Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Skarb Państwa – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Przykład JSW, czyli państwowe spółki na giełdzie z punktu widzenia inwestora mniejszościowego https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przyklad-jsw-czyli-panstwowe-spolki-na-gieldzie-z-punktu-widzenia-inwestora-mniejszosciowego/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przyklad-jsw-czyli-panstwowe-spolki-na-gieldzie-z-punktu-widzenia-inwestora-mniejszosciowego/#respond Mon, 08 Aug 2016 09:05:01 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3992 Autorem tekstu jest Maciej Haberka, student Uniwersytetu Łódzkiego, wyróżniony uczestnik Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016. Spółki Skarbu Państwa odgrywają ciekawą rolę w polityce. Z jednej strony mają one przynosić państwu zyski, umacniać gospodarkę czy bronić rynek przed obcym kapitałem. Z drugiej strony okazują się one świetnymi miejscami do nagradzania wiernych członków partii rządzącej poprzez obsadzanie […]

Artykuł Przykład JSW, czyli państwowe spółki na giełdzie z punktu widzenia inwestora mniejszościowego pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Maciej Haberka, student Uniwersytetu Łódzkiego, wyróżniony uczestnik Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016.

KWK Zofiówka, źródło: Wikipedia

Spółki Skarbu Państwa odgrywają ciekawą rolę w polityce. Z jednej strony mają one przynosić państwu zyski, umacniać gospodarkę czy bronić rynek przed obcym kapitałem. Z drugiej strony okazują się one świetnymi miejscami do nagradzania wiernych członków partii rządzącej poprzez obsadzanie nimi kluczowych stanowisk w takich spółkach. Warto też skupić się na tym w jaki sposób państwowe spółki zasilają budżet – w wielu przypadkach są to tzw. „dojne krowy”, z których wyprowadzana jest większość zysków, znacząco tym samym ograniczając szanse rozwoju.
W artykule tym postanowiłem skupić się na sytuacji polskich kopalń. Spółką, którą wybrałem do analizy jest JSW.

Skarb Państwa jest w posiadaniu 55,17% akcji tej spółki, a zatem można śmiało stwierdzić, że rządzący mają ogromny wpływ na decyzje w niej podejmowane. Jastrzębska Spółka Węglowa zakończyła rok 2015 ze stratą opiewającą na 4 mld zł (zysk brutto -3 896 700 000 zł). Gdy spółka wchodziła na giełdę mogła się pochwalić zyskiem brutto za poprzedni rok na poziomie niemal 2 mld zł. Czyniąc długą historię krótką – inwestorzy zainwestowali w JSW na podstawie dobrych wyników z lat poprzednich, by już kilka lat później wysokie zyski stały się wspomnieniem.

Warto zaznaczyć, że przez cały ten czas akcjonariusze mniejszościowi nie mogli w niemal żaden sposób wpłynąć na spółkę, gdyż każdą inicjatywę mógł przegłosować główny akcjonariusz – Skarb Państwa. Naturalną koleją rzeczy była masowa sprzedaż walorów JSW na giełdzie, powodując tym samym spadki kursu, a co za tym idzie – gwałtowne topnienie kapitału tych inwestorów, którzy postanowili dać szansę polskim kopalniom.

Już sam debiut JSW na giełdzie był kwestią mocno polityczną. Było to po części związane z projektem prywatyzacji. Dodatkowo budżet państwa został zasilony kwotą 5 mld zł, bez utraty władzy w spółce. Był to także sposób na złagodzenie napiętej sytuacji wewnątrz przedsiębiorstwa, związanej z bardzo silną pozycją związków zawodowych, których członkowie domagali się podwyżki płac i darmowych akcji po debiucie na GPW. Żądania zostały spełnione i 26 tys. pracowników otrzymało darmowe akcje spółki, które zostały błyskawicznie spieniężone, nie dając tym samym zarobić innym inwestorom w pierwszych dniach notowań.

Oczywiście stwierdzenie, że całą winę za złą sytuację JSW ponosi Skarb Państwa byłoby nieprawdą. Miały na to wpływ chociażby spadające ceny węgla (o ponad 50% między rokiem 2011 a 2016). Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich latach pojawiło się kilka decyzji zarządu spółki, mających znaczący wpływ na obecną sytuację, jak chociażby zakup przez JSW kopalni Knurów-Szczygłowice za 1,5 mld zł. Mimo że w owym czasie przewidywano dalsze spadki cen węgla i wiedziano o złej rentowności owej kopalni, zarząd zdecydował się na dokonanie tej transakcji, która finalnie wymusiła emisję obligacji. Była to decyzja polityczna, wymuszona niejako sytuacją w Kompanii Węglowej, w której istniało ryzyko wybuchu strajku za sprawą braku pieniędzy na wypłaty dla górników. W kilka dni po ogłoszeniu zakupu, akcje JSW spadły o ponad 10%. Uważam, że prywatna spółka nie zdecydowałaby się na tak pochopny ruch, zwłaszcza w tak ciężkiej rynkowej sytuacji. Dowodzi to tego, że spółka nie liczyła się wówczas z interesami akcjonariuszy, a jej głównym celem było opanowanie sytuacji politycznej w kraju.

Kolejnym mocno politycznym aspektem jest wspomniana wcześniej siła związków zawodowych. Jest to kwestia istotna politycznie, gdyż każdy polityk wie z doświadczenia lat poprzednich, że jedną z najgorszych rzeczy, która może spotkać rządzących to strajk górników. Jest to obecnie jedna z najbardziej uprzywilejowanych grup zawodowych, która wywalczyła sobie tę pozycję właśnie dzięki związkom zawodowym. W 2013 r. średnia płaca w Polsce wyniosła 3897 zł, średnia pensja górnika w JSW natomiast 8136 zł. Górnicy co jakiś czas szachują rządzących, sugerując, że jeśli ci nie przyczynią się do poprawy ich bytu, wyjdą na ulice. Pomimo usilnych poszukiwań nie udało mi się znaleźć prywatnego przedsiębiorstwa, w którym pozycja związku zawodowego byłaby choćby porównywalna do tej w JSW. To jak istotną rolę odgrywają związki zawodowe w tej spółce pokazuje fakt, że w JSW jest zatrudnionych 24 315 osób, a w działających tam 45 związkach zawodowych zrzesza się ponad 26000 osób. Utrzymanie działalności związków kosztuje ponad 11 mln zł rocznie. Konsekwencje dla akcjonariuszy są oczywiste – koszty działalności związków, jak i zastoje w produkcji czy kolejne podwyżki dla górników biją w cenę akcji, a co za tym idzie w kieszenie akcjonariuszy. Państwo zupełnie nie liczy się w tej kwestii z inwestorami, godząc się na kolejne ustępstwa dla górników.

Spółki Skarbu Państwa są istotnymi figurami na politycznej szachownicy i od dobrego wyczucia inwestora zależy to czy trafi on na pionka, na którym straci, czy na spółkę, dzięki której się wzbogaci. Inwestor mniejszościowy nie może liczyć na to, że jego zdanie będzie miało znaczenie, nie znaczy to jednak, że nie zarobi.

Share

Artykuł Przykład JSW, czyli państwowe spółki na giełdzie z punktu widzenia inwestora mniejszościowego pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przyklad-jsw-czyli-panstwowe-spolki-na-gieldzie-z-punktu-widzenia-inwestora-mniejszosciowego/feed/ 0
„Strategiczna” kontrola inwestycji? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategiczna-kontrola-inwestycji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategiczna-kontrola-inwestycji/#respond Mon, 01 Feb 2016 06:52:24 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3091 Autorem tekstu jest Anna Sekuła, absolwentka Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2015. Instrumentarium polskiej administracji gospodarczej zostało niedawno poszerzone o nowe narzędzie ingerencji państwa. Choć ze względu na krótki czas funkcjonowania ustawy, ograniczenie rynkowych swobód ma tu jeszcze ciągle wymiar potencjalny, trudno ten potencjał lekceważyć. Projekt ustawy o ochronie niektórych inwestycji z 24 lipca tego roku, […]

Artykuł „Strategiczna” kontrola inwestycji? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Anna Sekuła, absolwentka Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2015.

Instrumentarium polskiej administracji gospodarczej zostało niedawno poszerzone o nowe narzędzie ingerencji państwa. Choć ze względu na krótki czas funkcjonowania ustawy, ograniczenie rynkowych swobód ma tu jeszcze ciągle wymiar potencjalny, trudno ten potencjał lekceważyć. Projekt ustawy o ochronie niektórych inwestycji z 24 lipca tego roku, czy to w wyniku zadziwiającego konsensu różnych opcji politycznych wokół postulowanych rozstrzygnięć, czy na skutek okołowyborczej atmosfery, przeszedł całą legislacyjną drogę właściwie bez echa. Tymczasem szereg zapisów ustawowych zaskakuje stopniem przyjętej przez Ustawodawcę dowolności.

Ustawa wprowadza mechanizm blokowania przez ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa „niektórych inwestycji”, prowadzących do zmian struktury własnościowej podmiotów objętych ochroną. Kontroli mogą podlegać wybrane podmioty w przypadkach, gdy taka transakcja prowadziłaby do „nabycia lub osiągnięcia istotnego uczestnictwa lub nabycia dominacji” oraz zagrażałaby bezpieczeństwu publicznemu lub porządkowi publicznemu. Zainteresowane podmioty muszą w każdym podlegającym ustawie przypadku zgłosić do ministra zamiar dokonania takiej inwestycji. Niedopełnienie tego obowiązku może skutkować niebagatelną sankcją karną. Postępowanie może także zostać wszczęte z urzędu, a minister ma 90 dni na wydanie decyzji. Jeśli zgłosi sprzeciw, realizacja zgłoszonej transakcji będzie ex lege nieważna, ewentualnie zakazane zostanie wykonywanie nowo nabytych praw właścicielskich.

Grupa posłów projektodawców, wywodzących się z koalicji rządzącej Sejmu VII kadencji, uzasadniała swoją inicjatywę koniecznością ochrony strategicznych sektorów gospodarki w obliczu aktualnej sytuacji międzynarodowej. Choć nie dostrzegam, jak profesor Dudek, zagrożenia „soft kolonizacją”, daleko mi do kwestionowania intencji pomysłodawców projektu. Aktualne pozostaje jednak pytanie o adekwatność uchwalonego remedium. Lektura ustawy nie pozwala udzielić na nie odpowiedzi jednoznacznie twierdzącej.

Po pierwsze, zakres podmiotów podlegających kontroli został określony bardzo mgliście. Ustawa wymienia jedynie rodzaj prowadzonej działalności gospodarczej jako przesłankę do objęcia ochroną oraz kryteria, którymi ma kierować się rząd przy tworzeniu szczegółowej listy spółek. Lista ma zostać stworzona na drodze rozporządzenia Rady Ministrów, a zatem to rząd ustali, kogo będą dotyczyły regulacje ustawy. Teoretycznie więc mogą na tę listę zostać wciągnięte wszystkie albo tylko wybrane spółki, które prowadzą określony rodzaj działalności. Taka delegacja budzi wątpliwości konstytucyjne – bo czy ustawa ograniczająca wolności i prawa może nie precyzować, kto jest jej adresatem? Obok możliwości elastycznego reagowania tworzy się w ten sposób także silną pokusę nadużyć i korupcji zarówno po stronie biznesu, jak i polityki.

Po drugie, wprowadzane ograniczenia mają realizować cele ochrony bezpieczeństwa publicznego i porządku publicznego. Są to bez wątpienia cele szczytne i ważne, a w świetle Konstytucji RP usprawiedliwiające pod pewnymi warunkami ograniczenia innych konstytucyjnych wolności (m.in. działalności gospodarczej). Również prawo Unii Europejskiej dopuszcza ograniczenia unijnych swobód przedsiębiorczości i przepływu kapitału ze względu na te przesłanki. Jednocześnie są to pojęcia nieostre, ze swej natury podatne na różne interpretacje. Nie bez przyczyny ograniczenia konstytucyjnych wolności można regulować tylko na poziomie ustawy. W tym przypadku de facto to minister właściwy ds. Skarbu Państwa waży te wartości i w formie decyzji administracyjnej dokonuje wiążącej interpretacji. Co jeśli w toku kontroli sądowej okaże się, że minister się pomylił? Ze względu na dynamikę obrotu gospodarczego inwestorowi może pozostać, oprócz gorzkiej satysfakcji, tylko ubieganie się o odszkodowanie od Skarbu Państwa.

Wreszcie, choć kategoria „strategiczności” nie pojawia się w samej ustawie, to stanowi trzon jej uzasadnienia. Kryterium to jest zaś bardzo plastyczne i chętnie wykorzystywane jako argument w dyskursie publicznym – a co gorsza w procesie prawotwórczym – w sposób dość arbitralny. Niestety analiza przebiegu prac legislacyjnych nad dyskutowanym tu projektem także nie napawa optymizmem. Może więc warto, by naszą wspólną strategią stała się przede wszystkim dbałość o jakość stanowionego w Polsce prawa?

Share

Artykuł „Strategiczna” kontrola inwestycji? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/strategiczna-kontrola-inwestycji/feed/ 0
Prywatyzacja górnictwa – czy to się opłaca? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-gornictwa-czy-to-sie-oplaca/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-gornictwa-czy-to-sie-oplaca/#respond Thu, 30 Jul 2015 05:10:41 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=2476 Autorem tekstu jest Mateusz Ziolkowski, geolog i absolwent MSc Petroleum Geosciences na Imperial College of London. Laureat Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2014. Poniższy tekst powstał w ramach konkursu na artykuł podczas Jesiennej Szkoły. Głośne medialnie straty Kompanii Węglowej S.A. wywołały powracające pytania dotyczące prywatyzacji w górnictwie. Czy prywatyzacja prowadziłaby do zwiększenia wydajności kopalń? Czy jest […]

Artykuł Prywatyzacja górnictwa – czy to się opłaca? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Mateusz Ziolkowski, geolog i absolwent MSc Petroleum Geosciences na Imperial College of London. Laureat Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2014. Poniższy tekst powstał w ramach konkursu na artykuł podczas Jesiennej Szkoły.

Głośne medialnie straty Kompanii Węglowej S.A. wywołały powracające pytania dotyczące prywatyzacji w górnictwie. Czy prywatyzacja prowadziłaby do zwiększenia wydajności kopalń? Czy jest możliwe utrzymanie zatrudnienia w górnictwie przy jednoczesnym zakończeniu ciągu dofinansowań rządowych dla tego sektora? Czy to się po prostu opłaca?

Byliśmy informowani, że zła sytuacja spółki była powodowana głównie utrzymującymi się niskimi cenami węgla a spółka generowała wcześniej zyski. Według przedstawionego poniżej wykresu można odnieść wrażanie że KW odnosiła straty tylko dwukrotnie od powstania i to w okresach spadku cen węgla. Stało się tak po raz pierwszy w 2006 roku. Po raz drugi zaś obecnie od 2013 roku, kiedy to KW zaczęła osiągać spadek
rentowności blisko 200 mln zł z każdym kwartałem.

Takie przedstawienie wyników spółki jest jednak niekompletne. KW była bowiem wielokrotnie dofinansowywana przez Skarb Państwa oraz korzystała ze specjalnych względów, jakimi darzyły ją kolejne rządy od 2003 roku aż po dziś. Względów, którymi – co warto podkreślić – nie cieszyły się inne sektory gospodarki.

Przedsiębiorstwo zostało po raz pierwszy dofinansowane w 2003 roku akcjami TP S.A. które sprzedano następnie za cenę 952 mln zł. Padały wtedy liczne obietnice o ostatnim dofinansowaniu spółki „z pieniędzy podatników”. Ówczesny prezes spółki Maksymilian K.* zapewniał o wprowadzaniu rachunku ekonomicznego do działań KW i możliwym zwiększeniu jej wydajności m.in. przez likwidacje kosztownych w wydobyciu kopalń. Niespełna 2 lata później, w zapisach resortu gospodarki drugiego rządu Marka Belki (SLD) pojawił się plan dofinansowania KW o dalsze 900 mln zł. Blisko 500 mln zł zostało przekazanych spółce przez Ministra Skarbu Państwa Jacka Sochę w 2005 roku w postaci wkładu pieniężnego oraz akcji spółki CIECH S.A. na oddłużenie przedsiębiorstwa.

Ponad 400 kolejnych mln zł zostało przyznanych KW w 2010 roku przez rząd PO-PSL. Kompanii przekazano 100 mln zł oraz akcje spółek Skarbu Państwa o wartości 316 mln zł przez Aleksandra Grada (PO) kiedy funkcję Ministra Gospodarki pełnił Waldemar Pawlak (PSL).
Specjalne traktowanie przedsiębiorstwa wynikało m.in. z:

  • wydłużeniu okresu spłaty zaległego zadłużenia wobec ZUS (ponad 1,5 mld zł tylko do 2006 roku),
  • utrzymania 13. i 14. pensji dla górników,
  • utrzymania zasad i wysokości przechodzenia na emerytury górnicze wobec powszechnego podniesienia wieku emerytalnego w Polsce w 2013 r.,
  • utrzymania deputatu węglowego dla byłych pracowników przedsiębiorstwa w wielkości 2-3 ton węgla rocznie (dla ok. 160 tys. byłych pracowników Kompanii które wiązało się z wydaniem węgla o wart. ok. 260 mln zł rocznie),
  • 7-godzinnym dniem pracy i brakiem tzw. zmianowości (która funkcjonuje we wszystkich innych gałęziach przemysłu ciężkiego).

Można zatem w wyniku prostego rachunku wykazać, że dofinansowanie państwowe oraz odraczanie zobowiązań wobec ZUS, poza okresem na przełomie lat 2011-2012, KW generowałaby straty i najprawdopodobniej musiałaby ogłosić już kilkukrotnie upadłość. Warto podkreślić, że Kompania nie wygenerowała znaczącego wzrostu zysku w czasie wzrostu cen węgla w 2008 r., co również świadczy o jej słabości ekonomicznej.
Wszystko to prowadzi nieuchronnie do pytania czy wynik KW byłby lepszy gdyby została ona sprywatyzowana? Jeśli tak, to w jaki sposób można było by taką sprzedaż przeprowadzić by skorzystali na tym górnicy? Do tej pory ich mocno upolitycznione związki zawodowe efektownie wpływały na ustępstwa ze strony byłych i obecnych rządów, skutecznie hamując wszelkie zmiany. Czy skorzystali by na tym także i wszyscy obywatele, którzy wciąż są skazani na wysokie ceny energii i dopłacanie do niesprawiedliwych społecznie decyzji polityków czy mianowanych przez nich zarządów, aby dofinansowywać przemysł górniczy pod hasłem „bezpieczeństwa energetycznego kraju”?

Udzielenie odpowiedzi na te pytania ułatwia przykład prywatyzacji kopalni Silesia. Kopalnia która należała do KW, została sprzedana wysiłkiem samych jej związkowców, którzy w obliczu zagrożenia likwidacją i pomimo oporu zarządu doprowadzili do jej prywatyzacji w 2010 roku. Będąc częścią KW, kopalnia generowała straty rzędu 100 mln zł rocznie. Po jej sprzedaży, w zgodzie z zarządem związkowym Silesii, nabywca – czeski holding m.in.:

  • zainwestował blisko 1 mld zł dla uruchomienia wydobycia z nowych złóż,
  • podwoił zatrudnienie w kopalni,
  • obniżył pensję podstawową dla górników22 (o blisko 3 tys. zł mniej niż w KW),
  • zwiększył roczne wydobycie węgla na 1 górnika do 1100 t/r (650 t/r w KW),
  • obniżył udział kosztów z tytułu wynagrodzeń do 40% (60% w KW).

Silesia w dwóch ostatnich latach, pomimo niskich cen węgla, generuje zysk. Planuje również zwiększenie wydobycia do 2 mln ton rocznie.
Podobnego przykładu dostarcza także prywatna Kopalnia Bogdanka która jako jedyna zanotowała stały wzrost zysku w okresie spadku cen węgla na tle innych spółek węglowych z różnym poziomem ich „upaństwowienia”. Prywatyzacja – to się opłaca!

* nazwisko zostało skrócone z powodu zarzutów prokuratorskich dot. korupcji w górnictwie.

Share

Artykuł Prywatyzacja górnictwa – czy to się opłaca? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prywatyzacja-gornictwa-czy-to-sie-oplaca/feed/ 0