobiety. Premierem rządu już po raz trzeci jest kobieta. Ponad 30% kobiet w Polsce zakłada własne firmy.  37% menadżerów wysokiego szczebla w dużych i średnich przedsiębiorstwach to kobiety.

Nowoczesne konstytucje zrównały w cywilizowanych krajach prawa kobiet i mężczyzn we wszystkich aspektach życia. Prawo jasno mówi:  „kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu rodzinnym, politycznym, społecznym i gospodarczym. Kobieta i mężczyzna mają w szczególności równe prawo do kształcenia, zatrudnienia i awansów, do jednakowego wynagradzania za pracę jednakowej wartości, do zabezpieczenia społecznego oraz do zajmowania stanowisk, pełnienia funkcji oraz uzyskiwania godności publicznych i odznaczeń” (Konstytucja RP) i prawo unijne: „każde Państwo Członkowskie zapewnia w pierwszym etapie wprowadzenie, a w okresie późniejszym stosowanie zasady równości wynagrodzeń dla pracowników płci męskiej i żeńskiej za taką samą prace (Traktat Rzymski)”  Skąd więc taka siła ruchów feministycznych, publikacji na temat nierówności oraz ich popularność? Bo dane wskazują, że z kobietami nieodłącznie wiąże się słowo „mniej“.

Kobiety mniej zarabiają: wg danych GUS w 2015 przeciętne wynagrodzenie kobiet było niższe o ponad 20% od mężczyzn. Mniej kobiet pełni funkcje kierownicze – w zarządach polskich spółek giełdowych to zaledwie 12%.

Te tendencje z roku na rok się zmieniają, jednak jak wskazują badania – niezbyt szybko.

W 2016 roku w Davos EY zaprezentował raport oraz pokazał licznik, z którego wynika, że w tym tempie całkowite, realne zrównanie sytuacji kobiet i mężczyzn (na świecie) nastąpi za 170 lat. Raport wskazuje jednak, że podstawowym narzędziem w przyspieszeniu tego trendu jest praca nad poprawą wzrostu gospodarczego w ogóle. I tę część powinni wziąć sobie do serca rządzący przede wszystkim w Polsce, jak również aktywistki z ruchów feministycznych, które zdają się wypaczać idee równości i wolności przez histeryczną próbę wymuszania różnego rodzaju parytetów. Kobiety nie oczekują specjalnego traktowania, lecz równości w dostępie do zasobów oraz możliwości życia w kraju, który wspiera przedsiębiorczość i aktywność zawodową. A także możliwość godzenia obowiązków rodzicielskich z pracą.

Jednymi z najważniejszych kwestii, które wpływają na tempo rozwoju gospodarczego są demografia oraz aktywność zawodowa. W Polsce z rynku pracy co roku ubywa kilkaset tysięcy osób w wieku produkcyjnym. Do 2040 roku z rynku może zniknąć ponad 4 miliony osób w wieku produkcyjnym (por. raport FOR „Następne 25 lat“) – ten fatalny trend dla polskiej gospodarki jest pogłębiany przez niską aktywność zawodową kobiet, która wynosi prawie 62%. Kluczowa zatem powinna być dla rządzących aktywizacja zawodowa Polaków, a zwłaszcza kobiet, z których obecnie 4 na 10 nie pracuje i nie szuka pracy (raport Deloitte „Praca i przedsiębiorczość kobiet“). Tymczasem dwa kluczowe projekty rządowe: obniżenie wieku emerytalnego oraz program „500+“ idą dokładnie w przeciwnym kierunku. Mimo wielu publicznych deklaracji („Ważne, aby każda Polka mogła spełnić swoje marzenia”, premier B.Szydło) to kobiety właśnie najbardziej ucierpią na zmianach, które pozornie mają im pomóc. Nieporozumieniem (lansowanym również przez wiele środowisk feministycznych) jest przekonanie, że kobiety potrzebują szczególnego traktowania. Gdyby siłę i aktywność feministek wykorzystać do wywierania odpowiedniej siły obywatelskiego nacisku na rządzących, aby skupili się na najważniejszych kwestiach gospodarczych, tak by Polska mogła doganiać kraje Zachodu, wiele z ich postulatów rozwiązałoby się samoistnie. Kobiety potrzebują elementarnych, przyzwoitych warunków wyjściowych – dokładnie takich jak mężczyźni – stabilnego, przejrzystego systemu podatkowego (by nie bać się ryzyka założenia własnej działalności), dostępu do edukacji przedszkolnej i szkolnej dla swoich dzieci (by móc wrócić do pracy), szybkiego wzrostu gospodarczego (co przekłada się na rosnący rynek pracy i możliwości wyboru odpowiedniego zatrudnienia).  I na tym polega prawdziwe równouprawnienie, którego wszystkim Czytelniczkom z okazji ich święta życzę.

Share

Artykuł Potrzeba prawdziwej dobrej zmiany dla kobiet pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/potrzeba-prawdziwej-dobrej-zmiany-dla-kobiet/feed/ 0
Arbitralna władza niszczy inwestycje https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/arbitralna-wladza-niszczy-inwestycje/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/arbitralna-wladza-niszczy-inwestycje/#respond Mon, 21 Nov 2016 09:51:56 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4505 Władza zdolna do niszczenia Trybunału Konstytucyjnego (kontrolera zgodności prawa z najwyższym prawem, czyli Konstytucją), do łamania wszelkich reguł w uchwalaniu ustaw, do rozszerzania pola do arbitralnego egzekwowania prawa (rozszerzanie kompetencji prokuratury, służb specjalnych, aparatu podatkowego itp.) – niszczy bodźce do prywatnych inwestycji. To jest paradoks władzy, która dąży do wszechwładzy – nie może się wiarygodnie […]

Artykuł Arbitralna władza niszczy inwestycje pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

J.Kaczyński / for. Piotr Drabik

Władza zdolna do niszczenia Trybunału Konstytucyjnego (kontrolera zgodności prawa z najwyższym prawem, czyli Konstytucją), do łamania wszelkich reguł w uchwalaniu ustaw, do rozszerzania pola do arbitralnego egzekwowania prawa (rozszerzanie kompetencji prokuratury, służb specjalnych, aparatu podatkowego itp.) – niszczy bodźce do prywatnych inwestycji. To jest paradoks władzy, która dąży do wszechwładzy – nie może się wiarygodnie zobowiązać, że się ograniczy, czyli nie będzie szkodzić. I to jest zasadnicza przyczyna słabych inwestycji w Polsce. Oskarżanie przez Kaczyńskiego przedsiębiorców o celowe szkodzenie PiS-owi jest przejawem paranoi (jeśli w to wierzy) lub głupoty (jeśli nie wierzy, ale sądzi, że inni uwierzą).

Arbitralna władza ma dwa sposoby reagowania na skutki własnego postępowania w sferze inwestycji, oba złe:

(1) tworzenie własnych oligarchów, którym daje glejt bezpieczeństwa, tak jak Orban na Węgrzech, lub wcześniej Meciar na Słowacji
(2) zwiększanie inwestycji państwowych czyli marsz w kierunku socjalizmu, lub quasi socjalizmu, jak na Białorusi

Każdy z tych sposobów podważa wzrost gospodarki oraz praworządność i demokrację.

Utrudnianie życia przedsiębiorcom nie czyni z nich jedynych ofiar. Jeszcze liczniejszymi ofiarami są pracobiorcy, którzy nie znajdą pracy lub będą musieli jej szukać w państwowej biurokracji – jak za socjalizmu. A po pewnym czasie wszyscy stają się ofiarami złej polityki, bo gospodarka spowalnia, a na dodatek może wpaść w kryzys.

Czy ci co domagają się więcej państwa w gospodarce, wiedzą, że domagają się więcej socjalizmu? W socjalizmie przecież wszystko było państwowe. My mamy ciągle najwięcej własności państwowej wśród krajów OECD, a PiS zwiększa jej zasięg pod hasłem „repolonizacji”, które kupują naiwni. A może zwolennicy większej obecności państwa w gospodarce myślą po prostu o posadach dla siebie.

Share

Artykuł Arbitralna władza niszczy inwestycje pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/arbitralna-wladza-niszczy-inwestycje/feed/ 0
Państwo prawa a wzrost gospodarczy https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/#respond Fri, 08 Jul 2016 10:39:51 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3794 Fundamentami wzrostu gospodarczego są własność prywatna, wolność gospodarcza i stabilność polityczno-prawna. Zabezpieczać je ma państwo prawa poprzez przestrzeganie konstytucji oraz ochronę praw i wolności obywatelskich. Niektórym politykom wydaje się, że można lekceważyć instytucje państwa prawa i jednocześnie osiągać szybki oraz trwały wzrost gospodarczy, jednak liczne przykłady obalają te wyobrażenia. Zacznijmy od Wenezueli, której gospodarka znajduje się […]

Artykuł Państwo prawa a wzrost gospodarczy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Prawo i gospodarkaFundamentami wzrostu gospodarczego są własność prywatna, wolność gospodarcza i stabilność polityczno-prawna. Zabezpieczać je ma państwo prawa poprzez przestrzeganie konstytucji oraz ochronę praw i wolności obywatelskich. Niektórym politykom wydaje się, że można lekceważyć instytucje państwa prawa i jednocześnie osiągać szybki oraz trwały wzrost gospodarczy, jednak liczne przykłady obalają te wyobrażenia.

Zacznijmy od Wenezueli, której gospodarka znajduje się „na równi pochyłej”. Publikowany przez Bank Światowy wskaźnik praworządności [1] dla tego kraju spadł z poziomu -0,88 w 1996 r. do -1,89 w 2014 r., co oznacza bardzo niski poziom. Osłabianie państwa prawa pozwoliło socjalistycznemu prezydentowi H. Chavezowi na nacjonalizację gospodarki, która odbywała się poprzez wydawanie dekretów, częściowo bez rekompensaty finansowej i przy zastraszaniu prywatnych właścicieli. Upaństwowiona gospodarka stała się nieefektywna, „udomowionemu” przemysłowi naftowemu brakuje inwestycji, a kraj jest pogrążony w recesji i hiperinflacji.

Innym przykładem wpływu słabego państwa prawa na gospodarkę jest Rosja, której wskaźnik praworządności jest od lat na niskim poziomie i wyniósł -0,71 w 2014 r. W. Putin uprzywilejowuje powiązanych z nim biznesmenów i represjonuje swoich krytyków, takich jak M. Chodorkowski, a także prowadzi agresywną politykę zagraniczną. Niski poziom państwa prawa skutkuje ogromną korupcją, złym klimatem dla inwestycji i brakiem uczciwej konkurencji, co przekłada się na niską produktywność i słabą gospodarkę. Koszt braku praworządności w Rosji w postaci recesji i wysokiej inflacji ujawnił się zwłaszcza po spadku cen surowców i sankcjach po agresji na Ukrainę.

Są jednak przykłady krajów wzmacniających państwo prawa, a jednym z nich jest Estonia. W latach 90. przeprowadzono tam reformy polegające na prywatyzacji, ochronie praw własności, zniesieniu korupcjogennej kontroli państwa nad firmami oraz otwarciu gospodarki na zagranicę [2]. Mała ingerencja państwa w gospodarkę i niezależne sądownictwo zapewniły Estonii wzrost wskaźnika praworządności z 0,47 w 1996 r. do 1,36 w 2014 r., co przyczyniło się do wysokiej stopy inwestycji i sukcesów gospodarczych.

W Polsce wskaźnik praworządności wzrósł w latach 1996­–2014 z poziomu 0,67 do 0,82. Jest to poziom niższy niż w Estonii, natomiast w skali świata lokuje Polskę wśród krajów o dość wysokim poziomie praworządności. Czy zatem czeka nas świetlana przyszłość w państwie prawa? Wydaje się, że nie, gdyż ważna jest tendencja, a ta charakteryzuje się lekceważeniem czy wręcz łamaniem prawa.

Ważny warunek państwa prawa, jakim jest przestrzeganie konstytucji był w ostatnim czasie naruszany. W 2013 r. koalicja PO-PSL [3] przekazała 51,5% aktywów OFE do ZUS bez wcześniejszego sprawdzenia konstytucyjności tej zmiany przez Trybunał Konstytucyjny, mimo że według wielu prawników była ona niekonstytucyjna. Skutkami tej decyzji są zastąpienie reform równoważących budżet krótkotrwałym poprawieniem sytuacji finansów publicznych poprzez ukrycie części długu, osłabienie giełdy i zaufania do państwa. W 2015 r. TK podjął jednak kontrowersyjną decyzję o uznaniu skoku na OFE za zgodny z konstytucją.

Jeśli niektóre wyroki Trybunału Konstytucyjnego były błędne, to należy zastanowić się nad tym, jak sprawić, żeby ta ważna instytucja państwa prawa skuteczniej broniła nas przed destrukcyjną samowolą polityków, a nie osłabiać jej znaczenie.  A właśnie do tego doszło po tym, jak niekonstytucyjny wybór dwóch sędziów TK za rządów PO-PSL został wykorzystany przez prezydenta A. Dudę do nieprzyjmowania przysięgi od trzech prawidłowo wybranych sędziów, a przez rządzącą partię PiS do przyjęcia nowej ustawy o TK i wybrania swoich sędziów. Paraliżująca TK ustawa została uznana przez TK za niekonstytucyjną, lecz wyrok wbrew prawu nie został opublikowany przez rząd PiS-u.

Konflikt wokół  Trybunału Konstytucyjnego przyczynił się do obniżenia ratingu Polski przez agencję S&P i zmiany perspektywy ratingu ze stabilnej na negatywną przez agencję Moody’s, co może zwiększyć koszty obsługi długu publicznego, a także zwiększył poziom niepewności w gospodarce wpływający na inwestorów, gdyż są obawy, że PiS będzie przyjmowało kolejne konstytucyjnie wątpliwe ustawy.

Psucie praworządności w Polsce pogarsza długoterminowe perspektywy finansów publicznych, rynku kapitałowego i atrakcyjności inwestycyjnej, a więc zmniejsza szanse na szybki wzrost i dogonienie Zachodu. Politycy zaprzeczający wpływowi kryzysu konstytucyjnego na gospodarkę zdają się zaklinać rzeczywistość.

Jak pokazują poniższe wykresy obrazujące omawiane przykłady i badania empiryczne [4], im wyższy poziom państwa prawa, tym wyższy poziom rozwoju gospodarczego. W latach 1996–2014, wzmacniająca praworządność Estonia zwiększyła PKB per capita o 125%, a osłabiająca ją Wenezuela tylko o 12%. Wzrost Polski i Rosji wyniósł podobnie ponad 100%, ale w Rosji brak praworządności skutkuje dopiero w ostatnim czasie znacznym spadkiem PKB.

Bez wysokiego poziomu praworządności nie ma warunków do zwiększania stopy inwestycji i produktywności, od których zależy szybki i trwały wzrost gospodarczy, czyli poprawa poziomu życia społeczeństwa. Ekonomiści już to wiedzą, teraz czas, aby populistyczni i mający autorytarne zapędy politycy to zrozumieli.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Worldwide Governance Indicators

Źródło : Opracowanie własne na podstawie World Development Indicators

Praca ta zajęła drugie miejsce podczas konkursu w ramach Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza.


[1] Wskaźnik przyjmuje wartości od -2,5 do 2,5, im wyższa jego wartość, tym wyższy postrzegany poziom praworządności. Jest on jednym ze wskaźników wchodzących w skład projektu The Worldwide Governance Indicators. Nie jest on oczywiście dokładną miarą praworządności i jego porównania w czasie należy traktować ostrożnie, jednak uwzględnienie marginesu błędu potwierdza ogólny poziom i tendencje zmian praworządności w opisywanych państwach. https://info.worldbank.org/governance/wgi/index.aspx#home

[2] P. Cwalina, Skąd wzięły się różnice we wzroście gospodarczym między Estonią a Słowenią [w] L. Balcerowicz, A. Rzońca, Zagadki wzrostu gospodarczego: siły napędowe i kryzysy ­– analiza porównawcza, Warszawa 2010; https://mises.pl/blog/2014/10/29/laar-estonski-cud-gospodarczy/

[3] PiS, ówczesna największa partia opozycyjna, co prawda, głosowało przeciw tej ustawie, jednak nie z powodu chęci obrony OFE, a raczej ze względu na niechęć do głosowania razem z PO-PSL. PiS otwarcie opowiadało się za likwidacją OFE. https://www.kongres.pis.org.pl/aktualnosci/pis-na-kongresie-ofe-jak-najszybciej-do-likwidacji.27/

[4] Zob. R. Barro, Democracy, Law and Order, and Economic Growth [w] 2013 Index of Economic Freedom, s. 41-56, https://www.heritage.org/index/pdf/2013/book/index_2013.pdf

Share

Artykuł Państwo prawa a wzrost gospodarczy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/feed/ 0
Sprężyny tygrysiego skoku – cz. 2 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sprezyny-tygrysiego-skoku-cz-2/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sprezyny-tygrysiego-skoku-cz-2/#respond Wed, 24 Feb 2016 05:30:23 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3097 M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. […]

Artykuł Sprężyny tygrysiego skoku – cz. 2 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Seul, Korea Południowa. Źródło: Wikipedia

M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. w celu walki z takimi popularnymi mitami. Jak widać etatystyczne mity są łatwo powielane. Pierwsza część tego tekstu dostępna tutaj.

Osiem wschodnioazjatyckich “tygrysów” – Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Hongkong, Singapur, Malezja, Tajlandia i Indonezja – przez trzydzieści ostatnich lat rozwijało się w tempie zdecydowanie szybszym niż inne kraje świata.

Co kryje się za tym tygrysim splotem wielkich inwestycji i szybko rosnącej wydajności? Tutaj rozpoczynają się spory i to zarówno wśród ekonomistów, jak i wśród szerszej publiczności. Myślę, że spory te można rozstrzygnąć, poddając znane fakty prostej, logicznej analizie. W tym celu musimy najpierw wprowadzić pojęcia fundamentalnych czynników rozwoju (krótko: fundamentów), takich jak: prawo i struktura własności, stabilność pieniądza, stosunek do świata zewnętrznego, obciążenie gospodarki podatkami i wydatkami budżetowymi itp. Działalność państwa wobec gospodarki polega na tworzeniu i umacnianiu fundamentów albo na rozmaitych szczególnych interwencjach, np. wspieraniu określonych gałęzi przemysłu, utrzymywaniu zaniżonej stopy procentowej, tworzeniu specjalnych banków inwestycyjnych, preferencyjnych kredytach. Ci, którzy domagają się “interwencjonizmu państwa”, mają zwykle na myśli właśnie takie formy jego aktywności, tak jak gdyby tworzenie i umacnianie fundamentów nie było istotne dla rozwoju gospodarki i nie oznaczało bardzo aktywnego państwa.

Te proste rozróżnienia pozwalają nam na sformułowanie trzech konkurencyjnych stanowisk w sprawie sprężyn tygrysiego skoku:
1. główną sprężyną był szczególny interwencjonizm państwa; fundamenty były mało istotne;
2. istotne były zarówno czynniki fundamentalne, jak i pewne szczególne interwencje;
3. główną siłą napędową był wyjątkowy zakres istnienia fundamentów; szczególne interwencje były mało istotne, a niekiedy szkodliwe.

Najpierw musimy się oprzeć pokusie opowiedzenia się za hipotezą nr 2 tylko dlatego, że jest ona w środku. Mechaniczne hołdowanie zasadzie “złotego środka” prowadzi niekiedy na manowce. Prawda nie zawsze leży pośrodku. Lepiej stosować – wobec dobrze sprawdzonych faktów – odrobinę logiki. W naszym wypadku chodzi o zasadę, że zjawisko wspólne dla omawianych krajów – wyjątkowo szybki rozwój gospodarczy – należy tłumaczyć czynnikami wspólnymi dla wszystkich tych krajów. Tego prostego kryterium nie spełniają szczególne interwencje. Występowały one bowiem tylko w niektórych “azjatyckich tygrysach”: Japonii, Korei Południowej i Singapurze. W innych, zwłaszcza w Tajlandii i Hongkongu, były one praktycznie nieobecne. Ale cała ósemka krajów wschodniej Azji osiągnęła bardzo szybki wzrost gospodarczy. Z całą pewnością możemy więc odrzucić stanowisko nr 1, które sprężyn szybkiego wzrostu upatruje w szczególnym interwencjonizmie, a pomija znaczenie fundamentów rozwoju. Gdyby stanowisko to było prawdziwe, to najszybszy rozwój gospodarki musiałby dawać socjalizm. W najwyższym stopniu rozwinął on bowiem interwencjonizm państwa, przez co w najwyższym stopniu też zniósł fundamentalne czynniki rozwoju.

Nie wytrzymuje również logicznego testu stanowisko nr 2, które uznaje wprawdzie rolę fundamentów, ale przypisuje dodatkowo duże znaczenie pewnym szczególnym interwencjom. Takie wątpliwe stanowisko prezentuje raport Banku Światowego pt. “Wschodnioazjatycki cud”, który zresztą przytacza wiele faktów pozwalających na podważenie tegoż stanowiska . Chodzi nie tylko o podniesioną już kwestię, że szczególne interwencje występowały tylko w niektórych krajach wschodniej Azji, zaś wyjątkowo szybki rozwój – we wszystkich. Uwagę budzą dodatkowo następujące sprawy. Po pierwsze – dokładna analiza pewnych interwencji tam, gdzie je stosowano, pokazuje, że były one lub mogły być szkodliwe dla gospodarki danego kraju. Taki charakter miała np. w Korei Południowej w latach siedemdziesiątych ekspansja inwestycyjna w przemyśle ciężkim, sterowana przez państwo. Przyczyniła się ona do wzrostu zadłużenia zagranicznego tego kraju i odciągnęła środki od bardziej proeksportowych gałęzi gospodarki. Fakty te skłoniły rząd południowokoreański do korekty polityki gospodarczej, a następnie – do rozpoczęcia liberalizacji gospodarki.

Po drugie – nawet wśród tych “azjatyckich tygrysów”, gdzie uprawiano pewien szczególny interwencjonizm, miał on zdecydowanie mniejsze natężenie niż w zdecydowanej większości krajów Trzeciego Świata, nie wspominając już o byłych krajach socjalistycznych. Tak np. stopień ochrony celnej rynku wewnętrznego w 1987 r. wynosił średnio w krajach Azji Wschodniej 21 proc., w Azji Południowej – 77 proc., w Ameryce Łacińskiej – 33 proc. (od tego czasu wszystkie te kraje zmniejszyły stopień protekcjonizmu).

Po trzecie – skutki szczególnych interwencji, choć niekoniecznie pozytywne, mogły być w krajach wschodniej Azji – dzięki istnieniu czynników fundamentalnych – lepsze niż w innych krajach, gdzie owych fundamentów w takim zakresie nie było. Szczególnie duże znaczenie miało tu proeksportowe nastawienie gospodarki. Umożliwiało ono znacznie szybszą korektę błędów polityki gospodarczej niż w krajach izolujących się od świata zewnętrznego. Wyniki osiągane na rynkach zagranicznych są w krajach o proeksportowej orientacji ważnym źródłem informacji o trafności lub mylności danej interwencji.

Po czwarte – te “azjatyckie tygrysy”, które podejmowały szczególne interwencje, miały zarazem kompetentną administrację gospodarczą, dużo lepszą niż w zdecydowanej większości krajów o podobnym lub niższym poziomie rozwoju. Próby naśladownictwa szczególnych wschodnioazjatyckich interwencji przy gorszej administracji publicznej muszą dać gorsze wyniki. Jeśli więc nawet – co wydaje się wątpliwe – szczególny interwencjonizm był w niektórych krajach wschodniej Azji istotnym czynnikiem rozwoju, to nie wynika jeszcze z tego żaden pozytywny wniosek dla innych krajów.

I wreszcie po piąte – zanikają zewnętrzne warunki, które pozwalały niektórym “azjatyckim tygrysom” na uprawianie szczególnych interwencji. Tak np. porozumienia w ramach GATT wykluczają szczególnie agresywne formy promocji eksportu, a zwiększona ruchliwość kapitału sprawia, że próby zaniżania stóp procentowych grożą tym, iż ucieknie on za granicę.

Po odrzuceniu stanowiska nr 1 i 2 pozostaje nam wyjaśnienie nr 3: główną siłą napędową szybkiego rozwoju “azjatyckich tygrysów” był wyjątkowy zakres, w jakim wprowadziły one w życie fundamentalne czynniki rozwoju. I rzeczywiście – w każdym z tych krajów dostrzegamy pewne wspólne elementy, które jesteśmy w stanie – na podstawie dostępnej wiedzy – powiązać z szybkim rozwojem gospodarczym. Jednym z tych czynników sukcesu była zdecydowanie wyższa niż w większości innych krajów Trzeciego Świata stabilność pieniądza, dzięki twardej polityce pieniężnej i budżetowej. Sprzyja to oszczędzaniu i inwestowaniu. Drugim elementem był przeciętnie większy zakres własności prywatnej, a mniejszy – państwowej. Trzeci składnik to nastawienie proeksportowe: bodźce do eksportu nie były słabsze niż bodźce do produkcji głównie na rynek wewnętrzny. Dzięki tej orientacji krajowi producenci musieli nieustannie stawiać czoło zagranicznej konkurencji oraz mogli i musieli korzystać z zagranicznych wzorców.

Czwartym czynnikiem sukcesu było niskie obciążenie gospodarki podatkami i wydatkami budżetowymi. W ramach ogólnie niskich wydatków dużo przeznaczono przy tym na podstawową oświatę i inwestycje w infrastrukturę, a bardzo mało na klasyczne cele socjalne. Piątym fundamentem były elastyczny rynek pracy i prorozwojowe stosunki pracy: zyski przedsiębiorstw były chronione przed nadmiernym naporem płac i służyły inwestycjom, a te tworzyły nowe miejsca pracy i wyższą jej produktywność, co sprawiało, że szybko mogły rosnąć realne zarobki. Ten piąty fundament istniał głównie dzięki prywatnemu charakterowi przedsiębiorstw oraz brakowi agresywnych związków zawodowych. Szóstym składnikiem było to, że przeważały wolne ceny; cen kontrolowanych i wypaczonych było zdecydowanie mniej niż w innych krajach Trzeciego Świata. Wreszcie po siódme – “azjatyckie tygrysy” odznaczały się wieloletnią stabilnością polityczną. Była ona istotna jako podstawa do trwałego budowania fundamentów szybkiego rozwoju, a nie sama w sobie. Stabilność polityczna w połączeniu z dobrą polityką gospodarczą daje Koreę Południową, stabilność polityczna w połączeniu ze złą polityką – Koreę Północną. Porównując “azjatyckie tygrysy” z innymi krajami, które miały niegdyś podobnie niski poziom dochodu na jednego mieszkańca, dostrzegamy, że żaden z nich nie wprowadził u siebie tylu fundamentów rozwoju.

Wyjątkowo szeroki zakres tych czynników daje więc nam wystarczające wyjaśnienie sprężyn tygrysiego skoku. Poszczególne sprężyny jesteśmy w stanie powiązać z bezpośrednimi przyczynami szybkiego gospodarczego wzrostu: wysokimi oszczędnościami i inwestycjami oraz szybkim wzrostem produktywności. Na przykład za tym pierwszym czynnikiem kryje się głównie stabilność pieniądza, atrakcyjne oprocentowanie wkładów oszczędnościowych, stabilność prawna prywatnej własności, prorozwojowe stosunki pracy chroniące przed “przejadaniem” zysku. Zaś za drugim – prywatna własność, proeksportowe nastawienie, rynek i konkurencja. Dostarczały one w sumie silnych bodźców do podejmowania i realizowania tych decyzji.

Można też pokazać, że niektóre sprężyny szybkiego rozwoju służyły zarazem usuwaniu ubóstwa i w ten sposób przeciwdziałały powstawaniu dużych rozpiętości dochodu. Tak np. nastawienie proeksportowe umożliwiło początkowo biednym krajom Azji wykorzystanie ich głównego atutu: taniej pracy. Rozwijały się więc głównie gałęzie pracochłonne, tworząc wiele nowych miejsc pracy. Temu samemu sprzyjały też prorozwojowe stosunki pracy.

Formuła na szybki rozwój, który stopniowo przynosi coraz lepsze owoce, jest więc prosta: jak najwięcej fundamentów rozwoju. Takie były od samego początku, od wielkiego przełomu w 1989 r., główne założenia strategii dla Polski.

Fragment książki „Wolność i rozwój: ekonomia wolnego rynku”, wyd. Znak. Zmiany w tekście pochodzą od redakcji Bloga Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Sprężyny tygrysiego skoku – cz. 2 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/sprezyny-tygrysiego-skoku-cz-2/feed/ 0
Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/#respond Thu, 18 Feb 2016 11:00:39 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3069 M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. […]

Artykuł Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

M.Morawiecki i inni politycy PiS postulują wzrost państwowego (politycznego) interwencjonizmu jako receptę na rozwój polskiej gospodarki. Niektórzy posługują się przy tym na doświadczenia Korei Południowej, a niektórzy na doświadczenia innych azjatyckich tygrysów. Te tezy są fałszywe i wynikają z błędnej logiki i nieznajomości badań empirycznych. Dlatego pozwalam sobie przytoczyć swoje teksty opublikowane w 1995 r. w celu walki z takimi popularnymi mitami. Jak widać etatystyczne mity są łatwo powielane.

Najstarszym “azjatyckim tygrysem” jest Japonia, która rozpoczęła pościg za Zachodem już w końcu XIX wieku, ale prawdziwego przyśpieszenia nabrała z początkiem lat pięćdziesiątych obecnego stulecia. Na początku lat sześćdziesiątych do wyścigu dołączyły cztery dalsze kraje: Tajwan, Korea Południowa, Hongkong i Singapur. Wreszcie w latach siedemdziesiątych na tor szybkiego rozwoju weszły takie państwa, jak Tajlandia, Malezja i Indonezja. Najmłodszym “tygrysem” są Chiny, które w latach 1977–1987 podwoiły swój dochód narodowy. W ich ślady zdaje się iść Wietnam. Te dwa ostatnie kraje zasługują jednak na odrębne omówienie, jako przykłady postkomunistycznej transformacji w azjatyckim wydaniu. Dodam, że źródeł szybkiego wzrostu postkomunistycznych “azjatyckich tygrysów” należy szukać m.in. w ich szczególnej strukturze gospodarczej na starcie: wiele łatwego do sprywatyzowania rolnictwa, mało zdeformowanego przez socjalizm przemysłu.

Według opublikowanego w 1993 r. raportu Banku Światowego , wzrost gospodarczy w latach 1960–1992 r. był w grupie “azjatyckich tygrysów” trzy razy szybszy niż w Ameryce Łacińskiej i w Azji Południowej oraz pięć razy szybszy niż w subsaharyjskiej Afryce, a także znacznie szybszy niż w rozwiniętych krajach kapitalistycznych i w krajach naftowych. Tej nadzwyczajnej dynamice gospodarczej towarzyszyły stosunkowo małe rozpiętości dochodu, zdecydowanie mniejsze niż w większości krajów Ameryki Łacińskiej i w wolniej rozwijających się krajach samej Azji, np. na Filipinach. Pewne siły dynamicznego rozwoju, działające wśród “azjatyckich tygrysów” umożliwiły zatem szybki awans materialny ludziom biednym i w ten sposób przeciwdziałały potęgowaniu się ekonomicznych rozpiętości.

Szybki rozwój gospodarczy przy stosunkowo niewielkich nierównościach doprowadził wśród “azjatyckich tygrysów” do radykalnej poprawy podstawowych wskaźników społecznych. Na przykład średnia długość życia wzrosła tam z 56 lat w 1960 r. do 71 w 1990 r. Odsetek ludzi żyjących w absolutnej nędzy, tzn. pozbawionych dostatecznego dostępu do żywności, czystej wody i dachu nad głową, spadł w Indonezji z 58 proc. w 1960 r. do 17 proc. w 1990 r. W tym samym czasie wskaźnik ten obniżył się w Indiach z 54 do 43 proc.

Wschodnioazjatycki cud gospodarczy wywołał, oczywiście, ogromne zainteresowanie i doprowadził do powstania rozmaitych teorii, które próbują go wyjaśnić. Niektóre z nich odwołują się do czynników najbardziej widocznych lub spektakularnych. Jedna z takich powierzchownych teorii próbuje wytłumaczyć osiągnięcia gospodarcze “azjatyckich tygrysów” ich “azjatyckością”, tzn. faktem, że są to kraje położone w Azji (Wschodniej). Nie jest to jednak poważne wyjaśnienie, bowiem bardzo szybko rozwijały się również niektóre kraje położone poza tą częścią świata. Na przykład Niemcy Zachodnie w latach 1950–1960 powiększały swój dochód narodowy średnio o 8 proc. rocznie. Wielkim dynamizmem charakteryzowały się też Włochy. Jednocześnie zaś nie brak w Azji krajów, które się wolno rozwijały. We wschodniej części tego kontynentu należały do nich Filipiny, a w Azji Południowej – Indie; dopiero niedawno – po częściowym usunięciu wszechobecnej, paraliżującej interwencji państwa – nabrały one trochę tygrysiej dynamiki.

Warto pamiętać, że przed wystąpieniem wschodnioazjatyckiego cudu gospodarczego nikt właściwie go nie oczekiwał. W 1947 r. raport rządowy przedstawiał bardzo pesymistyczny obraz pewnego kraju: pracownicy stronią od ciężkiej, produktywnej pracy. Wydajność pracy spada, a płace są za wysokie. Przedsiębiorstwa są nieefektywne i zależą od subsydiów. Kraj jest niekonkurencyjny i grozi mu, że stanie się trwałym ciężarem dla reszty świata. Ten rządowy raport powstał w… Japonii. Podobnie Korea Południowa jeszcze do początku lat sześćdziesiątych uważana była za kraj utrzymywany przy życiu jedynie dzięki amerykańskim subsydiom. To groźba ich redukcji wymusiła zresztą w tym kraju zmianę polityki gospodarczej, a ta dała niespodziewanie dobre wyniki.

Trzeba zatem sceptycznie podchodzić do wyjaśnień, które za główny czynnik sukcesu uważają jakieś wspólne podłoże kulturowe “azjatyckich tygrysów”. Szczególnie rozpowszechniona jest moda na traktowanie konfucjanizmu jako sprężyny szybkiego rozwoju. Budzi to jednak podwójne wątpliwości. “Azjatyckie tygrysy” są bardzo różnorodne kulturowo. Wpływy konfucjanizmu, wywodzącego się – jak pamiętamy – z Chin, są obecne na Tajwanie, w Hongkongu, Singapurze, ale już nie w Tajlandii czy Indonezji. A poza tym konfucjanizm był podstawą wszechobecnej biurokracji, a ta odgrywała w samych Chinach często rolę wsteczną, nieufnie podchodząc do handlu i prywatnego kapitału. Chińskie miasta nie miały autonomii, z jakiej korzystały miasta na Zachodzie. Cesarskie edykty w Chinach kładły też kres ważnej działalności odkrywczej. Na przykład w latach 1405–1433 chińska flota złożona z setek statków odbywała wyprawy, zawijając do portów od Malakki do Zanzibaru. Największe statki miały 1500 ton wyporności. Ale w 1436 r. cesarski edykt zakazał budowy pełnomorskich okrętów i wręcz istnienia statków o więcej niż dwóch masztach. Chiny odwróciły się od świata, a ich morskie granice stanęły otworem przed najeźdźcami.

Jeśli “azjatyckość” miała jakikolwiek wpływ na to, że w Azji Wschodniej powstała grupa szybko rozwijających się krajów, to tylko przez znany z antropologii mechanizm dyfuzji kulturowej, tzn. przejmowanie pewnego modelu rozwoju sprawdzonego w jednym kraju przez inne kraje tego samego regionu. Na czym jednak polega ten model? Jakie jego składniki zapewniają tak ogromny dynamizm gospodarczy?

Na to ostatnie pytanie możemy łatwo odpowiedzieć, jeśli zaczniemy od czynników pierwszego rzędu, stosunkowo płytko położonych. Tutaj nie ma praktycznie sporów co do źródeł wschodnioazjatyckiego sukcesu gospodarczego. Na tym pierwszym poziomie wzrost gospodarczy zależy od tempa, w jakim powiększa się majątek wytwórczy kraju, oraz od tempa wzrostu produktywności tego majątku, zarówno wcześniej nagromadzonego, jak i uruchomionego w danym okresie. Majątek wytwórczy ujmuje się węziej lub szerzej. W szerszym ujęciu obejmuje on nie tylko budowle, drogi i maszyny, ale także wiedzę i umiejętności ludzi, czyli kapitał ludzki. Nowe porcje majątku wytwórczego nazywa się inwestycjami. Inwestycje muszą być pokrywane, czyli finansowane, z oszczędności tej części wytworzonych w kraju dochodów, której nie przeznacza się na konsumpcję. Inwestycje mogą jednak pochodzić również z zagranicy. Wreszcie wzrost produktywności majątku wytwórczego wyraża się w tym, że strumień realnych (oczyszczonych z inflacji) dochodów wytworzonych przy jego pomocy rośnie szybciej niż sam majątek.

Otóż wyjątkowy dynamizm “azjatyckich tygrysów” bierze się stąd, że bardzo szybko powiększały swój majątek wytwórczy, oszczędzając i inwestując dużą część bieżących dochodów, a jednocześnie osiągały – średnio – wysokie tempo wzrostu produktywności. W 1965 r. oszczędzana część dochodów (nazywana stopą oszczędności) była wśród “azjatyckich tygrysów” mniejsza niż w Ameryce Łacińskiej. W 1990 r. przewyższała ją prawie o 20 punktów procentowych. W 1965 r. stopa inwestycji w obu grupach krajów była jednakowa, a w 1990 r., “azjatyckie tygrysy” inwestowały dwa razy większy odsetek swoich dochodów niż kraje Ameryki Łacińskiej. Jednocześnie te pierwsze, średnio rzecz biorąc, szybciej powiększały produktywność swego szybko rosnącego majątku wytwórczego niż inne kraje Trzeciego Świata.

Dawne kraje socjalistyczne miały również wysoką stopę oszczędności i inwestycji. Była ona w pewnym sensie wymuszana na społeczeństwie przez niedemokratyczny i nierynkowy system, w którym państwo–partia kontrolowało podział globalnego dochodu na część konsumowaną i inwestowaną (a także decydowało o wyborze kierunków i projektów inwestycyjnych). Dużym inwestycjom towarzyszyło jednak w socjalizmie stosunkowo niskie, a z biegiem czasu malejące, tempo wzrostu produktywności. Prowadziło to do spadku początkowo stosunkowo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego i – w efekcie – do powstania ogromnej luki w poziomach rozwoju między krajami socjalistycznymi i kapitalistycznymi. Jaskrawo to widać przez porównanie krajów, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu miały podobny poziom dochodu narodowego na jednego mieszkańca: NRD z RFN, Czechosłowacji z Austrią, Polski z Hiszpanią, Korei Północnej z Koreą Południową.

Główna osobliwość “azjatyckich tygrysów” polega wobec tego na tym, że udało się im połączyć wyjątkowo wysokie oszczędności i inwestycje z szybkim i trwałym tempem powiększania produktywności majątku wytwórczego. Co kryje się za tym “tygrysim splotem”? Tu dochodzimy do czynników głębiej położonych, których identyfikacja budzi znacznie więcej sporów. O tym kolejnej tekście na blogu FOR.

Fragment książki „Wolność i rozwój: ekonomia wolnego rynku”, wyd. Znak. Zmiany w tekście pochodzą od redakcji Bloga Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Tygrysi splot czyli o wschodnioazjatyckim cudzie gospodarczym – cz.1 pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/tygrysi-splot-czyli-o-wschodnioazjatyckim-cudzie-gospodarczym-cz-1/feed/ 0
Podwójne exposé: „cywilizacyjny skok” – dokąd? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/podwojne-expose-cywilizacyjny-skok-dokad/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/podwojne-expose-cywilizacyjny-skok-dokad/#respond Mon, 23 Nov 2015 11:08:00 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2671 W nieformalnym expose w sejmie J. Kaczyński obiecał: 1) Wzmocnienie narodowej wspólnoty 2) „Skok cywilizacyjny Polski” Odnośnie pierwszego to pamiętamy, że J. Kaczyński wraz z PiS-em wzmacniał i wzmacnia „narodową wspólnotę” przez kampanię strachu, nienawiści i nieprawdy oraz przez partyjne dzielenie Polaków na patriotów (prawdziwych Polaków) i resztę. Co do „skoku cywilizacyjnego” trzeba zadać pytanie: […]

Artykuł Podwójne exposé: „cywilizacyjny skok” – dokąd? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W nieformalnym expose w sejmie J. Kaczyński obiecał:

1) Wzmocnienie narodowej wspólnoty
2) „Skok cywilizacyjny Polski”

Odnośnie pierwszego to pamiętamy, że J. Kaczyński wraz z PiS-em wzmacniał i wzmacnia „narodową wspólnotę” przez kampanię strachu, nienawiści i nieprawdy oraz przez partyjne dzielenie Polaków na patriotów (prawdziwych Polaków) i resztę.

Co do „skoku cywilizacyjnego” trzeba zadać pytanie: w kierunku jakiej cywilizacji? Zapowiedź i działania PiS pokazują, że nie w kierunku modelu zachodniego typu, czyli podziału władz, związanej z tym praworządności, bezstronnie kontrolowanych służb specjalnych, itp. – lecz raczej ku modelowi PRL z partyjną koncentracją władzy stawiającej się ponad prawem i praworządnością i ze zwiększanym wpływem polityków na gospodarkę.

A co z “gospodarczym skokiem”?

Polska i Czechy będą w tym roku najszybciej rozwijającymi się krajami OECD (to à propos „Polski w ruinie”). Mamy się więc od czego odbijać. Dla premier B. Szydło najważniejszy priorytet „rozwój, rozwój, rozwój”. Ale jak PiS chce to osiągnąć? Przez:

1) Podważanie stabilności finansów państwa (wydatki bez pokrycia, większe obciążanie ZUS-u)
2) Powodowanie, że mniej ludzi w Polsce będzie pracować (skracanie wieku emerytalnego, dalsze podbijanie płacy minimalnej itp.)
3) Wzrost upolitycznienia gospodarki m.in. przez proponowany atak na NBP i zapowiedzianą ekspansję inwestycji publicznych, które często podlegają kryteriom politycznym (zob. np. Możejki). Taki zwrot ku PRL musiałby obniżać tempo poprawy efektywności gospodarki. Jeszcze przed wyborami FOR opublikował raport pokazujący, jakie Polska ma przed sobą scenariusze rozwoju. Program PiS, czyli brak rynkowych reform + antyreformy odpowiada najgorszemu z nich. Jego realizacja oznacza zwiększone ryzyko kryzysu oraz trwałe spowolnienie polskiej gospodarki, tak, że zdecydowanie wolniej (jeśli w ogóle) będziemy doganiać bogaty Zachód. Kryzys nie nastąpi od razu, może być poprzedzony politycznie uwarunkowanym boomem. Wiele zależy od sytuacji w gospodarce światowej, która jest gorsza, niż to prognozowano jeszcze rok temu.

Zaczyna się czas największego po ’89 roku sprawdzianu dla zwolenników wolności i praworządności w Polsce.

Share

Artykuł Podwójne exposé: „cywilizacyjny skok” – dokąd? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/podwojne-expose-cywilizacyjny-skok-dokad/feed/ 0
Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/#respond Thu, 06 Aug 2015 05:17:02 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2492 Autorem tekstu jest Zac Tate. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczył Hubert Gregorski. W lipcu 2015 r. Pew Research Centre opublikował dane dotyczące rozkładu globalnych dochodów, które pokazują, iż rośnie poziom zamożności coraz większej liczby ludzi na świecie. W okresie, gdy świat doświadcza gwałtownego przyrostu ludności, można by pomyśleć, że […]

Artykuł Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Zac Tate. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczył Hubert Gregorski.

W lipcu 2015 r. Pew Research Centre opublikował dane dotyczące rozkładu globalnych dochodów, które pokazują, iż rośnie poziom zamożności coraz większej liczby ludzi na świecie. W okresie, gdy świat doświadcza gwałtownego przyrostu ludności, można by pomyśleć, że fakt, iż prawie 700 mln ludzi w latach 2001-2011 wyszło z ubóstwa (od tego czasu ta liczba jeszcze wzrosła), rozumianego jako życie za mniej niż 2$ dziennie, powinien być z radością uczczony. Natomiast raport wydany przez Pew Research Centre został zatytułowany: „Globalna klasa średnia jest bardziej obietnicą niż rzeczywistością”. Podtytuł brzmiał natomiast: „niemal 700 milionów osób przekroczyło próg ubóstwa, lecz tylko nieznacznie.”

Przez cały raport przewija się ukryty przed czytelnikiem przekaz – wymuszona akceptacja tego, że kapitalizm działa. Jednak zdaniem autorów działa on niewystarczająco skutecznie, by usprawiedliwić swe istnienie. Tak, 700 milionów ludzi nie zmaga się już ze skrajną nędzą – wspaniale! Jednak to co rzeczywiście ma znaczenie to, aby ludzie ci żyli za co najmniej 10$ dziennie. W ten sposób będą mogli czuć się zabezpieczeni ekonomicznie, choć i wówczas byłoby to znacząco poniżej amerykańskiej granicy ubóstwa. Wystarczy tylko spojrzeć jak ciężko żyje się w ludziom ubogim w USA. Cały postęp ostatnich 10 lat to nic, ponieważ 90% ludzi, mających najwyższe dochody (ponad 50$ na dzień), wciąż żyje w Europie lub w Ameryce Północnej.

Podstawowym argumentem podnoszonym przez tych, którzy opowiadają się przeciw współczesnemu kapitalizmowi uprzemysłowionemu, jest fakt, iż system ten narodził się w wyniku wojny i eksploatacji. Uważają oni, że wszystkie korzyści globalizacji – przepływ technologii, dzielenie się „najlepszymi praktykami” oraz różnorodna wymiana kulturalna – wspierają system, który wciąż jest pomyślany wyłącznie dla Europejczyków i ich zachodnich satelitów. Według Pankaja Mishra z The Guardian, wzrost Państwa Islamskiego nie ma nic wspólnego z Wahhabizmem. Wręcz przeciwnie, jest to w pewien sposób część globalnego ruchu oporu przeciwko kłamstwu, będącego istotą demokracji liberalnej – obietnicy równości szans „nawet jeśli strukturalna nierówność później sama się umocni.”

Anty-kapitalizm uosabia pogląd „eksternalistyczny” na bieg historii gospodarczej, stanowiący, iż kapitalizm to coś co wyrządzono ludziom, a nie coś co (niedoskonale) odzwierciedla ludzką naturę i zostało podbudowane instytucjami europejskiego oświecenia. Profesor Harvardu Sven Beckert jest nestorem tego podejścia i zwycięzcą tegorocznej nagrody Bancrofta za swą książkę, która jest zdecydowanie warta przeczytania.

Zwolennicy owego „eksternalistycznego” poglądu argumentują, że XVII wieczni kupcy europejscy z Brytanii, Ameryki, Alzacji zaczęli posługiwać się kolonializmem, niewolnictwem, a potem jeszcze bardziej kolonializmem, by zbudować imperium bawełny i cukru oraz, ostatecznie, kapitał, który zapewnił tym regionom świata bogactwo. Jest to ten sam typ poglądów, które indyjski premier Shashi Tharoor przyjął podczas wystąpienia w Oxford Union, wzywając Wielką Brytanię do zapłaty reparacji na rzecz Indii. Co konkretnie Wielka Brytania kiedykolwiek zrobiła dla mieszkańców Indii poza plądrowaniem, wykorzenianiem i wysiedlaniem? To właśnie pytanie, które Tharoor zdaje się zadawać.

Monty Python ma odpowiedź:

https://www.youtube.com/watch?v=ExWfh6sGyso

Historia kapitalizmu nie jest wyłącznie świetlana. Szczerze mówiąc, nie jest też taką historia świata. Cywilizacje były budowane i niszczone przez całą historię ludzkości. Obecnie jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Jednak setki tysięcy ludzi na wybrzeżu Afryki Północnej, którzy głośno domagają się wstępu do Europy, świadczą o tym, że nasza część świata robi coś dobrze.

„Kapitalizm” to termin marksistowski, użyty w celu oddzielenia kupców od ludzi, tak jakby ich interesy się wzajemnie wykluczały. W przeszłości być może miało to miejsce. Jednak tak naprawdę ludzie, którzy wierzą w siłę rynku (mam tu na myśli szeroki krąg, w tym ludzi o lewicowych skłonnościach takich Joe Stiglitz) dbają o dobrobyt i rozwój ludzkości. Pieniądze to droga do bezpieczeństwa, co jasno wynika z raportu Pew Research Centre. Jedna pieniądze nie są i nie powinny być wszystkim, jak wyjaśniła to fachowo Harriet Maltby. Kultura, dziedzictwo i kapitał społeczny również odgrywają ważną rolę. Model globalnego kapitalizmu w XXI wieku nie będzie modelem narzuconym przez Londyn czy Nowy Jork, a przez wschodzące miasta takie jak New Delhi, Lagos czy Szanghaj.

Mimo wszystko nie powinniśmy zapominać, że zagraniczne wsparcie i sprawne instytucje państwa przyniosły pozytywne efekty. Ostateczne to uczciwe, oparte na konkurencji i rozsądnie regulowane rynki, szanujące własność prywatną tworzą trwałe warunki dla rozwoju dobrobytu. Jednak osiągnięcie tego stanu w wielu krajach zajmie czas.

Nierówności będą istnieć i sądzę nawet, że w niektórych państwach (szczególnie w USA) zbliżają się do poziomu, który wywołuje napięcia społeczne. Jednakże najbardziej istotna jest poprawa warunków życia ludzkości. Nierówność w wymiarze globalnym maleje.

W XIX w. ponad 80% globalnej populacji żyło w ekstremalnej biedzie. Jeśli w ciągu 10 lat świat stał się na tyle zamożniejszy, że liczba ta spadła poniżej 14%, to powinniśmy to uczcić. Do zrobienia wciąż jest znacznie więcej i nie powinniśmy spocząć na laurach. Zamiast tego powinniśmy kontynuować pracę na rzecz tego, by dziedzictwem kapitalizmu stała się eliminacja ubóstwa w skali globalnej.

Share

Artykuł Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/feed/ 0