Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
protest – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 „Krowarzywa” muszą zostać! Po proteście lewicy przeciwko ludziom pracy. https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/krowarzywa-musza-zostac-po-protescie-przeciwko-ludziom-pracy/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/krowarzywa-musza-zostac-po-protescie-przeciwko-ludziom-pracy/#respond Thu, 23 Jun 2016 12:02:03 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3687 Wczoraj trwał kolejny dzień konfliktu wokół wegańskiej burgerowni „Krowarzywa”. We wtorek napisałem o tym jak ten spór pomiędzy kilkoma pracownikami i pracodawcą może negatywie wpłynąć na konsumentów i pozostałych pracowników. Z zainteresowaniem zapoznałem się z oświadczeniami osób pracujących w lokalach przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie i przy ul. Sławkowskiej w Krakowie. Pracownice i pracownicy lokalu […]

Artykuł „Krowarzywa” muszą zostać! Po proteście lewicy przeciwko ludziom pracy. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Wczoraj trwał kolejny dzień konfliktu wokół wegańskiej burgerowni „Krowarzywa”. We wtorek napisałem o tym jak ten spór pomiędzy kilkoma pracownikami i pracodawcą może negatywie wpłynąć na konsumentów i pozostałych pracowników. Z zainteresowaniem zapoznałem się z oświadczeniami osób pracujących w lokalach przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie i przy ul. Sławkowskiej w Krakowie.

Protest pod lokalem „Krowarzywa” w Warszawie, fot. Marek Tatała

Pracownice i pracownicy lokalu przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie napisali m.in.:

„Otóż wcale nie jest tak, jak się to przedstawia. Zabieramy głos, ponieważ jest nam przykro, że padliśmy ofiarą oszczerstw ze strony mediów i w ramach gestu solidarności z naszymi pracodawcami, z którymi mamy dobre relacje i nie czujemy z ich strony żadnej presji”.

Z kolei zespół krakowski w swoim liście napisała m.in.:

„Tym oświadczeniem chcielibyśmy wyrazić solidarność z Nimi [właścicielami – przyp. autora]. W dzisiejszych czasach liczy się opinia w Internecie, ilość gwiazdek i like’ów. Niestety mało kto w sposób rzetelny dociera do prawdziwych informacji. Tak też się stało w przypadku naszej Firmy i jej Właścicieli, dlatego dementujemy wszystkie plotki i wyssane z palca nowinki, jakoby działa nam się w pracy jakaś ogromna krzywda”.

Pokazuje to dobre relacje między większością pracowników a pracodawcą. Pracownicy, którzy pomimo presji (a czasami wręcz słownej agresji) kilku lewicujących organizacji i ich sympatyków potrafią stanąć w obronie swojego miejsca pracy to duża wartość.

Taka pozytywna reakcja większości pracowników „Krowarzyw” nie wszystkim się spodobała. Grupka protestujących, która wczoraj wybrała się pod lokal przy ul. Marszałkowskiej wyzywała ich od „łamistrajków” i zdrajców.

Sam również wybrałem się wczoraj po pracy do „Krowarzyw”, aby w geście solidarności z pracownikami i właścicielem zjeść wegańskiego burgera. W swoim oświadczeniu obecna na miejscu Warszawska Federacja Anarchistyczna” skłamała twierdząc, że na miejscu pojawiało się „kilku działaczy FOR”. Prawda jest taka, że był tam tylko jeden „działacz”, a raczej pracownik (zatrudniony na umowę cywilnoprawną), czyli ja. Poza tym było tam jeszcze kilka osób (niezwiązanych z FOR, w większości mi nieznanych), które nie podzielały agresywnej i roszczeniowej postawy zgromadzonych pod „Krowarzywami” kilkudziesięciu anarcho-komunistów, marksistów, lewicujących związkowców, działaczy partii Razem i innych wspierających ten protest.

W związku z obecnością dziennikarki i operatora TVN24 zaproponowałem, że udzielę komentarza dla równowagi przekazu. Stwierdziłem, że nie do mnie, ani do zebranego tłumu należy ocena stanu prawnego i wydanie wyroku – tym powinien zająć się sąd (pracy, a nie uliczny sąd ludowy), jeżeli któryś z pracowników lub pracodawca uważają, że obowiązujące w Polsce prawo zostało złamane. Jeśli pracownicy i pracodawca nie są w stanie rozwiązać  sporu w sposób polubowny to w  praworządnym kraju jest to właśnie zadanie dla niezależnego  i niezawisłego wymiaru sprawiedliwości. W imię takiej praworządności pojawiam się na marszach KOD, na co zwracają uwagę w swoim oświadczeniu anarchiści.

Postawa anarchistów, zaangażowanych w protest związkowców czy działaczy partii Razem pokazuje z resztą jak blisko im do PiS. Już ogłosili wyrok swojego sądu ludowego, skazali medialnie właściciela i „łamistrajków, a także nadszarpnęli reputację „Krowarzyw” działając na szkodzę pracowników i konsumentów. To było działanie w stylu Zbigniewa Ziobro, który specjalizował się w medialnych wyrokach np. w stosunku do doktora G.

W rozmowie z TVN24 podkreśliłem też, że wypowiadam się w interesie ludzi pracy – osób, które w trakcie protestu pracowały w lokalu przy ul. Marszałkowskiej i w Krakowie. Protest (czy było to legalne zgromadzenie?) utrudniał pracownikom wykonywanie obowiązków, a klientom zakupienie i spożycie posiłku. Było to działanie na szkodzę „Krowarzyw” i osób, które wkładają swoją pracę i, jak pokazały ich oświadczenia, także serce w budowanie fajnej wegańskiej marki. Nie dziwię się, że pracodawca nie chce już współpracować z kilkoma osobami (uczestnikami protestu), bo jak można mieć zaufanie do takich osób i pewność, że będą należycie wykonywać swoje obowiązki, aby usatysfakcjonować klientów. Tych „Krowarzywa” potrzebują teraz jak nigdy, aby pokryć straty związane z protestem i nagonką internetowo-medialną.

Jaka była reakcja zebranych w stosunku do mojej osoby, samotnego „działacza FOR”, który po pracy solidaryzował się z większością pracowników i właścicielem „Krowarzyw”, możecie ocenić sami:

Niestety po fali nienawistnych okrzyków i gestów uznałem, że nie czuję się w tym miejscu wystarczająco bezpiecznie i nie mogę zjeść tam burgera, a po to przede wszystkim tam przyszedłem (aby wyrazić solidarność portfelem, a nie okrzykami czy wpisami na Facebooku). Ale na pewno do „Krowarzyw” wrócę. Właściciela i osób pracujących w „Krowarzywach” nie znam, ale podejrzewam, że różni nas wiele jeśli chodzi o poglądy czy nawet preferencje kulinarne. Ale trzymam kciuki, aby kilkudziesięciu agresywnych anarchistów i lewicowców nie zniszczyło Waszej marki i Waszych miejsc pracy. Zebrany wczoraj tłum z ekscytacją krzyczał w moją stronę językiem Andrzeja Leppera „Balcerowicz musi odejść!”. Ja dla Was mam inny okrzyk – „Krowarzywa” muszą zostać!”. Niedługo wpadnę na burgera.

Share

Artykuł „Krowarzywa” muszą zostać! Po proteście lewicy przeciwko ludziom pracy. pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/krowarzywa-musza-zostac-po-protescie-przeciwko-ludziom-pracy/feed/ 0
Przeciw uciskowi wegańskich konsumentów, czyli o proteście w „Krowarzywa” https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przeciw-uciskowi-weganskich-konsumentow-czyli-o-protescie-w-krowarzywa-2/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przeciw-uciskowi-weganskich-konsumentow-czyli-o-protescie-w-krowarzywa-2/#respond Tue, 21 Jun 2016 10:47:50 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3649 Wczorajszy dzień wypełniła afera związana z protestami w „Krowarzywa”, jednej z wegańskich burgerowni w Warszawie. Ze względu na chaos informacyjny i brak możliwości weryfikacji oficjalnych dokumentów, nie wnikam w stan prawny całej sytuacji. Jeśli doszło do naruszenia prawa przez którąś ze stron (np. niezgodnego z prawem zwolnienie pracownika czy niezgodnej z prawem okupacji lokalu) to […]

Artykuł Przeciw uciskowi wegańskich konsumentów, czyli o proteście w „Krowarzywa” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Facebook „Krowarzywa”

Wczorajszy dzień wypełniła afera związana z protestami w „Krowarzywa”, jednej z wegańskich burgerowni w Warszawie. Ze względu na chaos informacyjny i brak możliwości weryfikacji oficjalnych dokumentów, nie wnikam w stan prawny całej sytuacji. Jeśli doszło do naruszenia prawa przez którąś ze stron (np. niezgodnego z prawem zwolnienie pracownika czy niezgodnej z prawem okupacji lokalu) to zarówno pracownicy, jak i pracodawca, mają prawo dochodzić swoich praw przed sądem, który ma szansę dokonać rzetelnej oceny sytuacji prawnej. Oczywiście mogą się też porozumieć między sobą i dojść w tym sporze do kompromisu. To co widzimy na profilach w mediach społecznościowych to jak na razie walka słowa przeciwko słowu. Jak rozumiem w burgerowni zainstalowano niedawno monitoring, który nie odpowiada pracownikom (dlaczego boją się nadzoru pracodawcy i dbania o bezpieczeństwo w knajpie?). Być może jednak nagrania mogą pomóc ustalić jakie były fakty i kto w całym tym  sporze ma rację.

Na profilu Inicjatywy Pracowniczej na Facebooku możemy zapoznać się z postulatami pracowników. Domagają się godnych (tzn. wyższych) płac, umów o pracę, przywrócenia do pracy zwolnionego pracownika, uznania związku zawodowego i likwidacji monitoringu. Realizacja większości z tych postulatów oznacza wzrost kosztów osobowych, a to z kolei może łatwo doprowadzić do podwyżki cen.

Zwolennicy kuchni wegańskiej w „Krowarzywa” zapłacą więcej za jedzenie. A co jeśli pociągnie to za sobą spiralę żądań w wegańskich knajpach w całym kraju i wszędzie wzrosną ceny wegańskiego jedzenia? Czy środowiska lewicowe nie uznają tego za ucisk i wyzysk wegańskich konsumentów?

Z ciekawości wszedłem na stronę „Krowarzywa”, aby zapoznać się z ich menu. Ceny za wegańskie kanapki to ok. 12-16 zł. Nie wydają się wygórowane, choć osobiście wolę wydać taką kwotę na burgera z mięsem. W innej znanej mi knajpie Wars and Sawa na Powiślu wegańskie burgery to koszt ok. 17-19 zł. Czyli przestrzeń do podwyżek cen na tym rynku w „Krowarzywa” może istnieć. Moja inna obserwacja jest taka, że w wielu miejscach serwujących zarówno dania mięsne jak i bezmięsne, te drugie są często nieproporcjonalnie drogie w porównaniu z ilością, kosztem przyrządzenia czy wartościami kalorycznymi (np. odniosłem takie wrażenie będąc częstym bywalcem Baru Prasowego na Marszałkowskiej). Walcząc o wzrost kosztów osobowych zwolennicy kuchni wegańskiej muszą być świadomi, że walczą o wyższe ceny w barach i restauracjach, które nie we wszystkich miejscach są takie niskie. Może są w Polsce tacy weganie, których na to stać, ale jestem przekonany, że dla wielu wegańskich konsumentów będzie to dodatkowy cenowy ucisk.

Ktoś powie, że przecież w sytuacji wzrostu płac właściciel może zarobić mniej? Rozsądny przedsiębiorca zakłada określoną stopę zwrotu ze swojego interesu. W trakcie prowadzenia działalności to przedsiębiorca bierze na siebie ryzyko tego, że interes się nie powiedzie. Jak stopa zwrotu spadnie poniżej pewnego poziomu pojawiają się bodźce do tego, aby z zainwestowanym kapitałem zrobić coś innego. Można np. zupełnie się go pozbyć i pójść pracować do kogoś innego, za wynagrodzenie wyższe niż możliwego do uzyskania zwrot z przedsiębiorstwa. Obniżenie stopy zwrotu zmniejsza liczbę ludzi zainteresowanych taką inwestycją. Jak wygląda sytuacja w „Krowarzywa”? Tego nie wiem, ale we wczorajszym wywiadzie dla InnPoland właściciel mówił o groźbie ogłoszenia upadłości, a co za tym idzie zwolnienia wszystkich pracowników i likwidacji miejsc pracy. Czy taki jest cel protestujących i wspierających ich związków zawodowych?

Jestem zwolennikiem pokojowych bojkotów konsumenckich i bojkotów bojkotów konsumenckich (takie też są!), jako oddolnych i niepaństwowych sposobów wyrażania swojego zdania. W wolnym kraju powinniśmy mieć wolny wybór co, gdzie i od kogo chcemy kupować. Tego typu bojkoty są znacznie lepsze niż interwencje państwa – to konsumenci głosują swoimi portfelami, a od decyzji przedsiębiorcy zależy czy protestująca grupa klientów jest dla niego istotna czy też nie. Pragnę jedynie podkreślić, że każdy weganin, który uważa, że pracownicy knajpy, w której się stołuje zarabiają za mało ma możliwość w prosty sposób zwiększyć ich wynagrodzenia zostawiając wysokie napiwki. Słowa oburzenia na Facebooku kosztują niewiele, ale zanim włączycie się w kolejny protest pomyślcie jak wysoki ostatnio zostawiliście napiwek dla pracowników „Krowarzywa” czy innej knajpy, w której jedliście posiłek.

W Facebookowych opowieści dowiadujemy się też o złych warunkach pracy. Jeżeli sytuacja pracownicza w „Krowarzywa” była aż tak zła to dlaczego pracownicy zdecydowali się w ogóle tam pracować? Nie mówimy przecież tutaj o utracie pracy w jedynym zakładzie pracy w małej gminie, w którym przepracowało się 30 lat, ale o rezygnacji z knajpy w ogromnym mieście gdzie knajp, a więc potencjalnych innych miejsc pracy, jest ok. 3,5 tys. (dane za zomato.pl z początku 2015 r.). Chyba nikt nie zmuszał ich do pozostania w „Krowarzywa” siłą?

Czy osoby, które teraz wspierają pracowników „Krowarzywa” będą w stanie zaakceptować wyższe ceny? Czy wegańscy klienci są w stanie zadeklarować, że od jutra zostawiają minimum 20% napiwku w wegańskich (i nie tylko) knajpach, aby poprawić sytuację finansową pracowników gastronomii? Czy protest w „Krowarzywa” doprowadzi do upadku przedsiębiorstwa i likwidacji miejsc pracy? Wiele dużych zakładów pracy upadało w Polsce z powodu niemożliwych do spełnienia żądań i protestów związków zawodowych. Dla mniejszych przedsiębiorców tego typu żądania są jeszcze większym problemem.

W tym sporze pomiędzy pracodawcą i pracownikami nie zapominajmy o interesie konsumentów, którymi wszyscy jesteśmy.

Share

Artykuł Przeciw uciskowi wegańskich konsumentów, czyli o proteście w „Krowarzywa” pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/przeciw-uciskowi-weganskich-konsumentow-czyli-o-protescie-w-krowarzywa-2/feed/ 0