Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
populizm – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Nieudane polityki państwa i rozwój dzięki wolności [ŚWIAT WOLNOŚCI] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nieudane-polityki-panstwa-i-rozwoj-dzieki-wolnosci-swiat-wolnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nieudane-polityki-panstwa-i-rozwoj-dzieki-wolnosci-swiat-wolnosci/#respond Mon, 24 Jun 2019 09:44:49 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6082 W ramach kolejnego odcinka „Świata Wolności” skupiam się na wydarzeniach, o których było głośno w świecie wolnościowych organizacji pozarządowych, przede wszystkim w kwietniu. Konferencje, indeksy, przydatne narzędzia online, sukcesy legislacyjne czy ciekawe analizy to tylko niektóre z wydarzeń, na które warto zwrócić uwagę. Skoro udaje się w innych krajach, to dlaczego ma nie udać się […]

Artykuł Nieudane polityki państwa i rozwój dzięki wolności [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Liberty by Nick Youngson CC BY-SA 3.0 Alpha Stock Images

W ramach kolejnego odcinka „Świata Wolności” skupiam się na wydarzeniach, o których było głośno w świecie wolnościowych organizacji pozarządowych, przede wszystkim w kwietniu. Konferencje, indeksy, przydatne narzędzia online, sukcesy legislacyjne czy ciekawe analizy to tylko niektóre z wydarzeń, na które warto zwrócić uwagę. Skoro udaje się w innych krajach, to dlaczego ma nie udać się w Polsce? „Świat Wolności” to nie tylko źródło informacji, ale przede wszystkich zachęta do obywatelskiej aktywności, wspierania organizacji wolnościowych i włączania się w ich pracę.

Poprawne zrozumienie wydarzeń z przeszłości ma znaczenie dla podejmowania lepszych decyzji w przyszłości. Stąd wiele organizacji przypomina o tym, co było, by skutecznej walczyć o lepsze polityki teraz. Turecka Freedom Research Association opublikowała film, w którym pokazuje, jak zła polityka państwa, a nie kapitalizm, przyczyniły się do kryzysu w tym kraju w latach 80-tych. W pierwszym tygodniu nagranie dotarło do 650 tys. odbiorców. Z kolei wenezuelski think-tank CEDICE zaprezentował raport, który pokazuje, jak interwencjonizm państwa, szczególnie od 1998 r. pogorszył sytuację sektora paliwowego w Wenezueli. Rozwiązaniem problemów, takich jak nieefektywność i brak niezbędnych inwestycji, jest odpolitycznienie sektora, czyli prywatyzacja i odejście od państwowego monopolu.

Jednym z popularnych tematów wielu wydarzeń w ostatnich latach jest zjawisko populizmu. Tego dotyczył panel, w którym miałem przyjemność wystąpić podczas Europe Liberty Forum w Atenach. Tematyce tej była też poświęcona konferencja włoskiego Instituto Bruno Leoni, z udziałem takich gości jak Deidre McCloskey, Jacques de Larosiere, Otmar Issing czy Leszek Balcerowicz. Inne ciekawe wydarzenie, na które warto zwrócić uwagę to konferencja LibertyCon w Serbii, którą organizują European Students for Liberty. Wśród inspirujących gości pojawili się m.in. Tom G. Palmer, Terry Kibbe, Matt Kibbe i Nassim Nicholas Taleb.

Zwiększanie wiedzy wyborców na temat poziomu wydatków publicznych i podatków jest jednym z ważnych zadań organizacji wolnościowych. FOR robi to za pomocą „Rachunku od Państwa” i kalkulatora podatkowego SprawdzPodatki.pl. Kalkulator podatkowy, dzięki Asociación de Contribuyentes del Peru, uruchomiono ostatnio także w Peru. Lepszej wiedzy na temat działalności państwa służy też jawność sektora publicznego. Dlatego takie organizacje jak np. México Evalúa zajmują się sprawą i monitorują sytuację m.in. w państwowych firmach energetycznych.

Edukacja osób młodych to ważny filar działalności Lithuanian Free Market Institute (LFMI). Organizacja ta już po raz drugi przeprowadziła ogólnokrajowy test wiedzy ekonomicznej. To szansa nie tylko na ocenę kompetencji ekonomicznych młodych ludzi, ale też do zainteresowania ich pogłębianiem wiedzy na temat gospodarki. Takie osoby wyrosną w końcu na bardziej świadomych wyborców. Co ciekawe, państwo nie odcina się od tego testu i promowanej przez LFMI wiedzy, a zwycięzcy zostaną zaproszeni do Ministerstwa Edukacji, Nauki i Sportu na ceremonię wręczenia nagród.

W niektórych częściach świata wolnościowe organizacje walczą o rzeczy fundamentalne dla codziennego funkcjonowania, takie jak dostęp do prądu. Przykładowo, Lebanese Institute for Market Studies pracuje na rzecz otwarcia rynku energii dla prywatnych podmiotów i skończenia z nieefektywnymi subsydiami, aby poprawić jakość systemu energetycznego oraz ułatwić trwały i pewny dostęp do energii elektrycznej w tym kraju.

Z kolei inne organizacje wolnościowe działają aktywnie w obszarze ochrony środowiska. Warto zwrócić uwagę m.in. na amerykańskie Property and Environment Research Center ze stanu Montana. Organizacja ta zaproponowała rozwiązanie problemu zbyt dużej populacji dzikich koni i osłów poprzez specjalny system adopcji, który łączy zapewnienie zwierzętom dobrej opieki z oszczędnościami dla podatników, wynikającymi z niższych kosztów zajmowania się przez państwo zwierzętami.

W Polsce obserwujemy problemy związane z zakazem handlu ziemią, który krytycznie ocenia FOR. Na Ukrainie także wiele środowisk prowadzi walkę ze szkodliwym zakazem handlowania ziemią. Walka prowadzona jest zarówno na froncie legislacyjnym, jak i sądowym (na poziomie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka), dzięki pracy m.in. grupy EasyBusiness z Kijowa, a na skutek wyroku ETPCz pojawiła się szansa na odejście od zakazu i zwiększenie ochrony praw własności właścicieli ziemi, którzy będą w końcu mogli nią swobodnie dysponować.

Sukcesem, o którym warto wspomnieć jest też zablokowany, m.in. dzięki staraniom New Zealand Taxpayers Union i prowadzonej przez nich kampanii, rządowy plan wprowadzenia nowego podatku od dochodów kapitałowych w Nowej Zelandii. Przeważyły przedstawione przez autorów kampanii negatywne skutki tego typu dodatkowego obciążenia m.in. dla małych przedsiębiorców.

Wolność gospodarcza oznacza większe możliwości, a te można realizować na przykład prowadząc własną działalność. Stąd ważna rola ułatwień przy zakładaniu własnej firmy, do czego przysłuży się projekt „Moja firma w sieci” (z hiszp. Mi Empresa en Línea) realizowany z coraz większymi sukcesami przez Fundación Eléutera. Aby stopniowo poprawiać swoją sytuację materialną ważna jest również skuteczna ochrona praw własności i egzekwowania umów przez sprawne i niezależne sądy. Na tym polu działania w Ghanie prowadzi IMANI Center for Policy and Education, które zaproponowało szereg zmian usprawniających działania wymiaru sprawiedliwości.

Choć Portoryko odstaje poziomem wolności gospodarczej od wielu krajów na świecie to wewnątrz tego terytorium sytuacja jest zróżnicowana. Centro para Renovación Económica, Crecimiento y Excelencia korzystając ze specjalnego indeksu pokazało, że obszary mające wyższy poziom wolności gospodarczej doświadczają też wyższego poziomu życia.

W ostatnich miesiącach na stronie Atlas Network ukazało się też kilka wartościowych tekstów. Casey Pifer zajęła się problemem nieskuteczności działań pomocowych, które są często oderwane od lokalnej wiedzy i mogą prowadzić do trwałego uzależnienia od zewnętrznego wsparcia, zamiast tworzyć bodźce do samodzielnego wychodzenia z ubóstwa. Warto też sięgnąć po relację z Argentyny, z której dowiemy się, jak starania Libertad y Progreso, aby obniżono cła na komputery, zwiększają szanse edukacyjne młodych mieszkańców tego kraju. Z kolei z artykułu Lyalla Swima możemy dowiedzieć się, w jaki sposób przekształcić idee w realne polityki i jakie narzędzia są do tego niezbędne. Autor zwraca uwagę m.in. na rolę docierania do nieprzekonanych, poprawny pomiar skali sukcesu, kreowanie odpowiedniego przekazu przez właściwych liderów czy rolę mobilizacji wokół idei.

Share

Artykuł Nieudane polityki państwa i rozwój dzięki wolności [ŚWIAT WOLNOŚCI] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/nieudane-polityki-panstwa-i-rozwoj-dzieki-wolnosci-swiat-wolnosci/feed/ 0
J. Żakowski walczy z „populizmem”! https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/j-zakowski-walczy-z-populizmem/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/j-zakowski-walczy-z-populizmem/#respond Tue, 22 May 2018 06:46:28 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5836 1. J. Żakowski (Gazeta Wyborcza, 21.05) prezentuje imponującą listę ”populizmów”, ale głownie mierzy w „populizm libertariański”, by z kolei uderzyć w przedstawiony przez FOR „Rachunek od Państwa”. 2. Według definicji Żakowskiego: „Populizm libertariański eksponuje wydatki państwa, a nie przedstawia jednocześnie płynących z nich korzyści”. Ta definicja to ukryta absurdalna insynuacja. Przecież nauka bada różne aspekty […]

Artykuł J. Żakowski walczy z „populizmem”! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: Pixabay

1. J. Żakowski (Gazeta Wyborcza, 21.05) prezentuje imponującą listę ”populizmów”, ale głownie mierzy w „populizm libertariański”, by z kolei uderzyć w przedstawiony przez FOR „Rachunek od Państwa”.

2. Według definicji Żakowskiego: „Populizm libertariański eksponuje wydatki państwa, a nie przedstawia jednocześnie płynących z nich korzyści”. Ta definicja to ukryta absurdalna insynuacja. Przecież nauka bada różne aspekty złożonych zjawisk, ale wedle definicji J. Żakowskiego, taka selektywność to „populizm”.

3. J. Żakowski jeszcze bardziej kompromituje się, gdy pisze: „Gdyby np. państwo, nie wydawało z kieszeni każdego średnio 2310 zł na zdrowie, to wielu z nas nie miałoby ani więcej ani mniej, bo by już nie żyli”. Demagogicznie i prostacko sugeruje on prostą korelację między skalą państwowych wydatków na zdrowie a umieralnością. Ale takiej nie ma.

Umieralność i szerzej stan zdrowia zależy od rozmaitych czynników, a w tym w dużej mierze od stylu życia (palenie tytoniu, alkoholizm, brak ruchu skracają życie). A poza tym: ludzie kupują za prywatne pieniądze, np. motocykle, samochody, rozrywkę. Czy gdyby państwo zmniejszyło wydatki na zdrowie, to zaczęliby krócej żyć zamiast wydawać więcej na ten cel z prywatnych pieniędzy? Jaką teorię człowieka prezentuje implicite J. Żakowski? Teorię osoby ludzkiej nieodpowiedzialnej za samą siebie, jakiegoś homo etaticus. Przy tej teorii wydatki szczególnie ważne dla życia człowieka powinny być finansowane z podatków, czyli przez państwo. To dlaczego państwo nie rozdaje nam za darmo żywności?

4. Teza o tym, że umieralność ludzi w decydujący sposób zależy od wydatków państwowych to jaskrawy przykład mentalności etatystycznej, która ubóstwia państwo jako takie (a przynajmniej państwo socjalne). Rażącą mentalność etatystyczną prezentuje też PiS, według którego narodowe = państwowe. Tekst J. Żakowskiego jest kolejnym potwierdzeniem, że ideologiczne skrajności – jak mówi znane francuskie powiedzenie – się stykają. W Polsce przynajmniej w sprawach konstytucyjno-gospodarczych najbliżej do PiS znajduje się partia Razem. A sądząc z poglądów Żakowskiego, jest on z kolei bardzo blisko Razem.


Zachęcamy do zapoznania się z Rachunkiem od Państwa za 2017 rok oraz ze specjalną stroną SprawdzPodatki.pl.

Share

Artykuł J. Żakowski walczy z „populizmem”! pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/j-zakowski-walczy-z-populizmem/feed/ 0
Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/#respond Thu, 29 Mar 2018 08:17:44 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5766 Zjawisko autorytarnego populizmu występuje praktycznie na całym świecie, a w związku z jego skalą nazywane jest dziś często globalnym wyzwaniem. Choć przyczyny popularności dla tego typu politycznych postaw wydają się być często bardzo odmienne w zależności od kraju, to jednak można zidentyfikować pewne cechy wspólne autorytarnych populistów. Wymieniają je m.in. autorzy „Indeksu autorytarnego populizmu” wydanego […]

Artykuł Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Zjawisko autorytarnego populizmu występuje praktycznie na całym świecie, a w związku z jego skalą nazywane jest dziś często globalnym wyzwaniem. Choć przyczyny popularności dla tego typu politycznych postaw wydają się być często bardzo odmienne w zależności od kraju, to jednak można zidentyfikować pewne cechy wspólne autorytarnych populistów. Wymieniają je m.in. autorzy „Indeksu autorytarnego populizmu” wydanego przez szwedzką organizację Timbro, o którym pisałem jakiś czas temu na Blogu Obywatelskiego Rozwoju. Indeks pokazuje, że na poziomie krajów UE populiści rosną w siłę. W tym tekście omawiam wydaną niedawno w języku angielskim, a wcześniej także po serbsku, publikację organizacji Libek – Libertarijanski Klub pt. „Abusing the People: Global Challenges of Authoritarian Populism”.

Jest to ważny temat z kilku względów. Po pierwsze, gospodarczy populizm stanowi zagrożenie dla długofalowego wzrostu gospodarczego, a więc także tempa poprawy poziomu życia, poprzez podkopywanie fundamentów wzrostu i zwiększanie podatności na kryzysy. Po drugie, autorytarni populiści atakują zasady rządów prawa (z ang. rule of law) i osłabiają instytucjonalne bezpieczniki stanowiące ograniczenia władzy w konstytucyjnych demokracjach. To z kolei prowadzi do osłabiania samej demokracji, której jakość ma także znacznie dla długofalowego i stabilnego rozwoju oraz dla wolności jednostki (zob. informacje o kampanii #FORDemocracy). Omawiana w tym artykule publikacja organizacji Libek pozwala na lepsze zrozumienie autorytarnego populizmu w różnych krajach i jest przydatna w projektowaniu rozwiązań, aby to groźne zjawisko osłabiać.

Publikację otwiera artykuł Bicana Şahina, prezesa Freedom Research Association, na temat autorytaryzmu w Turcji. Autor sięga aż do początków ideologii kemalismu, rozwijanej od czasów Mustafy Kemala Atatürka, opierającej się na „tureckim nacjonalizmie, świeckości państwa i gospodarczym etatyzmie”. Şahin przypomina kolejne próby liberalizacji systemu, przeplatane wojskowymi puczami, a także okres coraz większej demokratyzacji w latach 2002-12, kiedy po raz pierwszy rządy objęła kierowana przez Erdoğana partia AKP. Jednak w 2012 r. partia Erdoğana dokonała zwrotu w kierunku autorytaryzmu. Rozpoczął się trwający do dziś proces rozmontowywania instytucjonalnych bezpieczników i ograniczeń dla władzy Erdoğana, w tym destrukcja zasad rządów prawa. „Rządzący przejęli efektywną kontrolę nad sądownictwem”, a poprzez „postawienie władzy wykonawczej ponad prawem” doprowadzili system rządów prawa do ruiny. Autor zwraca też uwagę na pacyfikację niezależnych od rządzących mediów, co w połączeniu z czystkami w innych instytucjach publicznych, sprawiło, że Şahin, w chwili pisania tekstu, nazwał system turecki „nieliberalną demokracją” (za Fareedem Zakarią). Czy jednak dziś, po kolejnych autorytarnych ruchach Erdoğana, wciąż możemy w ogóle mówić o demokracji w Turcji? Czy w tym przypadku „demokracja nieliberalna” nie jest niepotrzebnym eufemizmem?

Duńczyk Rasmus Brygger, były przewodniczący młodzieżówki partii Liberal Alliance, stwierdza w swoim rozdziale, że to autorytarny nacjonalizm, a nie socjalizm, są dziś największym zagrożeniem dla wolności. Autor przestrzega liberałów przed zawieraniem sojuszy z nacjonalistami, nawet jeśli popierają oni niektóre z wolnorynkowych postulatów. Brygger podkreśla, że są powody, dla których zasadna jest krytyka Deklaracji Praw Człowieka ONZ w zakresie jej odniesień do tzw. praw pozytywnych (przede wszystkim różnego rodzaju uprawnień socjalnych – przyp. autora), ale „utrata [Deklaracji] w tym klimacie politycznym oznaczałaby, z dużym prawdopodobieństwem, osłabienie także ochrony praw negatywnych” (czyli praw służących ochronie wolności jednostki przed ingerencją ze strony państwa – przy. autora). Autor w podobnych duchu wypowiada się na temat Unii Europejskiej, której rozmontowywanie zapewne zmniejszyłoby nieco (w krótkim okresie) skalę regulacji i biurokracji, ale popularność nacjonalistów w krajowych wyborach oznaczałaby koniec wolnego handlu i wolnego przepływu osób w Europie. To cena, jakiej nie warto ponosić. Tego typu porównania przypominają argumenty Dalibora Rohaca z książki „Towards an Imperfect Union: A Conservative Case for the EU”, który w sposób przekonujący pokazuje, dlaczego realne alternatywy dla Unii Europejskiej oznaczają jeszcze mniej wolności w Europie.

Serbski Libek przeprowadził też wywiad z dziennikarką Anne Applebaum, która regularnie publikuje teksty na temat populizmu w Polsce, w Europie i w innych częściach świata. Applebaum, jako jedną z cech populistów, wymienia ich opór względem elit, które przez tych populistów dodatkowo są często uznawane są za „elity liberalne”. Autorytarne skłonności populistów w demokracjach sprawiają, że stają się oni orędownikami tzw. nieliberalnej demokracji. Applebaum słuszne stwierdza, że podział lewica-prawica ma dziś niewielki sens (zob. też na przykład publikację Stowarzyszenia Libertariańskiego „Razem proponuje, PiS realizuje”), a kluczowe podziały to otwartość-zamknięcie się i nacjonalizm-internacjonalizm. Jak pisałem w 2017 r. „populistyczna nagonka na otwartość, globalizację i światowy handel jest niebezpieczna także dla wolności obywatelskich i politycznych. Co ciekawe, populiści często posługują się hasłami walki z korupcją i nepotyzmem, a kiedy dochodzą do władzy poziom korupcji i nepotyzmu rośnie. Anne Applebaum zwróciła też uwagę na rosnącą rolę mediów społecznościowych, które ułatwiają tworzenie baniek informacyjnych (z których ciężko wyjść), a także na osłabienie roli tradycyjnych partii politycznych, które zastępują dziś m.in. społeczności online. Nie można zapominać także o celowej dezinformacji, którą inspiruje m.in. putinowska Rosja.

Ciekawą lekturą jest wywiad z Peterem Pomerantsevem, związanym dziś z London School of Economics, na temat „post-modernistycznej dyktatury”, jaka panuje w Rosji za rządów Putina. Pomerantsev przypomina o roli silnych liderów w społeczeństwie rosyjskim, co jest wzmacniane przez politykę historyczną. To, co jest cechą charakterystyczną tej „post-modernistycznej dyktatury”, to rządzący, których „nie obchodzi prawda, nie obchodzi przyszłości, nie obchodzi dążenie do czegoś, czy osiąganie czegokolwiek”, stwierdza Pomerantsev. Putinowska Rosja pozoruje rzeczywistość, wspiera fasady demokracji (np. koncesjonowaną opozycję) i medialną propagandę. Duża część społeczeństwa została zainfekowana ideą mocarstwowości i jest podatna na rządowe hasła oraz pro-rządowe przekazy medialne. Stąd wielu Rosjan ma problem z odpowiedzią na pytanie, czym jest prawdziwy opozycjonista, a dowodem na faktyczną opozycyjność względem Putina jest dopiero fakt zabicia takiej osoby w niewyjaśnionych okolicznościach. Dodatkowo rządzący budują ideologię opartą na dyskredytacji „ideologii Zachodu”. Stąd wsparcie udzielane innym europejskim partiom populistycznym, które wyrażają wrogość względem wielu wartości świata zachodniego.

W publikacji pojawiają się też relacje z krajów, o których rzadziej słyszymy w polskiej debacie publicznej. Jasmina Trajkoska, profesor z Uniwersytetu FON w Skopje, opisała zjawisko autorytarnego populizmu w Macedonii, które ma wiele cech wspólnych z tym, co dostrzegamy w innych krajach – wrogość względem elit, nieodpowiedzialne rozdawnictwo w postaci obiecywania kolejnych „darmowych” usług i świadczeń dostarczanych przez państwo, kolesiostwo w obozie populistów. Giannina Rafo skupiła się z kolei na Wenezueli, w której Chávez i Maduro zdobyli władzę w imię reprezentowania „woli ludu” i „rozwiązania wszystkich problemów”. Rządy Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (hiszp. PSUV) doprowadziły Wenezuelę do ruiny. Rafo podkreśla, że „jeśli chcemy być znów wolni [w Wenezueli] to obrona wolności i propagowanie ograniczeń dla władzy, jako warunek bezpieczeństwa i dobrobytu, są nasza jedyną alternatywą”.

Z kolei Eduardo Fernández Luiña pokazuje, jak rosła w Hiszpanii popularność partii PODEMOS. Przypomina, że punktem zwrotnym był okres kryzysu gospodarczego, który populiści z PODEMOS wykorzystali, jako trampolinę do sukcesu, promując się, jako ugrupowanie anty-systemowe. W przekonaniu przedstawicieli tej partii lata 1978-2008 były wynikiem konspiracji sił prawicowych, stąd ich dążenie do zniszczenia budowanego po 1978 r. w Hiszpanii systemu. Autor przypominając, jak dużym zagrożeniem dla wolności jest ta partia stwierdza, że „PODEMOS nie wierzy w wolność jednostki. Jeśli zdobędą więcej władzy niż mają dzisiaj, istniejące wolności będą zagrożone”.

Marria Chaplia z European Students for Liberty zwróciła uwagę na związki pomiędzy populizmem i korupcją na Ukrainie. Okres ZSRR wytworzył w społeczeństwie ukraińskim poczucie zależności od polityki państwa i rządzących, mimo że chronicznie nie dotrzymywali oni swoich obietnic. Stąd potrzeba oddolnych inicjatyw, które będą promować w ukraińskim społeczeństwie wartości oparte na wolności, a nie zależności.

Francesco Clementi, profesor z Uniwersytetu w Perugii, skupił się na doświadczeniach włoskich, gdzie także istnieje głęboki brak zaufania do tradycyjnych instytucji i zwrócił uwagę na konflikt pomiędzy populizmem a dążeniem do konsensusu. Populistom nie zależy na dialogu, a na szybkim załatwieniu jakiejś sprawy wedle własnej wizji i interesów. Autor wskazuje też, że partie antypopulistyczne powinny przede wszystkim wyróżniać się wiarygodnością, m.in. w ramach przedstawiania obietnic wyborczych, które powinny być racjonalne i możliwe do spełnienia. Nie ma sensu licytacja z autorytarnymi populistami na populizm.

Tom Palmer, wiceprezes Atlas Network, z którym również rozmawiał Libek, podkreślił, że autorytarni populiści są entuzjastami polityki opartej o konflikt. Ciągła konfrontacja jest podstawą ich egzystencji i ma swoje podstawy w pracach wielu antyliberalnych filozofów, takich jak Carl Schmitt (zob. też Carl Schmitt: The Philosopher of Conflict Who Inspired Both the Left and the Right), Alain de Benoist, Alexander Dugin, Slavoj Zizek, Antonio Begru czy Chantal Mouffe. Wrogiem liberalnych wartości byli też oczywiście Marx i Engels. Tom Palmer zwraca uwagę na formowanie się „nacjonalistycznej i antyliberalnej międzynarodówki” – entuzjastów czegoś, co w ekonomii nazywamy grami o sumie ujemnej (częsty efekt konfliktów) i zerowej. „Wielką korzyścią z rządów prawa i wolności wymiany to zastępowanie rzadkich gier o sumie zerowej i częstszych gier o sumie ujemnej, grami o sumie dodatniej [w których obie strony korzystają – przyp. autora]” – podkreślił Palmer. Zwraca on też uwagę, że popularność autorytarnych populistów zwiększa poczucie zagrożenia (nie zawsze realne, często dodatkowo nakręcane przez media).  Rozwiązania, które proponuje Palmer to m.in. więcej racjonalnych argumentów w dyskusjach z populistami (zamiast ich ignorowania), używanie humoru w celu podkopania statusu członków grup nacjonalistycznych, większe wykorzystanie ewolucyjnej i eksperymentalnej psychologii, aby lepiej zrozumieć zjawisko poparcia dla autorytarnego populizmu i skuteczniej na nie reagować.

W krótkim tekście na temat populizmu w Wielkiej Brytanii Eamonn Butler z Adam Smith Institute zwrócił uwagę na źródła popularności idei Brexitu, takie jak imigracja (pomimo oczywistych korzyści dla brytyjskiej gospodarki) i niektóre z regulacji ustalane w Brukseli. Butler podkreślił zupełnie inne perspektywy mieszkańców Londynu (wielu przeciwników Brexitu) i brytyjskiej prowincji (popularność Brexitu). Butler, sam zwolennik wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, stwierdza, że pewien poziom antyelityzmu w społeczeństwie brytyjskim istniał zawsze, jest wręcz pożądany („utrudnianie życia liderom politycznym, tak jak to tylko możliwe”), przynajmniej dopóki populizm nie przekroczy pewnej granicy, którą byłoby „wybranie kogoś takiego jak Jeremy Corbyn”.

Zoltan Kész, niezależny członek węgierskiego parlamentu, również przypomniał, jak ważny dla autorytarnych populistów jest konflikt i nieustanne posiadanie czy poszukiwanie wrogów. W przypadku Węgier za rządów Orbána wrogiem był najpierw Międzynarodowy Fundusz Walutowy, później Unia Europejska, a następnie uchodźcy. Do katalogu wrogów dołączyły też niepokorne organizacje pozarządowe i George Soros. Kész zdradził, że źródłem jego sukcesu w świecie parlamentarnej polityki, zdominowanej (np. w mediach) przez obóz Orbána był bezpośredni kontakt z lokalnymi wyborcami. Na Węgrzech jest wielu przeciwników rządów Orbána, których jednak trzeba pobudzić do działania. Odpowiedzią na populistyczne polityki powinno być też budowanie poczucia odpowiedzialność, o której Kész mówił już podczas Europe Liberty Forum w Budapeszcie.

Na zakończenie Dimitris Dimitrakos, profesor Uniwersytetu w Atenach, na kilku stronach opisuje długą historię greckiego populizmu. Przypomina problem podsycania przez populistów braku zaufania do instytucji. Andreas Papandreou, lider PASOK, jednej z populistycznych partii, która zdominowała scenę polityczną w latach 80-tych mówił, że „instytucje nie powinny ograniczać siły ludzkiej suwerenności”. Alexis Tsipras, aktualny premier Grecji i lider populistycznej partii SYRIZA także podkreślał, że rząd powinien przezwyciężać „instytucjonalne bariery” dla własnych polityk. Dimitrakos uznaje to za przejaw autorytarnych skłonności liderów politycznych, gotowych do zwalczania instytucjonalnych ograniczeń ich władzy. Autor przypomina też destrukcyjną rywalizacje PASOK i Nowej Demokracji w latach 1974-2011, które licytowały się na klientelizm i wzajemnie napędzały swoje populistyczne polityki. Na skutek tego grecki system gospodarczo-polityczny został przed wybuchem kryzysu zdominowany przez zależne od państwa oligopole, upolitycznione związki zawodowe, protekcjonistyczne regulacje i subsydia. To doprowadziło do kryzysu, który przyniósł za sobą nową falę autorytarnych populistów, z takich partii jak skrajnie lewicowa SYRIZA czy skrajnie prawicowy Złoty Świt. O skutkach destrukcyjnej populistycznej konkurencji pomiędzy greckimi partiami politycznymi i licytacji na gospodarczy populizm, aż do wybuchu kryzysu, napisałem w 2016 r. w artykule dla 4Liberty.eu Review. W podsumowaniu Dimitrakos wyraził nadzieję, że populiści stracą zaufanie wyborców (dzieje się to już w Grecji) i pozwoli to na zmiany na scenie politycznej. Pytanie, czy wykorzystają to dobrze inne greckie partie i nie powtórzą błędów z przeszłości.

W publikacji wydanej przez Libek (s. 59-65) znaleźć można też wywiad przeprowadzony ze mną na temat zjawiska autorytarnego populizmu w Polsce, które w mojej ocenie nasiliło się po 2015 r. w związku z działaniami prowadzonymi przez Prawo i Sprawiedliwość, w tym z bezprecedensowym atakiem na zasady rządów prawa, rosnącą skalą upolityczniania gospodarki i antyliberalną retoryką rządzących.

Publikacja „Abusing the People: Global Challenges of Authoritarian Populism” pokazuje różne oblicza autorytarnego populizmu i z pewnością będzie pomocna dla organizacji oraz osób, które poszukują skutecznych odpowiedzi na populistyczne hasła i polityki. Trzy wnioski wydają mi się najważniejsze. Po pierwsze, widzimy jak ważna jest obrona i wzmacnianie zasad rządów prawa. To zasady rządów prawa, o ile są wystarczająco silne, mogą stanowić zaporę przed autorytarnym populizmem i szkodliwymi politykami, które niesie za sobą populizm. Wzmacnianie rządów prawa to nie tylko tworzenie odpowiednich przepisów, np. na poziomie konstytucji, ale też budowanie silnego przywiązania wyborców do tych wartości. Po drugie, działania autorytarnych populistów pokazują, że powinniśmy dążyć do modelu państwa (rządu) ograniczonego (z ang. limited government), z licznymi instytucjonalnymi ograniczeniami władzy. Państwo, które zajmuje się wszystkim, w którym pełną kontrolę przejmują autorytarni populiści, staje się niebezpiecznym narzędziem, służącym ograniczaniu fundamentalnych praw i wolności obywatelskich. Po trzecie, bardzo ważna jest skuteczna komunikacja w nowej rzeczywistości medialnej, której żadne ustawy czy regulacje nie są w stanie zmienić. Dotyczy to także komunikacji partii politycznych, które chcą podjąć skuteczna walkę z autorytarnymi populistami. Nie mają one szans w licytacji na populistyczne obietnice i hasła. Muszą przedstawić inną, wiarygodną wizję rzeczywistości. Taką alternatywą jest przedstawiona w sposób spójny rzeczywistość oparta na szerokim zakresie indywidualnej wolności i odpowiedzialności za swoje własne życie.

Share

Artykuł Autorytarny populizm przeciwko wolności i praworządności pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/autorytarny-populizm-przeciwko-wolnosci-i-praworzadnosci/feed/ 0
Populizm to transakcja wiązana https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populizm-to-transakcja-wiazana/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populizm-to-transakcja-wiazana/#respond Mon, 26 Feb 2018 09:34:51 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5722 Autorem tekstu jest Dalibor Rohac z American Enterprise Institute. W tekście opublikowanym ostatnio w „Project Syndicate” Dani Rodrik potępia autorytarny populizm – „tłumiący polityczny pluralizm i podważający liberalne normy demokratyczne” – jako zagrożenie, którego należy unikać za wszelką cenę. Ale później stwierdza, że populizm gospodarczy może być „czasami konieczny”. W pierwszej kwestii ma rację, co […]

Artykuł Populizm to transakcja wiązana pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Źródło: Pixabay

Autorem tekstu jest Dalibor Rohac z American Enterprise Institute.

W tekście opublikowanym ostatnio w „Project Syndicate” Dani Rodrik potępia autorytarny populizm – „tłumiący polityczny pluralizm i podważający liberalne normy demokratyczne” – jako zagrożenie, którego należy unikać za wszelką cenę. Ale później stwierdza, że populizm gospodarczy może być „czasami konieczny”. W pierwszej kwestii ma rację, co do drugiej – poważnie się myli.

Rodrik, jeden z najbardziej oryginalnych i wnikliwych ekonomistów naszych czasów, twierdzi, że choć ograniczeń władzy wykonawczej, tak znienawidzonych przez autorytarnych populistów, należy bronić, to podobne bariery w dziedzinie polityki gospodarczej – w postaci „autonomicznych agencji regulacyjnych, niezależnych banków centralnych lub zasad globalnego handlu” – zaszły za daleko i są wykorzystywane przez grupy interesów, co rodzi populistyczny bunt przeciwko władzy. A zatem właściwa dawka populizmu gospodarczego może być dokładnie tym, czego zachodnie społeczeństwa potrzebują, aby wyjść z obecnego kryzysu politycznego.

Jednakże ten argument jest chybiony, gdyż trudno oddzielić obie odmiany populizmu.  Nie trzeba w pełni zgadzać się z poglądami ekonomisty Friedricha von Hayeka przedstawionymi w książce z 1944 roku „Droga do zniewolenia”, w której tłumaczył, że ​​interwencjonizm gospodarczy prowadzi do tyranii, by uznać, że ​​zniesienie ograniczeń w kształtowaniu polityki gospodarczej, osłabienie niezależnego sądownictwa, wolnych mediów i konkurencji politycznej to kroki, które wzajemnie się wzmacniają. Innymi słowy, populizm to transakcja wiązana.

Przecież to populistyczne posunięcia, mające służyć krajowym interesom gospodarczym, umożliwiły dojście Viktora Orbána do władzy na Węgrzech Obejmowały one retroaktywne podatki sektorowe wprowadzone w grudniu 2010 r., zależne od obrotów i w nieproporcjonalny sposób uderzające w przedsiębiorstwa z kapitałem zagranicznym; utworzenie państwowego monopolu tytoniowego w celu przydzielania licencji detalicznych zwolennikom partii oraz nacjonalizację prywatnych aktywów funduszy emerytalnych dla załatania luki w finansach publicznych.

Polska ma podobne doświadczenia. Przejęcie aktywów funduszu emerytalnego w 2014 r. poprzedziło nadejście władzy PiS, a jednocześnie przyczyniło się do przesunięcia okna dyskursu publicznego w kierunku populistycznym. Do tej pory rząd PiS dokonał renacjonalizacji części aktywów sektora bankowego, wprowadził nowy program świadczeń Rodzina 500+, wpływając na deficyt strukturalny w kraju, a także obniżył wiek emerytalny.

Biorąc pod uwagę wyzwania gospodarcze stojące przed Polską – malejącą populację, powolny wzrost wydajności oraz niskie oszczędności i stopę inwestycji – takie działania będą na dłuższą metę kosztowne. Tymczasem stymulowany przez państwo wzrost konsumpcji pomógł zwiększyć poparcie dla rządu PiS, w czasie, gdy ten zacieśnia kontrolę nad sądownictwem, osłabia nadzór nad wyborami i eliminuje wszelkie głosy sprzeciwu z mediów państwowych.

Dotyczy to nie tylko prawicy: lewicowy ekonomiczny populizm partii Syriza w Grecji idzie w parze z próbami zamknięcia opozycyjnych kanałów telewizji i osłabienia kontroli sprawowanej przez sądy. Podobny wzorzec zaobserwowano w krajach Ameryki Łacińskiej, na kontynencie, który ma największe doświadczenie w dziedzinie populizmu gospodarczego. Populistyczne rządy wiązały się tam z pogorszeniem wskaźników jakości instytucjonalnej, odpowiedzialności rządu i rządów prawa, takich jak wskaźniki Worldwide Governance World Bank. Wenezuela jest tego najbardziej ekstremalnym przykładem.

Szukając przeciwstawnych dowodów można wskazać na Brazylię i Ekwador, gdzie okresy populistycznych rządów gospodarczych nie prowadziły do ​​wyraźnego dryfu w kierunku autorytaryzmu. Jednak polityki nie można oceniać wyłącznie na podstawie wyników osiąganych, gdy dopisuje szczęście. Trzeba także uwzględnić wyniki, które kraje osiągają w sytuacjach gorszych niż idealne. Brak powściągliwości w kształtowaniu polityki gospodarczej łączy się przeważnie z ogólną skłonnością do autorytaryzmu.

Obrona gospodarczego populizmu Rodrika rodzi jeszcze jeden problem: to rozwiązanie, które generuje nowe problemy. Oczywiście nie oznacza to, że ograniczenia nałożone na tworzenie polityki gospodarczej poprzez delegowanie uprawnień, traktaty handlowe i sformułowanie jasnych zasad ograniczających swobodę decyzji politycznych są bez zarzutu, szczególnie w obszarach, w których zaobserwowaliśmy przypadku zawłaszczenia regulacyjnego, takich jak własność intelektualna i regulacje sektora finansowe.

Jednak znaczna część reakcji eurosceptycznych pojawiających się w strefie euro wynikała z odczucia, że obowiązujące zasady – w szczególności zakaz ratunkowych działań finansowych, zapisany w traktatach europejskich – są otwarcie naruszane. Powstanie partii Alternatywa dla Niemiec i jej początkowa popularność w sondażach to bezpośrednia odpowiedź na posunięcia ratunkowe, które – jak uważano – ratują rozrzutne rządy na peryferiach strefy euro i ich pożyczkodawców. Również początkowy impet Tea Party w Stanach Zjednoczonych wynikał z przekonania, że ​​dofinansowanie dla branży finansowej było pogwałceniem prawnych i konstytucyjnych ograniczeń rządu federalnego.

Oczywiście, deficyt demokracji w Unii Europejskiej, a mianowicie brak przejrzystych, „rozliczalnych” mechanizmów podejmowania istotnych decyzji o znaczeniu politycznym, sam jest ważną częścią problemu. Ale rozwiązaniem nie jest zachęcanie polityków, by wybierali to, co wydaje się obecnie popularne, ignorując długoterminowe konsekwencje tych wyborów. Potrzebna jest reforma instytucjonalna – decentralizacja niektórych uprawnień UE, wzmocnienie politycznej „rozliczalności” decydentów, a także bardziej wiarygodne zasady funkcjonowania jednolitego rynku UE, zarządzania deficytem publicznym i ryzykiem finansowym.

W latach trzydziestych XX w. polityczne skutki Wielkiego Kryzysu nie zostały zneutralizowany przez powrót do protekcjonizmu i przyjęcie krótkoterminowej perspektywy gospodarczej. Podobnie niedociągnięcia nękające UE i światową gospodarkę nie zostaną naprawione przez zachęcanie polityków do prowadzenia szkodliwej polityki gospodarczej. Takie rekomendacje są wyjątkowo nieodpowiedzialne.

Artykuł ukazał się w języku angielskim na stronie CapX.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Populizm to transakcja wiązana pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populizm-to-transakcja-wiazana/feed/ 0
Populiści rosną w siłę – indeks autorytarnego populizmu Timbro https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populisci-rosna-w-sile-indeks-autorytarnego-populizmu-timbro/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populisci-rosna-w-sile-indeks-autorytarnego-populizmu-timbro/#respond Thu, 17 Aug 2017 09:44:16 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5308 Szwedzki think tank Timbro już po raz drugi zaprezentował „Indeks autorytarnego populizmu”. Celem indeksu jest m.in. diagnoza na ile partie populistyczne stanowią zagrożenie dla przyszłości demokracji liberalnej w Europie (twórcy indeksu biorą pod uwagę kraje UE oraz Islandię, Norwegię, Szwajcarię, Serbię i Czarnogórę). Autorzy nie tylko pokazują stan obecny, ale sięgają także po dane historyczne, […]

Artykuł Populiści rosną w siłę – indeks autorytarnego populizmu Timbro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Szwedzki think tank Timbro już po raz drugi zaprezentował „Indeks autorytarnego populizmu”. Celem indeksu jest m.in. diagnoza na ile partie populistyczne stanowią zagrożenie dla przyszłości demokracji liberalnej w Europie (twórcy indeksu biorą pod uwagę kraje UE oraz Islandię, Norwegię, Szwajcarię, Serbię i Czarnogórę). Autorzy nie tylko pokazują stan obecny, ale sięgają także po dane historyczne, które pokazują wzrost poparcia w Europie dla partii o charakterze populistycznym i/lub autorytarnym w ostatnich dekadach.

Twórcy indeksu przyznają, że partie populistyczne różnią się od siebie, ale charakteryzuje je większość z poniższych cech:

1) budowanie wizerunku prowadzenia wojny z jakimiś skorumpowanymi elitami,

2) brak poszanowania dla zasad państwa prawa,

3) żądanie zwiększenia roli demokracji bezpośredniej,

4) dążenie do zwiększenia roli państwa w życiu obywateli i w gospodarce poprzez np. dodatkowe uprawnienia dla policji i wojska czy nacjonalizację prywatnych banków i korporacji,

5) bardzo duży krytycyzm dla działań Unii Europejskiej, otwartości na imigrację, globalizacji, wolnego handlu czy NATO,

6) wykorzystywanie rewolucyjnych haseł i obietnic radykalnej zmiany.

Nie ulega wątpliwości, że partia rządząca w Polsce – Prawo i Sprawiedliwość – posiada większość z tych cech i stąd nie dziwi zakwalifikowanie jej przez Timbro do zbioru partii populistycznych.

Jak pokazują autorzy indeksu najsilniejsze poparcie dla partii populistycznych wystąpiło w ostatnich wyborach na Węgrzech, w Polsce oraz w Grecji. Najmniejsze poparcie zaobserwowali w krajach niewielkich terytorialnie – Islandii, Czarnogórze, Luksemburgu i na Malcie. Biorąc pod uwagę wyniki ostatnich wyborów w Europie, poparcie dla prawicowych i lewicowych populistów wzrosło łącznie do ok. 20 proc., dzięki głosom ponad 55 mln mieszkańców Europy. Poparcie dla populistycznych idei jest dwukrotnie wyższe niż na początku lat 80-tych.

Najszybszy wzrost poparcia dla populistów autorzy łączą z kryzysem gospodarczym na świecie sprzed kilku lat oraz reakcjami na napływ uchodźców do Europy. W krajach gdzie ostatnio odbywały się ważne z perspektywy europejskiej wybory – Holandii i Francji – populistom nie udało się wygrać, ale umocnili swoje pozycje. Partie populistyczne są jednak u władzy (samodzielnie lub jako członkowie koalicji) w 9 krajach Europy od których należą: Węgry, Polska, Grecja, Bułgaria, Norwegia, Finlandia, Łotwa, Słowacja i Szwajcaria. Fakt, że siedem z tych krajów należy do Unii Europejskiej, generuje ryzyko dla stabilności europejskiej wspólnoty, m.in. ze względu na wrogość tych partii dla wielu wartości i zasad UE.

Poparcie dla partii z nacjonalistyczno-autorytarnej prawicy rośnie nieprzerwanie od lat. Po ostatnich wyborach, jak pokazują autorzy, największe poparcie dla populistycznej prawicy wystąpiło na Węgrzech, w Polsce, Szwajcarii, Austrii oraz Danii. Dopiero od kilku lat podobny trend wzrostowy dotyczy także partii skrajnie lewicowych. Radykalna lewica osiągnęła największe poparcie wyborcze w Grecji, co pozwoliło jej na objęcie władzy, a silna jest też m.in. we Włoszech, w Hiszpanii i na Cyprze.

Wyniki zaprezentowane przez Timbro nie powinny jednak prowadzić do defetyzmu. Co prawda partie populistyczne w Europie wiele łączy, ale nie oznacza to, że takie same są przyczyny wzrostu poparcia dla tych partii w poszczególnych krajach. Przyczyny są moim zdaniem różne i wymagają dobrej krajowej diagnozy po stronie anty-populistycznej części społeczeństwa obywatelskiego, organizacji pozarządowych czy partii, które chcą skutecznie mierzyć się z populizmem, nie licytując się na populizm.

Jak napisałem w XXV numerze magazynu Librte!Złe zmiany nie powinny paraliżować, tylko mobilizować. Populistyczne rządy partii prawicowych i lewicowych (a często łączącej różne złe pomysły na państwo i gospodarkę „lewoprawicy”) w wielu krajach na świecie powinny mobilizować do działania na rzecz ograniczenia wpływu państwa i polityków na nasze życie. Receptą na populizm socjalny czy narodowy nie jest jeszcze większy populizm opatrzony inną etykietką, ale wzmacnianie wolności jednostki i fundamentów otwartej gospodarki rynkowej”. Silniejszy prawicowy i lewicowy populizm wymaga jeszcze większej mobilizacji i sprawności organizacyjnej po stronie wszystkich tych, którzy nie chcą by systemy polityczne i gospodarcze w Polsce i innych krajach były ofiarami licytacji na rozdawnictwo pieniędzy publicznych czy uzasadnianej „wolą ludu” dewastacji zasad państwa prawa.

Więcej na temat indeksu w komunikacie prasowym Epicenter oraz na stronie Timbro.

Share

Artykuł Populiści rosną w siłę – indeks autorytarnego populizmu Timbro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/populisci-rosna-w-sile-indeks-autorytarnego-populizmu-timbro/feed/ 0
Wolność zamiast prawicowych i lewicowych ideologii – relacja z konferencji ESFL https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-zamiast-prawicowych-i-lewicowych-ideologii-relacja-z-konferencji-esfl/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-zamiast-prawicowych-i-lewicowych-ideologii-relacja-z-konferencji-esfl/#respond Tue, 09 May 2017 06:00:54 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5052 Konferencje European Students for Liberty są co roku nie tylko źródłem wartościowej wiedzy i informacji, ale przede wszystkim źródłem inspiracji do dalszego działania na rzecz wolności. W tym roku doroczna konferencja ESFL odbyła się ponownie w czeskiej Pradze i przyciągnęła ponad 750 uczestników. Program konferencji był niezwykle różnorodny – wykłady, warsztaty, panele dyskusyjne, a także […]

Artykuł Wolność zamiast prawicowych i lewicowych ideologii – relacja z konferencji ESFL pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Konferencje European Students for Liberty są co roku nie tylko źródłem wartościowej wiedzy i informacji, ale przede wszystkim źródłem inspiracji do dalszego działania na rzecz wolności. W tym roku doroczna konferencja ESFL odbyła się ponownie w czeskiej Pradze i przyciągnęła ponad 750 uczestników. Program konferencji był niezwykle różnorodny – wykłady, warsztaty, panele dyskusyjne, a także możliwość wzięcia udziału we wspólnym biegu oraz wizycie na strzelnicy. Były takie momenty, kiedy równolegle miało miejsce  wiele bardzo ciekawych punktów programu  i trudno było wybrać jedną z dostępnych opcji. W relacji tej skupiam się przede wszystkim na własnej perspektywie i wydarzeniach, w których uczestniczyłem osobiście.

Konferencję otworzyła prezentacja Henrika Jönssona, przedsiębiorcy zajmującego się nowymi technologiami, który podczas wystąpienia przyznał, że po wylądowaniu w Pradze dojechał Uberem, do mieszkania wynajętego przez AirBnb. Jönsson pokazywał historyczne przykłady sceptycyzmu względem nowych technologii, a także przejawy „neofobii” – strachu przed nowoczesnością. Co takiego generuje te lęki? Sztuczna inteligencja, automatyzacja, robotyzacja i inne procesy, które będą rewolucjonizować rynek pracy. Jednak zamiast walczyć z nowoczesnością trzeba stawiać na elastyczność i być gotowym do (ciągłych) zmian, zależnych od otoczenia, w jakim porusza się ludzkość.

Zaraz po otwierającym konferencję wystąpieniu wybrałem się na wykład byłego policjanta z Wielkiej Brytanii Neila Woodsa. Mówił on o porażce jaką jest tzw. wojna z narkotykami, która przede wszystkim generuje gigantyczne koszty dla społeczeństw, a nie ogranicza wcale korzyści dla zorganizowanej przestępczości. Wojna z narkotykami i działania operacyjne policji prowokują za to przestępców do jeszcze większej brutalności (nie wiedzą czy między nimi nie ma „szpicla”, więc muszą być bardziej bezwzględni). Neil Woods jest autorem książki „Good Cop, Bad War” i członkiem grupy LEAP (Law Enforcement Against Prohibition). Niedawno był też w Polsce i wspólnie z innymi byłymi policjantami udzielił wywiadu Krytyce Politycznej („Tajniacy od dragów: Ta wojna nie jest warta tych wszystkich trupów”), który warto przeczytać.

Pierwszy dzień konferencji zakończyło wystąpienie Matta Kibbe (założyciel Free the People) pt. Beeronomics. „Piwo to wolność” – takie było główne przesłanie wykładu. Nie chodzi tu jednak o pozorną wolność, wynikającą z upojenia alkoholowego, a o to jak konkurencja i wolność gospodarcza wpływają na rynek piwa, poprawę jakości trunku, zmianę kultury spożywania alkoholu i różnorodność produktów (pomyślcie ile marek piwa istniało w PRL, a ile dziś można znaleźć na sklepowych półkach czy w licznych barach z wieloma kranami?). Matt Kibbe przypomniał też przykład Wenezueli, gdzie praktykowany od lat socjalizm sprawił, że zabrakło składników do produkcji piwa.

Kolejny dzień konferencji rozpoczynał Liberty Run, ale jako osoba sceptyczna względem kolektywnych przeżyć zdecydowałem się samodzielnie pobiegać rano po Pradze, podziwiając słoneczny poranek nad Wełtawą.

Do południa Tim Andrews (Australian Taxpayers’ Alliance) z Australii, którego miałem przyjemność poznać w 2013 r. podczas „Winter School in Public Policy Research Methods” w Koch, w Indiach, podkreślał konieczność zmiany przekazu wśród wolnościowców, w czasach powszechnego populizmu i nacjonalizmu. Nie promujmy tylko libertariańskich utopii (co nie oznacza, że nie warto o nich pamiętać, jako o nieosiągalnych marzeniach), a zamiast tego promujmy realistyczne alternatywy, także dla tych osób, które mogą tracić z powodu pewnych polityk. „Ciągłym mówieniem komuś, że robi coś źle, nie jesteśmy w stanie go do niczego przekonać” – podkreślał Andrews. Podobny wymiar, praktyczny dla wszystkich przedsiębiorców idei (z ang. idea entrepreneur) i wolnościowców, miało wystąpienie przewodniczącego Students for Liberty Wolfa von Laera. „Mamy lepsze pomysły, ale musimy być też lepszymi ludźmi” – przekonywał von Laer, podkreślając rolę charakteru i umiejętności aktywistów ruchu wolnościowego. Celem debat z przeciwnikami nie powinno być tylko ich pokonanie, ale także lepsze zrozumienie ich argumentów – dobry wolnościowiec, to wolnościowiec doskonale przygotowany do rozmowy.

Tego dnia wziąłem też udział w dwóch panelach. Pierwszy dotyczył kryptowalut. Uczestnicy tłumaczyli na czym polegają różnego rodzaju narzędzia związane z kryptowalutami, jak chronią one prywatność, jakie przynoszą korzyści i z jakimi kosztami oraz ryzykami się wiążą. Drugi panel, zorganizowany przez sieć 4Liberty.eu, dotyczył ekonomi współdzielenia (z ang. sharing economy). Uczestnicy panelu tłumaczyli jak nowe technologie sprawiły, że wiele regulacji stało się zbyteczne, bo klienci o wiele lepiej niż państwo „regulują” rynek (słowo „regulować” nie jest w tym przypadku najtrafniejsze). Ekonomię współdzielenia i działanie takich aplikacji jak Uber czy AirBnb powinniśmy analizować przede wszystkim z perspektywy korzyści dla klientów. Poza tym to ekonomia współdzielenia jest szansą na skruszenie części nadmiernych państwowych regulacji, które do tej pory chroniły niewielkie, ale czasami dobrze zorganizowane, grupy interesu.  Podczas debaty promowany był jeden z ostatnich numerów 4Liberty.eu Review, dotyczący ekonomi współdzielenia i nowych technologii, którego lekturę polecam.

W sobotę miały miejsce też dwa wystąpienia głównych mówców. Najpierw na scenie pojawiła się Jennifer Grossman, prezes Atlas Society, która opowiadała o swoich życiowych doświadczeniach jako gospodarza w ramach AirBnb. Prezentowała ona AirBnb i jako przejawy mikrokapitalizmu i mikroprzedsiębiorczości, w których możemy uczestniczyć jako gospodarze i goście. Grossman wystąpiła tego dnia jeszcze raz – tym razem wcielając się w rolę Ayn Rand i udzielając wywiadu Jeffreyowi Tuckerowi. To on był drugim z głównych mówców drugiego dnia konferencji, a jego wystąpienie zwieńczyło dzień pełen interesujących warsztatów, paneli i wykładów. Jeffrey Tucker (Foundation for Econonic Education) przypomniał o zagrożeniach dla wolności: socjalizmie, kolektywizmie (prawicowym i lewicowym), rasizmie, nacjonalizmach i protekcjonistycznych politykach. Jednocześnie przesłanie Tuckera było optymistyczne – to na sali wykładowej w Pradze, w ruchu wolnościowym, w wolnościowych organizacjach na całym świecie, drzemie ogromna siła zdolna do przeciwdziałania tym zagrożeniom. Wolnościowa rewolucja trwa. Tucker przypomniał, że „Droga do zniewolenia” Hayeka jest w 2017 r. bardzo aktualna, ale to prawdziwy, klasyczny liberalizm powinien być prorozwojową siłą, która stawi opór tym, którzy chcieliby jeszcze bardziej jednostki zniewolić.

Ostatni dzień rozpocząłem od uczestnictwa w dwóch wykładach. Najpierw Mikołaj Pisarski, prezes Stowarzyszania Koliber, mówił o tym jak jego organizacja stara się przeciwstawiać prawicowemu kolektywizmowi, a także przeciągać na swoją, wolnościową stronę, osoby o mniej lub bardziej skrajnych prawicowych poglądach. Służy temu m.in. wykorzystywanie historii do promocji wolności. Niezwykle wartościowa i ciekawa była prezentacja Edourada Hesse (European Students for Liberty) dotycząca wolnościowego podejścia do różnych metod reprodukcyjnych i nowych technologii reprodukcji. Hesse omówił wszystkie najważniejsze dostępne metody ludzkiej reprodukcji oraz te dopiero rozwijane, pokazał popularne zarzuty względem tych technik i przestawił przekonywujące odpowiedzi na te zarzuty. Przede wszystkim zawsze należy zadawać pytanie czy dane zachowanie szkodzi innym i tym rozumowaniem kierować się przy decyzjach dotyczących reprodukcji.

Na koniec konferencji European Students for Liberty nie mógł wystąpić kto inny jak Tom G. Palmer – wiceprezes Atlas Network i jeden z patronów Students for Liberty. W swoim wystąpieniu pt. „Anty-wolnościowe ideologie w natarciu: Trump, Le Pen, Putin i inne zagrożenia dla wolności” przypomniał o trzech siłach, którym wolnościowcy powinni się przeciwstawić: polityce opartej na tożsamości (ang. identity politics), populizmowi wspierającemu autorytarne rozwiązania i radykalnemu Islamowi. Tom Palmer omówił intelektualne i  ideologiczne fundamenty stojące za siłami anty-wolnościowymi, wspominając takie osoby jak H.Marcuse, M.Heidegger, C.Schmitt, E.Junger czy K.Marx.

Wystąpienie Toma było nie tylko pouczające, ale też motywujące do dalszej pracy i działania na rzecz wolności. Jak napisał w książce „Odkrywając Wolność” Leszek Balcerowicz „walka o wolność nigdy się nie skończy – chyba, że pozwolimy sobie tę wolność odebrać”. Tom Palmer jasno zarysował kim są przeciwnicy wolności i jakie są ich cele. Jednak to nasze wolnościowe idee są „skromne, ale skuteczne  oraz optymistyczne i dlatego są takie piękne”. Students for Liberty, organizacje wolnościowe, wszystkie jednostki, którym bliskie są wartości klasycznego liberalizmu i wolnościowe podejście do życia powinny, w duchu tego co powiedział Tom Palmer,  walczyć o piękniejszy świat, z szerokim zakresem wolności gospodarczych i osobistych. Konferencja European Students for Liberty w Pradze pozwoliła nie tylko zdobyć nową wiedzę i poznać wartościowe, podobnie myślące osoby, ale też naładować baterie i zwiększyć zasoby własnego optymizmu, potrzebnego w codziennej pracy na rzecz realnych, wolnościowych lepszych zmian. Mam nadzieję, że uda mi się powrócić do Pragi czy do innego miejsca gdzie będą obecnie European Students for Liberty i ich sympatycy także za rok.

Share

Artykuł Wolność zamiast prawicowych i lewicowych ideologii – relacja z konferencji ESFL pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wolnosc-zamiast-prawicowych-i-lewicowych-ideologii-relacja-z-konferencji-esfl/feed/ 0
Greckie wierzenia polskich populistów i hejterów https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/greckie-wierzenia-polskich-populistow-i-hejterow/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/greckie-wierzenia-polskich-populistow-i-hejterow/#respond Mon, 09 Jan 2017 06:00:39 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4650 Do repertuaru greckich sloganów należy „chłodzenie” gospodarki czyli czynienie jej zła. To wyzwisko było używane przez populistów w polskim Sejmie przeciw próbom ograniczania deficytu budżetu i długu publicznego. Dobrze to pamiętam. „Chłodzenie” ciągłe się pojawia w głupich czy wrogich wypowiedziach. U najbardziej bezmyślnych (lub zaprzedanych PiS) propagandzistów „chłodzenie” jest złem, bo kojarzy się z nieprzyjemnym […]

Artykuł Greckie wierzenia polskich populistów i hejterów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Do repertuaru greckich sloganów należy „chłodzenie” gospodarki czyli czynienie jej zła. To wyzwisko było używane przez populistów w polskim Sejmie przeciw próbom ograniczania deficytu budżetu i długu publicznego. Dobrze to pamiętam. „Chłodzenie” ciągłe się pojawia w głupich czy wrogich wypowiedziach.

U najbardziej bezmyślnych (lub zaprzedanych PiS) propagandzistów „chłodzenie” jest złem, bo kojarzy się z nieprzyjemnym doznaniem termicznym. Natomiast „pobudzanie” gospodarki, czyli jej grzanie jest dobre, bo wywołuje przyjemne termiczne skojarzenia.

Bardziej wyrafinowani, choć też bezmyślni wrogowie „chłodzenia” zakładają głupio i szkodliwie, że bez wzrostu wydatków budżetu gospodarka nie jest w stanie się rozwijać. Forsują więc ten wzrost, nie bacząc na deficyt budżetu i dług publiczny. Klepią więc greckie wierzenia, które doprowadziły Grecję do katastrofy.

Należy odróżniać wzrost makroekonomicznie chorobliwy od zdrowego. Temu pierwszemu towarzyszy rosnący dług, co prędzej czy później kończy się załamaniem gospodarki. Dlatego trzeba działać na czas, ograniczając wydatki i – w efekcie – wzrost długu, co populiści i hejterzy nazywają „chłodzeniem” gospodarki. Zdrowy makroekonomicznie wzrost nie prowadzi do niebezpiecznej kumulacji długu.

Pod rządami PiS nasilił się chorobliwy charakter wzrostu naszej gospodarki. Na dodatek, również wskutek tych rządów, wzrost polskiej gospodarki słabnie, co przyspiesza nasz marsz po trajektorii chorobliwego wzrostu.

Inny popularny i ogłupiający slogan to „pułapka średniego rozwoju”. Ogłupiający, bo sugeruje on, że w samym fakcie osiągnięcia średniego dochodu na głowę, tkwią bariery dalszego wzrostu gospodarki. Nie dziwię się, że M. Morawiecki (choć nie tylko on) często używa tego sloganu. Tymczasem, to przy każdym poziomie dochodu na mieszkańca – niskim, średnim, wysokim – jedne kraje się rozwijają szybciej, inne wolniej, a jeszcze inne się cofają. Oczywiście kraje już bogate nie mogą się tak szybko rozwijać, jak kraje biedne, jeśli tylko te biedne kraje mają system umożliwiający stabilność gospodarki i rozwój prywatnej przedsiębiorczości. To, czy dany kraj, przy dowolnym wyjściowym poziomie rozwoju – dalej się rozwija – zależy od ustroju polityczno-gospodarczego tego kraju i polityki ekip rządzących.

Tak na przykład Grecja i Irlandia miały niegdyś podobny poziom życia, a teraz Irlandia jest o wiele zamożniejsza, niż Grecja, bo w Grecji przez lata dominował z natury upolityczniony populizm. Podobnie Polska i Ukraina były w 1989 roku na podobnym poziomie rozwoju, a teraz Polska jest o wiele zamożniejsza od Ukrainy, bo wcześniej ustabilizowała gospodarkę i wprowadziła radykalne rynkowe reformy, zdecydowanie ograniczające władzę polityków i urzędników w gospodarce. Ukraina robi to z opóźnieniem.

To nie średni poziom rozwoju wpędzi nas w pułapkę, a polityka PiS-u, włącznie z tzw. planem Morawieckiego, która rozdyma interwencję polityków i podporządkowanych im urzędników, pogarszając warunki dla inwestycji oraz podmywa stabilność finansów naszego państwa.

Share

Artykuł Greckie wierzenia polskich populistów i hejterów pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/greckie-wierzenia-polskich-populistow-i-hejterow/feed/ 0
Cicha koalicja PiS i „Solidarności” ze szkodą dla społeczeństwa i gospodarki https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cicha-koalicja-pis-i-solidarnosci-ze-szkoda-dla-spoleczenstwa-i-gospodarki/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cicha-koalicja-pis-i-solidarnosci-ze-szkoda-dla-spoleczenstwa-i-gospodarki/#respond Mon, 05 Dec 2016 09:46:06 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4535 Istnienie dobrowolnych związków zawodowych to naturalne zjawisko w demokratycznym ustroju, w którym obowiązuje wolność zgromadzeń – pracownicy zrzeszeni w związkach mogą w zorganizowany sposób reprezentować swoje interesy. Niestety w Polsce od wielu lat możemy obserwować niczym nieuzasadnione, specjalne traktowanie tej grupy społecznej. Związki zawodowe już we wczesnych latach 90. wywalczyły sobie szereg przywilejów. Ważna rola odegrana […]

Artykuł Cicha koalicja PiS i „Solidarności” ze szkodą dla społeczeństwa i gospodarki pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Piotr Duda i Andrzej Duda, fot. PAP

Istnienie dobrowolnych związków zawodowych to naturalne zjawisko w demokratycznym ustroju, w którym obowiązuje wolność zgromadzeń – pracownicy zrzeszeni w związkach mogą w zorganizowany sposób reprezentować swoje interesy. Niestety w Polsce od wielu lat możemy obserwować niczym nieuzasadnione, specjalne traktowanie tej grupy społecznej.

Związki zawodowe już we wczesnych latach 90. wywalczyły sobie szereg przywilejów. Ważna rola odegrana przez związkowców w transformacji systemowej w Polsce zaowocowała wejściem do polityki wielu reprezentantów tego środowiska, co było jedną z przyczyn specjalnego traktowania związków zawodowych przez polityków.  W 1991 roku Sejm uchwalił ustawę o związkach zawodowych, która zagwarantowała związkowcom wiele nadmiernych korzyści, za które do tej pory płacą przede wszystkim konsumenci i podatnicy. W Analizie FOR 29/2012 wyszczególniono trzy główne przywileje wynikające z tej ustawy – etaty związkowe na koszt pracodawcy[1], prawo do pomieszczeń związkowych na terenie zakładu i obowiązek zbierania składek związkowych przez pracodawcę, których koszty w ostatecznym rozrachunku ponosi konsument w formie wyższych cen. Przez 25 lat od wprowadzenia ustawy, pozycja związków była na tyle silna, że żadna z rządzących formacji nie zdecydowała się na likwidację tych nadmiernych przywilejów. Niestety nie możemy liczyć na szybkie zmiany szkodliwych regulacji. Od wyborów parlamentarnych w 2015 roku rządzący coraz silniej współpracują ze związkowcami i chętnie spełniają obietnice przedwyborcze zbieżne z postulatami związkowców, w szczególności największego związku – NSZZ „Solidarność”. Z czego to wynika?

Wiele osób ze środowiska związkowego rozpoczęło swoją działalność polityczną na początku lat 90. Warto jednak zwrócić uwagę, że wśród posłów na Sejm VIII kadencji możemy znaleźć wiele nazwisk silnie angażujących się w działanie związku również po transformacji. Dużą reprezentację działaczy zebrało Prawo i Sprawiedliwość – w ławach sejmowych PiS zasiada trzynastu aktywnych związkowców, którzy po 1989 roku angażowali się w działania NSZZ nie tylko w swoich zakładach pracy i regionalnych oddziałach związku, ale również na szczeblu krajowym. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że reprezentują silnie zorganizowaną grupę prawie 600 tys. osób zrzeszonych w NSZZ „Solidarność” to uświadomimy sobie, że siła politycznych wpływów obecnej NSZZ jest ciągle bardzo duża. Najbardziej znanym posłem-związkowcem obecnej kadencji Sejmu jest Janusz Śniadek. To były przewodniczący „Solidarności” i obecny poseł PiS, który po przegranej w związkowych wyborach z Piotrem Dudą szybko znalazł pracę w otoczeniu PiS – najpierw w Narodowej Radzie Rozwoju prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie w Sejmie, do którego został wybrany z ramienia Prawa i Sprawiedliwości.  Wieloletnim działaczem „S”, który odgrywa istotną rolę w obozie rządzącym jest również Stanisław Szwed – wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Związkowcy-posłowie PiS to niejedyne jawne związki partii rządzącej i „Solidarności”. Warto również przypomnieć, że NSZZ „Solidarność” przed wyborami parlamentarnymi oficjalnie wspierała wiele populistycznych propozycji PiS, a przed wyborami prezydenckimi udzieliła poparcia prezydentowi Dudzie. Co więcej, „S” podpisała z Andrzejem Dudą umowę programową[2], w której przyszły prezydent zobowiązał się do realizacji elementów swojego programu wyborczego zbieżnych z celami NSZZ. Piotr Duda, przewodniczący NSZZ, skomentował tę współpracę słowami jednoznacznie zdradzającymi spoufalenie z przyszłym prezydentem i identyfikację z jego partią:

„Umowa jest zgodna z naszymi postulatami, jest polityczną gwarancją, że prezydent Andrzej Duda będzie dbał o nasze postulaty. Mogę powiedzieć już teraz do wszystkich członków związku oraz wszystkich pracowników: głosujcie na Dudę! Niezależnie od tego jak skończą się te wybory (a mam głęboką nadzieję, że je wygramy), zyskałeś coś, czego nie można kupić: zaufanie obywateli i członków „Solidarności”. Mam nadzieję, że wygrasz te wybory!”2

Ścisła współpraca „S” z obozem rządzącym doprowadziła do realizacji wielu wspólnych, szkodliwych propozycji. W lipcu tego roku, przewodniczący Piotr Duda chwalił PiS za realizację „postulatów pracowniczych zgłaszanych przez związek przez ostatnie 8 lat”[3]. Faktycznie, PiS nie tylko nie usunął niesprawiedliwych przywilejów dla działaczy związkowych, ale zrealizował szereg populistycznych obietnic popieranych przez NSZZ „Solidarność”. Podniesienie płacy minimalnej, wprowadzenie minimalnej płacy godzinowej na umowach cywilno-prawnych, czy obniżenie wieku emerytalnego to najgłośniejsze hasła ze sztandarów „Solidarności” zrealizowane przez PiS, o których szkodliwości wielokrotnie przypominał FOR. Dużym poparcie w szeregach PiS cieszy się również kontrowersyjny projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę, złożony w Sejmie przez reprezentantów handlowej „S”, który został już skierowany do rozpatrzenie przez właściwą komisję[4]. Jak możemy przeczytać w jednym z komunikatów FOR projekt ten opiera się na wielu fałszywych argumentach. 

Za realizację wszystkich tych haseł zapłaci całe społeczeństwo, a wprowadzenie płacy minimalnej i minimalnej płacy godzinowej przyczyni się do zmniejszenie konkurencji na rynku pracy, co bezpośrednio działa na korzyść działaczy związkowych. Jeżeli wyobrazimy sobie drabinę symbolizującą karierę zawodową, to te dwie reformy likwidują pierwszy szczebel, uniemożliwiając łagodne wspinanie się po kolejnych szczeblach młodym i niewykwalifikowanym pracownikom. Na drugim szczeblu tej drabiny stoją lepiej wykwalifikowani pracownicy, którzy już posiadają jakąś wiedzę i umiejętności. Często są to działacze związków zawodowych, którzy dzięki antyreformom rynku pracy są chronieni przed tańszą i mniej wykwalifikowaną konkurencją, która w krótkim czasie mogłaby zdobyć nowe umiejętności i zastąpić mniej wydajnych konkurentów. Dzięki szkodliwej lobbingowej działalności związkowców młodzi nie będą mogli zdobywać cennego doświadczenia za wynagrodzenie mniejsze od przewidzianego w ustawie, co w wielu przypadkach będzie oznaczało, że nie mogą go zdobyć w ogóle. Korzystają na tym wyłącznie pracownicy na „drugim szczeblu”, którzy nie muszą martwić się o konkurencję.

Związki zawodowe odegrały bardzo ważną rolę w naszej historii. Nie upoważnia to jednak nikogo do faworyzowania działaczy i wprowadzania szkodliwych reform, za które w ostatecznym rozrachunku zapłaci podatnik lub konsument. Związkowcy „walcząc” o wyższe płace i lepsze warunki pracy zapominają, że płace w gospodarce powinny zależeć od produktywności, a nie od siły wpływów politycznych i odgórnych dekretów. Związki zawodowe powinny funkcjonować na takich samych zasadach jak wszystkie inne formy zrzeszania obywateli – bez przywilejów wynikających z politycznych konotacji. Dzięki cichemu sojuszowi PiS i NSZZ „Solidarność” uprzywilejowana pozycja związkowców jest niestety dodatkowo wzmacniana.


[1] „Pracownik na etacie związkowym, zatrudniony w danym przedsiębiorstwie, zostaje zupełnie zwolniony ze swoich standardowych obowiązków pracowniczych (np. pracy jako górnik, mechanik itp.) na rzecz pracy dla związku zawodowego. Jednocześnie utrzymuje swoje poprzednie uposażenie, analogiczne do tego, jakie otrzymywał za swoją pracę dla przedsiębiorstwa. Pracodawcy mają więc obowiązek wypłacania takim osobom pensji za działalność czysto społeczną”. (FOR, 2012)

 

Share

Artykuł Cicha koalicja PiS i „Solidarności” ze szkodą dla społeczeństwa i gospodarki pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/cicha-koalicja-pis-i-solidarnosci-ze-szkoda-dla-spoleczenstwa-i-gospodarki/feed/ 0
„Wsparcie” państwa dla wybranych, czyli o subsydiowaniu twórców gier komputerowych https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wsparcie-panstwa-dla-wybranych-czyli-o-subsydiowaniu-tworcow-gier-komputerowych/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wsparcie-panstwa-dla-wybranych-czyli-o-subsydiowaniu-tworcow-gier-komputerowych/#respond Tue, 11 Oct 2016 05:00:08 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4390 Wspieranie. To słowo-klucz planu Morawieckiego, które doskonale charakteryzuje politykę gospodarczą polskiego rządu. Motywowane rzekomo ekonomicznymi argumentami, stanowi niepotrzebną ingerencję w rynek i jest nieoficjalnym zaproszeniem do lobbingu dla poszczególnych sektorów startujących w wyścigu o pieniądze z kieszeni podatników. W ostatnim czasie, jednym ze zwycięzców takiego wyścigu stała się świetnie prosperująca branża gier komputerowych, która już […]

Artykuł „Wsparcie” państwa dla wybranych, czyli o subsydiowaniu twórców gier komputerowych pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Wspieranie. To słowo-klucz planu Morawieckiego, które doskonale charakteryzuje politykę gospodarczą polskiego rządu. Motywowane rzekomo ekonomicznymi argumentami, stanowi niepotrzebną ingerencję w rynek i jest nieoficjalnym zaproszeniem do lobbingu dla poszczególnych sektorów startujących w wyścigu o pieniądze z kieszeni podatników. W ostatnim czasie, jednym ze zwycięzców takiego wyścigu stała się świetnie prosperująca branża gier komputerowych, która już od kilku miesięcy jest zasilana subsydiami z budżetu państwa. Czy nowy kapitał, zgodnie z planami polityków, stanie się motorem napędowym sektora czy może po raz kolejny przekonamy się, że ”widzialna ręka państwa” wpływa destrukcyjnie na dobrowolną wymianę dóbr i usług pomiędzy obywatelami?

Dyskusja na temat wspierania sektora gier komputerowych rozpoczęła się po wygłoszeniu przez premier Beatę Szydło expose[1], w którym zapowiedziała chęć pomocy najbardziej perspektywicznym, jej zdaniem, branżom. Już wcześniej powstało jednak Stowarzyszenie Polskie Gry Komputerowe zrzeszające największe i najbardziej znane firmy na rynku, które z założenia miało działać na rzecz zwiększania potencjału polskich twórców gier i pracować nad wzrostem konkurencyjności sektora[2]. To bardzo dobra inicjatywa i słuszny kierunek rozwoju – zrzeszeni producenci mogliby razem poszukiwać prywatnych inwestorów lub promować swoje produkty na świecie na fali ogromnego sukcesu Wiedźmina. Niestety największe przedsiębiorstwa branży, kontrolujące 37% produkcji sektora w Polsce[3], postanowiły lobbować za otrzymywaniem subsydiów od państwa, które dysponuje przecież pieniędzmi podatników.

Chęć finansowania sektora przez premier Szydło i inicjatywa podjęta przez Stowarzyszenie PGK, które wystąpiło do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z propozycją wprowadzenia programu wsparcia dla branży bardzo szybko przyniosły pożądane skutki. Już w październiku 2015 wstępnie zaakceptowano pomysł wprowadzenia programu GameINN, który według sygnatariuszy miał umożliwić skuteczniejsze wsparcie konkurencyjności polskich firm na arenie międzynarodowej i pozwolić rozwinąć rodzime środki badawcze. Program zaczął funkcjonować w czerwcu 2016 i od tej pory firmy produkujące gry komputerowe mogą liczyć na gigantyczne zastrzyki gotówki. Program gwarantuje finansowanie do 80%[4] kosztów projektów wybranych przez urzędników, a wsparcie na jakie mogą liczyć przedsiębiorstwa zaczyna się od 500 000 zł i może sięgnąć nawet 20 000 000 zł.

Co ciekawe, GameINN to nie jedyny państwowy program wspierający twórców gier. W kwietniu 2016 roku Agencja Rozwoju Przemysłu we współpracy z Uniwersytetem Śląskim i powiatem cieszyński, postanowiła uruchomić Akcelerator Gier Wideo, czyli program wsparcia dla początkujących przedsiębiorców z branży gier komputerowych. Według pomysłodawców, celem powstania tego programu[5] jest kształcenie twórców gier komputerowych i wsparcie młodych przedsiębiorców we wchodzeniu na rynek. Wiceprezes ARP Michał Szaniawski, w wypowiedzi dla Polskiego Radia[6] przekonywał, że jeżeli program odniesie sukces na Uniwersytecie Śląskim i w powiecie cieszyńskim to będzie wcielany w życie również w innych, nietypowych lokalizacjach.

„Myślimy o miastach średniej wielkości, takich jak Rzeszów czy Lublin, wierząc że tam jest potencjał do rozwijania rynku gier wideo, ale jednocześnie wierząc, że to może być istotny element gospodarki dla takich nie największych aglomeracji”.

Wiceprezes ARP swoje tezy opiera o ”wiarę” niepopartą żadnymi badaniami ani faktami. Czy w taki sposób urzędnicy powinni decydować o wydawaniu ogromnych pieniędzy z kieszeni podatników?

Akcelerator Gier Wideo to tylko początek działalności Agencji Rozwoju Przemysłu związanej ze ”wspieraniem” sektora gier. Kolejnym etapem programu ARP ma być powstanie państwowej spółki ARP Games[7], również we współpracy z Uniwersytetem Śląskim i powiatem cieszyńskim. Nowa spółka ma odpowiadać m.in. za pomoc w rozwijaniu pomysłów wchodzących na rynek przedsiębiorców, naukę prowadzenia działalności gospodarczej i  dopracowywanie gier. Ponadto spółka ma produkować własne gry, tworzyć oprogramowanie i popularyzować sektor poprzez wydawanie prasy specjalistycznej[8].

Taka ingerencja to psucie rynkowej konkurencji. Przedsiębiorstwa, których produkty są na tyle słabe, że nie znajdują swoich nabywców mogą być sztucznie podtrzymywane przy życiu dzięki pompowanym przez państwo pieniądzom podatników. Subsydia staną się chwilową rekompensatą braku doświadczenia, umiejętności biznesowych i niskiej jakości sprzedawanych produktów, ale nie wpłyną na rozwój kreatywności czy przedsiębiorczości polskich twórców. Jeżeli przedsiębiorstwo jest na tyle nieefektywne, że bez pomocy finansowej nie jest w stanie rywalizować z innymi firmami to wyraźny znak, że powinno zakończyć działalność. Z kolei jeżeli firma dobrze radzi sobie na rynku bez wsparcia, to subsydia będą wyłącznie zwiększały dochody – kosztem podatników.

Nie możemy też zapominać o niekorzystnym wpływie takiego rozwiązania na przedsiębiorstwa w innych sektorach. Finansowe faworyzowanie wybranej gałęzi gospodarki staje się zachętą do lobbingu dla innych przedsiębiorstw, które dostają wyraźny sygnał, że skoro państwo wspiera niekonkurencyjne firmy i zwiększa dochody wydajnych podmiotów w branży gier komputerowych to dlaczego nie miałoby robić tego samego w innym sektorze.

Rozwiązania wprowadzane przez polskich urzędników to dawanie ryby zamiast wędki. W krótkim okresie korzystne dla wybranych przedsiębiorstw, ale w dłuższej perspektywie bardzo szkodliwe dla funkcjonowania całego rynku. To również nieuczciwość wobec podatników – za wspieranie branży gier komputerowych płacimy wszyscy, nie tylko osoby zainteresowane grami komputerowymi. Politycy kolejny raz zapominają, że największą ”pomocą” dla wszystkich przedsiębiorców jest ”pozwolić działać”.

Share

Artykuł „Wsparcie” państwa dla wybranych, czyli o subsydiowaniu twórców gier komputerowych pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/wsparcie-panstwa-dla-wybranych-czyli-o-subsydiowaniu-tworcow-gier-komputerowych/feed/ 0
Błędne koło populistycznych obietnic https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/bledne-kolo-populistycznych-obietnic/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/bledne-kolo-populistycznych-obietnic/#respond Mon, 12 Sep 2016 07:16:36 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=4282 Jeśli przyjrzeć się różnym statystykom wyborczym, to można dojść do wniosku, że ludzie o niższych dochodach i niskim poziomie wykształcenia w największym stopniu wspierają partie populistyczne (w uproszczeniu takie, które obiecują, że po zwycięstwie porozdają wszystkim górę pieniędzy). Przy tym ci wyborcy nie są lub nie chcą być świadomi, że ich wybory przyczyniają się do […]

Artykuł Błędne koło populistycznych obietnic pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Jeśli przyjrzeć się różnym statystykom wyborczym, to można dojść do wniosku, że ludzie o niższych dochodach i niskim poziomie wykształcenia w największym stopniu wspierają partie populistyczne (w uproszczeniu takie, które obiecują, że po zwycięstwie porozdają wszystkim górę pieniędzy). Przy tym ci wyborcy nie są lub nie chcą być świadomi, że ich wybory przyczyniają się do pozostania w sferze biedy i wykluczenia. Jak to się dzieje? Przyjrzyjmy się bliżej temu procesowi.

Gdy partia populistyczna wygrywa wybory i przejmuje władzę, natychmiast pojawia się presja wyborców na spełnienie obiecanek złożonych w czasie kampanii. W sumie dla biedniejszej części społeczeństwa najlepiej by było, aby populiści się na nich wypięli, nie wprowadzając żadnej ze swoich szkodliwych propozycji. Jednakże politycy są zwykle pazerni i mają nadzieję na wygranie kolejnych wyborów, więc zazwyczaj wszystkimi siłami rzucają się do rozdawania pieniędzy. Tylko tu zderzają się z twardą rzeczywistością. Skąd wziąć pieniądze?

  1. Pożyczka – O! To jest ulubiony sposób populistów. Pieniądze są do dyspozycji praktycznie od razu, a w dodatku pożyczka nie wiąże się początkowo z negatywnymi skutkami, które wyborcy odczuliby na własnej skórze. Pożyczają więc pieniądze, natychmiast rozdając je wyborcom pod postacią różnego rodzaju dodatków, świadczeń, zasiłków itp. Jednak pożyczkodawcy w końcu zaczynają się niepokoić i zadają niewygodne pytanie: „A z czego spłacicie dług?”. W odpowiedzi populiści mówią: „Dajcie więcej kasy”. W takiej sytuacji pożyczkodawcy muszą odmówić, dodając: „Najpierw spłaćcie to co już pożyczyliście, a potem zobaczymy”. Spłata długów i odsetek zaczyna pochłaniać coraz większą część budżetu państwa. Jednocześnie zmniejsza się pula pieniędzy, którą można rozdać wyborcom. Populistom zaczyna się palić grunt pod nogami. Muszą znaleźć inne źródła dochodów.
  2. Podwyżka podatków – to bardzo niewygodny sposób, bo trzeba się tłumaczyć przed wyborcami. Ale pieniądze można w ten sposób zdobyć dość szybko, więc populiści często tego próbują, starając się jednocześnie ukryć podwyżki przed obywatelami lub zwalić winę na kogo innego. Na przykład dorzucą dodatkową opłatę paliwową, zrzucając odpowiedzialność za wzrost cen paliwa na tych złych Arabów i Rosjan, którzy spekulują ropą. Albo dyskretnie wprowadzą podatek handlowy. A gdy ceny w sklepach wzrosną, to oskarżają o chciwość międzynarodowe koncerny (nawet jeśli polskie sklepy również wprowadzają podwyżki). Jeśli taki populistyczny rząd jest sprawny medialnie, to biedni wyborcy nawet się nie zorientują, że wszystko co dostają od państwa jest im najpierw zabierane w postaci podatków.
  3. Ropa tryskająca spod ziemi – to jest to o co się modli każdy rząd, zwłaszcza populistyczny. Jeśli niespodziewanie zostaną odkryte w kraju złoża ropy, to bardzo szybko do budżetu zaczynają płynąc pieniądze. Wydaje się, że taka sytuacja może przynieść wyłącznie korzyści. Jednak przykład Rosji pokazuje czym mogą się skończyć dochody z ropy w rękach populistów. Póki ceny ropy są wysokie, to trwa bal i rozdawanie pieniędzy. Lecz, gdy ceny czarnego złota zaczynają spadać, to natychmiast pojawia się kryzys i cięcia wydatków.
  4. Uszczelnienie systemu podatkowego – to typowa obietnica wyborcza, która ma wytłumaczyć skąd wezmą się pieniądze na powyborcze szaleństwa. Jednak dla populistów, bez względu jak bardzo będą się zaklinać, jest ono drogą bardzo niedogodną. Pieniędzy potrzeba na już, a uszczelnianie systemu podatkowego to bardzo skomplikowany proces, rozłożony na lata. Istnieje też duże ryzyko, że ostatecznie przyniesie mniej pieniędzy niż zakładano. Można więc włożyć ten sposób między bajki.
  5. Inwestycje – podobnie jak w przypadku uszczelniania systemu podatkowego – za długo trzeba czekać na pieniądze. W dodatku najpierw potrzebne są środki, aby zainwestować (a skąd je wziąć, skoro wszystko, co tylko wpłynie do budżetu jest natychmiast rozdawane wyborcom?).
  6. Oszczędności– senny koszmar każdego populisty. Ponieważ ci ludzie są uzależnieni od wydawania cudzych pieniędzy, to proponowanie im oszczędności wywoła podobny efekt jak zaoferowanie alkoholikowi soczku pomarańczowego.

Początkowo działania populistów mogą przynieść osobo uboższym pewną poprawę pod względem finansowym. Jednak na dłuższą metę doprowadzą one do problemów budżetowych, kryzysu i cięcia wydatków. Kto w takiej sytuacji poradzi sobie lepiej? Osoby o wysokich dochodach posiadają często więcej doświadczenia i umiejętności zawodowych, więc w czasie zwolnień mają większe szanse na utrzymanie posady. Mają również oszczędności, które pozwolą przetrwać najgorszy czas. Natomiast ludzie o niskich dochodach i niewykształceni będą pierwsi w kolejce do zwolnienia. Ich zasiłki będą obcięte, a oszczędności szybko się wyczerpią. Rodzi to ryzyko, że wpadną w pułapkę zadłużenia.

Tak więc to właśnie ludzie biedni i niewykształceni będą głównymi ofiarami kryzysu wywołanego przez lekkomyślnych polityków. Wzbudzi to w nich poczucie frustracji. I co wtedy? Pojawiają się nowi populiści, którzy mówią tym ludziom: „Zostaliście oszukani! Ale my mamy na to receptę. Weźmiemy górę pieniędzy i rozdamy ją biednym! Będzie równo, będzie sprawiedliwie!”. Zdesperowani ludzie znów się na to łapią, wynoszą nowych populistów do władzy i zabawa zaczyna się od początku.

Czy jest sposób, aby przerwać to błędne koło? Nie. A przynajmniej nie do końca. Jest coś w ludzkiej psychice, że wielu z nas podświadomie szuka najprostszych, choć niekoniecznie najlepszych rozwiązań (stąd wielu ludzi wiąże wielkie nadzieje z wygraną w totka, choć szanse na to są znikome). Zawsze będą ludzie, którzy poddadzą się tym słabościom i będą głosować na populistów. Ta droga jest łatwiejsza, bardziej kusi.

Warto jednak spróbować maksymalnie ograniczyć to zjawisko. Aby tego dokonać, już od podstawówki dzieci powinny zacząć lekcje ekonomii. Ale nie na zajęciach typu: „wkuj na pamięć definicję popytu”. Zamiast tego muszą na przykładach nauczyć się działania różnych mechanizmów rynkowych, funkcjonowania budżetu państwa oraz potrafić krytycznie podejść do przekazywanych im w mediach informacji. Może dzięki temu część z nich, gdy przyjdzie czas wyborów, w ogóle nie wejdzie do błędnego koła i nie da się zmanipulować populistom.

Share

Artykuł Błędne koło populistycznych obietnic pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/bledne-kolo-populistycznych-obietnic/feed/ 0