Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
przedsiębiorczość – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/#respond Wed, 11 Dec 2019 10:43:48 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6216 Studia przypadku – czyli case studies – pozwalają lepiej zrozumieć, w jaki sposób poszczególnym organizacjom wolnościowym na świecie udało się doprowadzić do realnych dobrych zmian w polityce gospodarczej kraju. Właśnie m.in. takim historiom sukcesów poświęcony jest kolejny odcinek cyklu „Świat Wolności”. Organizacje z Libanu, Ukrainy i Sri Lanki w opisach swoich przypadków wyjaśniają, jakie były […]

Artykuł Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Atlas Network

Studia przypadku – czyli case studies – pozwalają lepiej zrozumieć, w jaki sposób poszczególnym organizacjom wolnościowym na świecie udało się doprowadzić do realnych dobrych zmian w polityce gospodarczej kraju. Właśnie m.in. takim historiom sukcesów poświęcony jest kolejny odcinek cyklu „Świat Wolności”. Organizacje z Libanu, Ukrainy i Sri Lanki w opisach swoich przypadków wyjaśniają, jakie były ich cele, jakie narzędzia zostały zastosowane do ich realizacji i z jakimi największymi wyzwaniami musiały się mierzyć. Warto z tych inspiracji korzystać także w Polsce.

Jedną z największych wartości dodanych, płynących z istnienia sieci 500 organizacji wolnościowych na świecie, jest możliwość uczenia się od siebie i korzystania z najlepszych praktyk. Taką inspirującą historią jest sukces Lebanese Institute for Market Studies, któremu udało się doprowadzić do liberalizacji i większej konkurencji na rynku energii w Libanie, co pozwoli nie tylko na ograniczenie marnotrawstwa pieniędzy, ale przede wszystkim na zapewnienie mieszkańcom regularnych dostaw prądu. Z kolei ukraińska organizacja Easy Business przyczyniła się do liberalizacji handlu ziemią na Ukrainie, co nie tylko wzmocni prawo własności (będzie można nią dużo swobodniej dysponować), ale pozwoli też na lepsze wykorzystanie zasobów i poprawę sytuacji materialnej posiadaczy ziemi.

Swoją historią podzielił się też Advocata Institute ze Sri Lanki, któremu udało się doprowadzić do obniżenia horrendalnie wysokiego opodatkowania (ponad 100%) podpasek, co stanowi finansową ulgę dla wielu kobiet zamieszkujących ten kraj. W Ameryce Łacińskiej sukcesem zakończyły się działania Fundación Eléutera, których skutkiem jest zmniejszenie państwowych regulacji w zakresie zakładania przedsiębiorstw, a dzięki temu ograniczenie barier wejścia na rynek. Kampanię realizowano pod hasłem: „Redukcja biurokratycznych barier to mniej ubóstwa i przemocy”. W Afryce Centre for Development Enterprises Great Lakes udało się nie tylko ograniczyć koszty pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej, ale też przeszkolić 1500 przedsiębiorców, aby ułatwić im rozwój firm.

Warto zwrócić uwagę na kolejne historie ilustrujące sposób, w jaki organizacje wolnościowe działają na rzecz rozwoju i wychodzenia z ubóstwa. Instituto de Desarrollo Empresarial y Accion Social udało się ograniczyć instytucjonalne bariery w dostępie do finansowania przedsiębiorstw oraz inne regulacje szkodzące zwłaszcza mniejszym firmom. Dzięki temu przedsiębiorstwa, takie jak browary Costa Rica Beer Factory czy produkujące nugat Turrones de Costa Rica, mogą się rozwijać i tworzyć nowe miejsca pracy. Inne nagranie pokazuje, w jaki sposób Samriddhi Foundation działa na rzecz takich przedsiębiorczych osób jak Lorik. Ten mieszkaniec Nepalu dostarcza obwoźną usługę mielenia zboża. Autor tej prostej innowacji musi się jednak mierzyć z przepisami, które utrudniają świadczenie tego typu pożądanych przez rolników usług.

W jednym z poprzednich odcinków „Świata Wolności” wspomniałem o filmie Centre for Civil Society, który pokazuje sposób, w jaki tej organizacji udało się zwiększyć ochronę ulicznych sprzedawców w Indiach przed bezprawnymi działaniami, w tym konfiskatami, ze strony policji. Główny bohater nagrania, Dinesh Kumar Dixit, otrzymał nagrodę Digital Media Award od Indraprastha Media Hub of IPPCI Media z New Delhi. W tym samym odcinku „Świata Wolności” pojawiła się też historia Libertad y Progreso, której działania przyczyniły się do obniżenia ceł na komputery w Argentynie. Dzięki łatwiejszemu dostępowi np. do tańszych laptopów możliwa jest poprawa procesu edukacji czy ułatwienie pracownikom socjalnym niesienia pomocy ubogim gospodarstwom domowym.

Na stronie Atlas Network znaleźć można też podsumowanie najnowszej edycji indeksu wolności gospodarczej autorstwa kanadyjskiego Fraser Institute. W czołówce znalazły się Hongkong, Singapur i Nowa Zelandia, a najniższy poziom wolności gospodarczej odnotowano w Wenezueli, Libii i Sudanie. W podsumowaniu autorzy przypominają o roli wolności w rozwoju gospodarczym i poprawie warunków życia ludzi. Jedno z ograniczeń wolności gospodarczej stanowi nadmierny fiskalizm państwa, który oceniać można m.in. poprzez wyliczenie dnia wolności podatkowej. To symboliczny koniec pracy dla państwa i początek pracy dla siebie. Bulgarian Libertarian Society świętowało dzień wolności podatkowej na ulicy, edukując mieszkańców Sofii na temat podatków i finansów publicznych.

W wielu krajach na świecie istnieją poważne problemy z wolnością słowa, ale paradoksalnie miejscem, gdzie wolność ta jest atakowana, są też… niektóre kampusy w USA. Stąd warte uwagi są działania Foundation for Individual Rights in Education, realizującej specjalny projekt poświęcony obronie konstytucyjnego prawa do wolności słowa w Stanach Zjednoczonych. W gramach grantu od Atlas Network organizacji FIRE udało się doprowadzić do 33 wygranych na rzecz wolności słowa na terenie kampusów.

Na zakończenie odnotujmy istotny wkład w edukację ekonomiczną ze strony słowackiej organizacji INESS, która już po raz drugi zorganizowała ekonomiczną olimpiadę. W tegorocznej edycji udział wzięło ok. 5300 uczestników, a już teraz trwają prace nad kolejną edycją, która odbędzie się w 2020 r.

W ramach cyklu „Świat Wolności” skupiam się przede wszystkim na wydarzeniach opisywanych przez Atlas Network, sieci zrzeszającej ponad 500 organizacji wolnościowych z całego świata. Większość wspomnianych wyżej wydarzeń została opisana na stronie Atlas Network we wrześniu 2019 r.

Share

Artykuł Organizacje wolnościowe – to działa! [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-to-dziala-swiat-wolnosci/feed/ 0
Organizacje wolnościowe zmieniają świat na lepsze [ŚWIAT WOLNOŚCI] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-zmieniaja-swiat-na-lepsze-swiat-wolnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-zmieniaja-swiat-na-lepsze-swiat-wolnosci/#respond Thu, 18 Oct 2018 06:03:14 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5925 Jaka jest rola organizacji pozarządowych, w tym think tanków, które w swojej misji wpisane mają wsparcie i obronę klasycznie liberalnych wartości? Czym zajmują się setki organizacji, które działają w różnych krajach na rzecz szerokiego zakresu wolności gospodarczej i innych istotnych wolności osobistych? Jakie realne dobre zmiany i mierzalne sukcesy wynikają z tej działalności? Dlaczego warto […]

Artykuł Organizacje wolnościowe zmieniają świat na lepsze [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Jaka jest rola organizacji pozarządowych, w tym think tanków, które w swojej misji wpisane mają wsparcie i obronę klasycznie liberalnych wartości? Czym zajmują się setki organizacji, które działają w różnych krajach na rzecz szerokiego zakresu wolności gospodarczej i innych istotnych wolności osobistych? Jakie realne dobre zmiany i mierzalne sukcesy wynikają z tej działalności? Dlaczego warto na różne sposoby wspierać organizacje, które nie używając przemocy walczą o większą wolność jednostki, która stanowi źródło dobrobytu? Odpowiedzi na te i inne pytania dotyczące globalnej sceny wolnościowej znajdziecie w pierwszym i kolejnych odcinkach cyklu „Świat Wolności„. Zacznijmy od posumowania tegorocznego lata.

Wiele działań, które pojawią się w tym cyklu może stanowić dobrą lekcję i inspirację także dla organizacji w Polsce. Oczywiście nie każdy projekt da się z łatwością przenieść na polski grunt, ale dobrze jest wiedzieć co się sprawdziło i z jakich narzędzi korzystano. Skuteczne działania wymagają zasobów i dlatego warto wspierać takie organizacje jak Fundacja FOR.

Organizacje wolnościowe działają w różnych zakątkach świata. Dlatego podróż przez warte uwagi projekty zacząć możemy od Afryki.

W sierpniu w nigeryjskim mieście Lagos odbyło się Africa Liberty Forum, w którym wzięło udział ponad 100 osób z organizacji działających na rzecz obrony i wzmacniania wolności w Afryce. Tegoroczne tematy dotyczyły problemów z korupcją, nieskutecznych metod zagranicznej pomocy dla mieszkańców Afryki i sposobów na odblokowanie przedsiębiorczego potencjału na kontynencie. Forum było też okazją do organizacji szkolenia dla think tanków, aby skuteczniej realizowały swoje projekty i misje w krajach afrykańskich. Laureatem przyznawanej podczas Forum nagrody dla najlepszego projektu wolnościowego zostało Centre For Development and Enterprises Great Lakes z Burundi za edukację przyszłych przedsiębiorców i promowania reform, które mogłyby poprawić otoczenie dla działania biznesu w tym kraju. Projekt nosił nazwę „Birashoboka” czyli „to możliwe” w języku Kirundi.

Pozostając w Afryce warto wspomnieć jeszcze jeden projekt, który może mieć istotne znaczenie dla edukacji ekonomicznej na tym kontynencie. Atlas Network i africanliberty.org wydali podręcznik autorstwa George’a B.N. Ayittey’a pt. „Applied Economics for Africa”. Ta książka na poziomie uniwersyteckim, rekomendowana m.in. przez laureatów Nagrody Nobla Vernona Smitha i Thomasa Sargenta, ma szansę zainteresować ekonomią i ekonomicznym myśleniem studentów w Afryce.

Poza Africa Liberty Forum wydarzeniem, które miało miejsce w okresie wakacji, a które zawsze przeciąga wiele wolnościowych osób i organizacji (w tym roku ok. 2000 uczestników) było FreedomFest w Las Vegas. Jednym z ważnych tematów był wolnościowy „storytelling” czyli wykorzystanie inspirujących i poruszających opowieści do zwiększania więzi z odbiorcami. W USA odbyła się też kolejna edycja FEECon, w której wzięło udział ponad 700 uczestników, w tym wielu studentów, którzy w Atlancie mogli pogłębić swoją wiedzę i znaleźć inspiracje do skuteczniejszych działań na rzecz wolności.

Wolnościowe organizacje podejmują wiele działań na rzecz poprawy sytuacji osób o najniższych dochodach. Indonezyjska organizacje Center for Indonesian Policy Studies (CIPS), przy współpracy z popularnym YouTuberem podjęła temat przyczyn wysokich cen żywności, których źródłem są niepotrzebne ograniczenia w handlu. Większa otwartość Indonezji na wolny handel pozwoliłaby na poprawę sytuacji konsumentów, w tym osób najuboższych, które są przez szkodliwą politykę państwa zmuszane do zakupu droższej żywność.

Warto odnotować także sukces libańskiej organizacji  Lebanese Institute for Market Studies (LIMS), która działała na rzecz zakończenia monopolu państwa na rynku energii w tym kraju. W ramach niewydolnego państwowego systemu przerwy w dostawach to codzienność. Ograniczenie dotacji dla sektora państwowego i otwarcie rynku na podmioty prywatne daje szanse mieszkańcom Libanu na uzyskanie stabilnych źródeł energii elektrycznej. To także nowe możliwości dla lokalnych przedsiębiorców.

W Europie kolejny sukces odniosła organizacja Lithuanian Free Market Institute (LFMI), której działania przyczyniły się do obniżenia obciążeń podatkowych dla 1,3 miliona osób. Zdaniem LFMI najnowsze zmiany w systemie podatkowym i składkowym, upraszczające ten system i zmniejszające obciążenia przyczynią się do poprawy pozycji Litwy w rankingu Doing Business. Działania LFMI były realizowane w ramach projektu “LIFE” czyli Leveraging Indices for Free Enterprise Policy Reform, którego celem była realizacja reform poprawiających warunki dla działania przedsiębiorców, które będę także widoczne (mierzalne) w ramach popularnych indeksów.

W ramach projektu „LIFE” warto zwrócić uwagę też na inne przypadki skutecznych działań wolnościowych think tanków z rożnych miejsc na świecie. W Peru aktywność Contribuyentes por Respetoudalo przyczyniła się do poprawy ważnej dla rozwoju i konsumentów infrastruktury telekomunikacyjnej. W Indiach Centre for Civil Society (CCS) zaangażowało się w poprawę warunków dla przedsiębiorców, a jednym z najważniejszych sukcesów było zniesienie wymagań kapitałowych przy zakładaniu firmy.  Słowacka organizacja INESS w ramach projektu „Top 20” dąży do tego, by Słowacja znalazła się w grupie najlepszych 20 krajów w rankingu Doing Business i udało się jej wpłynąć na dobre zmiany w systemie podatkowych i zmniejszeniu obciążeń przy zakładaniu firm.

Ważnymi produktami różnych organizacji wolnościowych są indeksy, które ułatwiają analizy porównawcze, badania empiryczne i formułowanie rekomendacji dla polityki publicznej. Argentyńska organizacja Fundación Libertad opublikowała indeks porównujący warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej w 23 argentyńskich prowincjach. Autorzy wzięli pod uwagę m.in. zakładanie przedsiębiorstwa, rejestrację nieruchomości czy kwestie polityki fiskalnej (obciążenia podatkowe i wydatki) w prowincjach. Z kolei szwedzki think tank Timbro opublikował Indeks Ekonomii Współdzielenia (Sharing Economy Index), o którym więcej można przeczytać w komunikacie FOR. W sierpniu ukazał się też Indeks Praw Własności (Property Rights Index), którego celem jest ocena ochrony praw własności w 125 krajach na świecie. Warto odnotować, że ocena Polski w najnowszej edycji rankingu uległa pogorszeniu ze względu na osłabianie przez partię rządzącą praworządności w naszym kraju, która ma znaczenie dla ochrony praw własności.

W lipcu i sierpniu Atlas Network opublikowała też kilka wartościowych artykułów i analiz. Roberto Salinas León w artykule „AMLO—Is Mexico Headed Back Toward The Road To Serfdom?” wyjaśnił co oznacza wybór Andrésa Manuela Lópeza Obradora na preyzdena Meksyku i jakie skutki dla wolności może mieć ten wybór. W innym artykule Matt Warner tłumaczy dlaczego obecność w wolnościowej sieci i możliwość porównania z innymi organizacji w sektorze organizacji non-profit jest ważna i może być substytutem zysku w sektorze przedsiębiorstw  – „Choosing A Bigger Pond: Why Nonprofit Leaders Need A Global Network”.

Większość informacji pochodzi ze strony Atlas Network, sieci zrzeszającej ponad 400 wolnościowych organizacji z całego świata, w tym Forum Obywatelskiego Rozwoju (FOR).

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Organizacje wolnościowe zmieniają świat na lepsze [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/organizacje-wolnosciowe-zmieniaja-swiat-na-lepsze-swiat-wolnosci/feed/ 0
Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/#comments Mon, 26 Jun 2017 08:04:28 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5217 John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z […]

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
John Chisholm napisał inspirującą książkę opartą o jego własne doświadczenia m.in. z Doliny Krzemowej. W „Wyzwól swoją wewnętrzna firmę”, bo tak brzmi tytuł po przetłumaczeniu go na język polski, autor tłumaczy jak łączyć pasję z wytrwałością, w celu osiągnięcia biznesowego sukcesu. W biznesie „pasja bez wytrwałości to zaledwie przelotne upodobanie; wytrwałość bez pasji to z kolei mordęga” – stwierdza Chisholm. Z kolei proces prowadzenia działalności gospodarczej to pasmo prób i błędów – trzeba więc być świadomym, że sukces osiąga się często stopniowo.

Cała książka szeroko i przy wykorzystaniu wielu konkretnych przykładów omawia różne etapy tworzenia i rozwoju własnej firmy. Sam autor dzieli ten proces na co najmniej dziesięć etapów:

1) zidentyfikuj własną pasję,

2) odszukaj lub stwórz (czyli idź dalej niż potencjalni klienci )potrzeby klientów w tym obszarze (prawdziwe i niespełnione); określ jakie mają marzenia i cele,

3) stwórz rozwiązania, które spełnią te potrzeby,

4) przejrzyj swoje zasoby i wskaż dodatkowy potrzeby klientów, które możesz spełnić dzięki własnym zasobom,

5) połącz potrzeby klientów z zasobami,

6) zdobądź lub rozwiń dodatkowe zasoby (szukając finansowania na miarę swoich możliwości),

7) określ swoje mocne strony i zidentyfikuj konkurentów ,

8) połącz potrzeby klientów ze swoimi mocnymi stronami,

9) rozpocznij działalność,

10) dostosowuj skalę działalności na podstawie dostępnych wskaźników.

Wiele osób na początku swojej biznesowej drogi zastanawia się jakie oni mogą już posiadać czy łatwo pozyskać zasoby. Chisholm opisuje to hasłem STARS (od Skills, Technology, Assets and Accomplishments, Relationships and Reputation oraz Strenghts). Chodzi więc tu o nasze umiejętności, w tym korzystanie z nowych technologii (to wskazówka na co powinna przede wszystkim stawiać edukacja!). Ważne są też zasoby wiedzy, finansowe, ale też nasze wcześniejsze osiągnięcia. Przydadzą się relacje z innymi wartościowymi ludźmi i dotychczasowa reputacja, jeśli taką posiadamy – nie tylko jako przedsiębiorcy, ale też jako człowieka. Przede wszystkim należy zastanowić się jak w działalności gospodarczej, poza naszymi pasjami, wykorzystać najlepiej nasze mocne strony. Nie mamy zbyt wiele zasobów? Paradoksalnie tym lepiej dla nas. Ograniczone zasoby niosę ze sobą korzyści, ponieważ wymagają większego skupienia (z ang. focus) i szybszego działania.

John Chisholm namawia też do optymizmu i nie narzekania. Przypomina, że nie musimy wymyślić Facebooka. Wystarczy, że wymyślimy na przykład jak wykorzystać Facebooka w niewykorzystany dotychczas sposób, związany z naszą pasją. Kombinacje nowych technologii stworzonych przez innych dają nieskończoną liczbę możliwości. Nie musimy być od razu lepsi od konkurencji, ważne byśmy byli inni – stwierdza Chisholm.

W jednym z rozdziałów Chisholm doradza m.in. w jaki sposób szukać biznesowych partnerów. Nasz związek z partnerem powinien realizować „równanie” 1+1 = 3, a dobry wspólnik powinien wnieść do działalności swoje mocne strony i zasoby (dobrze by dopełniały nasze), ale też umiejętność kwestionowana naszych pomysłów (aby ktoś wychwytywał nasze błędy). Współpraca ze wspólnikiem uczy kooperacji, która jest szczególnie ważna kiedy skala działalności się rozrasta i zatrudniamy kolejnych pracowników. Partner biznesowy powinien też pasować do nas charakterem (to nie znaczy, że powinien mieć taki sam charakter) i pasować do misji naszej firmy. Porady i przykłady zawarte na ponad 400 stronach książki dotyczą też wielu innych obszarów działalności. Inspirujące mogą być też pytania i zadania znajdujące się na końcu większości rozdziałów.

Marek Tatała i John Chisholm, Arthur’s Seat, Edynburg, Szkocja

To co jest ważne w życiu przedsiębiorcy to także, zdaniem Chisholma, wartości. Wspomina on m.in. oszczędność i skromność, których można uczyć się poprzez minimalizm w posiadaniu rzeczy czy eliminację rzeczy nieważnych, ale absorbujących.

Przedsiębiorca powinien być też przywiązany do idei wolności, a John Chisholm z pewnością do takich osób należy. Jedną z największych przeciwności, z którymi mierzą się przedsiębiorcy są anty-wolnościowe regulacje. Autor poświęca temu tematowi osobny rozdział. Większość regulacji stanowi zdaniem Chisholma barierę dla wzrostu i przedsiębiorczości. Jeśli już jakieś regulacje muszą istnieć to najlepiej by były one tworem ogranicznym (z ang. organic regulations), powstającym naturalnie, a nie wynikiem narzucenia (z ang. imposed regulations) przez centralne władze. Wolność jest też nierozerwalnie powiązana z odpowiedzialnością. „Trzeba pozwolić przedsiębiorcom na wolność do bycia innowacyjnymi i ponoszenia ryzyka, ale także ponoszenia odpowiedzialności jeśli działania szkodzą życiu innego człowieka lub jego własności. Postęp bez ponoszenia ryzyka jest niemożliwy”. Co można zrobić, aby walczyć ze szkodliwymi regulacjami? John Chisholm namawia do kilku rzeczy:

  • delegowanie walki z regulacjami innym organizacjom i wspieranie ich zasobami, w tym finansowymi,
  • działania na rzecz unikania regulacji,
  • wybór lepszej jurysdykcji czyli kraju i systemu prawnego, w którym istnieje większa swoboda do przedsiębiorczych działań,
  • stworzenie organizacji wspierającej wolność i deregulację,
  • aktywność w mediach społecznościowych i tradycyjnych,
  • zostanie samodzielnie orędownikiem wolności.

Książkę kończy ważny rozdział na temat etyki w biznesie. Najważniejszym wyznacznikiem etyczności działania jest zdaniem Chisholma to czy działalność gospodarcza jest grą o sumie dodatniej, czyli przynosi korzyści (niekoniecznie takie same) wszystkim ze stron. Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej czy ujemnej prezentuje jedna z tabel w książce, zaprezentowana na poniższym rysunku. Warto o tym pamiętać szczególnie kiedy politycy nagminnie proponują rozwiązania ze świata gier o sumie zerowej bądź ujemnej: protekcjonizm, odbieranie prawa władności, szkodliwe regulacje czy konflikty zbrojne. Z tej perspektywy są to często propozycje nieetyczne.

Różnice pomiędzy grami o sumie dodatniej a grami o sumie zerowej

Książka Johna Chisholma to inspirująca lektura dla aktualnych i przyszłych przedsiębiorców, a także osób, które swoją pasję i wytrwałość angażują w innych obszarach np. w organizacjach pozarządowych, w pracy akademickiej czy w karierze korporacyjnej. To książka napisana na podstawie własnych doświadczeń, a wiele opisanych w niej rzeczy John Chisholm testował na sobie i swoich biznesach. Miałem też kilkukrotnie przyjemność rozmawiać z Johnem czy wspólnie wspinać się na szczyt Arthur’s Seat w Edynburgu i wiem, że wartości o których mowa w tej książce to jego wartości. To nie tylko przedsiębiorca z sukcesami i były przewodniczący związku absolwentów prestiżowej uczelni MIT, ale także wielki orędownik i promotor idei wolności w gospodarce i życiu osobistym. Warto sięgnąć po „Unleash Your Inner Company” już dziś w oryginale, a także zainteresować książką polskie wydawnictwa, które chciałby przetłumaczyć ten wartościowy produkt dla ludzi przedsiębiorczych na język polski.

Share

Artykuł Wyzwól swoją wewnętrzną firmę z Johnem Chisholmem pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wyzwol-swoja-wewnetrzna-firme-z-johnem-chisholmem/feed/ 1
Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/#respond Wed, 14 Jun 2017 06:19:45 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5132 Wyglądam przez okno i dostrzegam znajomy żółto-czerwony samochód. Zrywam się zza biurka, by przyjąć paczkę od kuriera DHL-u. Gdy otwieram ją, zapach śliwek w czekoladzie wypełnia pokój. Czytam pełen miłości i troski list od matki, w którym radzi: odżywiaj się dobrze – tam, na Wyspie. Na szczęście udało jej się przemycić trochę pigwowej nalewki zamaskowanej […]

Artykuł Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia

Wyglądam przez okno i dostrzegam znajomy żółto-czerwony samochód. Zrywam się zza biurka, by przyjąć paczkę od kuriera DHL-u. Gdy otwieram ją, zapach śliwek w czekoladzie wypełnia pokój. Czytam pełen miłości i troski list od matki, w którym radzi: odżywiaj się dobrze – tam, na Wyspie. Na szczęście udało jej się przemycić trochę pigwowej nalewki zamaskowanej jako sok jabłkowy. Nazwijmy to obywatelskim nieposłuszeństwem.

Tego typu chwile dobrze zna duża część Polonii, która wyemigrowała do Anglii za lepszymi płacami – bo z pewnością nie za lepszym jedzeniem. Ja byłem jednak jednym ze studentów, których pociągnęła ciekawość świata oraz pogoń za prestiżem anglosaskich uczelni. Wylądowałem w Durham. Niedługo pojadę do St Andrews by studiować filozofię i ekonomię – u nas połączenie wywołuje zdumienie, tam jest dość powszechne. Potem chciałbym wrócić do Polski.

Większość (ale od niedawna coraz mniej) polskich studentów deklaruje chęć powrotu do ojczyzny. Między pragmatycznymi powodami takimi jak nasz mniej konkurencyjny rynek pracy, często pojawia się tęsknota za naszą ziemią. Nostalgia była zdecydowanie moim głównym motywem. Wiedziałem, że moja uczelnia otwiera przede mną wszystkie drzwi, a nawet wrota, w Anglii, lecz w Polsce mało kto o niej słyszał. Tak więc postanowiłem postawić na niezależność – czyli jak wielu powracających studentów, otworzyć firmę. Pytanie tylko gdzie? Czy Polska zachęca młodych polskich kosmopolitów do powrotu? Na początku, ze względów stricte patriotycznych, chciałem otworzyć firmę w Polsce.

Już na samym początku zrozumiałem, że nie będzie to łatwe. Będąc prywatnie ubezpieczony, nie potrzebuję ZUS-u, który jest zazwyczaj przymusem dla przedsiębiorców, chyba, że ktoś chce się bardzo gimnastykować biurokratycznie, by go nie płacić. Przy moim miniaturowym kapitale, wiedziałem, że nawet kilkaset złotych stałych kosztów miesięcznie może pożreć czas na rozkręcenie mojej mini-marki promującej polskie wzornictwo. W Wielkiej Brytanii nikogo nie interesuje gdzie i jak się ubezpieczył prezes spółki, o ile nie wypłaca sobie pensji.
Oficjalnie podatki są podobne: 20% w Wielkiej Brytanii, 19% w Polsce. Praktyka jest jednak inna. W Polsce średniego rozmiaru firma jest obciążoną większą ilością podatków niż w Wielkiej Brytanii. Według analizy „Paying Taxes” PwC z 2016 w Polsce suma podatków dla średniej firmy wynosi 40.3% a w Wielkiej Brytanii 32.0%. Dla bardzo małego przedsiębiorstwa znacznie ważniejszym wyznacznikiem może być kwota wolna od podatku dochodowego, która w Polsce jest 17x niższa! Podczas gdy w Polsce kwota wolna od podatku w wysokości 3091 zł rocznie to skrajne ubóstwo, w Wielkiej Brytanii kwota £11000 pozwala na normalne życie, może bez luksusów, ale zadowalające.

Nic dziwnego więc, że Polska wypada w rankingu PwC dopiero na 58. miejscu, w towarzystwie krajów takich jak Kazachstan, Zambia czy Guatemala, podczas gdy Wielka Brytania znajduje się na miejscu 15.,, kilka miejsc przed Luksemburgiem. Te analizy jednak mówią średnich firmach. Jak to jednak jest ze startupami, nowymi firmami z wysokim ryzykiem i małym kapitałem?

Przede wszystkim, młodzi i mali przedsiębiorcy nie mają czasu, środków ani uwagi by rozpraszać się niepotrzebnymi formalnościami. Często chcieliby się skupić tylko na produkcie i sprzedaży. Wg PwC dla średniej firmy w Anglii czas poświęcony na formalności podatkowe to 110 godzin roboczych rocznie. To niemało. Polski system system zaczyna przypominać jednak prozę Kafki ze swoimi średnio 271 godzinami poświęconymi na podatkową papierologię.

Skąd tak drastyczne różnice? Możliwe, że to PRL-owskie pozostałości państwa, któremu zależy na asymetrii wiedzy. Najbardziej jaskrawym przykładem jest sposób komunikacji państwo-obywatel. W Polsce niejeden raz miałem trudności ze zrozumieniem, o co chodzi w mandacie za złe parkowanie czy też ulotce informującej o jakiejś zmianie na poziomie gminnym. W Anglii wszystkie komunikaty skierowane do obywateli są czytelne nawet dla kogoś bez wykształcenia lub ze słabą znajomością angielskiego. Mogłoby się wydawać, że jest to tylko techniczny szczegół, jednak przy próbie chociażby założenia firmy różnica jest potężna. W Polsce, bez specjalisty, trudno podjąć nawet najprostsze czynności, a o przekładanie na ludzki język trzeba prosić urzędników, którzy nie raz na proste pytania odpowiadają, że “od pomocy są prawnicy”. Nie! To właśnie urzędnicy reprezentują państwo, które powinno pomagać. Zresztą, chyba nie muszę bronić tezy, że transparencja regulacji jest właściwa.
Ponadto, sposób komunikacji stanowi ważny symbol podejścia do obywateli. Mimo stereotypu “fajfoklowego” elitaryzmu, widać że Królestwo stara się nie wykluczać mniej oczytanych czy tych bez dostępu do prawników. Widać też starania, by polityka była poparta badaniami – rząd oparł swoje zasady komunikacji z obywatelami na najnowszej wiedzy z lingwistyki i psychologii.

Oczywiście Wielka Brytania nie jest rajem. Podobnie jak w Polsce, około 40% PKB to wydatki państwowe, z czego lwia część to wydatki na rzecz tzw. bezpieczeństwa społecznego, czyli różnego rodzaju formy redystrybucji. Jednak istotną zaletą Wielkiej Brytanii jest to, że nie zmusza prezesów nie-rezydentów do płacenia dodatkowych podatków takich jak ZUS, który z perspektywy każdego zagranicznego prezesa spółki jest niepotrzebny.

Powinniśmy się poważnie zastanowić, czy aby na pewno pierogi, śliwki w czekoladzie i piękny język wystarczają, by zachęcić najmłodszą generację przedsiębiorców z zagranicznym doświadczeniem do powrotu jako pełnoprawni mieszkańcy Polski.

Share

Artykuł Pierogi a podatki – słów kilka o próbie powrotu do Polski pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/pierogi-a-podatki-slow-kilka-o-probie-powrotu-do-polski/feed/ 0
Skąd się biorą pieniądze w bankomacie? – czyli o potrzebie edukacji ekonomicznej w polskich szkołach. https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/skad-sie-biora-pieniadze-w-bankomacie-czyli-o-potrzebie-edukacji-ekonomicznej-w-polskich-szkolach/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/skad-sie-biora-pieniadze-w-bankomacie-czyli-o-potrzebie-edukacji-ekonomicznej-w-polskich-szkolach/#respond Thu, 28 Jul 2016 05:29:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3966 Ekonomia jest ważną nauką, ponieważ dotyczy każdego człowieka. Z pojęciami ekonomicznymi spotykamy się zarówno w sklepach podczas robienia zakupów, jak i oglądając serwisy informacyjne w telewizji. Pojęcia takie jak: pieniądz, cena, bank, kredyt, dług pojawiają się na każdym kroku i są rozumiane przez większość. Natomiast wielu uczniów nie zdaje sobie sprawy, czym są: odsetki, oprocentowanie, […]

Artykuł Skąd się biorą pieniądze w bankomacie? – czyli o potrzebie edukacji ekonomicznej w polskich szkołach. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: https://pixabay.com/static/uploads/photo/2015/05 /19/14/55/educational-773651_960_720.jpg

Ekonomia jest ważną nauką, ponieważ dotyczy każdego człowieka. Z pojęciami ekonomicznymi spotykamy się zarówno w sklepach podczas robienia zakupów, jak i oglądając serwisy informacyjne w telewizji. Pojęcia takie jak: pieniądz, cena, bank, kredyt, dług pojawiają się na każdym kroku i są rozumiane przez większość. Natomiast wielu uczniów nie zdaje sobie sprawy, czym są: odsetki, oprocentowanie, stopa procentowa, część z nich ma problem ze zwerbalizowaniem, czym zajmuje się ekonomista. Pracownicy zespołu projektów FOR, prowadzący warsztaty ekonomiczne w szkołach w całej Polsce niejednokrotnie spotykali się z myleniem przez uczniów ekonomii z ekologią. I choć obie nauki mają części wspólne (oszczędzanie wody jest zachowaniem zarówno ekonomicznym, jak i ekologicznym), to jednak zazwyczaj traktują o różnych zagadnieniach.

 W polskich szkołach ekonomia pojawia się na kilku przedmiotach i jest traktowana „po macoszemu”. Spotkać ją można na matematyce (działania na procentach), na WOS-ie (pojęcie gospodarki, pieniądza, bankowości, przedsiębiorstwa) oraz na podstawach przedsiębiorczości w szerszym zakresie. Ostatnimi czasy w szkołach pojawił się także przedmiot uzupełniający „ekonomia w praktyce”, który pozwala zapełnić olbrzymią lukę w wiedzy ekonomicznej uczniów. Problem z tym przedmiotem jest następujący: pojawia się on z reguły w klasach o profilach matematycznych lub ekonomicznych.

Dodatkowym problemem w edukacji ekonomicznej jest brak nauczycieli przygotowanych merytorycznie do nauczania zagadnień gospodarczych.  Niejednokrotnie spotykałem się z sytuacjami, gdzie podstaw przedsiębiorczości uczył nauczyciel historii czy biologii. Czasem skutkuje to tym, że nauczyciele mają problem, aby wytłumaczyć dokładnie uczniom, na czym polegał „Plan Balcerowicza” albo do czego prowadzi nadmierna inflacja. Wielu nauczycieli zna (lub pamięta) przypadki hiperinflacji z przeszłości, lecz nie potrafi powiedzieć nic więcej ponad to, że rosła liczba zer na banknotach. Oczywiście trochę nauczycieli rozumiem – wszak jest to ogólny problem i należy go rozwiązać systemowo. Dlatego Forum Obywatelskiego Rozwoju już od ośmiu lat organizuje konkurs na komiks ekonomiczny. Na podstawie nadesłanych prac przygotowywane są antologie komiksowe wzbogacone o scenariusze lekcji dla nauczycieli. Dostarczamy materiał, który wyjaśnia wiele zagadnień, pomaga nauczycielom w prowadzeniu zajęć i wzbogaca je o dodatkowe treści.

Więcej informacji o projekcie znajdą Państwo na www.komiksyekonomiczne.pl

Jednak nie tylko na nauczycielach spoczywa obowiązek edukacji najmłodszych. Spotkałem się w przeszłości z intrygującą sytuacją w sklepie zabawkowym. Pewien chłopiec chciał, aby mama kupiła mu samochodzik. Mama dumna z siebie, że będzie miała argument nie do podważenia pokazała synkowi pusty portfel. Chłopiec na to: „No to zapłacimy kartą…”. Rodzice często nie mówią dzieciom, skąd wzięły się pieniądze na karcie płatniczej lub w bankomacie. Dla kilkuletniego dziecka proces wygląda tak: podchodzi rodzic do bankomatu, wyjmuje pieniądze, płaci w sklepie. Czyli bankomat to „hotel dla pieniędzy” – cyt. prawdziwy. No ale skąd się tam wzięły?

Naprzeciw wszelkim problemom związanym z edukacją ekonomiczną wychodzi Forum Obywatelskiego Rozwoju. Od lat prowadzimy bezpłatne warsztaty w szkołach, na obozach letnich, koloniach, a także szkolenia dla nauczycieli. Edukacja ekonomiczna opiera się na komiksach ekonomicznych, będących owocem konkursu na komiks ekonomiczny. Pracownicy zespołu projektów pojawiają się w całej Polsce i pokazują młodzieży, że pieniądze najpierw trzeba zarobić, żeby móc je wydać, a także że na kartach płatniczych kiedyś może zabraknąć pieniędzy. Z roku na rok docieramy do coraz większej liczby osób, a nasza działalność zbiera bardzo pozytywne recenzje.

Share

Artykuł Skąd się biorą pieniądze w bankomacie? – czyli o potrzebie edukacji ekonomicznej w polskich szkołach. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/skad-sie-biora-pieniadze-w-bankomacie-czyli-o-potrzebie-edukacji-ekonomicznej-w-polskich-szkolach/feed/ 0
Ograniczenie biurokracji – czy rządzącym uda się zrealizować powtarzany od lat postulat? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ograniczenie-biurokracji-czy-rzadzacym-uda-sie-zrealizowac-powtarzany-od-lat-postulat/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ograniczenie-biurokracji-czy-rzadzacym-uda-sie-zrealizowac-powtarzany-od-lat-postulat/#respond Mon, 25 Jul 2016 06:08:01 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3903 Ponad 100 mln zł – to szacowany koszt, jaki każdego roku ponoszą polscy pracodawcy z powodu ustawowego obowiązku przechowywania akt pracowniczych w formie papierowej przez okres 50 lat od ustania stosunku pracy na potrzeby ustalania wysokości świadczeń wypłacanych przez ZUS i wykorzystania w sporach z zakresu prawa pracy. W innych krajach okres przechowywania dokumentacji pracowniczej przez […]

Artykuł Ograniczenie biurokracji – czy rządzącym uda się zrealizować powtarzany od lat postulat? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: fot. Christian Schnettelker
www.manoftaste.de

Ponad 100 mln zł – to szacowany koszt, jaki każdego roku ponoszą polscy pracodawcy z powodu ustawowego obowiązku przechowywania akt pracowniczych w formie papierowej przez okres 50 lat od ustania stosunku pracy na potrzeby ustalania wysokości świadczeń wypłacanych przez ZUS i wykorzystania w sporach z zakresu prawa pracy. W innych krajach okres przechowywania dokumentacji pracowniczej przez pracodawcę jest znacznie krótszy i np. w Wielkiej Brytanii wynosi 6 lat (zob. wykres na końcu tekstu). Skrócenie tego okresu i umożliwienie elektronizacji akt było postulowane w Polsce już od wielu lat przez organizacje zrzeszające przedsiębiorców (o czym szerzej dalej), a teraz być może wreszcie uda się zrealizować te postulaty.

50-letni okres przechowywania akt to jeden z głównych problemów, z jakimi muszą mierzyć się polskie firmy, wymienionych w tzw. planie Morawieckiego[1]. Rozwiązaniem tych zbędnych utrudnień ma być ustawa o zmianie niektórych ustaw w związku ze skróceniem okresu przechowywania akt pracowniczych oraz ich elektronizacją, której projekt założeń projektu przedstawiło na początku lipca br. Ministerstwo Rozwoju. Proponowane zmiany zakładają, że obowiązkowy okres przechowywania dokumentacji płacowo-kadrowej zostanie skrócony z 50 do 10 lat, a przedsiębiorcy będą mieć możliwość przechowywania jej w formie elektronicznej.

Chociaż niektóre media straszą katastrofalnymi skutkami odejścia od 50-letniego przechowywania dokumentów pracowniczych[2], to według założeń na wprowadzanych zmianach mają nie ucierpieć pracownicy. Informacje konieczne do uzyskania świadczenia z ZUS i ustalenia jego odpowiedniej wysokości będą zawarte w rozszerzonym świadectwie pracy i zaświadczeniu o wysokości osiąganych zarobków, a dokumenty te będą wydawane pracownikowi po zakończeniu stosunku pracy. Dane zawarte w świadectwie pracy i zaświadczeniu o zarobkach będą przekazywane przez pracodawcę także bezpośrednio do ZUS.

Argumenty zawarte w założeniach projektu potwierdza J. Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan: „To już nie są lata dziewięćdziesiąte. ZUS posiada pełną dokumentację okresów ubezpieczenia. Utrzymywanie 50 lat oznacza w praktyce, że pracownika i pracodawcy już dawno nie będzie na tym świecie, ale dokumenty nadal będą przechowywane. Czas skończyć z taką absurdalną biurokracją”[3].

Drugim ważnym ułatwieniem dla firm ma być fakultatywna możliwość przechowywania akt pracowniczych przy wykorzystaniu dowolnego systemu do tworzenia elektronicznych akt. Struktura systemu będzie umożliwiała wytworzenie akt na podstawie danych z programów, które są powszechnie używane przez przedsiębiorstwa. Projekt umożliwia prowadzenie akt w sposób mieszany – część w postaci papierowej, a część w postaci elektronicznej.

Proponowane rozwiązania będą korzystne dla przedsiębiorców, gdyż skrócenie okresu przechowywania dokumentacji pracowniczej zmniejszy koszty związane z przechowywaniem dokumentacji pracowniczej w wyniku zmniejszenia powierzchni magazynowych i ilości wyposażenia technicznego wykorzystywanych do tego celu. Możliwość elektronizacji akt sprawi, że przedsiębiorstwa będą mogły szybciej i taniej spełniać obowiązki związane z zatrudnieniem pracownika.

Gromadzenie i przechowywanie dodatkowych akt będzie szacunkowo kosztować ZUS 46 mln zł w momencie wprowadzenia zmian i 2 mln zł w każdym następnym roku. Jednak wdrożenie nowego systemu może przynieść oszczędności nie tylko dla prywatnych przedsiębiorstw, ale także dla całego sektora finansów publicznych, gdyż instytucje państwowe jako pracodawcy także zaoszczędzą na przechowywaniu akt pracowniczych.

Zmiany zasad przechowywania dokumentacji kadrowo-płacowej nie są nowym pomysłem. Już w 2008 r. Konfederacja Lewiatan w „Czarnej liście barier dla rozwoju przedsiębiorczości” rekomendowała, że należy „skrócić okres przechowywania dokumentów i umożliwić ich przechowywanie w formie elektronicznej”[4]. Zwróciła się w tej sprawie do Komisji Przyjazne Państwo, a jej przewodniczący J. Palikot zapewnił, że Komisja zajmie się sprawą, jednak nie przyniosło to oczekiwanych przez przedsiębiorców rezultatów. W tamtym czasie przeciwny tym propozycjom był ZUS, a negatywnie odnosiły się to nich duże spółki Skarbu Państwa[5]. W pierwszej połowie 2015 r., za rządów koalicji PO-PSL, Ministerstwo Gospodarki przygotowało projekt ograniczenia zakresu i czasu przechowywania akt pracowniczych, jednak nie udało się zakończyć procedury legislacyjnej przed końcem kadencji.

Proponowane obecnie przez Ministerstwo Rozwoju regulacje mają obowiązywać od 1 stycznia 2018 r. Mogą być one ułatwieniem dla przedsiębiorców i pośrednio wpłynąć na wzrost zatrudnienia i zwiększenie skali działalności firm, co będzie korzystne dla gospodarki, bo jak pokazuje raport FOR „Następne 25 lat. Jakie reformy musimy przeprowadzić, by dogonić Zachód?”[6], zmiana struktury wielkości polskich przedsiębiorstw jest potencjalnym źródłem wzrostu produktywności i stopy inwestycji.

Należy jednak mieć na uwadze, że takie zmiany, jak te proponowane przez min. Morawieckiego są tylko punktowym poprawianiem pewnych obszarów, a polska gospodarka potrzebuje systemowego ulepszenia otoczenia biznesu w postaci m.in. prostszego systemu podatkowego czy wyższej jakości i stabilności stanowionego prawa.

Wydaje się, że tym razem przedsiębiorcy mogą mieć większe nadzieje na zrealizowanie ich postulatów w zakresie przechowywania akt pracowniczych, zwłaszcza, że zmianom przychylny jest ZUS, jednak dopiero przyszłość zweryfikuje czy obietnice wicepremiera Morawieckiego zostaną spełnione. Gdyby te propozycje deregulacyjne weszły w życie, to byłyby jednymi z niewielu pozytywnych punktów wśród zalewu etatyzmu dominującego w polityce gospodarczej obecnego rządu.

Okres obowiązkowego przechowywania dokumentacji pracowniczej w wybranych krajach OECD (lata)

Źródło: www.mr.gov.pl/media/21037/Elektronizacja_akt_pracowniczych.pdf

Dalszy przebieg prac nad projektem można śledzić tu: Rządowe Centrum Legislacji.

Źródła:

Projekt założeń projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze skróceniem okresu przechowywania akt pracowniczych oraz ich elektronizacją

Ocena Skutków Regulacji


[1] www.mr.gov.pl/media/14840/Plan_na_rzecz_Odpowiedzialnego_Rozwoju_prezentacja.pdf

[2] https://serwisy.gazetaprawna.pl/emerytury-i-renty/artykuly/952353,niszczenie-akt-pracowniczych-zmniejszy-emerytury.html

[3] Ibid.

[4] https://konfederacjalewiatan.pl/legislacja/wydawnictwa/_files/publikacje/czarna_lista_2008.pdf

[5] https://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/6810,przedsiebiorcy-dokumentacja-tylko-w-wersji-elektronicznej.html

[6] https://www.for.org.pl/pl/a/3559,Raport-Nastepne-25-lat-Jakie-reformy-musimy-przeprowadzic-by-dogonic-Zachod

Share

Artykuł Ograniczenie biurokracji – czy rządzącym uda się zrealizować powtarzany od lat postulat? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ograniczenie-biurokracji-czy-rzadzacym-uda-sie-zrealizowac-powtarzany-od-lat-postulat/feed/ 0
Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/#respond Mon, 11 Jul 2016 08:49:32 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3635 Tłumaczenie wystąpienia Johna Chisholma z konferencji Free Market Road Show 2016 w Warszawie. Tłumaczył Marek Uliński. Przez ostatnie 38 lat żyłem i pracowałem w bardzo ekscytującym i pełnym ducha przedsiębiorczości miejscu, w Dolinie Krzemowej w Rejonie Zatoki San Francisco w Kalifornii. Dolina Krzemowa jest siedzibą firm takich jak: Apple, Google, Facebook, HP, Intel, Genentech, Salesforce, […]

Artykuł Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Tłumaczenie wystąpienia Johna Chisholma z konferencji Free Market Road Show 2016 w Warszawie. Tłumaczył Marek Uliński.

John Chisolm, fot. Tomasz Gola / www.tomaszgola.com

Przez ostatnie 38 lat żyłem i pracowałem w bardzo ekscytującym i pełnym ducha przedsiębiorczości miejscu, w Dolinie Krzemowej w Rejonie Zatoki San Francisco w Kalifornii. Dolina Krzemowa jest siedzibą firm takich jak: Apple, Google, Facebook, HP, Intel, Genentech, Salesforce, Twitter, Yelp i wielu innych. W ciągu tych 38 lat pracowałem zarówno dla dużych jak i małych firm, z których niektóre zniknęły z rynku. Założyłem, rozwijałem i sprzedałem dwie własne firmy produkujące oprogramowanie. Współzałożyłem trzecią firmę i inwestowałem też w inne. Moja książka, p.t. Unleash Your Inner Company, jest podsumowaniem tego, czego się nauczyłem w ciągu ostatnich 30 lat. Czego możemy się dowiedzieć badając przypadek Doliny Krzemowej na temat przedsiębiorczości oraz w jaki sposób możemy przyczynić się do powstania Dolin Krzemowych w Polsce i w Europie?

Najważniejszą rzeczą, jaką należy zrozumieć jest to, że Dolina Krzemowa powstawała organicznie w ciągu ostatnich ośmiu dekad. Nikt jej nie zaprojektował, ani nie zaplanował. Zresztą nie mogło być inaczej, ponieważ niemożliwe do przewidzenia było pojawienie się tysięcy twórców aplikacji mobilnych, co było konsekwencją powstania telefonów komórkowych i urządzeń takich jak Palm Pilot, które ewoluowały wraz z rozwojem Internetu, laptopów i pagerów, te zaś powstały równolegle z sekwencjonowaniem genomu i tak dalej. Wszystkie rozwiązania, dzięki którym te innowacje rozwinęły się, istniały już w poprzedzającej każdą z nich dekadzie, ale nikt nie mógł ich przewidzieć, ani ich nie przewidział. Nawet w końcu 2003 roku, nikt nie przewidział ani nie mógł przewidzieć niesamowitego rozwoju Facebooka, który został założony w 2004 roku.

Nieprzewidywalność nie jest czymś specyficznym wyłącznie dla Doliny Krzemowej – jest cechą dotycząca wszelkich gospodarek i innowacji.

Instytut Santa Fe w Nowym Meksyku jest wiodącym światowym centrum badań, który skupia swoje wysiłki na złożonych systemach. Gospodarka, środowisko naturalne, mózg ludzki, innowacje i anglosaski porządek prawny są przykładami systemów złożonych, co oznacza, że powstają one poprzez interakcję wielu czynników np. pojedynczych ludzi, neuronów, gatunków czy przedsiębiorstw, nie zaś w wyniku odgórnego projektowania. Nieznaczne różnice w warunkach początkowych mogą prowadzić do znacznych różnic w wynikach, a jeśli ktoś próbuje kontrolować takie systemy, skutkuje to niezamierzonymi konsekwencjami. Ich działania nie należy więc ani próbować przewidzieć, ani próbować kontrolować.

Większość z setek tysięcy firm rozpoczynających działalność w Dolinie Krzemowej upadło w ciągu minionych dekad. Wzrost generują firmy, które przetrwały i rozwijały się. Stanowią one niewielka część wszystkich firm, które zostały założone. Dla powstania solidnego ekosystemu gospodarczego, nie wystarczy kilka narodowych czempionów z mocnym wsparciem, ale konieczne jest pojawienie się tysięcy firm, z których większość zbankrutuje, a jedynie nieliczne z nich osiągną sukces i rozwój.

Widzimy, że:

1)      nie można przewidzieć zwycięzców z wyprzedzeniem,

2)      konieczne jest powstanie wielu startupów, z których większość i tak upadnie.

Tak więc działania polskich lub unijnych władz, polegające na wyborze kilku wiodących firm, mających stworzyć Dolinę Krzemową są zbędne. Nawet bardzo skuteczni i doświadczeni inwestorzy zajmujący się inwestycjami w nowopowstałe firmy uzyskują sukces tylko w jednym lub dwóch przypadkach na dziesięć zrealizowanych.

Państwo tym bardziej nie jest w stanie przewidzieć, które przedsiębiorstwa osiągną sukces, a które okażą się bankrutami. Dobrym przykładem jest Solyndra, firma zajmująca się energią słoneczną. Przed tym jak Solyndra ogłosiła upadłość w 2011 roku, Departament Energii Stanów Zjednoczonych oraz stan Kalifornia udzieliły łącznie pożyczek na kwotę ponad pół miliarda dolarów, z których żadna nie została zwrócona. Nie chcemy przecież narażać polskich podatników na tego rodzaju rosyjską ruletkę.

Władze państwowe nie są zdolne przewidzieć, jaka technologia osiągnie sukces, a tym bardziej nie mogą tego zrobić w odniesieniu do konkretnych produktów i usług. Jak napisałem w Forbesie trzy lata temu, w 2010 roku Dowództwo Połączonych Sił USA ostrzegało, że „w 2012 roku może zniknąć nadwyżka zdolności produkcyjnych ropy naftowej”. Nie przewidzieli jednak pojawienia się rewolucji w wydobyciu metodą szczelinowania hydraulicznego, która znacznie zwiększyła produkcję ropy i gazu z łupków w USA zaledwie dwie lata później. W 2011 roku Federalna Komisja Łączności i AT&T dostrzegły nadchodzący kryzys: miało zabraknąć pasm radiowych do łączności bezprzewodowej. W swoich prognozach nie uwzględnili jednak znaczenia technologii WiFi, która pozwoliła wyeliminować potencjalny kryzys.

Kluczem do osiągnięcia sukcesu w Dolinie Krzemowej, jest podejmowanie wielu prób, bez względu na to czy zakończą się zyskiem czy stratą. Każda próba jest badaniem dostarczającym informacji przedsiębiorcy. Jeśli nie starają się oni zaspokajać potrzeb klientów, nigdy nie dowiedzą się, czego klienci rzeczywiście oczekują. W rezultacie popełnienie jednego lub większej ilości błędów przed osiągnięciem pierwszego sukcesu jest bardzo prawdopodobne. Rozwijanie co najmniej jednego star tupu, który okazał się porażką jest tak powszechne, że nie jest to wielka sprawa. Pojawia się pytanie stanowiące jednocześnie wyzwanie: jak ten sam sposób myślenia i ta sama kultura mogłyby zostać szeroko przyjęte w Polsce i w Europie?

Istnieją także korzyści z odnoszenia niepowodzeń. Jeśli chodzi o sukcesy, każdy słyszał o wielkich debiutach giełdowych takich firm jak Google i Facebook, ale na każdy taki dobrze widoczny debiut przypada wiele znacznie mniejszych. Dzięki zarówno tym nieliczne dużym debiutom, z których każdy może zapewnić korzyści setkom pracowników, jak i licznym mniejszym debiutom mogącym dać korzyści jednie założycielowi lub kilku współzałożycielom, bogactwo w całym regionie rozłożone jest bardzo szeroko. Możemy na tej podstawie powiedzieć, że Dolina Krzemowa jest najlepszym programem walki z ubóstwem. Debiuty te przyczyniają się do wzrostu największych funduszy venture capital i dziesiątek tysięcy mniejszych, a także do wzrostu aniołów biznesu. Te wszystkie podmioty pomagają tworzyć następne grupy startupów, powodując pętlę pozytywnego sprzężenia zwrotnego.

To są czynniki, które w mojej opinii doprowadziły do sukcesu Doliny Krzemowej. Z mojego doświadczenia wynika, że największa przeszkodą dla przedsiębiorczości, zarówno w Dolinie Krzemowej, jak i wszędzie indziej są regulacje. Pod wieloma względami, technologia uczyniła zakładanie nowych przedsiębiorstw łatwiejszym. Oprogramowanie stało się bardziej funkcjonalne i inteligentne, a wiele usług i kursów technicznych jest obecnie dostępnych za darmo w Internecie. Jednak jedna rzecz nadal utrudnia zakładanie firm: regulacje rządowe.

Posłużę się małym przykładem. W ponad połowie stanów w USA jest obecnie wymagana licencja na świadczenie usług w zakresie zaplatania włosów [robienia dredów i podobnych fryzur – przyp. tłum.]. W niektórych przypadkach zaplatacze, z których wielu to młode czarnoskóre kobiety, które nie mogą sobie pozwolić na duże wydatki, są zmuszeni brać udział w zbędnych kursach kosztujących tysiące dolarów. Przez to wielu potencjalnych przedsiębiorców, zwłaszcza tych mających niewielkie umiejętności i zasoby, jest blokowanych, a liczba tych zablokowanych wzrasta w każdej dekadzie wraz ze wzrostem liczby regulacji. Te regulacje blokują tych samych mężczyzn i kobiety, którzy mają największe trudności w znalezieniu pracy oraz zapewnienia samodzielnie godnego życia swoim rodzinom. Jeszcze inne przepisy zabraniają tworzenia leków ratujących życie lub innowacyjnych usług przewozowych jak Uber czy Lyft. Takie przepisy nie poprawiają jakości życia, one tylko generują dochody dla państw i chronią ważne politycznie grupy interesów przed konkurencją.

W porównaniu z sytuacją sprzed jeszcze dziesięciu lat, w pewnych aspektach życia, takich jak zdrowie czy korzystanie z przestrzeni powietrznej w najbliższej okolicy własnego domu, to co kiedyś było dozwolone przez prawo zostało dziś zabronione przez nowe regulacje.

Musimy sobie uświadomić to, iż przepisy pozostają niezmienne, podczas gdy postęp w nauce, technologii i współpracy międzyludzkiej umożliwia zaspokojenie większej liczby ludzkich potrzeb. Jednak regulacje to uniemożliwiają. Dzięki innowacjom możliwe byłoby stworzenie inteligentnych dronów, świadczenie usług przewozowych takich jak Uber czy hełmów odczytujących sygnały z mózgu i wykrywających stany emocjonalne człowieka, które wykorzystywane byłyby do gier komputerowych. O ile wcześniej te same regulacje wykluczały możliwość zaspokojenia pojedynczych ludzkich potrzeb o tyle teraz wykluczają całe ich spektrum.

Należy wziąć pod uwagę, iż przedstawione powyżej fakty są uproszczonym obrazem sytuacji, w rzeczywistości jest ona o wiele gorsza. Regulacje są obszerne, złożone i subiektywnie ustalane, co utrudnia ich zrozumienie i stosowanie, granice między tym, co jest dozwolone i niedozwolone są rozmyte, niespójne i skomplikowane. Tak skonstruowane prawo pochłania dużo czasu i pieniędzy, aby je właściwie poznać i zrozumieć, co daje przewagę dużym i bogatym firmom.

Tworzenie coraz bardziej złożonego prawa w celu eliminacji luk prawnych jest błędnym rozwiązaniem. W ten sposób jeszcze bardziej zwiększa się przewagę bogatych, wpływowych i posiadających kontakty, którzy mogą sobie pozwolić na zatrudnienie najlepszych prawników w celu znalezienia sposobów na obejście regulacji. Jedynym trwałym i skutecznym rozwiązaniem jest wprowadzenie prawa zwięzłego, prostego i łagodnego.

Obecnie konkuruje ze sobą ponad 100 000 aplikacji w dziedzinie zdrowia i sprawności fizycznej, ale stosunkowo niewiele w takich dziedzinach jak farmacja, lotnictwo, budownictwo, bankowość klientów indywidualnych czy urządzenia medyczne. Dlaczego tak jest? Wynika to z tego, że te dziedziny są znacznie bardziej regulowane. Tylko niewiele aplikacji z dziedziny zdrowia i sprawności fizycznej przetrwa, a jeśli nawet część z nich znajdzie zastosowanie na innych polach, to przyczynią się tam one do znacznego przyśpieszenia postępu, a ludzkość zajdzie znacznie dalej niż jest dzisiaj. Proste przepis prawa nie zawsze są dobre, ale skomplikowane przepisy prawa są prawie zawsze złe. Mam świadomość tego, że w UE jest ogłaszane średnio 17 nowych regulacji dziennie. To jest błąd.

Co więc powinna zrobić w takiej sytuacji Polska i Europa? Agencje rządowe i inne podmioty promujące przedsiębiorczość skupiają się na łatwych, popularnych i nieskutecznych sposobach wspierania przedsiębiorczości. Możemy wśród nich wymienić: konkursy na najlepszy biznesplan czy najlepszą przemowę, jak również natychmiastowe, krótkoterminowe zachęty podatkowe. Ja te środki nazywam teatrem przedsiębiorczości. Zapewniają one dobry wizerunek władzom oraz dobre samopoczucie otoczeniu, ale ich skuteczność jest mała. Przez takie działania tworzymy generację początkujących przedsiębiorców, którzy wiedzą, jak napisać biznesplan, zrobić jego prezentację i wygrywają darmowe wycieczki do Brukseli, ale którzy nigdy nie próbowali nawet zdobyć i obsłużyć klientów albo zbudować firmę od podstaw.

Co więc byłoby bardziej skuteczne? Jak widzieliśmy, Dolina Krzemowa przypomina las deszczowy. Nikt jej nie zaplanował z wyjątkiem stworzenia odpowiedniego klimatu i środowiska, które pozwoliło jej się rozwijać. Jej wzrost trwał zaś dekady a nie lata.

Musimy więc zacząć tworzyć odpowiedni klimat i środowisko. Należy zacząć już dziś. Środki muszą być trwałe, a nie krótkookresowe, aby przedsiębiorcy uwierzyli, że dobre warunki są czymś realnym i długotrwałym, a nie tylko chwilową przynętą mającą skłonić inwestorów do wydania pieniędzy. Jeśli staniemy się naprawdę skuteczni, będziemy przyciągać przedsiębiorców nie tylko z Polski, ale też z Unii Europejskiej jak również i z całego świata.

Po pierwsze należy przyjąć rozwiązania podatkowe, które umożliwią przedsiębiorcom zachować u nas więcej swoich zysków, niż gdziekolwiek indziej. Jakiś czas temu dokonałem niewielkiej inwestycji w Fido Labs, producenta oprogramowania, który przeniósł swoją siedzibę z Gdańska do USA. Jeśli Polska chce zachować takie firmy u siebie, to musi być coraz bardziej konkurencyjna nie tylko względem innych krajów w Europie, ale także względem krajów z całego świata, w tym również USA.

Po drugie, regulacje powinny być możliwie jak najmniejsze. Jak opisałem w mojej książce, dławią one startupy w trzech obszarach:

  • rozpoczynanie działalności
  • innowacyjność
  • rozwój

Nie istnieje żaden szczególny rodzaj regulacji, którego zniesienie doprowadzi do nagłego rozkwitu przedsiębiorczości. Szkodliwość regulacji jest różna w zależności od branży i regionu, w mojej książce wymieniłem niektóre z nich. Oczywiście, wszelkie uregulowania są zakorzenione w pewnych grupach interesów, które sprzeciwiają się ich likwidacji, dlatego też naszym zadaniem powinno być dążenie do ich usunięcia. W mojej książce p.t. „Unleash Your Inner Company”, dzielę się historią dziewięcioletniego chłopca z Kansas, który z powodzeniem zlikwidował szkodliwą regulację w swoim sąsiedztwie, jeśli więc dziewięcioletni chłopiec może to zrobić, my możemy tym bardziej.

Zapominamy, że rynki są samoczynnie regulowane przez prawa podaży i popytu, bezpośredni przekaz informacji od człowieka do człowieka oraz zwyczaje, które kształtowały się przez wieki. Te formy regulacji są korzystne, potrzebne i nieuniknione. Nałożenie regulacji odgórnych na regulacje samoczynnie istniejące przyczynia się do wzrostu niepewności i kosztów oraz sprzyja powstawaniu kapitalizmu kolesi i korupcji.

John Chisolm, fot. Tomasz Gola / www.tomaszgola.com

Polska zajmuje obecnie 25 miejsce w rankingu Doing Business opracowanym przez Bank Światowy. Zadaniem na najbliższe 5 lat powinno być poprawienie pozycji Polski w tym rankingu o połowę, jest to cel zarówno ambitny jak i możliwy do osiągnięcia. Zajęcie przez Polskę 12 lub 13 miejsca w roku 2021 jest konkretnym i mierzalnym sukcesem, którego zrealizowanie przyniesie ogromne korzyści wszystkim Polakom.

Podsumowując: żeby powstały w Polsce i w Europie Doliny Krzemowe, należy zrozumieć, że nie mogą być one odgórnie zaprojektowane i że niemożliwe jest wcześniejsze ustalenie, szczególnie przez polityków, które firmy odniosą sukces, a które nie. W związku z tym należy się skoncentrować na kreowaniu dobrego klimatu inwestycyjnego i jak najlepszych warunków do działania dla przedsiębiorców, Realizacja tych zadań oznacza w praktyce tworzenie konkurencyjnego system podatkowego oraz deregulację gospodarki. Konieczna jest budowa zaufania do wolności i wolnego rynku. Stawką w tej grze jest po prostu wolność i rozkwit Polski oraz UE.

Share

Artykuł Jak stworzyć Dolinę Krzemową w Polsce? pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/jak-stworzyc-doline-krzemowa-w-polsce/feed/ 0
Prosta Spółka Akcyjna jako fundament polskiego „ekosystemu startupowego” https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prosta-spolka-akcyjna-jako-fundament-polskiego-ekosystemu-startupowego/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prosta-spolka-akcyjna-jako-fundament-polskiego-ekosystemu-startupowego/#respond Mon, 09 May 2016 05:30:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3513 Autorem tekstu Mariusz Kłoda, aplikant radcowski przy OIRP w Toruniu i doktorant w Katedrze Prawa Cywilnego i Bankowego WPiA UMK w Toruniu. Absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza. Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (zaprezentowany przez Ministerstwo Rozwoju)[i] zakłada m.in. stworzenie ram prawnych dla nowej spółki handlowej – Prostej Spółki Akcyjnej (PSA). Ma ona ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej […]

Artykuł Prosta Spółka Akcyjna jako fundament polskiego „ekosystemu startupowego” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Autorem tekstu Mariusz Kłoda, aplikant radcowski przy OIRP w Toruniu i doktorant w Katedrze Prawa Cywilnego i Bankowego WPiA UMK w Toruniu. Absolwent Jesiennej Szkoły Leszka Balcerowicza.

Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (zaprezentowany przez Ministerstwo Rozwoju)[i] zakłada m.in. stworzenie ram prawnych dla nowej spółki handlowej – Prostej Spółki Akcyjnej (PSA). Ma ona ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej startupowcom i w ten sposób wyzwolić pokłady innowacyjności, tkwiące w Polakach.  Jest to krok w dobrym kierunku. Trzeba będzie wykonać ich jednak zdecydowanie więcej, aby stworzyć polski „ekosystem startupowy” (podobny np. do tego, jaki funkcjonuje w Estonii[ii]).

Na chwilę obecną niewiele wiadomo o Prostej Spółce Akcyjnej ponadto, co wynika z tzw. planu Morawieckiego (zob. ryc. poniżej). Niestety, nie zostały jeszcze opracowane założenia do ustawy, wprowadzającej tę spółkę do polskiego porządku prawnego. Warto zatem poświęcić szerszą uwagę wynikom konsultacji społecznych, jakie do tej pory przeprowadzono w kontekście PSA.

Ryc. 1. Ministerstwo Rozwoju, Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, s. 34, https://www.mr.gov.pl/media/14840/Plan_na_rzecz_Odpowiedzialnego_Rozwoju_prezentacja.pdf.

W  internetowej ankiecie, zorganizowanej przez resort Mateusza Morawickiego oraz Fundację Startup Poland[iii], respondenci opowiedzieli się za ministerialną propozycją nazwy nowej spółki handlowej – 359 głosów. Aprobaty nie uzyskały natomiast „finezyjna” Prawa i Sprawiedliwa Spółka Akcyjna (PISSA) – 24 głosy oraz Uproszczona Spółka Akcyjna (USA) – 24 głosy[iv].

Więcej do dyskusji nad koncepcją PSA wniosły odpowiedzi udzielone przez internautów na zadane przez MR oraz Fundację pytania otwarte[v]. Dotyczyły one m.in. preferowanej wysokość minimalnego kapitału zakładowego oraz konieczności uproszczenia aktualnego sposobu rejestracji spółek w Krajowym Rejestrze Sądowym.  Analiza udzielonych odpowiedzi pozwala stwierdzić, iż startupowcy oczekują m.in.:

1) niskiego minimalnego kapitału zakładowego PSA (np. jednozłotowego) lub całkowitej rezygnacji z tej instytucji;

2) niewprowadzania obowiązku zwoływania corocznego zwyczajnego walnego zgromadzenia PSA;

3) rezygnacji z obligu umieszczania uchwał walnego zgromadzenia PSA w protokole, sporządzanym przez notariusza;

4) uproszczonej procedury likwidacji PSA;

5) prawnego uregulowania tzw. ESOPu (employee stock ownership plan)[vi];

6) możliwości szybkiej rejestracji spółki w trybie online (dostępnym także w językach obcych);

7) ograniczenia lub wyeliminowania obowiązku uiszczania przez PSA opłat sądowych oraz opłat za ogłoszenie w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.

Trudno wskazać, w jakim zakresie vox populi zostanie wysłuchany przez ustawodawcę i kiedy w k.s.h. pojawią się przepisy dotyczące PSA. Startupowcy mają jednak nadzieje, iż do tej (faktycznie) dobrej zmiany dojdzie w niedalekiej przyszłości.  Z uwagi na tempo prac legislacyjnych Sejmu obecnej kadencji, wydaje się to prawdopodobne.



[i]Plan opublikowano na stronie internetowej https://www.mr.gov.pl/media/14840/Plan_na_rzecz_Odpowiedzialnego_Rozwoju_prezentacja.pdf  (dostęp 18.04. 2016 r.).

[ii]Informacje na temat ekosystemu startupowego w Estonii można znaleźć na stronie internetowej https://www.startupestonia.ee/ (dostęp 18.04. 2016 r.).

[iii]Zob. oficjalną stronę internetową Fundacji https://startuppoland.org/ (dostęp 18.04. 2016 r.).

[iv]Por. stronę internetową  https://startuppoland.sugester.pl/ (dostęp 18.04. 2016 r.).

[v]Zob. stronę internetową https://startuppoland.sugester.pl/otwarte-pytania (dostęp 18.04. 2016 r.).

[vi]Bliżej na temat ESOPu A. Radwan, T. Regucki, Analiza możliwości zastosowania konstrukcji Employee Stock Ownership Plan (ESOP) w polskim obrocie gospodarczym, Kraków 2013, tekst dostępny na stronie internetowej https://www.allerhand.pl/images/20130903_Radwan_Regucki02.pdf (dostęp 18.04.2016 r.).

Share

Artykuł Prosta Spółka Akcyjna jako fundament polskiego „ekosystemu startupowego” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/prosta-spolka-akcyjna-jako-fundament-polskiego-ekosystemu-startupowego/feed/ 0
Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ta-zla-przedsiebiorczosc-polemika-z-tekstem-agnieszki-graff/ Fri, 07 Dec 2012 08:28:56 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1656 W tekście „Więcej niż równy kawałek tortu” („Gazeta Wyborcza”, 22-23.09.2012 r.) Agnieszka Graff przedstawia pojęcie „przedsiębiorczość” w bardzo złym świetle. Zarysowuje przy tym czarno-biały wybór między światem, którym rządzą twarde zasady rynkowej gry i w którym każdy liczący na pomoc od państwa zostaje uznany za „roszczeniowego nieudacznika”, a państwem dobrobytu o szerokiej polityce socjalnej, finansującym wszystkim […]

Artykuł Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W tekście „Więcej niż równy kawałek tortu” („Gazeta Wyborcza”, 22-23.09.2012 r.) Agnieszka Graff przedstawia pojęcie „przedsiębiorczość” w bardzo złym świetle. Zarysowuje przy tym czarno-biały wybór między światem, którym rządzą twarde zasady rynkowej gry i w którym każdy liczący na pomoc od państwa zostaje uznany za „roszczeniowego nieudacznika”, a państwem dobrobytu o szerokiej polityce socjalnej, finansującym wszystkim uczniom podręczniki i zapewniającym wysokie pensje pracownikom sfery budżetowej.

Podział taki jest mylący. Państwo wspierające przedsiębiorczość, wbrew temu, co pisze Graff, nie ma być bezdusznym tworem pomijającym kwestie polityki społecznej, dla którego liczą się jedynie firmy i ich właściciele. We wsparciu przedsiębiorczości, bez której nie ma mowy o wzroście dobrobytu, a wolność ludzi jest krępowana, chodzi o coś innego. Po pierwsze, o to, żeby człowiek mający pomysł na biznes nie był krępowany przez długotrwałe biurokratyczne procedury, wysokie podatki, zawiłe regulacje, państwowe monopole czy wsparcie państwa dla uprzywilejowanych firm. Po drugie, chodzi o to, aby polityka socjalna zniechęcała ludzi do życia na koszt innych podatników, a zachęcała do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie – do podnoszenia kwalifikacji potrzebnego do znalezienia pracy, do założenia własnej działalności, zaangażowania obywatelskiego. Innymi słowy, polityka społeczna powinna być racjonalna. Nie sprawiać, aby dzięki wysokim zasiłkom opłacało się być bezrobotnym i nie rozdawać becikowego dobrze sytuowanym rodzicom.

Potwierdza to „The Economist”, który w jednym ze swoich niedawnych artykułów („True Progressivism”, 13.10.2012) pisze, że wyzwaniem współczesnej polityki jest walka z nierównościami społecznymi przy jednoczesnym wspieraniu przedsiębiorczości i wzrostu gospodarczego. Celem takiej polityki powinno stać się ograniczenie państwowego wsparcia dla wielkich koncernów, koniec z zaspokajaniem zachcianek związków zawodowych czy zróżnicowanie poziomu zasiłków i emerytur. Dzięki temu znajdą się pieniądze na pomoc młodym wchodzącym na rynek pracy, budowę przedszkoli oraz pomoc dla naprawdę ubogich. W USA zwolnienia podatkowe na zakup nieruchomości przez najbogatszych kosztowały budżet cztery razy więcej niż finansowanie mieszkań dla najuboższych!

Zgadzam się z zarzutami Agnieszki Graff, że nasz kraj boryka się m. in. ze słabym dostępem do instytucjonalnej opieki nad małymi dziećmi czy brakiem systemu opieki geriatrycznej. Nie można jednak tych wad naszego państwa przypisać rzekomemu „kultowi przedsiębiorczości”. Paradoksalnie, brak wystarczającego dostępu do żłobków i przedszkoli jest czymś jak najbardziej przeciwnym rozwojowi przedsiębiorczości, gdyż nierzadko skazuje kobiety na kilkuletnią przerwę w życiu zawodowym w celu poświęcenia się opiece nad dzieckiem. Aby zwrócić uwagę na to zjawisko, FOR opublikował raport „Matka-Polka pracująca, czyli jak zwiększyć aktywność zawodową młodych matek?”, gdzie przedstawiliśmy szereg konkretnych rozwiązań wspierających kobiety na rynku pracy. To tylko jeden z dowodów na to, że środowiska wspierające przedsiębiorczość nie są za nierównością płci.  Zmiany w systemie opieki zdrowotnej, dające więcej pieniędzy na opiekę nad osobami w podeszłym wieku, to – podobnie jak przedszkola i żłobki – również kwestia racjonalizacji polityki społecznej. Może pieniądze na te zmiany znalazłyby się wraz z objęciem rolników składkami emerytalnymi takimi, jak innych pracujących?

Można jednak zarzucać państwu, że powinno zapewniać więcej. Na przykład finansować wszystkim uczniom podręczniki oraz hojnie wspierać kulturę. Za przyczynę braku takiego stanu rzeczy łatwo jest wskazać mityczną „logikę przedsiębiorczości”. Chodzi jednak o coś innego. Nie wolno zapominać, że odpowiedzialność państwa to nie spełnianie wszystkich życzeń obywateli, ale przede wszystkim dobre gospodarowanie wspólnymi zasobami. Obecny kryzys zadłużeniowy UE jest dowodem, że finansowanie daleko idących zachcianek wyborców prowadzi do pogorszenia warunków życia wszystkich mieszkańców. Przykładem jest Grecja, w której mieszkańcy pracujący w turystyce dostawali od państwa duży zasiłek na utrzymanie się poza sezonem, a pracownicy sektora publicznego otrzymywali 14 pensji rocznie. Teraz Grecja musi ciąć wydatki i podwyższać podatki, znacznie obniżając komfort życia ludzi. Czy w Polsce, zapewniając sobie chwilowy dobrobyt z pożyczonych pieniędzy, chcemy doprowadzić państwo do podobnego stanu? Na finansowanie – przykładowo – wyprawek szkolnych wszystkim uczniom, czy większą ilość pieniędzy z budżetu na kulturę Polska jest na razie za biedna. Obcinanie budżetów instytucji kulturalnych jest problemem wynikającym z potrzeb oszczędności, a brak likwidacji szkół byłby – w obliczu niżu demograficznego – nieracjonalny. Szansą na zebranie większego budżetu do rozdysponowania i powrót do rozmowy o większych wydatkach państwa jest wyłącznie rozwój biznesu, owa wyśmiewana przedsiębiorczość.

Dziwi to, że Agnieszka Graff pisze, iż „nie przypadkiem” głównie kobiety pracują w „zepchniętych na margines” sferach, takich jak kultura i edukacja. Z kontekstu wynika, że sfery te są niedoceniane, ponieważ państwo na złość kobietom zajęło się gospodarką, która rzekomo jest domeną mężczyzn. W ten sposób Graff umacnia stereotyp, że kultura i edukacja są sferami kobiet, a gospodarka należy do mężczyzn. Co ważne, w tekście Graff nie można przeczytać o żadnym konkretnym przejawie tego ogromnego wsparcia państwa dla przedsiębiorczości. Rząd Donalda Tuska pod tym względem raczej się nie popisał. A może gdyby Polska naprawdę wsparła przedsiębiorczość, m. in. ujednolicając stawki VAT, co – jak wyliczył niedawno FOR – mogłoby zwiększyć wpływy podatkowe o 40 mld zł i pozwoliłoby na obniżenie kosztów pracy, a w konsekwencji pobudzenie gospodarki – byłoby ją stać na postulowane przez Graff szersze wsparcie teatrów czy muzeów?

Można apelować o zmiany w polityce socjalnej i większą skuteczność państwa w karaniu nieuczciwych pracodawców. Nie można jednak przy tym zarzucać, że winę za całe zło ponoszą „przedsiębiorczość” i „indywidualizm”. Indywidualizm, którego nie należy mylić z egoizmem, w feministycznym kontekście wyzwolenia kobiet z ograniczeń narzucanych przez tradycję powinien być terminem pozytywnym. Z kolei prawdziwe znaczenie słowa „przedsiębiorczość” jest nierozerwalnie związane z dwoma pozostałymi hasłami Kongresu Kobiet: aktywnością i niezależnością. Oznacza ono, że każdy człowiek w kraju, niezależnie od płci, ma szansę realizować swoje pomysły, stawiać sobie ambitne cele, a państwo nie odbiera mu tej wiary w siebie. Polityka społeczna natomiast nie jest przeciwieństwem państwa wspierającego przedsiębiorczość. Musi jednak być prowadzona racjonalnie, aby pomoc trafiała do tam, gdzie jest naprawdę potrzebna. I to rzeczywiście jest obecnie wielkim problemem Polski.

Share

Artykuł Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Najwięksi pracodawcy https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najwieksi-pracodawcy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najwieksi-pracodawcy/#comments Fri, 16 Sep 2011 14:45:23 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=616 „The Economist” opublikował listę największych pracodawców świata. Okazuje się, że na dziesięć wymienionych instytucji i przedsiębiorstw aż siedem ma charakter państwowy.  Pierwsze miejsce zajął amerykański Departament Obrony, który w 2010 r. zatrudniał 3,2 mln osób. Za nim uplasowała się Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza oraz Walmart. A jak wygląda sytuacja w Polsce? Według portalu HRStandard.pl największym polskim […]

Artykuł Najwięksi pracodawcy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
„The Economist” opublikował listę największych pracodawców świata. Okazuje się, że na dziesięć wymienionych instytucji i przedsiębiorstw aż siedem ma charakter państwowy.  Pierwsze miejsce zajął amerykański Departament Obrony, który w 2010 r. zatrudniał 3,2 mln osób. Za nim uplasowała się Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza oraz Walmart.

A jak wygląda sytuacja w Polsce? Według portalu HRStandard.pl największym polskim pracodawcą pozostaje Poczta Polska. W stosunku do lat poprzednich daje się zauważyć spadek znaczenia PKP, które niegdyś dawały najwięcej miejsc pracy. W porównaniu z poprzednimi latami wzrosła pozycja Tesco. Na dwanaście firm, które znalazły się w rankingu z 2010 r., siedem pozostaje pod kontrolą państwa.

 

Share

Artykuł Najwięksi pracodawcy pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/najwieksi-pracodawcy/feed/ 1