Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
polemika – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 To koszty socjalizmu były zbyt wysokie [w odpowiedzi W. Modzelewskiemu] https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/to-koszty-socjalizmu-byly-zbyt-wysokie-w-odpowiedzi-w-modzelewskiemu/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/to-koszty-socjalizmu-byly-zbyt-wysokie-w-odpowiedzi-w-modzelewskiemu/#respond Wed, 08 Jan 2020 15:15:00 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=6265 Zgodnie z oczekiwaniami, trzydziesta rocznica przedstawienia planu Balcerowicza jest dla wielu osób okazją do przypomnienia pobrzmiewających od lat sloganów na temat polskiej transformacji. To smutna konstatacja, bo polskie reformy rynkowe, wprowadzone wcześnie i w sposób radykalny, pozwoliły uniknąć wysokich kosztów ratowania dziedzictwa socjalizmu i rozpocząć proces niwelowania zacofania rozwojowego względem Zachodu. 17 grudnia 2019 roku […]

Artykuł To koszty socjalizmu były zbyt wysokie [w odpowiedzi W. Modzelewskiemu] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
Nowoczesna Warszawa

Źródło: Pixabay

Zgodnie z oczekiwaniami, trzydziesta rocznica przedstawienia planu Balcerowicza jest dla wielu osób okazją do przypomnienia pobrzmiewających od lat sloganów na temat polskiej transformacji. To smutna konstatacja, bo polskie reformy rynkowe, wprowadzone wcześnie i w sposób radykalny, pozwoliły uniknąć wysokich kosztów ratowania dziedzictwa socjalizmu i rozpocząć proces niwelowania zacofania rozwojowego względem Zachodu. 17 grudnia 2019 roku w rozmowie opublikowanej przez „Fakt” część tych obiegowych opinii, zupełnie oderwanych od badań porównawczych na temat transformacji krajów posocjalistycznych, powtórzył Witold Modzelewski.

Po pierwsze, Modzelewski mówi o tym, że w wyniku planu Balcerowicza „nastąpił regres wszystkich podstawowych wskaźników ekonomicznych”. To prawda, że na początku lat 90. wystąpiła tzw. transformacyjna recesja. Jednak trudno obwiniać o to wprowadzone w Polsce reformy rynkowe, bo zjawisko to pojawiło się we wszystkich krajach bloku socjalistycznego i wynikało z ujawnienia błędów gospodarki centralnie planowanej. Co wymaga szczególnego podkreślenia, dzięki wczesnym (pierwszy kraj posocjalistyczny, który wprowadził w życie kompleksowy plan przemian gospodarczych) i radykalnym, a zarazem nieodwróconym w późniejszym okresie (tą samą drogą poszły następnie Czechy, Słowacja i kraje bałtyckie) reformom Polska była w 1992 roku pierwszym krajem byłego bloku wschodniego, który wszedł na ścieżkę wzrostu gospodarczego, i pierwszym (wraz z Czechami i Słowacją) krajem, który osiągnął poziom PKB na mieszkańca z 1989 roku. I co najważniejsze, Polska od 1989 roku do tej pory zanotowała najwyższy wzrost gospodarczy spośród wszystkich jedenastu krajów posocjalistycznych, które weszły później do Unii Europejskiej. Zaznaczyć warto, że upadek socjalizmu odbił się też na gospodarce Finlandii, która pozostawała wcześniej w istotnych relacjach handlowych ze Związkiem Sowieckim. Finlandia z recesji wyszła dopiero w 1994 roku (dwa lata po Polsce).

Po drugie, Modzelewski, powołując się na „niektórych”, twierdzi, że „mniej kosztowne byłyby zmiany przebiegające nie tak radykalnie”. Tymczasem „terapie szokowe” pozwalały na stworzenie krytycznej masy przemian oraz wczesne wkroczenie na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Jedno i drugie osłabiało zwolenników dawnego ustroju, utrudniając im demokratyczne odwrócenie wprowadzonych reform rynkowych. Zwolennicy reform stopniowych nie dostrzegają, że konieczne jest wykorzystanie okresu nadzwyczajnej polityki, kiedy ludzie są szczególnie skłonni do krótkookresowego poświęcenia dla długotrwałych korzyści. Co istotne, krajów, które reformy wprowadzały stopniowo (zaliczają się do nich Chorwacja, Słowenia i Węgry), próżno szukać wśród liderów wzrostu po 1989 roku. Do takich zaliczają się natomiast Polska i bałtyckie tygrysy, które wybrały podobną do Polski drogę radykalnych reform rynkowych.

Po trzecie, Modzelewski zarzuca, że plan Balcerowicza był „operacją, której celem było osłabienie najważniejszego ośrodka władzy, jakim były wielkie zakłady pracy”. To prawda, ale czy chęć rozbicia państwowych monopoli można uznać za wadę reform? Kluczem do późniejszego rozwoju Polski było stworzenie warunków sprzyjających rozwojowi konkurencji, a nie petryfikujących dominację państwowych molochów. „Słynny popiwek”, czyli podatek od ponadnormatywnych wypłat wynagrodzeń, służył utwardzeniu miękkich ograniczeń budżetowych w firmach państwowych, nauczonych przez ponad 40 lat socjalizmu tego, że nie mogą upaść. W początkach transformacji niemające nastawionych na zysk właścicieli przedsiębiorstwa państwowe wciąż dominowały nad raczkującym sektorem prywatnym. W popiwku chodziło o to, by zmusić je do tego, by opierały się naciskom płacowym zamiast finansować wzrost wynagrodzeń z zaciąganych w państwowych bankach kredytów.

Po czwarte, Modzelewski mówi o „taniej wyprzedaży majątku” i „przechodzeniu za bezcen w ręce zagraniczne”. „Tanią wyprzedaż majątku” można w większości przypadków włożyć między mity – zwykle były to przestarzałe i zadłużone zakłady, które wymagały przeprowadzenia głębokiej restrukturyzacji. Jeśli zaś chodzi o sprzedaż państwowych firm inwestorom zagranicznym, to trudno zrozumieć, na czym miałby polegać problem. Przede wszystkim trzeba zauważyć, że zakłady sprywatyzowane inwestorom zagranicznym cechowały się większą przeżywalnością od tych sprywatyzowanych inwestorom krajowym. Ponadto chodziło w całym tym procesie o wzmocnienie konkurencji na rynku krajowym i niezwykle istotny dla rozwoju transfer wiedzy.

Po piąte, Modzelewski wskazuje, że „jednym z pośrednich efektów planu Balcerowicza była też wielka emigracja”. Emigracja Polaków wynikała jednak z dwóch czynników: zacofania krajowej gospodarki (istniejącego jeszcze przed II wojną światową i utrwalonego przez socjalizm) i otwartych granic w ramach Unii Europejskiej. Migracja z krajów biednych do bogatszych nie jest czymś nadzwyczajnym. Krajem, z którego mieszkańcy wyjeżdżali, była np. Irlandia, dopóki na początku lat 90. nie osiągnęła w miarę zbliżonego poziomu do Wielkiej Brytanii. Emigrowali też, mimo wielu przeszkód, Polacy z zacofanej i zniewolonej Polski socjalistycznej. W latach 80. wyjechało z kraju ok. 270 tys. osób. Polska w 1989 roku była w prawdziwej (a nie propagandowej) ruinie. Obrazując to danymi, PKB na mieszkańca w Polsce stanowił (według parytetu siły nabywczej) nieco ponad 20% poziomu USA. Przez ostatnie 30 lat Polska mozolnie niwelowała dystans, by obecnie osiągnąć poziom 50% PKB na mieszkańca USA. W takiej sytuacji nie można się dziwić, że wielu Polaków, gdy tylko kraje starej Unii otwarły granice, postanowiło wyjechać za granicę w poszukiwaniu lepszego życia. Takie samo zjawisko występowało też w innych krajach naszego regionu. Trudno jednak w tym wszystkim doszukać się winy Balcerowicza. Wręcz przeciwnie, to dzięki reformom rynkowym Polska wreszcie zaczęła doganiać Zachód.


Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł To koszty socjalizmu były zbyt wysokie [w odpowiedzi W. Modzelewskiemu] pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/to-koszty-socjalizmu-byly-zbyt-wysokie-w-odpowiedzi-w-modzelewskiemu/feed/ 0
Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/ta-zla-przedsiebiorczosc-polemika-z-tekstem-agnieszki-graff/ Fri, 07 Dec 2012 08:28:56 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1656 W tekście „Więcej niż równy kawałek tortu” („Gazeta Wyborcza”, 22-23.09.2012 r.) Agnieszka Graff przedstawia pojęcie „przedsiębiorczość” w bardzo złym świetle. Zarysowuje przy tym czarno-biały wybór między światem, którym rządzą twarde zasady rynkowej gry i w którym każdy liczący na pomoc od państwa zostaje uznany za „roszczeniowego nieudacznika”, a państwem dobrobytu o szerokiej polityce socjalnej, finansującym wszystkim […]

Artykuł Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
W tekście „Więcej niż równy kawałek tortu” („Gazeta Wyborcza”, 22-23.09.2012 r.) Agnieszka Graff przedstawia pojęcie „przedsiębiorczość” w bardzo złym świetle. Zarysowuje przy tym czarno-biały wybór między światem, którym rządzą twarde zasady rynkowej gry i w którym każdy liczący na pomoc od państwa zostaje uznany za „roszczeniowego nieudacznika”, a państwem dobrobytu o szerokiej polityce socjalnej, finansującym wszystkim uczniom podręczniki i zapewniającym wysokie pensje pracownikom sfery budżetowej.

Podział taki jest mylący. Państwo wspierające przedsiębiorczość, wbrew temu, co pisze Graff, nie ma być bezdusznym tworem pomijającym kwestie polityki społecznej, dla którego liczą się jedynie firmy i ich właściciele. We wsparciu przedsiębiorczości, bez której nie ma mowy o wzroście dobrobytu, a wolność ludzi jest krępowana, chodzi o coś innego. Po pierwsze, o to, żeby człowiek mający pomysł na biznes nie był krępowany przez długotrwałe biurokratyczne procedury, wysokie podatki, zawiłe regulacje, państwowe monopole czy wsparcie państwa dla uprzywilejowanych firm. Po drugie, chodzi o to, aby polityka socjalna zniechęcała ludzi do życia na koszt innych podatników, a zachęcała do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie – do podnoszenia kwalifikacji potrzebnego do znalezienia pracy, do założenia własnej działalności, zaangażowania obywatelskiego. Innymi słowy, polityka społeczna powinna być racjonalna. Nie sprawiać, aby dzięki wysokim zasiłkom opłacało się być bezrobotnym i nie rozdawać becikowego dobrze sytuowanym rodzicom.

Potwierdza to „The Economist”, który w jednym ze swoich niedawnych artykułów („True Progressivism”, 13.10.2012) pisze, że wyzwaniem współczesnej polityki jest walka z nierównościami społecznymi przy jednoczesnym wspieraniu przedsiębiorczości i wzrostu gospodarczego. Celem takiej polityki powinno stać się ograniczenie państwowego wsparcia dla wielkich koncernów, koniec z zaspokajaniem zachcianek związków zawodowych czy zróżnicowanie poziomu zasiłków i emerytur. Dzięki temu znajdą się pieniądze na pomoc młodym wchodzącym na rynek pracy, budowę przedszkoli oraz pomoc dla naprawdę ubogich. W USA zwolnienia podatkowe na zakup nieruchomości przez najbogatszych kosztowały budżet cztery razy więcej niż finansowanie mieszkań dla najuboższych!

Zgadzam się z zarzutami Agnieszki Graff, że nasz kraj boryka się m. in. ze słabym dostępem do instytucjonalnej opieki nad małymi dziećmi czy brakiem systemu opieki geriatrycznej. Nie można jednak tych wad naszego państwa przypisać rzekomemu „kultowi przedsiębiorczości”. Paradoksalnie, brak wystarczającego dostępu do żłobków i przedszkoli jest czymś jak najbardziej przeciwnym rozwojowi przedsiębiorczości, gdyż nierzadko skazuje kobiety na kilkuletnią przerwę w życiu zawodowym w celu poświęcenia się opiece nad dzieckiem. Aby zwrócić uwagę na to zjawisko, FOR opublikował raport „Matka-Polka pracująca, czyli jak zwiększyć aktywność zawodową młodych matek?”, gdzie przedstawiliśmy szereg konkretnych rozwiązań wspierających kobiety na rynku pracy. To tylko jeden z dowodów na to, że środowiska wspierające przedsiębiorczość nie są za nierównością płci.  Zmiany w systemie opieki zdrowotnej, dające więcej pieniędzy na opiekę nad osobami w podeszłym wieku, to – podobnie jak przedszkola i żłobki – również kwestia racjonalizacji polityki społecznej. Może pieniądze na te zmiany znalazłyby się wraz z objęciem rolników składkami emerytalnymi takimi, jak innych pracujących?

Można jednak zarzucać państwu, że powinno zapewniać więcej. Na przykład finansować wszystkim uczniom podręczniki oraz hojnie wspierać kulturę. Za przyczynę braku takiego stanu rzeczy łatwo jest wskazać mityczną „logikę przedsiębiorczości”. Chodzi jednak o coś innego. Nie wolno zapominać, że odpowiedzialność państwa to nie spełnianie wszystkich życzeń obywateli, ale przede wszystkim dobre gospodarowanie wspólnymi zasobami. Obecny kryzys zadłużeniowy UE jest dowodem, że finansowanie daleko idących zachcianek wyborców prowadzi do pogorszenia warunków życia wszystkich mieszkańców. Przykładem jest Grecja, w której mieszkańcy pracujący w turystyce dostawali od państwa duży zasiłek na utrzymanie się poza sezonem, a pracownicy sektora publicznego otrzymywali 14 pensji rocznie. Teraz Grecja musi ciąć wydatki i podwyższać podatki, znacznie obniżając komfort życia ludzi. Czy w Polsce, zapewniając sobie chwilowy dobrobyt z pożyczonych pieniędzy, chcemy doprowadzić państwo do podobnego stanu? Na finansowanie – przykładowo – wyprawek szkolnych wszystkim uczniom, czy większą ilość pieniędzy z budżetu na kulturę Polska jest na razie za biedna. Obcinanie budżetów instytucji kulturalnych jest problemem wynikającym z potrzeb oszczędności, a brak likwidacji szkół byłby – w obliczu niżu demograficznego – nieracjonalny. Szansą na zebranie większego budżetu do rozdysponowania i powrót do rozmowy o większych wydatkach państwa jest wyłącznie rozwój biznesu, owa wyśmiewana przedsiębiorczość.

Dziwi to, że Agnieszka Graff pisze, iż „nie przypadkiem” głównie kobiety pracują w „zepchniętych na margines” sferach, takich jak kultura i edukacja. Z kontekstu wynika, że sfery te są niedoceniane, ponieważ państwo na złość kobietom zajęło się gospodarką, która rzekomo jest domeną mężczyzn. W ten sposób Graff umacnia stereotyp, że kultura i edukacja są sferami kobiet, a gospodarka należy do mężczyzn. Co ważne, w tekście Graff nie można przeczytać o żadnym konkretnym przejawie tego ogromnego wsparcia państwa dla przedsiębiorczości. Rząd Donalda Tuska pod tym względem raczej się nie popisał. A może gdyby Polska naprawdę wsparła przedsiębiorczość, m. in. ujednolicając stawki VAT, co – jak wyliczył niedawno FOR – mogłoby zwiększyć wpływy podatkowe o 40 mld zł i pozwoliłoby na obniżenie kosztów pracy, a w konsekwencji pobudzenie gospodarki – byłoby ją stać na postulowane przez Graff szersze wsparcie teatrów czy muzeów?

Można apelować o zmiany w polityce socjalnej i większą skuteczność państwa w karaniu nieuczciwych pracodawców. Nie można jednak przy tym zarzucać, że winę za całe zło ponoszą „przedsiębiorczość” i „indywidualizm”. Indywidualizm, którego nie należy mylić z egoizmem, w feministycznym kontekście wyzwolenia kobiet z ograniczeń narzucanych przez tradycję powinien być terminem pozytywnym. Z kolei prawdziwe znaczenie słowa „przedsiębiorczość” jest nierozerwalnie związane z dwoma pozostałymi hasłami Kongresu Kobiet: aktywnością i niezależnością. Oznacza ono, że każdy człowiek w kraju, niezależnie od płci, ma szansę realizować swoje pomysły, stawiać sobie ambitne cele, a państwo nie odbiera mu tej wiary w siebie. Polityka społeczna natomiast nie jest przeciwieństwem państwa wspierającego przedsiębiorczość. Musi jednak być prowadzona racjonalnie, aby pomoc trafiała do tam, gdzie jest naprawdę potrzebna. I to rzeczywiście jest obecnie wielkim problemem Polski.

Share

Artykuł Ta zła przedsiębiorczość – polemika z tekstem Agnieszki Graff pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>