Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
Rosja – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/#respond Tue, 20 Dec 2016 05:30:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4551 Russian dream – w taki sposób określana była inicjatywa ówczesnego Prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który hucznie zapowiedział utworzenie w podmoskiewskiej wsi Skołkowo rosyjskiej wersji Doliny Krzemowej. Inicjatywa ta miała być ukoronowaniem ogłoszonej w 2009 r. strategii Russia GO!. Ten liczący cztery tysiące słów dokument zakreślał ambitną wizję modernizacji i dywersyfikacji „w hańbiący sposób” zacofanej i […]

Artykuł Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Dmitrij Miedwiediew i Władimir Putin, źródło: Wikipedia

Russian dream – w taki sposób określana była inicjatywa ówczesnego Prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który hucznie zapowiedział utworzenie w podmoskiewskiej wsi Skołkowo rosyjskiej wersji Doliny Krzemowej. Inicjatywa ta miała być ukoronowaniem ogłoszonej w 2009 r. strategii Russia GO!. Ten liczący cztery tysiące słów dokument zakreślał ambitną wizję modernizacji i dywersyfikacji „w hańbiący sposób” zacofanej i anachronicznej rosyjskiej gospodarki opartej głównie na eksporcie nieprzerobionych surowców naturalnych. Motorem modernizacji miały się stać nowoczesne technologie i innowacyjne rozwiązania, co szłoby w parze ze zwiększeniem wolności politycznej i wzmocnieniem demokracji w Rosji. Inwestycje w edukację, otwarcie się na świat, a co za tym idzie zintensyfikowanie swobodnej wymiany myśli i idei miały być receptą na sukces. Samo Skolkovo Innovation Centre, na które zamierza się przeznaczyć 4 mld dolarów do 2020 r., miało zgromadzić 50 tys. badaczy i technologów i służyć jako inkubator dla start-upów oferujący granty, kursy edukacyjne i przestrzeń biurową.

Prezydent Miedwiediew, brzmiąc jak postmodernistyczna wersja Gorbaczowa z jego planem pierestrojki, zapowiedział, że nie popełni błędów Piotra I i przywódców sowieckich, którzy wdrażali swoje wizje przymusowo i za zbyt wysoką cenę, którą przyszło płacić prostym ludziom. Tego projektu naród nie musi się obawiać – jak ukazał „car” modernizacja ma nastąpić dzięki kreatywności i przedsiębiorczości zwykłych ludzi.
Samo w sobie brzmiało to dość absurdalnie w kraju, w którym w 2015 r., w szczycie kryzysu gospodarczego, przypadało 108 urzędników na każde 10 tys. obywateli (w ZSRR współczynnik ten wynosił maksymalnie 73 urzędników) i ciągle rośnie.

The Economist już w 2009 r. wyraził sceptycyzm wobec zaprezentowanych planów. Wskazano, że Miedwiediew nie ma realnego przełożenia na rosyjską rzeczywistość zdominowaną przez skorumpowaną, biurokratyczną machinę, a jego deklaracje to jedynie puste symbole. Grał on rolę „dobrego gliny” mówiącego o modernizacji i prawach człowieka, chwilowo zastępując Władimira Putina sterującego wszystkim z tylnego siedzenia.

Dolina Krzemowa w Kalifornii powstała sama z siebie, oddolnie, niemal przez przypadek. Przyczyn sukcesu było wiele – od sprzyjającego klimatu po fantastyczne zaplecze naukowe w postaci Uniwersytetu Stanforda. Szczęśliwie dla USA „mądre głowy” siedzące w urzędach nie zajęły się planowaniem i regulowaniem Doliny Krzemowej, która wyrosła na gruncie wolności gospodarczej połączonej z rządami prawa. Główną natomiast słabością rosyjskiego projektu, pomijając tradycyjny brak poszanowania dla zasada państwa prawa oraz bezmiar regulacji i biurokracji, było niewykorzystanie istniejącego już potencjału. Trudno sobie nawet wyobrazić motywy jakie mogły stać za niepodjęciem strukturalnej współpracy z tak renomowanymi ośrodkami jak Moskiewski czy Nowosybirski Uniwersytet Państwowy, nie mówiąc już o Rosyjskiej Akademii Nauk z której wywodzi się aż 18 noblistów.

Na początku zapowiadało się jednak całkiem optymistycznie – do 2013 r. do Skołkowa przeniosło się ponad tysiąc rosyjskich i zagranicznych przedsiębiorstw. Od tego momentu jednak liczba ta nie rośnie i utrzymuje się na podobnym poziomie. Potem pojawiły się już problemy typowe dla naszych wschodnich sąsiadów – korupcja, malwersacje, defraudacje. W 2013 r. prokuratura postawiła pierwsze zarzuty. Z przeznaczonych na inwestycje 50 mld rubli (wówczas ok. 500 mln zł) w latach 2010-2012 aż 30 mld było dotkniętych nieprawidłowościami.

Po sankcjach nałożonych na Rosję oraz coraz głębszej zapaści gospodarczej pogorszył się też klimat inwestycyjny, który zniechęca zagraniczne przedsiębiorstwa obawiające się rosnącej niestabilności. W 2014 r. władze zaczęły też ograniczać wolność w internecie. Zwiększono inwigilacje i wprowadzono przymus rejestracji poczytnych blogerów. Dziś słyszymy głosy o potrzebie wyodrębnienia runetu, rosyjskojęzycznego internetu, i poddania go dokładniejszej kontroli władz. Takiego rodzaju interwencjonizm i budowanie murów nie sprzyja tworzeniu międzynarodowych relacji businessowych.

Brak kompetentnych kadr zarządzających, a co za tym idzie nieskuteczne wsparcie inicjatyw skutkuje faktem, że żywotność ok. 90% nowo-powstałych w Skołkowie kompanii to jedynie 2-5 lat. W 2015 r. jedynie 45% rezydentów wykazywało przychód, a zaledwie 3% zarobiło więcej niż 100 mln rubli (ok. 6,3 mln zł). Przestarzała, rosyjska gospodarka nie przejawia też wystarczającego popytu nawet na udane innowacje, które nie uzyskawszy należytego wsparcia, w większości nie są w stanie podbijać zachodnich rynków. Nic więc dziwnego, że mówi się już co najmniej o potrzebie przeprofilowania projektu Miedwiediewa.

Nasiona pięknego kwiatu innowacji zostały rzucone na zmarzniętą, rosyjską glebę. Od kilku lat podlewa się je strumieniami pieniędzy rosyjskich podatników, te jednak spływają bocznymi kanałami i nie użyźniają gleby. Władze nie potrafią lub nie chcą zaorać tej ziemi, rozbić skostniałej struktury przerośniętej biurokracji, która zdusi jeszcze wiele ambitnych inicjatyw.

Autor jest laureatem nagrody specjalnej i absolwentem Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza 2016, w ramach której powstała niniejsza praca.

Share

Artykuł Innowacja wprowadzana dekretem – rosyjska wersja Doliny Krzemowej pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/innowacja-wprowadzana-dekretem-rosyjska-wersja-doliny-krzemowej/feed/ 0
Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/#respond Mon, 29 Aug 2016 05:57:50 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4197 Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Łukasz Kielin. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX. Brexit zatrząsnął Europą. Podczas gdy Unia Europejska cały czas nie jest w stanie podnieść się po tym ciosie, kolejne referendum zaczyna zagrażać jej integralności. Tym razem nie ma to jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem, czy ludźmi, którzy […]

Artykuł Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu jest Máté Hajba. Tłumaczył Łukasz Kielin. Tekst został opublikowany w języku angielskim na portalu CapX.

Brexit zatrząsnął Europą. Podczas gdy Unia Europejska cały czas nie jest w stanie podnieść się po tym ciosie, kolejne referendum zaczyna zagrażać jej integralności. Tym razem nie ma to jednak nic wspólnego z wolnym rynkiem, czy ludźmi, którzy chcą większej autonomii od coraz silniejszej Brukseli. Pomysł Viktora Orbana ma na celu budowę nieliberalnych Węgier i ich „putinizację.

Kolejnym populistycznym środkiem do realizacji tego celu ma być, zaplanowane na 2-go października, referendum, w którym węgierski rząd zapyta:

„Czy chcesz, aby Unia Europejska mogła nakazać  obowiązkowe lokowanie niewęgierskich obywateli na Węgrzech bez zgody Zgromadzenia Narodowego?”

Na Węgrzech referenda można przeprowadzać jedynie w kwestiach podlegających kompetencjom węgierskiego parlamentu. Kwestia kwot imigrantów  podlega prawu unijnemu, dlatego tego rodzaju głosowanie nie będzie miało skutków prawnych. Jednakże sądy, po wcześniejszym kwestionowaniu referendum, udzieliły aprobaty na tak zadane pytanie.

Jeżeli większość Węgrów odpowie „nie”, rząd może zacząć wskazywać, że obywatele węgierscy nie chcą, aby prawo europejskie zastępowało decyzje, które powinny zostawać podejmowane na szczeblu krajowym. Tym samym głosowanie może oznaczać, że Węgry powinny opuścić europejską wspólnotę.

Korzystając z pieniędzy podatników, węgierski rząd szerzy kłamstwa, dotyczące problemu imigrantów. Przykładowo twierdzi, że w dużych europejskich miastach powstają strefy „no-go”, gdzie władze, ze względu na duże skupiska imigrantów, nie mają odwagi interweniować. Dla Orbana tego rodzaju referendum służy jako środek sprawdzający, czy Węgrzy wolą UE bardziej niż nienawidzą imigrantów. Nie ma znaczenia, że zadane pytanie i wynik referendum nie będą mieć skutków prawnych.

Pomimo ksenofobicznej propagandy, rząd planuje wprowadzenie wiz pracowniczych dla dziesiątek tysięcy osób spoza UE, którzy mają zastąpić tych Węgrów, którzy wyemigrowali.

Referendum jest ciosem wymierzonym w UE. W przypadku pozostania Węgier w Unii, Orban chciałby zostać jej reformatorem. W obu tych scenariuszach chodzi mu o umocnienie jego władzy.

Swoją wizję państwa  Orban ogłosił w 2014 roku, jednakże nad koncepcją pracuje już od 2010 roku, kiedy to odniósł miażdżące zwycięstwo w wyborach. Od tego czasu partia centralizuje władzę,  nacjonalizuje majątek prywatny, osłabia system kontroli polityków, dostosowuje prawo dla własnego dobra czy przyzwala na szerzenie się korupcji, w już i tak skorumpowanym kraju.

Unia Europejska jest przeszkodą na drodze ku jeszcze większej władzy dla Orbana, choć jest też dla niego przydatna . Węgry są jednym z największym beneficjentów środków unijnych, ale tylko do 2020 roku. Później dużo lepszym sprzymierzeńcem dla Orbana byłaby Rosja. Choć większość Węgrów woli pozostanie we Wspólnocie i nie ufa Putinowi, obawiają się ogromnego napływu imigrantów, jakiego ostatnio doświadczyli.

Pytanie w głosowaniu jest tak sformułowane, aby zapewnić zwycięstwo partii  rządzącej. Wygrana zapewni  uzasadnienie dla ksenofobicznej polityki rządu i da Orbanowi podstawę do odseparowania się od Unii lub zmusi Brukselę do łagodniejszego spoglądania na jego nieliberalną koncepcję państwa.

Ze względu na treść referendalnego pytania zwycięstwo odpowiadających „tak” wydaje się mało prawdopodobne. Partie opozycyjne zachęcają do bojkotu głosowania, co doprowadzi do jego nieważności i braku mocy prawnej. Ale jedynym sensownym rozwiązaniem jest przekonanie ludzi do udziału w referendum poprzez oddanie nieważnego głosu.  Byłby to jasny sygnał, że ludzie w są zainteresowani tym problemem i są aktywni, jednakże wiedzą, że referendum to jest fałszywym wyborem.

Węgrzy w głosowaniu zdecydują, czy bliższe są im zachodnie wartości, czy może wolą przybliżyć się do Rosji i zbudować państwo antyliberalne i skorumpowane. Warto, aby głosujący pamiętali, że jest trzecia droga – możliwość oddania nieważnego głosu. Na karcie do głosowania znajdzie się miejsce do napisania wiadomości dla rządzących i symbolicznego poparcia dla wolności.

Share

Artykuł Czy marzenie Orbana o „putinizacji” Węgier staje się coraz bardziej realne? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/czy-marzenie-orbana-o-putinizacji-wegier-staje-sie-coraz-bardziej-realne/feed/ 0
Zamknięcie małego ruchu granicznego z Rosją to woda na młyn Kremla https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zamkniecie-malego-ruchu-granicznego-z-rosja-to-woda-na-mlyn-kremla-2/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zamkniecie-malego-ruchu-granicznego-z-rosja-to-woda-na-mlyn-kremla-2/#respond Thu, 25 Aug 2016 06:32:01 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4252 Już od trzech tygodni MSWiA podtrzymuje wprowadzony przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży zakaz małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim. To bezterminowe przedłużenie decyzji tłumaczone jest enigmatycznie brzmiącymi ”względami bezpieczeństwa” i wygląda raczej na polityczną rozgrywkę na linii Polska – Rosja. Warto zatem przyjrzeć się, czy decyzja o zamknięciu małego ruchu granicznego ma faktyczny […]

Artykuł Zamknięcie małego ruchu granicznego z Rosją to woda na młyn Kremla pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: studentsforliberty.org

Już od trzech tygodni MSWiA podtrzymuje wprowadzony przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży zakaz małego ruchu granicznego z Obwodem Kaliningradzkim. To bezterminowe przedłużenie decyzji tłumaczone jest enigmatycznie brzmiącymi ”względami bezpieczeństwa” i wygląda raczej na polityczną rozgrywkę na linii Polska – Rosja. Warto zatem przyjrzeć się, czy decyzja o zamknięciu małego ruchu granicznego ma faktyczny wpływ na bezpieczeństwo Polski.

Mały ruch graniczny z Rosją funkcjonuje od 2012 roku. Obejmuje on teren Obwodu Kaliningradzkiego i większości powiatów w województwach warmińsko-mazurskim i pomorskim. Mieszkańcy tych regionów mogą ubiegać się o zezwolenie na wjazd do kraju ościennego (tylko na tereny objęte umową), które jest tańsze i wymaga mniej formalności niż uzyskanie wizy. Procedura przekraczania granicy i limity przewożonych towarów pozostają takie same dla wszystkich przekraczających, więc wbrew wielu głosom, nie jest to ułatwienie ani zachęta do przemytu tylko bodziec do rozwoju przedsiębiorczości na terenach przygranicznych.

Dane GUS nie pozostawiają wątpliwości. W 2015 roku Rosjanie wydali na zakupy w Polsce 285,9 mln zł, które w dużej mierze trafiły do lokalnych przedsiębiorców, nastawionych właśnie na klientów zza północnej granicy. Naszych sąsiadów do zakupów zachęca przede wszystkim dużo wyższa jakość towarów i usług, znacznie większy wybór oraz możliwość odliczenia podatku VAT. Poza zakupami, Rosjanie przyjeżdżają do Polski również turystycznie, chętnie odwiedzają atrakcje zlokalizowane blisko granicy (muzea, aquaparki) oraz korzystają z hoteli i restauracji. W związku z tym zamknięcie małego ruchu granicznego w dłuższym okresie dla wielu Polaków może skończyć się utratą pracy.

Szczególnie zagrożeni są lokalni przedsiębiorcy z małych miast, którzy swój model biznesu oparli na sprzedaży dóbr i usług klientom z Rosji. Na zamknięciu małego ruchu granicznego tracą również polscy konsumenci, którzy do początku lipca chętnie kupowali tańszą benzynę, czy turystycznie odwiedzali Kaliningrad. Czy to niewinnie wyglądające ułatwienie w przekraczaniu granicy i wzajemnym handlowaniu faktycznie stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju?

4 lipca, kiedy zawieszono mały ruch graniczny z Rosją i Ukrainą, nic nie wskazywało na to, że po szczycie NATO i ŚDM sytuacja nie wróci do normy. Jak można wywnioskować z wypowiedzi ministra Błaszczaka w Polskim Radiu, to polityczne zagrania Kremla spowodowały, że polskie władze na początku sierpnia zezwoliły wyłącznie na funkcjonowanie MRG z Ukrainą, bezterminowo przedłużając zawieszenie umowy z Kaliningradem. Po pierwsze, odpowiedzią Rosji na decyzję Polski o zamrożeniu ruchu dla rosyjskich obywateli była analogiczna decyzja wobec Polaków. Po drugie, pod koniec lipca nowym gubernatorem Obwodu Królewieckiego został bliski współpracownik Władimira Putina – Jewgenij Ziniczew, który do tej pory kierował zarządem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w Kaliningradzie a także wymieniono dowództwo Floty Bałtyckiej. Prawdopodobnie to te czynniki, wespół z pogróżkami płynącymi z Rosji odnośnie decyzji szczytu NATO (również wspomnianymi przez szefa MSWiA), zdecydowały o przedłużeniu zamknięcia małego ruchu przygranicznego. Minister Błaszczak powołał się również na zagrożenie ze strony Rosji związane z aneksją Krymu i wojną w Donbasie. Warto jednak pamiętać, że wydarzenia te miały miejsce już przed szczytem NATO, mimo tego politycy nie mówili wcześniej o zamknięciu małego ruchu z Rosją. Ponadto, niedługo przed wprowadzeniem małego ruchu granicznego w 2012 roku, miała miejsce wojna w Abchazji i Osetii Południowej, która jednak nie wpłynęła na decyzję o podpisaniu umowy o MRG ani nie miała wpływu na bezpieczeństwo funkcjonowania ruchu granicznego. Jak to możliwe?

Mały ruch graniczny jest wyłącznie ułatwieniem podróżowania obywateli Obwodu Kaliningradzkiego i Polski, nie mającym wiele wspólnego z polityką. Zawieszenie umowy  wcale nie oznacza zakazu przekraczania granicy. Jest to cały czas możliwe tylko wymaga więcej formalności i kosztów związanych ze zdobyciem wizy. To utrudnienie dotyka przede wszystkich zwykłych Rosjan, ponieważ urzędnicy państwowi czy osoby bliskie reżimowi Putina prawdopodobnie nie mają problemów z zapłaceniem za wizy. Można zatem wysnuć wniosek, że zdaniem Mariusza Błaszczaka zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju są podróże przeciętnych, niezaangażowanych w politykę mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego, które i tak nie są wyeliminowane a jedynie ograniczone. Gdzie tu logika?

Przekaz płynący z wypowiedzi szefa MSWiA nie pozostawia wątpliwości. Rosja to nasz polityczny przeciwnik, dlatego musimy ograniczyć kontakty do minimum. Minister nie zauważa jednak, że ta polityczna przepychanka na wysokich szczeblach nie przynosi żadnych pozytywnych efektów, a jedynie szkodzi obywatelom i obrazowi Polski w Kaliningradzie. Poza dużymi stratami ekonomicznymi, które niewątpliwie dotkną polskich przedsiębiorców, warto zwrócić uwagę na fakt, że decyzja o zamknięciu małego ruchu granicznego doskonale wpisze się w propagandowy przekaz Kremla. Wielu mieszkańców Obwodu Kaliningradzkiego będzie twierdziło, że zamknięcie małego ruchu granicznego i uniemożliwienie taniego, w miarę swobodnego podróżowania do kraju Unii Europejskiej, to wina wyłącznie polskich polityków. Zmiany wprowadzone w ostatnim czasie w Obwodzie Kaliningradzkim, który jest przecież strategicznym punktem w rosyjskich planach obronnych, sugerują zacieśnianie stosunków z władzami w Moskwie. Ograniczenie kontaktów Rosjan z Polakami jest wodą na młyn dla obecnej polityki Kremla wobec enklawy. Pozwoli to na jeszcze skuteczniejsze manipulowanie opinią publiczną i  znacząco ograniczy przeciętnym obywatelom możliwość porównywania systemów gospodarczo-politycznych Polski i Rosji. Mieszkańcy Kaliningradu rzadziej będą odwiedzać rozwijające się polskie miasta, nie będą też robić zakupów w naszych sklepach, w których mogą kupować lepsze jakościowo i często tańsze produkty niż w swoim kraju. Ten bodziec do refleksji nad systemem politycznym Kremla skutecznie tłumi minister Błaszczak.

Przedłużenie zamknięcia małego ruchu granicznego z Rosją to działanie zgodne z populistyczną, antyrosyjską polityką partii rządzącej. Wypowiedzi polskich polityków oznaczają albo dużą naiwność, albo zaczepność i chęć prowadzenia polityki zagranicznej opartej na rzucaniu kłód pod nogi. Niestety, nasze władze nie dostrzegają, że w tej na pozór patowej sytuacji górą jest nasz sąsiad, a zamrożenie małego ruchu granicznego w rzeczywistości nie ma wpływu na bezpieczeństwo kraju i uderza w dobro naszych obywateli. To polityczny strzał w stopę idealnie wpisujący się w działania i retorykę Kremla.

Share

Artykuł Zamknięcie małego ruchu granicznego z Rosją to woda na młyn Kremla pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zamkniecie-malego-ruchu-granicznego-z-rosja-to-woda-na-mlyn-kremla-2/feed/ 0
Państwo prawa a wzrost gospodarczy https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/#respond Fri, 08 Jul 2016 10:39:51 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3794 Fundamentami wzrostu gospodarczego są własność prywatna, wolność gospodarcza i stabilność polityczno-prawna. Zabezpieczać je ma państwo prawa poprzez przestrzeganie konstytucji oraz ochronę praw i wolności obywatelskich. Niektórym politykom wydaje się, że można lekceważyć instytucje państwa prawa i jednocześnie osiągać szybki oraz trwały wzrost gospodarczy, jednak liczne przykłady obalają te wyobrażenia. Zacznijmy od Wenezueli, której gospodarka znajduje się […]

Artykuł Państwo prawa a wzrost gospodarczy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Prawo i gospodarkaFundamentami wzrostu gospodarczego są własność prywatna, wolność gospodarcza i stabilność polityczno-prawna. Zabezpieczać je ma państwo prawa poprzez przestrzeganie konstytucji oraz ochronę praw i wolności obywatelskich. Niektórym politykom wydaje się, że można lekceważyć instytucje państwa prawa i jednocześnie osiągać szybki oraz trwały wzrost gospodarczy, jednak liczne przykłady obalają te wyobrażenia.

Zacznijmy od Wenezueli, której gospodarka znajduje się „na równi pochyłej”. Publikowany przez Bank Światowy wskaźnik praworządności [1] dla tego kraju spadł z poziomu -0,88 w 1996 r. do -1,89 w 2014 r., co oznacza bardzo niski poziom. Osłabianie państwa prawa pozwoliło socjalistycznemu prezydentowi H. Chavezowi na nacjonalizację gospodarki, która odbywała się poprzez wydawanie dekretów, częściowo bez rekompensaty finansowej i przy zastraszaniu prywatnych właścicieli. Upaństwowiona gospodarka stała się nieefektywna, „udomowionemu” przemysłowi naftowemu brakuje inwestycji, a kraj jest pogrążony w recesji i hiperinflacji.

Innym przykładem wpływu słabego państwa prawa na gospodarkę jest Rosja, której wskaźnik praworządności jest od lat na niskim poziomie i wyniósł -0,71 w 2014 r. W. Putin uprzywilejowuje powiązanych z nim biznesmenów i represjonuje swoich krytyków, takich jak M. Chodorkowski, a także prowadzi agresywną politykę zagraniczną. Niski poziom państwa prawa skutkuje ogromną korupcją, złym klimatem dla inwestycji i brakiem uczciwej konkurencji, co przekłada się na niską produktywność i słabą gospodarkę. Koszt braku praworządności w Rosji w postaci recesji i wysokiej inflacji ujawnił się zwłaszcza po spadku cen surowców i sankcjach po agresji na Ukrainę.

Są jednak przykłady krajów wzmacniających państwo prawa, a jednym z nich jest Estonia. W latach 90. przeprowadzono tam reformy polegające na prywatyzacji, ochronie praw własności, zniesieniu korupcjogennej kontroli państwa nad firmami oraz otwarciu gospodarki na zagranicę [2]. Mała ingerencja państwa w gospodarkę i niezależne sądownictwo zapewniły Estonii wzrost wskaźnika praworządności z 0,47 w 1996 r. do 1,36 w 2014 r., co przyczyniło się do wysokiej stopy inwestycji i sukcesów gospodarczych.

W Polsce wskaźnik praworządności wzrósł w latach 1996­–2014 z poziomu 0,67 do 0,82. Jest to poziom niższy niż w Estonii, natomiast w skali świata lokuje Polskę wśród krajów o dość wysokim poziomie praworządności. Czy zatem czeka nas świetlana przyszłość w państwie prawa? Wydaje się, że nie, gdyż ważna jest tendencja, a ta charakteryzuje się lekceważeniem czy wręcz łamaniem prawa.

Ważny warunek państwa prawa, jakim jest przestrzeganie konstytucji był w ostatnim czasie naruszany. W 2013 r. koalicja PO-PSL [3] przekazała 51,5% aktywów OFE do ZUS bez wcześniejszego sprawdzenia konstytucyjności tej zmiany przez Trybunał Konstytucyjny, mimo że według wielu prawników była ona niekonstytucyjna. Skutkami tej decyzji są zastąpienie reform równoważących budżet krótkotrwałym poprawieniem sytuacji finansów publicznych poprzez ukrycie części długu, osłabienie giełdy i zaufania do państwa. W 2015 r. TK podjął jednak kontrowersyjną decyzję o uznaniu skoku na OFE za zgodny z konstytucją.

Jeśli niektóre wyroki Trybunału Konstytucyjnego były błędne, to należy zastanowić się nad tym, jak sprawić, żeby ta ważna instytucja państwa prawa skuteczniej broniła nas przed destrukcyjną samowolą polityków, a nie osłabiać jej znaczenie.  A właśnie do tego doszło po tym, jak niekonstytucyjny wybór dwóch sędziów TK za rządów PO-PSL został wykorzystany przez prezydenta A. Dudę do nieprzyjmowania przysięgi od trzech prawidłowo wybranych sędziów, a przez rządzącą partię PiS do przyjęcia nowej ustawy o TK i wybrania swoich sędziów. Paraliżująca TK ustawa została uznana przez TK za niekonstytucyjną, lecz wyrok wbrew prawu nie został opublikowany przez rząd PiS-u.

Konflikt wokół  Trybunału Konstytucyjnego przyczynił się do obniżenia ratingu Polski przez agencję S&P i zmiany perspektywy ratingu ze stabilnej na negatywną przez agencję Moody’s, co może zwiększyć koszty obsługi długu publicznego, a także zwiększył poziom niepewności w gospodarce wpływający na inwestorów, gdyż są obawy, że PiS będzie przyjmowało kolejne konstytucyjnie wątpliwe ustawy.

Psucie praworządności w Polsce pogarsza długoterminowe perspektywy finansów publicznych, rynku kapitałowego i atrakcyjności inwestycyjnej, a więc zmniejsza szanse na szybki wzrost i dogonienie Zachodu. Politycy zaprzeczający wpływowi kryzysu konstytucyjnego na gospodarkę zdają się zaklinać rzeczywistość.

Jak pokazują poniższe wykresy obrazujące omawiane przykłady i badania empiryczne [4], im wyższy poziom państwa prawa, tym wyższy poziom rozwoju gospodarczego. W latach 1996–2014, wzmacniająca praworządność Estonia zwiększyła PKB per capita o 125%, a osłabiająca ją Wenezuela tylko o 12%. Wzrost Polski i Rosji wyniósł podobnie ponad 100%, ale w Rosji brak praworządności skutkuje dopiero w ostatnim czasie znacznym spadkiem PKB.

Bez wysokiego poziomu praworządności nie ma warunków do zwiększania stopy inwestycji i produktywności, od których zależy szybki i trwały wzrost gospodarczy, czyli poprawa poziomu życia społeczeństwa. Ekonomiści już to wiedzą, teraz czas, aby populistyczni i mający autorytarne zapędy politycy to zrozumieli.

Źródło: Opracowanie własne na podstawie Worldwide Governance Indicators

Źródło : Opracowanie własne na podstawie World Development Indicators

Praca ta zajęła drugie miejsce podczas konkursu w ramach Wiosennej Szkoły Leszka Balcerowicza.


[1] Wskaźnik przyjmuje wartości od -2,5 do 2,5, im wyższa jego wartość, tym wyższy postrzegany poziom praworządności. Jest on jednym ze wskaźników wchodzących w skład projektu The Worldwide Governance Indicators. Nie jest on oczywiście dokładną miarą praworządności i jego porównania w czasie należy traktować ostrożnie, jednak uwzględnienie marginesu błędu potwierdza ogólny poziom i tendencje zmian praworządności w opisywanych państwach. https://info.worldbank.org/governance/wgi/index.aspx#home

[2] P. Cwalina, Skąd wzięły się różnice we wzroście gospodarczym między Estonią a Słowenią [w] L. Balcerowicz, A. Rzońca, Zagadki wzrostu gospodarczego: siły napędowe i kryzysy ­– analiza porównawcza, Warszawa 2010; https://mises.pl/blog/2014/10/29/laar-estonski-cud-gospodarczy/

[3] PiS, ówczesna największa partia opozycyjna, co prawda, głosowało przeciw tej ustawie, jednak nie z powodu chęci obrony OFE, a raczej ze względu na niechęć do głosowania razem z PO-PSL. PiS otwarcie opowiadało się za likwidacją OFE. https://www.kongres.pis.org.pl/aktualnosci/pis-na-kongresie-ofe-jak-najszybciej-do-likwidacji.27/

[4] Zob. R. Barro, Democracy, Law and Order, and Economic Growth [w] 2013 Index of Economic Freedom, s. 41-56, https://www.heritage.org/index/pdf/2013/book/index_2013.pdf

Share

Artykuł Państwo prawa a wzrost gospodarczy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwo-prawa-a-wzrost-gospodarczy/feed/ 0
Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/#respond Fri, 01 Apr 2016 07:55:41 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3352 Przedmowa pochodzi z polskiego wydania książki Piotra Awena i Alfreda Kocha „Rewolucja Gajdara. Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki”, Wydawnictwo Nieoczywiste, 2015. Przeczytałem książkę Piotra Awena i Alfreda Kocha z wielkim zainteresowaniem, odczuwając niekiedy w czasie lektury silne emocje. Mowa jest w niej o jednym z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii, a opisują je i analizują […]

Artykuł Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Przedmowa pochodzi z polskiego wydania książki Piotra Awena i Alfreda Kocha „Rewolucja Gajdara. Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki”, Wydawnictwo Nieoczywiste, 2015.

Przeczytałem książkę Piotra Awena i Alfreda Kocha z wielkim zainteresowaniem, odczuwając niekiedy w czasie lektury silne emocje. Mowa jest w niej o jednym z najważniejszych wydarzeń współczesnej historii, a opisują je i analizują ludzie, którzy byli nie tylko obserwatorami przełomowego procesu, lecz jego bezpośrednimi uczestnikami. Ci ludzie – reformatorzy, drużyna Gajdara – działali w imię wolności jednostki, zwłaszcza wolności ekonomicznej, która jest kluczem do rozkwitu gospodarczego. Reprezentowali jasną stronę historii, bronili podstawowych praw człowieka. Uważam za skrajnie niesprawiedliwe to, że stale obwinia się ich o skutki kroków, których albo nie podejmowali, albo które nie zależały od ich woli.

Książka przynosi masę interesujących informacji, przytaczane są opinie najważniejszych uczestników pierwszych przeobrażeń w Rosji. Rozmowy reformatorów pozwalają nam prześledzić rozwój ich poglądów i programów ekonomicznych w ciągu lat osiemdziesiątych. W książce opisuje się drogę wiodącą do rozpadu Związku Radzieckiego w latach 1990–1991, kiedy to najważniejsze postaci polityczne nie miały ani pełnej informacji o tym, co się dzieje, ani burzycielskich zamiarów. Przypomina się tu prawo niezamierzonych skutków historycznych. Rozmowy zebrane w książce ujawniają uderzający kontrast między zrozumieniem i wsparciem dla reform w ZSRR, a następnie w Rosji ze strony G. Busha i J. Bakera w końcu lat osiemdziesiątych i początkach dziewięćdziesiątych oraz niezrozumieniem, lekceważeniem tego problemu, które demonstrowali Clinton i jego ekipa po amerykańskich wyborach w 1992 roku.

Z punktu widzenia procesu historycznego, w obliczu takich wydarzeń, jak wojna domowa w Jugosławii, pokojowy rozpad Związku Radzieckiego wydaje się wręcz cudem. Pytanie, jak to osiągnięto, jak udało się uniknąć katastrofy, jest jednym z głównych tematów książki. To historyczne osiągnięcie było dziełem najważniejszych politycznych postaci kraju: Gorbaczowa, Jelcyna, Gajdara, Kozyriewa, Graczowa. Książka rzuca także światło na jeden tragiczny wyjątek – wojnę w Czeczenii; dowiadujemy się, że można było tej wojny uniknąć, gdyby nie błędy i zaniedbania Jelcyna i niektórych osób z jego kręgu.

Autorzy nie obawiają się stawiania wielu bardzo trudnych pytań. Jednym z najważniejszych jest pytanie, czy obóz liberalno-demokratyczny („młodzi reformatorzy”) mógł osiągnąć lepsze polityczne rezultaty, gdyby wybrał inną strategię polityczną, to znaczy, gdyby znacznie wcześniej przystąpił do budowy własnej partii i dystansował się od prezydenta Jelcyna, gdy jego kurs zaczął wyraźnie rozmijać się z programem i stanowiskami reformatorów. Rozstrzygnąć ten dylemat mogą przede wszystkim uczestnicy wydarzeń. Outsider taki jak ja może jedynie dokonać kilku porównań.

Po pierwsze, decyzja o zajęciu się polityką parlamentarną i czas jej podjęcia zależą od wielu warunków szczególnych i priorytetów. Ja, tak jak Jegor Gajdar, zaliczałem siebie do technokratów, którym na początku 1989 roku została powierzona historyczna misja – stabilizacja gospodarki Polski, w której panowała hiperinflacja, i jej transformacja w dynamiczny kapitalizm. Wiedziałem, że jest to misja ogromna, wierzyłem, że wymaga, abym poświęcił jej 100 procent swojego czasu i energii. Myślę, że Jegor pojmował woją misję w taki sam sposób. Ale na przykład Václav Klaus miał inną perspektywę i priorytety. Pierwszy okres mojej pracy w rządzie zakończył się w grudniu 1991 roku i dopiero w 1995 roku zdecydowałem się na działalność w polityce elektoralnej, stając na czele partii wolnego rynku – Unii Wolności. Po wyborach, które odbyły się jesienią 1997 roku, stworzyliśmy koalicję z politycznym blokiem zbudowanym wokół „Solidarności” i wspólnymi wysiłkami przeforsowaliśmy kilka ważnych reform, przede wszystkim wszystkie wielkie projekty prywatyzacyjne, fundamentalną reformę emerytalną i reformy organów samorządu lokalnego.

Po drugie, na przykład sytuacja gospodarcza odziedziczona przez kraje byłej Czechosłowacji była o wiele mniej dramatyczna niż sytuacja w Polsce w 1989 roku, nie wspominając już o sytuacji w Rosji w końcu 1991 roku i wcześniej. Lider ekipy ekonomicznych reformatorów w Czechosłowacji mógł po prostu poświęcać nieekonomicznym problemom więcej czasu niż jego koledzy w Rosji i w Polsce.

Po trzecie, blok reformatorski, kierowany przez Jegora Gajdara, odniósł spory sukces w wyborach w końcu 1993 roku, stając się największą frakcją w Dumie. Podobnie było z reformatorską partią w Polsce w 1989 i 1991 roku. Przedtem ani w Polsce, ani w Rosji partie reform nie zdobywały większości miejsc w parlamencie. Ale szczególnej wagi wyborczemu sukcesowi „Wyboru Rosji” w 1993 roku przydaje to, że ludność kraju w tym czasie cierpiała za sprawą dezintegracji gospodarczej, i nie tyle z powodu reform, ile z powodu dziedzictwa radzieckiej gospodarki. Dlatego przyczyn późniejszej porażki partii reformatorów w wyborach z 1996 roku trzeba szukać w wydarzeniach lat 1993–1996. Jedną z takich przyczyn było prawdopodobnie to, że naród zaczął kojarzyć partię z niepopularnymi programami prezydenta Jelcyna, realizowanymi w tamtym czasie. Lecz jaki mógł być alternatywny scenariusz? Zwycięstwo komunistów w przypadku, gdyby partia reform dystansowała się od Jelcyna, zatem wejście Rosji na „łukaszenkowską” drogę rozwoju? Tego niebezpieczeństwa także nie należy pomijać i oczywiście rosyjscy reformatorzy brali je pod uwagę. W Czechach, Polsce i innych krajach Europy Środkowej reformatorzy nie stawali przed tak dramatycznym wyborem.

I wreszcie, po czwarte, polityczny sukces pierwszych gospodarczych reformatorów nie zawsze gwarantuje bezwzględny sukces odpowiednich reform gospodarczych. Tutaj znów wiele zależy od osobistych cech i priorytetów ich inicjatorów. Skala reform rynkowych w Republice Czeskiej pod rządami Klausa w żadnym razie nie przewyższa skali reform w innych krajach Europy Środkowej i Wschodniej, a tempa wzrostu w tym kraju są niższe niż w Słowacji. Niekiedy reguły działają przewrotnie: ludzie, których w ogóle nie uważa się za reformatorów, realizują reformy pod presją okoliczności lub po prostu dlatego, że ich poprzednie opozycyjne poglądy wypływały z niedostatku informacji lub skłonności do politycznego pozerstwa. Właśnie tak w książce prezentuje się Czernomyrdin w czasie, kiedy był premierem. Słowem, trzeba pamiętać, że polityczny sukces reformatorów i sukces reform to nie to samo. Kiedy w 1998 roku proponowałem wprowadzenie w Polsce jednej stawki opodatkowania, parlament przedłożony wniosek zablokował, lecz parę lat później był on wnoszony pod dyskusję przez te partie, które wcześniej występowały przeciw niemu. I uważam to za jedno ze swoich największych zwycięstw.

Bardzo wnikliwie omawiane są w książce właściwości systemu gospodarczego, który zaczął się kształtować w Rosji w latach dziewięćdziesiątych, oraz nieuzasadnione nadzieje na wzrost gospodarczy kraju w tym okresie (i później także). Inflacja przez długi czas utrzymywała się na bardzo wysokim poziomie i PKB zaczął rosnąć dopiero od drugiej połowy 1999 roku, po okresie znacznego spadku. Czym tłumaczą się te tendencje? Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że negatywną dynamikę PKB często bezpodstawnie wiąże się ze spadkiem dobrobytu, który zwykle się wyolbrzymia w porównaniu z szacunkami tego wskaźnika w krajach Europy Środkowej i Wschodniej. Rzecz w tym, że w Rosji udział przemysłu zbrojeniowego był znacznie wyższy niż w tych krajach. Dlatego redukcja sektora zbrojeniowego zaważyła o wiele silniej niż w krajach środkowo- i wschodnioeuropejskich, prowadząc do istotnego statystycznego spadku PKB, lecz nie poziomu dobrobytu w ogóle. Zmniejszenie produkcji czołgów nie powoduje obniżenia ogólnego poziomu życia. Jednak nawet jeśli się uwzględni tę poprawkę, ekonomiczne wskaźniki Rosji w tym czasie dawały powód do pewnego rozczarowania.

Okoliczności tej nie można przypisać brakom w wiedzy ekonomicznej ekipy Gajdara. Moja osobista opinia, podobnie jak zdanie szeregu innych autorów*, jest taka, że ludzie Gajdara zasadniczo nie ustępowali pod względem wiedzy swoim polskim kolegom. Jednak rosyjskiej ekipie przyszło pracować w warunkach znacznie trudniejszych i pozostawiających mniej pola manewru. Po pierwsze, dostały im się w spadku „bomby z opóźnionym zapłonem”, których nie było u nas. Prawdopodobnie najważniejszą z takich „bomb” było prawo do emisji rubla, które przyznano bankom centralnym republik już w 1991 roku. W dodatku za utrzymaniem strefy rublowej opowiadał się MFW! Nieskoordynowana emisja rubla – to czynnik, który sam z siebie wystarczył, aby stabilizacja na początkowym etapie przejściowego okresu stała się niemożliwa.

Po drugie, drużyna Gajdara miała znacznie mniej czasu na reformy. W dodatku w tym niezwykle krótkim czasie napotkała o wiele silniejsze polityczne przeszkody niż polska ekipa. U nas w Polsce na przełomowy reformatorski impuls były ponad dwa lata (od początku września 1989 do grudnia 1991 roku), a i parlament był do naszych poczynań nastawiony początkowo przyjaźnie, później zaś przynajmniej nie wrogo. Pozwoliło to dokonać szerokiej liberalizacji, rozbić monopole, zreorganizować niektóre elementy struktur państwa, stworzyć podstawy niezbędnej stabilizacji makroekonomicznej i rozpocząć prywatyzację przedsiębiorstw państwowych. (Nawet jednak w takich względnie sprzyjających okolicznościach
prywatyzacja wystartowała znacznie później, niż planowaliśmy). Gajdar i jego zespół takim zapasem czasu nie dysponowali i spotkali się z daleko twardszymi politycznymi ograniczeniami. Ekipie Gajdara przyszło borykać się z szeregiem zadań, które nie stały przed nami – na przykład musiała gasić konflikty w niektórych regionach Rosji. To jeszcze bardziej zawęziło pole manewru, co najprędzej tłumaczy bardziej ograniczony charakter liberalizacji gospodarki w Rosji czy mniej skuteczną demonopolizację gospodarki niż w Polsce – które to fakty negatywnie odbiły się na dalszej ewolucji rosyjskiego systemu polityczno-gospodarczego i w konsekwencji na jego jakości. W procesie prywatyzacji rosyjscy reformatorzy musieli się zderzyć z trudnymi problemami, które nie występowały w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, jak na przykład problemy wiążące się z wprowadzeniem aukcji zastawnych, czyli kredytów w zamian za akcje państwowych firm. Z jednej strony nie można było nie przewidzieć, że ten program doprowadzi do wzmocnienia grup oligarchicznych z negatywnymi skutkami politycznymi, ale z drugiej w żaden sposób nie można było zaliczyć do kategorii czystych fantazji groźby, że bez tego programu może w Rosji nastąpić prokomunistyczny przewrót.

Uwzględniając to, że rosyjscy reformatorzy odziedziczyli rozmaite „bomby z opóźnionym zapłonem”, że byli krótko u władzy, że musieli się liczyć z politycznymi ograniczeniami, że zderzyli się ze szczególnymi dylematami, byłoby poważnym intelektualnym błędem (lub intelektualną nierzetelnością) i wielką niesprawiedliwością obciążanie ich winą za dalsze koleje ewolucji rosyjskiego systemu polityczno-gospodarczego i w związku z tym za nie najlepsze wskaźniki rosyjskiej gospodarki. W sytuacji, która powstała, skrajnie trudno jest bezapelacyjnie orzec, czy mogli zrobić więcej lub zrobić coś lepiej. Odegrali raczej rolę odważnych kamikadze (mówiąc słowami autorów książki), prowadzących nierówną walkę ze spiętrzonymi problemami i realizujących misję o prawdziwie historycznym wymiarze. Zasługują oni na głęboki szacunek i głęboką wdzięczność.

Wszystko to dotyczy przede wszystkim Jegora Gajdara. Rozmowy zebrane w książce tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że był on osobowością wyjątkową. Połączyły się w nim wysokie zasady moralne, bezkompromisowość umysłu, szerokie horyzonty, stanowczość i łagodność manier. Jakiż rzadki zestaw cech!

Nie mam wątpliwości, że jest on bohaterem współczesnej rosyjskiej historii – ale i historii świata. Bardzo ważne jest to, że ta niezwykła książka może się przyczynić do jego rehabilitacji i doceniania jego dorobku przez ekonomistów i polityków, co – jak się wydaje – w Rosji nie nastąpiło.

Bardzo się cieszę, że ta niezwykła książka trafia do czytelników w Polsce. Podtrzymuję tezy, jakie sformułowałem w przedmowie do jej rosyjskiego wydania, nie będę więc ich tu powtarzać. Chciałbym jedynie podkreślić, że rosyjscy reformatorzy z czasów prezydenta Jelcyna, którzy wypowiadają się na łamach tej książki lub o których jest w niej mowa, pozostali na ogół wierni swoim poglądom, że demokracja, praworządność i wolnorynkowy kapitalizm to cechy ustroju, do którego warto dążyć.

*Por. np. Marek Dąbrowski, The World Bank and the Russian Transition, Bank Światowy 2001

Share

Artykuł Rewolucja Gajdara: Historia rosyjskich reform z pierwszej ręki – przedmowa pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/rewolucja-gajdara-historia-rosyjskich-reform-z-pierwszej-reki-przedmowa/feed/ 0