Artykuł À propos żarówek… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>
Jednak wycofując z rynku powszechny, tani produkt, skazując konsumentów na wybór produktu mniej popularnego, droższego i niepozbawionego wad, Unia Europejska przeczy sama sobie. Nie chcę tutaj wyjść na zdeklarowaną przeciwniczkę integracji europejskiej – uważam jednak, że niektóre przepisy, jak by nie patrzeć, są absurdalne i przeczą powadze wielkiego przedsięwzięcia, jakim jest europejska integracja (warto przypomnieć uznanie ślimaka za „rybę lądową” i zlikwidowany już przepis o wymaganych kształtach owoców i warzyw). W przypadku zakazu sprzedaży tradycyjnych żarówek konsument, dotychczas przyzwyczajony do jednego produktu, ma teraz – nie z własnej woli – kupować inny produkt. Nie ma tu miejsca na świadomą decyzję klienta. Czy nie lepiej więc byłoby edukować ludzi, dlaczego – według UE – korzystniej jest kupować żarówki energooszczędne zamiast tradycyjnych? W strategii lizbońskiej Unia zobowiązała się przecież do rozwoju gospodarki opartej na wiedzy! Ponadto, patrząc szerzej niż na kwestię konsumencką, wycofanie bardzo popularnego dotychczas produktu przez międzynarodową organizację godzi w wolny rynek…
Zarówno tradycyjne żarówki, jak i świetlówki nie są pozbawione wad. W przypadku tradycyjnych żarówek, najlepiej imitujących światło słoneczne, jako główna wada wymieniana jest dużo większa niż w przypadku świetlówek ilość pobieranej energii, przez co do atmosfery wydziela się dużo dwutlenku węgla zanieczyszczającego środowisko. Do wad świetlówek należą m. in. wysoka cena i trudna dostępność, ale przede wszystkim ryzyko negatywnych skutków zdrowotnych: możliwych bólów głowy, problemów ze wzrokiem i efektów zawartości rtęci, która wymaga ostrożności przy wkręcaniu żarówki oraz odpowiedniej utylizacji po jej zużyciu (wiele osób nie będzie o tym pamiętało). Warto także wspomnieć o prognozowanych długoterminowych oszczędnościach, jakie przynieść ma używanie świetlówek w gospodarstwach domowych. W ciągu 4-5 lat mogłoby to być 240 zł. Ale większość materiałów do produkcji żarówek pochodzi z Chin – powstaje obawa, czy na wieść o unijnym przepisie eksporterzy materiałów nie wywindują swoich cen, przewidując wzmożony popyt z Europy, co oczywiście niekorzystnie odbiłoby się na cenach świetlówek? W sytuacji, kiedy oba produkty mają zarówno zalety, jak i wady, konsument powinien mieć wolność wyboru.
Artykuł À propos żarówek… pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.
]]>