Warning: Creating default object from empty value in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php on line 27

Warning: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-content/themes/hybrid/library/functions/core.php:27) in /home/klient.dhosting.pl/for/blogobywatelskiegorozwoju.pl/wp-includes/feed-rss2.php on line 8
paternalizm – Blog Obywatelskiego Rozwoju https://blogobywatelskiegorozwoju.pl "Rozmowa o wolnościowym porządku społecznym" Thu, 12 Oct 2023 07:56:03 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.1.18 Żarówki i żar polaryzacji https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zarowki-i-zar-polaryzacji/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zarowki-i-zar-polaryzacji/#respond Fri, 16 Nov 2018 09:57:11 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=5955 Polaryzacja polskiego społeczeństwa i związana z nią nieodparta pokusa używania narracyjnych „gotowców” sprawia, że wiele osób nie jest w stanie dopuścić do siebie myśli, że osoba z „przeciwnej strony” też może czasem mieć rację. Może, ponieważ tak samo jak nikt nie jest wszechwiedzący, tak też nikt nie może mylić się w stu procentach. Nawiązuję tu […]

Artykuł Żarówki i żar polaryzacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Zdjęcie: Pixabay

Polaryzacja polskiego społeczeństwa i związana z nią nieodparta pokusa używania narracyjnych „gotowców” sprawia, że wiele osób nie jest w stanie dopuścić do siebie myśli, że osoba z „przeciwnej strony” też może czasem mieć rację. Może, ponieważ tak samo jak nikt nie jest wszechwiedzący, tak też nikt nie może mylić się w stu procentach.

Nawiązuję tu oczywiście do reakcji na wygłoszone 23 października br. w Berlinie słowa Andrzeja Dudy na temat żarówek:

Mam poczucie, że my w ramach Unii Europejskiej mamy niedosyt demokracji. Wielu ludzi zadaje sobie pytanie, dlaczego Unia Europejska zabrania tego, zabrania tamtego. Dlaczego na przykład w sklepie nie można w tej chwili kupić już zwykłej żarówki, można kupić tylko żarówkę energooszczędną? Nie wolno kupić, bo Unia Europejska zakazała. To są problemy, nad którymi zastanawiają się ludzie. Nie wiem, czy to przypadkiem nie jest jedna z przyczyn Brexitu.

Niektóre osoby, które identyfikują się jako liberalna opozycja wobec rządów PiS, błyskawicznie potraktowały wypowiedź Dudy jako śmieszne i zarazem bezsensowne słowa. Osoby te, mimo deklarowanego liberalizmu, zachowały się tak, jakby bezwzględnie akceptowalne i godne pochwały miało być to, że instytucje państwowe lub ponadnarodowe zakazują obywatelom nabywania czy sprzedawania jakiegoś przedmiotu codziennego użytku, a krytykowanie takiego zakazu oznacza rzekomo bycie zacofanym. „Oświecony Duda”, „Światłość narodu” – głosiły ironiczne memy i artykuły. Zapadł mi w pamięć udostępniony przez znajomą osobę rysunek przedstawiający mapę Polski, gdzie część kraju na zachód od Wisły – w domyśle: Polska nowoczesna, liberalna – oznaczona jest symbolem żarówki energooszczędnej, a wschodnia część kraju – w domyśle: zacofana, przeciwna wolności osobistej – symbolizowana jest przez żarówkę tradycyjną. „Trzeba potrafić mniej mówić” – tak lider PO Grzegorz Schetyna skomentował zwrócenie przez Dudę uwagi na unijny zakaz handlu żarówkami tradycyjnymi.

Satyryk Krzysztof Daukszewicz opublikował wiersz o energooszczędnej żarówce, która chce stać się „normalna”: „Szlocha żarówka do żarówki: (…) / Ja się już całkiem pogubiłam! / Po co mnie Unia wykręciła!? / Odchodzę stąd i zgasnąć idę. / Chcę być normalna jak prezydent. / Termometr nagle się odezwał: / – Ja też mam chęć na starą rtęć”. Sęk w tym, że rtęć – w przeciwieństwie do żarówki tradycyjnej – znajduje się również w „nakazanej” przez UE żarówce energooszczędnej, dlatego nie należy jej wyrzucać do zwykłego śmietnika, a po jej rozbiciu się należy wietrzyć mieszkanie przez pół godziny. Ten „szczegół” znika jednak w polaryzacyjnym nakazie salwy śmiechu z nielubianego polityka. „Cała Europa śmieje się do dziś z polskiego prezydenta z powodu jego wypowiedzi na temat żarówek” – można przeczytać na portalu Koduj24. „[Andrzej Duda] przebił na trzy długości wcześniejsze kompromitacje dywagacjami na temat żarówek. (…) Nasi kabareciarze są bez szans, aby wygenerować z siebie coś bardziej kuriozalnego i śmiesznego” – pisze redaktor podobnego opozycyjnego portalu „Skwer Wolności”. I z akceptacją dla antyliberalnego paternalizmu, którego krytyka ustępuje przed możliwością zakpienia z Dudy, redaktor ten, podpisany jako Zbyszek Wolski, dodaje: „A tymczasem Europarlament przegłosował kolejny zakaz: wkrótce nastąpi koniec plastikowych sztućców i patyczków higienicznych. Ja spodziewam się kolejnego wyskoku Andrzeja, a Wy?”.

Gdyby u tych deklaratywnych zwolenników liberalizmu faktycznie przeważała chęć obrony wolności jednostki przed demontażem, a nie jedynie pragnienie przyjemnego pływania w kisielu polaryzacyjnej narracji, osoby te uznałyby, że tak samo, jak należy bronić prawa jednostki do sprawiedliwego sądu przed dokonywanym m.in. przez Andrzeja Dudę uzależnieniem sądownictwa od PiS, tak też należy bronić wolności jednostki przed wyrażaną przez zarówno krajowe, jak i ponadnarodowe instytucje chęcią zakazu użytkowania pewnych towarów codziennego użytku (następne w kolejce są właśnie plastikowe sztućce i patyczki do uszu).

Być może niektórzy liberałowie za bardzo przejęli częsty w myśli konserwatywnej, w tym u autorów związanych z PiS (np. Ryszarda Legutki czy autorów ze środowiska Teologii Politycznej), podział – a wręcz antagonizm – między wygodnym życiem jednostki oraz „wielkimi sprawami”, które wymagają od jednostki poświęcenia i niewygody. Dlatego właśnie w protestach przeciw zmianom w Sądzie Najwyższym czy Trybunale Konstytucyjnym chyba zbyt rzadko, w porównaniu z wielkimi słowami typu „obrona demokracji”, „obrona wolności”, pojawiają się odniesienia do tego, że przeprowadzane przez PiS zmiany mogą być szkodliwe w konkretnych sytuacjach, w jakich może znaleźć się obywatel, np. mogą prowadzić do niesłusznej konfiskaty mienia czy delegalizacji działalności jakichś partii czy stowarzyszeń. Uruchomienie wyobraźni pokazuje jednak, że ostatecznie idea wolności indywidualnej oraz związanego z tą wolnością – o czym pisał Alexis de Tocqueville – prawa do bycia traktowanym przez instytucje państwowe jak człowiek dorosły, a nie jak dziecko wymagające wychowania, sprowadza się najczęściej właśnie do przykładów codziennych, „przyziemnych”: jednostka ma prawo zdecydować, czy lepszy jest produkt zwykły, czy ekologiczny, i ocenić, czy jest on rzeczywiście „ekologiczny”, zamiast być przymuszaną do wyboru jednej z opcji; podobnie jak jednostka ma prawo do tego, że nie będzie stać na przegranej pozycji w sądowym sporze między nią a sympatykiem partii rządzącej. Dlatego, jak sądzę, obrona jednostki przed unijnym paternalizmem i obrona jednostki przez PiS-owskim obniżaniem szans na sprawiedliwy wyrok to sprawy, które na równi powinny angażować konsekwentnego liberała.

Czy osoby, które w reakcji na „żarówkową” wypowiedź prezydenta automatycznie zaniosły się śmiechem, zdawały sobie sprawę, że ich tok rozumowania – który można streścić następująco: „co ten Duda, przecież UE słusznie zakazała nam żarówek, bo są nieekologiczne!” – jest antyliberalną pochwałą państwowego paternalizmu? Być może nadarzająca się okazja do chóralnego wyśmiania nielubianego (i słusznie za wiele rzeczy krytykowanego) polityka zagłuszyła możliwość dostrzeżenia, że osoba śmiejąca się w tym przypadku zaprzecza własnemu (deklarowanemu) liberalizmowi… Mimo wszystko brak refleksji byłby mniej pesymistycznym wytłumaczeniem niż to, że ktoś może świadomie uznawać wyśmiewanie każdej wypowiedzi prezydenta za większy dowód obrony liberalizmu niż byłoby nim krytykowanie paternalizmu instytucji wobec jednostek.

Niezależnie od intencji prezydenta, nawiązująca do codzienności wypowiedź Andrzeja Dudy była – niestety, w obliczu chóralnego śmiechu częściowo zmarnowaną – szansą na podniesienie problemu coraz częstszego zniewalania unijnych obywateli w codziennych sprawach (na marginesie: taki sam problem zniewalania obywateli występuje w przypadku szykowanego przez PiS dnia wolnego w poniedziałek 12 listopada, tzn. także przymusowego dnia bez handlu). Na mocy dyrektywy z 2014 r. UE wprowadziła obowiązek wycofania papierosów mentolowych, a na mocy dyrektywy z 2006 r. w tym roku wszedł w życie zakaz oferowania klientom sklepów darmowych nylonowych torb na zakupy. Wprowadzony przez UE w 2013 r. obowiązek informowania przez autorów stron internetowych o plikach cookies – a oprócz tego od 2018 r., przy okazji RODO, o sposobach przetwarzania danych osobowych – sprawił, że okienka z klauzulami są zmorą wielu osób przeglądających strony internetowe na telefonie komórkowym; na niektórych stronach nie sposób skasować (nawet po kliknięciu „x”) upartego okienka, które zakrywa cały ekran telefonu. Ponadto słowa Andrzeja Dudy o żarówkach – choć być może prezydent nie był tego świadom – padły w przeddzień podjęcia przez Parlament Europejski decyzji o poparciu wprowadzenia do 2021 r. zakazu sprzedaży talerzy i sztućców plastikowych oraz patyczków higienicznych (zgodnie z unijnym procesem legislacyjnym, inicjatywa ta będzie wymagać akceptacji Rady UE, czyli rządów państw członkowskich). Owszem, można kontrargumentować, że plastikowe talerze nadal będą w sprzedaży, tylko że jako przedmioty „kolekcjonerskie” czy „specjalistyczne” – tak jak teraz dzieje się z żarówkami tradycyjnymi. Tyle że chodzi właśnie o to, aby zakup codziennych przedmiotów nie stawał się po kafkowsku procederem, by tak rzec, półlegalnym.

Oczywiście, można mówić, że wszystkie tego rodzaju dyrektywy – jak ta z 2009 roku o żarówkach – wymagają zgody rządów państw członkowskich, a zatem: Polska miała możliwość zaprotestowania przeciwko wszystkim wymienionym przykładom unijnego paternalizmu. Jakoś jednak wtedy nie było słychać obywatelskiego nacisku, aby takich rozwiązań nie wprowadzać. Być może gdyby było w państwach członkowskich i w instytucjach Unii Europejskiej więcej możliwości demokratycznego zaangażowania, obywatele mogliby chętniej śledzić procedowane akty prawne, a w sytuacji dostrzeżenia niebezpieczeństwa skrzyknąć się i zaprotestować – w tym np. wywrzeć wpływ na rządy – i dzięki temu akty prawne groźne dla swobody jednostki mogłyby zostać zablokowane. Ale w żarze polaryzacji „najlepiej” było po prostu wyśmiać powiązanie żarówek z deficytem demokracji, zamiast spojrzeć na problem z należytą powagą.


Komentarz Leszka Balcerowicza

Blog FOR zamieszcza wypowiedzi różnych autorów, odwołujących się do idei liberalizmu, nawet jeśli nie są one w pełni zgodne z merytoryczną linią FOR. Na tej zasadzie opublikowano powyżej tekst Anny Czepiel, która jest z FOR związana od jej gimnazjalnych lat. Aby jednak nie było nieporozumień co do merytorycznego stanowiska FOR w sprawie Unii Europejskiej, zamieszczam parę słów komentarza:

  1. Autorka mówi o „unijnym paternalizmie” opierając się na wybranych przykładach. Przykłady nie zastąpią dowodów dla generalnej tezy.
  2. Wedle mojej wiedzy najgorsze regulacje w krajach UE są produkcji krajowej, a nie unijnej. Dotyczy to z pewnością Polski, zwłaszcza pod rządami PiS. Koncentrowanie się na regulacjach unijnych, szczególnie bez ich całościowej analizy, grozi odwróceniem uwagi od najważniejszego problemu.
  3. Wbrew temu, o czym mowa w tekście, atak PiS na niezależność sądów ( a także prokuratury) jest o wiele gorszym naruszeniem liberalnych idei (idei rządów prawa), niż jakieś krępujące regulacje gospodarcze.
  4. Od prezydenta RP należy oczekiwać kierowania się racją stanu, tzn. umacniania pozycji Polski w UE, co jest kluczowe dla naszego bezpieczeństwa i rozwoju i o wiele ważniejsze, niż dla Wlk. Brytanii. W świetle tego faktu, skupianie się A. Dudy, na zakazach dotyczących żarówek jest rażące, zwłaszcza że podpisywał on o wiele gorsze ustawy.

Wpisy na Blogu Obywatelskiego Rozwoju przedstawiają stanowisko autorów bloga i nie muszą być zbieżne ze stanowiskiem Forum Obywatelskiego Rozwoju.

Share

Artykuł Żarówki i żar polaryzacji pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/zarowki-i-zar-polaryzacji/feed/ 0
Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/#respond Mon, 21 Mar 2016 05:45:17 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=3396 Walka o wolność to niezwykle ważne zadanie i ktoś musi to robić – powiedział na zakończenie konferencji European Students for Liberty Tom G. Palmer. Większość spośród tysiąca uczestników piątej kontynentalnej konferencji ESFL to osoby już teraz w tę walkę mocno zaangażowane. Students for Liberty, organizacja zrzeszające wolnościowych studentów (i nie tylko) z całego świata, każdego […]

Artykuł Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

Tom G. Palmer

Walka o wolność to niezwykle ważne zadanie i ktoś musi to robić – powiedział na zakończenie konferencji European Students for Liberty Tom G. Palmer. Większość spośród tysiąca uczestników piątej kontynentalnej konferencji ESFL to osoby już teraz w tę walkę mocno zaangażowane. Students for Liberty, organizacja zrzeszające wolnościowych studentów (i nie tylko) z całego świata, każdego roku rośnie w siłę i coraz sprawniej realizuje misję o jakiej mówił dr Palmer. Po dwóch edycjach w Leuven w Belgii i w Berlinie w Niemczech, tym razem uczestnicy konferencji pojawili się w czeskiej Pradze.

Program tegorocznej konferencji był niezwykle rozbudowany. Poza wystąpieniami głównych gości można było posłuchać krótkich przemówień, paneli dyskusyjnych, wziąć udział w warsztatach czy dyskusjach. Była nawet wycieczka fotograficzna po stolicy Czech oraz możliwość wyjazdu na strzelnicę. Często w jednym momencie było do wyboru kilka aktywności, więc o konferencji piszę przede wszystkim z perspektywy własnej ścieżki uczestnictwa.

Już na samym początku miałem okazję posłuchać ciekawej prezentacji Chrisa Snowdona (Institute of Economic Affairs) poświęconej europejskiemu Nanny State Index.

Indeks ten mierzy poziom państwowego paternalizmu (a raczej  niańczenia obywateli) w takich obszarach jako alkohol, wyroby tytoniowe, e-papierosy i jedzenie. Jako przedstawiciel Forum Obywatelskiego Rozwoju miałem przyjemność konsultować wyniki badania dla Polski. Autor opowiedział o metodologii badania i składowych indeksu, którego premiera będzie miała miejsce już w kwietniu 2016 r. Tego samego dnia wybrałem się także na wystąpienie Andrew Bernsteina (Ayn Rand Institute) na temat tego co każdy z nas może zrobić, aby promować wolność. Bernstein podkreślał, że sami powinniśmy promować wolność naszym sposobem życia – życia wolnych ludzi. Przypominał też o tym jak ważna jest wolność dla kreatywnego myślenia, które jest  kolei źródłem innowacji. Tego samego dnia odbyła się też sesja networkingowa (czyli po polsku zapoznawcza) wzorowana na speeddatingu (my uprawialiśmy speednetworking) – to dobra okazja aby poznać innych uczestników konferencji.

Pierwszy dzień zakończyło wystąpienie Lawrence’a Reeda (Foundation for Economic Education), który podkreślał jak ważna dla ruchu wolnościowego jest pamięć o bohaterach, którzy dla wolności narażali i poświęcali swoje zdrowie i życie. Ich historie powinny być dla współczesnych wolnościowców inspiracją i źródłem motywacji do codziennej pracy na rzecz wolności. Reed rozpoczął od wspomnienia Thomasa Clarcksona, który w XVIII i XIX w. walczył o zniesienie niewolnictwa. Następnie przypominał historię Harriet Tubman, Amerykanki, która sama wyrwała się z niewolnictwa a życie poświęciła na pomoc innym ludziom w ucieczce ku osobistej wolności. Druga połowa wystąpienia Reeda miała mocny, polski akcent. Najpierw opowiedział historię Witolda Pileckiego, żołnierza Armii Krajowej, więźnia i organizatora ruchu oporu w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym w Auschwitz, ofiary komunistycznego aparatu represji w powojennej Polsce. Następnie Reed opowiedział o swoich wspomnieniach z pobytu w Polsce w latach 80-tych, podczas którego poznał wielu bohaterów „Solidarności” i anty-komunistycznego podziemia – wspomnienia Reeda z tego okresu przeczytać można w opisanej przez niego historii świateł mrugających dla wolności (ang. Blinking Lights for Freedom – zob. strona FEE).

Drugi dzień konferencji rozpocząłem od wystąpienia Jareda Meyera (Manhattan Institute), autora książki „Disinherited: How Washington Is Betraying America’s Young”. Ostatni raz miałem przyjemność usłyszeć go podczas konferencji Liberty Forum zorganizowanej w Nowym Jorku przez Atlas Network. Meyer opowiadał o swojej książce, tłumacząc jak polityka amerykańskiego rządu szkodzi młodym osobom – przede wszystkim tzw. pokoleniu Milenium (inaczej „Generacja Y, przede wszystkim osoby urodzone pomiędzy pierwszą poł. lat 80-tych i końcówką lat 90-tych). Nieefektywna polityka socjalna, niezbilansowany system emerytalny, rosnący dług publiczny, gigantyczny i szybko rosnący dług ukryty, regulacje zawodów czy płaca minimalna szkodzą młodym ludziom ograniczając możliwość ich osobistego rozwoju. To młodzi ludzie poniosą ogromne koszty funkcjonowania tych niesprawnych państwowych systemów. Meyer podkreślił jednak, aby nie traktować starszego pokolenia jak wrogów, ale przede wszystkim aby z nimi rozmawiać i pokazywać jaki los czeka ich wnuki oraz prawnuki jeśli już teraz, wspólnie, nie zatrzymamy ekspansywnej polityki państwa ingerującej w życie milionów obywateli.

Główne wystąpienie podczas drugiego dnia konferencji wygłosił Brian O’Shea (Striker Pierce). Było ono poświęcone inwigilacji a przede wszystkim temu jak ją wykrywać i się przed nią zabezpieczać. Rosnący poziom inwigilacji to nie tylko reakcja na zagrożenie terrorystyczne. To przede wszystkim gigantyczny biznes, w którym państwa, przedsiębiorstwa i osoby prywatne pragną zdobyć, w mniej lub bardziej legalny sposób, pożądane informacje. Każdy z nas ma prawo do ochrony przed taką inwigilacją. Do tego potrzebna jest nie tylko wiedza ekspertów i nowe technologie, ale też świadomość zagrożeń i odpowiedzialne zachowanie, aby nie ułatwiać zadania podsłuchującym czy podglądającym. Zaraz po wystąpieniu O’Shea wybrałem się na panel na temat wolnościowego dziennikarstwa, który moderował Yael Ossowski. W dyskusji udział wzięli dziennikarze Martin Weiss, Tom Slater, Lutz Klevman i Karina Frankova. Paneliści poruszali wiele wątków m.in. upolitycznienie mediów publicznych, zależność mediów od pieniędzy (w tym ryzyko ich oligarchizacji mediów) czy kluczową rolę wolności słowa dla wolnościowego dziennikarstwa. Mówili też o praktycznych poradach dla osób, które chciałby w dziennikarstwo się zaangażować.

Drugiego dnia konferencji miało miejsce także moje wystąpienie poświęcone akcji Legalnie nad Wisłą”, a także działalności Forum Obywatelskiego Rozwoju. Podczas krótkiej prezentacji opowiedziałem o mojej walce z warszawską policją o przestrzeganie prawa do legalnego spożywania napojów alkoholowych nad brzegiem Wisły w Warszawie. Pokazałem też w jaki sposób buduję komunikację kampanii, aby pokazać, że nawet tak drobna sprawa jest ważna dla wzmacniania indywidualnej wolności i odpowiedzialności. Podkreśliłem, że zajęcie się takimi „lżejszymi tematami” przez wolnościowców ułatwia promocję naszych organizacji i promocję innych, często poważniejszych, obszarów naszej działalności.

Sobotę zakończyło wręczenie nagród dla osób i grup zaangażowanych w ruch European Students for Liberty a także konkurs na najlepszy projekt poświęcony walce z państwowym paternalizmem. Zaraz po konferencji wszyscy uczestnicy zebrali się w klubie Lavka, tuż przy słynnym moście Karola. Najbardziej wolnościową imprezę w mieście rozkręcały dwa zespoły kierowane przez przedstawicieli wolnościowych think tanków – zespół Space Recorder prezesa słowackiego INESS Richarda Durany oraz francuski zespoł The Surge Emmanuela Martina z Institute for Economic Studies – Europe.

Trzeci dzień konferencji rozpocząłem na wykładzie szwedzkiej psycholog Ebby Karlsson. Mówiła o psychologicznych aspektach walki o wolność i o tym jak nasze działania mogą wpływać (lub nie) na to jak myślą inni ludzie. Wyniki wielu badań pokazują, że często bardzo ciężko przekonać jest innych do nawet najbardziej racjonalnych argumentów. Kolejnym gościem konferencji był Dan Mitchell (Cato Institute), który podkreślił, że Europa a zaraz potem Stany Zjednoczone są zagrożone poważnym kryzysem, jeśli nie zaczniemy działać już teraz. Co będzie źródłem tego kryzysu? Przede wszystkim dalszy rozrost roli państwa w gospodarce oraz związane z tym rosnące obciążenia podatkowe i coraz wyższy dług publiczny (w tym dług ukryty, przede wszystkim w systemach emerytalnych). Tylko ograniczenie wydatków publicznych już teraz daje szansę na uniknięcie gwałtownego załamania gospodarczego w wielu krajach.

Konferencję zakończyło poruszające, zakończone owacją na stojąco, wystąpienie Toma G. Palmera (Atlas Network i Cato Institute). Dr Palmer to jeden z najważniejszych patronów ruchu Students for Liberty. Jest on od samego początku zaangażowany w jego tworzenie i wzmacnianie we wszystkich zakątkach świata. Opowiadał o studentach zaangażowanych w ruch wolnościowy w ostatnich kilkuset latach w wielu zakątkach świata. Podobnie jak Lawrence Reed, wspominał Thomasa Clarcksona, ale nie zapomniał też o bohaterach ruchu studenckiego z Europy Środkowej i Wschodniej – w tym o czeskich studentach, którzy poświęcili życie w walce z komunizmem. Dr Palmer mówił o tym, jak ważne jest zaangażowanie w ruch wolnościowy młodych ludzi, którzy powinni pogłębiać swoją wiedzę, organizować się, sprawnie się komunikować, ale też potrafić słuchać swoich oponentów. Sztuką jest bowiem przede wszystkim przekonywanie do idei wolnościowych osób nieprzekonanych. Jak napisał w książce „Odkrywając Wolność” prof. Leszek Balcerowicz „walka o wolność nigdy się nie kończy – chyba, że pozwolimy sobie tę wolność odebrać”. Uczestnicy takich wydarzeń jak konferencja European Students for Liberty to osoby, które mają w tej walce, jak podkreślał Tom Palmer, ważną rolę do odegrania.

Share

Artykuł Młodzi walczą o wolność – konferencja ESFL w Pradze pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/mlodzi-walcza-o-wolnosc-konferencja-esfl-w-pradze/feed/ 0
Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/ https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/#respond Tue, 10 Jul 2012 06:59:42 +0000 https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/?p=1434 Nie jest tajemnicą, że piłkarskiemu turniejowi Euro 2012 towarzyszyło powszechne spożycie wyrobów alkoholowych. Konsumowano nie tylko w barach czy strefach kibica, ale też na głównych ulicach i placach wielu miast. Wszystko pod czujnym okiem policji i straży miejskiej. W tym czasie w mediach pojawiały się wypowiedzi przedstawicieli służ porządkowych, że ze względu na skalę zjawiska […]

Artykuł Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>

źródło: Wikimedia Commons

Nie jest tajemnicą, że piłkarskiemu turniejowi Euro 2012 towarzyszyło powszechne spożycie wyrobów alkoholowych. Konsumowano nie tylko w barach czy strefach kibica, ale też na głównych ulicach i placach wielu miast. Wszystko pod czujnym okiem policji i straży miejskiej. W tym czasie w mediach pojawiały się wypowiedzi przedstawicieli służ porządkowych, że ze względu na skalę zjawiska oraz dużą liczbę zagranicznych gości będą oni przymykać oko na łamanie obowiązującego prawa zakazującego spożycia alkoholu m.in. w określonych miejscach publicznych. Euro minęło, a wraz z nim na ulice polskich miast powrócił państwowy paternalizm ograniczający swobody obywatelskie. Martwe podczas Euro przepisy odżyły i znów stają się orężem służb porządkowych w walce z koneserami spożycia alkoholu „pod chmurką”. Może najwyższy czas pozbyć się martwych w pewnych okolicznościach i czasie przepisów?

Przepisy dotyczące spożywania alkoholu reguluje ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która „uznaje życie obywateli w trzeźwości za niezbędny warunek moralnego i materialnego dobra Narodu”. Listę miejsc w których zabrania się spożywania alkoholu znaleźć możemy w Art. 14. Wbrew powszechnemu przekonaniu artykuł ten nie zabrania spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Punkt 2a mówi, że „zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów”. Czyli teoretycznie spożywanie alkoholu jest możliwe w miejscach publicznych nie będących ulicą, placem, parkiem czy innym miejscem wymienionym w ustawie, choć sama ustawa nie definiuje, żadnej z tych przestrzeni. Czasami dodatkowe regulacje dotyczące spożycia wprowadzają poszczególne gminy. Co ciekawe przepisy gminne zakazujące spożycia alkoholu całościowo „w miejscach publicznych” nie są zgodne z ustawą, a wg wyroku SN z 1997 r. gmina powinna precyzyjnie określać miejsca, w których spożycie wyrobów alkoholowych jest zakazane. Za złamanie Art. 14 grozi kara grzywny (Art. 431). W praktyce służby porządkowe nakładają na spożywającego standardowo mandat w wysokości 100 zł.

Czy jednak taki państwowy paternalizm i ograniczenie wolności  tym zakresie są potrzebne? W wielu innych krajach wypicie alkoholu na ulicy czy w parku nie naraża nas na sankcje. W Paryżu piknik przy butelce wina, czy zimne piwo siedząc na ławce nawet pod samym Luwrem nie wzbudzają zainteresowania służb mundurowych. W Anglii spożywanie alkoholu w miejscach publicznych jest co do zasady dozwolone, choć niektóre miasta wprowadzają ograniczenia w pewnych dzielnicach (np. wchodząc do ścisłego centrum Bristolu witają nas znaki alcohol-free zone oraz informacje o karze jaka grozi za złamanie zakazu).

W Polsce nadopiekuńcze władze centralne ustawowo zadecydowały gdzie alkoholu pić nie można. Sądzę, że zamiast karać za spożywania alkoholu na ulicy, placu i w parku służby porządkowe powinny skupiać się na walce z nieodpowiedzialnym pijaństwem i wykroczeniami czy przestępstwami popełnianymi pod wpływem alkoholu – od zachowań agresywnych po zaśmiecanie miejsc publicznych (a od tego są odrębne przepisy kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego). Prawo do zakazywania spożycia alkoholu w ściśle określonych miejscach publicznych i czasie powinny posiadać władze lokalne i stosować je tylko w uzasadnionych przypadkach. Dodatkowo przepisy, które stają się martwe ze względu na okoliczności, takie jak impreza organizowana przez UEFA, czy „skala zjawiska”, nie świadczą dobrze o jakości takiego prawa. Dlatego uważam, że nie czekając na kolejną imprezę masową należy wykreślić punkt 2a z ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi.  Państwo nie powinno ograniczać wyboru miejsca spożycia wyrobów alkoholowych i pozwolić pijącym „pod chmurką” na własne i odpowiedzialne decyzje.

Share

Artykuł Państwowy paternalizm zawieszony na czas Euro pochodzi z serwisu Blog Obywatelskiego Rozwoju.

]]>
https://blogobywatelskiegorozwoju.pl/panstwowy-paternalizm-zawieszony-na-czas-euro/feed/ 0