Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
środowisko – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Na ile samochód służbowy zanieczyszcza środowisko, czyli rzecz o absurdalnym podatku https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/na-ile-samochod-sluzbowy-zanieczyszcza-srodowisko-czyli-rzecz-o-absurdalnym-podatku/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/na-ile-samochod-sluzbowy-zanieczyszcza-srodowisko-czyli-rzecz-o-absurdalnym-podatku/#respond Thu, 18 Jun 2015 05:30:33 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2330 Autorem tekstu jest Marcin Chmielowski*, laureat Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza (II nagroda), wiceprezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości. Uznaniowa, uciążliwa, niesprawiedliwa i być może zupełnie niepotrzebna. To najkrótsza charakterystyka jednej z bardziej kuriozalnych opłat, którą muszą uiszczać polscy przedsiębiorcy. A wielu z nich nawet nie wie o jej istnieniu. Tymczasem dotyczy ona wszystkich tych, którzy mają […]

Artykuł Na ile samochód służbowy zanieczyszcza środowisko, czyli rzecz o absurdalnym podatku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Marcin Chmielowski*, laureat Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza (II nagroda), wiceprezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości.

Uznaniowa, uciążliwa, niesprawiedliwa i być może zupełnie niepotrzebna. To najkrótsza charakterystyka jednej z bardziej kuriozalnych opłat, którą muszą uiszczać polscy przedsiębiorcy. A wielu z nich nawet nie wie o jej istnieniu. Tymczasem dotyczy ona wszystkich tych, którzy mają na swoje firmy zarejestrowane samochody. Zdaniem ustawodawcy, to dostateczny powód do tego, aby obciążyć przedsiębiorców dodatkowymi obowiązkami. I kosztami.

Prawodawca nakłada na prowadzących swoje firmy różne obowiązki, w tym także te związane ze sprawozdawczością i uiszczaniem opłat. Jednym z nich jest wymóg rozliczenia się z uciążliwości dla środowiska naturalnego, który to jest obowiązkiem każdego przedsiębiorcy. Wśród różnych kategorii, z których należy złożyć sprawozdanie oraz odprowadzić do Urzędu Marszałkowskiego stosowną opłatę, są rubryki budzące mniejsze kontrowersje. Odprowadzanie ścieków, działanie kotłowni czy składowanie odpadów jest niewątpliwie uciążliwe dla środowiska i kontrola tych działalności jest logiczna w kontekście odpowiedzialnego ustawodawstwa. Kontrola takich firm jest łatwiejsza, ponieważ stanowią one tylko część całości zbioru przedsiębiorstw w Polsce. Inaczej jest jednak z opłatą za „spalanie paliw w silnikach spalinowych”, czyli właściwie z podatkiem nałożonym na każdego przedsiębiorcę, który używa samochodu służbowego.

Ta opłata dotyczy bowiem wszystkich przedsiębiorców, niezależnie od tego, czy pracują oni w sektorze usług, czy w sektorze produkcji. Oznacza to, że nawet księgowa, która ma na swoją firmę zarejestrowany niewielki samochód do poruszania się po mieście, podlega obowiązkowi obliczenia. Musi wyliczyć, w jaki sposób „zanieczyszcza” środowisko, odprowadzić od tego podatek i złożyć sprawozdanie do Urzędu Marszałkowskiego. Ta opłata nie zostanie zawieszona nawet wtedy, kiedy „obciąża” ona środowisko dokładnie tak samo jak osoba zatrudniona na etat, która codziennie, takim samym modelem samochodu, dojeżdża do pracy.

Księgowa z przykładu powyżej będąc obeznaną z polskimi przepisami podatkowymi, jest w stanie się z nich wywiązywać. Większość przedsiębiorców zwyczajnie jednak nie wie o tym, że taki obowiązek jest na nich nałożony.

Wysokość opłaty, jaką przewiduje ustawodawca nie jest wysoka. W obwieszczeniu ministra środowiska z sierpnia 2013 znajdujemy kilka kategorii samochodów, pogrupowanych według daty ich rejestracji. Są wśród nich rzecz jasna także samochody osobowe, przeznaczone do normalnego, codziennego użytku. Co łatwo przewidzieć, starsze, mniej ekologiczne modele są bardziej uciążliwe dla środowiska i obłożone wyższą opłatą. Dodatkowym czynnikiem zmieniającym jej wysokość jest rodzaj silnika i tutaj również nie ma niespodzianek. Najdroższe są silniki benzynowe starszych modeli samochodów. Opłata za wprowadzenie spalin do środowiska waha się od nieco ponad siedemdziesięciu sześciu złotych do zera, bo niektóre rodzaje silników są zwolnione z opłat, np. część z tych napędzanych sprężonym gazem ziemnym (CNG). Nie oznacza to jednak zwolnienia z obowiązku złożenia sprawozdania.

Choć obowiązkowi poddani są wszyscy przedsiębiorcy, to nie wszyscy o nim wiedzą. Przepis jest więc częściowo martwy, ilość sprawozdań nie odpowiada ilości zarejestrowanych firm. To powoduje jego uznaniowość. Urzędnik może, ale nie musi nałożyć karę za niezłożenie takiego sprawozdania.

Przepis jest zwyczajnie niesprawiedliwy i absurdalny. Powoduje uznaniową możliwość zaszkodzenia przedsiębiorcy i nałożenia na niego kary za niedopełnienie obowiązku. O którym tak naprawdę mało kto słyszał. Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby naliczenie opłat na poziomie akcyzy, co przecież jest możliwe do obliczenia na podstawie ilości skonsumowanego co rok paliwa przez wszystkich użytkowników samochodów. Taki podatek byłby nie tylko prostszy, ale też bardziej sprawiedliwy i nie byłby uznaniowy. Zaoszczędziłby on też czas przedsiębiorcom, także tym, którzy środowisko zanieczyszczają w stopniu śladowym. Nie jest przecież tak, że posiadanie samochodu przez przedsiębiorcę automatycznie czyni ten pojazd bardziej szkodliwym dla środowiska. Dlaczego więc to oni, przedsiębiorcy, mają ponosić większe koszty utrzymania go w dobrym stanie? Jak słusznie zauważa Związek Rzemiosła Polskiego, nałożenie dodatkowych opłat na przedsiębiorców nie spowoduje, że środowisko stanie się czystsze. Powoduje tylko, nadal zdaniem ZRP, zwiększoną sprawozdawczość, która kosztuje czas i tworzy niejasne dla przedsiębiorcy sytuacje. Trudno znaleźć argument za tym, aby obecną formę obciążeń dla wszystkich przedsiębiorców posiadających samochód służbowy pozostawić w takiej formie, w jakiej ona jest. Zwyczajnie brak jest ku temu argumentów.

* Marcin Chmielowski – absolwent politologii (Uniwersytet Jagieloński) i podyplomowych studiów z bankowości centralnej i polityki pieniężnej (PAN), doktorant nauk o polityce (UP im. KEN w Krakowie), wiceprezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości, publicysta.

Share

Artykuł Na ile samochód służbowy zanieczyszcza środowisko, czyli rzecz o absurdalnym podatku pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/na-ile-samochod-sluzbowy-zanieczyszcza-srodowisko-czyli-rzecz-o-absurdalnym-podatku/feed/ 0
Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/chcielismy-dobrze-a-wyszlo-jak-zawsze/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/chcielismy-dobrze-a-wyszlo-jak-zawsze/#respond Tue, 06 Nov 2012 14:40:55 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1618 Dobre intencje to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć w jaki sposób wprowadzić je w życie. Niestety w wielu przypadkach rezultaty pozornie dobrych działań bywają diametralnie różne od zaplanowanego wcześniej wyniku. Ponadto  życie polityczne opiera się często na fałszywych intencjach i utrwalanych mitach, które nie mają szansy w starciu z dotychczasowymi badaniami czy doświadczeniami np. innych […]

Artykuł Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Dobre intencje to nie wszystko. Trzeba jeszcze wiedzieć w jaki sposób wprowadzić je w życie. Niestety w wielu przypadkach rezultaty pozornie dobrych działań bywają diametralnie różne od zaplanowanego wcześniej wyniku. Ponadto  życie polityczne opiera się często na fałszywych intencjach i utrwalanych mitach, które nie mają szansy w starciu z dotychczasowymi badaniami czy doświadczeniami np. innych krajów. Nadrzędnym celem wielu przedstawicieli klasy politycznej nie jest jednak  wprowadzanie w życie pomysłów, które są korzystne dla społeczeństwa, ale działania, które mogą przynieść korzyści polityczne samym pomysłodawcom. Podwyższajmy płacę minimalną żeby pomagać pracującym. Obniżajmy wiek emerytalny żeby ulżyć starszym. Płaćmy za rodzenie dzieci żeby wspomóc rodziny i demografię. Subsydiujmy „zieloną energię”, aby ratować środowisko. Te wszystkie pozornie szlachetne i ładnie brzmiące cele nie mają jednak szans na realizację wymienionymi metodami.

Warto przyjrzeć się kilku mikro-przykładom nieskutecznych polityk podszytych dobrymi intencjami żeby przekonać się jak dobre (lub pozornie dobre) chęci prowadzą do fatalnego rezultatu końcowego. Kilka takich interesujących historii analizują autorzy amerykańskiego bloga Freakonomics w jednym ze swoich ostatnich radiowych materiałów (podcast’ów) – The Cobre Effect.

Punktem wyjścia autorów audycji jest wprowadzenie w Bogocie (Kolumbia) ograniczenia dotyczącego wjazdu samochodów do miasta związanego z numerami tablic rejestracyjnych. Co zrobili mieszkańcy stolicy? Wielu z nich sprawiło sobie drugi lub kolejny samochód, aby stale posiadać maszynę z tablicami, które pozwalają na wjazd. Nie dość, że nie doszło do zmniejszenia natężenia ruchu to jeszcze kolejne kupowane samochody były zazwyczaj tańsze, starsze i emitujące więcej zanieczyszczeń. Pomimo dobrych intencji racjonowanie jazdy po stolicy przegrało w starciu z ludzką racjonalnością.

Inne historyczne przykłady, o których opowiadają autorzy materiału radiowego, dotyczą nagród za pozbywanie się niechcianych gatunków zwierząt. W czasach kolonialnych w Delhi (Indie) chciano pozbyć się kobr. Wyznaczono więc nagrody za przynoszenie wężowych skór jako dowodu likwidacji „szkodnika”.  Ludzie reagują jednak na bodźce więc przedsiębiorczą odpowiedzią na nagrodę była hodowla węży. Ponadto po tym jak uświadomiono sobie, że dochodzi do procederu „produkcji” kobr zrezygnowano z nagród. Populacja węży w mieście wzrosła ponieważ hodowcy wypuścili swoje już niedochodowe zwierzęta na wolność. Podobnie wyglądała sytuacja ze szczurami w Hanoi (Wietnam) jeszcze za czasów kolonizacji francuskiej. Tutaj nagroda przysługiwała za szczurzy ogon jako dowód likwidacji tego zwierzęcia. Przedsiębiorczy mieszkańcy miasta nie tylko hodowali szczury dla nagrody, ale też odcinali szczurom ogony, a następnie odstawiali je do kanałów, gdzie mogły spokojnie się rozmnażać i rodzić kolejne zyskowne szczurze potomstwo. Zamiast deratyzacji pomysłodawcy nagrody stworzyli, zapewne nieświadomie, kurę (a raczej szczura) składającego złote jaja. Przykładem z czasów nie tak odległych jest program likwidacji dzików w okolicach Fort Benning (USA). Tam również kilka late temu wprowadzono nagrodę pieniężną za upolowanie niszczących lokalną infrastrukturę militarną zwierząt – pieniądze wręczane były po przyniesieniu dziczego ogona. Badania pokazały jednak, że po wprowadzeniu nagrody populacja dzików zaczęła rosnąć, a i ogonów pojawiło się nagle więcej niż sugerować mogłaby to wielkość lokalnej populacji tychże zwierząt.

Tamte wydarzenia tłumaczyć można niewiedzą autorów i brakiem wcześniejszych doświadczeń (może oprócz Fortu Benning). Błędy popełniają jednak również wielkie organizacje. Autorzy bloga Freakonomics przytaczają przykład „nagrody” wprowadzonej przez ONZ – dopłat za pozbywanie się niektórych szkodliwych gazów. Wysoką cenę płacono np. za utylizację szkodliwego dla środowiska gazu HFC-23 (czynnik chłodniczy używany w przemyśle). Zamiast redukcji emisji tego gazu „nagrody” spowodowały, że firmy dostały bodziec do zwiększenia produkcji przy której dochodzi do powstawania HFC-23, aby zwiększyć ilość utylizowanego gazu a tym samym dopływ pieniędzy za tę utylizację. Po raz kolejny pozornie dobre intencje doprowadziły do szkodliwego rezultatu. W tym przypadku dziwi fakt, że tak duża organizacja nie potrafiła przewidzieć działania skutków prowadzonej polityki środowiskowej.

Na zakończenie warto jeszcze raz pokreślić, że w wielu sytuacjach dobre intencje są tylko pozorne i w żaden sposób nie można ich usprawiedliwiać niewiedzą. Na przykład pomimo wielu badań i doświadczeń innych krajów pokazujących szkodliwość płacy minimalnej na rynek pracy politycy i związkowcy często podkreślają, że jej podwyższanie leży w interesie „ludzi pracy”. Podczas debaty na temat podwyższenia wieku emerytalnego część polityków usilnie twierdziła, że wyższy wiek emerytalny „zabierze” miejsca pracy ludziom młodym pomimo badań pokazujących, że relacja ta jest diametralnie różna – wyższy wiek emerytalny powiązany jest z wyższą stopą zatrudnienia osób młodych. Politycy chcą zazwyczaj nie tylko mieć ciastko i zjeść ciastko, ale jeszcze rozdać ciastka wyborcom. Jeżeli jednak jako wyborcy i społeczeństwo obywatelskie monitorujące działania polityków będziemy łatwo ulegać różnym pseudo-szlachetnym intencjom to i okruszków może nie wystarczyć.

Share

Artykuł Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zawsze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/chcielismy-dobrze-a-wyszlo-jak-zawsze/feed/ 0