Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
ubóstwo – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Biedne miasta w bogatych krajach https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/biedne-miasta-w-bogatych-krajach/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/biedne-miasta-w-bogatych-krajach/#respond Fri, 11 Aug 2017 05:40:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5323 Autorem tekstu jest Nicholas Umashev, analityk w California Policy Center. Tekst został opublikowany na portalu CapX. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). Kiedy omijałem dziury w jezdni, ignorowałem dźwięki broni oraz przechodziłem obok żebraków na ulicach Nowego Orleanu przypomniała mi się moja podróż do Phnom Penh w Kambodży. Oba miasta zmagające się z ogromnym bezrobociem i rozpadającą się […]

Artykuł Biedne miasta w bogatych krajach pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Nicholas Umashev, analityk w California Policy Center. Tekst został opublikowany na portalu CapX. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

Opuszczone fabryki w Detroit, źródło: Wikimedia Commons

Kiedy omijałem dziury w jezdni, ignorowałem dźwięki broni oraz przechodziłem obok żebraków na ulicach Nowego Orleanu przypomniała mi się moja podróż do Phnom Penh w Kambodży. Oba miasta zmagające się z ogromnym bezrobociem i rozpadającą się infrastrukturą różni jeden szczególny fakt: Phnom Penh znajduję się w kraju rozwijającym się, podczas gdy Nowy Orlean w kraju rozwiniętym.

W Stanach Zjednoczonych natrafiamy na coś co nazywam „miastami trzeciego świata” w kraju pierwszego świata. Nalezą do nich m.in. Detroit, Baltimore czy nawet mój ukochany Nowy Orlean. Wszystkie te „miasta trzeciego świata” mają jedną wspólną cechę: brak wolnego i otwartego rynku.

Wielu ekonomistów zgadza się ze stwierdzeniem, że wolność gospodarcza jest ważnym determinantem poziomy życia w danym kraju. Obszary miejskie nie są tutaj wyjątkiem. Ekonomista Deana Stansela, w swojej analizie zatytułowanej „An Economic Freedom Index for U.S. Metropolitan Areas” stwierdził, że „wyższe poziomy wolności gospodarczej w lokalnych społecznościach są powiązane z pozytywnymi wynikami ekonomicznymi”.

Jednym z najważniejszych wniosków z analizy Stansela jest to, iż przejście z piątego (20% najgorszych wyników) do czwartego kwintyla krajów ocenianych pod kątem ograniczeń wolności gospodarczej prowadzi do zmniejszenia bezrobocia o 0,9%. W rankingu Stansela Detroit zajmuje 345 miejsce, Baltimore 102, a Nowy Orlean 262 na 384 przebadanych obszarów metropolitalnych.

Zarówno Baltimore jak i Detroit zaliczają się do pierwszej piątki miast z najwyższymi obciążeniami podatkowymi, zgodnie ze statystykami Office of Revenue Analysis. Mieszkańcy Nowego Orleanu mierzą się z trzecim najwyższym zsumowanym poziomem stanowych i lokalnych podatków od sprzedaż, a także z wysokim poziomem deficytu w miejskim budżecie. Trzy omawiane w tym tekście miasta cierpią z powodu przeogromnej i irracjonalnie długiej listy zawodów regulowanych. Luizjana wymaga licencji od kwiaciarzy, Detroit od fryzjerów, a Maryland nałożyło licencje na wróżki. Gdyby tylko wróżki ze stanu Maryland potrafiły przewidzieć, że rozrośnięta rola władz lokalnych w gospodarce sprawi, że biznes będzie wolał lokować się gdzie indziej…

Jakby te regulacje i podatki nie wystarczały, restrykcje na rynku pracy uderzają w osoby poszukujące pracy w Detroit oraz Maryland. Oba te miasta mają wskaźnik uzwiązkowienia wyższy od średniej krajowej (10,7%) oraz płacę minimalną przeżywającą krajowe minimum $7,25.

Nic dziwnego, że wpływa to na wzrost bezrobocia, które w Detroit wynosi 8,1%, a w Maryland 6,1%. Nowy Orlean w dziedzinie uzwiązkowienia nie wypada najgorzej (4,2%), ale bardzo niski poziom edukacji, w stosunku do reszty miast w USA, skutecznie ogranicza wzrost wynagrodzeń.

Ponadto, jeśli spojrzymy na skalę zabójstw z użyciem broni, to obraz staje się jeszcze bardziej ponury. Na każde 100 000 mieszkańców Detroit wskaźnik zabójstw wynosi 35,9, co upodobania to miasto do Salwadoru (39,9). W Baltimore wskaźnik ten wynosi 29,7, niewiele mniej niż w Gwatemali (34,8). Gdyby Nowy Orlean był państwem to miałby drugi najwyższy na świecie wskaźnik zabójstw na poziomie 62,1 na 100 000 mieszkańców – będąc jedynie za Hondurasem (68,3) i daleko przed Wenezuelą z (39,9). Paradoksalnie, każde z tych trzech amerykańskich miast ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących dostępu do broni palnej.

W efekcie nic dziwnego, że Baltimore, Detroit i Nowy Orlean mają wskaźniki ubóstwa na poziomach, odpowiednio, 28,2%, 48,1% oraz 29%. W krajach rozwiniętych miasta mogą różnić się więc znacząco poziomem zamożności. Rozwiązanie tego problemu jest proste: należy porzucić wysokie stawki podatkowe oraz ogromną liczbę regulacji rynku pracy. Nie możemy pozwolić, żeby rozrośnięta rola państwa w gospodarce utrwalała istnienie „miast trzeciego świata”.

Share

Artykuł Biedne miasta w bogatych krajach pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/biedne-miasta-w-bogatych-krajach/feed/ 0
Jak globalizacja zmniejsza nierówności https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-globalizacja-zmniejsza-nierownosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-globalizacja-zmniejsza-nierownosci/#respond Tue, 18 Apr 2017 05:01:31 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4963 Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). ONZ opublikowało niedawno raport o rozwoju na świecie zatytułowany: „Rozwój dla wszystkich”. Skupia się on na równości, rozróżniając nierówność absolutną od nierówności względnej. Wynika z niego, iż zgodnie ze współczynnikiem Giniego (jednostki statystycznej, mierzącej nierówności zarobkowe danego kraju) […]

Artykuł Jak globalizacja zmniejsza nierówności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

ONZ opublikowało niedawno raport o rozwoju na świecie zatytułowany: „Rozwój dla wszystkich”. Skupia się on na równości, rozróżniając nierówność absolutną od nierówności względnej. Wynika z niego, iż zgodnie ze współczynnikiem Giniego (jednostki statystycznej, mierzącej nierówności zarobkowe danego kraju) jedna z tych nierówności rośnie, kiedy inna spada:

„W wielu częściach świata wzrostowi dochodów towarzyszył wzrost nierówności w społeczeństwie… Jednakże nierówności dochodowe…zmniejszyły się świecie, ponieważ dochody rozwijających się i rozwiniętych krajów zaczęły się do siebie zbliżać. Relatywna globalna nierówność stale malała w przeciągu ostatnich kilku dekad… Stało się to pomimo wzrostu nierówności wewnątrz krajów.

Natomiast nierówność absolutna, mierzona przy użyciu absolutnego współczynnika Giniego, dramatycznie wzrosła. Na przykład w 2000r. jedna osoba mogła zarabiać 1$ dziennie, podczas gdy inna 10$. Dzięki wzrostowi gospodarczemu w 2016r. ta pierwsza osoba może zarabiać 8$, a ta druga aż 80$ dziennie. Względna różnica w dochodach pomiędzy nimi pozostała taka sama (druga osoba zarabiała dziesięć razy więcej pieniędzy niż ta pierwsza w obu okresach), ale całkowita różnica wzrosła z 7$ do 72$”.

źródło: United Nations, 2016 Human Development Report: Development for Everyone

Mimo że, różnica między względną a absolutną nierównością wciąż wzrasta, to jednak kluczowym wnioskiem jest to, że ogromny wzrost gospodarczy w krajach rozwijających doprowadził do spadku względnej nierówność między krajami i ograniczenia skali ubóstwa. Nie ulega wątpliwości, że redukcja nędzy oraz wzrost poziomu życia są ważniejsze od zmniejszania różnic dochodowych.

Więc dlaczego w dyskusjach o nierównościach skupiamy się tylko na pieniądzach? W innych obszarach życia człowieka nierówności na świecie spadają. Poniżej przedstawiamy pięć wykresów, które pokazują w jakich dokładnie obszarach nastąpiły te zmiany.

Oczekiwana długość trwania życia jest jednym z najlepszych narzędzi do zmierzenia całościowego poziomu życia. Nawet w Afryce, najbiedniejszym kontynencie, różnica tego wskaźnika w stosunku do Ameryki Północnej się zmniejszyła. W 1960 r. Amerykanie żyli 29 lat dłużej niż Afrykańczycy, ale w 2015 r. już 18 lat dłużej. Różnica ta zmalała pomimo gigantycznej epidemii AIDS, która znacząco zmniejszyła oczekiwaną długość trwania życia wśród mieszkańców Afryki. W Azji i w Ameryce Południowej udało się jeszcze bardziej zmniejszyć tę różnicę, co w efekcie spowodowało, że mieszkańcy tych kontynentów żyją krócej już tylko odpowiednio 6 i 5 lat w porównaniu z Amerykanami.

Wzrost oczekiwanej długości trwania życia jest spowodowany między innymi spadkowi współczynnika umieralności niemowląt. To kolejny obszar, który znacznie poprawił się w krajach biedniejszych w stosunku do tych bogatszych. W 1960r., 144 na 1000 afrykańskich dzieci umierało przed pierwszymi urodzinami, w porównaniu do 26 na 1000 w Ameryce Północnej. Innymi słowy o 118 więcej dzieci na 1000 umierało w Afryce niż w Ameryce Północnej. W 2015r. różnica ta zmalała do 43.

Lepsze odżywianie się również prowadzi do dłuższego życia. W 1991r. 30% afrykańskiej populacji było niedożywione, w porównaniu z „5% lub  mniej” w Ameryce Północnej. W 2015r. mniej niż 20% Afrykańczyków było niedożywionych. Absolutna nierówności między bogatszymi i biedniejszymi częściami świata zmalała, w czasie kiedy niedożywienie stało się zjawiskiem globalnie coraz rzadziej spotykanym.

Różnica pomiędzy poziomem edukacji w krajach biedniejszych i bogatszych także się zmniejszyła. W 1950r. Amerykanie uczyli się średnio 7 lat dłużej niż Chińczycy i 8 lat dłużej niż Hindusi. W 2015r. różnica średniej liczby lat nauki w USA wynosiła 5 lat dłużej w porównaniu z Chinami i 6 lat w porównaniu z Indiami.

Z liczbą użytkowników Internetu mamy podobną sytuację. W szczególności w Chinach można było zauważyć niesamowity rozwój w tej dziedzinie. W 2000r. mniej niż 2% całej populacji Chin używało Internetu, w porównaniu z 43% populacji USA. Różnica między nimi wynosiła 41 pkt. procentowych. W 2015r. różnica ta zmalała do 24 pkt. procentowych.

Jak pokazują powyższe wykresy w wielu obszarach kraje biedniejsze dokonują szybszego postępu niż kraje bogatsze. W niektórych przypadkach jest to spowodowane tym, że kraje rozwinięte dotarły do tzw. „linii mety”: jest to niepraktyczne, aby uczyć młodzież powyżej pewnej liczby lat lub poziom niedożywienia w populacji jest bliski osiągnięcia 0%.

Innymi słowy, szybkie zaadaptowanie nowych technologii oraz korzystne dla wzrostu gospodarczego zmiany w prawie pozwalają biednym krajom na niezwykle szybki postęp. Nawet kiedy po głowie chodzą pytania typu: Dlaczego niektóre regiony rozwijają się szybciej niż inne? Jak można wytłumaczyć te ogromne zmiany np. w Chinach?

Raport ONZ trafnie odpowiada na te pytania:

„W Chinach i Indiach otwarcie ekonomii na świat spowodowało tak szybki wzrost, któremu zawdzięcza się zmiany w poziomie życia wielu ludzi — zmniejszając ubóstwo, polepszając poziom zdrowotności obywateli oraz zwiększając dostęp do podstawowych usług społecznych”.

Zamiast ciągłego narzekania na wzrost absolutnych nierówności, lepiej przystanąć i zauważyć, że to dzięki globalizacji i wolnemu handlowi, mimo że nie posiadają one dobrej sławy i są przypisywane tylko korzyściom wśród najbogatszych, nastąpił na świecie spadek względnych nierówności oraz zmniejszyła się skala ubóstwa.

Share

Artykuł Jak globalizacja zmniejsza nierówności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-globalizacja-zmniejsza-nierownosci/feed/ 0
Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/#respond Thu, 06 Apr 2017 07:06:31 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4925 Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR). Angus Deaton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (zasiadający również w radzie konsultacyjnej HumanProgress.org), powtórnie stwierdził, iż świat, jako całość, staje się coraz lepszy – jeśli nie nawet, jak założył, wszędzie i dla wszystkich w tym samym czasie. […]

Artykuł Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorką tekstu jest Chelsea Follett z Cato Institute, analityk i redaktor naczelna HumanProgress.org. Tłumaczył Aleksander Mielnikow (FOR).

źródło: Wikipedia

Angus Deaton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (zasiadający również w radzie konsultacyjnej HumanProgress.org), powtórnie stwierdził, iż świat, jako całość, staje się coraz lepszy – jeśli nie nawet, jak założył, wszędzie i dla wszystkich w tym samym czasie. To co zdaniem Angusa Deatona nie jest zbytnio zaskakujące, czyli pogląd, że skala ubóstwa na świecie maleje, nie jest jednak poglądem zbyt popularnym.

Pytając dużą ilość osób na temat globalnego ubóstwa większość odpowiada, że nic się nie zmieniło albo jest coraz gorzej. Badania przeprowadzone w końcówce 2015 roku wskazują, iż aż 92% Amerykanów wierzy, że część społeczeństwa, która żyje w skrajnej biedzie albo się zwiększyła, albo pozostała taka sama przez ostatnie dwie dekady. Amerykanie nie są jedyną nacją, która tak uważa. Badania przeprowadzone w wielu krajach wskazują, że ponad 87% ludzi uważa, że skrajne ubóstwo na świecie wzrosło lub nadal pozostaje trudnym do rozwiązania masowym problemem.

Jest wiele kulturalnych i psychologicznych wyjaśnień tego uporczywego pesymizmu. Negatywne informacje stanowią atrakcyjne tytuły dla mediów wykorzystywane w celu przeciągnięcia uwagi i pojawiają się coraz częściej na okładkach wielu gazet. Psychologicznie rzecz ujmując, ludzie często idealizują przeszłość, a także lepiej kojarzą dramatyczne i niespotykane na co dzień zdarzenia, niż stabilne długookresowe trendy. Mogą oni też używać pesymizmu, aby sygnalizować pewne wartości.

Ponadto, nawet ta mniejszość, która uważa, że skrajne ubóstwo zmniejszyło się w ciągu ostatnich lat, nie docenia skali tego zjawiska. W rzeczywistości ubóstwo na świecie zmalało o połowę w ciągu ostatnich 20 lat. Tylko jedna osoba na 100 o tym wiedziała, zgodnie z przeprowadzonymi badaniami. Jak można było się spodziewać, ludzie żyjący w miejscach, gdzie nastąpiła gigantyczna redukcja ubóstwa, są lepiej poinformowani o tym zjawisku. Jednak, nawet w Chinach, gdzie setki milionów ludzi przestało żyć w nędzy w ciągu ostatnich czterech dekad, połowa społeczeństwa dalej wykazuje się ignorancją w stosunku do spadku ubóstwa na skale globalną, które wydarzyło się w czasie ich życia.

Przez większość historii ludzkości życie w skrajnej biedzie było normą. Ten znany wykres w kształcie kija hokejowego, uznawany jest za jeden z najważniejszych wykresów na świecie i pokazuje, co wydarzyło się, kiedy idee oświeceniowe i „Rewolucja Przemysłowa” doprowadziły do gigantycznego wzrost dochodów – na zawsze zmieniając to jak żyjemy, a nawet jak myślimy.

Jak wynika z powyższego wykresu, ludzkość wyprodukowała wciągu ostatnich dwóch stuleci więcej wartości niż podczas wszystkich poprzednich stuleci włącznie. Ten gigantyczny wzrost kreacji majątku spowodował ogromny spadek w stopie ubóstwa. W 1820 r. więcej niż 90% społeczeństwa żyło za mniej niż $2 dziennie, a ponad 80% żyło poniżej $1 dziennie (z uwzględnieniem inflacji oraz różnic w sile nabywczej). Do 2015 r. mniej niż 10% ludzkości żyło poniżej $1,90 dziennie, co jest obecnie uznawane za oficjalną definicję skrajnego ubóstwa przez Bank Światowy.

Nie tylko procentowa część ludzi żyjąca w ubóstwie zmniejszyła się, ale także ogólnie liczba osób żyjących w skrajnej biedzie zmalała i to pomimo gigantycznego wzrostu populacji. Mamy na świecie więcej ludzi, którzy nie żyją w nędzy, niż kiedykolwiek przedtem. Od 1820 r. do 2015 r. liczba osób znajdujących się w stanie skrajnego ubóstwie zmalała z powyżej miliarda osób do 700 milionów, podczas gdy liczba osób, która wyszła ze skrajnej biedy wzrosła z 60 milionów do 6,6 miliardów (skrajne ubóstwa jest tu znów definiowane jako życie za poniżej $1.90 dziennie, z uwzględnieniem inflacji i różnic siły nabywczej).

Globalnie rzecz ujmując, zjawisko skrajnego ubóstwa jest obecnie jedną czwartą tego czym było w 1990r. Poniższy wykres, który użyty został przez Johana Norberga w jego książce pt. Progress: 10 Reasons to Look Forward to the Future, przedstawia jak spadek skrajnego ubóstwa spowodował poprawę jakości życia oraz przyniósł inne namacalne korzyści. Wraz ze spadkiem liczby osób skrajnie biednych malała śmiertelność noworodków czy analfabetyzm – każdy z tych wskaźników jest obecnie o połowę mniejszy niż w 1990r. Głód także stał się rzadszy zjawiskiem. Inne korzyści, które wpłynęły na wzrost dobrobytu dzięki spadku ubóstwa zostały opisane przez Norberga w filmie wideo, do którego link znajduję się tutaj: https://www.cato.org/events/progress-ten-reasons-look-forward-future

Jeśli postęp ten będzie miał miejsce również w kolejnych latach w podobnym tempie jak obecnie, to zgodnie z szacunkami Brooking Intstitution z 2013 r. skrajne ubóstwo (tym razem zdefiniowane już jako życie poniżej $1.25 dziennie, z uwzględnieniem inflacji oraz różnic siły nabywczej) znacząco się zmniejszy do 2030 r. i będzie dotykać jedynie 5% populacji świata. Jest to według nich „linia odniesienia”, czyli najbardziej prawdopodobny scenariusz zmian. Ich najbardziej optymistyczny scenariusz przewiduje, że do 2030 r. skrajne ubóstwo zniknie praktycznie całkowicie i będzie dotykać jedynie 1,4% całkowitej populacji naszej planety.

Fakty mówią za siebie. Pomimo błędnego postrzegania większości społeczeństwa, skrajne ubóstwo na świecie istotnie zmalało. Do tego stopnia, że koniec tego zjawiska może być już widoczny na horyzoncie. Następnym razem, kiedy ktoś będzie narzekał, że bieda na świecie rośnie, to zachęć go do spojrzenia na analizy i wykresy, w celu poznania faktów.

Share

Artykuł Coraz mniej skrajnej biedy na świecie – 5 wykresów, które o tym przypominają pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/coraz-mniej-skrajnej-biedy-na-swiecie-5-wykresow-ktore-o-tym-przypominaja/feed/ 0
Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/#respond Fri, 17 Mar 2017 08:40:53 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4840 Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra. „Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało […]

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorami tekstu są Chelsea German i Marian L. Tupy. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu HumanProgress.org. Tłumaczył Daniel Góra.

„Kapitalizm zagłodzi ludzkość do 2050 r., jeśli się nie zmieni” – tak zatytułowany artykuł opublikował niedawno magazyn „Forbes”. Jego autor, Drew Hansen, przedsiębiorca i stały współpracownik „Forbesa”, zaczął od stwierdzenia, że kapitalizmowi „nie udało się poprawić dobrobytu ludzi na dużą skalę”. Fałszywość tego twierdzenia można łatwo wykazać przytaczając dane. W ciągu ostatnich kilku dekad setki milionów ludzi zostało wyciągniętych ze skrajnego ubóstwa. Liczba ludzi żyjących w ubóstwie jest rekordowo niska, zarówno jako udział procentowy w światowej populacji, jak i w wartościach bezwzględnych, pomimo wzrostu liczby ludności o 143% od 1960 r. Lewicujący think tank Brookings Institution przewiduje, że skrajne ubóstwo zostanie praktycznie wyeliminowane na całym świecie do 2030 r. Czy jest coś, co mogłoby jeszcze lepiej świadczyć o światowym kapitalizmie niż te wiadomości? Hansen kontynuuje swoją krytykę kapitalizmu obwiniając go również o masowe wymieranie gatunków zwierząt, niszczenie lasów i rosnące ryzyko głodu. Przyjrzymy się po kolei każdej z jego tez.

Czy kapitalizm doprowadza do masowego wymierania gatunków?

Hansen twierdzi, że „gatunki wymierają dzisiaj w tempie 1000 razy szybszym od tempa naturalnego”. Dziennikarz i członek rady doradczej Human Progress, Matt Ridley, który otrzymał doktorat z zoologii na Uniwersytecie w Oksfordzie, obala to często powtarzane twierdzenie w swojej książce „The Rational Optimist” w następujący sposób: „obecnie często twierdzi się, że z powodu ingerencji człowieka tempo wymierania osiąga poziom od 100 do 1000 razy wyższy niż wynosi normalnie […] Nie ma wątpliwości, co do tego, że człowiek dał impuls do wymierania, szczególnie poprzez sprowadzanie szczurów, wirusów i chwastów na wyspy oceaniczne kosztem gatunków endemicznych […] Ale przez to, że większość z tych zdarzeń, związanych z przypadkowym sprowadzeniem obcych gatunków na wyspy, miało już miejsce w przeszłości, tempo wymierania spada, a nie rośnie, przynajmniej wśród ptaków i ssaków. Tempo wymierania ptaków i ssaków osiągnęło najwyższy poziom, wynoszący 1,6 gatunków rocznie, około 1900 r. i od tego czasu spadło do około 0,2 rocznie”.

Ridley zauważa również, że tempo wymierania spadło jeszcze bardziej w najbardziej uprzemysłowionych krajach, w których ludzie wykazują skłonność do dbania o środowisko naturalne. On sam pracował nad różnymi projektami, które miały na celu ochronę zagrożonych gatunków ptaków. Kapitalizm, poprzez tworzenie dobrobytu i umożliwienie ludzkości uwolnienia się od typowych dla przeszłości obaw o przeżycie, pomaga nam w ochronie innych gatunków.

Czy kapitalizm niszczy lasy?

Hansen podaje, że 6 milionów hektarów lasów jest niszczonych każdego roku. Jednak pomimo tego, że rozmiar obszarów leśnych powoli zmniejsza się, jest wiele powodów do optymizmu. W niedawno opublikowanym artykule dla Breakthrough Institute, Jesse H. Ausubel, naukowiec zajmujący się ochroną przyrody, pokazuje jak bogacące się kraje i ich mieszkańcy zaczynają w pewnym momencie bardziej troszczyć się o środowisko, co sprawia, że zalesienie zaczyna wzrastać: „badacze leśnictwa odwołują się do zjawiska „przejścia leśnego” (forest transition), czyli odwrócenia trendów polegającego na przejściu od zmniejszania się powierzchni lasów w danym kraju do jej zwiększania się. Pierwsze takie odwrócenie trendów odnotowano w 1830 r. we Francji. Od tego czasu, pomimo podwojenia liczby ludności we Francji, powierzchnia francuskich lasów również się podwoiła. Innymi słowy, wylesianie stało się niezależne od wielkości populacji. Jeśli jako miarę przyjąć zasobność drzewostanu, to „przejście leśne” w Stanach Zjednoczonych miało miejsce około 1950 r., a około 1990 r., jeśli mierzyć według wielkości zalesionego obszaru. „Przejście leśne” w USA rozpoczęło się około 1900 r., kiedy to stany takie, jak Connecticut były prawie bezleśne, a obecnie jego zasięg obejmuje już kilkadziesiąt stanów”.

Żeby zauważyć wpływ wzrostu zamożności na ochronę lasów, wystarczy spojrzeć na odmienne trendy w zakresie procentowego udziału powierzchni lasów w powierzchni ziemi w Europie i Afryce:

Postęp w rolnictwie, który pozwolił rolnikom produkować więcej żywności na mniejszym obszarze ziemi, pomaga również w oszczędzaniu lasów. Ausubel zauważa, że udoskonalenie gospodarki rolnej w byłym Związku Radzieckim i Europie Wschodniej uwolniło co najmniej 30 milionów hektarów (obszar równy powierzchni Polski czy Włoch), a być może aż 60 milionów hektarów ziemi od wykorzystywania jako użytki rolne i przywróciło je naturze.

Czy kapitalizm sprawia, że ludzie stają się ubożsi?

Powołując się na dane ze spisu ludności Stanów Zjednoczonych z 2014 r., Hansen zwraca uwagę na to, że 15% Amerykanów żyje w ubóstwie (w spisie ubóstwo zdefiniowano jako osiąganie przez jednoosobowe gospodarstwo domowe dochodu poniżej 12 071 dolarów rocznie lub poniżej 33 dolarów dziennie). Ale co właściwie oznacza bycie biednym w Ameryce? „Obecnie ubogie amerykańskie gospodarstwa domowe częściej posiadają podstawowe urządzenia domowe niż przeciętne gospodarstwo w latach 70. XX wieku, a jakość tych urządzeń jest dzisiaj o wiele wyższa” – pisze Steve Horwitz, ekonomista Mercatus Center.

Na przykład w 1984 r. 83% wszystkich gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych miało lodówkę. Dla porównania do 2005 r. lodówkę posiadało 99% biednych amerykańskich gospodarstw. Dowody na to, że standard życia ubogich Amerykanów poprawia się są liczne i dostępne – dla tych, którzy chcą je dostrzec.

Hansen zapomina wspomnieć o tym, że życie za 33 dolary dziennie nie jest ubóstwem według historycznych standardów, bo przez większość historii ludzkości prawie każdy żył w skrajnej biedzie. Dopiero w ostatnich dwóch stuleciach poziom dobrobytu radykalnie wzrósł. Kraje, które wcześnie przyjęły kapitalizm, tak jak Stany Zjednoczone, doświadczyły wzrostu przeciętnego dochodu w zawrotnym tempie.

Co więcej, Hansen nie przedstawia amerykańskiego ubóstwa we właściwej, czyli globalnej perspektywie. 33 dolary dziennie na osobę stanowiłoby w krajach rozwijających się dochód postrzegany jako niezwykle wysoki (w skali świata za granicę skrajnego ubóstwa uznaje się 1,90 dolarów na osobę dziennie). Nasze rozumienie ubóstwa jest niewątpliwie wypaczone przez amerykański dobrobyt. Ale pamiętaj, że jeśli zarabiasz 32 400 lub więcej dolarów rocznie, to jesteś wśród 1% najlepiej zarabiających ludzi na świecie (przy uwzględnieniu różnic w kosztach utrzymania).

Czy kapitalizm prowadzi do głodu?

Następnie Hansen powtarza starą i nieaktualną już ideę, że ludzkość nie będzie w stanie się wyżywić z powodu rosnącej liczby ludności. Ten argument został po raz pierwszy sformułowany przez Thomasa Mathusa w 1798 r. Od czasów Malthusa ludzkość wymyśliła sposoby na to, jak produkować więcej żywności na jednostkę ziemi, dzięki takim innowacjom, jak nawozy sztuczne i coraz bardziej zaawansowane techniki modyfikacji genetycznej. W miarę wzrostu produkcji żywności jej ceny spadają. Obecnie żywność jest o 22% tańsza niż w 1960 r., pomimo wzrostu liczby ludności na świecie o 143%. W rezultacie dzienny poziom spożycia kalorii na osobę wzrasta, a całkowita liczba osób niedożywionych zmniejsza się.

Pomyłka Malthusa polegała na zignorowaniu ludzkiej zdolności do znajdowania innowacyjnych sposobów rozwiązywania problemów. Bo jak stwierdził Julian Simon w książce „The Ultimate Resource”, ludzie znakomicie radzą sobie z rozwiązywaniem problemów, a wolny rynek pomaga w koordynacji działań na rzecz znajdowania odpowiedzi na większość naszych codziennych wyzwań. Pojawienie się wyzwania takiego, jak wyżywienie rosnącej populacji, prowadziło do innowacji technologicznych („zielona rewolucja” i GMO), które doprowadziły do rozwiązania problemu za pomocą wyższej produktywności rolnictwa i spadających cen żywności. Skutki kapitalizmu należy określić jako dalekie od doprowadzania to głodu, a wręcz przeciwnie – kapitalizm zagwarantował wzrost podaży żywności w tempie wystarczającym do zaspokojenia rosnącego popytu.

Jeśli w 2050 r. ludzkość będzie musiała zmierzyć się ze śmiercią głodową, to przyczyną tego nie będzie kapitalizm, lecz doprowadzenie do powszechnej dominacji przez antykapitalistyczne poglądy, takie jak prezentuje Hansen.

Share

Artykuł Nie, kapitalizm nie „zagłodzi ludzkości” do 2050 roku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nie-kapitalizm-nie-zaglodzi-ludzkosci-do-2050-roku/feed/ 0
Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/#respond Mon, 14 Sep 2015 05:16:15 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2612 Autorem tekstu jest Tim Montgomerie, felietonista dziennika The Times, analityk w Legatum Institute i współzałożyciel  nowej strony The Good Right. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aneta Głowala. Właśnie przeczytałem książkę Arundhati Roy „Capitalism”. Czy mogę Wam polecić, abyście nie robili tego samego? Nawet „The Observer” opisał tę książkę jako […]

Artykuł Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Tim Montgomerie, felietonista dziennika The Times, analityk w Legatum Institute i współzałożyciel  nowej strony The Good Right. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX i przedstawia poglądy autora. Tłumaczyła Aneta Głowala.

źródło: Wikimedia Commons

Właśnie przeczytałem książkę Arundhati Roy „Capitalism”. Czy mogę Wam polecić, abyście nie robili tego samego? Nawet „The Observer” opisał tę książkę jako „przydługą tyradę, ostrą, przesadną, konspiracyjną i bezmyślnie jednostronną”. O każde zło na świecie, a w szczególności w Indiach, z których pochodzi Roy, obwiniany jest kapitalizm. Samobójstwa farmerów. Miejskie slumsy. Wzmagający się rasizm. I oczywiście zmiany klimatu. Moim zdaniem Roy sięga absurdu gdy wini kapitalizm za zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę i Nagasaki. Najwyraźniej wszystkie amerykańskie wojny były kierowane obroną gospodarczego stylu życia USA. Szkoda, że Hitler i Hirohito nie mogą przeczytać tej książki. Byliby zadowoleni wiedząc,  że nie są już na celowniku.

W tym tygodniu kapitalizm został obwiniony za turbulencje, które widzieliśmy na rynkach światowych, zapoczątkowane w Chinach. W rzeczywistości, te turbulencje bardziej odzwierciedlają niezdarne interwencje chińskiego rządu. Rządzący w Chinach pompowali bańkę na giełdzie i według niektórych szacunków wydali 200 mld $ starając się – nieskutecznie – utrzymać indeks giełdy w Szanghaju. Była to lekcja tego, że cenami nie można długo manipulować. Po prostu opóźnia to korektę i sprawia, że gdy w końcu nadejdzie jest znacznie większa. Wielka Brytania przeszła równie bolesną lekcję ekonomii w 1992 roku, gdy usiłowała utrzymać sztucznie kurs funta względem niemieckiej marki. Zakończyło się to ekonomicznym i politycznym upokorzeniem rządu Johna Majora.

Jeśli „kapitaliści” nie chcą wziąć na siebie winy za aktualne wydarzenia w Chinach, to być może oni/my nie powinniśmy starać się przypisywać sobie wielu zasług za wkład chińskiego kapitalizmu w znaczący spadek poziomu ubóstwa na świecie, jaki zaobserwowaliśmy w ostatnich dziesięcioleciach. Możliwość osiągania zysków, korzystania z relatywnie bezpiecznych praw własności i handel z resztą świata zmieniło kraje takie jak Chiny. Jednak wciąż pozostają one krajem skomplikowanym, charakteryzującym się toksycznymi powiązaniami między elitami Partii Komunistycznej i przedsiębiorcami. Ostatni śmiertelny wybuch w Tianjin mógł być jednym z przykładów tych toksycznych powiązań. Badania opublikowana przez Harvard Business Review sugerują, że śmiertelne wypadki pracowników są 5 razy bardziej prawdopodobne w upolitycznionych chińskich przedsiębiorstwach (m.in. dlatego, że naruszanie zasad BHP uchodzi im bezkarnie)  niż w przedsiębiorstwa niezwianych z politykami. Drżę na myśl o innych ukrytych problemach w przedsiębiorstwach państwowych. Niemniej jednak, wiele różnych wersji globalnego kapitalizmu stało się niezaprzeczalnym filarem światowej walki z ubóstwem. Wcześniej, portal CapX wskazał, że ekstremalne ubóstwo (życie za mniej niż dolara dziennie) dotyczy już tylko 5% populacji. To wciąż o 5% za dużo, ale jest to wielki postęp w porównaniu z czasami, gdy narody komunistyczne były komunistyczne nie tylko z nazwy, ale też poprzez system ekonomiczny.

Skoro kraje takie jak komunistyczne Chiny i Socjalistyczna Republika Wietnamu (największy fan wolnego rynku na świecie według Pew Research) mylą nazwy systemów ekonomicznych, które praktykują, to mam pytanie do czytelników: czy używamy właściwego terminu na to, w co wierzymy, gdy używamy słowa „kapitalista”?

Musimy zrozumieć, że kapitalizm jest terminem wymyślonym przez jego przeciwników. Rewolucyjny francuski socjalista Pierre-Joseph Proudhon, często wymieniany jako „ojciec anarchizmu” i najlepiej znany za jego powiedzenie „własność jest kradzieżą”, był prawdopodobnie pierwszą osobą, która kiedykolwiek użyła pojęcia „kapitalizm”. Dla Proudhona znaczyło to „właściciel nieruchomości”. Pisząc dla lewicowej, amerykańskiej strony „The Daily Kos”, Dustin Mineau zauważa, że żaden z dominujących amerykańskich think tanków wolnorynkowych nie używał w okresie powojennym słowa „kapitalizm”. The Institute of Economic Affairs po naszej stronie Atlantyku, też nie używa tego terminu na swojej stronie „O nas”. IAE po prostu opisuje swoją misję jako „poprawić zrozumienia fundamentalnych instytucji wolnego społeczeństwa przez analizowanie i wyjaśnianie roli gospodarki w rozwiązywaniu problemów ekonomicznych i społecznych”. Zwolennicy wolnego rynku zaczęli dopiero używać poważnie tego terminu, gdy Milton Friedman napisał książkę „Kapitalizm i wolność”, opublikowaną w 1962. Do tego czasu socjaliści niemalże zmonopolizowali to określenie. Friedman nigdy nie lubił monopoli i z tym skończył. Ale czy było to słuszne posunięcie?

Badanie, które ostatnio odkryłem na Reason.com sprawiła, że zacząłem się poważnie nad tym zastanawiać. Przeprowadzona w 2014 ankieta pokazuje, że 55% Amerykanów pochlebnie wyraża się o kapitalizmie. To niezły wynik zważając na krach gospodarczy na przełomie lat 2007/2008. Kapitalizm był o wiele częściej wybierany niż socjalizm (który miał 36% poparcia) i gospodarka centralnie planowana (30% poparcia). Ale kapitalizm został pobity, w relacji 69% do 55%, przez „wolny rynek”. Tylko 21% badanych miało niepochlebne zdanie o wolnym rynku. Prawie dwukrotnie więcej – 38% – miało niepochlebne zdanie o kapitalizmie.

Ankieta The Reason-Rupe nie powinna tylko nakłaniać do zmiany wśród osób, które wierzą w przewagę prywatnych przedsiębiorstw. Powinna nakłaniać też do głębszej zmiany myślenia. Z dala od kapitalizmu i jego konotacji z wielkimi biznesami, politycznie powiązanymi przedsiębiorcami oraz bankami, które są zbyt wielkie, aby upaść. Zamiast tego mówmy o konkurencyjnych, dynamicznych, zorientowanych na klienta przedsiębiorstwach na wolnym rynku. Podczas uważniejszego myślenia o słownictwie, którego używamy, możemy również pomyśleć o tym, co jest dobre w różnych odmianach kapitalizmu i o tym, które modele podążają złą drogą.

Share

Artykuł Jest wiele odmian kapitalizmu. Wybieraj ostrożnie. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jest-wiele-odmian-kapitalizmu-wybierz-ostroznie/feed/ 0
Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/#respond Thu, 06 Aug 2015 05:17:02 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2492 Autorem tekstu jest Zac Tate. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczył Hubert Gregorski. W lipcu 2015 r. Pew Research Centre opublikował dane dotyczące rozkładu globalnych dochodów, które pokazują, iż rośnie poziom zamożności coraz większej liczby ludzi na świecie. W okresie, gdy świat doświadcza gwałtownego przyrostu ludności, można by pomyśleć, że […]

Artykuł Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Zac Tate. Artykuł pochodzi z brytyjskiego portalu CapX.co i przedstawia poglądy autora. Tłumaczył Hubert Gregorski.

W lipcu 2015 r. Pew Research Centre opublikował dane dotyczące rozkładu globalnych dochodów, które pokazują, iż rośnie poziom zamożności coraz większej liczby ludzi na świecie. W okresie, gdy świat doświadcza gwałtownego przyrostu ludności, można by pomyśleć, że fakt, iż prawie 700 mln ludzi w latach 2001-2011 wyszło z ubóstwa (od tego czasu ta liczba jeszcze wzrosła), rozumianego jako życie za mniej niż 2$ dziennie, powinien być z radością uczczony. Natomiast raport wydany przez Pew Research Centre został zatytułowany: „Globalna klasa średnia jest bardziej obietnicą niż rzeczywistością”. Podtytuł brzmiał natomiast: „niemal 700 milionów osób przekroczyło próg ubóstwa, lecz tylko nieznacznie.”

Przez cały raport przewija się ukryty przed czytelnikiem przekaz – wymuszona akceptacja tego, że kapitalizm działa. Jednak zdaniem autorów działa on niewystarczająco skutecznie, by usprawiedliwić swe istnienie. Tak, 700 milionów ludzi nie zmaga się już ze skrajną nędzą – wspaniale! Jednak to co rzeczywiście ma znaczenie to, aby ludzie ci żyli za co najmniej 10$ dziennie. W ten sposób będą mogli czuć się zabezpieczeni ekonomicznie, choć i wówczas byłoby to znacząco poniżej amerykańskiej granicy ubóstwa. Wystarczy tylko spojrzeć jak ciężko żyje się w ludziom ubogim w USA. Cały postęp ostatnich 10 lat to nic, ponieważ 90% ludzi, mających najwyższe dochody (ponad 50$ na dzień), wciąż żyje w Europie lub w Ameryce Północnej.

Podstawowym argumentem podnoszonym przez tych, którzy opowiadają się przeciw współczesnemu kapitalizmowi uprzemysłowionemu, jest fakt, iż system ten narodził się w wyniku wojny i eksploatacji. Uważają oni, że wszystkie korzyści globalizacji – przepływ technologii, dzielenie się „najlepszymi praktykami” oraz różnorodna wymiana kulturalna – wspierają system, który wciąż jest pomyślany wyłącznie dla Europejczyków i ich zachodnich satelitów. Według Pankaja Mishra z The Guardian, wzrost Państwa Islamskiego nie ma nic wspólnego z Wahhabizmem. Wręcz przeciwnie, jest to w pewien sposób część globalnego ruchu oporu przeciwko kłamstwu, będącego istotą demokracji liberalnej – obietnicy równości szans „nawet jeśli strukturalna nierówność później sama się umocni.”

Anty-kapitalizm uosabia pogląd „eksternalistyczny” na bieg historii gospodarczej, stanowiący, iż kapitalizm to coś co wyrządzono ludziom, a nie coś co (niedoskonale) odzwierciedla ludzką naturę i zostało podbudowane instytucjami europejskiego oświecenia. Profesor Harvardu Sven Beckert jest nestorem tego podejścia i zwycięzcą tegorocznej nagrody Bancrofta za swą książkę, która jest zdecydowanie warta przeczytania.

Zwolennicy owego „eksternalistycznego” poglądu argumentują, że XVII wieczni kupcy europejscy z Brytanii, Ameryki, Alzacji zaczęli posługiwać się kolonializmem, niewolnictwem, a potem jeszcze bardziej kolonializmem, by zbudować imperium bawełny i cukru oraz, ostatecznie, kapitał, który zapewnił tym regionom świata bogactwo. Jest to ten sam typ poglądów, które indyjski premier Shashi Tharoor przyjął podczas wystąpienia w Oxford Union, wzywając Wielką Brytanię do zapłaty reparacji na rzecz Indii. Co konkretnie Wielka Brytania kiedykolwiek zrobiła dla mieszkańców Indii poza plądrowaniem, wykorzenianiem i wysiedlaniem? To właśnie pytanie, które Tharoor zdaje się zadawać.

Monty Python ma odpowiedź:

https://www.youtube.com/watch?v=ExWfh6sGyso

Historia kapitalizmu nie jest wyłącznie świetlana. Szczerze mówiąc, nie jest też taką historia świata. Cywilizacje były budowane i niszczone przez całą historię ludzkości. Obecnie jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Jednak setki tysięcy ludzi na wybrzeżu Afryki Północnej, którzy głośno domagają się wstępu do Europy, świadczą o tym, że nasza część świata robi coś dobrze.

„Kapitalizm” to termin marksistowski, użyty w celu oddzielenia kupców od ludzi, tak jakby ich interesy się wzajemnie wykluczały. W przeszłości być może miało to miejsce. Jednak tak naprawdę ludzie, którzy wierzą w siłę rynku (mam tu na myśli szeroki krąg, w tym ludzi o lewicowych skłonnościach takich Joe Stiglitz) dbają o dobrobyt i rozwój ludzkości. Pieniądze to droga do bezpieczeństwa, co jasno wynika z raportu Pew Research Centre. Jedna pieniądze nie są i nie powinny być wszystkim, jak wyjaśniła to fachowo Harriet Maltby. Kultura, dziedzictwo i kapitał społeczny również odgrywają ważną rolę. Model globalnego kapitalizmu w XXI wieku nie będzie modelem narzuconym przez Londyn czy Nowy Jork, a przez wschodzące miasta takie jak New Delhi, Lagos czy Szanghaj.

Mimo wszystko nie powinniśmy zapominać, że zagraniczne wsparcie i sprawne instytucje państwa przyniosły pozytywne efekty. Ostateczne to uczciwe, oparte na konkurencji i rozsądnie regulowane rynki, szanujące własność prywatną tworzą trwałe warunki dla rozwoju dobrobytu. Jednak osiągnięcie tego stanu w wielu krajach zajmie czas.

Nierówności będą istnieć i sądzę nawet, że w niektórych państwach (szczególnie w USA) zbliżają się do poziomu, który wywołuje napięcia społeczne. Jednakże najbardziej istotna jest poprawa warunków życia ludzkości. Nierówność w wymiarze globalnym maleje.

W XIX w. ponad 80% globalnej populacji żyło w ekstremalnej biedzie. Jeśli w ciągu 10 lat świat stał się na tyle zamożniejszy, że liczba ta spadła poniżej 14%, to powinniśmy to uczcić. Do zrobienia wciąż jest znacznie więcej i nie powinniśmy spocząć na laurach. Zamiast tego powinniśmy kontynuować pracę na rzecz tego, by dziedzictwem kapitalizmu stała się eliminacja ubóstwa w skali globalnej.

Share

Artykuł Kapitalizm działa na rzecz eliminacji ubóstwa na świecie pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/kapitalizm-dziala-na-rzecz-eliminacji-ubostwa-na-swiecie/feed/ 0